Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

[quote name='Unbelievable']ja bym chciała takiego pieska, co wystarczy miłością i smaczkiem :loveu:[/QUOTE]



A ja mam pytanie do dziewczyn, które uważają, że "wszystko za smaczek" to porażka - w jaki inny sposób mam egzekwować posłuszeństwo od psa, skoro bez smaczka absolutnie się nie słucha? Nie mówię o sztuczkach, to robi nawet bez smaka, ale oczywiście mniej ochoczo. Mówię o byciu grzecznym na spacerach - bez żarcia - NO WAY, wyskakuje na inne psy z gębą. Walczę, walczę, kombinuję behawiorystę/tresera na wrzesień, ale zdradźcie mi, proszę, gdzie tu robię błąd i JAK zastąpić smaka posłuszeństwem, skoro nie idzie odwrócić jego uwagi?
Dodam, że do tej pory wszystkiego go nauczyłam na smakach, a u niego dupka od chleba ma taką samą 'wartość szkoleniową', jak kawałek wołowiny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']A ja mam pytanie do dziewczyn, które uważają, że "wszystko za smaczek" to porażka - w jaki inny sposób mam egzekwować posłuszeństwo od psa, skoro bez smaczka absolutnie się nie słucha? Nie mówię o sztuczkach, to robi nawet bez smaka, ale oczywiście mniej ochoczo. Mówię o byciu grzecznym na spacerach - bez żarcia - NO WAY, wyskakuje na inne psy z gębą. Walczę, walczę, kombinuję behawiorystę/tresera na wrzesień, ale zdradźcie mi, proszę, gdzie tu robię błąd i JAK zastąpić smaka posłuszeństwem, skoro nie idzie odwrócić jego uwagi?[/QUOTE]

to nie jest porazka tylko poczatek drogi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']A ja mam pytanie do dziewczyn, które uważają, że "wszystko za smaczek" to porażka - w jaki inny sposób mam egzekwować posłuszeństwo od psa, skoro bez smaczka absolutnie się nie słucha? Nie mówię o sztuczkach, to robi nawet bez smaka, ale oczywiście mniej ochoczo. Mówię o byciu grzecznym na spacerach - bez żarcia - NO WAY, wyskakuje na inne psy z gębą. Walczę, walczę, kombinuję behawiorystę/tresera na wrzesień, ale zdradźcie mi, proszę, gdzie tu robię błąd i JAK zastąpić smaka posłuszeństwem, skoro nie idzie odwrócić jego uwagi?
Dodam, że do tej pory wszystkiego go nauczyłam na smakach, a u niego dupka od chleba ma taką samą 'wartość szkoleniową', jak kawałek wołowiny.[/QUOTE]

Sposobem jest umiejętne operowanie bodźcami pozytywnymi (żarcie, socjal, zabawki, zabawa, coś co pies lubi i uwielbia) i negatywnymi (korekty różnego rodzaju), żeby pies był po pierwsze zmotywowany do wykonywania poleceń, a po drugie wiedział, że za ich olanie grożą określone konsekwencje.

Sporo cennych informacji jest tu: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/239965[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']A ja mam pytanie do dziewczyn, które uważają, że "wszystko za smaczek" to porażka - w jaki inny sposób mam egzekwować posłuszeństwo od psa, skoro bez smaczka absolutnie się nie słucha? Nie mówię o sztuczkach, to robi nawet bez smaka, ale oczywiście mniej ochoczo. Mówię o byciu grzecznym na spacerach - bez żarcia - NO WAY, wyskakuje na inne psy z gębą. Walczę, walczę, kombinuję behawiorystę/tresera na wrzesień, ale zdradźcie mi, proszę, gdzie tu robię błąd i JAK zastąpić smaka posłuszeństwem, skoro nie idzie odwrócić jego uwagi?
Dodam, że do tej pory wszystkiego go nauczyłam na smakach, a u niego dupka od chleba ma taką samą 'wartość szkoleniową', jak kawałek wołowiny.[/QUOTE]
to chyba można przyrównać do mojego grama ;) luźno go nie puszczę raczej jak nie mam smaczka, bo przyjdzie raz, dwa razy, a poźniej uzna że w sumie ma wyrąbane. ALE rzucanie się na psy, ignorowanie- stopniowo wyprowadzałam smaczki, ale u niego to było na zasadzie awersja-> smaczek za dobre zachowanie, później tylko smaczek bez awersji(zwracałam na siebie uwagę głównie, później już sam albo totalnie zlewał za co nie nagradzałam, albo patrzył się na mnie za co dostawał nagrodę), a teraz już bez niczego(albo tylko słowna nagroda/ pogłaskanie). Z tym że to 7- letni pies już :D powodzenia :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Sposobem jest umiejętne operowanie bodźcami pozytywnymi (żarcie, socjal, zabawki, zabawa, coś co pies lubi i uwielbia) i negatywnymi (korekty różnego rodzaju), żeby pies był po pierwsze zmotywowany do wykonywania poleceń, a po drugie wiedział, że za ich olanie grożą określone konsekwencje.

