Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

czi_czi
a gdzie napisalam ze ja sie tym "jaram"? Na ile moge udzielam sie w organizacjach adopcyjnych i podpisuje wszystkie petycje o zakaz komercyjnych wyscigow. Tym bardziej ze nie jestem osoba ktora lansuje sie za pomoca psa. Mogla bym w tej chwili miec super-wyscigowca - akurat sa takie do kupienia, profesjonalny tor mam w poblizu. A ja sprowadzilam sobie siedmioletnia suke, ktora wrocila z adopcji, z ostrzezeniem ze jest very prey sensitive i ze jest niebezpieczna dla malych zwierzat, psy wlaczajac. Oczywiscie wysteryliowana. Podpisalam zobowiazanie ze nie bedzie uzywana do wyscigow (wiek zreszta nie ten) i ze nie bedzie biegala luzem. Nie jest moja wlasnoscia, nie moge jej sprzedac ani podarowac - gdy nie bede mogla sie nia opiekowac musi wrocic do organizacji. Musze zglosic policji i odpowiednim sluzbom, a takze organizacji kradziez lub zaginiecie. mam na to 24 godziny. Nie moge uspic, tylko w sytuacji naglej, ale musze miec wtedy zaswiadczenie ze eutanazja byla konieczna. Do tego dodam ze pies mnie niezle kosztowal, dokladnie transport.
Gezowa
nie gniewaj sie ale nic nie wiesz o wyscigach. Nie o to chodzi zeby licytowac sie kto ile psow mial i co osiagnal, ale coursingowe Mistrzowstwo Polski to nie jest to co uwazam za jakies szczegolne osiagniecie. Nie pamietam w ktory roku, suka juz byla po powaznym pogryzieniu i na tor sie nie nadawalæ. Whippetka, jakby co.
Kto ma dobre psy startuje poza FCI. A i tak to amatorstwo w porownaniu z wyscigami profesjonalnymi. Czyli takimi nam ktorych jest totalizator.
W Stanach i kanadzie w coursingach startuja psy ktore albo sie nie zakwalifikowaly na tor, albo sa "emerytami". Bardzo mily, relksujacy sport, o ile wlascicel ma pojecie o treningu.
W Polsce malo kto ma jakas wiedze, wiec kroluje trening za rowerem lub samochodem. I rozstrzen miesnia sercowego.
Tymczasem niedotrenowanie jest lepsze niz przetrenowanie.
Powinnam zalozyc caly watek - ale gdzie? Dzialu o wyscigach nie ma. Wyscigi dotycza tez whippetow, moze agarow (to caly osobny temat) inne rasy to raczej biegaja "amatorsko". Oczywiscie jeszcze galgo, ale to znowu osobny temat, tam metody "treningu" sa takie ze psy nie dozywaja dwoch lat. I o to chodzi, nie maja dluzej zyc.
a
Smieszy mnie wypowiadanie z cala pewnoscia siebie ze pies pracujacy czy sportowy musi byc szkolony na posluszenstwo. Jak
widac, nie. Tak samo jak ktos napisal, ze pies do dogoterapii musi aportowac. A niby po co? Znam wiele takich ktore nie aportuja.

Link to comment
Share on other sites

A kto tu mówi o coursingowym Mistrzostwie Polski? Przecież mamy dużo świetnie biegających psów, które zostały- pierwszy lepszy przykład z brzegu - Mistrzami Europy. O czym w takim razie mówimy jeśli mówimy o "startach poza FCI" i "profesjonalnych wyścigach"? Powinnam się wyprowadzić do USA czy jak? :) Korzystam z tego co mi dają, mamy warunki jakie mamy, pozostają zawsze torowe w Niemczech czy Czechach. Nie wiem, może ja mam dziwne podejście, że na coursingi zdecydowałam się tylko dlatego, że mój pies to uwielbia i daje mu to taką namiastkę tego, do czego został stworzony i w tym momencie nie za bardzo wiem o czym rozmawiamy :)

 

Nie, żaden pies nie musi być szkolony na posłuszeństwo. Pisałam - dla mnie minimum to pies przychodzący na zawołanie, aby móc go odwołać od rowerzysty, innego psa, czy po prostu dać znać "hej, tutaj idziemy, a nie tam". Chyba, że mówimy o psach, które faktycznie nie mają swobodnych spacerów, ale o tym już pisałam...

