Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Majkowska']Ja też pokazuję dziecku psy i często widzę że wlaściciele są lekko zdegustowani moimi opisami ich "dziwnych" piesków. I też gadam do psa setne głupoty ale kiedy trzeba go przywołać do porządku nie proszę, nie błagam, ani nie tłumaczę, krótko ryczę komendę i ma być :diabloti:Choć czasem np z tż wygłupiamy się i gadamy do niego jak do ułoma, dziś np szliśmy i mówię do tż " zostawiam cię z psem pod sklepem, przywiążę go do klamki jak nie chcesz go trzymać, a jakby jakaś staruszka podeszła i ją pogryzie to się nie przejmuj, nic mu nie poradzimy że on jest taki żądny krwi..." na to tż pociągnął temat dalej :"nooo, ja nie wiem czemu on woli żywe mięso od swojego jedzonka, tak dobrze przeciez go wychowaliśmy, a on codziennie coś zabija, a to bażanta, a to sarne i jeszcze ludzi chce zjadać, taka już jego dzika natura "Myślałam że mówimy do siebie, a nagle zauważyłam wieeelkie gały jakiejś starszej pani która rozmawiała przez telefon, biedna babeczka jak ją mijaliśmy prawie się wcisnęła w krzaki :oops::evil_lol:[/QUOTE]Siejecie zło! A potem taka staruszka opowie to innym i tak się tworzą miejskie legendy o psach pożerających wszystko co żyje. Ja tak naprawdę nie znoszę tylko jednego pytania czasem jednak zadawanego: "A ile ma uścisku w szczęce ten pana amstaff? Bo ja słyszałem że * (tu jakaś liczba) ton?" Odpowiadam na to zgodnie z prawdą, że nie wiem bo nie sprawdzałem, ale jeżeli pytacz ma ochotę sam sprawdzić na sobie to możemy sprawdzić. Jak dotąd nikt nie miał ochoty... A swoją drogą co za kretyni podają te dane w tonach, co to krokodyl jest czy jakiś inny welociraptor.

Link to comment
Share on other sites

Ja posiadam Mastifa Pirenejskiego i kiedyś będąc w odwiedzinach razem z psem u rodziców w dużym mieście usłyszałam że " Patrz jaki dziwny kaukaz!! pewnie skundlony bo łaciaty, ja nie wiem jak można takie bestie trzymać w mieszkaniu!!" Ugryzłam się w język bo oczywiście w mieście a tym bardziej w mieszkaniu nie mieszkamy;)

Link to comment
Share on other sites

Jakiś czas temu wracałam ze spaceru z bratem (bez psa), idziemy i na horyzoncie pojawia się sylwetka mężczyzny z psem. Jako że mój brat jest z tych bachorzyńskich co trzeba im tłumaczyć setki razy że do obcych psów się łapek nie wyciąga :nonono2:, już mi oświadcza że chce pogłaskać psa, zgoda ale jak pan się zgodzi. Pan się zbliża i okazuje się wieeelkim facetem (wysoki, dobrze zbudowany - chłop jak dąb) z białym stafikiem.
Myślę sobie spoko, mimo iż pan jak i pies budzi lęk zapytamy czy możemy pogłaskać... Brat co 5 kroków pyta "ale zapytasz". Pan jest bliżej i chyba podchwycił co brejdak chce i sam z propozycją "A może chcesz pogłaskać pieska" 8-). Radość brata nie do opisania. W dodatku pierwszy raz spotykamy się ze stafikiem w naszym mieście i zarówno tak dobrze wychowanym psem z ttb :loveu:
Wspomnienie bardzo miłe a mina mojej mamy jak jej pokazałam w necie białego piesa bezcenna :grin:

