Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='gops']To ja opiszę sytuację która mnie bardzo rozśmieszyła , w roli głównej córka kuzynki lat 5 .

Idziemy z moim psem na spacer , pies robi siku i mała pyta :
- Ciociu czy Clayton ma siusiaka ?
Odpowiadam:
- Tak
Chwila przerwy , myślałam że to już koniec tematu a ona :
- To tak jak mój tata !

:evil_lol:[/QUOTE]

:loveu: Tekst roku !
Przefantastyczne. Nie mogę przestać ryczeć ze śmiechu :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']cóż nie ja zaczęłam :))[/QUOTE]
Zachowanie na poziomie podstawówki, "Proszę Pani, ale to on pierwszy zaczął!" :roll:


Co do tematu... mam psa w typie buldoga francuskiego, kiedyś w parku (Leon miał wtedy coś około 8miesięcy) podchodzi do nas Pan i zaczyna rozmowę:
-Jaki piękny! Ale to ten z tych groźnych, prawda?
- Nie, one nie są groźne.
- No jak to nie! Proszę zobaczyć na jego szeroką morde! (akurat ziajał, więc i morda mu się "poszerzyła")
- ...
- Pewnie jak dorośne będzie miał 2 tony uścisku i będzie siał postrach.
i poszedł.

Link to comment
Share on other sites

W bloku naprzeciwko mam Pana Weterana, co to całe dnie wygląda przez okno i zakochał się w mojej Brumie ;)

-taki pies to warty miliony! bardziej posłuszny niż niejeden żołnierz! i tak skacze do nieba, jak w cyrku! taki mądry, szkolony, oooo to nie tak łatwo takiego psa wyszkolić! pani to na pewno w cyrku pracuje! i taki piękny, i czarny, i łapki takie białe, i takie futerko jak u norki!

i tak w kółko, i w kółko, i w kółko ;) boję się co wymyśli następne :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Yuki, u nas siódmym cudem świata bywa, że Lilo przychodzi po 3, głośniejszym powtórzeniu "do mnie!" :roll: ... Chwalą że grzeczna, jak muszę ryja rozedrzeć żeby łaskawie przyszła.

Ludzie z ulicy często mało widzieli i nie ma co się im dziwić, że się gapią podczas ćwiczeń :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja wczoraj byłam z Pandą, pannica była w dość zabawowym nastroju i co chwila próbowała mnie zachęcić do zabawy.

Dwóch mężczyzn w średnim wieku szło za nami jakieś 20 minut, jak my w lewo - oni w lewo, jak my w prawo- oni w prawo. Dość ciemnawo było i się zastanawiałam tylko, czy jak coś się będzie działo, to czy puszczać Pandę żeby się na nich nie rzucała, czy nie puszczać, żeby nie daj Boże przestraszona ich nie pogryzła. Paranoja, ale taka lokalizacja...

W końcu jeden z nich zawołał, i stwierdził że przeprasza, bo z kolegą od dłuższego czasu się zastanawiają jaka to rasa. :oops: Ponoć kłócili się namiętnie po drodze. Odpowiadam, więc zgodnie z prawdą, że to mieszaniec, i że może mieć coś z bernardyna. Ale ogóle to po prostu kundel. I jeden z nich taki zachwycony - "Tak wyglądającego kundla to ja bym chciał mieć". A drugi oburzony -" No przecież tak wyglądają młode azjaty! Może im się bernardyn puścił z jakimś!" Potem po chwili śmiechu sobie poszli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madie']Ja wczoraj byłam z Pandą, pannica była w dość zabawowym nastroju i co chwila próbowała mnie zachęcić do zabawy.

Dwóch mężczyzn w średnim wieku szło za nami jakieś 20 minut, jak my w lewo - oni w lewo, jak my w prawo- oni w prawo. Dość ciemnawo było i się zastanawiałam tylko, czy jak coś się będzie działo, to czy puszczać Pandę żeby się na nich nie rzucała, czy nie puszczać, żeby nie daj Boże przestraszona ich nie pogryzła. Paranoja, ale taka lokalizacja...

