Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

Mojej mamie kiedyś lis wszedł prawie do domu - było oberwanie chmury a moja mama otwarła drzwi do domku na wsi bo coś akuratnie smażyła i nagle kątem oka widzi w drzwiach psa... Nic dziwnego ale gdy się odwróciła tknęło ją że my przecież nie mamy rudego puchatego psa i odwróciła się raz jeszcze a za próg już wkraczał lis... Sądzimy że nie był normalny i zdrowy, wyglądał bardzo kiepsko, pozatym zapuścił sie do domu a to juz podejrzane...Nim nasz pies zdążył zareagować to mama narobiła takiego wrzasku że lis sam czmychnął...

Link to comment
Share on other sites

Lisy w mieście to juz norma, jest nawet określenie "lisy miejskie"- cóż, zabieramy zwierzętom coraz więcej przestrzeni, więc muszą sobie jakoś radzić. Lisy szybko się uczą ze od ludzi w mieście niewiele im grozi to i się bardzo nie boją ;) we Wrocku spotykam je często, i to w samym centrum- łażą po śmietnikach, wyżerają kotom bezdomnym, polują na szczury...
We Wrocławiu są też kuny- strasznie śmiesznie wygląda jak w czasie zalotów lataja za sobą z wrzaskiem :0
Poza tym bobry (Park Wschodni), wydry (Wyspa Słodowa), no dziki i sarny to na obrzeżach, jelenie w podwrocławskich lasach, wszelkie małe zwierzątka, całe mnóstwo ptaków...coraz częściej też można spotkać i na Dolnym Śląsku wilka.

Przy czym naprawdę zdecydowana większość zwierząt jest jak najdalsza od atakowania ludzi, zdążyły się nauczyć, że nas trzeba raczej unikać ;)

Ja się plączę po lasach od dziecka, spotkałam naprawdę dużo zwierząt i jak widać żadne nie miało w planach nic mi zrobić. Nawet sarna na którą nadepnęłam (taaa, spała twardo w paprociach, a ja na nią praktycznie wlazłam, nie wiem, kto się bardziej wystraszył ), ani wilk w Bieszczadach ;)

Link to comment
Share on other sites

my mamy w parku bobry, spotkalismy kiedyś na brzegu jednego. kawał drania, sam ogon to pewnie z 10 kg mięśni. stan przedzawałowy miałam, jak moja sucza go zobaczyła. spięła się jak do polowania, na szczęście pewna nie była, czy polowac, czy spitalać - ona z tych bojących, a że wcześniej nie widziała takiego potfffora, to ciężko myślała, polować, czy nie, widac było po niej, że miele dane :-). wspierałam głosem jej decyzje, zeby nie, i na szczęście zdecydowała, ze jednak nie. uff, bo cała waży mniej od takiego bobrzego ogona... dobrze, ze wtedy jeszcze nie miałam aktualnego tymczasa, bo ten, mimo że od niej jeszcze kilo lżejszy, to nie miał by żadnych wątpliwości niestety, on najpierw działa, a potem myśli, a i to nie zawsze.

Link to comment
Share on other sites

Do tego akurat przywykłam , ale dodam jako komentarz, bo nam się off robi ;) :

Jakieś parę dni temu szłam sobie ulicą i idzie starszy pan i zerkna na Waldka...Widać że pies mu się podoba i gdy go mijamy zagaduje :" piękny pies!!! to pointer prawda?"
"tak" - odpowiadam.
Na to starszy pan " no piękny. Polujący??"
"nie, ale pracujący" - odpowiadam mu i już zamierzam powiedzieć że pies z powołaniem się nie minął,
a pan na to zniesmaczony " eeeeeeeeeee!!! to już by mu lepiej w schronisku było...." - po czym spojrzał na mnie z wyrzutem i rozeszliśmy się...:roll:
:loveu::loveu:

Ponadto dzisiaj aż 2 razy usłyszałam coś na kształt " patrz jaki brzydki/dziwny pies". Najpierw mijające nas dziewczyny przeżywały że Wald jest dziwaczny, a potem trójka jakichś chłopaków - widziałam że zaintrygował ich bardzo zadarty nos Walda bo jeden drugiemu pokazywał z obrzydzeniem jakieś ukosy w okolicach twarzy sięgając aż pod niebo :lol:

