Jump to content
Dogomania

Barf


cyryl

Recommended Posts

Ja nie karmie (miedzy innymi dlatego, ze dopiero czekam na mojego szczeniaczka), ale autorka strony, do ktorej dalam link, tak. Wiekszosc osob, ktore stosuja BARF wyraza sie o nim entuzjastycznie (co jest raczej logiczne, bo inaczej by nie stosowaly ;-) ).

Link to comment
Share on other sites

Na początek zajrzyj tutaj:

http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=14325&postdays=0&postorder=asc&start=0

Karmię moją sunię BARFem już 3-ci tydzień i musze przyznać, że po ŻADNEJ suchej karmie nie było widać TAK SZYBKO poprawy. A tych suszów przetestowałyśmy mnóstwo! Luka nie jest wybredna, zje wszystko, byle nie było to suchą karmą :wink: Swego czasu gotowałam jej (kurczak/wołowina, marchewka, ryż), ale natknęłam się kiedyś na BARFa w internecie. Przyzwyczajałam się do myśli o przestawieniu Luki na tą dietę przez pół roku. Czytałam wszystko, co tylko wpadło mi w ręce (jednak najwięcej informacji znajdziesz na stronach anglojęzycznych...). Najbardziej obawiałam się oczywiście tych kości drobiowych (moja Luka jest bolończykiem, więc nie byłam pewna, czy poradzi sbie z dokładnym rozgryzaniem). W końcu odważyłam się. I jest to (odpukać) jedna z moich lepszych decyzji żywieniowych. Biała miała problemy z sierścią (przeszła atak alergiczny na preparat spot-on przeciw kleszczowy), mimo moich wysiłków nie udawało mi się sprawić, aby sierść wreszcie nabrała blasku i przestała być tak sucha i łampliwa. Teraz, po prawie miesiącu (miałyśmy tydziń przerwy) karmienia BARFem poprawę widzą wszyscy! A kości? Faktem jest, że na razie muszę karmić ją z ręki (trzymam kość, którą ona gryzie) - ma tendencje do łykania i boję się, żeby się nie zadławiła... Ale innych problemów nie ma. Gryzie, chrupie i mlaska aż miło.

Kupki ma w porządku 8)

Widzę, że to jedzenie Luka uwielbia. Gdy wyciągam rano skrzydło kurze lub szyjkę z lodówki, ona obtańcowywuje mnie, piszczy, szczeka. Obawiałam się, że nie będzie chciała jeść mixu roślinkowo-podrobowego. Myliłam się. Dostaje go wieczorem (troszeczkę podgrzewam i dodaję oleju z pestek winogron) i po minucie micha stoi wypolerowana :lol: Przecież posiłek nawet dla psa powinien być przyjemnością. Jeśli mój pies nie chciał jeść suchego, to widocznie coś mu w tym nie pasowało. :roll:

Dzisiaj dostała tuńczyka (z puszki, gdyż surowej ryby jej nie podam, przynajmniej na razie). Wylizała miskę i chciała jeszcze :lol: Jest szczęsliwa, wreszcie je to, co lubi, czyli naturalne jedzonko :D Mój mały wilczek :lol:

Link to comment
Share on other sites

Hmm, a jak to wygląda w praktyce? Najpopularniejszym BARF-owym daniem są skrzydełka, albo korpusy drobiowe. O ile znam mojego psa, a zwłaszcza jego łapczywość ;), skrzydełko wylądowałoby zapewne w całości w jego żołądku. Z linka, który podała kayla wynika, że dobrym sposobem jest mielenie kości, czy takich właśnie kurzo-indyczych elementów. I w związku z tym mam takie trochę "głupie" pytanie: w jaki sposób można zmielić kości?

No i druga wątpliwość: czy wskazane jest podawanie psu np.: samego mięsa z jarzynami czy mieszanką, a osobno kości (np.: takiej szpikowej z "główkami"), tak żeby spokojnie ją sobie chrupał w czasie wolnym?

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o BARF - mnie trochę strach obleciał...

