Jump to content
Dogomania

UCIECZKI HASZCZAKÓW


PaYooK

Recommended Posts

No a co do tych "pustych lalek" to sie nie zgodze. Nie tyczy sie to akurat moje psa bo moj w zimie ciagnie saneczki, czasem nawet dopinamy labradora i swietnie razem sobie radza! Ale na dzisiajesze czasy powinno sie w takim razie tak mowic o wiekszosci psow! No bo co to za border ktory nie zagania, co za spaniel ktory nie ploszy, co za jamnik ktory nie poluje, to samo beagle, basset czy inne, co za owczarek ktory nie strzeze stada owiec, co za hart..co za terier...co za...! Kazdy pies kiedys spelnial pewna niezastopiona role, jedank dzisiajsza cwilizacja zaczela spychac psy do roli tylko przyjaciela rodziny. Nic na to nie poradzimy i powinnismy chociaz zapewnic psu namiastke tego do czego byl stworzony, husky -bieganie, labrador- rzucanie pileczek, tropienie dla zabawy itp.. gorzej z psami mysliwsimi i gonczymi, no bo nie mozemy bestialsko napuszczac je na zwierzeta w lesie! A jesli nie mamy checi lub czasu dla psa to kupmy sobie Ferbie (taka japonska zabawka), ktora zawsze mozemy odstawic w kat!!!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 366
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jesli chodzi o psy mysliwskie to nie wiem czy u wszystkich,ale na pewno w 7grupie aby psiak dostal uprawnienia hodowlane musi miec dyplom z prob polowych lub konkursow. Pies 1 stopnia<najwyzszy> a suce wystarczy 3stopien. Wiem o tym,bo sie wyzlami tez interesuje. Moj drugi pies to bedzie weimarek i juz jest zamowiony 8)

Link to comment
Share on other sites

Masz racje agacia, zgadzam sie ze dla psow sa laki i parki, nno i dzikie plaze:) Podam przyklad: labrador mojej kuzynki jak wpadnie na trop suki z cieczka to nie ma go caly dzien, a raz nawet 3, i wolanie nic daje, ani pileczka, nic!! A obce koty tez goni, choc to nie husky! Znam bordera ktory jak zobaczy grupke rowerzystow to bedzie chcial ich zagonic...co moze skonczyc sie kiedys dla niego trgicznie! Albo wyzel ktory dorwal w lesi lisa i czekala go kwarantanna na wscieklizne! Kochajmy swoje psy i dawajmy to czego potrzebuja ale rozsadnie!!! Uff, ale sie dzis rozpisalam, ale narazie przerwa bo jade z psiakami na wies na weekend:) Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Husky aportujacy, chodzacy przy nodze, taki ktory nigdy szelek na oczy nie widział jest pustą lalką. To są moje odczucia i wiem, ze nigdy nie bedzie tak, ze kazdy SH bedzie psem zaprzegowym. A szkoda.

Metros, jak mozesz! 8) Anuś aportuje,wprawdzie jak ma ochote, :roll: ale zawsze... :wink: powiem mu, ze nazwalas taki typ husky pustymi lalkami!! Bedzie mu przykro...a tak Ciebie polubil :lol:

:)

Link to comment
Share on other sites

NO Anuś wole ciagniecia ostatecznie ma,ale tylko wtedy kiedy w zaprzegu pedzi przed nim cudzy ogon...a na razie nie ma chetnych ogonow,ktore chcialyby uciekac przed Anusiem.

A wiec apel.Wszystkie haszczakowe ogony z Koszalina.Dajcie sie Anusiowi poganiac,niech ma chlopak cos z zycia :lol:

Link to comment
Share on other sites

Zaniepokoiły mnie dwa zdania ze strony matrosa http://www.ush.pl/o.html

Oprócz tego, że pies może ogrodzenie przeskoczyć, istnieje też możliwość przejścia dołem. Aby temu zapobiec konieczna jest podmurówka Posiadanie Husky wiąże się wiec z przerobieniem naszego ogrodzenia w zasieki.

To znaczy, że mam do zrobienia jakieś 200m podmurówki w ogrodzie.

Ale "nic to" ;) jak mawiał Wołodyjowski.