Link to comment
Share on other sites

Musze pisac po kawalku bo korzystam z laptopa "zamiennego" ze sklepu, moj w naprawie. I mam problem z pisaniem. Przepraszam za brak polskich liter-moge przestawic klawiature, ale wtedy naklejki by trzeba dac.
Nie uwazam ze charty sa nieinteligentne. Wrecz przeciwnie - musza duzo rzeczy robic "same z siebie".
Najcenniejsza cecha psa biegajacego jest bezwarunkowa pogon. Nic nie moze zatrzymac, nic rozproszyc. Ustawienie sie w odpowiedniej pozycji zaraz po wyjsciu z boksu jest wazne, nie ma czasu na wahanie, to sa ulamki sekundy. Oczywiscie kazdy ma swoj wlasciwy sposob - bieganie po wewnetrznej lub zewnetrznej. Co jest wysoko odziediczalne. Pies ogladajacy sie za wlascicelem lub zastanawiajacy co ma robic nie ma szans.
By zwiekszyc chec gonienia stosuje sie tzw, blooding. Glodzi sie psy, nastepnie rzuca krolika/kota czy co tammjest dom dyspozycji. A potem takie zwierze przywiazuje do wysiegnika. Za odpowiednia oplata mozna taki "tremning" zrpobic na torze na ktorym bedzie pies biegal, np, w przeddzien.
Oczywiscie trenerzy wypieraja sie tego jak zaba blota, ale na pewno jest to powszechne.
Jakbym miala kupowac psa wyscigowego na pewno nie kupila bym takiego ktory by sie dal odwolac.
Kupowalam kiedys rocznego psa na torze-najpierw przebiegl (z pomiarem czasu)potem zlapal przez kaganiec przynete, zrobil jeszcze jedno kolko, a potem trzeba go bylo pol godziny lapac. Pies z najlepsza psychika jakiego mialam.
Albo whippet z hodowli z Hedvabi, miot na E - nie pamietam imienia. Na wyscigach w Bytomiu kilkanascie ludzi usilowalo mu przynete zabrac - byl w kagancu. Lapanie za jadra, lanie wody do ucha, przekrecanie psa wdluz dlugiej osi -prawie mu leb ukrecili.
Jak mi moja suke przywiezli to zabralam ich nad morze, bo w porcie bylo goraco i brak miejsca dla psa. Stara suka wystartowala za kotem, na smyczy, co oczywiscie bylo opanowane przez trenera. Tylko zobaczylam takie podejzliwe spojzenie- czy mnie to nie wystraszylo. A ja usmiech od ucha do ucha - chcialam greja, nie pudla.

Link to comment
Share on other sites

Szczerze jestem w szoku. To tak jakby iść na zwykły spacer i napuścić karelczyka na niedźwiedzia "bo to jego przeznaczenie", pal licho, najwyżej psa zabije.

W Polsce z chartami polować nie można i jest to uważane za kłusownictwo. Swoim psom nie pozwalam nic gonić, nawet kota mimo, że widzę, że bardzo je kusi - mam kota w domu i raczej nie skończyłoby się to dla niego dobrze to jedna sprawa, a druga, że mogłyby sobie zrobić krzywdę w pogoni nawet za sarną. Po prostu pewne rzeczy są niedopuszczalne, ale może to tylko dla mnie... Chyba wolę posłusznego, bezproblemowego psa w życiu codziennym, mordującego co najwyżej folię albo przelatującą muchę.

 

Dla mnie EOT...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

kazdy ma psa sportowego, pitoli trzy po trzy o jakichs zasadach, regulaminach, jak ktos cos napisze o swoim psie ktory jest typowym psem do towarzystwa ale z grupy tych "do sportu" to traktowany jest z wujowska poblazliwoscia "co ty tam wiesz ty nigdy na placu nie byles i twoj pies sie tak naprawde marnuje",

 

 

Ja mogę za siebie mówić i wyjaśniać, li i jedynie. Jeden z rozmówców w pewnym momencie powybrzydzał na temat że ktoś tam pisał o trudności z odwołaniem maliniaka, phiii, to psy do szkolenia, więc jak ktoś ma z odwołaniem TAKIEGO psa kłopoty, to pacan i szkoleniowa nędzota, phiii... - jednocześnie zauważając że jego pies, jak jest piłka / dysk frisbeee, to jest cały czas w trybie pracy (czyli: nie daje się rozproszyć przez bodźce z otoczenia - tak to interpretuję).