Mam swojego ukochanego pieska od paru dni, i zawsze obiecywałem sobie że będzie on zywiony w sposób naturalny. Dotychczas jadł Eukanubę i na razie (pierwszy tydzień) nie będę go przestawiać, niech się nie stresuje. Ale potem ... Hmm :-?

Zacząłem się bać :-? W sumie teraz - pies ma niecałe 3 miesiące - to jest kluczowy okres jego wzrostu. Jak teraz coś spieprze, to będzie się czkało przez całe życie... I bądź tu mądry... Z drugiej strony - to suche, z fabryki - raczej wydaje mi sie być "fuj" niż "mniam" ...

Wiem, że gdybym miał pewność, że dzięki BARFowi mój pies będzie miał mocniejszą kość i będzie masywniejszy i zdrowszy - nie miałbym tych dylematów. Ale prawde mówiąc - mam troche stracha - w końcu to jeszcze taki dzidziuś ... :wink:

Czy ktos z was przestawiał takiego małego pieska na BARF - jakie są efekty ? Boję się zastopowania wzrostu i ewentualnej słabszej kości, albo - co gorsza - krzywicy... :(

Link to comment
Share on other sites

Dotychczas jadł Eukanubę i na razie (pierwszy tydzień) nie będę go przestawiać, niech się nie stresuje. Ale potem ... Hmm :-?

i oka...skończ ten worek i przestaw małego od razu na BARF, bez mieszania suchej z surową. Tak bedzie najłatwiej i najszybciej i wydaje mi sie że szczeniaki dośc dobrze znoszą takie właśnie przestawienie.

Zacząłem się bać :-? W sumie teraz - pies ma niecałe 3 miesiące - to jest kluczowy okres jego wzrostu. Jak teraz coś spieprze, to będzie się czkało przez całe życie...

Wiem, że gdybym miał pewność, że dzięki BARFowi mój pies będzie miał mocniejszą kość i będzie masywniejszy i zdrowszy - nie miałbym tych dylematów. Ale prawde mówiąc - mam troche stracha - w końcu to jeszcze taki dzidziuś ... :wink:

dingo ...o ile mnie pamięć nie myli wybierasz sie na wystawę do Chorzowa. Ja tam będe z moim Lugerem, który Barfa zaczął jeść gdy miał 4 miesiące...no więc będziesz miał okazję zobaczyć na własne oczy jaką ma kość i jaki jest masywny :D Z ręka na sercu teraz powiem, że dopuki Luger był na suchym wygladał nieciekawie, wręcz jak to "konkurencja" określiła "jak wysuszony wyszczur" :-? ...no ale cóż takie były fakty.

Boję się zastopowania wzrostu i ewentualnej słabszej kości, albo - co gorsza - krzywicy... :(

zastopowania wzrostu nie powinno być, jedynie co może wystąpić to spowolnienie wzrostu, ale to tylko z korzyścią dla fafika. Może rosnąć wolniej , ale za to z lepszym efektem. Częstym problemem u ras dużych lub ciężkich jest właśnie zbyt szybki wzrost obciążający bardzo stawy psa.

Na swoim przypadku stwierdzam, że Luger zaczął szybciej rosnąć i się rozwijać na barfie( niż na suchym )i bardzo efektowanie przybierał na wadze. Miałam rękę na pulsie i zrobiłam badania już w półtoramiesiąca po przejściu na Barf....i nawet wet zrobił wielkie oczy jak zobaczył wyniki :o

Nie dość że poprawił sie stosunek wapnia do forsforu to jakość krwi też znacznie sie poprawiła!! ( na suchej były bardzo! zawyżone normy, zwłaszcza wapnia , a wiadomo, że zbyt duża ilość wapnia szkodzi!!! )

hohufka....tak na prawdę mało kto mieli kości swoim psom. Barf ma sens tylko wtedy , gdy jest urozmaicony, więc nie można powiedzieć, że podstawą diety są skrzydełka i korpusy. Z reguły od tego się zaczyna, ale dochodzą również szyje kurze i indycze, mostki cielęce, żeberka...rodzajów elementów kostno-mięsnych jest sporo - i nie wierze , że Twój pies jest w stanie połknąc 70 dkg szyję indyczą wielkości przedramienia :lol:

