Jump to content
Dogomania

Stwierdzona dysplazja ... I co dalej?


ewula

Recommended Posts

  • Replies 358
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

czesc dziewczyny:)
własnie nadaje z zagródki psiaka:D siedze z nim w niej dzis od rana.spi sobie smacznie.
odebralismy go juz wczoraj bo dr N.bardzo zadowolony z operacji i mowi ze wszystko ok.ksiązkowy przykład.dreny wczoraj wyjęte.nic sie nie sączy.ciesze sie ogromnie.piesek jak zrobi kilka kroczkow lekko nózka mu zawieje ale normalne.jak go tak pokroili. wyglada...hm,mowimy na niego kosmiczny pies.bo caly goly tylek ma zasmarowany czyms w rodzaju srebrnego sprayu.zalecenia sa takie ze 2 tyg.tylko na siku kupe.wiec znosimy go na dol tam na trawke robi sowje i na gore do zagrodki.
zagrodka ostatecznie nie wydaje sie byc za duza.sam fakt ze jest dosc mocno eliminuje w nim potrzebe skakania i szalenstwa.zreszta troche go jeszcze pewno pobolewa totez najwieskzy ruch na jakis sobie pozwala to wstaje siada kladzie sie wtaje siada... itd;)ewentualnie jak zaczyna podgryzac swoje swinskie uszka,ktore uwielbia to sie gdzies przeczołga w celu przytrzymania sobie ucha z jednej strony ścianą;)piewrsza noc za nami.bylo ciekawie.piszczal.pewnie wszystko sie na to zebralo.zagrodka,siku mu sie chcialo,choc normlanie cala noc przetrzymywal do porannego wyjscia,no i pewnie jakis bol.ale dostal srodek przeciwbolowy i jakos sie uspokoil.to bylo o 4 w nocy a przed 7 pobodka.takze siedze z nim tu i razem spimy i filmy oglądamy;)
je normalnie tak jak jadl czyli purine + cortaflex. dr mowi,ze skoro ma cortaflex nie musze zmieniac karmy.aczkolwiek sie jeszcze blizej dopytam bo cortaflex np nie zawiera glukozaminy a jedynie kwas hialuronowy.psiaczek bardzo sie cieszyl jak nas zobaczyl.mowili w klinice ze sie tam z nimi zaprzyjaznil i jeszcze dodatkowo mial kumpla Owczarka:D sie domyslam czyj to;) no mowili ze razem spali na kocyku Focusika:)razem jedli,do toalety chodzili. jak milutko.fajnie ze nie byli sami.pani powiedziala,ze owczarki są mało wrażliwe na bol a ten poodobno swietnie sobie radzil,moze jak zobaczyl,ze moj maly taki dziarski to i sam był twardy:)Mam nadzieje AgaCzarna,ze z twoim Onem tez tak dobrze jak u nas:)
a i dr kazal powiedziec na Forum,ze mamy sie tak nie bac i niehisteryzowac,cos w tym sensie. bo nie jest to takie straszne jak sie o tym mowi.:)
sluchajcie ja na prawde jestem tego przykladem.balam sie zabiegu,o jej!a teraz widze,ze to byla super opcja.owszem,piesek pocharatany niezle,ale ranki sie zagoją,futerko odrosnie. a stawy beda działac jak trzeba!:)
a i jeszcze jedno iod dr,cortaflex to nie jest lek na stawy tylko na chrząstke.takze,podawac owszem ale stawu on nie wyleczy tylko wspomoze na okolo temu wszystkiemu
no to pozdrawiamy najcieplej z naszej zagrodki:)
ps.zagrodka nie za niska.ja mam problem zeby wejsc.wchodze na krzeslo i daje nura w dól:) a dla psiaka specjalna bramka,ale ja sie w nia nie wcisne bo taka pieskowa jest:)
i dobry zart,tez doktorski-otoz mowie do dr,wlasnie zwazylam pieska,16 kg wazy! na to dr,schudl przytyl?,ja mowie ze chyba przytyl a dr N.-co sie pani dziwi,dostal 8 srób,2 blachy.troche to waży;P
takze pozytywnie rozladowywująca napięcie atmosfera:)

Link to comment
Share on other sites

tak jeszcze tylko dodam,ze z zabiegów,które musimy wykonywac w domku to przemywac rano ranki i podawac antybiotyk 2 x dziennie(tabletki) i raz dziennie tabletke przeciwbolową.
a i wiem czego nie wiem. nie wiem kiedy isc szwy ściągać,ani nie mam wpisane w wypis ani nie pamietam zebysmy o tym z dr rozmawiali.zaraz tam zadzwonie.
no AgaCzarna,czekam na wieści.
Ewula a Twoja psinka jak?