Stąd moje pytanie o ewentualną pracę BEZ widocznej piłki / frisbee, najczęściej dzieje się tak w sportowym posłuszeństwie, gdzie w efekcie końcowym powinno się coś takiego otrzymać.

 

Jowita, rally-o to przepiękna szkoła niedoróbek i bylejakości, i tyle.

Link to comment
Share on other sites

Gezowa
a gdzie ja napisalam ze ja z psem poluje?
Pierwsza zasada gdy sie ma psa wyscigowego - nigdy nie spuszczac ze smyczy w miejscu gdzie moze byc zwierzyna. I nigdy w poblizu drogi.
Jak sie ma psa aktualnie trenowanego to sie go w ogole nie puszcza poza terenem ogrodzonym. Wystarczy zlamany palec i po psie. I po co to?

Link to comment
Share on other sites

Ja mogę za siebie mówić i wyjaśniać, li i jedynie. Jeden z rozmówców w pewnym momencie powybrzydzał na temat że ktoś tam pisał o trudności z odwołaniem maliniaka, phiii, to psy do szkolenia, więc jak ktoś ma z odwołaniem TAKIEGO psa kłopoty, to pacan i szkoleniowa nędzota, phiii... - jednocześnie zauważając że jego pies, jak jest piłka / dysk frisbeee, to jest cały czas w trybie pracy (czyli: nie daje się rozproszyć przez bodźce z otoczenia - tak to interpretuję).

Stąd moje pytanie o ewentualną pracę BEZ widocznej piłki / frisbee, najczęściej dzieje się tak w sportowym posłuszeństwie, gdzie w efekcie końcowym powinno się coś takiego otrzymać.

 

Jowita, rally-o to przepiękna szkoła niedoróbek i bylejakości, i tyle.

no, jeśli pies ma cię totalnie gdzieś i woli się bawić z pieskami niż wrócić do ciebie, to popełniło się błąd w podstawach pracy z psem, jaka rasa by to nie była. Z owczarkami te podstawy wyrobić łatwo. O tym cały czas piszę, a dorabiasz do tego tak niestworzone rzeczy (oczywiście wyolbrzymiając tu i ówdzie dla lepszego efektu), że aż się czytać nie chce.

Mój pies jest posłuszny, czy mam przy sobie nagrody (obojętnie w jakiej formie) czy nie.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o psy sportowe, ja podziwiam osoby, które potrafią wypracować współpracę bez motywatorów u ras, które do danego sportu nie są stworzone.

Myślę o własnym psiaku, jako początkująca chciałabym zacząć od rasy, która chętnie współpracuje z człowiekiem, chodzi mi o obi. Jakieś propozycje oprócz bordera? :) Co prawda to nastąpi jakoś za rok, ale już się nad tym zastanawiam:)

Link to comment
Share on other sites

o szkodliwości szkolenia na wyscicgi słyszałam wiele, głównie od maszerów. Do dzis nie ma na to żadnych dowodów. Po prostu ci co sie ścigaja profesjonalnie zmieniaja psy jak rękawiczki, mają ich po kilkanaście jak nie więcej, do objeżdzenie dziennie. Łatwiej im wziąć psa za szory i dotargać ze stakeoutu do linki, a wózek to sobie do drzewa, albo do auta przymocuja. Nie chce im sie psa wychować i dorobili hasełko, że to sa psy do wyścigów a nie cyrku, pies zaprzęgowy na smyczy chodzić nie może, bo mu to psychikę rujnuje.
Gdyby folbluty w ten sam sposób co psy doprowadzać na tor to na każdy wyścig potrzebny byłby nowy komplet obsługi, bo poprzednia nie przezyłaby więcej niż dprowadzenie jednego konia do jednego boksy startowego.
konia tez trzeba wychować, chodzenie na uwiązie wcale nie ejst wrodzone, wie to każdy, kto próbował źrebaka choćby przytrzymać na kantarze a co dopiero gdzies zaprowadzić.
Co więcej psy szarpiąc się nieziemsko spalaja sie psychicznie, a nie nakrecają, co wiedzą i maszerzy i jak moga to psy przed startem trzymaja w samochodach.
Nikt chartów z biznesowych torów nie uczy niczego, bo nie warto, psa da sie siłowo jakoś przytrzymać. Nikt na oczy nie widział stawki chartów wychowanych (nie mówie o posłuszeństwo i chodzeniu na kontakcie, tylko potrafiacych przyjść (w swobodnej, poza wyścigowej chwili) na wołanie, i iść spokojnie na smyczy. I porównania tej stawki z kompletnymi dzikami trzymanymi w klatkach.
Wyścigi chartów to głęboka patologia, a wyścigi zaprzęgów też się zmienią. Pojawia sie techniczne trasy, na których pojeby nie słuchajace żadnych komend nie dadza rady, przegrają z może nawet słabszymi, ale lepiej współpracującymi psami.
Przezywało te etapy jeździectwo, tez kiedys były kilometry galopów, szerokie łuki i wygrywał szybszy. Bardzo się to zmieniło.

