Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

[quote name='Dioranne']Najpierw miałam suczkę, teraz mam psa. I chyba następny pies to będzie suczka. Denerwujące jest to, że najpierw piesek romantyk liże sucze siki, a później okazuje swą wielką miłość do pańci liżąc ją po twarzy. :loveu: Cieczki da się przetrwać, nie są co tydzień. [B]Natomiast pies ma ochotę na panienki non stop[/B]. Chociaż w mojej okolicy nie latają obecnie tabuny psów, które przez 15 minutowy spacerek zleciałyby się i zaczęły mi sukę molestować.[/QUOTE]


Ohoho! A to to już gruba przesada:diabloti:.
Mam drugiego psa-samca i ani poprzedni, ani obecny nie był/nie jest najarany na suki non stop.
Może akurat takie egzemplarze mi się trafiły, ale nigdy nie miałam problemu, nawet jeśli w sąsiedztwie jakaś suka ma cieczkę, z zachowaniami samców, które nieraz się opisuje.
Sajan, jedyne co, to lubi posiedzieć chwilę pod drzwiami balkonu, jeśli akurat widzi spacerującą, cieczkującą suczkę goldena, ale i to odbywa się bez stękania, kwękania i tym podobnych.

Zara to moja pierwsza sunia i szczerze powiedziawszy to nie umiałabym się zdecydować: pies czy suka:evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91'] bo przy wypierdkach różnicy nie widać prawie w ogóle.[/QUOTE]

Oj widać widać ;) Po budowie ciała, po głowie, pies ma zupełnie inny wyraz, przynajmniej w "mojej" rasie ;)

Już to kiedyś pisałam, ale przy głaskaniu po brzuszku zdecydowanie bardziej mi przeszkadzają sutki suki, niż psi penis :evil_lol: Jest wystarczająco dużo miejsca na brzuchu, nie trzeba psa głaskać TAM :D Natomiast u suki to się sutków nie ominie, trzeba by było jednym palcem głaskać :evil_lol: Strasznie nie lubię tego uczucia :eviltong:

Co do amorów to sprawa jest prosta - będzie to bardzo natarczywe to kastracja i po sprawie. Prosty zabieg, spore efekty. A u suki? Sterylka może jeszcze bardziej wpłynąć na jej humorki, pomijając już to, że to poważniejszy zabieg, potem opieka pozabiegowa, no i zdecydowanie częstszy niż u psów problem z nietrzymaniem moczu. Ja tam zostanę przy psach :D

Link to comment
Share on other sites

Ja Iwana po brzuchu nie głaszczę, ale inne psy głaskałam i jednak już wolę sutki suki :evil_lol: Tylko że swój pies to całkiem coś innego, przynajmniej dla mnie. Nie mam problemu z dotykaniem żadnej części ciała swoich psów :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Nie sądzę żeby przywiązanie do właścicieli zależało od płci ;-)[/QUOTE]

Zależy co przez to rozumiesz. Mam dwie suki i jednego psa i widzę różnicę w tym "przywiązaniu", a raczej w związaniu z właścicielem, bo przywiązanie kojarzy mi się z czymś innym. Jak to sama napisałaś- ciężko mi to wytłumaczyć. Do tej pory w moim życiu była przewaga suczek, mój hovek to mój 3 samiec i nie wyłamuje się z doświadczeń jakie zebrałam przy poprzednich 2 ;)

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem przez to to, że przywiązanie zależy od wielu czynników, zaczynając od rasy, przez wychowanie i sposób prowadzenia, na indywidualnych cechach charakteru kończąc, ale płci bym akurat z tym nie wiązała. To takie samo powiedzenie, jak "te ze schroniska kochają bardziej" ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Rozumiem przez to to, że przywiązanie zależy od wielu czynników, zaczynając od rasy, przez wychowanie i sposób prowadzenia, na indywidualnych cechach charakteru kończąc, ale płci bym akurat z tym nie wiązała. To takie samo powiedzenie, jak "te ze schroniska kochają bardziej" ;)[/QUOTE]
Jasne, możesz myśleć co chcesz ;) ja widze różnicę między związaniem suki a związaniem psa z właścicielem.

