Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

Moim zdaniem rasa pod względem wyglądu nie jest aż tak ważna. Najważniejsze jest to w jaki sposób zachowuje się zwierzak- nie mówię tu tylko o psach :) Zwierzęta posiadają osobowość i warto dobierać je do swojego stylu życia. Musi w końcu odpowiadać nam swoim charakterem, zachowaniami i potrzebami. Polecam przeczytać artykuł i dowiedzieć się coś więcej o tym https://perso.in/blog/czy-zwierzeta-maja-osobowosc/ Sama mam golden retivera i nie wyobrażam sobie innej rasy. Bardzo przyjazne psy, uwielbiają dzieci i akurat moja kocha spać :D

Link to comment
Share on other sites

Dnia 16.06.2020 o 15:55, uxmal napisał:

Nie wiem jaki jest koszt, bo trymuję sama. Najlepszy do tego zabiegu okazał się kamień i gumki na palce,  trymer hakowy i trymer do wyrównywania, plus maszynka. Mam też stół trymerski ale to niepotrzebny zakup, ponieważ pies stresuje się stojąc na wysokości. Trymuje zatem na podłodze.

Częstotliowść trymowania zależy od tego ile ma się siły i ile pies ma cierpliwości do tego. Trymuję najczęściej raz w miesiącu czasem co trzy ( kiedy jest zimno). Czasami raz na tydzień (rolling). 

Jeśli raz na tydzień to jest to ze 30 minut latania z trymerem lub kamieniem jeśli dłużej nie trymuję to i ze 4 godziny potrafi zejść. Ale ja nie jestem taka szybka w trymowaniu mojej hodowczyni wystarczy godzinka i pies jest piękny:)

Samo trymowanie jest dla mnie przyjemnością i relaksem. Niektórzy wyszywają, wypełniają krzyżówki ja się relaksuję przy trymerce.

Hodowczymi nauczyła mnie zbierać sierść do pojemniczka więc nie latają  gdzie popadnie :) ale po tym zabiegu dom i tak należy odkurzyć. Mam beżową podłogę kłaki jak to kłaki zbierają się najczęściej po kątach. 

Z zostawianiem sierści bywa różnie. Mój pierwszy sznaucer miał trudny włos do trymowania. Sierść nie wypadała tak więc i sierść po mieszkaniu nie latała. Aktualny sznupek ma włos idealny do trymerki, włosy latają po mieszkaniu kiedy za długo go nie trymuję.

I co ciekawe- … ja mojego psa w ogóle nie kąpie. Myję mu łapki, brodę i brzuszek kiedy się pobrudzi. Nie wiem jak to jest ale on w ogóle nie śmierdzi i bród nie osiada na jego szorstkiej sierści.

Przez te lata odkurzałam zwykłym odkurzaczem ale ostatnio kupiłam odkurzacz na baterie i jest rewelacja.

Uxmal - z góry przepraszam jeśli zadam głupie pytanie, ale o co chodzi z tym trymowaniem? Czy pieski szorstkowłose należy trymować? Ja osobiście posiadam Yoru długowłosego z super gęstym podszerstkiem. Używam grzebienia+furminatora. Czeszę tak co kilka dni, dwa razy w  roku linieje, a ja podcinam mu ładnie włosy żeby wyglądał estetycznie (przy tylnych nogach poniżej portek i pod brzuchem) i jest ok, ma piękną sierść. Natomiast miałam przez dwa tygodnie na tymczasie małą szorstkowłosą suczkę. Próbowałam różnych szczotek i mimo to widzę, że dalej dość mocno gubi kłaczki (okropnie upierdliwe, bo wbijają się wszędzie, miękkie sierści Yoru uważam za mniej problematyczne). Teraz już ją przekazałam do DS ale męczy mnie że nie wiem, czy powinno ją się trymować...? 

Link to comment
Share on other sites

34 minuty temu, Joanienka napisał:

Uxmal - z góry przepraszam jeśli zadam głupie pytanie, ale o co chodzi z tym trymowaniem? Czy pieski szorstkowłose należy trymować? Ja osobiście posiadam Yoru długowłosego z super gęstym podszerstkiem. Używam grzebienia+furminatora. Czeszę tak co kilka dni, dwa razy w  roku linieje, a ja podcinam mu ładnie włosy żeby wyglądał estetycznie (przy tylnych nogach poniżej portek i pod brzuchem) i jest ok, ma piękną sierść. Natomiast miałam przez dwa tygodnie na tymczasie małą szorstkowłosą suczkę. Próbowałam różnych szczotek i mimo to widzę, że dalej dość mocno gubi kłaczki (okropnie upierdliwe, bo wbijają się wszędzie, miękkie sierści Yoru uważam za mniej problematyczne). Teraz już ją przekazałam do DS ale męczy mnie że nie wiem, czy powinno ją się trymować...? 

To nie jest głupie pytanie :)

Szorściaki powinno się trymować . I niekoniecznie tak na ostro jak pokazują na filmach. Trzeba tylko mieć odpowiedni sprzęt. Albo trymery albo palce albo ten kamień. Zwykłym grzebieniem, szczotką nie zbierze się sierści. Furminator jeśli jest szeroko rozstawiony ząb też nie. 

Najczęściej ludzie szorściaki golą maszynką.  Ale wtedy kolejne włosy rosną miękkie i loczki. Wrócić do szorstkości jest trudno. Poza tym nie zbiera się wtedy tych martwych włosów. Z czasem taki szorściak o sierści np pieprz i sól może być lekko żółtawy. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 16.06.2020 o 15:55, uxmal napisał:

I co ciekawe- … ja mojego psa w ogóle nie kąpie. Myję mu łapki, brodę i brzuszek kiedy się pobrudzi. Nie wiem jak to jest ale on w ogóle nie śmierdzi i bród nie osiada na jego szorstkiej sierści.

Też nigdy nie kąpałem swojej miniaturki bez konieczności, ale gdy zacząłem ją strzyc gdy była starsza, to taki strzyżony, stary włos łapał już brud. Karmisz swojego sznaucera barfem?