W końcu jeden z nich zawołał, i stwierdził że przeprasza, bo z kolegą od dłuższego czasu się zastanawiają jaka to rasa. :oops: Ponoć kłócili się namiętnie po drodze. Odpowiadam, więc zgodnie z prawdą, że to mieszaniec, i że może mieć coś z bernardyna. Ale ogóle to po prostu kundel. I jeden z nich taki zachwycony - "Tak wyglądającego kundla to ja bym chciał mieć". A drugi oburzony -" No przecież tak wyglądają młode azjaty! Może im się bernardyn puścił z jakimś!" Potem po chwili śmiechu sobie poszli.[/QUOTE]

Nie dziwię się, że się przestraszyłaś ;) Bardzo nie lubię zaczepek mężczyzn, a jakby jacyś za mną szli to albo bym się biegiem puściła albo coś kombinowała, żeby wejść do jakiegoś bloku i im uciec :diabloti: Nie warto jednak do obrony zaciągać psa, jeśli zrobi napastnikom krzywdę, to będziesz mieć problem, nawet jeżeli mężczyźni byli agresywnie nastawieni :roll:

Ja nieraz się wrogo nastawiam, szczególnie jak idę z całą czwórką psów. Ktoś się na mnie gapi, rozdziawia otwór gębowy... Z doświadczenia wiem, że zaraz padnie "ile to sra!!", "po co z tymi kundlami łazisz tutaj!" i się przygotowuję na atak, a tutaj pada: "takie ładne pieski, skąd ma pani ich tyle?" :razz: Od razu całe powietrze ze mnie schodzi ;) Takie zaskoczenia są miłe, najgorzej jak się zdarza na odwrót - ktoś się sympatyczny wydaje, a tutaj nagle zaczyna zgłaszać pretensje :shake:

Link to comment
Share on other sites

masz rację, zmierzchnico, w naszym kraju pies obronny jest bezużyteczny do obrony jako takiej... chyba że ktoś ma dużo pieniędzy na sprawy sądowe i odszkodowania dla wielce poszkodowanych napastników.
ja się cieszę, że mój pies nauczył się warczeć i burczeć nocami, kiedy ktoś nadchodzi - nie rozdziera się, a ostrzegawczo burczy. u mnie na osiedlu jest bardzo cicho, mam nieopodal leśne tereny i nocą każdy szmer stawia psa w gotowości, jeśli ktoś idzie to cicho warczy, ewentualnie podszczekuje pod nosem - dla mnie bomba, z daleka w ciemności nie widać, że to niewielki pies, a jakby ktoś chciał mi dać w łeb, to się dwa razy zastanowi przez te warczenie ;) (choć wiem, że dureń nic nikomu nie zrobi, wskoczyłby w ramiona na jakikolwiek miły gest ze strony przechodnia).

Link to comment
Share on other sites

Zmierzchnica, ale ja właśnie nie chciałam jej do czegokolwiek wykorzystywać. Bardziej się bałam, bo ona ma takie inklinacje, że na własną rękę będzie chciała mnie bronić. :roll:

Nie chciałabym, żeby przez to, że jest duża i burczy zarwała kopa gdyby naprawdę ktoś chciał coś zrobić. Zazwyczaj noszę kaganiec ze sobą, ale wtedy miał to być króciuteńki spacerek, który nam się wydłużył. Z resztą wieczorem bardzo mało ludzi jest i rzadko jej ten kaganiec zakładam. Ona już się nauczyła nie reagować na ludzi, którzy bardzo blisko nas przechodzą, nawet pijaków. Ale jak ktoś się szarpie, albo wrzeszczy albo robi gwałtowne ruchy w naszym kierunku to się denerwuje. Pracujemy nad tym.

No i zaczęłam gaz ze sobą nosić, pewnie nigdy nie użyję, ale czuję się lepiej, tym bardziej, że ostatnio sąsiadom uciekają dwa NAPRAWDĘ wielkie kaukazy. :/ Przeskakują ogrodzenie i sieją postrach:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madie']Zmierzchnica, ale ja właśnie nie chciałam jej do czegokolwiek wykorzystywać. Bardziej się bałam, bo ona ma takie inklinacje, że na własną rękę będzie chciała mnie bronić. :roll:

Nie chciałabym, żeby przez to, że jest duża i burczy zarwała kopa gdyby naprawdę ktoś chciał coś zrobić. Zazwyczaj noszę kaganiec ze sobą, ale wtedy miał to być króciuteńki spacerek, który nam się wydłużył. Z resztą wieczorem bardzo mało ludzi jest i rzadko jej ten kaganiec zakładam. Ona już się nauczyła nie reagować na ludzi, którzy bardzo blisko nas przechodzą, nawet pijaków. Ale jak ktoś się szarpie, albo wrzeszczy albo robi gwałtowne ruchy w naszym kierunku to się denerwuje. Pracujemy nad tym.

