Jump to content
Dogomania

Barf


cyryl

Recommended Posts

[quote name='filodendron']To jest rodzaj alergii krzyżowej. Na ogół o alergii krzyżowej mówi się wtedy, gdy te same objawy występują na skutek kontaktu z alergenami z dwóch różnych grup - wziewnej i pokarmowej (np. ludzie uczuleni na pyłki traw moga mieć podobne objawy po zjedzeniu pomidorów, arbuzów, pomarańczy; ludzie uczuleni na pyłki brzozy mogą reagować też na seler, jabłka), niemniej potwierdzone są przypadki alergii pokarmowych typu mleko -> wołowina, cielęcina, albo jajka -> mięso kurze. Przypuszczam, że u psów może być podobnie.[/QUOTE]

No to u nas ładnie się zgrywa...
Uczulenie na trawy => uczulenie na cytrusy
uczulenie na mleko => uczulenie na wołowinę
uczulenie na jaja => uczulenie na kurczaka

Link to comment
Share on other sites

Przy alergii na jaja warto też zwrócić uwagę na pierze (pióra) - też możliwa jest alergia krzyżowa (piszę oczywiscie na podstawie informacji dla ludzi, nie psów). Mechanizm tych alergii krzyżowych ponoć ma polegać na podobnej budowie chemicznej cząsteczek uczulających - występują w nich te same aminokwasy.

Link to comment
Share on other sites

Ufff... jak to dobrze, że moje psy nie maja alergii... Już się namęczyłam przy moim synu, obecnie 22-latku, miał alergię na wszystko, w tej chwili zostały trawy i pyłki drzew, grzyby i pleśnie. Jak był mały miał też alergię na psa i kota (w domu były oba - nawet przez myśl nam nie przeszło, żeby któreś oddać) - w tej chwili zanikła (to tak a propos piesków oddawanych z powodu alergii dziecka...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13']Ufff... jak to dobrze, że moje psy nie maja alergii... Już się namęczyłam przy moim synu, obecnie 22-latku, miał alergię na wszystko, w tej chwili zostały trawy i pyłki drzew, grzyby i pleśnie. Jak był mały miał też alergię na psa i kota (w domu były oba - nawet przez myśl nam nie przeszło, żeby któreś oddać) - w tej chwili zanikła (to tak a propos piesków oddawanych z powodu alergii dziecka...[/QUOTE]
Może to tak jest, że w życiu bilans musi wyjść na zero ;)
Moja córka miała mega polialergię pokarmową, a pies nie ma na nic (tfu, tfu, odpukać w niemalowane).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13']Ufff... jak to dobrze, że moje psy nie maja alergii... Już się namęczyłam przy moim synu, obecnie 22-latku, miał alergię na wszystko, w tej chwili zostały trawy i pyłki drzew, grzyby i pleśnie. Jak był mały miał też alergię na psa i kota (w domu były oba - nawet przez myśl nam nie przeszło, żeby któreś oddać) - w tej chwili zanikła (to tak a propos piesków oddawanych z powodu alergii dziecka...[/QUOTE]