Sporo cennych informacji jest tu: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/239965[/URL][/QUOTE]

dzięki :multi: zaraz sobie tam postudiuję to i owo. konsekwencje dla niego są póki co żadne, bo nie potrafię znaleźć kary - powrót do domu ze spaceru to nic takiego (on nawet nie broni się przed nocnym, minutowym siku - tak samo chętnie wychodzi z domu, jak do niego wraca), szarpanie na smyczy nic nie daje - mimo tego, że czasem aż się dusi, jak mi się wyrywa i usiłuję go odciągnąć, a przecież bić go nie będę :shake: rozważałam w ostateczności kolce, ale z zasady chciałam tego uniknąć i próbować wszystkiego pozytywnie...za szczekanie na psy w domu dostaje karę "do siebie", ale wtedy idzie spać, co i tak robiłby bez pogonienia go - nie ma dla niego kary póki co :D

[quote name='Unbelievable']to chyba można przyrównać do mojego grama ;) luźno go nie puszczę raczej jak nie mam smaczka, bo przyjdzie raz, dwa razy, a poźniej uzna że w sumie ma wyrąbane. ALE rzucanie się na psy, ignorowanie- stopniowo wyprowadzałam smaczki, ale u niego to było na zasadzie awersja-> smaczek za dobre zachowanie, później tylko smaczek bez awersji(zwracałam na siebie uwagę głównie, później już sam albo totalnie zlewał za co nie nagradzałam, albo patrzył się na mnie za co dostawał nagrodę), a teraz już bez niczego(albo tylko słowna nagroda/ pogłaskanie). Z tym że to 7- letni pies już :D powodzenia :)[/QUOTE]

dzięki :) walczę jeszcze, ale mam wrażenie, że nawet jak raz na sto lat uda mu się zignorować psa (no, uznaję, że grzeczne "siad" i drżące ciało + cichutkie burczenie to zignorowanie, bo zazwyczaj ujada jak nienormalny)_to nie wiąże smaka z faktem, że dostał akurat za to.

Link to comment
Share on other sites

Akurat powrót do domu to gówniana kara, bo po drodze może się stać tysiąc rzeczy i nie ma siły, żeby pies to skojarzył z jakimś wcześniejszym swoim zachowaniem. Dobrze dobrana korekta jest "tu i teraz". A po zarzuceniu "złej" czynności od razu pochwały i nagrody.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Akurat powrót do domu to gówniana kara, bo po drodze może się stać tysiąc rzeczy i nie ma siły, żeby pies to skojarzył z jakimś wcześniejszym swoim zachowaniem. Dobrze dobrana korekta jest "tu i teraz". A po zarzuceniu "złej" czynności od razu pochwały i nagrody.[/QUOTE]

Dawaj, droga evel, jakiś przykład - może mnie olśni i zastosuję w dobrym momencie. Szarpnięcie smyczą - owszem, działa, ale tylko kiedy ciągnie (rzadko) - wtedy równa elegancko. Przy darciu japy mogę go autentycznie udusić na smyczy - żadna kara. Jak go łapię za kark i szarpię lekko, to mnie kąsa - to już wiem od dawna, może nie tyle kąsa, co burczy i się 'groźnie odwraca'. Z resztą TŻ to robi często, ale psu to koło ogona, bo ani go to boli, ani rozprasza. Krzyk to ma całkiem w dupie i dawno się uodpornił (szczególnie na mój), czyli co zostaje, klaps w tyłek? :shake: nie chcę go bić!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']Dawaj, droga evel, jakiś przykład - może mnie olśni i zastosuję w dobrym momencie. Szarpnięcie smyczą - owszem, działa, ale tylko kiedy ciągnie (rzadko) - wtedy równa elegancko. Przy darciu japy mogę go autentycznie udusić na smyczy - żadna kara. Jak go łapię za kark i szarpię lekko, to mnie kąsa - to już wiem od dawna, może nie tyle kąsa, co burczy i się 'groźnie odwraca'. Z resztą TŻ to robi często, ale psu to koło ogona, bo ani go to boli, ani rozprasza. Krzyk to ma całkiem w dupie i dawno się uodpornił (szczególnie na mój), czyli co zostaje, klaps w tyłek? :shake: nie chcę go bić![/QUOTE]

Boziu, to załóż psu kolce-tylko dobrze dopasowane i jednen strzał z kolców, komenda, która robi bezwarunkowo i milion nagród za poprawne wykonanie komendy. Lepsze to niż szarpanie się z psem na smyczy i karcenie, kiedy pies Ci się odgryza. Taka korekta jest precyzyjna, klarowna i na pewno robi mneijsze spustoszenie w głowie psa niz podduszanie czy inne wygibasy.