Dnia 24.06.2020 o 21:01, shnooreck napisał:

 Hodowczyni, z którą rozmawiałam mówiałą, że  w warunkach "bezwystawowych" - a takie planuję- można raz trymować, a raz maszynką oblecieć i efekt powinien być znośny. Prawda li to?

No nie bardzo, albo trymowanie, albo maszynka. Raz ostrzyżoną okrywę ciężko potem wytrymować, żeby nie zadać psu bólu - wtedy wszystkie włosy, i młode i starsze (martwe) są jednakowej długości i nie da rady złapać tylko tych martwych, bez tych jeszcze żywych. Ale można to ogarnąć trymerem gdy masz wprawę. Albo zapuścić włos i wyrwać do łysa

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Tak więc cześć :)

Szukam pomocy przy podjęciu decyzji odnośnie rasy.

Razem z żoną zdecydowaliśmy o zakupie lub adopcji psa. Aby nakreślić sytuację na szybko wypunktuję:

- mamy około 40 lat, dwójka dzieci: 7 lat córka i 12 lat syn niestety niepełnosprawny (padaczka i jeszcze inne, o których nie ma potrzeby wspominać)

- mieszkamy pod Gdynią w bloku, mieszkanie 62 m

- moje stanowisko pracy pozwala na pracę zdalną więc w okresie początkowym jestem w stanie poświęcić więcej czasu dla psa, na jego wychowanie itd

- nie mam żadnego doświadczenia w wychowywaniu psa. Psy gdzieś tam zawsze się przewijały w moim życiu, jednak nigdy nie miałem swojego na utrzymaniu i wychowaniu

- sporo jeżdżę na rowerze ale chciałbym wrócić do biegania

A więc szukamy psa średniej wielkości (maksymalna wielkość to labrador), psa który będzie tolerancyjny wobec dzieci na przytulanie i głaskanie, nie będzie wymagającym jeśli chodzi o rygor wychowawczy, psa który będzie potrzebował ruchu (może byłby to dla mnie kop w dupsko, który zmusi mnie do powrotu do regularnego biegania). Jestem raczej konsekwentny w swoim działaniu i zdaję sobie sprawę, że większość obowiązków spadnie na mnie dlatego zanim podejmiemy finalną decyzję, zbieram jak najwięcej informacji.

Bierzemy pod uwagę rodowodowe psy jak i adopcję ze schroniska, przy czym nie mam zielonego pojęcia co w naszej sytuacji będzie lepszym rozwiązaniem :/

Nie mam upodobań rasowych, a wygląd ma przy tym minimalne znaczenie. No dobra przesadziłem ;) Mam 197 cm wzrostu i raczej nie widzę siebie i psa rasy York lub Chihuahua ;)

 

Za wszelką pomoc bardzo dziękuję ;)

Mariusz

 

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że w Twojej sytuacji rodzinnej lepszy będzie wybór szczeniaka z hodowli dobrej - nie z masówki klatkowej, ale takiej, gdzie psy są domownikami, nie tylko materiałem hodowlanym. Gdzie już od szczeniaka są odpowiednio socjalizowane, mają kontakt z dziećmi, gdzie wcześniej będziesz mógł sprawdzić reakcję suki - przyszłej matki Twojego szczeniaka - na zachowanie dzieci.

Oczywiście i w azylu można ewentualnie szukać psa odpowiadającego Twoim oczekiwaniom, ale to będzie znacznie trudniejsze, nie będziesz znał przeszłości takiego zwierzęcia, nie będziesz wiedział kto i w jaki sposób źle zapisał się w pamięci psa. Szczeniak wychowywany w domu łatwiej pewne problemy w zachowaniu dziecka uzna za naturalne.

Jeśli chodzi o wybór rasy,  zastanowiłabym się nad suką goldenką - ale nie po wystawowych championach, tylko z linii pracującej - prawdopodobnie będzie mniejsza i lżejsza. Zdarzają się - bardzo rzadko - psy, które samorzutnie sygnalizują nadchodzący atak padaczki u kogoś bliskiego, ale to naprawdę jest już jak wygrany los na loterii, jest organizacja w Belgii, szkoląca psy do pomocy chorym na padaczkę https://www.hachiko.org/

Można (jest tłumaczenie strony} poczytać o ich pracy.

Ta organizacja preferuje w szkoleniu właśnie szczeniaki goldeny lub labradory.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za odpowiedź.

Sama padaczka nie jest już problemem, syn jest ustabilizowany lekami i ostatni atak był bardzo dawno. U niego problemem jest deczko wolniejszy rozwój, w tym też psychiczny. Dlatego pomyśleliśmy o psim kompanie, który by może w czymś pomógł.

Nie musi to być pies wyspecjalizowany w wykrywaniu ataków, nawet uważam, że taka opcja jest zbędna. Po prostu musiałby być tolerancyjny i cierpliwy ;)

Szczerze mówiąc rozważałem goldeny lub labradory ale też na przykład myślałem o rasie springer spaniel angielski, przy czym tą ostatnią znam tylko z kilku artykułów online.

Link to comment
Share on other sites

A jakby wziąć jakiegoś sympatycznego, dorosłego kundelka z domu tymczasowego, takiego którego charakter jest znany czyli wiadomo, że jest spokojny, zrównoważamy, lubi dzieci, jest tolerancyjny i cierpliwy.  Pies byłby wsparcie dla was, a wy bylibyście wsparciem dla jakiegoś psa. Można by go wcześniej poznać, odwiedzić,  zobaczyć  czy zaiskrzy miedzy synem a psem.

Jesli weźmiesz szczeniaka na pewno w pierwszym roku zycia będziesz musiał włożyć  w niego bardzo dużo czasu , chociaz te 3 godziny dziennie na samego psa,  anie masz żadnego doświadczenia z psami -wiec dodając do tego, ze bierzesz szczeniaka -ktory zawsze jest pewna niewiadoma,  nie wiadomo jaki będzie efekt.