Link to comment
Share on other sites

[B]York[/B], rozwaliło mnie to ;) Ja jeszcze nie spotkałam się z takim imieniem u psa, no chyba, że ktoś go tak nazywa/przezywa, tak jak ja wołam do mieszańca (25 cm w kłębie) " Cicho, Bestio !" a do collaka nie co przy sobie "Misiu, idziemy !", co wygląda szczególnie dziwnie, jak właśnie dostaje ataku ADHD ;)
Swoją drogą, ostatnio przechodziłam przez boisko dla dzieci/plac zabaw (z psem oczywiście) i nagle słyszę " O, patrz, jaki OGROMNY pies za tobą !", jakaś dziewczynka mówi do drugiej, ta druga wielkie oczy, po chwili uśmiechnięta, patrzy na mojego collaka i mówi "Ogromny, ale ma słodki pyszczek". Potem dziewczynki jeszcze pytały, czy mam takiego dużego psa na dworze, a ja że w domu, że śpi ze mną w łóżku, a oprócz niego mam jeszcze 4. Miny dzieci bezcenne, taki zachwyt i niedowierzanie. Dla nich mój pies był duży, zdziwiły się, jak dowiedziały się, że nie jest największy. Odtąd jak przechodzę z Miłką obok placu zabaw, to zawsze słyszę jak ją wołają ^^
A, jeszcze jedna sytuacja mi się przypomniała. Najczęściej jak spaceruję z Miłką, to słyszę, jak ludzie komentują "Lassie", albo "Collie", większość przechodniów jest mile nastawiona do Miłki, pewnie przez stereotyp Lassie, po protu gdy idę z collakiem, ludzie mają raczej milsze skojarzenia, niż gdybym szła z innym owczarkiem tego samego wzrostu. Większość osób zapomina, że to pies potencjalnie niebezpieczny, jak każdy inny obcy pies, a jeszcze więcej osób nie wie, że to też psy nieufne. I oczywiście prawie na każdym spacerze po bardziej "cywilizowanej" części wsi spotykam matki pokazujące mojego psa dzieciom i to takim, które już chodzą na dwóch nogach, więc oczywiście od razu podążają w kierunku wskazanym, czyli do psa :shake: A spotkałam się też z zachowaniem, że rodzice w ogóle nie przejmują się tym, że ich dziecko sobie odchodzi daleko od kocyka, w stronę pieska. Ciekawa jestem, czy gdyby mój pies był rasy uznawanej za "niebezpieczną", to też małe dzieci mogłyby do niego podchodzić ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='chounapa'][COLOR=#333333][FONT=Lucida Grande]Idzie sobie laska ze szczeniaczkiem Shih tzu w różowych szeleczkach na białej smyczuni ( nie mam nic do gustów innych, ale nie lubię brania psiaków na pokaz, a czasami z daleka widać że tylko o to chodzi). Widzi Lilo i z daleka jeszcze do swojego maluszka "o nie, do psa nie idziesz" i w tym momencie przyśpieszyła, dociągnęła smycz a pies brzuchem po chodniku za nią :[[/FONT][/COLOR][/QUOTE]

Masakra :( Ja ostatnio szłam z collakiem, patrzę, po drugiej stronie ulicy maltańczykowaty piesek luzem, zobaczył mojego to w extratempie zawrócił do właściciela, który od raz go zawołał, mój kolak był na smyczy, stanął i popatrzył się na malucha, po czym poszedł dalej. Właściciel rzucił mi pełne odrazy/pogardy/chańby spojrzenie, jakby to mój pies latał luzem, a nie jego "mały, nieszkodliwy", przy ulicy. Patrząc na to, jak patrzyl na mojego psa, poganiając swojego do pzrodu (zamiast zapiąć go na smycz), można wywnioskować, że nie przepada za większymi psami (czytaj: średniej wielkości spokojnymi owczarkami) straszącymi spojrzeniem jego płochliwego pieska :evil_lol:




[quote name='Pani Profesor'](...) i jak idę z psem, to baaardzo często robię dokładnie to samo (włącznie z gadaniem do psa) na zasadzie "oooo nienienienie, kolego, nie ma opcji" (...)
robię tak, bo mój pies jest agresorem-burakiem, jak nie wydrze mordy, to chociaż się nastroszy i jeśli nie uda mi się odwrócić jego uwagi żarciem/piłką i już się najeży, to pozostaje tylko wlec go i wydawać komendy - ciekawe, czy o mnie też myślą jak o sterylnej mamusi, co to się boi puścić pieska do innych :cool3:[/QUOTE]