Kurcze! Już Cię lubię :) Jednak sa na świecie NORMALNI ludzie.
Ja mam dość czytania na pwp czy labradory w potrzebie, ze kolejny pies z powodu alergii dziecka musi zmienić dom....
U mnie praktycznie alergii nie ma - poza jedną - na ludzką głupotę i brak szacunku do innych. Ale akurat tą alergię bardzo pielęgnuję i mam nadzieję na pzrekazywanie jej genetyczne.
a co do barfu - to wczoraj sąsiad (przyszedl do nas w odwiedziny w pozre karmienia) się bardzo zdziwił, ze moje psy jedzą "żeberka" i w dodatku ruszą je dopiero jak im na to pozwolę. Mam nadzieję, ze za jakiś czas barf i po wsi sie rozlezie, bo zrobilam szybki kurs co to jest oraz - to chyba przemawia najbardziej - ceny suchego i surowego. Do innej sąsiadki przemowilo to, ze ja ze swoimi psami nie jeżdżę na czyszczenie gruczolów okoloodbytowych - ona ze swoim psem co najmniej raz na rok jeździ i placi masę kasy za czyszczenie i antybiotyki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']Kurcze! Już Cię lubię :) Jednak sa na świecie NORMALNI ludzie. [/QUOTE]
I nawzajem :D
Co do cen, to chyba jest najbardziej przekonujący argument :) Znajoma ostatnio narzekała, ze 200 zł miesięcznie na jednego psa wydaje, a ja na dwa (boksery 26 i 31 kg) ... 60-70 zł. A wygląd psów nieporównywalny, błyszcząca sierść, psy szczupłe (pies to kastrat, ostatnio mocno się rozżarł ale pięknie trzyma linię; suczka do sterylki za ok. 2 mies - przyszła do nas z cieczką - więc też pewnie jej apetyt wzrośnie, na razie szczuplutka). Mam dobry sklep mięsny w okolicy, miła pani sprzedawczyni już wie, ze dla piesków, ostatnio dała nam rewelacyjne kostki mostkowe (2zł/kg) :D

Link to comment
Share on other sites

ja tak ok 200 zł na wszystkie 3 psy wydaję (labki, dorosłe, 45 kg, +/- 35 kg i 30 kg, gdzie ten 35 kg za jakiś rok będzie 40, potem ojca dorówna, ale po psach nie widac wagi, za to po suczy - tej 30 kg tak, nie mogę gadziny odchudzić, je mało, ale po sterylce). Na suche wydawała bym ze 3 razy tyle plus witaminy. Tu moze więcej wydaję na prąd (bo zamrażalnik pracuje, caly tylko dla psów, taki duży). Ale i tak bardziej mi się to opłaca i podoba a co najważniejsze psom smakuje. Gdybym hodowala kury to bym pewnie karmiła je suchym - tam zboża, kukurydza. Ale hoduję psy :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl'] Do innej sąsiadki przemowilo to, ze ja ze swoimi psami nie jeżdżę na czyszczenie gruczolów okoloodbytowych - ona ze swoim psem co najmniej raz na rok jeździ i placi masę kasy za czyszczenie i antybiotyki.[/QUOTE]
A to akurat zazwyczaj nie jest zależne od sposobu karmienia...
Niestety sporo znajomych psów ma ten problem i niektóre jedzą suche, niektóre gotowane, niektóre są na barfie. Jak się pytałam weterynarza, to tłumaczył, że tak naprawdę nie wiadomo do końca, co powoduje zapychanie się tych gruczołów. Nie ma także większego znaczenia, jakiej konsystencji są odchody psa (gdzieś czytałam teorię, że jak kupki nie są b.twarde, to gruczoły się zapychają).

Link to comment
Share on other sites

Mój jest na barfie i się zatykają - rzadziej trzeba czyścić niż na suchej, ale jednak trzeba. Wet twierdzi, że u niego wydzielina jest wyjątkowo gęsta i raczej sama nie wyjdzie. Tyle że nie ma jakichś stanów zapalnych, nie trzeba antybiotyków - po prostu trzeba je od czasu do czasu wycisnąć. A może to dlatego, że on do własnej doopki nie bardzo dosięga i nie może sobie wymasować czego trzeba?

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś, w zamierzchłych czasach, kiedy jeszcze karma sucha była w Polsce niedostępna, a o Barfie raczej nikt nie słyszał, miałam jamniczkę, która jadła jak wtedy psy jadały, czyli głównie gotowane, czasem jakaś kostka surowa, trochę surowego mięska (zboża raczej nie dostawała, bo szybko tyła) i pamiętam, że jej się tez często te gruczoły zapychały...