sie mały obudził własnie:)no i juz znowu połozył.grzeczny,oby tak pozostalo do końca miesiąca

ps.czasem próbuje usiąść tak jak to pieski siadaja,ale zaraz przewala się na bok,teraz wlasnie tak runal.nie utrzymuje jeszcze chora nozka ciałka.niech lezy,niech sie nie nadwyręża.

ps2.a ten Pana na poczekalni u dr Bieżyńskiego to faktycznie dziwne. moze to o tym krojeniu uznal za plus;) w sumie to jasne ze chirurg kroi;)

Link to comment
Share on other sites

[B]Uru[/B], super, ale się cieszę że już po i takie dobre wieści :multi: :multi: :multi:
Będzie dobrze, tzn. coraz lepiej, zobaczysz... to wszystko o czym piszesz, to jakbym przypominała sobie pierwsze dni u nas w domku ;) teraz jest coraz lepiej , za tydzien kontrolny RTG - trochę się boję, wiadomo, bo u nas to taki książkowy przykład nie był, jak u Was, oj nie -było dużo gorzej, ale jestem pełna nadziei...
A szwy zdejmuje się między 10 a 14 dniem, dzień później kołnierz ; my zdejmowaliśmy po 12, ale sprawdź dobrze na wypisie, u mnie było napisane "po 10 dniach zdjęcie szwów".
No i czekamy na wieści od Agi Czarnej, co jest z nią :???:
Kurczę, musze kończyć, bo młody łupie w klatkę, pewnie mu się siusiu chce :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

:multi::sweetCyb::multi:
Strasznie się cieszę, że z Focusikiem tak dobrze! i że tak ładnie to wszystko znosi. Kochane psisko :loveu:
Naprawdę mi ulżyło, bo już zaczynałam się poważnie martwić tą ciszą z Twojej strony :mad:;)
Życzę Wam obojgu dużo wytrzymałości i sił... Bo z każdym dniem Focus będzie się czuł coraz lepiej, a Ty coraz gorzej ;) (ja już teraz staram się nawysypiać, żeby mieć siły na późniejsze wysiadywanie przy Frytce). A jak tylko będziesz miała chwile, to pisz jak się Twojemu pieskowi polepsza...

Co do zdjęcia szwów, to tak jak pisała ewula, 10do14dni to standard. Tak, że przelicz sobie keidy to wypadnie i umów się na wizytę.
A jeśli masz możliwość, to wstaw może fotki Waszego małego królestwa i pokaż jak psiuro się trzyma.
Kiedy pojadę w czw do dra, to powiem mu, że grzecznie przekazałaś, że mamy (w sumie to chyba gł do mnie było skierowane) się tak nie bać i nie histeryzować ;) No się kurcze staram :eviltong:

Mam nadzieję, że niedługo Aga też się pokaże z takimi świetnymi nowinami

aha i psik: mówił Wam coś dr o rehabilitacji? czy na razie nic na ten temat?

Link to comment
Share on other sites

czesc Goś:)
no więc o rehabilitacji nie bylo jeszcze mowy pewnie przy kontrolnej wizycie dostane dalsze instrukcje postępowania.
wyliczyłam sobie,że 19 ściąganie szwów więc już tak sobie myślę,ze niedługo i jak ten czas szybko leci.
teraz znowu jest spokojnie,psiuniek śpi.tylko żeby nie było ze tak totalnie kolorowo i ze on sobie tylko drzemki ucina.bo w sumie jak się zmęczy chęcią chodzenia i naszym jego uspokajaniem to faktycznie idzie w kime. i wtedy jest super bo nic się nie denerwuje i wiem ze jest bezpieczny. w sumie i jak nie śpi to jakiś drastycznych ruchów nie wykonuje.ale np stoi często i jakoś tak jak coś gryzie to czasem szarpie sie na boki.to mu mowie żeby się kładł ale czasem to chyba wygodniej mu postać.zawsze to inna pozycja.
normalnie jak spał to spał na drugim nieruszanym boku ale wczoraj w śnie tak się przekręcił i hyc na boczek ze szwami.leżał,nic go chyba nie bolało.
noce. hm... druga za nami.było lepiej.owszem piszczał gdy się obudził żeby do niego przyjść.jak się przyszło ,20 minut utulało i znowu zapadał w drzemkę na 2 h.chyba powstań do niego tej nocy były 3,jedna troszkę dłuższa.ale wiadomo coraz powinno być z tym luźniej.generalnie cały czas ktoś siedzi z nim w zagródce i tylko wychodzimy jak zaśnie chociaż wczoraj dotrzymywalam mu kroczku:)
a na spacerkach....no przesadziłam,spacerkami tego nazwać nie można!znosi się go robi swoje. czasem żeby kupkę zrobił trzeba więcej metrów zrobić.jakieś 4-7;)ale chyba nie wolno aż tak panikować.jak tylko zrobi brany jest na ręce i szybko na gore do domku.zaczęliśmy kombinować wczoraj żeby mu tą jego zagródkę zmniejszyć o polowe.przypomnę teraz ma 2,80/1,80 a lepiej byłoby gdyby było 2/1,80 .także jakoś te 80 cm trzeba odciąć.najłatwiej nie jest bo to pod skośną ścianą i ciężko tam coś dopasować.jakoś trzeba podocinać.zrobi się.może nawet dzis.
ciekawa jak AgaCzarna.jak tam Twój Owczarek Aga?
Goś,Wy macie 18go zabieg?
chyba wszystko.jeszcze tylko tak podkreślę,ze mam wrażenie,że mały nie cierpi.widzę jedynie po nim ze wkurza go to ograniczenie ruchu.jakby go może bolało to i bardziej przygaszony by był i nie z taka energią.ale dobrze ze nie boli bo po co cierpienie. dostaje zresztą raz dziennie tabletkę przeciwbólową.jest w zupełności wystarczająca.
no postaram się foty zamontować żebyście zobaczyły jak się mamy:)
to pozdrowionka dla Was dobre kobiety!:)

