Zbójini Posted December 23, 2008 Share Posted December 23, 2008 Dla mnie to jest jawnie wypowiedziana wojna. Nie ma tu już miejsca więc na dyplomację. Wolontariuszki i tak maja mocno utrudniony dostęp i jest im robiona łaska z tego co słyszałem. Jeśli to jet to co podejrzewam to dyplomacją nic nie zdziałasz tylko zorganizowana akcją i rozwiązaniami prawymi. Komuś tu się chyba pomyliły priorytety.:angryy::angryy::angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
beka Posted December 23, 2008 Share Posted December 23, 2008 [COLOR=#534e40][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Słuchajcie, nie wylejmy dziecka z kąpielą.[/FONT][/SIZE][/COLOR] [COLOR=#534e40][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Byłam raz w przytulisku i widziałam te psy.[/FONT][/SIZE][/COLOR] [COLOR=#534e40][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Są przywiązane do opiekunów, wesołe i zadbane. To miejsce jest naprawdę inne.[/FONT][/SIZE][/COLOR] [COLOR=#534e40][SIZE=3][FONT=Times New Roman]I nie wydaje mi sie że nie chcą oddać psa ze wzgedu na kasę - raczej tu chodzi o kontrolę i brak zaufania.[/FONT][/SIZE][/COLOR] [COLOR=#534e40][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Myślę że trzeba, porozmawiać z opiekunkami psiaków w jaki sposób widzą sprawy adopcji.[/FONT][/SIZE][/COLOR] [COLOR=#534e40][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Nie sądzę że wizyty w gminie czy gdzie tam w sprawie interwencji są zasadne. Mogą zaszkodzić a nie pomóc. [/FONT][/SIZE][/COLOR] [COLOR=#534e40][SIZE=3][FONT=Times New Roman]W Tomaszowie też trzeba być osobiście by adoptować psa. Podobnie w Rzeszowie, na Paluchu i wielu innych. Może gdyby opiekunki miały możliwość poznania przyszłej właścicielki decyzja była by inna???[/FONT][/SIZE][/COLOR] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 23, 2008 Share Posted December 23, 2008 [quote name='Zbójini']Dla mnie to jest jawnie wypowiedziana wojna. Nie ma tu już miejsca więc na dyplomację. Wolontariuszki i tak maja mocno utrudniony dostęp i jest im robiona łaska z tego co słyszałem. Jeśli to jet to co podejrzewam to dyplomacją nic nie zdziałasz tylko zorganizowana akcją i rozwiązaniami prawymi. Komuś tu się chyba pomyliły priorytety.:angryy::angryy::angryy:[/quote] Pamiętam nasze zmasowane oburzenie i chęć działania zaraz po wyrwaniu Brajlusia z Orzechowców - wtedy w tym schronisku liczyło się wszystko, tylko nie zwierzęta:shake: Pamiętam też, jak wolontariuszki zaklinały, by nie nagłaśniać sprawy, właśnie dla dobra psów. Z tego, co wiem, teraz sytuacja w tym schronie się poprawiła, dzięki spokojnej i przemyślanej strategii wolontariuszek doszło do zmiany kierownictwa... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aganela Posted December 23, 2008 Share Posted December 23, 2008 Czas chyba zacząć działać,ale z rozsądkiem,czy te panie są wógóle podatne na jakiekolwiek zmiany?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zbójini Posted December 23, 2008 Share Posted December 23, 2008 Ale tu nie było kwestii osobistego odbioru tylko podanie nowych informacji ( podobno nieprawdziwych) na temat psa w momencie kiedy znalazł sie DS. Nie było mowy o tym- proszę przyjechać osobiście. Było zniechęcanie:angryy: i podważanie wiarygodności informacji zawartych na wątku na temat psa. Jakoś wczesniej nie było mowy o tym, że na wątku są nieprawdziwe informacje na temat jego psychiki. Tak się spraw nie załatwia. Nawet najlepszy schron nigdy nie dorówna dobremu domowi... edgarska-to jest prywatne przytulisko- tam nie ma możliwości zmiany kierownictwa. trzeba zmienic ich podejście. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted December 23, 2008 Share Posted December 23, 2008 [quote name='Zbójini'] edgarska-to jest prywatne przytulisko- tam nie ma możliwości zmiany kierownictwa. trzeba zmienic ich podejście.[/quote] Tym bardziej trzeba na spokojnie obmyśleć strategię, przede wszystkim w porozumieniu z osobami, które je znają osobiście. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