Serio nie pojmuje tego pozytywizmu za wszelką cenę. Skoro korekty słowe, skupienie psa czy inne formy dotarcia do mózgu u Twojego futra zawiodły, to dlaczego w imię idei pozwalasz mu i sobie się męczyć?

Link to comment
Share on other sites

Zgodzę się z przedmówczyniami-jeśli ktoś używa smakołyków tak,że pies jest bez nich nie do opanowania,to znaczy,że gdzieś popełnił błąd i źle wykorzystuje pozytywne metody szkolenia.Niemniej jednak-nawet jeśli pies słucha się wyłącznie za smakołyki,to i tak lepiej,niż gdyby miał się nie słuchać wcale.Więc trudno,uważam,że właściciel którego pies się słucha za smaki osiągnął pewnego rodzaju sukces szkoleniowy,bo w jakiś sposób udaje się to posłuszeństwo uzyskać,więc nie jest najgorzej.A awersyjne metody niech sobie będą,tylko jako ostateczność a nie jedyna opcja-tu również zgodzę się z przedmówczyniami.
Odnośnie berneńczyka w bloku-ja co prawda mam zerowe doświadczenie w tym temacie,ale na zdrowy rozum wydaje mi się,że pies powinien być szczęśliwy,zwłaszcza jeśli będzie od małe go przyzwyczajony,ale pod warunkiem zaspokajania jego potrzeb.Z tym,że nie powinno to być chyba mieszkanie na wysokim piętrze,ze względu na schody.Tylko dla ludzi taki pies w bloku może być pewnym utrudnieniem,ale ponoć dla chcącego nic trudnego :evil_lol:.Zaznaczam jednak,że moje zdanie na ten temat wynika z teoretycznej wiedzy i doświadczeń znajomych,nie z własnego doświadczenia,więc mogę się mylić.

Edited by aussie&husky
Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']Boziu, to załóż psu kolce-tylko dobrze dopasowane i jednen strzał z kolców, komenda, która robi bezwarunkowo i milion nagród za poprawne wykonanie komendy. Lepsze to niż szarpanie się z psem na smyczy i karcenie, kiedy pies Ci się odgryza. Taka korekta jest precyzyjna, klarowna i na pewno robi mneijsze spustoszenie w głowie psa niz podduszanie czy inne wygibasy.

Serio nie pojmuje tego pozytywizmu za wszelką cenę. Skoro korekty słowe, skupienie psa czy inne formy dotarcia do mózgu u Twojego futra zawiodły, to dlaczego w imię idei pozwalasz mu i sobie się męczyć?[/QUOTE]


dziękuję za rady! evel, odpisałam Ci w tamtym wątku - naprawdę dzięki wielkie, pomagacie mi obrać konkretną drogę w jego prowadzeniu.

asiak_kasia, z tym pozytywizmem to może za dużo się naczytałam, że każdego psa da się nauczyć wszystkiego po dobroci a inne metody to barbarzyństwo :oops: chociaż instynkt mi wyraźnie podpowiada czasami, że trzeba "złapać za fraki". odpisałam już w innym wątku, kontaktuję się ze szkoleniowcem, będę zdawać relację :) dzięki raz jeszcze!

Link to comment
Share on other sites

a odnośnie tematu, to moją wymarzoną rasą jest ast, ale że nie potrafię póki co sobie poradzić z trudnym niby-sznupem ,to tym bardziej wolałam nie ryzykować z astem (bo miał być tak czy siak ze schronu, "w typie"). jakby mi się trafił taki agresor do psów, tyle że 3x cięższy i silniejszy, to chyba bym oszalała :shake:
patrząc jednak trzeźwo, to najlepszy byłby dla mnie mops :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']a odnośnie tematu, to moją wymarzoną rasą jest ast, [B]ale że nie potrafię póki co sobie poradzić z trudnym niby-sznupem [/B],to tym bardziej wolałam nie ryzykować z astem (bo miał być tak czy siak ze schronu, "w typie"). jakby mi się trafił taki agresor do psów, tyle że 3x cięższy i silniejszy, to chyba bym oszalała :shake:
patrząc jednak trzeźwo, to najlepszy byłby dla mnie mops :evil_lol:[/QUOTE]