Link to comment
Share on other sites

Zrobiła się wiosna i wróciliśmy na rower tj. ja na rowerze a biedna sucz piechotą popryndala po osiedlu, żeby nie straszyć , jeździmy po 22.Sucz , zeby nie było, obróżka świecąca jak księzyc w pełni, adresówka robiąca hałas taki, że każdego obudzi i jak co roku /bo zimą to się snujemy po pustkowiach nocą i nikogo nie straszymy/ komentarze ," Pan zabierze tego psa" lub " proszę na smyczy prowadzić"Sucz przy rowerze to pracuje i ma w poważaniu wszelkie psy, nawet atakujące ją, omija je szerokim łukiem i to chyba przeszkadza innym ludziom.
Ich psy na smyczy się drą,ciągną właściciela przez ulicę z rykiem i to chyba działa na ludzi,bo ich cudo na smyczy zjadło by Shilę a moja
luzem i nic- o pracy z psem to nikt nie słyszał:evil_lol:.
Wczoraj jedziemy, z przeciwka po chodniku /połączonym ze ścieżką rowerową/ idzie pani z jamnikiem, mały drze się w niebogłosy, pani psa jak zwykle w takiej sytuacji na ręce- przecież zaraz czarny, wielki potwór zagryzie małego jamniczka i nagle olśnienie "A to pan z tym grzecznym psem, patrz Fafik , pies nam nic nie zrobi " psa sru na chodnik, ten ,jak pani go puściła, chciał pokazać jak baaaardzo nie lubi ułożonych suczy i zaatakował. Shila przeskoczyła nad agresorem, poszła dalej.No i clou programu "Niech pan prowadzi psa na smyczy, jeszcze się może rzucić na moj kruszynę". Ja już nawet nie dyskutuję z takimi ludźmi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Shilomaniak']Zrobiła się wiosna i wróciliśmy na rower tj. ja na rowerze a biedna sucz piechotą popryndala po osiedlu, żeby nie straszyć , jeździmy po 22.Sucz , zeby nie było, obróżka świecąca jak księzyc w pełni, adresówka robiąca hałas taki, że każdego obudzi i jak co roku /bo zimą to się snujemy po pustkowiach nocą i nikogo nie straszymy/ komentarze ," Pan zabierze tego psa" lub " proszę na smyczy prowadzić"Sucz przy rowerze to pracuje i ma w poważaniu wszelkie psy, nawet atakujące ją, omija je szerokim łukiem i to chyba przeszkadza innym ludziom.
Ich psy na smyczy się drą,ciągną właściciela przez ulicę z rykiem i to chyba działa na ludzi,bo ich cudo na smyczy zjadło by Shilę a moja
luzem i nic- o pracy z psem to nikt nie słyszał:evil_lol:.
Wczoraj jedziemy, z przeciwka po chodniku /połączonym ze ścieżką rowerową/ idzie pani z jamnikiem, mały drze się w niebogłosy, pani psa jak zwykle w takiej sytuacji na ręce- przecież zaraz czarny, wielki potwór zagryzie małego jamniczka i nagle olśnienie "A to pan z tym grzecznym psem, patrz Fafik , pies nam nic nie zrobi " psa sru na chodnik, ten ,jak pani go puściła, chciał pokazać jak baaaardzo nie lubi ułożonych suczy i zaatakował. Shila przeskoczyła nad agresorem, poszła dalej.No i clou programu "Niech pan prowadzi psa na smyczy, jeszcze się może rzucić na moj kruszynę". Ja już nawet nie dyskutuję z takimi ludźmi.[/QUOTE]

