Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Majkowska']Mi tak Amor kiedyś skoczył do baby - szłam przez most a baba prawie włazi w barierkę i zaczyna wrzeszczeć do mnie "bierz go! Bierz go! Trzymaj go!" Sama się przestraszyłam co się dzieje, a pies mimo że szedł zamknięty w swoim świecie to natychmiast się uruchomił i usiłował spełnić życzenie :evil_lol:[/QUOTE]

Haha, no właśnie, ludzie sami tworzą problem ;) Albo mania schodzenia z roweru tuż przy psie - moje psy na rowerzystów nie reagują, ale jak ktoś im ni z tego ni z owego tupnie przy pysku to powąchają nogę :diabloti: Ja wiem, że czasem ludzie się boją, ale jeśli chce się zejść z roweru to najlepiej przed psem, a nie jak już się jest na wysokości jego głowy :evil_lol: Ja uwielbiam tych, którzy stają na środku chodnika, nachylają się, wgapiają w psy i mówią "boję się psów, nie zrobią nic?" - noo, jak pani daje im taki sygnał grożący, tarasując przejście i wgapiając się w pyski to ciężko powiedzieć :cool3:

Fakt, że moje psy praktycznie codziennie są na mieście i już nie reagują na takie akcje. Najgorsze są dni "targowe" (kiedy w moim mieście jest bazar dwa razy w tygodniu) i przyjeżdżają ludzie z okolicznych wsi... Reakcje na stadko psów są rozmaite, ale odbiegają od "normalnych" :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

U mnie ludzie bojący się psów robią takie dziwne uniki,że mój pies natychmiast się zaczyna nimi interesować.Ostatnio w osiedlowym warzywniaku wjechała wózkiem zakupowym babka mało nie rozjeżdżając mi psa będącego w środku.A że wózek dodatkowo skrzypiał i trzeszczał psnia szczeknęla.Wyprowadziłam ją więc bo widzę,że paniusia się boi. Poczekałysmy a kiedy kobieta wychodziła z wózkiem zrobiła coś mega dziwnego: zdjęła swój płaszcz,sweter czy jakąś tam podomkę- coś długiego w każdym razie i zaczęła się obracać rozkładając to. Podomka się rozwinęła,wirowała a ta kręciła się jak jakiś batman.Mój pies zwariował- zaczął wściekle szczekać i szarpać się .A na to babka do mnie : a mówiła pani,że taki grzeczny.Mojego męża raz taki jamnik ugryzł,że aż miał szwy zakładane!".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gojka'] Poczekałysmy a kiedy kobieta wychodziła z wózkiem zrobiła coś mega dziwnego: zdjęła swój płaszcz,sweter czy jakąś tam podomkę- coś długiego w każdym razie [B]i zaczęła się obracać rozkładając to. Podomka się rozwinęła,wirowała a ta kręciła się jak jakiś batman.[/B][/QUOTE]

:grin: płaczę! te chałupnicze szarlataństwo :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Trafiłam tutaj przypadkiem, poczytałam ostatnie wypowiedzi i przyszło mi do głowy jedno: Dlaczego nie macie zrozumienia dla osób, które zwyczajnie boją się psów? Jeśli ktoś czuje lęk to nie zastanawia się nad tym, czy jego zachowanie nie jest irracjonalne z punktu widzenia psiego postrzegania świata. I ma prawo zachować się w sposób, który dla psiarza jest zaprzeczeniem logiki.
Wszyscy żyjemy wśród ludzi i - bez wyprowadzki do środka puszczy - nie uda się uniknąć kontaktów z takimi, dla których przejście w odległości pół, dwa albo i pięć metrów obok psa to duży stres. To naszym zadaniem jest sprawienie, aby nie czuli się zagrożeni bo to naszym obowiązkiem jest kontrolowanie zachowania zwierzaka. Mam dwa amstaffy i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której którykolwiek z moich psów straszy jakiegoś Bogu ducha winnego przechodnia szczekaniem, warczeniem czy skakaniem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wronka']Trafiłam tutaj przypadkiem, poczytałam ostatnie wypowiedzi i przyszło mi do głowy jedno: Dlaczego nie macie zrozumienia dla osób, które zwyczajnie boją się psów? Jeśli ktoś czuje lęk to nie zastanawia się nad tym, czy jego zachowanie nie jest irracjonalne z punktu widzenia psiego postrzegania świata. I ma prawo zachować się w sposób, który dla psiarza jest zaprzeczeniem logiki.
Wszyscy żyjemy wśród ludzi i - bez wyprowadzki do środka puszczy - nie uda się uniknąć kontaktów z takimi, dla których przejście w odległości pół, dwa albo i pięć metrów obok psa to duży stres. To naszym zadaniem jest sprawienie, aby nie czuli się zagrożeni bo to naszym obowiązkiem jest kontrolowanie zachowania zwierzaka. Mam dwa amstaffy i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której którykolwiek z moich psów straszy jakiegoś Bogu ducha winnego przechodnia szczekaniem, warczeniem czy skakaniem.[/QUOTE]

