Jump to content
Dogomania

Ratujcie bo ja zabije !! - nie przychodzenie na zawolanie


bartek_yo

Recommended Posts

Mam 4 miesięczną astke.Słodki psiak tylko, no właśnie, tylko. Strasznie lubi wyskakiwac z nienacka i gryźć. Niby słodko ale ma dosyc mocny uścisk i troche to boli. Nakrzyczałam na nia nie raz, dostała klapsa, została zamknięta na chwile w innym pomieszceniu i nic( z wyjątkiem tego ze w tym pomieszczeniu zjadła wykładzine) Poradzcie co mam robić. Psinka jest kochana gdy nie zbiera ja na takie żarty.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 103
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Shandora ja proponuje poszukać na forum podobnego topicu, a jeśli nie ma to założyć osobny, bo tu ludki gadaja o nieprzychodzeniu na zawołanie...ale ja ci mogę powiedzieć (CHOC NA PEWNO INACZEJ UKŁADA SIE ASTY I GOLDKI), że myśmy naszą sucz oduczyli podgryzania, memłania rąk itp. wprowadzeniem od małego komendy "FE". Zawsze kiedy sucz robi coś czego nie powinna mówimy głośno "FEEE". Od kiedy była 8 tyg szczeniakiem słyszała FE i teraz w zasadzie bez zastanowienia przerywa niecny proceder - cokolwiek by to nie było. Taka uniwersalna komenda. Jeśli się np rozbryka za bardzo, a teraz waży 20 kg i potrafi zrobić krzywdę niechcący np drapnąc pożądnie łapą jak się roszaleje no i uścisk ma też niczego sobie - mówimy FE bardzo stanowczo i przestajemy się bawić z nią. W ostateczności zamykamy ją w odosobnieniu, ale żadko jest taka potzeba...

Pozdrawiam;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

nie wiem czy ktos dal taka rade ale ja z Figa poradzilam sobie nastepujaco: Figa na poczatku tez uciekala ode mnie i na nic byly wszytskie metody opisane przez was. pomogl dopiero inny pies. szlam z wlascicielka innego psa i rozmawialkysmy, a psy szalaly, gdy ja wolalam Fige oczywiscie byla glucha, wiec ta druga wlascicielka wolala swojego psa ktory od razu przybiegal a Figa razem z nim, wiec ja chwalilam i tak bylo do momentu az zalapala o co chodzi.tazke polecam takie zajecia z innym hodowca i zaprzyjaznionym psem, wtedy nasz pies uczy sie o wiele szybciej.

Link to comment
Share on other sites

Nie mam takiego problemu, ale jak Bigosek był mały to wiadomo, że w jego małej główce była tylko zabawa. Nie chciał przyjść na moje zawołanie - [B]uciekałam mu szybko w druga stronę (czasami się chowałam za krzakiem)[/B]. Jak tylko to zobaczył to pędem do mnie:lol:
A jak mnie nie widział, bo mu sie schowałam to szaleńczo mnie szukał (psiak musi wiedziec, że ma się Pani trzymać). Ale żeby ktos mnie źle nie zrozumiał, nie chodzi o to żeby co kawałek się psiakowi chować i wprowadzac jakieś stresy. Od czasu do czasu, co by wiedział, że trzeba się przy Pani trzymać;)
Życzę powodzenia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bigos'] [B]uciekałam mu szybko w druga stronę (czasami się chowałam za krzakiem)[/B]. Jak tylko to zobaczył to pędem do mnie[/quote]

Moje burki przychodzą,ale czasem się tak z nimi bawiłam.Jedna sie wtedy cieszyła,biegła i szukała mnie za drzewami,a druga siadała i czekała aż wyjdę:eviltong: .Do tej pory tak jest:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

