Jump to content
Dogomania

Prawo do znalezionego psa


lija95

Recommended Posts

Proszę o pomoc.
Dokładnie 22 stycznia 2006 roku, został znaleziony pies. Suczka amstaff, bez tatuażu i chipu, obroży czy czegokolwiek. Został zaszczepiony, ma założoną książeczkę zdrowia psa. Pies miał chora nogę przez co jego leczenie pochłonęło ok. 3000zł. Zostały wszczęte poszukiwania właściciela. Nikt się nie zgłosił. Mniej więcej w czerwcu 2007 roku na ulicy podszedł do mnie pewien "osobnik" i jak każdy pytał jak się wabi. Gdy powiedziałam, że pies jest znajdą od razu coś mu się w oczach "zaświeciło". Nie powiedział, że jest właścicielem. Szedł za mną przebrany w inną bluzę. Gdy weszłam do zoologicznego, a psa przywiązałam do tak zwanego parkingu dla psów (w kagańcu, tak dla pewności) on zaczął iść w stronę psa.
Przestraszona wzięłam psa i poszłam do domu. Wydaje mi się, że był to wcześniejszy właściciel psa. Od tamtego czasu nic sie nie działo. Dzisiaj (27 października 2008r.) przyszła policja z jakimś facetem, obwieszczając, że pies został skradziony. Tyle, że pies został znaleziony, błąkający się bez właściciela, obroży o prostu nic.

I teraz pytanie do was! Co mam zrobić???
Kocham Morę. Nie chodzi mi o to, aby ten ktoś oddał mi pieniądze.
Mam je nie powiem gdzie. Ale jak zatrzymać psa? Jakie mam do niego prawa? Czy "on" może mi ją odebrać?? Proszę o pomoc!

Szukałam na forum i z tego co wiem to właściciel ma 2 lata na znalezienie psa zagubionego, a w przypadku kradzieży 3 lata. Tylko mój przypadek należy do zagubionego, czy kradzionego?

Link to comment
Share on other sites

Witaj Lija. Znalazłaś Morę 22 stycznia 2006 roku, a więc 2 lata i 9 miesięcy temu. Sunia [B]jest[/B] Twoja i nie ma takiej opcji, żeby ktoś, kto nie umiał dopilnować własnego psa, ani nie umiał go odnaleźć, chciał po upływie prawie trzech lat mieć go na powrót u siebie. Przez ten okres mogło się zdarzyć bardzo wiele gdybyś nie przygarnęła Mory. Ten "pożal się Boże" właściciel, jeśli ma mózg, powinien być odpowiedzialny, a jeśli go nie ma, to niepotrzebny mu też pies, albo niech kupi sobie pluszowego, bo takiego nie trzeba karmić, leczyć, sprawować nad nim opieki, ani szukać, kiedy zaginie. Wiem, że polskie prawo traktuje zwierzę jak rzecz, a nie jak istotę żywą, ale jest jeszcze [B]ustawa o ochronie zwierząt.[/B] Były właściciel Mory złamał ustawę, zaniedbując obowiązek sprawowania właściwej opieki nad psem ([I]nikt mi nie wmówi, że inteligentnemu i odpowiedzialnemu właścicielowi można ukraść amstafa). [/I]Jako inspektor TOZ proponuję Ci walczyć. Nie piszesz dokładnie o tym, na jakim etapie jest sprawa, ale napisz oświadczenie o znalezieniu psa, o leczeniu, zsumuj poniesione koszty ([I]wszystkie)[/I], napisz oemocjach swoich i Mory, dołącz do tego kopię leczenia i opieki weterynaryjnej i złóż w komisariacie Policji. Niech to będzie dokument w sprawie na wypadek, gdyby miała ona ciąg dalszy. Ciekawa jestem, czy były właściciel, kiedy się zapozna z Twoim oświadczeniem, nadal będzie się upierał przy swoim.
Ja też znalazłam psa. Właściwie odebrałam zgłoszenie podczas dyżuru w biurze TOZ, że w ogródkach działkowych od tygodni błąka się owczarek szkocki, chory. Pojechałam tam i wzięłam go: najpierw do lekarza, a później do domu. Wyleczyłam go z gronkowca śródskórnego, krwiaków na uszach i kaszlu kenelowego. Szaman jest u mnie od 22 października 2007 roku. Wypełnił mi pustkę po odejściu mego ukochanego owczarka szkockiego Axelka. Kocham mego Szamanka i nigdy nikomu nie pozwolę go odebrać. Na początku szukałam właściciela, chociaż osobiście uważam, że to właściciel powinien szukać swego psa na wszelkie możliwe sposoby. Teraz jednak minął już czas dla byłego właściciela. Pies jest mój i tylko mój. Jego uczucia też się tutaj liczą. A wszystkim właścicielom radzę odpowiednio opiekować się swoimi zwierzętami, bo od tego są.
Nie chce zajmować na forum zbyt wiele miejsca, ale jeśli chcesz to możemy porozmawiać przez Skype. Mój wywoływacz, to szamanka 15. pozdrawiam Cię i wierzę, że Mora zostanie z Tobą.