ja mam bardzo dużo zrozumienia,bo jestem paranoiczną arachnofobiczką i naprawdę sobie nie wyobrażam, że w parkach, na ulicach miałabym spotykać kilkanaście pająków na smyczach dziennie, które dodatkowo lazą w moją stronę...

skomentowany przeze mnie post jest po prostu śmiesznie napisany - trochę dystansu ;) nikt tu nie szydzi z ludzi, którzy boją się psów.
właścicielka mojego mieszkania też się boi psów i jak przychodzi, to każę Patrykowi leżeć na miejscu, choć ostatnio kobita już się przełamała i nawet go sama woła i głaszcze;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wronka']Trafiłam tutaj przypadkiem, poczytałam ostatnie wypowiedzi i przyszło mi do głowy jedno: Dlaczego nie macie zrozumienia dla osób, które zwyczajnie boją się psów? Jeśli ktoś czuje lęk to nie zastanawia się nad tym, czy jego zachowanie nie jest irracjonalne z punktu widzenia psiego postrzegania świata. I ma prawo zachować się w sposób, który dla psiarza jest zaprzeczeniem logiki.
Wszyscy żyjemy wśród ludzi i - bez wyprowadzki do środka puszczy - nie uda się uniknąć kontaktów z takimi, dla których przejście w odległości pół, dwa albo i pięć metrów obok psa to duży stres. To naszym zadaniem jest sprawienie, aby nie czuli się zagrożeni bo to naszym obowiązkiem jest kontrolowanie zachowania zwierzaka. Mam dwa amstaffy i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której którykolwiek z moich psów straszy jakiegoś Bogu ducha winnego przechodnia szczekaniem, warczeniem czy skakaniem.[/QUOTE]Wydaje mi się,że przede wszystkim ten,kto panicznie się psów boi powinien wiedzieć jak się przy psie zachować by być bezpiecznym.Kiedyś w szkołach były takie lekcje jak zachować się przy pobudzonym psie-żeby się nie miotać,nie reagować,jak zachować się gdy pies atakuje,jak się osłonić.O takich rzeczach uczy się dzieci,nie widzę więc powodu by mówić o tym dorosłym. Poza tym mój jamnik był na smyczy więc raczej niewielkie szanse by cokolwiek prócz szczekania mógł pani starszej zrobić. Ja sprawiłam by pani nie czuła się zagrożona- wyszłam z warzywniaka i czekałam na swoją kolejkę na zewnątrz.Mogłabym zrobić jeszcze jedno- uśpic mojego psa. Po cholerę miotać się z podomką przed nosem i tak zestresowanego psa.Chyba pani nie liczyła na to,że odstraszy napastnika,który lada chwila zerwie się ze smyczy i skoczy jej do gardła? Pani Profesor- też mam arachnofobię ale skutecznie leczę się z niej własnym dzieckiem.Polecam tą terapię:)

Edited by gojka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='colirya']Mam znajomego, który też boi się psów (ale jest w stanie zachowywać się na ulicy tak, że nie przyciąga psiej uwagi ;>), więc rozumiem taki strach - dlatego gdy tylko kogoś mijamy, to automatycznie skracam smycz i biorę psa na drugą stronę. Ale nie zmienia to faktu, że reakcje niektórych ludzi są po prostu zabawne :). (...)
.[/QUOTE]

Ja też zawsze skracam smycz (nie napinam) i biorę psa na drugą stronę, chociaż ostatnio mam wrażenie, że ludzie taką asekurację uznają, że mój pies to nie wiadomo jaki agresor, ale ja wolę ich ominąć, niż przejść obok i ryzykować, że wykonają gwałtowne ruchy (głaski albo zabranie rąk) lub wydadzą dziwne dźwięki, co na moją sukę działa jak płachta na byka.