Link to comment
Share on other sites

ja zawsze miałam psy, zawsze. A jak nie miałam to nie pamiętam tego. Faktycznie - na gotowanym się psom zapychało i trzeba było to czyścić. Teraz mam 3 psy, w róznym wieku, najstarszy ma 6 lat i nigdy żaden z nich nie miał z tym probalmow. Fakt, czasem daję im niezbyt mięsną kość, takie gnaciory do jedzenia - zostawiają potem środek kości, bo juz nie dają rady zjeść. Kupsko potem twarde i jasne - pewnie to przepycha wszystkie złogi.
Ostatnio też jeden z moich gości co nas zawsze w weekendy ,masowo odwiedzają sie zdziwil że psy nie smierdzą, choc są 3 i każdy mogłby śmierdzieć jak pies. Ja tego nie zauważam, mieszkam z nimi i to dla mnie jest normą, ze im z pycholi nie wali, że nie pierdzą prawie wcale i ze futra też nie śmierdzą psami, chyba że mokre, to wtedy trochę tak. Łapy też nie mają jakiegoś paskudnego aromatu.

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie, zero smrodku z pycholi :D Moi rodzice maja beagla (wyobrażacie sobie starszych państwa po 70 i beagla?! Masakra!) i ten pies tak niewyobrażalnie cuchnie, że zgroza... Pies ma 9 lat i całe, powtarzam, całe swoje życie je mokra karmę z puszek (bo podobno po innym jedzeniu ma sr...kę). Kamień non-stop na zębach, z pyska wali jak z szaletu publicznego, a jak wiadomo, psy się liżą, więc cały ten smród przedostaje się na sierść... Koszmar... No, ale najmądrzejszy na świecie pan wet im tak kazał, więc to jest święte i oni najlepiej na świecie swojego psa żywią :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13'] Mam dobry sklep mięsny w okolicy, miła pani sprzedawczyni już wie, ze dla piesków, ostatnio dała nam rewelacyjne kostki mostkowe (2zł/kg) :D[/QUOTE]
Hecia a gdzie ten sklepik masz? :) I co zazwyczaj kupujesz psiakom?

Link to comment
Share on other sites

Mam prawie 4 letniego buldoga francuskiego. Kiedyś był już na barfie, ale mieliśmy bardzo słaby dostęp do surowizny (ciągle tylko kurczak, czasami indyk/ wieprzowina). Suchego nienawidzi, nawet nim nie pluje, bo nie weźmie do pyska.
Wrócił pomysł z BARFem. Znalazłam firmę As-Pol, która prowadzi sprzedaż zmielonego mięsa w myślę, że fajnych cenach. Mają też kości wołowe, różne żołądki i inne paskudy.
Czy sądzicie, że gdyby bulw dostawał takie mielone mięcho, do tego kości (wieprzowe/wołowe/kurczak) i jakieś warzywka, podroby, jaja to mógłby sobie tak barfować? Czy takie mięcho jest ok?
I jaka porcja dla niego, 4 lata, niecałe 14kg. Kalkulator podpowiada że niecałe 30dag ale mam wrażenie że to dla niego zdecydowanie za mało, bo jego żołądek nie ma dna :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Plicha']Hecia a gdzie ten sklepik masz? :) I co zazwyczaj kupujesz psiakom?[/QUOTE]
Sklep jest na rogu Ząbkowskiej i Markowskiej :D Kupuję głównie kadłuby kurze, szyje indycze, kości karkowe (i mostkowe jak się trafią) czasem wołowe, ale to bardziej do obgryzienia, bo boksie nie dają rady zjeść :D Czasem nóżki wieprzowe, serca wołowe i takie paczkowane mielone resztki (jest w nich dużo mięsa, trochę zmielonych kości, pewnie podroby, taki śmietnik, pakowane po 1 kg, 2zł/paczka - świetnie się nadają do wymieszania z warzywami czy ryżem - zawsze świeżutkie). Kości karkowe są po niecałe 3zł/kg, mostkowe 2zł/kg, kadłuby 1,50 zł/kg.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiol']Mam prawie 4 letniego buldoga francuskiego. Kiedyś był już na barfie, ale mieliśmy bardzo słaby dostęp do surowizny (ciągle tylko kurczak, czasami indyk/ wieprzowina). Suchego nienawidzi, nawet nim nie pluje, bo nie weźmie do pyska.
Wrócił pomysł z BARFem. Znalazłam firmę As-Pol, która prowadzi sprzedaż zmielonego mięsa w myślę, że fajnych cenach. Mają też kości wołowe, różne żołądki i inne paskudy.
Czy sądzicie, że gdyby bulw dostawał takie mielone mięcho, do tego kości (wieprzowe/wołowe/kurczak) i jakieś warzywka, podroby, jaja to mógłby sobie tak barfować? Czy takie mięcho jest ok?
I jaka porcja dla niego, 4 lata, niecałe 14kg. Kalkulator podpowiada że niecałe 30dag ale mam wrażenie że to dla niego zdecydowanie za mało, bo jego żołądek nie ma dna :P[/QUOTE]