  • Upvote 5
Link to comment
Share on other sites

Cavecanem
faktycznie grei wyscigowych nie uczy sie posluszenstwa, bo nie ma po co i komu. Jest im to zupelnie zbedne. Natomiast w wyscigach amatorskich, gdzie startuja psy "domowe" widac wyraznie ze psy uczone posluszenstwa traca chec walki. Takie psy beda biegac, wygrywac nigdy. Nawet znam ludzi ktorzy swoje pierwsze psy uczyli jak owczarki a potem przyznawali ze popelnili blad.
Dobry trener ma kilkadziesiat psow, swoich i klientow.

Ja z przerazeniem czytam tu opowiesci o psach puszczanych w lesie i na polu. Bo moze wroci na smaczka ze zwacza, albo na komende. Albo pogoni, to mu kaze warowac."Wesole" opowiastki jak to piesek gonil zajaczka. Tymczasem pies w miejscach w ktorych jest zwierzyna powinien bezwzglednie byc trzymany na smyczy. Bo pies to pies i pogonic mimo tresury moze. A nawet jak nie pogoni to sama obecnoscia ploszy zwierzyne.
Na stronach przeciwnikow polowan sa wyniki badan- psy mysliwskie nawet nie goniac ptakow sama obecnoscia powoduja porzucanie gniazd, w tym gatunkow chronionych.

Link to comment
Share on other sites

W mojej okolicy sa prywatne lasy, juz piecset metrow przed lasem jest tabliczka ze psy nalezy trzymac na smyczy. I wszyscy sie tego trzymaja.
Moja suka przychodzi na kazde wezwanie. Nawet "nawiedzeni" szkoleniowcy sie pytaja jak ja tego nauczylam. Nie uczylam, ona ma tyle oleju w glowie ze slucha. Ma opinie dobrze wychowanej, jest tu ulubienica wszystkich. Lagodna i przyjazna do ludzi, zupelnie nieagresywna w stosunku do psow. Ale mam swiadomosc ze na widok kota czy zajaca na pewno ruszy w pogon.
Widze nieraz niedowierzanie na twarzach ludzi gdy im mowie ze ona brdzie sie starala zlapac i zabic wszystko co uzna za zwierzyne/przynete.
























n

Link to comment
Share on other sites

"Berek, dzięki za odpowiedź, ja słyszałam że rally-o to fajne zajęcie dla początkującego psa i właścicela

 

.

 

Iii tam. Niestety, jest to na ogół przechowalnia niechlujstwa - po co od początku uczyć się źle? Nie wyrabiać dobrych, odpowiednich nawyków?  

Wiem, że z założenia miał to być niby taki wstęp do obi - z tymi wszystkimi strzałkami i opisami (miało być łatwiej, wyszło coś w rodzaju placu manewrowego na prawo jazdy), z nagradzaniem i tak dalej.

Tymczasem w samym obi namnożyło się zawodów treningowych, w których wystarczy zgłosić, że się nagradza - i masz z głowy ten problem (o ile w ogóle jest to problem).

 

Wydaje mi się, że rally powstało jako rodzaj kontestacji... rywalizacji jako takiej - trochę bez sensu, bo jak dwie albo trzy sztuki ludzkie coś robią na pokaz i się jakoś to porównuje, to już ta rywalizacja się pojawia. Tak czy siak, panowała w tym taka atmosferka picuś-glancuś typu "wszyscy jesteście najlepsi" - taki mdły syropek którego się na dłuższą metę nie utrzyma, bo jest zupełnie nienaturalny.

Ale offtopujemy, zdaje się.

 

"Natomiast w wyscigach amatorskich, gdzie startuja psy "domowe" widac wyraznie ze psy uczone posluszenstwa traca chec walki."

 

 

A może po prostu "psy domowe" mają takie, a nie inne cechy, pozwalające ludziom cieszyć się z ich towarzystwa, takiego codziennego - a ewentualna zabawa w wyścigi pozostaje, no właśnie, zabawą.