beka Posted December 23, 2008 Share Posted December 23, 2008 Nie pochwalam tego co się stało, ale chciałabym że we wszystkich przytuliskach dbali o psy tak jak tam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olena84 Posted December 23, 2008 Author Share Posted December 23, 2008 Widziałam zdjęcia i opisy jak tam jest i podobno jest dobrze, dbają o psy i są przywiązane. Myślę, że chodzi o to, że boją się, że pies będzie miał gorzej, że może sie zgubi, juz tu na wątku byłą dyskusja że nie chcą Prinsa oddać do budy, myślę, że to strach przed oddaniem. Tylko on do niczego nie prowadzi. Ja np nie wiem czy wzięłabym psa na DT, bo nie wiem czy bym go potem oddała, tylko że tam jest tych psów z 60 i lepiej zajac się mniejszą iloscią, bo na pewno ich przybywa, teraz święta, niechciane prezenty. Co innego jak sie jakiegoś psa traktuje jak swojego, jest taki jeden co śpi w pokoju, pilnuje itp, ale z tego co wiem Prins siedzi w kojcu czy jest przypięty i płacze, a to nie jedyny z którym coś takiego było. Po dalmatynke chcieli przyjechać, też nie doszło do adopcji. Nie wiem co już o tym myśleć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aganela Posted December 23, 2008 Share Posted December 23, 2008 I co teraz będzie ????Nie możemy zostawić tak psów... Z tego co Olena pisze Prins płacze,więc cierpi i nie jest mu najlepiej napewno..!:oops::-(:-( P.s mam jeszcze taki diabelski pomysł żeby ktoś tam pojechał i poprostu przejął-adoptował Prinsa ,a potem Prins pojechał by do tej chętnej na niego pani od Baala,jeśli jeszcze by go chciała.. Ale to nie rozwiąże problemu...:-(:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
beka Posted December 23, 2008 Share Posted December 23, 2008 Olena napisała ze widziała zdjecia i opisy.. Nie wiem czy była na miejscu,. Ja byłam tam raz. I zgadzam sie psom należa się domy, ale jak tam zostana to nie jest im tam żle. One sa tam bezpieczne, najedzone, zadbane, maja bardzo duży teren do biegania. Kojce w wiekszości duze i poza psami które sa oagresywne pozostałe dogaduja ise ze sobą. Naprawdę sa miejsca gdzie jest żle i bardzo żle i tam nasze interwencje i pomoc sa bardziej potrzebne..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olena84 Posted December 23, 2008 Author Share Posted December 23, 2008 Słuchajcie (właściwie czytajcie) rozmawiałam właśnie z Martulinek, ktora jezdzi do tego przytuliska. Sytuacja wygląda tak, że jedna i druga strona mowila prawde, ale tez nie do konca. Pani Ewa miala swoje warunki o ktorych mi przez tel nie powiedziala, a i Panie jej nie odmowily tylko martwiąc sie o Prinsa powiedzialy czego oczekuja. Martulinek po swietach bedzie wreszcie miala polaczenie z netem i wszystko opowie ze swojego punktu widzenia i po rozmowie z paniami z przytuliska. Nie wiem jak ta sytuacja wyglada juz naprawde. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cantadorra Posted December 23, 2008 Share Posted December 23, 2008 A czy jest jeszcze ktos chetny na Prinsa, ale na powaznie? Czy ta Pani sie wycofala zupelnie? Czy ktos wie w jakiej formie prawnej to jest prowadzone schronisko? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olena84 Posted December 23, 2008 Author Share Posted December 23, 2008 Ta Pani nie chce już psa z problemami, bo umęczyła sie z poprzednim. Koleżanka za pare dni napisze o przytulisku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aganela Posted December 24, 2008 Share Posted December 24, 2008 ale jeśli znalazł by się ktoś taki fajny to Prins miałby szansę na dom???? Czy chodzi o niedokładne zgranie Prinsa z potencjalnym włóaścicielem??? Czy w takim razie Prinsa można określić jako psa z problemami???Jest nadaktywny??? Życzę ci Prinsiku abyś w nowym roku znalazł mwymarzony dla ciebie domek:-(:oops::oops::oops::roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olena84 Posted December 24, 2008 Author Share Posted December 24, 2008 Ja też życzę Prinsowi spełnienia marzeń i dobrego domku. A na wszyskie pyt. dot. Prinsa odpowie Martulinek już jak się zaloguje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cantadorra Posted December 26, 2008 Share Posted December 26, 2008 aaaaaaaaaaaaaaaaaaa Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cantadorra Posted December 26, 2008 Share Posted December 26, 2008 aaaaaaaaaaaaaaaa Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cantadorra Posted December 26, 2008 Share Posted December 26, 2008 Przepraszam, pomylka. :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Itinea Posted December 30, 2008 Share Posted December 30, 2008 co słychać u Prins'a?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cantadorra Posted January 2, 2009 Share Posted January 2, 2009 No wlasnie, poprosze o info o Prinsie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olena84 Posted January 2, 2009 Author Share Posted January 2, 2009 Marta miała być wczoraj na dogo:razz:! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