Jeżeli są obawy , że pies będzie łykał nie gryzł wtedy podaje mu się całe duże elementy...np. korpus z kaczki czy indyka czy właśnie taką dużą szyję...bedzie kombinował jak koń po góre żeby się do tego zabrać jakoś i wtedy będzie zaczynał podgryzać po kawałeczku i tak sie nauczy gryźć :D

Generalnie nie podaje się samego ! mięsa tylko części kostno-mięsne, czystego mięsa nie powinno być wiecej niz ok. 20 % w posiłku i to też nie zawsze. A kości wołowe czy cielęce ja podaję jako smakołyk, nie włączam tego w skład gł. porcji posiłku.

Jak ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości ....to głównie czytać, czytać , czytać te strony co podalismy o Barfie albo mnie niesmiało zapytać :lol: :lol: :lol: a ja niesmiało postaram się odpowiedzieć o ile będe umiała...troszke juz sobie z Lukrem barfujemy :wink:

Link to comment
Share on other sites

Złośnica, w całej swojej pokorze proszę o dalsze wskazówki ;). Jeżeli mój pies waży ok. 30 kg to czy taka dzienna, barfowa dieta byłaby dla niego odpowiednia: około 0,5 kg indyczych skrzydeł, do tego utarte 20 dkg jarzyn z 10dkg wątroby i jajkiem? Zamiast skrzydeł można podać np.: szponder wołowy, żeberka, szyje (tylko zastanawiam się gdzie te szyje kupię...), porcje rosołowe. Dobrze myslę?

Link to comment
Share on other sites

Złośnica&LUGER, racja... Wiesz, chyba sama nie miałaś do końca przekonania, jak przestawiałaś psa na barfa... W końcu to ważna decyzja.

Z drugiej strony - zdrowy rozsądek podpowiada, że jedzenie naturalne jest zdrowsze niż fabryczne. W końcu w telewizji też reklamują batoniki w ten sposób aby zasugerować że to zdrowe jedzenie, bo są z mlekiem, wapniem i sycącymi fistaszkami... Tymczasem każdy wie, że ze zdrowotnego punktu widzenia to jedno wielkie !@#%!@...

Lepszy jest kurczak w postaci piersi niż w postaci mączki. Lepsze jest jajko w postaci jajecznicy niż proszku. Lepsze są warzywa potarte na tarce niż zmielone na pył i wysuszone na wiór... To nie trzeba być geniuszem do tego, żeby to wiedzieć ...

Ja myślę, że my wszyscy - psiarze - musimy pokonać przekonania, które tak naprawdę są propagandą ekonomicznych oligarchów... Skoro Wet ma kase z propagowania jakiegoś żarcia to raczej nie można mu pod tym względem ufać ? O zaufaniu do telewizyjnych reklam już nie wspomnę ... :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

Ja myślę, że my wszyscy - psiarze - musimy pokonać przekonania, które tak naprawdę są propagandą ekonomicznych oligarchów...

Cudownie powiedziane :lol: 8) :lol:

Kto wie, czy gdyby biała lubiła suchą karmę, nie żywiłabym jej nią. Wygodne to, idealnie zbilansowane, nie trzeba brudzić rączek przy wsypywaniu do miski, można wziąć na wakacje i się nie zepsuje... Ale teraz, z perspektywy przejścia na naturalnego BARFa widzę, że nie wsypywałam do miski brązowych kulek, ale maksymalnie przetworzony śrut... A zmuszanie mojej suki do jedzenia tego głodówką było barbarzyństwem :wink: Nawet jeśli z jakiegoś powodu (odpukać) będę musiała zrezygnować z BARFa, zacznę gotować. Ale suchego już nie podam...

Z tym, że przy wyborze diety należy przede wszystkim myśleć o psie. Jeśli BARF mu nie służy, ma notoryczne zatwardzenia, albo biegunki, wymiotuje kośćmi, nie tyka mieszanki warzywnej, etc, etc, należy z BARFa zrezygnować. Choćby na rzecz suchej karmy, jeśli psu służy i smakuje. Wsystko zależy od psa - jego aktywności, przeznaczenia, zdrowia, wieku, organizmu, upodobań...