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich:) Ciesze sie,ze u Was same dobre wiesci:) U mnie tez:) Nie wiem jak bylo w przychodni bo byli tam moi bracia wczoraj...wieczorem wrocili. Opowiadali mi,ze Bruno jak ich zobaczyl to tak szalal ze szczescia jakby nigdy operacji nie mial:D Niedzielski chwalil go,ze grzeczny i 'dobrze wychowany':D Ja dopiero dzisiaj sie przywitalam z moim Bruno i tez byla histeria ze szczescia:loveu: N mowil,ze operacja przebiega pomyslnie i powinno wszystko sie dobrze zakonczyc:) Teraz lezy sobie grzecznie w klatce i spi...Najgorsze pierwsze 2 tyg, ale ciesze sie,ze taki pomyslny final:) kamien spadl mi z serca!Co do klatki to zrobili ja moi bracia z desek i siatki:D Pozdrowiam:)

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam,że tyle nie pisała, ale próbuję wszystko zamknąć do czasu operacji, żeby później mieć już czas tylko dla Frytki.
Aga super, że z Brunem wszystko dobrze poszło i, że niezbyt się całą sytuacją przejmuje :multi::loveu: Powiedz,nadal Twój psiurek tak dobrze to znosi? Próbuje już szaleć czy leży grzecznie?
I jak tam jest przy załatwianiu - bardzo boli?? :sad:
Aga, Bruno miał robioną tylko jedną łapkę, prawda?

No i dziewuchy, gdzie te zdjęcia, hę?? ;) Bardzo chciałabym zobaczyć jak tam się Wasze psiury mają...no i jakie klatki im wykombinowałyście.

Trzymam kciuki,żeby było już tylko coraz lepiej. Po jednym na każdego psa :p

Link to comment
Share on other sites

Mial operacje na oba stawy biodrowe:| Raczej lezy grzecznie chociaz czasami ma takie napady szczekania,ze nie mozna go uspokoic(pewnei dlatego,ze slyszy szczekanie psow na zewnatrz).Ma kolnierz,ale zakladamy mu tez taki kubraczek i dzisiaj na chwile tylko go zostawilam,a ten maly glupek zdjal i polizal msc. w ktorym ma szycie;/ale od razu wkroczylam do akcji i zalozylam mu kolnierz.Troche sie to zaczerwienilo,strasznie sie wystraszylam.Zadzwonilam zaraz to wet i kazala mi przemyc rivanolem,tak tez zrobilam:] W sb idzie do zdjecia szwow.Jesli chodzi o zalatwianie to zajmuja sie tym bracia (dla mnie on jest za ciezki i po prostu boje sie,ze mi sie wyslizgnie-bo on strasznie sie wierci) stawiaja go,on sie zalatwia i od razu go bierzemy...Czasami piszczy,ale bierze tabletki przeciwbolowe wiec,az tak tego nie odczuwa.Nie moge tylko patrzec jak tylnie lapki mu sie placza i stawia je na krzyz:shake:mam nadzieje,ze mu to minie:|

Link to comment
Share on other sites

Uuu bidulek :-( Frycia też będzie chlastana na obie strony, więc niedługo dowiem się co przeżywacie... O tym plątaniu się nóg to pisała już ewula - jej psiuk też to miał, ale z czasem powoli się poprawiało.
A kubraczek i kołnież to dostaliście od doktora czy sama musiałaś wykombinować? I jakbyś mogła mi napisać co jeszcze dostałaś,a co musiałaś kupić (np w aptece). Bo chciałabym się wcześniej przygotować. Obecnie w aptecze oprócz proszków na ból głowy i jakiegoś smętnego bandaża to nic nie mam, nawet rivanolu... Kurcze strasznie mi szkoda Twojego "malucha" i mam nadzieję, że szybko wróci do siebie.
Aha, mogłabym jeszcze zapytać jakie zajęcia na później mu wymyśliłaś? Jakieś zabawki sprawdzone, które nie znudzą się po kilku min? Bo jakoś nie bardzo wiem czym moglabym tą moją później "zabawiać". Jak najskutczeniej zabić takiemu bidakowi czas? Uru, ewula, jak myślicie?