Taak, ja też mam agresora, więc z nim pracuję, spacery na odludziu is skupienie uwagi, ale jak jest sytuacja - ujadający pies klika metrów dalej za ogordzeniem, grupka ludzi obok, to raczej trudno ją skupić smakołykami czy nawet zabawką, jak już nic innego nie pozostaje, to wolę ją odciągnąć i zwykle mówię coś w stylu "idziemy", ale czasem wyrwie mi się "Daj spokój, Misiu !" albo "Młoda, ogarnij się, idziemy !" i natychmaistowy zwrot. Jakoś niegdy nie wydawało mi się, żebym mogła być przez to postzregana jako dziewczyna, która nie pozwala swojemu pieskowi zadawać się z innymi, bo jest raspowym collie czy bo się boję innych psów czy coś. Po prostu wiem, że jeden z moich collie jest agresywny i chyba większość osób to zauważa po dwóch sekundach od pojawienia się w zasięgu wzroku mojego psa. A jednak nie, wczoraj spotakała mnie następująca sytuacja: wracam z Sheną ( vag - very agressive dog ) z dwugodzinnego spaceru po łąkach i polach, suka ledwo dycha, ja zresztą też nieco zmęczona, nagle dostrzegam starszego pana, więc zawracam, w tym momencie zauważam, że pan ma psa (czarny na tle czarnego płotu, póki nie zawarczal, nie widziałam go), pies warczy i może moja byłaby jeszcze cicho, gdyby nie fakt, że pan ów zwrócił się do mnie " Nie bój się", co zwykle jest wstępem do "nie bój się, on nie gryzie, może nasze pieski się pobawią", więc szybko powiedziałam "ona jest agresywna, więc wolę ją wzią..." i nie dokonczyłam, bo zrobiła to za mnie moja suka, która zaczęła wydzierać pysk, tym samym potwierdzając moje słowa. Zawróciłam, moja się uspokoila, ale jeszcze widziałam pana stojącego przy plocie z psem i gawędzącego z kimś, zastanawiałam się, jak przejść, bo musiałam już do domu wracać, a nie koniecznie mialam ochotę się siłowac z moim psem, na szczęście po jakiś 5 min. pan sobie poszedl rzucając mi "Możesz iść". Chyba zrozumiał, że moj piesek raczej mile nastawiony nie jest :evil_lol: Z resztą jego też nie, zawsze pierwszy zaczyna warczeć, nawet jak idę z superspokojnym psem, a pan jakoś specjalnie innych psów nie unika,[COLOR=#333333] ba, nawet "przypadkowo" na pacer wychodzi prawie zawsze wtedy, jak ja tamtędy wracam z collakami.[/COLOR]


[quote name='zmierzchnica']Ja niestety zające widuję kilka razy dziennie, u mnie mieszkają koło osiedla, w miejskim parku, spotykam je na trawnikach miejskich :roll: Niezbyt je lubię, bo się nie da ich przepłoszyć wcześniej, będą leżeć w trawie tak długo, aż pies na nie praktycznie wejdzie, dopiero wtedy zaczynają biec. Strasznie muszę uważać. Sarny to też norma, u mnie łażą blisko centrum miasta, wystarczy niewielka polanka i trochę krzaków, żeby spotkać sarny :roll: Ostatnio były pod szkołą, koło basenu, potem spotkałam kolejne blisko kortu tenisowego... Co tu dużo mówić, zwierzyna w lesie to super sprawa, ale taka łażąca po psich łączkach to już o wiele mniej :diabloti: A co do kun i lisów, to u nas tego na potęgę, często mnie TZ odwozi w nocy i nieraz widzieliśmy kuny czy lisy biegające ulicami ;-) (...) [/QUOTE]
Ja w ciągu ostatnich dwóch tygodni trzy razy spotkałam zająca - dwa razy na łące gdzie trawa sięga metra, raz przebiegł mi drogę, jak szłam chodnikiem obok mojego domu. Fakt, z zającami jest ten problem, że są małe, nie widać ich, płoszą się, jak pies jest najdalej 3-5 m, a często trzeba bliżej podejść, no i siedzą w tych trawskach, psy jakoś zawsze uciekającego zobaczą. To już lepiej z sarną, te też bardzo często zdarza mi się spotykać, bo po polach hasają, z tą różnicą, że są bardzo czujne i jak zobaczą zagrożenie, to potrafią zwiać niespodziewanie, ale w całkiem nieprzewidzianym kierunku, bezgłośnie. Mój pies zauważy, że zając zwiał, ale sarnę 20 m dalej, hasającą i skaczącą strasznie wysoko może przeoczyć. Gorzej z tym, że takie plochliwe sarny jak pędzą, to często pod auto, kiedyś jak byłam z mamą na rowerach, to mojej mamie przeskoczyla przed rowerem wielkim susem na ścieżkach. Jak jeżdżę konno, a gdzieś wyskoczy sarna to jest gorzej, bo konie też są płochliwe, a mi się takie akcje zdarzają głównie w galopie ;/