Link to comment
Share on other sites

No nie wiem, ze mną mieszkały dłuższy czas 2 samce, i 2 suki, to zdecydowanie to samce były najbardziej ze mną związane. Suki niby też były przywiązane, ale znacznie mniejszą różnicę robiło im kto idzie z nimi na spacer, kto je woła, bawi się z nimi, etc. Takie "lubimy panią, ale inni ludzie też są super". Przy samcach różnica była kolosalna; byłam ja jako guru, i była jakaś tam reszta świata.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']No nie wiem, ze mną mieszkały dłuższy czas 2 samce, i 2 suki, to zdecydowanie to samce były najbardziej ze mną związane. Suki niby też były przywiązane, ale znacznie mniejszą różnicę robiło im kto idzie z nimi na spacer, kto je woła, bawi się z nimi, etc. Takie "lubimy panią, ale inni ludzie też są super". Przy samcach różnica była kolosalna; byłam ja jako guru, i była jakaś tam reszta świata.[/QUOTE]

u mnie dokładnie na odwrót ;)

Link to comment
Share on other sites

a ja np. nie mam preferencji :D to aż dziwne, ale z jednej strony niektóre psy mi bardziej pasują charakterem, a z drugiej - znam wspaniałe suczyska.

ze schronu miałam wziąć sukę, Patryk na początku spaceru też był dziewczynką, dopóki spod sierści nie wymacałam siusiaka, bo wolontariuszka sugerowała się jajkami, których już nie posiadał :diabloti: no i mam chłopca :loveu:

a odnośnie kąpieli i przypadkowego wymacania siusiaka to mam już wprawę jak omijać, bo kąpię psa co około tydzień :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Witam serdecznie wszystkich Psiarzy :),

razem z moją dziewczyną chcielibyśmy mieć psa. Niestety mamy problem z wytypowaniem rasy, ponieważ im bardziej człowiek czyta, tym mniej wie. Problem w zasadzie nie jest aż tak skomplikowany, ale co już mamy jakąś rasę na oku to zaraz okazuje się, że ktoś tam napisał to, ktoś tamto i tak w zasadzie opcje się kończą.

Jaką polecacie rasę biorąc pod uwagę naszą sytuację?:

1. Dziewczyna pracuje w trybie 12h, więc co drugi dzień jest cały czas w domu. Ja docelowo pewnie 8 codziennie.

2. Dziewczyna wcześniej miała psa - fenomenalną bokserkę. Ja mam kundelka, wybitnie mądrą :). Mojego psa wychowałem w zasadzie sam.

3. Pewne merytoryczne podstawy do wychowania psa mam. Jak wspomniałem - swojego wychowałem. Nie czuję się jednak na tyle pewnie, by wziąć jakąś rasę z inklinacjami do dominacji (np. amstaff itp.).

4. Pies najlepiej, jakby był średniego wzrostu do dużego. Olbrzymy jak dogi niemieckie, czy jakieś wielkie pasterskie też nie wchodzą w grę.

5. Oboje z dziewczyną uprawiamy sporty. Ona troszkę mniej, ja regularnie i intensywnie. Nie byłoby problemem wziąć psa na bieg na 5km co drugi dzień. Na 10km to już nie wiem - zależy od psa. "Piątkę" w tempie rekreacyjnym, dyszkę tym bardziej. Jeśli piesek by nie mógł to bym nie zamęczał.

6. Podczas naszej nieobecności piesek byłby w klatce/kojcu. Mieszkanie w blokach - kawalerka.

7. Nasze wstępne typy to: bokser (fenomenalna rasa), labrador, ewentualnie mały gończy gaskoński. Miałem na oku border collie, ale parę opisów mnie wystraszyło. Podoba mi się usposobienie Jack Russel Terreriów, ale moja nie chce ;).

8. Docelowo rasa powinna [B]nie[/B] być dominującego charakteru, poddawać się tresurze (wolę określenie wychowanie), mieć niski poziom potrzeb pielęgnacyjnych (chodzi o sierść; na pewno nie pies, którego trzeba strzyc). Najlepiej gładkowłose.

9. Nie muszę chyba na forum psiaków pisać, że pies oczywiście byłby wyprowadzany regularnie, socjalizowany i ogólnie pisząc - wychowywany.

Możecie coś Kochani doradzić?