No i zaczęłam gaz ze sobą nosić, pewnie nigdy nie użyję, ale czuję się lepiej, tym bardziej, że ostatnio sąsiadom uciekają dwa NAPRAWDĘ wielkie kaukazy. :/ Przeskakują ogrodzenie i sieją postrach:roll:[/QUOTE]

Ja wiem, wiem, zrozumiałam, że nie chciałaś jej użyć do obrony :) Tak tylko przestrzegam, że to nie jest dobry pomysł.

Co do kaukazów.. Jeśli będą chciały zrobić krzywdę, to żaden gaz Ci nie pomoże. Na jednego nie pomoże, a co dopiero na dwa. Pomówcie z sąsiadami, a jeśli są niekumaci to zostają telefony na policję (albo straż miejską jeśli macie) do skutku. Oczywiście można to olać i unikać i ciągle się bać, ale pewnie ktoś - jakiś przypadkowy pies - mocno ucierpi na takiej niechęci zaszkodzenia sąsiadom.

Moja najmłodsza suka ma taki wzrok, że nie musi ani szczekać ani warczeć :loveu: Jak łypnie spode łba to i tak ludzie ją omijają :diabloti: Śmieszne, bo nawet mój brat się jej obawia, kiedy ona po prostu tak się gapi... Za to był zachwycony sunią znajomej, ma taki sympatyczny pyszczek :loveu: Tylko Hera ma usposobienie całkiem przyjazne, a owa sympatyczna sunia ma na koncie dwa ugryzienia i kilka prób :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

A to przepraszam, nie zrozumiałam:oops:

Te kaukazy to dziwna sprawa...Ludzie mieszkają po drugiej stronie torów. Mają zakład, chyba samochodowy, i psy są typowo stróżujące. Ja się psów nie boję żadnych, ale raz jak przechodziłam przy ogrodzeniu - siatka porośnięta bluszcze/krzaki to prawie dostałam zawału, bo oba się jednocześnie na nią rzuciły. Z pianą na pyskach. W ciągu dnia są trzymane w kojcu, ale wieczorem i w weekendy puszczone luzem. Raz mój tż szedł i zwiewał z tamtąd, bo siatka była naruszona, a suka (mniejsza) próbowała wygryzać ogrodzenie dalej i już łeb miała za ogrodzeniem.

Ktoś zgłosił, sąsiad naprawił ogrodzenie, nie powiem. obok jest osiedle nowoczesne i matki z dziećmi tamtędy do lasu chodzą.
Potem psy nauczyły się wyskakiwać po złomie i próbują przechodzić przez siatkę ( nie wiedziałam, że takie krowy są zdolne przeskoczyć ogrodzenie 2metrowe:roll:).

Jakiegoś pijaczka ponoć pogryzły, ale że są szczepione, a właściciel dał w łapę to się rozeszło. Teraz ponoć właściciel posprzątał złom i ogrodzenie podwyższa, ale w zeszłym tygodniu jakiś biedny jamnik przeszedł jakoś pod bramą i został rozszarpany na strzępy...:-(

Wiem, że gaz niewiele by dał, ale to najlepszy jaki mogłam znaleźć na rynku i może chociaż by ich nie rozwścieczył. Poza tym, jak nie kaukazy, to na drobnych natretów w razie potrzeby dobrze zadziała:)

Link to comment
Share on other sites

Lepiej monitoruj sprawę i nie ma co liczyć na "ponoć podwyższa", tylko w ciągu dnia tam idź i zobacz czy rzeczywiście to robi. To nie jest zabawne, możesz stracić psa i/lub własne zdrowie. Jeśli podwyższa to ogrodzenie zbyt opieszale, a psy nadal stanowią zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi czy psów, dzwoniłabym na policję za każdym razem, gdy wypuszcza je z kojca :shake: Myśmy mieli taką akcję z malamutem, pies zabijał psy i atakował ludzi, w końcu go chyba uśpili... I dobrze, bo był tak walnięty jak mało który pies.