3dni...znowu zaczynam się denerwować :sad:

Link to comment
Share on other sites

czesc dziewczyny

ja siedzę juz ktorys dzien w domu ze swoim psiakiem.ktoras z was wczesniej napisala.on bedzie sie mial z dnia na dzien lepiej ty coraz gorzej;)cos w tym jest.czekam tylko az wieczorem moj chlopak wroci do domu i przejmie obowiazki.normalnie zeby odsapnac.od 2 dni zdaje sie staram sie juz nie siedziec w zagrodzie bo jak sie za bardzo przyzwyczai to juz z niej nigdy nie pozwoli mi wyjsc. teraz juz minal tydzienod operacji.mniej wiecej nawetw tych godzinach.po nim malo co widac ze ma problem.chce szalec.jakby go spuscic pobieglby.na szczescie jeszcze mu sie nie udalo;)tryb dnia ma taki,ze 7 rano siku kupke.pozniej wraca.popiszczy zeby do niego wejsc.to wejde.posiedze.albo mu sie przysnie albo nie.raczej nie. o 8 sniadanko.po sniadanku pogryzie te swoje uszy swinskie albo kosci wołowe.ma tez czapke mikołajkową no i obowiazkowo para skarpetek,bo przeciez uwielbia;)i zabawki z liny.porobi kilka krokow.wokol wlasnej osi sie pokreci.pozniej znowu na dol za potzreba. wraca kladzie sie i spi.jak sie obudzi znowu wchodze poprzytulamy sie i staram sie wyjsc.i czasem bardzoooo za mnaszczeka zeby wejsc.czasem sobie mowie-trudno.no i w koncu sie zniecheca i przestaje.w nocy dzis dal niezly koncert.ale to wszystko nie zbolu. tylko on by chcial zeby do niego wejsc tam. no wchodze czesto ale w koncu tez mam cos do zrobienia w domku i w ogole.jakas prace do wykonania.szkoda z enie moge mu wytlumaczyc;)
codziennie przemywam rivanolem.to z zabiegow obowiazkowych.no i podaje tabletki.wet dał nam wszystko.rivanol kupilam,2zl i gaziki tez swoje;)
generalnie przy zalatwianiu nie wydaje mi sie zeby go bolalo.przynajniej nie daje znakow.co pies to przypadek.duzo zalezy od wytrzymaloc na bol.labradory podobno bardzo sa wytrzymale.
moj focus po prostu bardzo chce juz wolnosci i to najwiekszy problem.ale damy rade:)

Link to comment
Share on other sites

Super, ze Focusik tak fajnie się "zbiera" po operacji. Cieszę się, że nie jest przybity, że nie gaśnie, tylko domaga się Twojej uwagi - do ardzo dobrze! :loveu: Ale chyba masz rację z tym, zeby mu nie zawsze ustępować. Bo kurcze ja to jestem taka wariatka, że najchętniej bym z Frytką w klatce zamieszkała :razz: Ale już mój chłopak próbuje mi wybić ze łba zabawianie Frytki 24h/dobę. Bo rzeczywiście kilku tyg tak nie wytrzymam - czasem jednak musi spać i się umyć :cool1: a jak ją zbytnio przyzwyczaję, to później ciężej bedzie znosić każdą chwilę rozłąki. Pewnie, że zawsze będę w pobliżu, ale będę jej cały czas głaskać i do niej mówić. Poza tym tak pilnuję, żeby mała umiała się zachować, bo nie znoszę wymuszających, chisteryzujacych zachowań u psów, a prze ten czas mogę ją nieźle rozpuścić. A później to się przecież na niej odbije, bo jak wydobrzeje to znowu zacznę od niej wymagać i zrobię jej wodę z mózgu. Co innego jak psiaka boli i trzeba mu pomóc, a co innego jest go od siebie uzależnić. Masz rację, muszę krócej trzymać moje zapędy opiekuńcze! Uhm to nie będzie łatwe... :roll:
Rivanol i gaziki sobie zakupię, bo to zawsze warto w domu mieć. A z resztą poczekam do jutra i zobaczę co dr powie.
Mam nadzieję, że co post,to będziesz opisywać większe postępy :)

Aga, a jak tam u Was? Jak Bruno znosi życie za kratkami? Czy nadal jest taki obolały czy już powoli przechodzi? I koniecznie napisz po sobotniej wizycie u weta!;)

Ewula jutro jedzie na kontrolę...ciekawe co nam po wizycie napisze. Trzymamy kciuki!

