Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

U nas przeważnie są teksty podkreślające morderczośc Waldka, że to przecież gończy:cool3: że on łapie i zabija zwierzynę, że jego puszczać nie można bo leci za tropem, że dogania sarny...o takie cuś ;)
Ostatnio wzięłam głęboki oddech i zaczęłam tłumaczyć sfrustrowanym kobietom które zaraz podeszły litościwie do ptaszków że on nie goni i nie zjada a wystawia i nie może się własnie ruszyć po zerwaniu ptaka, naprodukowałam się a panie na to...odeszły stwierdzając "aaaa to my się na takich rzeczach nie znamy"...

Link to comment
Share on other sites

hahah, uśmiałam się :)
najczęsciej nie ma co tłumaczyć bo albo nie zrozumieją albo powiedzą, że się wymądrzam, więc ostatnio dałam sobie spokój z uświadamianiem społeczeństwa na temat zachowania psów.
Chyba najnormalniejsi ludzie w moim mieście mieszkają na osiedlu gdzie jest schronisko ;) żadnych uwag, komentarzy, przyzwyczajeni że kupa ludzi i gdzieś trzy razy więcej psów przemierzają ulicę w stronę lasu :)

Link to comment
Share on other sites

Majkowska, ci, co w temacie nie siedzą mają różne dziwne sądy. Kupiłam ostatnio na giełdzie bibliotecznej książkę z lat 70. o psach. Jakie tam rzeczy powypisywali momentami... I nie chodzi o to, że autorzy karmią czytelników bzdurami, tylko czuli potrzebę wyjaśnienia ludziom, którzy teoretycznie powinni coś wiedzieć (skierowana jest do psiarzy), np. że suka pokryta kundlem urodzi kundelki, a rodowodowym psem - rodowodowe, że pies nie dziedziczy umiejętności po przodkach, tylko trzeba go wychować i wyszkolić. Albo że pies nie zachoruje na wściekliznę jedząc ciepłe posiłki, ani nie zaraża się pasożytami przez jedzenie chleba :crazyeye:

Poza tym pointery są raczej rzadko spotykane (chyba). Ja żadnego na żywo nie widziałam jeszcze :-( I jeszcze w temacie ludzi - ostatnio na spacerze ze znajomą zaczepiła nas starsza pani ("pani tu podejdzie z tym psem" :D), zachwycona psem koleżanki - wyżłem. Mąż kiedyś polował i pani jest zakochana w psach myśliwskich :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wasylek']Mina pani bezcenna :loveu:[/QUOTE]

Jakaś nieobyta ta pani. U nas w zoologu nikt nigdy nawet okiem nie mrugnął, gdy swojego czasu robiłam za jednym zamachem zakupy dla psa, kota, dwóch domowych akwariów i oczka wodnego. A czasem zdarzało mi się też dorzucić do tego jakieś kolby dla kanarka sąsiadów i przysmaki dla świnek morskich i żółwia chłopaka mojej córki :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IvyKat']Jakaś nieobyta ta pani. U nas w zoologu nikt nigdy nawet okiem nie mrugnął, gdy swojego czasu robiłam za jednym zamachem zakupy dla psa, kota, dwóch domowych akwariów i oczka wodnego. A czasem zdarzało mi się też dorzucić do tego jakieś kolby dla kanarka sąsiadów i przysmaki dla świnek morskich i żółwia chłopaka mojej córki :evil_lol:[/QUOTE]

To chyba nie tak łatwo było wyjść z taką ilością toreb? :D

Link to comment
Share on other sites

A wiecie, że dzieci nieraz są lepiej wychowane niż dorośli? :diabloti:

Sytuacja z przedwczoraj. Idę z suczkami wąskim chodnikiem, obok ruchliwa ulica. Siłą rzeczy zajmujemy cały chodnik, szczególnie, że obok krzaki i nijak nie da się nikogo przepuścić. Za mną idzie starsza pani i jedzie dziewczynka (ok 6 lat) na rowerku.
Dziewczynka dogania nas, zwalnia, dogania, zwalnia, ja przyspieszam, żeby dojść do szerszej części chodnika i ją przepuścić. Mała chyba to zauważyła, bo zatrzymała się. Jej babcia na to: "Czemu stajesz?!! No jedź dalej!", na co dziewczynka: "Bo nie chcę przejechać piesków". Urocza kobiecina odpowiedziała: "Jak wjedziesz w psa, to odskoczy" :loveu: Gdzie odskoczy, na ulicę, gdzie pędzą auta? Nie mówiąc o tym, że wjechanie w psa nieraz równa się ugryzienie, przecież nie zna moich zwierząt :roll: Posłałam jej najbardziej mordercze spojrzenie z mojego repertuaru, poszłam dalej i jak się tylko dało, przepuściłam dziecko. Jak to dobrze, że młode pokolenie ma więcej oleju w głowie niż to "wychowane i mądrzejsze" starsze :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martuchny']Opowiem Wam hicior - mój pies ze schroniska ma agresję smyczową. Walczymy z tym, również z pomocą behawiorysty, ale przy jego strachliwości jest ciężko, jak to praca z psem po sporych przejściach. [/QUOTE]


sorki ale co to jest -agresja smyczowa?
pierwszy raz spotykam sie z takim terminem

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martuchny']Opowiem Wam hicior - mój pies ze schroniska ma agresję smyczową. Walczymy z tym, również z pomocą behawiorysty, ale przy jego strachliwości jest ciężko, jak to praca z psem po sporych przejściach. [/QUOTE]


sorki ale co to jest -agresja smyczowa?
pierwszy raz spotykam sie z takim terminem :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='margherita']sorki ale co to jest -agresja smyczowa?
pierwszy raz spotykam sie z takim terminem :roll:[/QUOTE]

Pies na smyczy czuje, że nie może uciec czy obronić się przed innym psem i prewencyjnie rzuca się na zbliżające się inne psy w celu ich odstraszenia.
Niektórzy behawioryści czy szkoleniowcy nie uznają czegoś takiego jak "agresja smyczowa" i wyśmiewają lub lekceważą ten problem. Ja uważam, że taki problem istnieje, jest sporo psów, które luzem wykazują pełną gamę sygnałów uspakajających i potrafią się ładnie bawić z psami, a na smyczy zmieniają się nie do poznania. Wynika to też z tego, że właściciel źle obsługuje smycz, traktując ją jako narzędzie kontroli (zamiast komendy i posłuszeństwa) i zwierzę się uczy, że smycz = szarpanie i ciągnięcie przez właściciela = podenerwowanie = rzucanie się na psy...

Link to comment
Share on other sites

no jak zwał tak zwał ale własnie tak sobie myslałam, ze to taki problem :)

A czy w takim przypadku może dobrze byłoby chodzic z psem na bardzo długiej lince zeby on sie nie czuł taki bardzo uwiązany?

Ja tez uwazam, ze bardzo duzo takich złych nawyków u psow powoduja sami ich wlasciciele.

Z kazdym swoim psem na poczatku chodze bez smyczy oczywiscie w miejscach bezpiecznych czyli u siebie po polu za stodołą a smycz zakładam im pierwszy raz z upelnie dla nich obcym miejscu bo naturralnym zachowaniem psa jest wtedy trzymanie sie blisko wlasciciela a wiec i ta smycz jakby mu mniej przeszkadza. Z tym, ze smycz nawet jak trzymam do luzno i nie ciagne psa jak worek kartofli.
Nie umie tego wytłumaczyc ale suma sumarum wszystkie moje psy dosc pozno zaczynaja chodzic na smyczy ale potem nie mam problemu bo kazdego z nich moge prowadzic na cieniutkiej lince i nie zrywają jej. Słysze tylko komentarze jak ja to robie ze moje psy tak ladnie ida na smyczy i nie koniecznie nawet przy nodze, nie ciągną i nie szarpią sie ;) ale dla mnie smycz słuzy do kontroli nad psem a nie do jego zniewolenia czy ujarzmienia.
Poza tym w nauce chodzenia psa na smyczy stosuję taką sama zasade jaka stosują dobrzy jezdzcy trzymajacy konia na wodzach - koniarze beda wiedzieli o co chodzi :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='margherita']no jak zwał tak zwał ale własnie tak sobie myslałam, ze to taki problem :)