Link to comment
Share on other sites

Tak, każdy pies reaguje inaczej, to co jednemu służy, innemu nie musi.

Mojemu zdecydowanie bardziej odpowiada jedzenie domowe. A czasie dgy był karmiony suchym, miał ciągle problemy ze skóra i sierścią. Po przejściu na domowe kłopoty ustąpiły. Przytył, a wcześniej był chudzielcem. Nie karmię go 100%-wym BARFEM. Dostaje równiez niewielkie ilości ryżu czy makaronu, ale naprawde niewielkie. Wcina szyje, tchawice wołowe, tylko korpusa boją się dać, ma takie ostre żebra...

W okresie wzrostu też był karmiony po domowemu i wyrósł zdrowo, a jest dość duży - 34 kg.

Pozdrawiam :)

Aga

Link to comment
Share on other sites

Boro jest już po swoim pierwszym, barfowym daniu :D Na kolację dostał 0,5 kg skrzydełek z kurczaka, niestety przemielonych: 'nauka gryzienia' jeszcze przed nami ;) Na jutro ma przygotowany 0,3 kg mixu warzywno-podrobowego (w proporcji pół na pół), a na kolację zamówiona jest indycza szyja :D. Ciekawe tylko, czy nie czeka nas noc obfitująca w częste spacery :roll:

Link to comment
Share on other sites

Wsystko zależy od psa - jego aktywności, przeznaczenia, zdrowia, wieku, organizmu, upodobań...

Amen :D

Tak sobie mysle, ze w przypadku malych piesow BARF jest duzo mniej "upierdliwy" niz w przypadku np. doga niemieckiego. Tu pytanie do Tych, ktorzy przeszli z suchego na BARF'a. Czy bardzo wam sie zwiekszyla ilosc roboty przy komponowaniu psich posilkow?

Ja w swojej karierze :D mialam trzy psy, pierwsze dwa (foxterier i ON) karmione byly gotowanym w domu jedzonkiem, wekowanym na tydzien do przodu i codziennie odgrzewanym. To byly jarzyny (glownie buraczki i marchew) gotowane z kasza na sercach wolowych. Wtedy jeszcze nikt nie slyszal o BARF'ie. Bylo z tym duzo paprania sie, a oba psy mialy duze problemy z sierscia i uczuleniami. Teraz obecna psice (patrz zdjecie :) ) karmie suchymi bobkami (z polecenia hodowcy jest to Eukanuba) i nie mam probl;emow z sierscia i z jedzeniem, bo labrador jest wiecznie glodny i czy to suchy bobek czy szyneczka, wtrabi, az mu sie uszy trzesa. Kosci nie dostaje nigdy. Odkad mielismy duuuze problemy z poprzednimi psami po zjedzeniu kosci, nie wazne czy byly gryzione czy byly juz wstepnie zmielone, przeszla nam ochota na dawanie pieskowi kostki. Nigdy to nie byly kosci z kurczaka (z kurczaka jedynie chrzastki), tylko wolowe kosci, ale oba psy mialy po nich klopoty z zalatwianiem sie. Ale mowie, ze wtedy o BARF'ie nie slyszalam i byc moze, gdyby jedzonko bylo lepiej zbilansowane, to by nie bylo problemow z zatwardzeniami. Psy mialy tez kamien nazebny, Samba ma czyste zabki, az sie blyszcza :D

A le z tym granulowanym jedzeniem tez nie jest tak rozowo, znaczy teraz jest, ale w wieku szczeniecym nie bylo. Samba jadla karme Eukanuba dla szczeniat ras duzych. Ta karma ma podobno specjalne proporcje wapna i innych skladnikow, zeby pies rosl we wlasciwym tempie. U nas to nie wypalilo, psica rosla za szybko i miala klopoty z kolanami. W jednym naderwala, a w drugim zerwala kompletnie wiazadlo, musiala przejsc operacje "wstawienia" wiazadla, potem przez pol roku miala zakaz spacerow, a przez pierwsze trzy miesiace wychodzila wynoszona przez nas. Dwie inne suczki z jej miotu mialy podobne problemy, one takze byly na tej Eukanubie. Oczywiscie moze to byc sprawa genow, ale moze to tez byc sprawa zywienia i za szybkiego wzrostu. Obecnie jestem zadowolona z jej zdrowia, z wygladu, apetytu i latwosci karmienia suchymi bobkami. Bo faktycznie jest to wygodne.