Link to comment
Share on other sites

hej:)
dziś dzień dla nas przełomowy.w ogóle nie było mnie w zagrodzie.tzn.byłam,ale z własnej nieprzymuszonej woli.wchodziłam by poprzytulać małego.przyjechały do mnie w odwiedziny przyjaciółki i wyjaśniły.nie możesz ciągle z nim siedzieć.i racja. piszczal piszczal,wył.ale przestał,i zaczyna rozumieć ze nie mogę być jego małą niewolnica;) dzisiaj jest cudowny spokojniutki zatem.taka zdrowa sytuacja.
na prawdę kamień z serca bo myślałam ze bedzie duzo trudniej przekonac go do bycia w zagrodzie samemu.my oczywiscie ciagle w domku.tzn,ja.i ludzi wokol sporo wiec nie jest sam generalnie.
w piatek idziemy sciągać szwy.no,to juz jakis postep:) poza tym zaobserwowalam dzis ze jedna ranka,ta koło perskiego oczka;) przy ogonku, pieknie sie zagoila,zostawiając jasno rózowy paseczek.jak to blizna.
no jestem zadowolona bardzo z tego jak to teraz wygląda.
czekam z niecierpliwością na rentgen w okolicach 9 stycznia nie tracąc tym samym czujności. strzezonego Pan Bog strzeze,wiec.piesek nadal kruciótko trzymany:) Focusik jest jednak bardzo ciezki,17 kg okolo i tak nosic go to nie łatwo;)
Goś,powodzenia jutro!nie martw się.Frycia da sobie radę.w klinice na prawde dobrze sie pieskami zajmują:)

Link to comment
Share on other sites

Uru, miło czytać, że u Was wszystko coraz lepiej :lol: No i ta ranka, w końcu nie od parady powiedzenie, że "goi się jak na psie" :cool3: u mojego ONa tez szybko się goiło. I faktycznie z tym przebywaniem 24h/dobę z psiurem to trzeba podejść do tematu rozsądnie.
Goś, nie stresuj się , będzie dobrze, zobaczysz,nie może być inaczej.
A propos przemywania rivanolem, u mnie trwało to dosłownie kilka dni, bardzo szybko się zaczęło goić i rivanol był zbyteczny. Zużyłam chyba jedną całą butelkę i odrobinkę z drugiej.
A co u Agi? Nie odzywa się, pewnie pochłonięta pieskiem maksymalnie :cool3:
Ja tez się denerwuję przed jutrzejszą wizytą u dra :smhair2: mam nadzieję że RTG wypadnie dobrze. Goś, dzięki za kciuki, przydadza się, za Frytkę jutro tez będziemy trzymać :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Dżizzzz, właśnie wróciliśmy od Niedzielkiego. Tyle co na razie wiem to, że mam psa zagadkę...takie jajko niespodzianka. Kiedy 2tyg temu robiliśmy małej zdjęcie i badania kliniczne stawów biodrowych,to wyszło, że lewe bioderko jest o wiele gorsze, bliskie wywichnięcia. Natomiast dzisiaj na zdjęciu i badaniu przed samą operacją wyszło, że o wiele gorsza jest teraz prawa noga. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo przecież ostatnimi czasy mocno oszczędzała lewą łapkę, przeciążajać automatycznie prawą... Jednak wyszło pewne dziwo - obecnie lewe biodro wygląda całkiem ładnie! Tj zdjęcie jest o wiele ładniejsze (główka kości wcale nie jest tak mocno przesunięta w panewce), a przy badaniu klinicznym był nawet problem z wywichnięciem jej tego bioderka. Trzyma się cholerstwo w stawie, nie chce skakać i już! Niedzielski zrobił taaakie oczy :crazyeye: i dwa razy dopytywał czy aby na pewno to on ją badał i czy pod narkozą. Wyjaśnienia znaleźć nie umiał. Jednak przez te niespodziewane dziwa nie był w stanie stwierdzić który zabieg (daro czy TPO) będzie dla malej najlepszy. Zdecyduje dopiero po otworzeniu psa. Tak, że nie wiem NIC. Możliwe, że będziemy mogli Fryciola odebrać nawet dzisiaj, a możliwe że w sb... Ech... Mam dzwonić o 15... uuuuu ależ nerwy!!!