To trochę jak porównywać przyzwoitego IPOwskiego psa do dobrego psa do personal protection, albo może lepiej: do szturmowego.

Inna liga - inne predyspozycje - inne zadania.

Link to comment
Share on other sites

Sjette, przecież wiesz jak się trenuje psy do wyścigów. Kto mający w domu charta jako zwierze towarzyszące będzie wiązał żywe koty i prosięta do karuzeli? To nie kwestia predyspozycji,tylko rozbudzenia poza granice instynktu łowieckiego, robi z wyścigowych psów maszyny do biegania.
Sama też piszesz, że psy wystawowe i wyścigowe różnią się pod względem budowy. Psychiki pewnie też.
Nie ma mozliwości porównywania psów z rąk amatorskich do psów z totalizatora. To nie wyszkolenie czyni te drugie wolniejszymi.
Z jakimi psami ścigają się psy amatorskie? Chyba też z amatorami.
Poza tym o jakim wyszkoleniu mówimy? Ja o tym, że psa można przywołać ( nie odwołać od pogoni, bo to niemożliwe w przypadku charta z torów), przeprowadzić przy nodze. Tyle umiejetności przekreśla karierę wyścigową? Nie sądzę. Po prostu tego niekt psów nie uczy.
pies wyścigowy nie robi nic innego niż siedzi w ciasnewej klatce/kojcu i biega. Pies domowy ma normalne życie, ma gdzie rozładować emocje, nie jest chodzącą bombą. Zna inne zajęcia niż pogoń za przynętą, to i motywacja do biegania jest inna. Ale nie zwalajmy na wyszkolenie.

Link to comment
Share on other sites

o szkodliwości szkolenia na wyscicgi słyszałam wiele, głównie od maszerów. Do dzis nie ma na to żadnych dowodów. Po prostu ci co sie ścigaja profesjonalnie zmieniaja psy jak rękawiczki, mają ich po kilkanaście jak nie więcej, do objeżdzenie dziennie. Łatwiej im wziąć psa za szory i dotargać ze stakeoutu do linki, a wózek to sobie do drzewa, albo do auta przymocuja. Nie chce im sie psa wychować i dorobili hasełko, że to sa psy do wyścigów a nie cyrku, pies zaprzęgowy na smyczy chodzić nie może, bo mu to psychikę rujnuje.
Gdyby folbluty w ten sam sposób co psy doprowadzać na tor to na każdy wyścig potrzebny byłby nowy komplet obsługi, bo poprzednia nie przezyłaby więcej niż dprowadzenie jednego konia do jednego boksy startowego.
konia tez trzeba wychować, chodzenie na uwiązie wcale nie ejst wrodzone, wie to każdy, kto próbował źrebaka choćby przytrzymać na kantarze a co dopiero gdzies zaprowadzić.
Co więcej psy szarpiąc się nieziemsko spalaja sie psychicznie, a nie nakrecają, co wiedzą i maszerzy i jak moga to psy przed startem trzymaja w samochodach.
Nikt chartów z biznesowych torów nie uczy niczego, bo nie warto, psa da sie siłowo jakoś przytrzymać. Nikt na oczy nie widział stawki chartów wychowanych (nie mówie o posłuszeństwo i chodzeniu na kontakcie, tylko potrafiacych przyjść (w swobodnej, poza wyścigowej chwili) na wołanie, i iść spokojnie na smyczy. I porównania tej stawki z kompletnymi dzikami trzymanymi w klatkach.
Wyścigi chartów to głęboka patologia, a wyścigi zaprzęgów też się zmienią. Pojawia sie techniczne trasy, na których pojeby nie słuchajace żadnych komend nie dadza rady, przegrają z może nawet słabszymi, ale lepiej współpracującymi psami.
Przezywało te etapy jeździectwo, tez kiedys były kilometry galopów, szerokie łuki i wygrywał szybszy. Bardzo się to zmieniło.

 

 

chyba troche ci sie pomylily rodzaje wyscigow.

charty nie biegaja w zaprzegach.

 

jesli jednak ktos ma jakies watpliwosci co do psow zaorzegowych i ich szkodliwosci, o tym jak sie traktuje psy itd. to warto sobie obczaic krola polskich zaprzegow i jego greystery. jak sobie jada zaprzegiem do lasu na spacer i skacza tam do bajora na bombe itd.

wiadomo, ze jak ktos uprawia zaprzegowe dyscypliny na powaznie, to musi miec troche psow. to jest przeciez jego druzyna.