Edited by Mary&Shena
Link to comment
Share on other sites

u nas to standard, że kiedy Patryk biega luzem a widzę nadchodzącego psa to wolę go prewencyjnie przypiąć - lecę ze smyczą, daję psu komendę 'stój' a z naprzeciwka bardzo często słyszę "spokojnie, on nic nie zrobi" - muszę zatem tłumaczyć, że MÓJ może zrobić/sprowokować i dlatego zapinam :cool3:

nigdy się to nie spotkało z hmm..respektem, zawsze słyszę "oj, nie tak strasznie pewnie, pani puści, pobawią się" i najciekawsze jest to, że w ostatnich dniach ci przechodnie mieli rację :diabloti:

wczoraj to samo - "puść, same się dogadają", no i cholera się dogadały :diabloti: ale nie chce mi się tłumaczyć, że to sytuacje wyjątkowe, które potwierdzają regułę, a drugiej stronie nie chce się wierzyć, że ten miły piesek potrafi się wgryźć w dupsko i pogonić drugiego psa przez całą łąkę ;)
wychodzę więc na panikarę albo oszustkę :razz: a dodatkowo chopo robi swoje, jednak lecą komentarze o tych kagańcach i nie jest to mit ;) nie spotkałam nikogo, kto skomentowałby, że to fizjolog, dobra sprawa, itd. - zawsze jest że 'taki mały piesek a taki poważny kaganiec, huhu'... mam nową misję edukacyjną :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Ja przypinam praktycznie zawsze psa jak idzie pies, nawet znajomy, albo jak idą ludzie - biorę poprawkę na to że nadchodząca pani z kijami niekoniecznie chce się spotkać z moim pędzącym choć lagodnym i zakagańcowanym psem.[/QUOTE]

ja jak idą ludzie nie zapinam, bo Patryk generalnie olewa przechodniów, czasem się zbliży, ale nie na taką odległość, żeby to mogło komuś przeszkadzać.
mieliśmy parę wpadek, ale druga strona śmiała się w głos - chodzi np. o sytuację, kiedy facet jadł hot-doga a mój kochany piesek czmychnął ku niemu i.. usiadł przed nim oblizując się i wyciągając łapy w górę w ramach prezentacji sztuczek :D

gość się uśmiał, drugi raz mieliśmy tak samo, tylko z kilkoma osobami - Patryk poleciał za reklamówką z jedzeniem na grilla i też podrywał przechodniów siadając, machając łapami i ogólnie się podlizywał. efekt taki, że wszyscy - włącznie z nami - śmiali się w głos, że piesek zmienia oficjalnie właściciela, dopóki mają kiełbachę.

poza tym Pat biega w kagańcu luzem, nie ma sytuacji, że jest bez, chyba że w krzaczorach na piłce, gdzie nic i nikt nie wyskoczy ;)

Link to comment
Share on other sites

Tak, pies bez kagańca - "taki duży/agresywny pies to powinien być na kagancu", pies w kagańcu fizjologicznym - "Co Ci ten pies zrobił ? Po co mu kaganiec ? Co, on klatkę ma na pysku ?", albo ewentualnie omijanie psa szerokim łukiem, bo to wielki agresor musi być, jak ma taaaki wielki kaganiec. Ja mojego psa nie puszczam, bo jest agresywny (jego "obajwy" pasują do agresji dystansującej) także bez smyczy, a w dodatku w stosunku do ludzi, więc on luzem to by była tragedia. Szczególnie jak pies faceta, który zachęca do spuszczenia, też jest agresywny i pierwszy się jeży, nim moj pies w ogóle go zauważy. W przypadku mojego drugiego psa, który jest max cierpliwy i zrównowazony, to mogę go spuścić, gdy jestem daleko od ulicy i wiem, że drugi pies też jest spokojny.

