Jump to content
Dogomania

UCIECZKI HASZCZAKÓW


PaYooK

Recommended Posts

  • Replies 366
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Zastrzyk z hormonami to ona powinna dostać w 3, 5 i 7 dniu po nawianiu :P Tylko wtedy jest pewnosć, że nie będzie w ciąży. Acha, i do konca przedłużonej zastrzykami cieczki (czyli 21 dni od pierwszego zastrzyku) absolutnie nie wolno spuszczać ze smyczy. A w ogródku powinna być przez ten czas zawsze pod nadzorem.

I tak gdzieś mniej więcej dostała, tylko że po pierwszym zastrzyku udało się jej uciec (tyle że w sumie na krótko, szybko się znalazła). Teraz obowiązuje totalny zakaz chodzenia luzem, trochę mi jej żal bo piszczy, skomli..(molestuje dziadka :)).

Link to comment
Share on other sites

Mi jak jest zal Reiny, ze jest ciagle na smyczy, to sobie mysle, jak bardzo by mi bylo zal, gdyby cos jej sie stalo, przez to ze byla bez smyczy :(

I zaraz mi ten zal przechodzi.

Zreszta, wydaje mi sie, ze dla niej to nie jest jakas tragedia, ze jest do mnie ciagle przypieta. Dla niej najwazniejsze jest to, zeby sobie pobiegac, a czy ja bede na drugim koncu smyczy to juz maly szczegol.

Niedawno czytalam fajny tekst o chorobie, na ktora zapadaja wlasciciele husky. Ta choroba to zaufanie. Ja tez czasami zauwazam u siebie jej objawy, ale staram sie od nich opedzac...

Link to comment
Share on other sites

Może to sie niektórym wyda nudne, ale ja znowu powiem swoje.

Mam zaufanie do moich husky i żaden z nich dotąd nie nawiał, ale prawdą jest również to, że biegają luzem tylko na terenie 80-cio hektarowej łąki i przylegających lasków/parku leśnego.

W mieście i na wsi/w górach chodzą zawsze na smyczy!

I dodam jeszcze, że nie uważam za ucieczkę oddalenia się na odległosć zasięgu mojego wzroku zwłaszcza jeśli po zawołaniu "misiaczki" patrzą w moją stronę, a po zademonstrowaniu "zachęty kulinarnej" szybciutko wracają do mnie :)

Link to comment
Share on other sites

Posłuszeństwo to zbyt wielkie słowo :wink:

One po prostu czują związek ze mną jako przywódcą stada :)

A przynajmniej mam taką nadzieję :wink:

Jeśli idziemy na spacer, na łakę, to wiedzą, że nadszedł czas swobodnej zabawy, gonitw i polowania na myszy. Chociaż psiaki wydają się być zajęte wyłącznie swoimi sprawami to jednak uważnie śledzą, w którą stronę idę i podążają w tym samym kierunku. Kiedy zauważą, że sięgam do plecaka to nawet niewołane pędzą w moją stronę, bo wiedza, że dostaną świeżą wodę do picia i coś smacznego "na zagrychę".

Moim, jako szefa, zadaniem jest obserwowanie okolicy i wcześniejsze sygnalizowanie czego w danym momencie oczekuję od psów.

To jest cały zestaw gestów, komend, gwizdów => język naszego stada :)

I jeszcze jedno - szkolenie nie jest procesem skończonym, lecz trwa przez całe życie psa i nawet staruszek może się jeszcze czegoś nowego nauczyć, choć czasem trwa to o wiele dłużej niż u młodego psa. Jednak z drugiej strony to właśnie starszy pies lepiej zna wszytkie "komendy" i łatwiej sie z nim "dogadać :D "

Link to comment
Share on other sites

Kaja z kolei w wiekszości przypadków posłucha sie ale w ten sposób że kawałek odbiegnie my ja wołamy i w pewnym momecie sie zatrzymuje chyba dochodzi do niej że to bez sensu. ale niedawno tak mi uciekła za sarną że troche sie zdenerwowałam czy nie wpadła na drogę bo wrócić to wróci. ale od czasu do czsu potrzebuje porzadnej pogadanki i jest posłuszna a potem znowu i znowu trzeba sobie z nią pogadać. no ale niektóre zachowania chyba po prostu sie nie wytepi i tyle :lol:

Link to comment
Share on other sites

wiecie co, ja kiedys psiaki bralam na spacerki luzem.. ale dwa mi zwialy i do dzis ich nie mam, i nie wiem czy wogole kiedykolwiek znajde...

uwazam, ze haszczaki to nie sa psy, ktore luzem biegac powinny, chociaz wiadomo, sa przypadki, ktore 'maga', ale to ZAWSZE ryzyko jest..

najwieksze zagrozenia to przeciez wlasnie samochod, o ktorym ktos juz pisal i 'dobrzy ludzie', bo tak nie raz sie psiaki odbieralo od kogos tez..

a jak pies bieega na 20-metrowej lince, czy tam 10-cio to spokojnie sie wybiega, wyszaleje..

mi po prostu byloby szkoda psow znowu stracic. :(

Link to comment
Share on other sites

wiecie ja ze swoją chodze na luzie. ale strasznie sie za nia oglądam. nie powiem zwiała juz kilka razy np. za sarna ale zaraz wróciła wtedy strasznie sie bałam żę potrąci ją samochód. do tak dalej była droga. ale zaraz niedaleko domu jest wielka polana ogrodzona lasem i tam biega. jest górka wiec sie naskacze. czasami nawet jakiś pies nas odwiedzi. ciesze sie bo jak na razie coraz lepiej sie sucha. :lol:

Link to comment
Share on other sites

Nie tylko Husky uciekają, nie tylko Husky giną pod kołami samochodów. Gdy laik kupuje sobie Haszczaka i nie potrafi zrozumieć i zaspokoić jego potrzeb to pies będzie uciekał.

A co to znaczy ucieczka? Bo gdy pies oddali się, np.: zniknie nam z oczu i po chwili wraca to nie jest ucieczka. Wiele psów tak robi, gdy są młode i nie szkolone. Mam Haszczaka i znam wiele, które nie uciekają i jak na Huskie są bardzo posłuszne.

Link to comment
Share on other sites

ale prawdą jest również to, że biegają luzem tylko na terenie 80-cio hektarowej łąki i przylegających lasków/parku leśnego.

W mieście i na wsi/w górach chodzą zawsze na smyczy!

Czyli biegaja po dużej otwartej przestrzeni, gdzie macie je wszystkie na oku. :D

U mnie było to samo, jak mieszkalismy na poprzedniej wiosce miałam takie ogromne pola z dala od ulicy i domów i moje 3 husky ( bo wtedy miałam tyle piesków) tez tam ganiały bez smyczy i nigdy nie uciekły!

Miszkałam tam 2 lata i przez ten okres ucieczki na tych polach nie zaliczyły.

No raz jechał polna droga facet na motorze, a Fibi nasza jak widzi, że coś ucieka ( oddala się, obojetnie co) zaraz rzuciła się do gonitwy za nim, oczywiscie reszta poleciała z nią. 8) A było to 5 pól od nas, więc nie wiedziała co tam ucieka, tylko tyle ze "ucieka". My stalismy i obserwoowalismy psy i motocyklistę, który nagle zaczął dziwnie przyspieszać 8) . Psy dobiegły do nieg i zobaczyły, ze to nic fajnego tylko mator, to spowrotem zaraz przybiegły :)

A mielismy juz kilka ucieczek mrożących krew w zyłach! :cry:

Najlepiej uciekł Rubin (wtedy miał 6 czy 7 m-cy), jak pierwszy raz od kąd on się urodził musiałam psiaki zostawic na cały boży dzień same, oczywiscie zostały na swoim wybiegu.

Rubin jest okropnie za mną i cały czas mu się wydaje, ze jest moim jedynym psem :roll:

Widocznie stęsknił się za mną, bo długo nie wracałam do domku i postanowił mnie poszukać.

Zrobił podkop w jedynym miejscu, gdzie nie ma wylewki pod ogrodzeniem wybiegu, całe 50 cm ( krzak z drugiej strony wybiegu rósł i niechcieliśmy go przesadzać i go tak zostawiliśmy. Nie było wylane aby mu korzeni nie zniszczyć. Oczywiście tego krzaka juz nie ma, Rubin się nim zajoł).