Zazdroszczę Ci stalowych nerwów, ale nie zazdroszczę okolicy :roll: Denerwuje mnie to, że człowiek nie ma żadnych profitów z ułożenia i dbania o wychowanie swojego psa. Skoro masz super wychowanego psa, to gratisem powinna być możliwość dania mu większego luzu...
Ja chyba bym nie wytrzymała i powiedziała pani, że jak jeszcze raz jej pies podbiegnie do mojego to dostanie gazem :diabloti: Z drugiej strony, może masz rację, lepiej nie reagować, bo wtedy takie osoby nie chcą się zemścić i nie zrobią Ci jeszcze większych problemów :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn'][...]Jest w Wielkiej Brytanii projekt szkolenia koników miniaturowych na przewodników osób niepełnosprawnych: [URL]http://www.guidehorse.com/[/URL]
Te koniki (falabella) są wielkości umożliwiającej trzymanie ich w domu (co nie znaczy, że nie powinny mieć wybiegu), u nas na razie jest ich malutko, ale kto wie, może niedługo da się spotkać konika pod blokiem.... (ja się już zastanawiałam, co moi sąsiedzi by powiedzieli i czy metodą "e to niemożliwe" wmawialiby sobie że to taki nietypowy pies).[/QUOTE]

Mieszkam sobie w nieduzym podwarszawskim miasteczku. Składajacym się w duzej mierze z starych willi i któregoś razu jadąc sobie z pracy pociągiem, wyglądałam przez okno. Już wjechaliśmy w miasteczko, zaglądam za płot jednej z starych, drewnianych willi, a tam Pan przez drzwi tarasowe wychodzi z salonu prosto na ogród, obok Niego dumnie kroczy biały kucyk.
Gdy kilka dni potem wybrałam się z psami w tamten rejon, okazało sie, że konik w zależności od pory roku, mieszka w częsci domu lub w ogrodzie.
;)



Ale z innej beczki.
Trzy miesiące temu przygarnęłam bernenkę. Ot, z przyzwoitego polskiego łańcucha (bo uciekała i robiła podkopy).
Wystrachane to to do niemożliwości. Psom jeszcze potrafi przedstawić swoje zdanie, ale ludzie wywołują w Niej panikę i dłuższą chwilę zajmuje Jej przyzwyczajenie się do każdej nowej osoby.
Ponieważ psica nie ciachnięta, a i z oczami miała problemy, odwiedzałyśmy jedną z warszawskich klinik.
Grzecznie czekałyśmy na swoją kolej, schowane do połowy za jakimś słupo-kominkiem, suka zwinięta w kłębuszek między moimi nogami, telepała się lekko.
Współoczekujący patrzyli się z lekką litością, nikt się z łapami nie pchał. Do czasu. Z hałasem i rumorem do poczekalni wpadła starsza pani z psem podobnym do pinczerka. Pies ubrany w buciki z podspodu wystawały skarpetki, po za tym golfik, na to bezrękawnik z kapturkiem, a pod kapturkiem jeszcze futrzana czapeczka.
Sam widok budził uśmiech na twarzy.
Pani się rozebrała, z psa ściągnęła czapeczkę i kapturek, bezrękawnik rozpięła... i zaczęła się rozglądać.
Dojrzawszy telepiacą się Bonitę , zagadała do pieska "Zobacz Kochanie, tam Niunia się boi. Chodź Kochanie, podejdziemy do Niej i opowiesz Jej jak u Pana Doktorka jest fajnie, co?"
Sucza na sam widok wstajacej kobiety próbowała zmaleć o połowę i wbić się głębiej w ścianę. Więc grzecznie do Pani mówię, żeby nie podchodzila, bo suka się boi.
"Oh jej! To proszę Jej wytłumaczyć, ze nie ma czego! Ale proszę uwazać, bo jak się boi, to może ugryźć!" po czym do swojego pinczerka "Choć Kochanie, nie chcemy, by ten wielki, czarny, straszny pies zrobił Ci krzywdę, prawda? No i może jeszcze Mamusię ugryźć!"