Biorąc dorosłego, poznanego juz psa z domu tymczasowego , wiesz jakiego psa bierzesz, a w sytuacji gdy nie masz doświadczenia, a syn i córka tez wymagają czasu - dwu-trzyletni już wychowany pies, o znanym charakterze -to  jak skarb w domu.

Padaczkę ma bardzo wielu ludzi, więc jeśli syn bierze dobrze dobrane leki to pewnie nie jest problemem;  jedynie trzeba pilnować żeby syn spał nie za mało, i unikał ryzykownego sportu. Psu opóźnienie w rozwoju nie przeszkadza - psy nie oceniają; 

Rozważ tez na spokojnie czy naprawdę chcesz psa, który będzie potrzebował dużo ruchu. Bo jeśli pies potrzebuje dużo ruchu to codziennie, dzień w dzień.   A trochę ruchu , te 2 godziny dziennie, potrzebuje  prawie każdy pies. Masz dwoje dzieci więc nie bardzo sobie wyobrażam, ale może nie mam racji, ze masz te 3-4 godziny dzienne na samo uprawianie sportu z psem. Tym bardziej, że fajnie byłoby połączyć wyjścia z psem i z dziecmi - a jak pies bedzie NAPRAWDĘ wymagający ruchowo -to takie połączenie będzie bardzo trudne. Tym bardziej, ze nie masz zupełnie doświadczenia.

jeśli weźmiesz szczeniaka -bardzo długo nie będziesz mógł z nim ani biegać, ani  go brac na rower/ pies biegnie przy rowerze - szczególnie golden czy labrador to rasy ze skłonnością do dysplazji, i szczeniaka absolutnie  nie można forsować, na pewno  pies musi mieć co najmniej rok, lepiej 1,5 roku https://piesologia.pl/jak-nauczyc-psa-biegania-przy-rowerze/

 

 

Link to comment
Share on other sites

Może nie byłem do końca szczegółowy, chcę biegać z psem a nie jeździć na rowerze ;) Reszta się prawie zgadza, ponieważ dużo ruchu nie będę w stanie zapewnić, ruchu natomiast umiarkowanego na 99%. Chodziło mi głównie o to że raczej nie biorę pod uwagę psa, który nie lubi umiarkowanego monotonnego biegania a woli raczej zabawy ruchowe, wydaje mi się, że jest to spora różnica ale może się mylę. Doświadczenia z psami jak pisałem nie mam.

Mówisz 3h dziennie na psa? Teraz powiedziałbym że bez problemu ale nie wiem co będzie za 2 lata na przykład.

Żeby było jasne, nie jestem uparty na psa z rodowodem, schronisko lub dom zastępczy jak najbardziej biorę pod uwagę, mam wrażenie jednak, że w przypadku psów po wiadomych rodzicach, łatwiej jest oszacować potencjalny charakter psiaka. Z tym, że też tu posiłkuję się jedynie lekturą ;)

Link to comment
Share on other sites

Jest różnica miedzy szacowaniem potencjalnego charakteru szczeniaka, a psem dorosłym o znanym charakterze.

To tak jak z dzieckiem -możesz szacować jaki charakter/zdrowie/upodobania będą miały Twoje dzieci - w jakimś tam zakresie trafisz. Ale możesz zobaczyć jaki naprawdę charakter/zdrowie/upodobanie ma znana ci dorosła osoba .

Bardzo trudno znaleźć psa który jedynie lubi monotonne bieganie, a nie potrzebuje zabaw ruchowych. Goldeny czy labradory to retiviery czyli psy kochajcie aportować, a nie biegać monotonnie przy człowieku.

Monotonne biegi uwielbiają husky; i niektóre bywają też cierpliwe i tolerancyjne, ale one lubią prawdziwe bieganie , a nie umiarkowane bieganie. To znaczy ile chcesz biegać dziennie? godzinę/ dwie?  Masz jakiś las do biegania?  Bo pies nie moze biegac po asfalcie ani po chodniku, bo sobie łapy zniszczy. I nie biega się z psem na poważnie  powyżej 15 stopni na plusie, czyli lato odpada.I nie biega się  jak ma mniej niż te 1,5 roku,.

No i husky nie traktują dzieci zbyt poważnie. 

Pies potrzebuje czasu codziennie.  im więcej czasu włożysz w psa, i rozsądku -bo sam czas nie wystarczy,  tym pies bardziej w stanie będzie  dostosować się do Twojej rodziny.  To żywe stworzenie, jak dziecko, nieprzewidywalne. Bywają dzieci po znanych sportowcach które są kiepskie ruchowo,  i po znanych muzykach, które nie maja słuchu.

Sam pies, napisze tak dla porządku, nie zapewni żadnej terapii Twojemu dziecku. To tylko w filmach familijnych pies przybywa do domu i okazuje się psem terapeutą. Jeśli myślisz o dogoterapii dla syna - rozglądnij się za  takimi zajęciami, to musi być wykwalifikowany człowiek i jego pies.

Psy są super, ale z psami jest naprawdę duzo roboty -jesli sie chce zeby to wszystko, pies, dzieci, rodzina, dobrze funkcjonowało.

 

Link to comment
Share on other sites

Mam wrażenie jakbyś miał misję odepchnięcia mnie od myśli posiadania psa :)

1. Nigdzie nie napisałem o terapii dla syna, napisałem natomiast, że może bliskość psa wniesie z czasem do jego codziennego życia dodatkowe obowiązki, a towarzystwo zwierzaka zwiększy jego, jakby to powiedzieć, śmiałość

2. Tak jak pisałem wcześniej, obecnie praca plus covid pozwalają mi na spędzanie większej ilości czasu w domu, przez co w następnym roku będę miał sporo czasu dla psa (dlatego też IMO jest to dobry czas aby z tym wystartować)

3. W kwestii ruchu, pewnie początek biegania byłby taki że maks godzina 4x w tygodniu, później więcej jeśli wrócę choć do ułamka swoich możliwości sprzed kilku lat. Do tego dochodzi rower z dziećmi, do którego pewnie pies dołączy jak już dorośnie, plus spędzamy sporo czasu w lesie. Lasu mamy sporo w okolicy, cały TPK trójmiejski jest wystarczającą aglomeracją leśną. Mi się do tej pory wszystkich ścieżek nie udało zwiedzić a jeżdżę po ponad 12k km rocznie na rowerze

4. Wiem, że psy to równie ciężka praca co z dziećmi, zdaję sobie z tego sprawę. Rzygać mi się chce jak słyszę o porzuconych w lesie psach i wiem że na 100% do tego nie dopuszczę, dlatego podjęcie decyzji zajęło tak dużo czasu. Nie mam zbyt wielu osób znajomych, które psy mają w rodzinie a już żadnego znajomego który by się profesjonalną hodowlą zajmował, stąd też moje pytanie tu. Nie mam innego miejsca gdzie mógłbym je zadać... Sorki mam FB, ale tam jest miliard znawców takich jakich mamy obecnie dotyczących finansów państwa, covid i polityki...

