Jump to content
Dogomania

UCIECZKI HASZCZAKÓW


PaYooK

Recommended Posts

ZH, właśnie w lesie, to jest dla mnie największy problem, bo nie mogę spuścić haszczaka ze smyczy, bo wieje odrazu, nawet się nie ogląda :evil:

Piszesz "wieje" - co to znaczy - czy pędzi ZA czymś bardzo interesującym, czy ucieka OD Ciebie?

Jesli ucieka od Ciebie, to dlaczego:

- nie lubi Cię/boi się

- brak między Wami kontaktu, porozumiena, czyli olewa Cię

- jest niewybiegany i wie, że jak tylko go złapiesz, to znowu szlaban na dłuższy czas.

Bo że nie jest zbyt dobrze ułożony, to widać. :wink:

Zastanów się, która sytuacja pasuje do Was i pod tym kątem trzeba działać, aby zaradzić problemowi.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 366
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Moja Lara stosuje "polucieczki" tzn biegajac luzem tak cieszy sie wolnoscia, zeby miec mnie na oku, ale nie dac sie zlapac:) W lesie tez mi kiedys zwiala za zajacem na pol godziny, ale mam na to sposob - do lasu tylko na rower Jak jade na rowerze, to zbyt szybko sie przemieszczam i ona, zeby mnie nie stracic z pola widzenia pilnuje sie i nie ma czasu na weszenie, choc pewnie gdyby przebiegla nam sarna droge, to Larka by pobiegla nie zastanawiając sie nawet przez chwile

Nie ukrywam, ze chodzila do psiego przedszkola, co troche poskromilo jej wloczykijowskie zapedy :wink:

Link to comment
Share on other sites

Może mi się trafił specjalny ezgemplarz, a może to, że od początku każde przywołanie zakończone było nagrodą, dużo swobody i nauka przychodzenia na gwizdek i nie mam żadnych problemów z uciekaniem nawet w lesie. Zanim miałam Haszczaka, to dowiedziałam się że to uciekinierzy i demolanci domowi. W moim przypadku nic się nie sprawdziło.

Pozdrawiam serdecznie

Link to comment
Share on other sites

Ja się tak boję że moja zacznie uciekać że wolę jej za duzo nie puszczać. Dopiero jak ja wybiegam albo jak bawi się z innym psiakiem to biega wolno. Jednak denerwują mnie komentarze ludzi ze biedny pies na smyczy... a ja specjalnie kupiłam jej rozciąganą smycz żeby miała dużo swobody i nie widzę zeby była nieszczęśliwa. Moja Vanity to nie ucieka przed siebie nie wiadomo gdzie tylko biega i szaleje bo chce się bawić :wink: .

Link to comment
Share on other sites

Nie da sie ukryc, ze jesli hasior ma biegac swobodnie to wlasciciel musi miec oczy wokol glowy i duuuuzzzzoooo wyobrazni, zeby wyprzedzic pewne sytuacje i reakcje swojego psiaka

zeby kogos nie zmylil emblemat - hasiorka tez posiadam :wink:

Link to comment
Share on other sites

NO moze i,ale ja tam szczerze mowiac wolalabym zaczekac az piech podrosnie.Lepiej nie sprawdzac czy duzy wysilek odbije sie na jego stawach.

A poza tym jesli psiak jest narwany to raczej ciazko mu bedzie wytlumaczyc zeby nie ciagnal,zwlaszcza ze nie jest ulozony.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam 2 husky.

Arta spuszczałam bez strachu do 9 miesiąca, zawsze był nagradzany jak przychodził i ogólnie, do tego czasu byłam szczęśliwa , że mój husky nie ucieka, ale nagle spodobało mu się uciekanie... Potem była metoda, że gdy będe przed nim uciekać to on będzie mnie gonił, były również zabawy w chowanego, ale i tak on wolał uciekać... W końcu przestałam go puszczać ze smyczy, ewentualnie z jakimś obciązeniem czyli oponą :)

Czasami zdarzyło się że zwiał, bo ktoś przez przypadek wypuścił go z podwórka, ale zawsze po chwili wracał ( typowy obchód dzielnicy:)).

Ostatnio gdy usiłował uciec, wraz z moim drugim psem dziwnym trafem oba wróciły na zawołanie. Nie korce losu i boje sie go puszczać.

Wydaje mi się,że on poprostu wie,że jak zwieje to , że ja będe go szukać i ze go znajde, ze go nie zostawie i ogólnie podoba mu się, że jest wtedy w centrum zainteresowania.