Sporo w tym "topicu" było o ucieczkach husky puszczonych luzem w terenie, a jak wasze psy zachwują się przy domu w ogrodzie? Wyznaczają sobie za cel życia jego opuszczenie?

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Zaniepokoiły mnie dwa zdania ze strony matrosa http://www.ush.pl/o.html

po pierwsze nie metrosa, ale metros, bo to kobieta :P 8)

po drugie strona nalezy do Agnieszki_O ;)

a jak wasze psy zachwują się przy domu w ogrodzie? Wyznaczają sobie za cel życia jego opuszczenie?

Zalezy.. jesli sie z moja Aqua bawie to nie. Ale jesli odwroce uwage i np.pojde sobie zrobic herbate ;) to jak wroce juz jej nie zastane ;)

Link to comment
Share on other sites

Moze mi znow powiecie ze moje husky sa dziwne ale Cedra jeszcze przez 8 lat nie sprobowala opuscic naszego (dosc duzego) ogrodu na wsi, gdzie dookola jest las (ktory znamy na wskors) i gospodarstwa. Jedynie jak pojde gdzies tylko z Anoukiem, np poszkolic sie troche, a Cedrunia zostaje to drapie w brame i piska... Ale najczesciej chodzimy razem i tu tez sie pilnuje. W lesie przyczepiamy jej dzwoneczek: po pierwsze ostrzega zwierzyne a po drugie zawsze wiemy gdzie jest jesli jej nie widac za krzakami:) A Anouk pilnuje sie na tyle ze nie schodzi nawet ze sciezki (z tym ze ona ma dopiero 4 miesiace:)) I nigdy chyba nie pojme tego ze husky uciekaja... :turn-l:

Link to comment
Share on other sites

Moj co prawda ma podmurowke, plotek 150 cm wysoki... ale np do plotku dochodzi murek od schodow i jak pies by byl na murku to ma 50 cm do przeskoczenia... A tak poza tym to brama czasami otwarta jak sie wjezdza czy wyjezdza samochodem a pieski stoja grzecznie i patrza:)

Natomiast zgodze sie co do wykopalisk moich psiakow! W ogrodzie mozna grac w golfa, tyle dziur, ale za to zadnego kreta!:)))

Link to comment
Share on other sites

Szaman uciekał jak miał kilka miesięcy kilka razy mojemu tacie:

- na spacerze na terenie prawie ogrodzonym uciekł za suczką, z którą się bawił. (powód ucieczki oczywisty).

- podczas przemieszczania się samochodem po mieście, tzn. przy wysiadaniu/wsiadaniu do samochodu jakoś się kilka razy wymykał :lol: ... i pędził na oślep przed siebie. :( A to mogło skończyć się tragicznie!

Powód?

Może czuł się znudzony, może chciał rozprostować nogi :wink: ,a może to była właśnie ta tęsknota na otwartą przestrzenią i wewnętrzna potrzeba wędrówki...

Sam nie bardzo chciał wrócić, ale został zawsze jakoś złapany, bo a to ludzie na rynku, na ulicy pomogli go złapać, a to znowu wpadł do jakiejś bramy lub domu.

Tak więc uciekinier został zawsze odłapany.

Mnie jeszcze nie uciekł, choć mógł, bo biega luzem w różnych parkach.

Chociaż dla mnie już pewnego rodzaju ucieczką było zniknięcie mi z oczu w parku na kilka minut w gęstych zaroślach i nie reagowanie na moje wołanie. Przywykłam do tego,że mam go na oku i on też uważa na to gdzie ja idę, więc takie "zniknięcie" było dla mnie niepokojące.

Tak więc stosuję do psiaka zasadę ograniczonego zaufania i na obcym dla mnie terenie obawiam się go puszczać.

Nie znam zagrożeń występujących w obcym mi miejscu!

Jak Szaman był mały to puszczałam go luzem na skwerku,w pobliżu skrzyżowania dwóch ulic.

Teraz ile razy tamtędy przechodzę, to nie mogę uwierzyć w to, że go tam puszczałam :o Teraz jest bardziej samodzielny...

Link to comment
Share on other sites

mi kiedys Aqua uciekla na zawodach, popoludniu, po drugim dniu zawodow, gdzie trasa miala prawie 10km (czyli byla po 20km biegu) - nie wiem czy pamietacie (Rav i Agnieszka chyba) zbiorowe łapanie Aquy ? :lol: :wink:

takze przynajmniej w moim przypadku, ucieczka to nie jest kwestia niewybiegania..