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie to, o czym piszecie (czyli pies na krótkiej smyczy, przy nodze, grzeczny, a tu nagle ktoś zaczyna się pieklić[COLOR=#000000])[/COLOR], jest o tyle dziwne, że w ciągu dwudziestu lat z ASTami (od 1994 roku) jedynie dwa razy zdarzyła mi się sytuacja, w której ktoś poprosił, aby na chwilę zejść z psem na trawnik (wąski chodnik) albo przytrzymać psa jeszcze krócej. A jaką reputację mają ASTy każdy z nas wie doskonale. Owszem, mieszkam w Polsce. Tyle, że nie dopuszczam do sytuacji podobnej do opisywanej powyżej - że zacytuję "[COLOR=#000000]Albo mania schodzenia z roweru tuż przy psie - moje psy na rowerzystów nie reagują, ale jak ktoś im ni z tego ni z owego tupnie przy pysku to powąchają nogę". Swoją drogą - czy wypuszczenie bulla (albo i obu), aby sobie "powąchały nogę" też spotkałoby się z pobłażaniem i aprobatą? :)[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

wronka - ja doskonale rozumiem ludzi którzy się boją, ale robienie show pt wrzeszczę w niebogłosy na widok psa nie pomaga, a czasem te psy pobudza właśnie do ataku... Mało tego ludzie sami do psów wyskakują z atakiem - kiedyś jedna kobieta na wsi pogoniła mojego psa (leciał do matki idącej ulicą kiedy ona wypadła z bramki za nim) z garnkiem wrzeszcząc że go zabije jednym ciosem uzasadniając że ona się boi psów i nie chce żeby biegał samopas...Czy to jest poważne??
Czasem też widzę np jak stoję na przejściu, psa mam przy nodze, ktoś mi się nad nim nachyla, pies z ciekawości chce powąchać, ktoś wyciąga rękę, po czym jest wycofanie i wrzask, ojejku ojejku ja się boję psów...


A w temacie , mam kolejny komentarz.

Spaceruję po osiedlu z psem i z wózkiem i ćwiczę sobie żeby pies ładnie równał.
Idę dumna że całkiem fajnie nam idzie, pies maszeruje na luźnej smyczy dość blisko wózka statecznym i równym krokiem, zmierzamy w stronę łąk gdzie w nagrodę sobie będzie mógł pobiegać...
Idą dwie kobiety, bardzo tęgie, chyba matka i córka, i nagle młodsza rzuca z takim jadem " biedny pies!". Zdębiałam i już miałam pytać czemu taki biedny pieseczek i co mu się dzieje, ale matka zapytała co mówiła więc dziewczyna powtórzyła "biedny pies!" i zaczęła tłumaczyć o co chodzi , ale tego już nie usłyszałam...
Nie powiem , zszokowała mnie trochę, nie wiedziałam że pies idący spokojnie chodnikiem przy wózku dziecięcym jest maltretowany.:roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja jakoś spotkałam do tej pory tylko jedną osobę, która faktycznie się mojego psa bała. Pan zsiadł z roweru i stał i słowem się nie odezwał tylko patrzył. Wzięłam psa na bok, zostawiając mu kilka metrów pomiędzy nami i wtedy przeszedł. Powiedział tylko dziękuję.
Większość osób, które komentują posiadanie psa wcale się ich nie boi tylko jest zwyczajnie czepialska, zazwyczaj z dwoma stwierdzeniami: "boję się psów", "nie sprzątasz po psie". Mało jest tych, które boją się autentycznie, część ma też wmówione, że się boi ale po ich reakcjach widać, że tak nie jest.