Może będe go puszczać na jakiejś długiej lince,żeby myślał,że mam jakąs kontrole.....

Za bardzo jest nieobliczalny i ważny dla mnie, abym mogła go puszczać luzem, boje się o niego niesamowicie..........

Natomiast mój drugi psiak jest bardzo grzeczny, od małego się słuchał, pózniej były momenty, ze nie wychodziło mu to tak jakbym sobie życzyła, ale teraz jest ok.

Chyba, że spuszcze Arta i on zwieje to wtedy go nie odwołam, bo mały do Arta jest przywiązany i pójdzie za nim w ogień, Artik za to zbyt się nie przejmuje czy Shapali biegnie z nim czy też nie.

Zanim zaczęlam spuszczać Shapa wymagałam od niego posłuszeństwa na ogrodzonym , wielkim terenie, gdy tam zaczął się słuchać idealnie wtedy zaczęły sie próby na ulicy. Jak na razie ani razu nie zwiał, chodzi przy nodze. Gdy spuszczam go nad jeziorem oddala się troche dalej, ale na zawołanie od razu przybiega, również moge go odwołać od innego psa jeżeli nie jest to Arti :)

Zobaczymy co będzie dalej....

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

no ja mam tak;

psa, ktorego mam od szczeniaka, moge w lesie puscic, ale konczy sie to bardzo rzadko powrotem razem, albo przynajmniej takim w planowanych godzinach.. on po prostu zwiedza caly las, jest po prostu wszedzie, jak kogos pytam to wszyscy go widzieli, ale nikt nie wie dokad pobiegl..

jesli jednak juz zwieje, wraca do domu sam, ale ja zawsze jestem zestresowana, ze po drodze trafi na milego, dobrego czlowieka czy tez szybki i malo zwinny samochod...

psa, ktorego mam od 10m-ca jego zycia, tez moge puscic, ale jest troszke szalony i zwiedza wszystko tak jak ten wyzej, z tym, ze wraca do mnie albo ja go znajduje.. z nim tez sie boje o mile samochody i milych ludzi..

z tego, ze wracaja, nic nie wynika, bo i tak ich juz nie puszczam.. puszczalam kiedys, teraz juz mi chyba troche szkoda zwierzat w lesie.. nie no.. moze nie, po prostu martwie sie ze moga nie wrocic.. czasem mam chwile slabosci, ale to jest zawsze glupie..

w koncu 2 psiaki wlasnie w ten sposob stracilam - uciekly.. ;/

polecam jeszcze adresowki przy obrozach, w ten sposob sie kilka razy rozna moje psiaki juz znajdywaly.. nie jest to jakies obciazenie dla psa, a warto..

i prawde mowiac, nie polecam puszczac luzem takich psow... do konca zycia sobie mozna wypominac pozneij ze 'moglam przeciez nie puszczac..'

spokojnie przy rowerze mozna wybiegac psa, a jak jest za mlody, to bawic sie z nim na dlugiej lince...

a co do biegania przy rowerze mlodego psa, to ja szczerze nie polecam tego, co polecal Jazek.. [przepraszam ZH :oops: ]

ale tak po prostu uczy sie psa, ze przy rowerze mozna, i nawet nalezy biec luzem i nie ciagnac, i pozniej cioezko jest mu wytlumaczyc "wiesz, pies, juz jestes duzy i prawo sie zmienilo.. teraz to, co bylo zabronione jest mile widziane, nawet potrzebne i niezbedne, a to, co bylo dotychczas dobrze, jest teraz czystym lenistwem i niedbalstwem, denerwuje mnie i powoduje ze krzycze.."

a nic tak nie cementuje milosci miedzy psem a maszerem jak udane treningi...

[tak dla informacji to moje nie zwialy przez to, ze je puscilam.. bo tak mozna chyba wywnioskowac z tego posta..]

Link to comment
Share on other sites

Ja popieram mikzzz.

Ciakawe, że te osoby, które piszą o spuszczaniu psa luzem w lesie, pisały też kiedyś jakie to uciążliwe spotykać na spacerach ganiającego luzem psa :roll:

Mój Ceik był spuszczony w Warszawie w parku mając wtedy 2 lata. Nie miałam kłopotu z przywołaniem go, ale bałam się strasznie. Mimo to ucieka zawsze kiedy pozostanie sam - nie pilnowany- z ogrodzonego terenu. Nie ma reguły. Kiedys uciekł z 10min. po tym jak wrócił z 8 km treningu. Widocznie było mu mało :-? Dużo nie brakowało a przypłaciłby to życiem :(

Link to comment
Share on other sites

Właśnie dowiedzialam się, że na sąsiedniej ulicy mieszka czteromiesięczny haszczak-Helmut. :D

Co prawda jeszcze go nie widziałam, ale rozmawialam z właścicielką i może jutro go zobaczę.