Link to comment
Share on other sites

jak tylko bedziesz wiedziala pisz! faktycznie dziwy! ale pozytywne! ja mysle.
bedzie dobrze:)
my dzis mielismy male zmartwienie.focusik jakby bardziej cierpial.nie stawal na lapce,podnosil ja do gpry gdy stal no i wlasciwie ciagle siedzial,lezal.wystraszylam sie ze moze cos nie tak ale dr mowi,ze to generalnie normlane.ze 9 dni po operacji to bol jest.
lapki trzymamy za Frycie:)

Link to comment
Share on other sites

Może faktycznie spadła Focusikowi adrenalinka i dotarło do niego, że coś jednak boli w tej łapce. Wcześniej tak się Wami cieszył, że nie miał na myślenie o tym czasu ;) Z tego co widzę, to Twój mały nie jest z tych co dają się choróbsku, walczy dzielnie, więc nie ma siły-musi być dobrze :loveu:
O dziwo od razu dodzwonilam się do kliniki, przy pierwszym telefonie o 15:00.Z drem bezpośrednio nie rozmawiałam, bo dokładnie wtedy była u niego ewula ;) Ale jakiś Pan poszedł zapytać doktora co i jak. No więc ostatecznie Frycia miała robioną obustronną daroplastykę :crazyeye: kiedy dzwoniłam, była jeszcze w fazie wybudzania się, więc niewiele mogli mi powiedzieć. Jednak zdaniem dra operacja przebiegła pomyślnie i powinno być dobrze. I kazał zadzwonić ponownie o 20 (czyli wnioskuję z tego, ze te noc mała spędzi w klinice-może i lepiej). Ale uspokoiłam się dopiero po informacji od ewuli - była tam,widziała twarz doktora kiedy to mówił, czyli rzeczywiście nie ma sie specjalnie czym niepokoić.No i powiem, że nawet się zdrzemnęłam ;) Ale teraz już znowu powoli zaczyna mi sie w żołądku przewracać, bo do 20stej bliżej niż dalej...
TRZYMAJ SIĘ TAM FRYCIA!!

Link to comment
Share on other sites

Zadzwoniłam do kliniki punt 20, bo oczywiście nie mogłam wytrzymać ani minuty dłużej. Z moim szczęściem dra nie zastałam. Miał być lada chwila, więc umówiłam się z panem przy telefonie,że dr do mnie zadzwoni jak tylko dotrze. Po pół godziny ciszy zdenerwowana jak diabli zadzwoniłam jeszcze raz. Okazało się, ze jakimś sposobem mają błędny nr telefonu i dodzwonili się do kogoś innego. Tak więc dr po kilku min czekania na mnie, rozpoczął kolejny zabieg. Ostatecznie nie udało mi się z nim zamienić już słowa :roll:
Ale dr przekazał, że jutro rano możemy już odebrać Frycie :multi: i że mała ma się dobrze :loveu: Wstajemy więc z rana, szybko jedziemy po klateczkę i Frycia wraca do domu!! Ciekawe jak na nas zareaguje... Jak naprawdę się czuje? Jak to wszystko znosi? Czy bardzo ją boli? Tego wszystkiego dowiem się jutro... Tak samo jak tego, czemu miała robione daro na dwie łapki (czy dlatego, że stawy są tak dobre czy tak złe)...i w ogóle wszystkiego dowiem się dopiero jutro.
Niestety nie obiecuję, że jutro coś napiszę, bo w pokoju gdzie będziemy mieszkać z małą nie ma netu. Spróbuje coś wymyśleć, ale niczego nie obiecuję. Jednak uprzedzam, zebyście się nie denerwowały, ze coś nie tak ;)
Ja chcę, żeby było już jutro...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Po pół godziny ciszy zdenerwowana jak diabli zadzwoniłam jeszcze raz. Okazało się, ze jakimś sposobem mają błędny nr telefonu i dodzwonili się do kogoś innego.Tak więc dr po kilku min czekania na mnie, rozpoczął kolejny zabieg. [/QUOTE]

Sorry ale troche straciłam wątek.
To pies miał dwie operacje? Jedną o 15 a potem kolejną o 20?
Czyli dwa razy był usypiany i ponownie krojony?

A drugie pytanie, bo troche zaczęłam czytac w necie o daroplastyce i nie mogę sie połapac. Od ilu lat w Polsce wykonuje się ten zabieg?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']

A drugie pytanie, bo troche zaczęłam czytac w necie o daroplastyce i nie mogę sie połapac. Od ilu lat w Polsce wykonuje się ten zabieg?[/QUOTE]

Chyba dość krótko, o tym zabiegu usłyszałam równo rok temu (znajomej ON był operowany tą metodą..niestety nie wiem jak się ma teraz, bo urwał mi się kontakt).