Link to comment
Share on other sites

Odepchnięcia -nie. Psy są fajne. ale może uświadomienia tego na co się decydujesz.

Wielu ludzi zbyt idealistycznie podchodzi do posiadania psa, a potem kończy się to źle dla psa.  Ludzie biorą szczeniaka, bo słodki, bo sobie wyobrażają jaki on będzie super jak dorośnie, a potem szczeniak dorasta -i sie okazuje, że jednak nie wszystko jest tak super, bo pies jest nieznosny. A Ty właśnie tak piszesz idealistycznie -o tym jak będziesz spędzać czas z psem -i to mnie trochę przeraza.

Nie wyobrażam sobie psa, który nie będzie chciał zabaw ruchowych, a jedynie biegać przy rowerze. Pies musi poznawać teren, eksplorować w swoim tempie, wąchać po prostu. Zwyczajnie może nie lubić biegać przy rowerze, czy przy Tobie .

Prawie na pewno dzieci będą zazdrosne o czas , który przeznaczasz tylko dla psa , o te 3 godziny dziennie, i o to że pies najbardziej Ciebie słucha, jeśli tak będzie.  Szczeniak będzie dzieciom niszczył zabawki, książki, i gryzł je małymi ząbkami -az go oczywiscie tego nie oduczysz. 

Ale oczywiscie może sie udać i trzymam kciuki, żeby się udało.Naprawdę. Przeczytaj koniecznie (chyba, że juz czytałeś) ksiazki pani Mrzewińskiej (https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=Mrzewińska+ksiązki)

a potem jeszcze na pewno https://www.taniaksiazka.pl/pies-i-czlowiek-jean-donaldson-p-108268.html?utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=shopping&gclid=EAIaIQobChMIquHK39G96wIVjNd3Ch2sCQM5EAQYASABEgJhYPD_BwE

duzo jest ciekawych ksiązek o psach -im więcej przeczytasz -tym lepiej

Amoże warto byłoby gdybyś sie kilka/ kilkanascie  razy wybrał do schroniska dla zwierzat w pobliżu, może mają wolontariat - i dałoby się porozmawiać z wolontariuszami, a nawet zając się psami.  To zawsze pomaga ,  w poznaniu psa jako gatunku , niekoniecznie wcale trzeba brać potem psa ze schroniska,

a jakiego psa chce Twoja żona?  Nie przeszkadza jej ewentualne brudzenie/ szczekanie/linienie?

Link to comment
Share on other sites

Ech może to i zbyt idealnie wyszło z moich wypowiedzi... z czasem jednak nie przesadziłem, mam go sporo.

O dzieci się nie martwię, bo młodsza córka będzie mi towarzyszyć a jak się uda starszego wyciągnąć chociaż 2-3 x w tyg to będzie duży sukces.

Moja żona chciałaby psa który jest mały i nie gubi włosów i nie brudzi i nie szczeka itd itd ;) Tego się nie da pogodzić, powoli to do niej dociera. Myślę że się przyzwyczai i tyle. W końcu to był jej pomysł a nie mój.

Do schroniska owszem zamierzam się udać ale też mam opcję 'wzięcia psa znajomych' na ponad tydzień. Oni wyjeżdżają na wakacje a piesek by spędził ten czas u nas. Jest to kundelek średnich rodzajów wzięty ze schroniska, podobno bardzo łagodny i energiczny. Chyba to będzie nie najgorszy pomysł na taki krótki test.

Link to comment
Share on other sites

Z psem znajomych świetny pomysł.  Będziesz miał okazję zobaczyć też jak zona zareaguje na psa. Bo dzieci pewnie będą zachwycone.  Nie da się mieć psa, który nie brudzi nie szczeka . Pudle chyba nie linieją -to świetne, bardzo inteligentne psy. 

Z psem jest tak, że nie mozna liczyć, że "zona się przyzwyczai" bo psy bardzo odbierają emocje , i potrzebują prawdziwej  akceptacji.

Jak masz czas to naprawdę warto wybrać sie do schroniska i pomóc przy psach - np wyprowadzając psy na spacer , jeśli jest taka możliwość, pomagasz psom, a i sam dowiadujesz sie wicej o nich.

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Witajcie, jakiś czas temu musieliśmy się pożegnać z naszym 16 letnim yorkiem. Zaczynamy powoli myśleć o kolejnym piesku, ale nie za bardzo wiemy jakiej rasy.  Może jesteście wstanie coś doradzić

- mieszkamy z mężem w 50 metrowym - 3 pokojowym mieszkaniu na 1 piętrze w bloku

- mieszkamy w dużym mieście, ale w dzielnicy z dala od centrum (właściwie pod lasem)

- jesteśmy poza domem około 6-8 godziny dziennie

- jesteśmy raczej domatorami nasz york szczególnie pod koniec nie był już chętny na dłuższe spacery

- moglibyśmy wygospodarować  dwa dłuższe spacery dziennie i kilka krótszych wokół bloku

- interesują nas pieski do 10 kilogramów

- nie mamy dzieci, ale kto wie może za kilka lat

- szukamy jakiegoś pieska z miłym usposobieniem  łatwego do ułożenia i raczej spokojniejszego