Mam nadzieję, że moja radość nie jest przedwczesna, bo do tej pory wszystkie maluchy,które mieszkały w okolicy, jakoś znikały... :(

Ale jest szansa,że nie będzie tak w tym przypadku, bo choć mały to podobno diabełek to jednak nic nie niszczy, tylko przesypia samotność.

A grzecznych piesków nie oddaje się :)

Zmartwiło mnie jednak, że właścicielka chciała się upewnić,że ja na pewno nie puszczam psa luzem :-?

Jej pytanie wynikało stąd, że ktoś jej poradził (nie wiem czy to nie osoba od której kupiła psa), żeby nie puszczać husky luzem zanim nie skończy roku, bo ucieknie :o

Powiedziałam jej, że ja wręcz odwrotnie- w pierwszym roku starałam się od małego jak najwięcej puszczać psa samego( oczywiście w bezpiecznych m-cach)

Nie wiem czy to dobrze dla psa zaprzęgowego (za dużo ma wolności i na późniejszych treningach kombinuje jakby tu pobiegać bez bagażu), ale dla psa przede wszystkim -towarzysza,mieszkającego w mieście to chyba konieczne, prawda?

Nie bardzo rozumiem jak można wierzyć, że pies sam z siebie po skończeniu roku nie będzie uciekał, skoro przez 12 mcy nie zaznał wolności? Przecież pierwsze co zrobi, to ucieknie...

Link to comment
Share on other sites

Powiedziałam jej, że ja wręcz odwrotnie- w pierwszym roku starałam się od małego jak najwięcej puszczać psa samego( oczywiście w bezpiecznych m-cach)

Szaman, wydaje mi sie, ze masz racje. Po mojej Reinie widze, ze im starsza tym bardziej zaczyna kombinowac, choc nie moge narzekac - na razie sie slucha. Ale mysle, ze im bedzie starsza tym bedzie gorzej. Poza tym, jesli nie zacznie sie uczyc szczeniaka przychodzenia po spuszczeniu ze smyczy, to tym trudniej bedzie nauczyc doroslego psa. Moi sasiedzi maja suczke, ktora zupelnie zaniedbali pod tym wzgledem i ucieka im ona przy kazdej okazji.

Zaobserwowalam, ze moja psinka jest bardziej posluszna, kiedy bawi sie z innymi psiakami - wtedy nie ucieka, bo szkoda jej zostawiac tak mile towarzystwo :wink:. Natomiast nigdy nie zaryzykowala bym spuszczenia jej ze smyczy w lesie, chociazby dlatego, ze mogla by spotkac jakiegos milego pana mysliwego :2gunfire:

Link to comment
Share on other sites

Ja z moim Szamanem raczej do lasu nie chodzę - choćby z tego względu, że ma 3 miesiące i jeszcze nie był szczepiony na wściekliznę, a wiadomo, że, nie daj Boże, trafiłabym na jakieś ślady po chorym lisie, czy innym chorym leśnym zwierzaku. Poza tym leśniczy mówił by nie spuszczać psów w lesie, bo kłusownicy zakładają wnyki i psiak może w nie wpaść. Mój Szaman jest mały i generalnie nie mam do niego zaufania. Gdy coś go zainteresuje - ja nagle przestaję istnieć. Spuszczam go tylko na zaufanym, w miarę ogrodzonym terenie. Nigdy na obycm a tym bardziej tak rozległym jak las.

Link to comment
Share on other sites

A co powiecie, na 3 dniową ucieczkę ? Już baliśmy się że nie wróci do nas, jak się okazało urzędowała o 3km oddalonej wiosce, co dziwne nigdy tam nie była, nie wiem co ją tam zaprowadziło i jak wróciła sama. Sonie mamy od czerwca, przygarnęliśmy ją ze schroniska (wiek około 1- 1.5 roku), jakiś tydzień po tym jak ją wzięliśmy, puszczałem ją ze smyczy na spacerach, i nie była z nią większych problemów. Chodziliśmy i po lesie, i nad rzekę, jezioro, praktycznie wszedzie gdzie nie bylo ludzi. Nie przypuszczaliśmy że może sam próbować się wydostać, skora miała tyle swobody i okazji. No ale na przyszłość mamy tylko nauczkę że należy więcej uwagi zwracać na suke podczas cieczki ;)

Ps. Mam przy okazji pytanie do znawców rasy, o ocenieni mojej Soni na fotkach (www.haski-sonia.prv.pl) i odpisanie czy to jest pies rasowy, czy też nie, wg tego co przeczytałem w różnych serwisach informacyjnych na temat psów rasy haski, to wyglądem i zachowaniem przypomina tą rasę.