Link to comment
Share on other sites

ano, rozplatanie sietki to dla niektorych pestka. u mnie tez to bylo. Tadkowe psiaki wspinaja sie na ogrodzenie jakby chodzily po poziomym, bez najmniejszego problemu..

ja co prawda plotow w oknach nie mam, ale zle ogrodzenie i ucziekajacy pies to moze byc naprawde niedobra kombinacja, nawet nie ze wzgledu na uczeczke psa, ale tan.. wypadki sie zdarzaja.. 8)

trzeba po prostu uwazac no.. i czasem troche wydac na ogrodzenie ;)

Link to comment
Share on other sites

Moja sunia tez swego czasu wspinała się po siatce niczym kot ale na szczęście chyba o tym zapomniała. Rozplątanie to rzeczywiście dla niej pestka bo nawet nie zdążę zobaczyć kiedy to robi.

Uciekające husky to problem i niebezpiczeństwo dla nich samych. Na szczęście mój haszczak dość szybko wraca lub znajomi pomagają mi w zchwytaniu uciekiniera.

A co do inwestycji w ogrodzenie to może być opłacalne dla psa i właściciela.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Mój pies ucieka, gdy:

-jakieś lapsy nie zamkną drzwi i furtki;

-gdy widzi zwierzynę.

Dwa razy pogonil-raz za sarna, daleko... Drugi raz za zajacem. Bliżej. Puszczam go ze smyczy w innych miejscach, gdzie co najwyzj są bazanty. Bo bez puszczanai psa ze smyczy sie nie obejdzie... Ja nie mogę go tyle czasu ciagać, on chce sobie pobiegać... Wiem, ze narazie jest jeszcze mlody, ale nie mogę go wiecznie trzymać na smyczy, wtedy sie męczy... :/

Pozdro!

Link to comment
Share on other sites

Witam :) Mam husky od 2 miesięcy, Piryt ma 4 lata i zanim trafił do mnie zbyt dużo ruchu nie miał, chodził w kolczatce i na krótkiej smyczy :( leniuch i łakomczuch był okropeczny ;) Ja kupiłam mu obrożę, długą smycz 10 m i jeszcze ma 4 m po moim owczarku, chodzę z nim codziennie na 2 długie 2-3 godzinne spacery plus uczę go co to rower, już prawie kuma bo na początku to się chyba bał i skakał na mnie żebym koniecznie zeszła z tej machiny ;) ale do rzeczy, nie puszczam go bo chcę żeby dożył ze mna sędziwego wieku, raz puściłam go na plaży, ok. 8 rano, było zupełnie pusto, nie licząc mew którymi kompletnie się nie interesował ;) ale nie zostawiłam go tak żeby sobie biegał tylko cały czas z nim się bawiłam, uciekałam w przeciwną stronę, rzucałam jego zabaweczkę takie tam harce ;) jednak po jakimś czasie zauważyłam że mu sie takie bieganie znudziło i zaczął kombinować, od razu go zawołałam i zapięłam na smycz. dalszą drogę juz szedł na smyczy i muszę przyznać że kitę dał do góry od razu i wyrywał do przodu :)

Jestem tego zdania co metros, dla mnie priorytetem są potrzeby psa a nie moje wydzi mi się, skoro się na husky zdecydowałam to zdecydowałam się zapewnić mu odpowiednią ilość ruchu w sposób do którego ten pies jest stworzony, jestem za niego odpowiedzialna, kocham go i wolę nie prowokować sytuacji których skutki mogłyby być opłakane, winić mogłaby tylko siebie gdyby mi pies zwiał i np. wpadł pod samochód. dlatego nie puszczam, wolę sie zmęczyć i wracać do domu ledwo żywa i z bolącymi mięśniami byleby Piryt był wybiegany i bezpieczny. Uff, alez się rozpisałam, mam nadzieję że nie będzie krzyczeć :oops:

Pozdrowiona dla wszystkich

Link to comment
Share on other sites

Każdy odpowiada za los , zdrowie i życie swojego psa/psów.