Link to comment
Share on other sites

Generalnie zgadzam się, że mając dużego psiaka karmienie suszem jest najwygodniejsze. Sama za parę lat planuję wielkopsa i nie mogę zaręczyć, że nie będzie dostawał suchej karmy mimo mojego stosunku do niej... Co innego jest z moją 5-kilową Luką - ostatnio na przykład przygotowałam dla niej 14 porcji mieszanki roślinkowo-podrobowej i spokojnie zamroziłam je w naszej zamrażarce + tygodniowy zapas mięsnych kości. Nie wyobrażam sobie podobnej "akcji" mając psa, dajmy na to 40 kilowego :wink: W takim przypadku kości należałoby kupować codziennie, a zamrażać góra 2-3 dniowy zapas papki... Albo mieć zamrażarkę przemysłową :lol: Ale może wypowiedzą się właściciele wielkopsów, karmiący je BARFem - jak radzicie sobie z ilościami podawanego pokarmu? Zamrażacie coś, czy dajecie codziennie świeżo przygotowane porcje??

Co do przejścia z suchego na BARFa: jak już pisałam, w przypadku małego psa roboty jest porównywalnie dużo (a raczej - mało :wink: ). Przygotowanie ww ilości papki zajmuje mi jakieś 40 minut; łącznie z zakupieniem składników i zapakowaniem papki w woreczki. Samo codziennie podawanie (i tu zarówno w przypadku małych, jak i dużych psów) ogranicza się do wyjęcia wieczorem kości i przygotowanej porcji papki z zamrażalnika i włożeniu tego do lodówki. Rano wszystko jest gotowe do podania (papkę trochę podgrzewam). W moim przypadku jest to bardzo wygodne, gdyż moge przygotować spory zapas żarełka. Miesięczne wykarmienie Luki kosztuje mnie jakieś 25-30 zł (czyli porównywalne z suchą karmą). Wiem, że właścieciele duzych psów sporo oszczędzają na karmieniu naturalnym.

Efekty zrezygnowania z suszu na rzecz BARFa w moim przypadku są badzo widoczne. Sierść zaczęła ładnie lśnić, Luka jest coraz bardziej żywotna, uwielbia pory posiłków :lol: Je chętnie, widzę, że sprawia jej to radość (Do miski z suszem podchodziła jak na skazanie...).

Link to comment
Share on other sites

Amen :D

Tak sobie mysle, ze w przypadku malych piesow BARF jest duzo mniej "upierdliwy" niz w przypadku np. doga niemieckiego. Tu pytanie do Tych, ktorzy przeszli z suchego na BARF'a. Czy bardzo wam sie zwiekszyla ilosc roboty przy komponowaniu psich posilkow?

nie rozumiem w czym ma być wiekszy problem :roll: że dla bolończyka wyciagasz 1 skrzydełko, a dla bullteriera 7 , a dla doga niemieckiego będzie ich 10 ?

faktycznie jest troszke "roboty" ale nie przesadzajcie. Idę do sklepu, kupuje zapas na 2-3 dni i mrożę. Papkę warzywną podaję tylko raz w tygodniu więc też robię zapas na 3 posiłki.

Teraz obecna psice (patrz zdjecie :) ) karmie suchymi bobkami (z polecenia hodowcy jest to Eukanuba)

ja też na początku karmiłam suchym bo tak zalecał hodowca, sęk w tym, że on również nawrócił sie na BARFa :lol:

Samba jadla karme Eukanuba dla szczeniat ras duzych. Ta karma ma podobno specjalne proporcje wapna i innych skladnikow, zeby pies rosl we wlasciwym tempie. U nas to nie wypalilo, psica rosla za szybko i miala klopoty z kolanami.