Link to comment
Share on other sites

Hej !

No to teraz nastapi niezła zmiana tematu....? :roll:

Mam parę pytań, założę osobny topik, gdzie Cię zawołam, dobrze ? 8) :D

A wracając do tematu, czyli ucieczek, to i tak nieźle, że ona po pierwszym tygodniu u Was nie chciała "zmykać", czy choćby się oddalać od Was... :roll:

Zawsze jednak jest to jeszcze "świeży" psiak u Was i zasada ograniczonego zaufania powinna obowiązywać :wink:

Link to comment
Share on other sites

Sulejman, twoja sunia jest przesliczna, ta jej mordka... cudo! Normalnie mam ochote przyjsc i ja wyscickac :buzi:

A z tymi ucieczkami i zasada ograniczonego zaufania to mi sie wydaje, ze ona powinna obowiazywac przez cale zycie. Moja Reina do tej pory nie uciekala, co najwyzej oddalala sie na znaczna odleglosc, jak to SH fajnie nazwala :wink: ale wracala na zawolanie. Pzdwczoraj za to uciekla. Nie wiemy dlaczego, nie wiemy za czym. Po prostu nawiala. Maz szukal jej przez pol godziny, po czym znalazla sie jakies 100 m. od domu, z calkiem innej strony niz uciekla. I zarzadzilam - pies tylko na smyczy. Koniec i kropka. Nie ma zaufania, bo zaufanie moze sie skonczyc na ulicy. Nawet kilkuletnie psy, ktore sa od poczatku z jednym wlascicielem i sa po szkolenia itd., ktore przychodza na wezwanie, ktoregos dnia moga nie przyjsc. Czy warto ryzykowac?

Link to comment
Share on other sites

Sulejman, twoja sunia jest przesliczna, ta jej mordka... cudo! Normalnie mam ochote przyjsc i ja wyscickac :buzi:

THX ;)

A z tymi ucieczkami i zasada ograniczonego zaufania to mi sie wydaje, ze ona powinna obowiazywac przez cale zycie...

A ja stwierdziłem, ze i tak jak będzie chciała uciec to zawsze znajdzie 1000 sposobów i ucieknie, dlatego staramy się jej zapewnić tyle "swobody" (oczywiście w granicach rozsądku), żeby jej ciekawość była zaspokojona. I to mnie najbardziej dziwi ze mimo tylu okazji żeby nawiać, nigdy tego na spacerze nie zrobiła, a zwiała z ogrodzonego podwórka :). To chyba juz tylko jakiś instynkt musiał być.

Link to comment
Share on other sites

Moja Tasheena to mądry i usłuchany psiak, a jednak boję sie jej spuszczać ze smyczy. Jest droga, gdzie należy jeździć 40 a nawet k2 (jakaś szajska ochrona, co "chroni" park (bo jest zakaz) przed psami i rowerzystami, ale pijakami niestety nie (a picia też ejst zakaz) jeździ tu chyba 90, a niektóre samochody nawet 100 więc wolę nie ryzykować i nie spuszczać Tashee ze smyczy. z zazdrością patrzę na ludzi, którzy spuszczają haszczaki ze smyczy...

ale tak to tasheena wraca, a tak to ucieka jak wariatka np. w krzaki, więc "puszczam" tylko smycz i może sobie łazić "prawie" bez smyczy. poza tym fundnęłam jej też linkę 10 metrów, na której może biegać tyle, ile jej się żywnie podoba. ale popróbuję z tym posłuszeństwem. zaraz idę na spacer chyba :-)

Link to comment
Share on other sites

Zastrzyk z hormonami to ona powinna dostać w 3, 5 i 7 dniu po nawianiu :P Tylko wtedy jest pewnosć, że nie będzie w ciąży. Acha, i do konca przedłużonej zastrzykami cieczki (czyli 21 dni od pierwszego zastrzyku) absolutnie nie wolno spuszczać ze smyczy. A w ogródku powinna być przez ten czas zawsze pod nadzorem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...