Każdy ma prawo wybrać sposób w jaki dba o powyższe sprawy.

Nike's nigdy nie był puszczany luzem poza ogrodem i... zginął pod kołami samochodu mimo, że był prowadzony na smyczy!!!

Niestety znam kilka innych przypadków śmierci psów pod kołami samochodów, które nie wynikały z tego, ze psy były puszczane lecz ich przyczyną było nagłe uwolnienie się z obroży... awaria karabińczyka... puszczenie szwu itp.

Oczywiście wiem, że pies prowadzony całe życie na smyczy jest potencjalnie bezpieczniejszy niż ten, który bywa puszczany (we właściwym do tego miejscu i po odpowiednim wychowaniu).

Chcę tylko uświadomić niektórym, że życie na smyczy również nie daje 100% gwarancji na uniknięcie tragicznej śmierci :(

Daje natomiast złudzenie, że tak jest :evil:

A ubocznym skutkiem "czarodziejskiego myślenia" bywa brak wychowania psa do bezpiecznego życia poza uwięzią :(

Link to comment
Share on other sites

Nike's nigdy nie był puszczany luzem poza ogrodem i... zginął pod kołami samochodu mimo, że był prowadzony na smyczy!!!

:o SH, czy mozesz cos wiecej o tym napisac? to smutne i przerazajace :cry:

Oczywiście wiem, że pies prowadzony całe życie na smyczy jest potencjalnie bezpieczniejszy niż ten, który bywa puszczany (we właściwym do tego miejscu i po odpowiednim wychowaniu)

Ja tez uwazam, ze nalezy psa od szczeniaka przyzwyczajac i wychowywac do puszczania luzem, ale tylko we wlasciwych do tego miejscach - np. lakach, polach czy parkach, i tylko jesli nie ma w sasiedztwie (dla mnie jest to odleglosc nawet kilku kilometrow) ruchliwych ulic. A wychowanie trzeba zaczac od siebie 8) przede wszystkim nauczyc sie miec oczy dookola glowy i wyprzedzac mysli psa. Oczywiscie nie dotyczy to psiakow, ktore sa zawzietymi uciekinierami i na dzwiek karabinczyka biegna przed siebie bez opamietania 8)

Czyzby mnie dopadala choroba zwana zaufaniem :roll: :wink:

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z tym że każdy pies nawet prowadzony na smyczy może się wyrwać, wywinąć z obroży itp. pobiec przed siebie i mieć wypadek czy tez zgubić sie bezpowrotnie, cos podobnego (potrącenie przez samochód) przeżyłąm z moją suczką ON, była na smyczy ale się za czymś wyrwała i BUM!!+skowyt psa, całe szczęście tylko się potłukła. Nie mamię się, że jak pies będzie ciągle na smyczy to napewno nic mu sie nie może stać bo to bajki, zawsze jest jakieś niebezpieczeńtwo niestety. Ale też staram się być realistką i wiem że mój husky zna mnie tylko 2 miechy a ma juz 4 lata i pomimo że wydaje mi się że dobrze się dogadujemy nie ufam mu go nie znam tak samo jak on mnie nie zna, nie wiem czy jakby uciekł to trafiłby do domu, moze i tak ale po drodze wszędzie ulice. Chciałabym go czasem puścić ale się boję, bo już nie raz mi pies zwiał i to ten posłuszny owczarek niemiecki. Ale mam blisko domu boisko do piłki nożnej tam Piryta pare razy w nocy jak juz tego nikt nie pilnuje puśćiłam i choć zaraz jest ulica to płot baardzo wyskoki i szczelny :)tam sobie może pobiegać ale jemu to się szybko nudzi i jak ja nie biegnę z nim to on sobie spaceruje ;) no ale jak zobaczy za siatką że ktoś idzie to leci w tamtą stronę więc podejżewam że gdyby coś go zainteresowało na otwartym terenie to bym sobie mogła gardło zdzierać może by mnie drzewka wysłuchały...

Jej, znów się rozpisałam, sorki ale pewnie wiecie jak to jest jak się ma pierwszego husky i wszyscy znajomi już mają dość histori z cyklu co robi mój pies i jaki jest fajny;) mają mnie za świra że pół dnia spędzam na spacerach nawet w deszczu ;)

Pozdrowionka

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...