Dwie inne suczki z jej miotu mialy podobne problemy, one takze byly na tej Eukanubie. Oczywiscie moze to byc sprawa genow

w takim przypadku pretensje miałabym do hodowcy o złe dobranie rodziców do rozrodu, bo to nie jest wina karmy.

Bo faktycznie jest to wygodne.

no właśnie...i tu kłania się lenistwo wiekszości ludzi. :evilbat: Najprościej i najwygodniej jest kupic 15 kg worek karmy a potem tylko odmierzyć miarką i wsypać do miski i po sprawie.

Ja z suchej karmy zadowolona nie byłam więc ją zmieniałam na Barf i nie żałuję!!! Zreszta potwierdziły to wyniki badań krwi :wink: A to że pies wygląda dobrze, nie znaczy że nie może wygladać lepiej 8)

Nikogo na Barf nie naciągam ani na siłę przekonywać nie będę...do mnie dotarło to, co przeczytałam o tej dicie i to co sama zdąrzyłam zaobserwować po swoim psie. Każdy ma swój rozum i wybierze to co wg niego jest dobre i dla właściciela i dla psa.

Link to comment
Share on other sites

Co innego jest z moją 5-kilową Luką - ostatnio na przykład przygotowałam dla niej 14 porcji mieszanki roślinkowo-podrobowej i spokojnie zamroziłam je w naszej zamrażarce + tygodniowy zapas mięsnych kości. Nie wyobrażam sobie podobnej "akcji" mając psa, dajmy na to 40 kilowego :wink: W takim przypadku kości należałoby kupować codziennie, a zamrażać góra 2-3 dniowy zapas papki...

ja mam 32 kg bullterriera który wciąż rośnie. Dziennie zjada ok 1 kg RMB lub PPWO czy innych barfowskich składników. I na prawdę nie rozumiem w czym widzicie problem?? :roll:

Dlaczego codziennie kupujecie świeży chleb....??

Fakt mam zwykły mały zamrażlnik, więc kupuję żarcia na 2-3 dni, ale przez to jestem w stanie bardziej to jedzenie urozmaicić...w poniedziałki mam świeże podroby, w środku tygodnia przyworzą mi elementy drobiowe, zaś w piątek-sobotę jadę do ubojni i przywoże wołowinę i kości cielęce.

I gdzie tu problem?? Tak czy siak chodzę do sklepu i robię zakupy dla siebie, więc przy okazji kupuję także psu :D

Przygotowanie ww ilości papki zajmuje mi jakieś 40 minut; łącznie z zakupieniem składników i zapakowaniem papki w woreczki

Gosia każdemu zajmie to mniej więcej tyle samo roboty...trezba tylko chciec. :wink:

W moim przypadku jest to bardzo wygodne, gdyż moge przygotować spory zapas żarełka.
....no właśnie i znów się kłania ludzka natura :wink: bo tak jest wygodnie, bo tak jest szybciej...

Jasne że tak, po co utrudniać sobie życie.......tyle że w moim przypadku pójście do sklepu co 3 dni i kupienie psu świerzego mięska nie jest problemem :fadein:

Miesięczne wykarmienie Luki kosztuje mnie jakieś 25-30 zł (czyli porównywalne z suchą karmą). Wiem, że właścieciele duzych psów sporo oszczędzają na karmieniu naturalnym.

powiem na przykładzie własnym....odkąd przeszłam na barf , wyżywienie 9 miesięcznego 32 kg bullterriera kosztuje mnie max. 150 zł. w kieszeni miesięcznie zostaje mi ok. 100 zł. :wink: Tyle jesli chodzi o kasę, za to tego jak się pies czuje i jak wygląda karmiony barfem....no Kochani tego już się wycenić nie da :D ale wystarczy na niego popatrzeć żeby zrozumieć jaki jest zdrowy i szczęśliwy :lol:

Jedyne co mogę poradzić....WARTO SPRÓBOWAĆ :P

Link to comment
Share on other sites

Bo faktycznie jest to wygodne.

no właśnie...i tu kłania się lenistwo wiekszości ludzi. :evilbat: Najprościej i najwygodniej jest kupic 15 kg worek karmy a potem tylko odmierzyć miarką i wsypać do miski i po sprawie.