Link to comment
Share on other sites

ja boksera bym się bała męczyć
raz,że może być problem z dysplazją,dwa że mają krótkie pyski,większy wysiłek odpada.
labrador.znowu,dysplazja.tzn.dobrze wytrenowany,dobrze umięśniony pies nie będzie miał problemu ze spacerami,ale o intensywnym bieganiu można zapomnieć.a niestety branie szczeniaka z pewnego źródła,gdzie hodowca bada rodziców szczeniąt i łączy ze sobą zdrowe psy tylko minimalizuje ryzyko dysplazji.
[czemu ja tak o tej dysplazji?bo to straszna choroba.pies się męczy i go boli,a własciciel się męczy,bo kocha i patrzy jak zwierzę cierpi.dla szczeniąt ras zagrożonych dysplazją dobrze jest mieć wszędzie dywany i wykładzinę dywanową.]
z łatwością pielęgnacji krótkowłosych to mit;-)mam krótkowłose koty,sierść jest WSZĘDZIE.co z tego że używam rolek z IKEI i mokrych gąbek,skoro cholerstwo wbija się nawet w szwy?sierść bokserów też z tego słynie;-)
długie kłaki można na ubraniu zrolować nawet suchą ręką.
małego gończego gaskońskiego w pl chyba nie ma...
a husky,samojed?dobrze by się czuły wybiegane,a wy możecie im to zapewnić.
z tego co wiem[a o psach północy wiem mało,nie moje typy]to samojedy mają mniejsze ciągoty do dominacji,łatwiej się je układa...
[url]http://husky[/url] adopcje. org/
[url]http://forum[/url]. polskigonczy.avx.pl /viewforum.php?f=22
[url]http://www[/url]. sosbokserom. com.pl/
[url]http://labradory[/url]. info/viewforum.php? f=203&sid=257b4c120db0e9430f092d08f27c0a7f

usuń spacje
pogadajcie najlepiej z ludźmi którzy siedzą w rasach,które was interesują.
gończego polskiego dałam,bo nasza piękna rasa,moim zdaniem super psiaki dla kogoś,dla kogo to nie jest pierwszy pies i może go porządnie wybiegać;-)

Link to comment
Share on other sites

Dzięki śliczne :). Z tym bieganiem to nie jest tak, że pies KONIECZNIE musi biegać ze mną. Dałem to jako sygnalizację, że ruch nie jest dla mnie problemem i w razie czego pies może być kompanem także i w tym :). Dzięki bardzo za Twoją odpowiedź :).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='TadX']Witam serdecznie wszystkich Psiarzy :),

razem z moją dziewczyną chcielibyśmy mieć psa. Niestety mamy problem z wytypowaniem rasy, ponieważ im bardziej człowiek czyta, tym mniej wie. Problem w zasadzie nie jest aż tak skomplikowany, ale co już mamy jakąś rasę na oku to zaraz okazuje się, że ktoś tam napisał to, ktoś tamto i tak w zasadzie opcje się kończą.

Jaką polecacie rasę biorąc pod uwagę naszą sytuację?:

1. Dziewczyna pracuje w trybie 12h, więc co drugi dzień jest cały czas w domu. Ja docelowo pewnie 8 codziennie.

2. Dziewczyna wcześniej miała psa - fenomenalną bokserkę. Ja mam kundelka, wybitnie mądrą :). Mojego psa wychowałem w zasadzie sam.

3. Pewne merytoryczne podstawy do wychowania psa mam. Jak wspomniałem - swojego wychowałem. Nie czuję się jednak na tyle pewnie, by wziąć jakąś rasę z inklinacjami do dominacji (np. amstaff itp.).

4. Pies najlepiej, jakby był średniego wzrostu do dużego. Olbrzymy jak dogi niemieckie, czy jakieś wielkie pasterskie też nie wchodzą w grę.

5. Oboje z dziewczyną uprawiamy sporty. Ona troszkę mniej, ja regularnie i intensywnie. Nie byłoby problemem wziąć psa na bieg na 5km co drugi dzień. Na 10km to już nie wiem - zależy od psa. "Piątkę" w tempie rekreacyjnym, dyszkę tym bardziej. Jeśli piesek by nie mógł to bym nie zamęczał.

6. Podczas naszej nieobecności piesek byłby w klatce/kojcu. Mieszkanie w blokach - kawalerka.

7. Nasze wstępne typy to: bokser (fenomenalna rasa), labrador, ewentualnie mały gończy gaskoński. Miałem na oku border collie, ale parę opisów mnie wystraszyło. Podoba mi się usposobienie Jack Russel Terreriów, ale moja nie chce ;).

8. Docelowo rasa powinna [B]nie[/B] być dominującego charakteru, poddawać się tresurze (wolę określenie wychowanie), mieć niski poziom potrzeb pielęgnacyjnych (chodzi o sierść; na pewno nie pies, którego trzeba strzyc). Najlepiej gładkowłose.

9. Nie muszę chyba na forum psiaków pisać, że pies oczywiście byłby wyprowadzany regularnie, socjalizowany i ogólnie pisząc - wychowywany.

Możecie coś Kochani doradzić?[/QUOTE]

Labrador wydaje się być dobrym pomysłem :) z tym bieganiem nie można go przemęczać ale nie należy tez popadać w przesadę- zdrowy labrador może bez problemu przebiec odpowiednim tempem te 5 km ;) tylko nie wiem czy to jest średnia rasa?