I gdzie mój maluch poleciał, usiąść sobie na uliczce i czekać pod furtką ( moja uliczka jest ślepa, az na 2 domy i asfalt kończy się równo z naszym ogrodzeniem). Tak go zastała dziewczynka z sąsiedztwa, która dogląda psiaki jak na snie ma. Zaprowadziła go na wybieg i poszła do domu, podkopu nie nie zauwazyła, myslała, ze wyszedł górą.

Wraca, a Rubin tym razem wraca do sasiadów z naprzeciwka ( oni nie maja ogrodzenia, jest sam żywopłot) i niesie kogos klapek w pysku.

Jeny jaka byłam szczęśliwa, ze mi się od domu nie oddalił, tylko własnego podwórka się trzymał! :D

A lepszy jego numer to, jak go zostawiłam u babci na tarasie ( na niższym 1 piętrze jest taras, dośc wysoko). Było to po wystawie w Szczecinie, chciałam aby psy odpoczeły, a ja dawaj nad morze. :)

Rubin oczywiście koncertował, bo jak mama mogła go zostawić. Fibi spokojna jak zawsze.

Na całe szczęście stało się to jak ja właśnie do domu wracałam.

Babcia tez mieszka na ślepej uliczce :D tylko dłuższej od naszej i z zakrętem.

Wjezdzam w uliczkę, a tu mój Rubin sobie idzie, a za nim leci Babcia.8)

Jak tylko drzwi auta otworzyłam juz siedział z środku :D

A jak uciekł, oczywiście kaskadera zgrywał i zfrunął z tarasu na ogród sąsiadów i dalej już wiecie....

Link to comment
Share on other sites

tak sie mowi, ze haszczaki nie przywiazuja sie do jednego czlowieka, ale ja tez mialam przypadek, ze Aqua tesknac za mna uciekla mnie szukac.. jak wyjechalam nad morze w tamtym roku. W domu zwierzat pilnowala ciocia. Aqua po tygodniu tesknienia (podobno malo jadla) uciekla, i poszla w jedyne miejsce, w ktore ja przyprowadzalam jak byla mala - do naszego starego mieszkania oddalonego o 5km. Jak tam doszla, polozyla sie pod mieszkaniem i czekala. Na cale szczescie zobaczyla ja znajoma i od razu zadzwonila do nas..

Link to comment
Share on other sites

i znam wiele, które nie uciekają i jak na Huskie są bardzo posłuszne.

Wiele zalezy od miejsca pobytu psa.. gdy mieszka sie w jakims mieszkaniu w miescie, to wiadomo, ze pies nie ucieknie, bo niby jak ma to zrobic.. ? Ale ciekawa jestem, czy ten sam pies zachowalby sie tak samo, gdyby zostal postawiony na jakiejs dzialce na wsi, gdzie w powietrzu pelno zachecajacych zapachow kur, kaczek, krolikow, gdzie kury i miejscowe burki chodza sobie luzem po okolicy, itp..

Link to comment
Share on other sites

A'propos tęsknienia, to Chinook tęskni od razu.

Manu musielismy ostatanio zostawić na 10 dni u rodziców Waldka (psy czują się tam jak u siebie, uwielbiają tam jeździć), to zaczął tęsknić dopiero po tygodniu... :o :-? :roll:

i znam wiele, które nie uciekają i jak na Huskie są bardzo posłuszne.

Wiele zalezy od miejsca pobytu psa.. gdy mieszka sie w jakims mieszkaniu w miescie, to wiadomo, ze pies nie ucieknie, bo niby jak ma to zrobic.. ? Ale ciekawa jestem, czy ten sam pies zachowalby sie tak samo, gdyby zostal postawiony na jakiejs dzialce na wsi, gdzie w powietrzu pelno zachecajacych zapachow kur, kaczek, krolikow, gdzie kury i miejscowe burki chodza sobie luzem po okolicy, itp..

No własnie... Na psacerach jest OK, ale gdybym tak na wsi mieszkała, to nie wiem, jak Chinook, ale Manu na 100% by chciał uciekać na wycieczki na kury itp. !