zacznij znów od żołądków i takich tam paskud :) żeby psu się jego żołądek przystosował do PH do trawienie kości.
te 2% co podajesz z kalkulatora barfowego w zupełności wystarcza psu. Ja swoim nawet zmniejszyłam do 1.5 % dziennie ( z jednodniowym postem).

Link to comment
Share on other sites

ja zachęce tylko do ważenia wszystkiego na wadze kuchennej, bo tak na oko nam sie moze wydaca ze to juz 30dkg jest a naprawde moze nie być hihihi no i w odwrotna strone tez....ja swojemu psiakowi na początku dawałam za duzo i dziwiłam sie ze jakis przytkany był hihi
na początku lepiej wazy, póżniej człowiek już wie na oko ile powinno byc na ta konkretna wage szyji kurzej a ile korpusu;-)

Link to comment
Share on other sites

Kochani, dziś w kupie swojego psa zauważyłam niestrawione kości... Podejrzewam, że to kości z gęsi, akurat te puste w środku. :( Bardzo się martwię, pies zachowuje się normalnie, ale nie wiem czy już wszystko przepchnął... Czy mu kości nie uszkodzą jelit... są dość ostre... :(

Link to comment
Share on other sites

Surowe nic nie powinny zrobić. Moja Maryśka [*] po jedzeniu indyczych golonek wymiotowała (to za dużo powiedziane, raczej jej się cofały) kawałkami niestrawionych kości (2-3 nieduże kawałeczki) i wszystko było ok. Gęsi nigdy nie dawałam, ale kurczaki jedzą i jadły wszystkie moje psy, najchętniej nóżki :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sacred PIRANHA']ja zachęce tylko do ważenia wszystkiego na wadze kuchennej, bo tak na oko nam sie moze wydaca ze to juz 30dkg jest a naprawde moze nie być hihihi no i w odwrotna strone tez....ja swojemu psiakowi na początku dawałam za duzo i dziwiłam sie ze jakis przytkany był hihi
na początku lepiej wazy, póżniej człowiek już wie na oko ile powinno byc na ta konkretna wage szyji kurzej a ile korpusu;-)[/QUOTE]
dokladnie :) Przez jakis czas waga kuchenna to był nasz atrybut pzr psich jedzeniach. Teraz wlaściwie juz bez wagi daję sobie radę, ale początki byly wesole. Bo się okazywało, ze to co mi sie wydawało, że powinno tyle ważyć ważyło zupełnie inaczej.
A dziś moje psy mają post. Chyba już się do tego przyzwyczaiły, nie proszą o jedzenie i zachowują się bardzo normalnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']
a dziś przyłapałam jednego gadzinę jak sobie jabłka z drzewa zrywał, w celach konsumpcyjnych.[/QUOTE]
zazdroszczę :) bo u mnie to o warzywach i owocach w całości to nie ma mowy :( jedynie jak potarte i w małej ilości to zjedzą i z jakąś domieszką...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...