Najważniejsze, że jesteście na dobrej drodze. Potrzeba Wam czasu i ciężkiej pracy, czekają Was gorsze i lepsze momenty, ale nie zrażaj się, w końcu się dotrzecie. Nie pierwsi i nie ostatni :eviltong:
A marzenia trzeba spełniać, ale wszystko w swoim czasie, ja tak myślę :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Najważniejsze, że jesteście na dobrej drodze. Potrzeba Wam czasu i ciężkiej pracy, czekają Was gorsze i lepsze momenty, ale nie zrażaj się, w końcu się dotrzecie. Nie pierwsi i nie ostatni :eviltong:
A marzenia trzeba spełniać, ale wszystko w swoim czasie, ja tak myślę :razz:[/QUOTE]


cieszę się, że trzeźwo pomyślałam przy astach w schronie :cool3: chociaż chęć zabrania jednego już była...ale Patryk się trafił wcześniej, więc przypadło mu pierwszeństwo ;)
ogólnie to jest fajny pies, jakby znajomi zobaczyli, jak tu demonizuję, to by się zdziwili, że mowa o tym samym psie :evil_lol: no ale mi jego agresja przeszkadza strasznie,bo męczymy się oboje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']a odnośnie tematu, to moją wymarzoną rasą jest ast, ale że nie potrafię póki co sobie poradzić z trudnym niby-sznupem ,to tym bardziej wolałam nie ryzykować z astem (bo miał być tak czy siak ze schronu, "w typie"). jakby mi się trafił taki agresor do psów, tyle że 3x cięższy i silniejszy, to chyba bym oszalała :shake:
patrząc jednak trzeźwo, to najlepszy byłby dla mnie mops :evil_lol:[/QUOTE]

Gdybyś trafiła na takiego psa w typie asta jak sobie mój chłopak z bratem wychowali to nie byłoby ci łatwo.Pies rzuca sie na wszystkich obcych,nie ważne czy pies,suka czy człowiek,na dzieci się nie rzuca o dziwo.W stosunku do znajomych jest strasznym pieszczochem,ale nie rozumiem czym się kierowali robiąc z niego takiego agresora.Chodzili z nim nawet na walki(chyba głupota wieku nastoletniego)zagryzł 5 psów w swoim życiu.Teraz pies ma 10 lat więc myślę że nic bym nie zdziałała próbując go naprowadzić na dobrą drogę.Widzę jakie błędy popełnili bo nawet psa na kolcach nie da się do końca opanować,nie mówiąc o tym że zna tylko komendę podaj łapę i poproś.Gdy ktos przechodzi koło bramy a pies się aż na nią rzuca i ujada,ojciec chłopaka pieszczotliwie go głaska i mówi dobry pies.:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gelisia']Gdybyś trafiła na takiego psa w typie asta jak sobie mój chłopak z bratem wychowali to nie byłoby ci łatwo.Pies rzuca sie na wszystkich obcych,nie ważne czy pies,suka czy człowiek,na dzieci się nie rzuca o dziwo.W stosunku do znajomych jest strasznym pieszczochem,ale nie rozumiem czym się kierowali robiąc z niego takiego agresora.Chodzili z nim nawet na walki(chyba głupota wieku nastoletniego)zagryzł 5 psów w swoim życiu.Teraz pies ma 10 lat więc myślę że nic bym nie zdziałała próbując go naprowadzić na dobrą drogę.Widzę jakie błędy popełnili bo nawet psa na kolcach nie da się do końca opanować,nie mówiąc o tym że zna tylko komendę podaj łapę i poproś.Gdy ktos przechodzi koło bramy a pies się aż na nią rzuca i ujada,ojciec chłopaka pieszczotliwie go głaska i mówi dobry pies.:roll:[/QUOTE]
To jest patologia jakaś,ten pies stwarza ( nie ze swojej winy,tylko z głupoty i bezduszności swoich właścicieli) realne zagrożenie.Zagryzł 5 psów,to naprawdę dużo! Powinien zostać odebrany swoim obecnym właścicielom i trafić do jakiś rozsądnych ludzi,którzy zaczęli by go naprostowywać.O ile takiego psa w ogóle da się naprostować,bo może być na to za późno.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aussie&husky']To jest patologia jakaś,ten pies stwarza ( nie ze swojej winy,tylko z głupoty i bezduszności swoich właścicieli) realne zagrożenie.Zagryzł 5 psów,to naprawdę dużo! Powinien zostać odebrany swoim obecnym właścicielom i trafić do jakiś rozsądnych ludzi,którzy zaczęli by go naprostowywać.O ile takiego psa w ogóle da się naprostować,bo może być na to za późno.....[/QUOTE]