[quote name='Patka']kasia124 juz kilka psów właśnie tak nauczylo sie przy mojej Lilith wracać do walściela i nie oddalac podczas zabawy dobrze ułozony pies jest w stanie wychować szybko szceniaka - polecam takze właśnie taką metodę :cool3:[/quote]
Sposób łatwy i przyjemny, ja niedawno przeprowadziłam się na wieś i niestety na takich towarzyszy dla mojego Harry'sia liczyć nie mogę :roll: bo tu psy głównie są na łańcuchu :-(
no ale skorzystałam dziś z rad tu zawartych i znalazłam 'sposób' na mojego rozbrykanego aczkolwiek dosyć grzecznego piesa :loveu: [B]w sposób przesadnie milusi i głośny zwracałam uwagę piesa gdy oddalał się za bardzo[/B] mówiłam cieplutko "czekaj na mnie", jak się zatrzymał i spojżał na mnie to " tak, dobry piesek", "czekaj" albo "chodź szybciutko" i reakcja była Harryś z zainteresowaniem mnie słuchał i przybiegał przeszczęśliwy, ze jestem tak zadowolona z niego, skakał, ocierał się no i było bardzo przyjemnie. ale to było rzeczywiście teatralne :) no ale działa. Wziełam go na smycz po kilku metrach znów spuściłam i udaliśmy się luzem w strone domu, jak zwykle chciał się chwilkę podroczyć czy iść czy nie, ale tekst typu "choć dostaniesz ciasteczko" zawsze działa radosnym przybiegnięciem i już razem idziemy do domu, bo "ciasteczko" to najlepsza nagroda w domu, lub w biurze jak jesteśmy w pracy:evil_lol:

pozdr i życzę nam wszystkim duużo cierpliwości

Link to comment
Share on other sites

^ Też tak robię. Ares o wiele lepiej reaguje na miły, zachęcający ton i polecenia w stylu "Czekaj na panią" lub "Chodź do pani" niż na zdenerwowany głos.

A tak w ogóle to pewnie się czepiam, ale tytuł tego topicu "ratujcie, bo ją zabiję" taki jakiś brutalny:p

Link to comment
Share on other sites

Mój pieso dziś kończy 1 rok swojego życia :loveu: i widać że wydoroślał przez wakacje, bo teraz już nie mamy problemu z powrotem do mnie po spuszczeniu ze smyczy :eviltong:
trzyma się też blisko gdy na spacerze wcinam owoce (maliny lub śliwki) no i wtedy zawsze też przybiegnie taki z niego owocowy łakomczuch :evil_lol:
Oby to już było normą, wczoraj cały spacer był bez smyczy, no a szliśmy przy lesie, więc pokus było na pewo sporo :multi:

Pozdr

Link to comment
Share on other sites

wszyskiego naj dla piesia z okazji urodzin!!!!!:loveu:

a co do tych "lesnych pokus..." puscialm fige w dosyc uczeszczanym miejscu w lasku i zginela mi nagle z zasiegu wzroku . wiec wolam wolam i nic. nagle z krzakow wybiega radosna figa z calym pyszczkiem brazowym od .... pyszniutkiej swiezutkiej (pewnie cieplutkiej fefefe!!!!!) sraczuszki ludzkiej!!!! mysle ze ludzkiej bo w krzaki to malo jaki pies idzie sie zalatwic!!!!! ehhh

Link to comment
Share on other sites

[quote]wszyskiego naj dla piesia z okazji urodzin!!!!!:loveu: [/quote]
wielkie dzięki :lol:

[quote]a co do tych "lesnych pokus..." puscialm fige w dosyc uczeszczanym miejscu w lasku i zginela mi nagle z zasiegu wzroku . wiec wolam wolam i nic. nagle z krzakow wybiega radosna figa z calym pyszczkiem brazowym od .... pyszniutkiej swiezutkiej (pewnie cieplutkiej fefefe!!!!!) sraczuszki ludzkiej!!!! mysle ze ludzkiej bo w krzaki to malo jaki pies idzie sie zalatwic!!!!! ehhh[/quote]

uuuuuu no nie ma czego zazdrościć ;) jak na razie mój Harryś po powąchaniu kupska obojętnie jakiego omija je wielkim łukiem :cool3:
pozdr

Link to comment
Share on other sites

Witam!!