Link to comment
Share on other sites

Pies jest Twój. Masz książeczkę, potrzebne szczepienia. W lecznicy Ty płacisz za zabiegi.

Miałam trochę inny przypadek. Zajęłam sie psami ze stadionu. Czyli psami bezdomnymi. Szczepienia robiłam na swoje nazwisko, badania krwi a na koniec chipy i paszporty (bo psy wyjechały do Niemiec). To wystarczyło, żeby stać się ich właścicielką.

Przy zabieraniu psów ze stadionu, rozegrała się afera, bo nagle wszyscy byli ich właścicielami ale tylko ja miałam papiery. Policja i straż miejska była po mojej stronie!

Link to comment
Share on other sites

Lija, napisz coś więcej. Przyszli i Ci obwieścili, że Twój pies został skradziony tamtemu facetowi i poszli? Nie mogą Ci jej odebrać, facet musiałby naprawdę mieć niezbite dowody - książeczkę zdrowia, zdjęcia sprzed kradzieży, zresztą - jak on chce po tylu latać udowodnić, że psa mu skradziono? Nie rozumiem tego. Obawiam się, że to naciągacz i pseudohodowca, któremu spodobała się Twoja suka i postanowił wykorzystać Twoją sytuację. Ale człowiek jest naiwny, bo prawo jest po Twojej stronie.

Link to comment
Share on other sites

Strasznie się boję, że mi ją odbiorą.
Dokładnej daty kiedy przybyła do domu nie znam wyliczyłam, że było to dwa tygodnie przed feriami w 2006 roku i wyszło 22 stycznia :).

Nie wiem dokładnie na jakiej podstawie twierdzi, że to jego pies. Po prostu tak jest według niego :/.

Myślę, że nie ma jak udowodnić, że to jego pies poza kilkoma swoimi znajomymi czy coś.

Nie zgłaszał, że pies zaginął. Nie wiedziałam żadnego ogłoszenia, ani nic. Moja rodzinka rozwieszała ulotki, że znaleziono psa, ale nikt się nie zgłosił.

Mora od tamtego czasu się zmieniła. Nawet jeżeli miałby jakiekolwiek zdjęcia byłyby zupełnie niepodobne do teraźniejszej Morki.

Dokładnie nie wiem co się dzisiaj wydarzyło.
Wiem, że moja kochana mama nie oddała psa i wygoniła go za drzwi ;P

Chyba zaczekam co będzie dalej. Jeżeli sprawa trafi do sądu będzie trudno, ale nie oddam! :)
Dziękuję wam za odpowiedzi. W razie czego mam się czym bronić :D

Link to comment
Share on other sites

Jeśli facet nie ma dowodów, że to jego pies, może Ci naskoczyć...

Mało tego, pies przechodzi na twoją własność po 2 latach jeżeli komuś zaginął, a po 3, jeśli został skradziony.
Czyli nawet jeżeli facet udowodni, że kiedyś był to jego pies, również nie ma już do niego praw. 3 lata jeszcze nie minęły, więc żeby mieć jakiekolwiek szanse na odzyskanie psa, musiałby udowodnić, że ktoś mu psa ukradł. A jeśli wtedy nie zgłosił tego od razu na policję, to praktycznie nic nie może zrobić.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 2 weeks later...

Witam Was
Mam pytanie odnośnie mojego skradzionego psa.
Byłam w szpitalu kilka dni ,chłopak długo pracuje i nie bywał za duzo w domu.Wiec na czas mojego pobytu w szpitalu pies był u znajomego.On pewnego dnia pozostawił psa przed sklepem skąd go ukradziono,było to 4 miesiące temu.
Zaczęły do mnie dochodzic wiadomości o tym,ze mój pies był widziany na pewnym osiedlu i szukam go tam.
Co mam zrobić gdy spotkam tą osobę z moim psem?
Czytałam o tych dowodach odnosnie prawnego właściciela.
Czy zdjecia psa z całego okresu dorastania wysttarczą?? moja suczka ma bardzo nietypowy wygląd,bo jest czarna z biała klatką piersiową i końcówkami łap oraz lekko brązowe łapki nad tymi skarpetkami białymi.
Mało jaki pies jest tego koloru.
Jak go odzyskać,sprtawzić gdzie ta osoba mieszka (śledząc go) a potem iść zapytać na policje?? bo nie wiem
Sądzę,że nie będzie chciała ta osoba oddać psa