Z mniejszych może niektóre terriery np. cairn terrier- o nich słyszałam wiele dobrego, ale nie wiem ile w tym prawdy :)

Link to comment
Share on other sites

Zależy co rozumiemy pod pojęciem dominacja. Jeśli to, że psa wszędzie pełno i lubi być na widoku to może być :). Bokserka mojej dziewczyny była szurniętym psem, to fakt. Mimo to była przekochana :). Taka dominacja może być :D.

Link to comment
Share on other sites

Ja trochę nie rozumiem tego paradoksu labów, bokserów i paru innych ras :roll: Tyle się krzyczy, że laby to psy myśliwskie, pracujące, nie stricte rodzinne; że te wszystkie problemy z agresywnymi/namolnymi labami na spacerach to efekt braku ruchu i postrzegania laba jako psa kanapowego, a nie pracującego. Podobnie z bokserami - tyle razy odradzano je tu już komuś, bo są za energiczne, za żywiołowe, szczególnie za młodu, że wymagają dużo ruchu...
I kiedy nagle pojawia się osoba, która może i chce zapewnić tym psom ruch i robotę na optymalnym poziomie (bo 5-10 km biegania w rekreacyjnym tempie to nie jest żaden maraton dla przeciętnego psa), to nagle się je odradza, bo się zadyszą, przemęczą, i w ogóle upadną po 30 min truchtania po okolicy.

Dysplazja to osobna sprawa, ale litości, nie każdy pies ma dysplazję... Skłonności do dysplazji mogą mieć znaczenie kiedy ktoś szuka psa konkretnie do sportu - ale dla ludzi szukających psa rodzinnego, któremu po prostu są w stanie zapewnić ruch odpowiedni do jego potrzeb zamiast kiszenia na kanapie, nie muszą chyba aż tak na to patrzeć, bo nagle okaże się, że lab to pies tylko dla emerytów, bo może mieć dysplazję... I przy dysplazji odpowiednio dobrany wysiłek fizyczny też jest ważny, bo dysplastyczny staw potrzebuje mięśni, które go ustabilizują. Może pies z dysplazją nie jest psem do skoków, na agility czy do sportów wyczynowych, ale akurat trochę biegania spokojnym tempem wcale nie jest wykluczone, zależnie od stopnia dysplazji i objawów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Ja trochę nie rozumiem tego paradoksu labów, bokserów i paru innych ras :roll: Tyle się krzyczy, że laby to psy myśliwskie, pracujące, nie stricte rodzinne; że te wszystkie problemy z agresywnymi/namolnymi labami na spacerach to efekt braku ruchu i postrzegania laba jako psa kanapowego, a nie pracującego. Podobnie z bokserami - tyle razy odradzano je tu już komuś, bo są za energiczne, za żywiołowe, szczególnie za młodu, że wymagają dużo ruchu...
I kiedy nagle pojawia się osoba, która może i chce zapewnić tym psom ruch i robotę na optymalnym poziomie (bo 5-10 km biegania w rekreacyjnym tempie to nie jest żaden maraton dla przeciętnego psa), to nagle się je odradza, bo się zadyszą, przemęczą, i w ogóle upadną po 30 min truchtania po okolicy. [/QUOTE]

:klacz:
Ja też tak sobie czytam z lekkim WTF na twarzy. Ja z molosem 50+ będę zasuwać przy rowerze, a co dopiero z labem.. Warunek jest taki, że pies musi być dorosły i dobrze jest go sumplementować, ale bez paranoi.
Wiadomo, że takie psy to nie atleci, ale nie mówimy tu o maratonach.

Link to comment
Share on other sites

Sama mam psy z dość krótką kufą i one też bez problemu biegają ze mną po godzinie. Jedyne utrudnienie jest takie, że latem, kiedy jest gorąco, o 8.00 kończymy trening, bo robi się po prostu za ciepło - ale to chyba oczywiste, że środek dnia w ciepłej porze roku nie jest odpowiednią porą na trening kondycyjny psów z krótkim pyskiem (właściwie to jakichkolwiek psów). A stawy pies może sobie rozwalić również mając mało ruchu, małą masę mięśniową, za to będąc utuczony od leżenia na kanapie ;)

I to by było trochę straszne, gdyby do zwykłego joggingu trzeba było kupować zaraz husky, a i taka propozycja padła :) bo to psy hiper liniejące, ze skłonnościami do lęku separacyjnego (a tu będzie te 8 h samotności), niezależne, skłonne do ucieczek i raczej ciężkie do ułożenia. Lab jest o niebo łatwiejszy, a bez przesady, nie jest z porcelany. Jakoś nigdzie nie widuję labów "zajechanych" bieganiem czy treningiem, za to widzę masę wychodzących na smyczy wkoło bloku podrostków kipiących energią, i spasionych kilkulatków wypuszczanych na trawnik szczać...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...