Link to comment
Share on other sites

Tym bardziej zaskakuje mnie,Rosa fakt reakcji kobiety rozkładającej swoją podomkę i kręcącej się z nią jakby miała zbójnickiego tańczyć.Nie sądzę,że na widok jamnika na smyczy strach by Cię tak sparaliżował,bez przesady.

Link to comment
Share on other sites

Gojka, zdziwiłabyś się - są ludzie, których przeraża pies pokroju maltańczyka - tak, mały, biały i słitaśny. Fobia to nie jest coś logicznego. Ale mimo wszystko trudno zachować powagę w obliczu człowieka zachowującego się tak jak w/w pani ;)

Wronka, ja się nie nabijam z ludzi, tylko nieco mnie rozbawił komentarz, tak jakby bawiący się szczeniak miał im się zaraz rzucić do gardła. Dobrze, że nie widzieli co małe robi na obronie :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rosa']gojka doskonale wiem jak zachować się w konfrontacji z psem, jednak czasami lęk jest tak silny, że paraliżuje i wyłącza się logiczne myślenie. Nie wiem czy wiesz jak to jest nie móc wykonać żadnego ruchu i nie móc powiedzieć nawet jednego słowa.[/QUOTE]
To sory, ale taki okropny lęk że aż człowieka paraliżuje wymagałby leczenia.
I tu mówię bez żartów, bo psa się można bać ale bez przesady żeby nie umieć funkcjonować, to tak jakby ktoś nie wychodził z domu bo po polu chodzą robaki a on się ich boi.
Każdy ma pełne prawo się bać i pełne prawo nie życzyć sobie żeby na niego pies nie właził, ale przy obecnym zapsieniu miasta uniknąć psów się nie da.
Ktoś kto się boi psów przede wszystkim powinien zaczerpnąć wiedzy jak się przy nich zachować - nie może być tak że pies zostaje sprowokowany bo ja sie psa boję to przyczajam się jakbym trzymała w rękach wór kiełbasy (to też psy prowokuje do sprawdzenia o co chodzi tak właściwie) i następnie wrzeszczę w niebogłosy albo piszczę wydając różne dźwięki.

Ja się często spotykam z ludźmi którzy się boją i omijam ich tak żeby czuli się spokojni, ale gdy ktoś na mój widok zaczyna uciekać po krzakach jęcząc i piszcząc to uznaję go za wariata. No przepraszam, ale taka osoba ma gwarancję że pies za nią pogoni z ujadaniem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Gojka, zdziwiłabyś się - są ludzie, których przeraża pies pokroju maltańczyka - tak, mały, biały i słitaśny. [/QUOTE]Mnie też przeraża. :) Im mniejszy tym wredniejszy, wszystkie te ratlerki, jorki, cziłały i inne słitaśne stworki z ostrymi ząbkami omijam z daleka. Pewien maltańczyk niedawno zaatakował mojego amstaffa, leciał luzem jak torpeda z daleka i rzucił się na niego od razu z zębami i za cholerę nie dawał się odgonić. A jakby mój pies nie wytrzymał i załatwił skubańca to w oczach świata ja bym był potworem tak? A właściciel potworka (zajadłe tototo jak sam diabeł) nawet nie przeprosił tylko coś mętnie tłumaczył, że potworek się boi większych psów, ale dlaczego go puszcza luzem w takim razie to już nie powiedział. Nikogo nie obchodzi, że mój amstaff uczony jest co najmniej neutralnego stosunku do psów (także kotów, wiewiórek, ludzi, gołębi, kaczek, dzieci, jeży i innych zwierząt miejskich) a każdy taki wypadek osłabia dobre efekty wypracowane z innymi psami.