Obawiam się że zabrać go nie miałby kto bo by się rzucił z zębami.Z chłopakiem chcieliśmy podjąć próby naprawcze,staramy się od 3 lat(odkąd zamieszkaliśmy razem) bo widać że ci co zostali z psem w domu,jeszcze utrwalają mu tą agresję.Może poradzicie mi jakie kroki powinniśmy podjąć.Gdy wyprowadzi się jeszcze brat mojego TŻ to ich rodzice już na pewno z psem nic nie zrobią,będzie co raz więcej problemów.Dodam że nie da się przyszłemu teściowi wyperswadować że trzeba wyciszyć agresję,bo przecież pies ma bronić posesji :/

Link to comment
Share on other sites

To co piszesz, Gelisia, to dla mnie skrajna patologia i jeżeli podałabyś dane tych osób albo jakąkolwiek informację mogącą pomóc zlokalizować te zabawy, to jeszcze dzisiaj złożyłabym doniesienie o popełnieniu przestępstwa i dołożyła wszelkich starań, żeby pies został odebrany, a ludzie organizujące psie walki - ukarani. Nawet nie będę tego komentować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gelisia']Obawiam się że zabrać go nie miałby kto bo by się rzucił z zębami.Z chłopakiem chcieliśmy podjąć próby naprawcze,staramy się od 3 lat(odkąd zamieszkaliśmy razem) bo widać że ci co zostali z psem w domu,jeszcze utrwalają mu tą agresję.Może poradzicie mi jakie kroki powinniśmy podjąć.Gdy wyprowadzi się jeszcze brat mojego TŻ to ich rodzice już na pewno z psem nic nie zrobią,będzie co raz więcej problemów.Dodam że nie da się przyszłemu teściowi wyperswadować że trzeba wyciszyć agresję,bo przecież pies ma bronić posesji :/[/QUOTE]

Nic nie da się zrobić.

W wychowywaniu psa musi brać udział cała rodzina. A jak nie cała, to chociaż ta część która nie uczestniczy nie może wymagać od psa czegoś innego.

W momencie gdy Ty i Twój chłopak wymagacie od psa określonego zachowania, a reszta rodziny Twojego chłopaka wymaga czegoś zupełnie innego wprowadzacie psa w totalne skołowanie.

Nie naprawicie jego zachowania dopóki nie będzie współpracy ze strony innych członków rodziny.

Tak to już jest jak TTB (i zresztą pies każdej innej rasy) trafi na właścicieli- idiotów

Link to comment
Share on other sites

No to trudno,jeśli naprawdę nie da się tak urządzić sytuacji,by [B][U]NIKT[/U][/B] w otoczeniu psa nie podjudzał i nie prowokował jego agresji,to niestety (chociaż raczej nie jestem zwolenniczką tego typu rozwiązań) należałoby rozważyć humanitarne uśpienie,bo z tego co piszesz pies jest naprawdę niebezpieczny,a jeszcze niektórzy niereformowalni go podjudzają i chwalą za agresję :crazyeye:,paranoja.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gelisia']Gdybyś trafiła na takiego psa w typie asta jak sobie mój chłopak z bratem wychowali to nie byłoby ci łatwo.Pies rzuca sie na wszystkich obcych,nie ważne czy pies,suka czy człowiek,na dzieci się nie rzuca o dziwo.W stosunku do znajomych jest strasznym pieszczochem,ale nie rozumiem czym się kierowali robiąc z niego takiego agresora.Chodzili z nim nawet na walki(chyba głupota wieku nastoletniego)zagryzł 5 psów w swoim życiu.Teraz pies ma 10 lat więc myślę że nic bym nie zdziałała próbując go naprowadzić na dobrą drogę.Widzę jakie błędy popełnili bo nawet psa na kolcach nie da się do końca opanować,nie mówiąc o tym że zna tylko komendę podaj łapę i poproś.Gdy ktos przechodzi koło bramy a pies się aż na nią rzuca i ujada,ojciec chłopaka pieszczotliwie go głaska i mówi dobry pies.:roll:[/QUOTE]

Mam nadzieję, że to tylko prowokacja, bo aż się wierzyć nie chce, że ktoś może być tak głupi... A na człowieka, który (nawet mimo tego, że miał naście lat), się tak zachowywał w życiu bym nie spojrzała... Do tego, gdybym tylko dowiedziała się o czymś takim, zrobiłabym wszystko, aby to zakończyć.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...