 

myśleliśmy o Boston terrierze (tu pewne obawy czy nie są to pieski chorowite z problemami z oddychaniem), pudelku, west highland white terrierze może macie jakieś inne propozycje, albo sugestie :)

 

 

 

 

 

Edited by Jule3kaa
literówka
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkich to dotyczy, że na początku pies wymaga więcej uwagi niż gdy się ustatkuje, ale "mam czas bo jest Covid" mnie nie przekonuje. Poniżej zamieszczam tekst, który mnie osobiście poruszył.

https://pl-pl.facebook.com/groups/816989155041055/

PANDEMICZNE SZCZENIĘTA. Zakładamy, że nie wiecie Państwo co oznacza to pojęcie. Nic w tym dziwnego, gdyż jeszcze do niedawna nikt o nim nie słyszał. Pojawiło się w środowisku hodowców psów wraz z początkiem izolacji większości społeczeństwa w związku z wirusem COVID-19. Co wirus ma wspólnego ze szczeniętami? Ano to, że po narzuconej nam izolacji, nastąpiło NIEWYOBRAŻALNE zainteresowanie zakupem szczeniąt. Podkreślamy – NIEWYOBRAŻALNE!!! Moglibyśmy posłużyć się wieloma przykładami np. tzw. grup na FB, gdzie wcześniej w tygodniu pojawiały się 2 – 3 zapytania o szczenięta danej rasy, a obecnie jest 12 – 13 dziennie, ale sądzimy że lepiej będzie posłużyć się przykładami własnymi. Nie będziemy bawić się tu w fałszywą skromność. Jesteśmy hodowlą znaną, odnoszącą sukcesy, nasze szczenięta mieszkają na czterech kontynentach, a znaczną część ich nabywców stanowią hodowcy z zagranicy. Nigdy nie narzekaliśmy na brak zainteresowania naszymi maluchami, a co z tym związane byliśmy przyzwyczajeni do licznych zapytań czy to telefonicznych, czy mailowych. Generalnie, ilość zainteresowanych była u nas zawsze większa niźli ilość szczeniąt, które mieliśmy do zaoferowania. Zważywszy na to, że hodujemy już ponad 10 lat, można powiedzieć, że dysponujemy pokaźnym bagażem doświadczeń w tym zakresie i nic nie powinno nas zaskoczyć. A jednak zaskoczyło! W marcu i kwietniu tego roku dostaliśmy więcej zapytań o szczenięta nigdzie ich nie ogłaszając, niż łącznie na przestrzeni roku 2018 i 2019, kiedy to czasami dawaliśmy ogłoszenia o szczeniakach. Na początku maja był lekki spadek, zapewne spowodowany długim weekendem, ale chwilę potem wszystko wróciło do „normy”. Wczoraj 13 zapytań, nie licząc sms-ów…
Postronny Czytelnik, może się w tym miejscu zdziwić. Ale o co chodzi? Przecież to chyba dobrze! Byłoby dobrze, gdybyśmy oferowali w sprzedaży np. pietruszkę lub buty. Wtedy sprzedaż kilkanaście razy większej ilości worków, czy też par niźli w latach poprzednich, z pewnością by nas cieszyła. No, ale my nie sprzedajemy ani pietruszki, ani butów…
Co jest powodem takiego stanu rzeczy? Trudno powiedzieć. Jedni twierdzą, że zamknięcie całych rodzin pod jednym dachem i brak możliwości „ucieczki” przed prośbami dzieci o pieska, inni że swoboda wychodzenia na spacery, a jeszcze inni, że informacje o tym, iż posiadanie psa lub kota minimalizuje groźbę zakażenia wirusem. Być może są jeszcze jakieś powody tu nie wymienione, ale naszym zdaniem nie ma to znaczenia. Znaczenie ma natomiast fakt, iż poszukujących szczeniąt nie interesuje w zasadzie nic poza natychmiastową dostępnością malucha. Szczeniak MA BYĆ NA JUŻ, a reszta jest nieważna! Nawet takie kryteria, którymi dotychczas w pierwszej kolejności zainteresowanych było 80% nabywców, jak cena, czy umaszczenie przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Niemal nikogo nie interesuje w jakim stowarzyszeniu jest zarejestrowana nasza hodowla, kim będą rodzice planowanego miotu, czy badamy nasze psy na choroby występujące w rasie, jak wygląda u nas rezerwacja szczenięcia i zakup, jaką pomoc świadczymy nabywcom po wydaniu malucha itd. Prawie nikt nie zadaje pytań o rasę, o jej cechy i wymagania, a proszę nam wybaczyć ale nie wierzymy, że tych lekką ręką licząc 500 osób zgłębiło dokładnie dostępną literaturę na temat hawańczyków. Zakładamy, że zapoznali się jedynie z krótkimi wzmiankami, z których pewnie wynika, że jest „fajna” i „dla dzieci”. Mało tego, w opisywanym okresie nikt nie zadał niezwykle powszechnego pytania o to, czy prawdą jest że hawańczyki są psami dla alergików? W zamian słyszymy: „jak są to biorę, nieważne piesek czy suczka” lub „mogę być u Was za godzinę i dać 500 więcej niż ci co zarezerwowali”, "nie, wrzesień to za późno".
To jednak nie wszystko. W momencie kiedy piszę te słowa, dostępnych szczeniąt hawańczyka nigdzie nie ma. Nie ma ich nawet u tzw. pseudohodowców oferujących hawańczykopodobne stwory. Jeśli ktoś myśli, że opisywani powyżej nabywcy, cierpliwie czekają na kolejne mioty, które jesienią mogą się pojawić w hodowlach hawańczyków, to może być w błędzie. Pierwszy z brzegu przykład. Osoba X nie mogąc zakupić hawańczyka, zaczęła poszukiwania popularnej rasy terierów, a gdy i ten zakup nie wypalił, obecnie poszukuje szczeniaka pewnego psa pasterskiego. Takich przykładów znamy już wiele. Wbrew temu co się może niektórym wydawać, hodowcy nie żyją w szklanych kulach, odcięci od internetu…
Do wszystkich poszukujących obecnie szczeniąt hawańczyka, mam gorącą prośbę, aby zadali sobie tych kilka poniższych pytań i postarali się na nie odpowiedzieć w zaciszu domowym:
1. Czy akceptuję fakt dość długiej nauki czystości u hawańczyka (wyjątki się zdarzają), podobnie jak i innych ras małych?
2. Czy akceptuję fakt, że choroba lokomocyjna jest bardzo powszechna w tej rasie?
3. Czy akceptuję fakt, że rasa wymaga wielu zabiegów pielęgnacyjnych?
4. Czy akceptuję fakt, że rasa jest cieniem człowieka i ciężko od niej „odpocząć”?
5. Czy akceptuję fakt, że rasa nie jest stricte „kanapowa” i hawańczyk potrzebuje także dłuższych spacerów, a tym samym poświęcenia mu więcej czasu?
6. Czy akceptuję fakt, że nie jest to rasa dla alergika, gdyż po prostu nie ma rasy dla alergików?
7. Czy mam świadomość, że hawańczyk, buldog francuski, jack russel terier, huski (tu można dopisać dowolne rasy) to nie jest jedna i ta sama rasa, a zatem różne są cechy charakteru, wymagania, potrzeby itd.?
Szanowni Państwo, bądźcie świadomymi nabywcami kupując przyjaciela na kilkanaście lat. To nie jest zabawka, której można się pozbyć gdy się znudzi. Nie ulegajcie jakiemuś dziwnemu i niepokojącemu trendowi nabywania pandemicznych szczeniąt. Wybierajcie rasę rozsądnie. Nie każda rasa nadaje się dla każdego, a w zasadzie takich ras po prostu nie ma. Zastanówcie się, czy naprawdę hawańczyk jest rasą dla Was. Miejcie też świadomość tego, że poza nielicznymi przypadkami, szczeniaka nie kupuje się „od ręki”. W dobrych hodowlach trzeba poczekać na szczeniaka! Hodowla to nie całodobowy sklep monopolowy, gdzie można zaspokoić swoje oczekiwania „od ręki”.
Na zakończenie chcemy dodać, że siłą rzeczy w tym tekście dopuściliśmy się pewnych uogólnień. W opisywanym okresie mieliśmy przyjemność rozmawiać także ze świadomymi nabywcami, którzy zadawali nam wiele pytań na temat rasy i bardzo mile te rozmowy wspominamy, pozostając z niektórymi z tych osób w kontakcie. Z przykrością musimy jednak stwierdzić, że takie osoby stanowiły niewielki odsetek naszych rozmówców.
25
Link to comment
Share on other sites