Link to comment
Share on other sites

Ja kiedyś takiego białego chojraka złapałam za wszarz i zaniosłam do pańci - mina właścicielki bezcenna. Ale wytłumaczyłam, że lepiej tak, niż jakbym pozwoliła suce mu pocisnąć za próby gwałtu :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gdarin']Do kogo się zwrócić by wpisano te diabełki na listę ras psów agresywnych? :)[/QUOTE]
To lepiej właścicieli na listę osób wybitnie nieodpowiedzialnych. Rozumiem, że małe pieski są charakterne, ale psa się wychowuje i to bez względu na rozmiar. A jak piesek się boi dużych psów i dlatego je atakuje/zaczepia/obszczekuje, to niech jego właściciel zwyczajnie zapnie go na smycz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mary&Shena']To lepiej właścicieli na listę osób wybitnie nieodpowiedzialnych. Rozumiem, że małe pieski są charakterne, ale psa się wychowuje i to bez względu na rozmiar. A jak piesek się boi dużych psów i dlatego je atakuje/zaczepia/obszczekuje, to niech jego właściciel zwyczajnie zapnie go na smycz.[/QUOTE]

A ja tego nie rozumiem - dlaczego małe pieski są charakterne? Dlaczego taki maltańczyk ma być niby bardziej charakterny niż np. doberman? Jako posiadaczka małego psa, do tego teriera, zupełnie nie pojmuję, jak można twierdzić, że małe psy są charakterne i to sprawia, że zachowują się jak zachowują. Charakter psa jest rzeczą indywidualną, niezależną od wielkości (pomijając kwestie rasy), a małe pieski są najczęściej nie charakterne, tylko lękliwe, co wynika z nieumiejętności czy niechęci do ich wychowania. I to jest jedynie kwestia wychowania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wronka']Dla mnie to, o czym piszecie (czyli pies na krótkiej smyczy, przy nodze, grzeczny, a tu nagle ktoś zaczyna się pieklić[COLOR=#000000])[/COLOR], jest o tyle dziwne, że w ciągu dwudziestu lat z ASTami (od 1994 roku) jedynie dwa razy zdarzyła mi się sytuacja, w której ktoś poprosił, aby na chwilę zejść z psem na trawnik (wąski chodnik) albo przytrzymać psa jeszcze krócej. A jaką reputację mają ASTy każdy z nas wie doskonale. Owszem, mieszkam w Polsce. Tyle, że nie dopuszczam do sytuacji podobnej do opisywanej powyżej - że zacytuję "[COLOR=#000000]Albo mania schodzenia z roweru tuż przy psie - moje psy na rowerzystów nie reagują, ale jak ktoś im ni z tego ni z owego tupnie przy pysku to powąchają nogę". Swoją drogą - czy wypuszczenie bulla (albo i obu), aby sobie "powąchały nogę" też spotkałoby się z pobłażaniem i aprobatą? :)[/COLOR][/QUOTE]

W moim poście nie było mowy o "wypuszczaniu psa" - mówiłam o sytuacji, gdy chodnik jest tak wąski, że nie da się uniknąć kontaktu. Gdyby chodziło o kilkumetrową ścieżkę, to bym nawet nie zauważyła, że ktoś zszedł i moje psy też by to olały ;) Mamy takie miejsca, gdzie chodnik jest wąski i nie ma gdzie uciec przed rowerzystą, który schodzi TUŻ koło psiego pyska. Żeby nie doszło do kontaktu psów z rowerzystą, musiałabym zwyczajnie odciągnąć psa na ulicę - po której jadą auta. W tej sytuacji wybieram zdrowie/życie moich psów niż komfort bezmyślnej osoby.
Bo zeskakiwanie koło pyska psa, kiedy nie ma możliwości ucieczki, jest bezmyślnością, szczególnie, jeśli ktoś się panicznie boi. Widzisz psa i się boisz, schodzisz z roweru prędzej...
Najlepiej, gdyby ktoś nie schodził z roweru wcale, bo moje psy totalnie leją na rowerzystów, nawet takich, którzy je prowokują, udając szczekanie albo cmokając.