Link to comment
Share on other sites

wyścigi psich zaprzęgów to też wyścigi, a greystery, trening i życie z nimi znam z życia, a nie z youtuba, w przeciwieństwie do ciebie. To, że jeden Tracz wstawił reklamowe filmy ( kręcone profesjonalnie, wg scenariusza, bynajmniej nie są to sceny z życia) jest dowodem na to jak funkcjonuje środowisko psich zaprzęgów?
Jak ktoś uprawia wyścigi na poważnie to nie trzyma w domu psów, ani nie trzyma psów emerytów. Bo po 15 latach ścigania się ilość emerytów czterokrotnie przewyższałaby ilość psów w treningu.
Psy zaprzęgowe i tak bija na głowe wyszkoleniem charty z torow. Znają komendy "prawo, lewo", niektóre nawet znają stoj :) a niektóre nawet reagują. Co nie zmienia faktu, że maszerzy, tak samo jak ludzie z torów brzydzą się szkoleniem psów, nawet w stopniu minimalnym podpierając się tym samym twierdzeniem, że szkolenie szkodzi.
Ps. Wiesz, że maszerzy nie uzywają gwizdka? Haniebne, biorąc pod uwagę, że w gresterach sporo jest wyżla :) znam takiego ( ten sie wychowaniem psów nie brzydzi), który puszcza swoje greystery luzem, na łakach i przywołuje je odgłosem paszczowym, znaczy woła je po imieniu. I wiesz co, wracają :) a jego psy robią czołowe czasy na poziomie Europy. Potrafią nawet na dupie usiąść i czekać na pozwolenia jedzenia lub wyjścia z otwartego boksu.

Link to comment
Share on other sites

masakra jaka ty jestes przykra, serio.

 

 

nie uzywaja gwizdka, bo ich psy ciagna zaprzeg, a nie pracuja na polu. to jest OCZYWISTE.

moje psy tez siadaja przed jedzeniem i czekaja na pozwolenie i rowniez reaguja na swoje imiona. to nie zmienia faktu, ze gwizdek jest niezbednym narzedziem przy wychowywaniu wyzla.

nie rozumiesz, do czego to narzedzie sluzy, ciagle probujesz mi dosrac...ale tak, moje psy przychodza na gwizdek, pracuja na gwizdek i jest to bardzo, bardzo wygodne. darcie mordy w polu powoduje utrate glosu, bol gardla i do tego ploszy zwierzeta.

Link to comment
Share on other sites

Chyba każdy pies powinien mieć podstawy posłuszeństwa, w tym co najistotniejsze przychodzenie na zawołanie. Tylko z takim psem można funkcjonować, dla bezpieczeństwa psa i też dla właściciela, by czerpać radość ze wspólnie spędzanego czasu. Oczywiście biorąc pod uwagę predyspozycje psa, ale bez przesady, czyż nie?

Link to comment
Share on other sites

oja, z anusia mi nie zawsze po drodze, ale jak czytam jak ktoś usilnie próbuje jej dosrać na zasadzie 'używasz gwizdka przy wyżłach więc jesteś dupa a nie właściciel' to ręce opadają, tym bardziej że pisze to osoba która pojęcie o psach ma.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

nie WAS tylko jedna laske:))))

 

serio, moze ktos sadzi, ze skoro nosze na szyi gwizdek, to moje psy nie znaja swoich imion. znaja:) i imiona i przezwiska:)

co wiecej-reaguja nawet na gesty.

 

ale jak ktos sobie cos w lebie uroi, to juz sobie uroil. nie moj problem.

Link to comment
Share on other sites

masakra jaka ty jestes przykra, serio.


nie uzywaja gwizdka, bo ich psy ciagna zaprzeg, a nie pracuja na polu. to jest OCZYWISTE.
moje psy tez siadaja przed jedzeniem i czekaja na pozwolenie i rowniez reaguja na swoje imiona. to nie zmienia faktu, ze gwizdek jest niezbednym narzedziem przy wychowywaniu wyzla.
nie rozumiesz, do czego to narzedzie sluzy, ciagle probujesz mi dosrac...ale tak, moje psy przychodza na gwizdek, pracuja na gwizdek i jest to bardzo, bardzo wygodne. darcie mordy w polu powoduje utrate glosu, bol gardla i do tego ploszy zwierzeta.


A_nusiu, dzięki za komplement.
Gwizdek A_nusi mnie nie boli, ale bawi :)))
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...