Mam u rodziców 6 letnia sunie wyżła i pamietam że jak skończyła rok to właśnie miała taki okres buntu, że za nic nie chciała wrócic do mnie ani prośbą ani groźbą;) Nigdy sie nie oddalała poza zasięg wzroku więc wiele razy było tak że po kilkudziesięciu minutach proszenia i wołania wracałam do domu a ona zostawała pod klatką i dopiero po chwili po nią wracałam i wtedy już przychodziła, później z tego wyrosła(bo robiła tak tylko na terenie który znała).Teraz już u siebie mam takiego małego 11tyg brzdąca (setera angielskiego) i już widzę że niezłe ziólko z niej bedzie:diabloti: Ale to jeszcze troche czasu mamy zanim zaczniemy sie takich rzeczy uczyć, ale juz trzyamjcie za nas kciuki:)
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Ja mam duży problem.Ale od początku.Mam gończego polskiego, ma rok i 3 tygodnie. Jak był mały bardziej się mnie słuchał niż teraz. Obecnie największym problemem jest przywołanie..Reaguje w 50% przypadkow i to niestety tylko wtedy kiedy sam chce..:-(.Nie wiem co robić!!To chyba jakiś bunt młodzienczy połączony z moimi błędami wychowawczymi...Zdarza mi się bardz często powtarzać komendę "do mnie" w kółko.Pies reaguje na nią czasem od razu, czasem po chwili, czasem wcale. Jeszcze jak jesteśmy sami na spacerze to problemu zwykle nie ma.Ale jak w poblizu pojawią się inne psy to nie ma szans, że odwolam go od pobiegnięcia za nimi:-(.Zdaje sobie sprawę z tego, że to ja popełniłam błąd.Ale muszę to jakoś naprawić bo od tego zależy jego zdrowie i życie!!Co robić??Wiem, że muszę wrócić do początku i zacząć z nową komedą (no własie jaką??!!) w domu. Ale co robić jak przejdziemy już etap domowy?? Jak nauczyć psa karności kiedy w pobliżu są inne psy lub atrakcje..??Wiem,że to ciężki okres buntu młodzieńczego.Liczę na to, że mu przejdzie jak wydorośleje..A teraz co ja mogę zrobić?? Proszę o radę!!
dodam jeszcze,że n iestety do tej pory zdarzało m i się bawić z psem w ganianego tak,że ja go gonilam...i teraz jest tak,że jak próbuje podejść,żeby go zlapać to mówię "stój" i czasem stoi i czeka i daje się złapać ale czasem ucieka i widzę,że ma dobrą zabawę...czy jest jakaś szansa na oduczenie go tego??i c zrobić jak już ucieknie??przecież gonić go nie m ogę..

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

[quote name='Stusia']Teraz już u siebie mam takiego małego 11tyg brzdąca (setera angielskiego) i już widzę że niezłe ziólko z niej bedzie:diabloti: Ale to jeszcze troche czasu mamy zanim zaczniemy sie takich rzeczy uczyć, ale juz trzyamjcie za nas kciuki[/quote]

11 tygodni to wcale nie za wczesnie na zaczynanie pracy z psem. Nie masz juz czasu na czekanie. Sa psie przedszkola i najwyzszy czas, aby tez samemu - najpierw w domu, oczywiscie w zabawie, uczyc szczeniaka podstaw wychowania.