Goś. mam nadzieję, że wszystko będzie w najlepszym porządku..Trochę szkoda, że dr. nie zaoszczędził Wam tych nerwów i trudno było się skontaktować telefonicznie już po operacji. Przypominam sobie po prostu jak to u nas było - dr. która operowała psa zadzwoniła do nas (zgodnie z obietnicą ) sama ..jak tylko pies został zaszyty i był w trakcie wybudzania..to tylko z pół minuty rozmowy a jak dużo dało (na uspokojenie nerwów;)

Link to comment
Share on other sites

i jak tam Goś,jak Frycia? to dzis mialas ja odebrac,tak?
napisalas,ze w pokoju w ktorym bedziecie mieszkac z frycia nie ma netu,a w innych pomieszczeniach jest? Gos,przeciez ty mozesz na chwile psa zostawic,czy cos.niemozliwym jest siedzenie przy nim non stop.na prawde,uwoerz mi. o wiele lepiej wszyscy sie mamy odkad nasz maly zrozumial,ze nie mozemy byc na kazde jego piskniecie.jest o wiele spokojniejszy.madry pies!:)
tyle,ze faktycznie u nas dogodna sytuacja bo ma stworzona zagrodke w salonie,gdzie na codzien wszyscy siedza itd.takze on non stop przy ludziach tyle ze za kratka;)
pozdrowionka dla was i łapka dla zwierzaczków;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Sorry ale troche straciłam wątek.
To pies miał dwie operacje? Jedną o 15 a potem kolejną o 20?
Czyli dwa razy był usypiany i ponownie krojony?[/QUOTE]
Nie, nie! No w życiu! Za takie coś to bym własnoręcznie pana dra pokroiła :mad: Po prostu jak dzwonilam o tej 15to Frytka jeszcze się zupełnie nie wybudziła, więc dowiedziałam się tyle ile mogłam-operacja poszła pomyślnie i na razie z psem wszystko w pożądku. Ale wiadomo,że żeby móc coś powiedzieć na pewno to trzeba trochę odczekać.Poza tym między tą 15czy 16, a 20 nie było go w klinice. Pewnie, ze mogłam dzwonić i ich męczyć pytaniami na którym boku mała leży i czy zrobiła siusiu, ale ja chciałam porozmawiać z Niedzielskim. A pan dr do mnie nie dzwonił...w sumie to próbował, ale się nie dodzwonił, bo pani z rejestracji błędnie zapisała nasz nr. A o tej 21, to przeciez nie wyciągałabym lekarza z zabiegu. Wiedziałam,że wszystko jest dobrze od innych lekarzy...
[QUOTE]A drugie pytanie, bo troche zaczęłam czytac w necie o daroplastyce i nie mogę sie połapac. Od ilu lat w Polsce wykonuje się ten zabieg?[/QUOTE]
Gdzieś o tym czytałam w necie i nawet dr mi mówił od kiedy wykonuje ten zabieg,ale z emocji kompletnie zapomniałam. Jak chcesz, to mogę zapytać...