Link to comment
Share on other sites

Wiesz Nat tam gdzie mieszkamy to już jest koniec małego miasteczka też sa zapachy bo zaraz jest las. Ale Kaja idzie sobie na spacerze z domku nie ucieka i na całe szczeście nie robi podkopów ale ostatnio nie wiem jak sobie wyszła przez ogrodzenie haha i nie chciała pokazac którendy wysz ła :fadein:

Link to comment
Share on other sites

Ja mam dwa psiaki husky, i ZAWSZE chodza bez smyczy! Jedyny wyjatek to jak wiem ze w poblizu chodza luzem kury to wole wziac je na likne 10metrowa, bo juz klika razy musialam za kurki placic! W lesie sa w swoim zywiole tyle zapachow, pogonia czasami krolika czy sarne ale wracaja po kilku minutach. A co do domku na wsi to cale wakacje tam spedzamy, psy sa w ogrodzie, brama moze byc otwarta a one nie wyjda jesli ja nigdzie nie ide. A jak ja juz gdzies bez nich musze wyjsc, to zamykam brame a one siedza pod nia i piszcza... Takie juz sa te moje dwa haszczaki. Jedni powiedza ze to wyjatki ale ja uwazam ze to jest kwestia ustalenia przewodnictwa w stadzie. Z haszczymi pozdrowieniami

Daria, Cedra & Anouk

Link to comment
Share on other sites

uwazam ze to jest kwestia ustalenia przewodnictwa w stadzie.

a ja uwazam, ze to w 90% zalezy od charakteru psa. Znam naprawde duzo huskich, i bywaja bardzo nieposluszne, jak i owczarkowate.

Ja tez uwazam, ze to przede wszystkim zalezy od charakteru psa. Oczywiscie bez odpowiedniego szkolenia i wlasciwego podejscia wlasciciela nawet te, ktore z charakteru maja tendencje do posluszenstwa, posluszne nie beda. Ale tez tego, ktory jest urodzonym uciekinierem, to zeby nawet na glowie stanac, uciekania sie nie oduczy. I nic tu nie pomoze ustalanie przewodnictwa w stadzie :(

Link to comment
Share on other sites

....... Albo zalezy od tego czy jakis drobik albo sarenka sobie nie chodzi :lol:

No wlasnie, tego jestem bardzo ciekawa... czy ktorys z waszych haszczakow daje sie odwolac od pogoni za jakims zwierzem? Bo moja Reina chodzi pieknie przy nodze i jest wyjatkowo posluszna do chwili, kiedy na horyzoncie pojawi sie cos ciekawego. I o dziwo, najgorzej jest, kiedy zobaczy jakiegos psa :-? Wtedy dostaje malpiego rozumu... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Jak tak piszecie o uciaczkach husky to i ja coś dorzuce.

Ceik jak wiecie ma już za sobą kilka ucieczek - zawsze jednak ucieka jak pozostaje sam.

I tak, po wystawie w sobotę wraz ze znajomymi poszliśmy na obiad do restauracji. Psy zostały w samochodzie smacznie sobie śpiąć. Po jakimś czasie przychodzi do nas kelner i pyta czy my czasem nie mamy psa, bo jakiś biega sobie po trawniku wokół restauracji. Początkowo go wyśmialiśmy ale jak powiedział, że to rudy husky to mieliśmy chyba 1. prędkość kosmiczną.

Oczywiście to był Ceiczek :lol: Wylazł z samochodu przez uchyloną szybę. Nawet owiewka mu nie przeszkadzała i prawie nie była uszkodzona.

Czy to była ucieczka?

Ceik sobie spacerował koło restauracji a jak zobaczył Tomka to natychmiast przybiegł cały happy :lol:

Dodam, że okno nie było otwarte tylko szyba była opuszczona na może 15cm :niewiem:

Link to comment
Share on other sites

....... Albo zalezy od tego czy jakis drobik albo sarenka sobie nie chodzi :lol:

Sunia od Carie z tego forum (moja córeczka ) bez problemu da się odwołać nawet jak widzi zwierzynę :D

A to był najbardziej rozbrykany szczeniaczek z całego miotu, a teraz aniołek, który chodzi bez smyczy i reaguje na każda komendę swoich właścicieli.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...