brazowa1 Posted January 3, 2009 Share Posted January 3, 2009 a nie sądzicie,ze panie z przytuliska moga znac psy najlepiej?I piekny owczarek ze zdjecia faktycznie może miec problemy,o jakich ze zdjecia nie da rady wywnioskować? Dbaja o swoje psy,Beka tam była.To miejsce trzeba wspierac,nie atakowac. Rozmowa,wspołpraca,spokoj.Zdobycie zaufania.Szkoda od razu na dobrych ludzi skarzyc do gminy.Pomyslcie,jaki bedzie efekt. A pani,ktora chciala Princa,faktycznie nie powinna go miec,skoro tak mocno ja zniechecily slowa:pies nadpobudliwy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zbójini Posted January 3, 2009 Share Posted January 3, 2009 Wiesz, jak się umie zniechęcać to się zniechęci każdego. Panią, do której miał jechać Prins poznałem osobiście bo wyadoptowałem jej Juniora w to miejsce. Życzyłbym sobie żeby byli tylko tacy chętni na psy. Zapraszam na wątek. Psy mają w przytulisku dobrze ale z tego co się osluchałem to panie w przytulisku są chyba z poprzedniej epoki. W taki sposób to psy będą u nich dozywały swych dni. Nawet najlepsze przytulisko nigdy nie będzie domem. Podejrzewam ze nie podobała im sie cała akcja jaką funduja dogomaniacy. Ogłoszenia, transport, wizyta p. adopcyjna. Wszystko pozałatwiane, szybko i sprawnie, ale poza nimi. Na pewno 2 rzeczy były skopane przy tej adopcji. Spowodowanie kontaktu obu Pań poza nami i brak wizyty p. adopcyjnej u Pani Ewy podczas której, można by poznać jej faktyczne oczekiwania. P.S. Co do skoków Prinsa przez płoty. To płot u Pani Ewy nie jest raczej do przeskoczenia przez ONka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
brazowa1 Posted January 4, 2009 Share Posted January 4, 2009 ........................... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martulinek Posted January 4, 2009 Share Posted January 4, 2009 Jeżdżę czasem do tego przytuliska, byłyśmy nawet razem z Beką i też uważam, że psy są tam zadbane i zadowolone. Co nie znaczy, że nie potrzebują domu. Mieszkają przecież w budach i są w stadach, muszą znieść mróz, błoto, upał. To nie to samo co ciepły dom i jeden pan przez cały czas. Te Panie o tym wiedzą i dlatego proszą, żeby KAŻDA osoba chętna wziąć psa kontaktowała się [U]bezpośrednio z nimi[/U], to One statecznie decydują, bo znają potrzeby i charakter psa. Te Panie dbają o psy, również o to żeby dobrze się czuły psychicznie, stąd codziennie korzystają z dużego terenu, na którym mogą się wybiegać do woli. Wybranie odpowiedniego domu też uważam za odpowiedzialnośc z ich strony, tym bardziej, że już zdarzyły im się nieudane adopcje, po których psy same wracały pod bramę przytuliska. Panie nie utrudniają wolontariuszom pomocy przy psach. Prosiły o pomoc w szukaniu domów tym, które tego najbardziej potrzebują, ale odpowiednich domów. Kama dalmatynka okazała się starsza, zamiast 7 ma ok. 10 lat i chętni z Bytomia sami zrezygnowali, bo właśnie stracili niedawno psa, a Panie żałowały, bo dom i ludzie bardzo im się podobał! I to, że państwo sami chcieli po nią przyjechać. Rudy Miszek gryzie przy zabiegach pielęgnacyjnych typu wycinanie kudełków przy uszach, tego w opisie nie podałam, nie wiedziałam, bo głaskałam go, wydawał się bez problemu. To są psy przytuliskowe, dlatego ważny jest kontakt bezpośredni z opiekunami. Co do Prinsa, to jeszcze raz podkreślę wspaniały pies i jak same Panie mówią bardzo łagodny dla ludzi, nie nadaje sie na stróża. Za to koniecznie [B]wymaga aktywnosci ruchowej, zabaw, właściciela który może poświęcić mu czas i zapewni spacery[/B]. Nie nadaje się do domu z małymi dziećmi, bo jest silny i energiczny i niechcący w zabawie mógłby przewrócić itp. Problemy z domem u Ewy były min. takie, że za niskie ogrodzenie, ok.1,5 m, spokojnie przeskoczy oraz nie miałby regularnych spacerów. Panie bardzo chciały też, aby osobiście odebrać Prinsa z Przytuliska, a to było przecież niemożliwe. Panie nie odmówiły Ewie, tylko prosiły, zeby wszystko przemyślała, sprawę zostawiły otwartą. W żadnym razie Przytulisko Ami nie zasługuje na złą opinię!!! Jak w większości schronisk nie jest tam bogato, ale serca dla psów jest naprawdę DUŻO. W wywiadzie w "Moim Psie" pani Agnieszka Brzezińska, która prowadzi Azyl pod Psim Aniołem w Józefowie pod Warszawą, kiedy odbierała nagrodę za serce dla zwierząt, zapytana o schroniska w Polsce, powiedziała, że zna jedno gdzie mogłaby oddać swojego psa, to właśnie Przytulisko Ami. Prins może tu czekac na najlepszy dla niego (jego potrzeb) dom, po to właśnie jest ten wątek. Ewy dom jest dobry, opiekuńczy, gotowy przygarnąć nawet chorego psa. Ale wymagania Prinsa i warunki jakie Ewa może mu w tym momencie zapewnić trochę się różnią. I niczyja w tym wina. Akcja adopcji, transportu Prinsa zostala fajnie i szybko zorganizowana, ale bez rozmowy Ewy z Paniami z Ami. I tu był chyba błąd. Prins nadal czeka na dom. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.