A już jakiś czas temu jak szłam z Miłką to spotkałam małżeństwo z rowerami, którzy rozmawiali między sobą, czy mój pies to collie, potem rozwinęła się pogawędka na temat rasy. Państwo uznali, że fajny taki średni pies, bo dotąd myśleli, że collie są większe, więc im wytłumaczyłam, że to suka, a suki są zwykle mniejsze i nie mają tak bujnej szaty, samce są okazalsze. Jakoś ja zawsze słyszę, że mój pies to pewnie młody - bo mały i nie ma futra do ziemii, a Miłka ma 7 lat, ale spoko. Na koniec padło pytanie, kiedy szczeniaki, ręce mi opadły, ale sb przypomniałam, że:
1. To wieś.
2. Nie wszyscy są na bieżąco w temacie R=R.
Nie chciałam im tłumaczyć o pseudo, więc powiedziałam po prostu, że szczeniaków nie będzie. Ludzie często się dziwią, że mam tyle psów, a nie mam hodowli. Szczególnie, że te psy takie ładne i mądre...No ale cóż, co to będzie, jak je wykastruję/wysterylizuję, barbarzyńca ze mnie, przecież "suka powinna mieć szczeniaki", a moja taka ładna, że nie rozmnożyć to "grzech".

Link to comment
Share on other sites

A ja mam chyba to szczęście że u nas póki co nie spotkałam żadnego agresywnego psa. Moja Lilo się jeży na początku do każdego, bo zanim odważy się podejść, troszkę się jeszcze boi. Ale szybko, sama zmienia zdanie. Więc jak jest możliwość i drugi piesek też jest zainteresowany, to podchodzimy, sprawdzamy reakcje na smyczach i dopiero wtedy ewentualnie się puszcza do zabawy, po zapoznaniu.

Zależy mi na socjalizacji z psami, póki młoda, więc codziennie się z jakimś nowym kolegą wyturlać troszkę musi ;)
Wczoraj wieczorem pod blokiem wyszalała się porządnie z dwoma psiakami. Po jakimś czasie do zabawy dołączył się trzeci... niski, nieduży, ale jakoś jej się nie spodobał i uznała że idzie do domu :roll:

Mary, mi co drugi dzień ludzie ( w mieście ) marudzą, że taka ładna a chcę sterylizować jak dorośnie :roll:, co z tego że kundel :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='chounapa']A ja mam chyba to szczęście że u nas póki co nie spotkałam żadnego agresywnego psa. Moja Lilo się jeży na początku do każdego, bo zanim odważy się podejść, troszkę się jeszcze boi. Ale szybko, sama zmienia zdanie. Więc jak jest możliwość i drugi piesek też jest zainteresowany, to podchodzimy, sprawdzamy reakcje na smyczach i dopiero wtedy ewentualnie się puszcza do zabawy, po zapoznaniu.

Zależy mi na socjalizacji z psami, póki młoda, więc codziennie się z jakimś nowym kolegą wyturlać troszkę musi ;)
Wczoraj wieczorem pod blokiem wyszalała się porządnie z dwoma psiakami. Po jakimś czasie do zabawy dołączył się trzeci... niski, nieduży, ale jakoś jej się nie spodobał i uznała że idzie do domu :roll:

Mary, mi co drugi dzień ludzie ( w mieście ) marudzą, że taka ładna a chcę sterylizować jak dorośnie :roll:, co z tego że kundel :P[/QUOTE]

Ludzie nie zawsze rozumieją, że nie każdy ładny piesek musi mieć potomstwo i że ta uroda nie zawsze jest przekazywana. Ciekawe, co by powiedzieli, gdyby się przekonali, ile ładnych kundelków jest w schroniskach ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rodezja']Ja posiadam Mastifa Pirenejskiego i kiedyś będąc w odwiedzinach razem z psem u rodziców w dużym mieście usłyszałam że " Patrz jaki dziwny kaukaz!! pewnie skundlony bo łaciaty, ja nie wiem jak można takie bestie trzymać w mieszkaniu!!" Ugryzłam się w język bo oczywiście w mieście a tym bardziej w mieszkaniu nie mieszkamy;)[/QUOTE]

W Polsce łaciate to rzadkość, ale jest to maść dopuszczalna we wzorcu i poza granicami Polski dość często spotykana, dużo takich osobników było w NRD. Zresztą, co dziwić się laikom, zastanawiam się ilu sędziów II grupy po zobaczeniu kaukaza w typie armeńskim o tzw. umaszczeniu tygrysim, czyli pręgowanym zorientowałoby się, że mają przed sobą przedstawiciela tej rasy.