A teraz wracając do Frytki ;)
Mała ma się zaskakująco dobrze :crazyeye::multi: Jest bardzo spokojna i kochana. Jak po nią przyjechaliśmy, to asystent dr N. od razu do nas wyskoczył, ze mamy niesamowicie grzecznego psa :cool3: Że normalnie szok. W ogóle małej do klatki nie wkładali, bo jak jej powiedzieli, zeby się położyła to grzecznie się posłuchała, a jak kazali zostać na miescju to została :razz: Wszystkie komendy bezbłędnie wykonywała (nie powiem duuuuma mnie o mało nie rozniosla jak to usłyszałam...chociaż przyznam szczerze, że byłam trochę zaskoczona-myślałam, ze w klinice mała się "rozłoży"...nie doceniałam własnego psa,ale tego oczywiscie już im nie powiedziałam :eviltong: ). A czas spędzała z jakimś owczarkiem niemieckim,spali razem przytuleni do siebie (tj Frycia sposzła się w niego wtulić po powrocie ze spacerku,a on nie zaprotestował :loveu: Wszystkich ponoć rozkminiła tym zachowaniem). Jak nas zobaczyła, to tak zaczęła się cieszyć i narzekać jak jej tam było źle(gadała jak jeszcze nigdy), że przez kilka min dr musiał poczekać ze zdawaniem relacji ;) Ostatecznie została wykonana daroplastyka, poniewaz okazało się,że na torebkach stawowych są już zmiany zwyrodnieniowe. Jednak piesek jest lekki, więc zabieg powinien nam służyć na dłuuugie lata. Dostaliśmy płytkę ze zdjęciami RTG, które jutro wkleję (gdzieś ją walnęłam w tym zamieszaniu i nie mogę znaleźć :oops:), antybiotyki na 5dni do stosowania co 12h i tabletki przeciwbólowe. We wtorek mamy się zgłosić na pierwszą kontrolę, bo idą święta i pan dr woli wszystko na wszelki wypadek sprawdzić, zeby później niepotrzebnych nerwów nie było. Zobaczy czy dać więcej antybiotyku itp. Za 10dni(przepraszam,już za 9) mamy zdjęcie szwów,a za 4tyg kontrolne zdjęcie.
Mała polubiła swoją klateczkę od pierwszego wejrzenia. Sama do niej weszła od razu jak tylko postawiliśmy ją na stole w klinice :multi: Więc niepotrzebnie się balam tego, jak ona zniesie zamknięcie. Znosi bardzo dobrze i klateczkę nadal uwielbia. Bez problemu do niej wchodzi po komendzie "na miejsce" i od razu czeka na smakołyk :evil_lol: Apetyt ma i względnie dobry humor na szczęście też. Bardzo dużo śpi i odpoczywa (ale to dobrze, bo możemy się jeszcze nacieszyć ostatnimio dniami spokoju :eviltong::diabloti:). Na "spacerkach" tylko ma ochotę sobie pobiegać, więc trzeba ją mocno pilnować. Szkoda mi jej tylko strasznie kiedy siusia, bo widać, że sprawia jej to ból...no i nóżek już nie może tak szeroko rozstawić jak kiedyś. Jednak poza tym jest bardzo dzielna. O dziwo pierwsza noc w domu przebiegła normalnie. Frycia spała prawie cały czas, czasem tylko się wierciła i delikatnie domagała uwagi. Wytrzymala do samego rana (do8) na siusianie i na labletki.Żadnych pisków, nic :) Tylko 0,5h po zjedzieniu Rimadylu się suka mocno ożywiła :lol:
Uru, TAK tak, masz rację.Ale mam coś na swoją obronę. Od razu (od wczoraj) zaczęliśmy mała przyzwyczajać do zostawania samej. Najpierw odchodziłam od klatki. Później na chwilę wyszłam z pokoju. Potem na jeszcze dłużej. Jednego się mocno trzymamy-kiedy ona skomli i wymusza,my ją olewamy. Przychodzimy, otwieramy klatkę, glaszczemy, karmimy dopiero jak się grzecznie położy. Cholernie to chwilami trudne, ale chłop nieczuły ostro mnie pilnuje :razz: A ja wiem,ze tak trzeba, ze dla niej tak będzie lepiej. I rzeczywiście mała cicho siedziała wczoraj sama przez jakiś czas. Niestety nie siedziała grzecznie - dobrała się skubana do szwów pod kubraczkiem (tj zdjęła kubraczek gdzie jej było potrzeba!).No zła na siebie byłam strasznie za takie niedopatrzenie. Niestety, małej udało się raz i teraz uparcie próbuje się lizać, gryźć drapać i co tam jej jeszcze do głowy przyjdzie. Więc niestety,ale ktoś musi przy niej być 24h/dobę. I tak zamieniamy się z chłopakiem. Jak ja siedzę, to on śpi, a jak on siedzi, to ja padam na wyro. Dlatego do tej pory nie pisalam.
Pewnie, że najlepiej byłoby ją przenieść do salonu na godziny popołudniowe, bo zawsze ktoś tam wtedy jest. Tylko, że w salonie jest jeszcze jeden pies. Duży, zdrowy i zaniepokojony stanem Frytki.Mimo, że baby sie swietnie znają i lubią, to jednak Frycia cały czas czuła się mocno niepewnie w jej obecności. Warczała nawet kiedy wynosiliśmy ją na rękach na spacer, a Tora próbowała się przywitać i małą obwąchać. Spokojnie bylo dopiero przy popołudniowym wyjściu. Dlatego jeśli teraz też będzie ok, to spróbujemy znieść klatkę na dół. I zobaczymy jak się obie baby będą czuły. Jeśli Fryci nie będzie to zbytnio denerwować, to nawet siądę na chwilę do wigilii ;)
Jejku, nie wiem czy wszystko napisałam, ale ciągle zerkam na zegarem, bo zbliża się pora wieczornego spaceru...Ale chyba i tak rozpisałam się bardziej niż wystarczająco :oops:;) Sorry za chaos informacyjny,ale tu jeszcze za duże emocje są ;)
Pokażę Wam jeszcze zdjęcia Fryci w jej klateczce i naszego barłogu(jak widać na zdjęciu jesteśmy pożądnie wyposażeni ma weekend-po2butelki energy drinka na głowę:evil_lol:):
[IMG]http://i43.tinypic.com/23hac2g.jpg[/IMG]

I jeszcze moja mała bidulka:
[IMG]http://i41.tinypic.com/2ztaxqu.jpg[/IMG]

[IMG]http://i43.tinypic.com/5y7yps.jpg[/IMG]

Jak będziemy zmieniać małej opatrunek,to też strzelę kilka fotek dla przyszłych pokoleń dysplastycznych daroplastyków ;) I spróbuję jutro nakręcić i wstawić tu filmik ze spacerku,żeby pokazać jak wygląda to chodzenie po operacji.
ps: Tylko czy ktoś wie JAK taki filmik wstawić?? :oops::eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...