A moja sucza, w przykurczu i chuda była wtedy (28 kg), czarna tylko częściowo - jak na berneńczyka przystało.
Ot. Agresorka, bojąca się własnego cienia. Ludzi nie gryząca, nawet przy mierzeniu temperatury, zaglądaniu w uszy i zakraplaniu czegoś dziwnego do oczu.
Ale po co bez pytania się pchać do cudzego psa?!:mad:

Link to comment
Share on other sites

Ja bym jeszcze tej pani zrobiła szybki wykład: "Pies to nie lalka, ani dziecko. A tego malucha pani przegrzeje i w końcu zdechnie" :diabloti:
Mi sie kilka razy zdarzyły tego typu akcje: ktoś podchodzi z łapami do psa, ja mówię żeby tego nie robił i....... pies startuje do nachalnego człowieka :evil_lol: a ja tylko : mówiłam, że nie lubi obcych...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='milla.j'] Z hałasem i rumorem do poczekalni wpadła starsza pani z psem podobnym do pinczerka. Pies ubrany w buciki z podspodu wystawały skarpetki, po za tym golfik, na to bezrękawnik z kapturkiem, a pod kapturkiem jeszcze futrzana czapeczka.
Sam widok budził uśmiech na twarzy.
Pani się rozebrała, z psa ściągnęła czapeczkę i kapturek, bezrękawnik rozpięła... i zaczęła się rozglądać.
Dojrzawszy telepiacą się Bonitę , zagadała do pieska [B]"Zobacz Kochanie, tam Niunia się boi. Chodź Kochanie, podejdziemy do Niej i opowiesz Jej jak u Pana Doktorka jest fajnie, co?"[/B]
[/QUOTE]


ryczę ze śmiechu :grin: uwielbiam takie paplające ciocie-klocie, jechałam w pociągu kiedyś z taką babeczką, elegantka z cyklu "moda sprzed 30 lat", perełki, kozaczek, perłowa szmina i Franio - mały kundel z wystającymi zębami, taka typowa beczułka ze szczurzym ryjkiem, piesek się usadowił w pociągu koło mnie na siedzeniu :loveu: (nie mam nic przeciwko, nawet fajnie się jechało z futrem, ale ktoś mógłby się zbiesić za bezpardonowe wrzucenie psa na przedziałową kanapę), no i ta oto agentka całą drogę titała do Frania, pełnymi zdaniami, ze szczerym przejęciem - np. "no nieee martw się, Franiu, już niedługo.. jeszcze wytrzymaj, zrobisz kupkę niedługo, a później pani da ci pasztecik" :loveu:
TŻ wywalał oczy całą drogę i chciał tą babkę nagrać na telefon, ale zabroniłam :diabloti:

nie wiem, czy to szkodliwe dla mózgu i otoczenia zachowanie, ale ja byłam zauroczona :D

Link to comment
Share on other sites

ja mówię do kotów:D
"moja królewno,mój esbeczku,esmanku mały!lubisz Krzysia?ja też lubię Krzysia,o jak kotek lubi Krzyyyyysiaaa..." "Szprotusiu,ale ja muszę całować twój ryjeczek,muszę!"
za to w razie gdybym zaczęła je nazywać swoimi dziećmi czy synkami-moja przyjaciółka dostała pozwolenie ode mnie na mój humanitarny odstrzał;]to by była groźna dla zdrowia psychicznego przesada:>

za to odmawiam mówienia do mojego brata[lat 4] jakby był co najmniej ciężko upośledzony.mówię do niego normalnie,jak czegoś nie zrozumie to pyta.
za to jego mama i babcia-chryste...po kilku minutach w ich towarzystwie rzygam tęczą.prześcigają się w zdrabnianiu.zamiast nóg są nunie[?],łapunie,buziunia,główeczka.bueeee...