Nie nazwalabym tego lenistwem. Dzieki,temu, ze karmimy suchym, czyli mniej klopotliwym, to w codziennym kieraciku jestesmy w stanie zapewnic dom kilku kotom, ktore przyblakaly sie do nas pare lat temu. I ta liczba zwierzat, jaka jest u nas w domu bylaby duuuuzo mniejsza, gdybym musiala paprac sie z jedzonkiem non stop. Ja wole czas spedzic na zabawie z nimi, niz nad przygotowywaniem zarelka.

Link to comment
Share on other sites

ja mam 32 kg bullterriera który wciąż rośnie. Dziennie zjada ok 1 kg RMB lub PPWO czy innych barfowskich składników.

Mozesz mi podeslac, jezeli gdzies masz zapisane, tabelke zywieniowa-tygodniowa Lugera, bo rozumiem, ze bilansujesz jedzenie "tygodniowo", a potem sie wszystko apiac powtarza? Samba tez wazy 32 (no moze ze dwa kilo wiecej :oops: , ale nad tym pracujemy...) wiec bedzie pasowac. Jakbys mogla to albo tu, albo na [email protected] , bo chcialabym zobaczyc jak to wyglada w "more szczegolas".

Link to comment
Share on other sites

Samba - szczerze powiedziawszy nie rozumiem Twojego ostatniego posta :roll: Wolisz bawić się z psem, niż dobrze go karmić? Dla mnie żywienie Luki jest jednym z naczelnych zadań opieki nad psem. :roll: Przejmuję się tym, co je, liczę, odmierzam, kupuję witaminy, odżywki... Gdy karmiłam ją suchą karmą, zastanawiałam się czasami, czym ten pies żyje... Wciska w siebie te suche kulki, wydala rzecz podobną, a co tak naprawdę w organizmie zostaje, co wartościowego w tym jest? Jak ten pies może wogóle żyć; oddychać, biegać - napędzany tylko i wyłącznie takim suszem... :o Widziałam w moim psie maszynkę, do której od czasu do czasu trzeba wsypać kulek, żeby działała... A teraz, jak biała pożre kurze skrzydło, zagryzie to warzywkami i owocami z oliwą, dostanie normalnego twarożku, jogurtu, trochę wątróbki, kurzą łapkę, widzę, czym żyje. :wink: Normalnym żarciem.

Link to comment
Share on other sites

Samba - szczerze powiedziawszy nie rozumiem Twojego ostatniego posta :roll: Wolisz bawić się z psem, niż dobrze go karmić?

Nie zrozumialas, bo nie przeczytalas uwaznie :D

Pisalam zaraz na poczatku (tego, albo poprzedniego posta), ze moja psica nie ma problemow z jedzeniem czegokolwiek. NIGDY nie mialam sytuacji, zeby NIE chciala suchego zjesc. To jest labrador. Labradory nie sa wybredne (jak nie przymierzajac niektore francuskie pieski :D :D :D ). Poza tym Samba jest zdrowa, ma piekna siersc, nie ma klopotow z trawieniem, sensacji zoladkowych, praktycznie nie choruje (zdarzylo jej sie przeziebic wczesna wiosna, gdy byly roztopy, a ona miala ciaze urojona i byla nia oslabiona), jest pogodna, zadowolona z zycia. Po prostu kompletnie nic sie nie dzieje, co mogloby sugerowac braki zywieniowe, albo co. Kamienia na zebach tez nie ma, badania krwi sa w porzadku. Nie ma sie do czego przyczepic. A dodatkowo w domu mamy jeszcze siedem kotow, trzeba to wszystko okielznac :D i wypiescic, bo kazde ze zwierzatek sie tego domaga :lol: I to jest czasochlonne. Trzeba normalnie prowadzic dom, zajac sie potomstwem i praca zarobkowa... I w takich sytuacjach duzo wygodniej jest nasypac bobkow do misek, niz stac przy kuchni. A powtarzam, ze nic nie wskazuje na to, ze zwierzaki sa nieprawidlowo karmione. Ale jestem ciekawa, jak to jest z BARF'em w rzeczywistosci, dlatego prosilam Zlosnice :) o kantyczke, jak wyglada takie jedzonko w szczegolach, ile czego, wtedy bede mogla sprobowac i przekonac sie na wlasnej skorze, czy jest to upierdliwe, czy jest kolejnym mitem. Bo co do "odzywczosci" BARF'a to raczej nie mam watpliwosci. Zawsze swieze jest lepsze, niz sztuczne.