A czy w takim przypadku może dobrze byłoby chodzic z psem na bardzo długiej lince zeby on sie nie czuł taki bardzo uwiązany?[/quote]

W niektórych przypadkach zdaje to egzamin, w niektórych nie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']W niektórych przypadkach zdaje to egzamin, w niektórych nie ;)[/QUOTE]


mysle ze w wiekszosci linka by zdala egzamin ale nie sama linka.

Wg mnie potrzebny byłby do tego jeszcze drugi pies, bardzo spokojny i wytonowany nie reagujacy na dziamgoty na smyczy i po drugie takze czlowiek spokojny ktory zna sie na behawioryzmie psow i potrafilby reagowac na takiego smyczowego szarpaka i szczekacza ;)

ja to nawet mam takiego psa -suke ktroa jest swietna do uczenia prawidlowych zchowan inne psy :) to moja tybetanka ktora potrafi rozładowac naapiecie meidzy psami w stadzie.

jestem co chwila zaszokowana oczywiscie pozytywnie jej wspaniałym podejsciem iu umiejetnosciami w stosunku do innych zwierzat.
Ostatni przykład z podworka:

mam w tej chwili dwie kozy i jedna urodzila okolo 3 tygodni temu parke kozląt. Zaczełam je wyprowadzac juz na łąke dalej od domu od tygodnia i pierwsza rzecz to niby ta moja tybcia to szałaput szalony ale jak ida te małe kozki to ona porusza sie bardzo spokojnie jaskby wiedziala ze one sie boja i zeby je nie spłoszyc. A wczoraj wieczorem sprowadzałam je z pola i juz przy samym wejsciu na podworko maluchy sie zatrzymały i zaczeły cofac chociaz ich matka weszla przez furtke, ja je wołam i wabie ale guzik z tego
i co robi tybtanka ktora juz kilka min wczesniej wyszła na pole i cos tam wachala ............. zawrociła i spokojnym wolnym krokiem podeszła do nich od tyłu i nosem zaczela je popychac w strone podworka do matki. A one jak tylko zrobiły te kilka kroków to chba sobie przypomniały ze tutaj mieszkaja i pedem juz pobiegły do mamusi. A Tybcia zwrociła i pobiegła na swoj codzienny obchód :multi:


wiec polecam sie ze swoija tybcia do nauki prawidłowcyh zachowan u psow ktore maja z tym problemy

Link to comment
Share on other sites

Sąsiadka, właścicielka jakiegos tam kundla co piane toczy na widok mojeo psa, spotkana bez tego swojego na szczescie wiec zagadała:
-Duzy on będzie?
-Nieee, on taki juz zostanie, ze 3 lata juz ma to nie rosnie.
-A... bo ta czarna rasa to agresywna jest.

A wiec, strzeżcie się czarnej rasy :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Panna Cotta']A wiec, strzeżcie się czarnej rasy :cool3:[/QUOTE]

No a nie? :-D Nagminnie widzę u nas na osiedlu, jak matki pozwalają dzieciom lecieć do białej akity (gburowaty i nielubiący dzieci samiec) ale w panice łapią te dzieci za rączki, gdy na horyzoncie pojawia się czarny labek :angryy:

Link to comment
Share on other sites

O nieee! Ja też mam czarnego psa, chyba zacznę się jej bać ;)
Ja jak szłam z sunią do wet to usłyszałam od kobiety, że jeśli to suczka to będę miała straszne kłopoty. Nie słuchała mnie kiedy mówiłam, że już miałam sukę i jakoś przeżyłam. Była ogólnie przerażona i chyba mi współczuła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vailet']moje oba mają czarne podniebienie... :look3: to ja je wywalam zanim mnie zabiją[/QUOTE]
One się kryją, by Cię schrupać, gdy nie będziesz się spodziewać. Przecież wiadomo, że zabójcy atakują w ciszy...


:roflt:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...