Aeniolek, pies nie rozumie ani jednego slowa i wszystko mu jedno, czy haslo wzywajace do powrotu brzmi "wroc", "noga" czy "sarenka". Byle prawidlowo skojarzyl co zrobic slyszac taki dzwiek.
Sprobuj szkolenia od podstaw - w szkolce gdzie maja swoje zamkniete boisko i gdzie bedziesz miala mozliwosc uczenia psa w obecnosci innych psow. A swoja droga - ile zajecia sie dajesz psu codziennie? To jest mysliwski pies i musi cos robic, sam spacer to o wiele za malo.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio spotkałam pana z 5 miesięcznym labradorem, który w ogóle nie chciał przychodzić na zawołanie, bo wokoło wszędzie były psy i ten maluch miał świetną zabawę. Wyglądał jakby w ogóle nie wiedział o co chodzi właścicielowi, gdy go wołał. Zapytałam czy pan chodzi z nim na szkolenie, bo na razie mały jest, ale przecież to duży, silny pies będzie, że będzie ciągnął na smyczy itp. A pan stwierdził, że jeszcze za wcześnie, więc mu powiedziałam, że już spokojnie mogą iść, ale pan czasu nie ma :cool1:

Muszę przyznać, że ja również mam problemy z przychodzeniem na zawołanie. Gdy jesteśmy sami to przychodzi, jak się bawi z psami to też od czasu do czasu przyjdzie, ale jak jesteśmy sami i gdzieś w oddali zobaczy psa to leci do niego i nic nie słyszy :roll: Planuje już zakup linki i ćwiczenie z nią, na razie się tym nie zajmowałam, bo zmagałam się z innym problemem, który już mamy za sobą (Tora już nie wyje :sweetCyb:)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

wiatm! ja mam inny problem
moj psiak przychodzi na zawolanie ale tylko wtedy jak jest w pewnej odleglosci od bloku
jak jest spuszczony ze smyczy blisko klatki lub garazy ( jak jest mokro na zewnatrz to wsiadamy w winde na poziomie garazy zeby sobie lapki wyczyscil troche) to nie slucha tylko puscza sie pedem w strone klatki albo wejscia do windy.
z jednej strony dobrze,ze zna droge do domu ale boje sie o niego, ze go ktos przypadkiem rozjedzie w tym garazu, tego wzgledu nie chce sie bawic z nim w chowanego, bo nie wiadomo kiedy co wjedzie albo wyjedzie, alboktos otwrzy winde i pies wsiadzie i bedzie sobie jezdzil.
jak nauczyc psa, ze do domu wraca sie na smyczy i przy pani??

Link to comment
Share on other sites

ja mam podobny problem :roll: z tym ze Rasta (3,5 mca) generalnie przychodzi na zawolanie, potrafi w pol kroku zawrocic na 'do mnie', ale.. no wlasnie. jak dorwie kosc/inne dziwne obrzydlistwo, to ma mnie centralnie w nosie. moge sie schowac, uciekac, piszczec, krzyczec, nic. moze jakby skonsumowala kosc to by laskawie mnie poszukala, ale raczej nie chcialabym do tego dopuscic, wiec musze chcac nie chcac w takiej sytuacji po nia wrocic :roll: przekupuje ja wtedy smakolami, ale ogolnie rzecz biorac to kosci rulez :roll: jeszcze branie do ryja takich rzeczy to pol biedy, ale zwiewanie z nimi i olewanie mnie.. juz mniej fajnie :(

dodam jeszcze ze do tej pory chodzilam z linka, od kilku dni puszczam ja na boisku, no i przychodzi genialnie. chyba ze znajdzie kosc. :]
wczoraj udalo mi sie zwiac tak zeby sie zainteresowala, rzucila to co tam sobie ciamkala i w te pędy mnie szukac. ale dzisiaj juz nie. :diabloti: :placz: :placz:

Link to comment
Share on other sites

no to i ja mam ten sam problem co wy :(

Apis przychodzi do mnie tylko wtedy gdy jest sam, ba nawet nie zawsze... :( Dziś podczas spaceru z drugim beaglem *(suką) kompletnie mnie nie słuchał. Gdy już był bardzo zmęczony to reagował na to co mówię.
A problem jeszcze polega w tym, że Apis szczeka na kogo popadnie :(
Hmm może naprawdę zastosować się do tej 10m linki?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...