I jeszcze wychodzenie jednocześnie z dzieckiem i z psem:

 

https://bialyjack.pl/5-historii-i-dziecko-na-spacerze-to-zle-polaczenie/

Czyli-nie mówię, ze zawsze i że akurat w przypadku konkretnej osoby się nie uda- ale jednak nie zawsze się da, warto przemyśleć niezależnie od wieku dziecka. Może być nawet starsze  dziecko, które jest tak absorbujące, że na psa zwyczajnie nie starczy cierpliwości.

 

Bieganie z psem -temat mi bardzo bliski. osobiscie polecam jednak mierzyć w dół, a nie w górę tzn. nawet mały wypierdek pobiegnie godzinę (czy każdy z przyjemnością-inna kwestia) z panem, ale już rasy wymagajace duzo ruchu potrzebują go naprawdę dużo. Codziennie, niezależnie od pogody. Do monotonnego biegania nadają sie rasy psów gończych u Was widziałabym beagle -małe, przyjazne, lubi po prostu biec, ale może sprawiać kłopoty w szkoleniu. Małe teriery również super daja radę- małe rozmiary, ale dużo energii i samozaparcia do biegu przed siebie. Ostatnio spotkałam w lesie biegacza z sznaucerem mini, to naprawdę fajny kompan na takie +/- godzinne trasy. Na pewno nie pasterskie i nie husky- co to godzina aktywności dla husky? No i czy te bieganie 4x w tygodniu to jest tak z ręką na serdu realne? Wrzesień/październik  to super czas -dość długo jasno, dobra temperatura, człowiekowi apetyt na sport rośnie,ale np. w styczniu już nie jest tak wesoło. I co wtedy z psem o wyższej aktywności? Mnie najpoważniejsza kontuzja spotkała właśnie na początku roku, problemy z kolanem odzywają się jeszcze czasem, co wtedy z psem gdy ciemno, zimno i nogi odmawiają wspólpracy? Gdy pies jest mniej aktywny idzie się na basen, na siłownie (biegacz powinien również ćwiczyć siłowo, potwierdzam własnym doświadczeniem, samo truchtanie to tylko miłe spędzanie czasu). Aha i covid się skończy, a pies będzie jeszcze za mały na długie trasy- ze szczeniorem się nie biega- mogą wystąpić problemy ze stawami, czyli scenariusz pt. biorę pieska i w trasę może nie wypalić. 

 

Generalnie kop w tyłek do biegania w postaci psa to nie jest dobry pomysł. Bo jak się nie uda to potem sa wymówki- dziś nie, to mnie boli, zimno, ciemno....A potem biega sie czasem  w niedzielę jak jest ładna pogoda. Człowiek musi sam chcieć, sam wyjść i biegać, pies moze tylko towarzyszyć osobie, która naprawdę to lubi i robi (a niekoniecznie- chce robić, kiedyś nawet się podobało). Biegam z psem o dużych możliwościach (mix teriera w ogólności, wysokołapy) i niskopodłogowy aktywny piesek, ale już nie najmłodszy, z którego nadwagą sie borykam od momentu adopcji. Obydwa daja radę bez problemu godzinę zasuwać ze mną, ale terierowaty ma z tego większy fun i większe mozliwości gdy jest śnieg, upał itp. 