Link to comment
Share on other sites

ja też do dzieci mówię normalnie, pełnymi zdaniami, jak do równego sobie :D a do psa też mi się zdarza titać i niuniać, w 90% przypadków dla żartu :cool3: (lubię denerwować TŻ-ta, "ooo, Patrysiu, mamusia Ci da mięsko na obiadek, chodź, zjemy dla taty jutrzejszy obiadek" :evil_lol:), ale jeśli w grę wchodzi takie niunianie w miejscach publicznych, dodatkowo NIE wyglądające na durny żarcik, to po prostu... aaach,sama słodycz :loveu: ta pani od Frania mi się śni po nocach :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Mnie titanie doprowadza do szewskiej pasji kiedy ktoś tita do swojego wyszczerzonego yoreczka, który ma ochote rzucic się do gardła mojemu psu. Wtedy ja "titam" do mojego kiedy się zaczyna jeżyć na małe barachło: "Chłooopie, daj SE siana, juz dzisiaj jadłes" :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Matko, a ja gadam i do kotów i do psów :oops: A suki wołam per "dziewczynki", np."Dziewczynki, proszę mi natychmiast wyjść z tych krzaków" - i jak wychodzą dwa czworonożne ulepione błotem golumy to ludzie oczy wytrzeszczają, że to nie dwie pięciolatki na przykład :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ha, a propos, moja ciocia poszła ze znajomą do schroniska w Irlandii. Znajoma niunia i "chłopco-dziewczynkuje" do psów, co wprawiło pracowników w osłupienie i panikę zarazem - gdy przeszły przez boksy i poszły do biura, by się zapytać o wybraną suczkę, znajoma powiedziała coś w stylu "W boksie X siedzi taka czarna dziewczynka...". Zanim skończyła zdanie, pracownicy wybiegli w popłochu, szukając dziecka, które jakimś cudem znalazło się z psami :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Evily']Dzisiaj jak szłam z moją suczką w typie jamnika do parku, minęliśmy dziewczynkę ok. 7 lat, która wrzasnęła na całe gardło "Kabanos!" A rodzice nie zwrócili jej nawet uwagi...[/QUOTE]

a czemu Ty wymagasz od innych takiego zachowania,skoro sama nie zareagowałaś?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Matko, a ja gadam i do kotów i do psów :oops: A suki wołam per "dziewczynki", np."Dziewczynki, proszę mi natychmiast wyjść z tych krzaków" - i jak [B]wychodzą dwa czworonożne ulepione błotem golumy[/B] to ludzie oczy wytrzeszczają, że to nie dwie pięciolatki na przykład :evil_lol:[/QUOTE]

płaczę :grin:

[quote name='Evily']Dzisiaj jak szłam z moją suczką w typie jamnika do parku, minęliśmy dziewczynkę ok. 7 lat, która wrzasnęła na całe gardło "Kabanos!" A rodzice nie zwrócili jej nawet uwagi...[/QUOTE]

ej no, "kabanos" to nie taka znowu obelga, dzieciak sobie dopasował do tego, co zna, to chyba dobrze, że neurony w mózgu działają i młoda szuka jakichś skojarzeń :razz: ja tam bym się nie obraziła, ale mojego pieska można pomylić tylko z brudną ścierką ze zlewu :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Evily']A co miałam powiedzieć? Ulotniłam się z psem i tyle.[/QUOTE]

na przykład:"a czemu tak mówisz?pieskowi zrobiło się przykro..."=nie trzeba od razu wrzeszczeć i wyzywać od gówniarzy i bachorów,by dziecku coś zatrybiło w głowie:)
dziecko wychowuje cała wioska;-) swoją biernością i Ty i jej rodzice daliście temu dziecku do zrozumienia że bezczelność jest akceptowana.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Evily']Dzisiaj jak szłam z moją suczką w typie jamnika do parku, minęliśmy dziewczynkę ok. 7 lat, która wrzasnęła na całe gardło "Kabanos!" A rodzice nie zwrócili jej nawet uwagi...[/QUOTE]

W jakieś bajce był jamnik o imieniu kabanos często dzieciaki tak kojarzą psy .
Tak czytałam o waszych opowieściach z spotkania z dzikimi zwierzętami ostatnio tak koło 19 przechodziłam z Łajką chłopakiem przez taki mini lasek i nagle coś strasznie parsknęło i uciekło wszyscy troje mieliśmy zawał na miejscu :) i już wiem że nigdy tam wieczorem nie pójdę do tej pory nie wiem czy to dzik czy jeleń

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ailema']W jakieś bajce był jamnik o imieniu kabanos często dzieciaki tak kojarzą psy .
[/QUOTE]

W "Sezonie na Misia": [url]http://gfx.filmweb.pl/ph/97/59/469759/126895.1.jpg[/url] :)

Dzieciaki często kojarzą zwierzątka z konkretnymi bohaterami filmowymi, więc może dziewczynka nie miała na myśli nic złego ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...