Link to comment
Share on other sites

Zawsze swieże jest lepsze, niz sztuczne.

Jestem, zdecydowanie podobnego zdania ale ...

Argo dostaje 'gotowane' codziennie - przygotowuję TO rano.

Czas na poranny spacer i zakup pieczywa wystarcza na przygotowanie 'wieczornej' porcji 'gotowanego'.

Daję również 'boby' czyli suchą karmę ale jest to ok. 1/3 dziennej dawki.

Kłopotów z sierścią, uczuleniami itp. nie mam.

Na dobra sprawę Argo, a ma juz 2,5 roku, ani razu nie chorował. :lol:

BTW 2x w tygodniu dostaje szyje indora - surowa.

Uwielbia TO.

Link to comment
Share on other sites

Nie zrozumialas, bo nie przeczytalas uwaznie :D

Przeczytałam bardzo uważnie :lol: I ani jednym słówkiem nie twierdziłam, że BARF nadaje się tylko dla tych psów, które mają problem z jedzeniem czegokolwiek. Moja Luka też nie ma wybrzydza - nie lubi tylko suchej karmy :lol:

Labradory nie sa wybredne (jak nie przymierzajac niektore francuskie pieski :D :D :D )

Włoskie :wink:

kompletnie nic sie nie dzieje, co mogloby sugerowac braki zywieniowe, albo co

Może nie uwierzysz, ale Luce na pierwszy rzut oka też nic nie dolegało. Dopiero po przejściu na naturalne żywienie zobaczyłam, jak mój pies może wyglądać!

I jeszcze jedno - co to za różnica, czy pies to labrador, york, jamnik, czy kundelek?? Znam owczarki, które nie tkną surowej kury. Znam labradora, który wybredza jak nie przymierzając, francuski piesek :wink: .

Nie ma żadnej różnicy, jakiej pies jest rasy, jeśli chodzi o jego żywienie! (oczywiście pod kątem dyskusji o BARF/suche/gotowane - a nie proporcji, czy składników pokarmu)

pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Argo dostaje 'gotowane' codziennie - przygotowuję TO rano.

Rzuc, prosze, przepisem :)

Jak bilansujesz papu?

BTW 2x w tygodniu dostaje szyje indora - surowa.

Uwielbia TO.

:)

Spodziewam sie, ale mnie przestrzegano przed surowa kurzyna, ze moze byc salmonella. O ile kot moze sie jej nawcinac i nic mu nie bedzie (ma takie soki zoladkowe, ze rozpusci konserwe rybna), to pies bedzie mial sensacje. Nie tylko paszcza. :o Jakos spazasz to miecho?

Link to comment
Share on other sites

Ja dla swojego 34-kilowego psiora kupuję mięso i kości w zasadzie raz w tygodniu, czasem dodatkowo dokupuję póżniej podroby. Tego samego dnia dzielę to na porcje 1-dniowe i mrożę. Warzywa też mielę hurtowo w robocie kuchennym i mrożę. Fakt, że nie mam obowiązków rodzinnych typu dzieci i prowadzenie domu.

Kot też dostaje domowe jedzenie, suchego nie tyka :)

Pies kamienia na zębach nie ma, jak równiez żadnych problemów ze stawami :)

A indor to chyba nie ma salmonelli :roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...