Gaz różnie działa, zależnie od psów :) Niektóre nie reagują, ale większość odpuści. Ja mam zawsze ze sobą, ale na szczęście nigdy nie musiałam użyć. Jak raz przeżyłam atak na moje psy mieszańca asta, to o tym gazie nawet nie było mowy... Jeśli pies chce dorwać ofiarę to nie ma co się łudzić, że zdążymy użyć gazu :shake: Tamten wybiegł zza aut i władował się w moje psy, nie miałam nawet sekundy na reakcję, na szczęście bał się ludzi, a nas było więcej, zaczęliśmy wrzeszczeć i spasował. Innego psa dzień wcześniej mało nie zabił :roll: Też na policję dzwoniłam, właściciel astowatego dostał mandat 300 zł.

Link to comment
Share on other sites

My mamy działke na wsi i x lat temu (pewnie będzie koło 11 bo miałam max 12 lat wtedy) sąsiad kupił rottweilera (przed nim miał dobermana) .
Nie byłby w tym nic dziwnego gdyby nie jego płot który miał 1,40 (mierzyliśmy ...) .
Pies bez żadnego problemu z miejsca potrafił go przeskoczyć a lubił pogonić sobie jakiś motor czasem rower i bywało że wyskoczył do innego dużego psa który szedł po drodze z ludźmi .
Zwracanie uwagi nic nie dawało , policja tam nie przyjeżdzała bo to wieś zabita dechami i ludzie nie byli stamtąd tak jak zresztą i my tylko mieli tam działke .
Mieliśmy tyle szczęścia że jakoś nie zwracał uwagi na naszego pudla i mogliśmy sobie z nim swobodnie przechodzić pod ich działką , tak samo nie zwracał uwagi na mnie jeżdzącą na rowerze (może to efekt dokarmiania go kiełbasą jak podłaził nam pod płot ) .
Ogólnie to go bardzo lubiłam , dawał mi się głaskać i musieliśmy uważać na brame bo jak tylko zobaczył otwartą to sobie do nas przychodził .
Ignorował mojego 5 kg pudla i nie chciał od nas wyjść .
Obstawiam że tamten właściciel go bił , jednak nie byłam tego świadkiem nigdy .
Rozmawiałam z tym człowiekiem (mimo że byłam dzieckiem) i moi rodzice też rozmawiali bez efektów .
Miał tego psa 4 lata , nie było chyba osoby we wsi która by się nie bała przejść obok ich płotu (mimo że na ludzi idących piechotą nie reagował) .
Oddał go dopiero jak poznał jakąś kobiete która się go bała , nie mam pojęcia gdzie go oddał , czy może uśpił ? .
Od tamtej pory nie miał już żadnego psa na szczęście , widząc jego wybory rasowe .
Może to głupie ale było mi strasznie szkoda tego psa , zwyczajnie go lubiłam i wiedziałam że w innych rękach byłby świetnym psem.
I chyba nawet przez tego psa jednym z moich psich planów jest rottweiler , nawet pamiętam jak się nazywał . Rolf .

Link to comment
Share on other sites

Z racji tego, że mała jest owczarkiem szkockim tricolorem, wiele razy słyszę komentarze typu :
''Ej to Lessie!''
- ''Nie, Lessie była brązowa, to jakiś śmieszny kundel''
(pomijajaąc fakt, że filmowa Lessie to był pies, nie suczka :P)

Teksty dzieci pt : Śmieszny pies, dziwny pies, czemu cały czarny a szyja biała - na porządku dziennym :D

Chociaż...ost. szły 3 odpicowane 'dziunie', jedna z maltańczykiem, dwie z Yorkami, moja suczka podbiegła do ich miniaturek się przywitać na co jedna stwierdziła - ''Proszę wziąć tego kundla, bo mój York się zarazi'' , po czym mój ojciec skomentował ''Głupotą, ale to chyba już za późno'' - Pani aluzji nie zrozumiala :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...