Najgorsze sytuacje mam wtedy, gdy jestem na wiadukcie. Akurat to jest przelot między wsią a miastem, biegam tamtędy do lasu. Wszystkie te akcje z rowerzystami (zwykle starszymi osobami ze wsi, ale nie tylko) są właśnie tam, w miejscu, gdzie nie mogę zejść ani uciec przed rowerzystą. Z jednej strony barierka i przepaść, z drugiej ruchliwa ulica, chodnik ma 1,5m. Przejeżdża obok mnie rowerzysta, psy na krótkiej smyczy... I nagle łup, zeskakuje prosto na psy ze słowami "niech pani je trzyma" albo coś takiego :evil_lol: Swoją drogą, ten wiadukt się ciągnie kilkadziesiąt metrów, naprawdę można by przeprowadzić rower, a nie jechać na i tak wąskim chodniku, ryzykując mijanki z ludźmi z psami, osobami prowadzącymi wózki z dziećmi itd.
Ja i moje psy jesteśmy takimi samymi użytkownikami chodnika - wręcz z większymi prawami niż rowerzysta, który na chodniku jest "gościem". Ale tu nie chodzi o to, żeby się czepiać, ale o pokazanie, że ludzie bojący się psów działają tak, że prowokują kontakt z nimi zupełnie bez powodu.

Dla mnie nie jest śmieszne, że ktoś się boi, nie jest śmieszna też osoba, która zatrzymuje się na środku chodnika metr przed psami, wybałusza oczy, nachyla się i mówi "ja się boję psów"! To jest smutne, że nikt tej osoby nie nauczył, jak się zachować, oraz denerwujące, kiedy chcesz szybko przejść miastem, a ktoś robi takie akcje :roll:

Edited by zmierzchnica
Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']A ja tego nie rozumiem - dlaczego małe pieski są charakterne? Dlaczego taki maltańczyk ma być niby bardziej charakterny niż np. doberman? Jako posiadaczka małego psa, do tego teriera, zupełnie nie pojmuję, jak można twierdzić, że małe psy są charakterne i to sprawia, że zachowują się jak zachowują. Charakter psa jest rzeczą indywidualną, niezależną od wielkości (pomijając kwestie rasy), a małe pieski są najczęściej nie charakterne, tylko lękliwe, co wynika z nieumiejętności czy niechęci do ich wychowania. I to jest jedynie kwestia wychowania.[/QUOTE]
Mówiąc, a w zasadzie pisząc "charakterne" nie mialam na myśli jakiegokolwiek wyolbrzymienia cech jakiś małych psów ani zakładania z góry, że są bardziej od innych ras. Chodziło mi bardziej o określenie, jak wiele osób, często błędnie postrzega małe psy i ich zachowanie, sama mam małe psy i nie uważam, że z natury są to psy bardziej, no nie wiem, problematyczne, niż większe rasy - bo to kwestia wychowania. Zresztą, myślę, że jak przeczytasz jeszcze raz mój post oraz ten właśnie, to zrozumiesz, że chodzi mi o wychowanie i podejście właścicieli. określenie charakterne było tu użyte jako efekt takiego braku wychowania, socjalizacji, etc., a nie cechy wrodzone.
"Jako posiadaczka małego psa, do tego teriera, zupełnie nie pojmuję, [B]jak można twierdzić, że małe psy są charakterne i to sprawia, że zachowują się jak zachowują.[/B]" Nie twierdzę, że jest to wina charakteru (patrz akapit wcześniej w tym poście), lecz wychowania i fakt, niektóre małe pieski zwykle są lękliwe i stąd ich głośne zachowanie, ale zaznaczę - pisałam o właścicielach małych, niewychowanych psów - konkretnie o tych, którzy lękliwe psy puszczają np. luzem w miejscu, gdzie są inne psy albo którzy nie pilnują swoich małych, agresywnych piesków. Oczywiście duże psy też bywają agresywne, tez czasem z powodu lęku, ale one zwykle są na smyczach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='4Łapki']To ja może coś wesołego wstawię. Jakiś czas temu stoimy z Viki na światłach, a za plecami słyszę komentarz starszego pana: "Chłopa by se znalazła, a nie z psem chodzi" :lol:[/QUOTE]

Mój sąsiad mi to zawsze mówił, ale odkąd widuje mnie z chłopem (i psami) jakoś zamilkł :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

a mnie zdyskredytowały dwa żuliki :diabloti:
Pat był mokry i wyglądał jak siedem nieszczęść, jeszcze bardziej, niż na co dzień i usłyszałam takie wesołe "łoboże jaki brzydki pies", okraszone bezzębnym śmiechem :loveu:

no cóż, zawsze mogli powiedzieć, że brzydka dziewczyna :razz:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...