 

Adopcja psa z domu tymczasowego jest dla osoby, która dotąd nie miała psa bardzo dobrym pomysłem, ale warto się do tego zabrać z kimś, kto się naprawdę zna na temacie. Fundacja powinna być dość duza i znana (by było z czego wybierać) i mieć dobre opinie. Trudne, ale nie niewykonalne. Miałam raz kota z fundacji, który miał być fajny i towarzyski. Był nadzwyczaj urodziwy, ale chrakter miał bardzo niezależny. W schronisku lepiej mi dobrali kota charakterem, ale tam zwierząt było dużo, dużo wiecej i trafiłam na fajną osobę, która znała swoich podopiecznych. Ale juz psy ze schroniska nieco inaczej zachowywały się w schronie, a nieco inaczej w domu. zmiana nie była diametralna, ale osoba z małym doświadczeniem może się potężnie zdziwić. Stawiam w waszym przypadku na adopcję sprawdzonego psa w typie teriera/sznaucera/małego gończego z fundacji lub po prostu aktywnego kundelka o wysokich łapkach (jeśli z tym bieganiem to nie tylko dobre chęci...). Lub dobrą hodowlę i szkolenie - jeśli chcecie szczylka.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
Dnia 2.09.2020 o 13:49, Jule3kaa napisał:

 

 

myśleliśmy o Boston terrierze (tu pewne obawy czy nie są to pieski chorowite z problemami z oddychaniem), pudelku, west highland white terrierze może macie jakieś inne propozycje, albo sugestie :)

 

 

 

 

 

Spokojny pies i... terier (boston, west) to się wyklucza :) Bostony to takie mini boksie (oczywiście upraszczam mocno :) ), baaaardzo zwariowane, wieczne szczeniaki. Z małych ras poleciłabym Wam raczej maltańczyka, king charles spaniela (nie cavaliera, ale kinga - plaskatego), mopsa, gryfonika. Ewentualnie adopcję z domu tymczasowego dorosłego, ale młodego psa o spokojnym temperamencie.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Hej. Bardzo prosiłabym o pomoc przy wyborze rasy. W domu są małe dzieci i kot. Myśleliśmy o mniejszych rasach i niezbyt wymagających, ponieważ byłby to nasz pierwszy pies. Na pewno najważniejsze dla nas by był spokojny względem dzieci i akceptował kota, znosił kilkugodzinne pozostanie samemu w domu. Raz dziennie jesteśmy w stanie zapewnić dłuższy aktywny spacer. Czytałam trochę o rasach i wstępnie braliśmy pod uwagę: pomeraniana, yorka ( obawiam się jego szczęśliwości i zadziorności ), cavalier, papillon, maltipoo. Bardzo podobają mi się sheltie, ich charakter i inteligencja, ale obawiam się czy sprostamy jego wymaganiom ruchowym. 

Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, kasniro napisał:

Hej. Bardzo prosiłabym o pomoc przy wyborze rasy. W domu są małe dzieci i kot. Myśleliśmy o mniejszych rasach i niezbyt wymagających, ponieważ byłby to nasz pierwszy pies. Na pewno najważniejsze dla nas by był spokojny względem dzieci i akceptował kota, znosił kilkugodzinne pozostanie samemu w domu. Raz dziennie jesteśmy w stanie zapewnić dłuższy aktywny spacer. Czytałam trochę o rasach i wstępnie braliśmy pod uwagę: pomeraniana, yorka ( obawiam się jego szczęśliwości i zadziorności ), cavalier, papillon, maltipoo. Bardzo podobają mi się sheltie, ich charakter i inteligencja, ale obawiam się czy sprostamy jego wymaganiom ruchowym. 

Koniecznie rasowy? Bo z twojego opisu to najbardziej pasuje dorosły mieszaniec z domu tymczasowego/ czyli jakiś spokojny, sympatyczny dorosły kundel do adopcji. 

Żaden szczeniak nie będzie spokojny wobec dzieci i nie zniesie bezproblemowo kilkugodzinnych nieobecności. Do małych  dzieci nie pasuje bardzo mały pies, bo dziecko, nawet niechcący, może mu zrobić krzywdę.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Patmol napisał:

Koniecznie rasowy? Bo z twojego opisu to najbardziej pasuje dorosły mieszaniec z domu tymczasowego/ czyli jakiś spokojny, sympatyczny dorosły kundel do adopcji. 

Żaden szczeniak nie będzie spokojny wobec dzieci i nie zniesie bezproblemowo kilkugodzinnych nieobecności. Do małych  dzieci nie pasuje bardzo mały pies, bo dziecko, nawet niechcący, może mu zrobić krzywdę.

Przez pierwsze 2-3 lata cały czas ktoś by był z nim w domu. Jakiej wielkości, jaka rasę w takim razie byś polecał ? :) Wiem, ze kundelki to najukochańsze psy, ale boje się sytuacji, ze np był kiedyś pies bity czerwona szmatka i jakby dziecko miało jakaś rzecz i by machnęło obok to pies by to skojarzył negatywnie i mógłby zaatakować albo się przestraszyć. 

Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, kasniro napisał:

Przez pierwsze 2-3 lata cały czas ktoś by był z nim w domu. Jakiej wielkości, jaka rasę w takim razie byś polecał ? :) Wiem, ze kundelki to najukochańsze psy, ale boje się sytuacji, ze np był kiedyś pies bity czerwona szmatka i jakby dziecko miało jakaś rzecz i by machnęło obok to pies by to skojarzył negatywnie i mógłby zaatakować albo się przestraszyć. 