Link to comment
Share on other sites

Z teo co mi się wydawało, to zarówno osoba której pies zniknął, jak i osoba która psa znalazła muszą dać ogłoszenie w gazecie/ dobrze by było gdyby to była gazeta wydawana w całej polsce, a ogłoszenie musi się ukazać 3 razy? .... Nie wiem skąd i czy dobrze - w razie czego mnie poprawcie - ale jakoś tak kojarzę, że to wystarcza jako dowód sądowy, że poszukiwało się właściciela/psa.

Jeśli masz książeczkę zdrowia/zdjęcia to powinno wystarczyć - możesz wezwać policję, jeśli ustalisz dane osoby, możesz też z tą osobą porozmawiać, ale jeśli masz pewność, że pies został skradziony, nie ma pewnie sensu zaczynać "dzień dobry, jak się cieszę, że znalazł pan mojego psa!" ... jeśli nie - postaraj się być delikatna - pamiętaj, że ci ludzie zaopiekowali się twoim psem i pewnie też włożyli w to trochę serca...

(jeśli wiesz co to za osiedle, możesz porozwieszać na nim ogłoszenia z fotką, albo popytać pobliskich weterynarzy - może znajdzie się ktoś życzliwy)



Ja wam powiem, że parę lat temu, ktoś ukradł nam suczkę-jeszcze małego szczeniaka z ogrodzonego terenu ...i znaleźliśmy ją 4lata później!!! :lol: suczka była specyficzna (maść, klapnięte ucho), przybliżony wiek również się zgadza, więc mamy pewność, że to ona, ale [B]NIC[/B] nie zrobiliśmy. Właścicielce też nic nie powiedzieliśmy, z rozmowy dowiedzieliśmy się, że jej córka znalazła ją ledwo żywą pod blokiem (pewnie się komuś znudziła :angryy: ) i ją przygarnęli. Fajnie natomiast wiedzieć, że ma dobrze, żyje i zobaczyć jak się dziecku wyrosło ...i spasło:)

Link to comment
Share on other sites

udowadniac trzeba bedzie w sądzie raczej , u nas sprawa sie nie skonczyla , ale przy odbieraniu skradzionego psa , prokurator podejmowal decyzję gdzie pies ma trafic na czas dochodzenia ,sprawy sądowej itd . policja odnotowywala takie rzeczy jak : pies rozpoznal wlasciciela , my mielismy ksiązeczke zdrowia psa z wpisami o pierwszych zabiegach , szczepienia,odrobaczania ( złodziej mial nia mial zadnych sladów posiadania psa w postaci wizyt u weta odnotowanych gdziekolwiek ) , poza tym kradziez byla zgloszona na policje , byly ogloszenia w prasie lokalnej ze zdjeciami ( widoczne charakterystyczne umaszczenie) a takze szrama widoczna nawet po 3 m-cach . na podst.tyych inf. prokurator podjął decyzje ze pies wraca do nas na czas postępowania a nie do np schroniska.

Link to comment
Share on other sites

u mnie jest tak,że w okolicy gdzie sądziłam że przebywa powiesiłam ogłoszenia z zdjeciami (to był wrzesien) i ogłoszenia znikały jak ciepłe bułki w piekarni.
Jedynie dłuzej wisiały ogłoszenia bez zdjęcia i pisane mazakiem.
Ostatnio dostałam wiadomość ,ze widziano ją i krąg poszukiwań zmniejszył się.Bo wiadziano ją z jakimś "kolesiem" przy sklepie.Więc można sądzić że w pobliżu mieszka.Powiesiłam w okolicy ogłoszenia i poznikały.
Nie jestem w stanie chodzić 24 h na dobe po tej okolicy bo mój stan zdowia mi na to w tej chwili nie pozwala.
Mam jedynie nadzieje,ze ktoś sie ze mną skontaktuje i poda lepszą lokalizacje.
Ale i tak chodzę tam w róznych porach,moze na nią trafie :placz:


Sądzę,ze jak postraszę np.sądem to się zastanowi ,bo jeśli mi ją ukradł to wie że nie będzie miał szans

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...