Nie o to chodzi, ze najukochańsze, ale  pisałaś, ze "Na pewno najważniejsze dla nas by był spokojny względem dzieci i akceptował kota, znosił kilkugodzinne pozostanie samemu w domu"

czyli  szukasz dorosłego psa, o określonym charakterze

a zaraz potem zmieniłaś zdanie i napisałaś "Przez pierwsze 2-3 lata cały czas ktoś by był z nim w domu"

no to w końcu  co jest najważniejsze?

co to znaczy spokojny wobec dzieci? jakie te dzieci? jak małe? rozsądne?  rozumieją,  że  pies to nie będzie kolejna zabawka?

yorki to teriery i słowo "spokojny"  nijak nie pasuje do teriera; 

pomeranian to szpic,  czyli dość uparte, niezależne stworzenie; czy Twoje dzieci są to w stanie zaakceptować?

cavalier jest żywiołowy i źle znosi samotność

papillon źle znoszą samotność, sa bardzo wrażliwe, i delikatne, wiec pytanie czy Twoje dzieci będą spokojne wobec psa? będą bardzo delikatne i uważne ?

maltipoo to psia hybryda; czyli nie wiadomo co sie trafi ;bo to taki kundelek robiony na zamówienie -jakie będzie miał wady genetyczne czy choroby czy charakter -trudno zgadnąć (np tutaj jakaś pani produkuje takie kundelki  http://maltipoo.pl/nasze-psy/- ma jednego pudla bez rodowodu, i 8 maltanek bez rodowodu - i rozwija produkcję. Gdyby jej psy, które rozmnaża miały jakiekolwiek rodowody to by o tym napisała na stronie. Konkretnie. Bo pisanie -"Reproduktorem jest pudel toy Amor, którego rodowód jest rosyjsko – amerykański." to jest żałosne. Nie mają tez żadnych badań. A szczeniaki dziedziczą wady i choroby po obu rasach/ )

Każdy z tych psów jest całkiem inny.   

Pomyśl po co ci pies, jakie duże sa dzieci,  ile masz czasu dla psa, chociaz te 2-3 godziny dziennie? To będzie Twoj pies? Masz dla niego czas?  Czy to dzieci chcą psa i liczysz, że jakoś to bedzie? Co to znaczy dłuższy aktywny spacer?

Nie wiem gdzie wyczytałeś o tej czerwonej szmatce -ale raczej traktujesz chyba psy jak automaty, a to tak nie działa. Z psem jest dużo więcej pracy/zajęcia niż z kotem. Niewychowany pies to naprawdę straszny kłopot, a wychowanie psa zabiera dużo czasu.

I co najważniejsze to nie wystarczy wybrać  psa odpowiedniej rasy, ale  przede wszystkim, i to jest dużo trudniejsze,  znaleźć dobrego hodowce, którzy sprzedaje zdrowe psy tej rasy. Poczytaj o chorobach ras, o badaniach jakie powinni mieć rodzice szczeniaków danej rasy.  Warto tez przeczytać, niezależnie od innych książek o psach, wydana niedawno ksiązkę " Dramat zwierząt domowych" https://www.swiatksiazki.pl/dramat-zwierzat-domowych-6663103-ksiazka.html?gclid=EAIaIQobChMIqKDb_LHj7AIVTOR3Ch0BDQCMEAQYASABEgLvqvD_BwE

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Jak najmniejszy pies to nie znaczy najmniejszy kłopot :) Małe psy mogą również nie nabyć w Twoim domu  dobrych doswiadczeń z dziećmi bo będą każde nieostrożne zachowanie się dziecka mocniej odczuwać i reagowac potem zębami. Moim zdaniem malutki, delikatny i do tego długowłosy psiak to nie jest najlepszy pomysł. Widziałąbym tu coś bardziej pancernego jak staffik, labek czy bokser. Zarówno dziecko jak i pies lepiej zniesie nadepnięcie na łapę, popchnięcie, skakanie itp. gdy zwierzak nie będzie miniaturowy. W domu z dziećmi warto (ba, powinno to być obowiązkowe moim zdaniem...) zapoznanie się z syganłami uspokającymi wysyłanymi przez psy- czyli z sygnałąmi jakie daje pies ZANIM zacznie warczeć i gryźć. To pozwala na zażegnanie konfliktu w zarodku oraz na uniknięcie sytuacji, w której pies przestaje takie sygnały wysyłać , uznając, ze i tak są one olewane przez ludzi. Tak rodza się prawdziwe problemy. 

Moim zdaniem każdego psa można nauczyć zostawania w domu i są jedynie rasy które lepiej lub gorzej znosza warunki dłuższego przebywania na dworze. Żaden pies nie rodzi się ze zdolnością spokojnego zostawania samotnie, ale każdego mozna tego nauczyć. Paradoksalnie po 2-3 latach przebywania non-stop z właścicielem może być to trudniejsze niż z nowym psem.

Bardzo dużo mówi się teraz o socjalizacji i dobrych doświadczeniach w pierwszym etapie życia i tak, jest to ważne. Ale pies to też nie jest jakaś durna maszynka, w ktorej jak raz wgrano program to się nie zmieni na wieki wieków. Żeby takie cos się udało to w wwarunkach laboratoryjnych izolowano szczeniaki, ciężka sprawa w normalnym świecie. Naprawdę jest wiele psów, które radzą sobie w nowych sytuacjach, które nie reagują od razu agresją. W schroniskach mi znanych mniejsze pieski wyprowadzaja właśnie dzieci, bo duże są zbyt silne, te psy są doskonale obyte z dzieciernią i żadna czerwona szmatka nie ma nic do rzeczy. Nie zmuszam do adopcji, jednak mam dzieci=muszę mieć rasowego psa to jednak chyba nie to. Papillon i pomeranian należą ponadto do dość drogich ras i piesek z rodowodem może słono kosztować- trzeba to również uwzględnić. Sheltie osobiście bardzo, bardzo  lubię, ale tak są wymagające- praca umysłowa to dla pastuchów mus i ilość syfu znoszonego do domu na małym w sumie zwierzaku jest naprawdę spora. Obecnie wychodzę rano na długi spacer- bo jest jasno, po południu są wygłupy i sztuczki, ciągnięcie szarpaka, wbrew pozorom trochę sie trzeba nameczyć, żeby pies padł po czymś takim. 

Link to comment
Share on other sites

Nie spodziewałąbym sie też spokoju po terierze zanim nie skonczy 10 lat ;P Yorki wyjątkowo dobrze radzą sobie z ludźmi ustawiając ich wg swojego uznania. W dodatku terier to pełny łańcuch łowiecki, kotka, nawet swojego, chętnie pogoni (nawet jeśli z nim jest w przyjacielkich stosunkach i sobie nawzajem wylizują pyski).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...