Link to comment
Share on other sites

Zasłyszane dziś :

Idą dwie dziewczyny takie trochę "krejzi lans" i patrzą na mojego Waldka.
Odzywa się jedna : " ej! jaki ładny pies!"
druga : "Sebek ma takiego samego"
pierwsza : " a co to za pies?"
druga : "nooo yyy amstaf!!"

Usłyszałam też jak jestem chłopak mówił do kumpla " o , gończy" wskazując na mojego pointera.

Ale rano to mi babka pokolorowała dzień - idę z psem a ona staje na chodniku z bananem na twarzy i czule do męża : "ojej!!! On ma na głowie kropeczkę!!!!" , na to mąż gburowatym znudzonym tonem "nooo...":loveu:

Przypomniała mi się też moja ostatnia rozmowa z sąsiadką, wychodzimy z windy i patrzy na mojego psa i " fajną ma tą kropkę na głowie, równiutka".
Mówię : "noo, a jego brat miał serduszko. Idealne serduszko, jak odmalowane sprejem."
Na to sąsiadka zrobiła na mnie wielkie oczy : " to one namalowane są?!" :evil_lol:


Wczoraj tez jakiś chłopczyk mówi do mamy coś w stylu " a to dinozaur z ...{skądśtam}?".
Na to mama " to przecież pies nie dinozaur!". Chłopczyk " a ja myślałem że dinozaur...".:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Zasłyszane dziś :

Idą dwie dziewczyny takie trochę "krejzi lans" i patrzą na mojego Waldka.
Odzywa się jedna : " ej! jaki ładny pies!"
druga : "Sebek ma takiego samego"
pierwsza : " a co to za pies?"
druga : "nooo yyy amstaf!!"

Usłyszałam też jak jestem chłopak mówił do kumpla " o , gończy" wskazując na mojego pointera.

Ale rano to mi babka pokolorowała dzień - idę z psem a ona staje na chodniku z bananem na twarzy i czule do męża : "ojej!!! On ma na głowie kropeczkę!!!!" , na to mąż gburowatym znudzonym tonem "nooo...":loveu:

Przypomniała mi się też moja ostatnia rozmowa z sąsiadką, wychodzimy z windy i patrzy na mojego psa i " fajną ma tą kropkę na głowie, równiutka".
Mówię : "noo, a jego brat miał serduszko. Idealne serduszko, jak odmalowane sprejem."
Na to sąsiadka zrobiła na mnie wielkie oczy : " to one namalowane są?!" :evil_lol:


Wczoraj tez jakiś chłopczyk mówi do mamy coś w stylu " a to dinozaur z ...{skądśtam}?".
Na to mama " to przecież pies nie dinozaur!". Chłopczyk " a ja myślałem że dinozaur...".:loveu:[/QUOTE]

Dinozaur debeściak! Może moje kundle to też są jakieś gady, warany na przykład... Dlatego takie zamieszanie się robi, jak idę z nimi miastem :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś spotkałam babkę z dość podobnym psem do mojego, może ciut bardziej wyżlastym (bardziej grubokościstym) i nasze psy wdały się w galopadę więc rozmawiamy i zagaduję że jej pies biegi ma dobre bo to chyba jakiś mix z wyżłem. Babka aż podskoczyła " nieeee, to jest dalmatyńczyk!". Ja podskoczyłam jeszcze wyżej i delikatnie pytam czy aby napewno, bo jednak trochę od dalmatyńczyka się rózni na to pani oburzona że tak bo on ma dokumenty że jest dalmatyńczykiem:roll: Nie wnikałam już jakie ale pani zaraz zaczęła o moim że mój też taki do dalmatyńczyka podobny, więc mówię " nie, mój to akurat pointer, chociaż może gdzieś tam podobne i czasem się ludziom mylą". Na to pani olśniona : " to może moja też ma coś z takiego pointera?!":evil_lol:
Piesek był czymś w takim typie tylko bardziej dropiasty
[IMG]http://www.austinanimalart.com/PhotoLucky.jpg[/IMG] (foto z neta)

Link to comment
Share on other sites

Uwielbiam ludzi którzy się kłócą o rasę.

Kiedyś dyskutowałam z jedną panią o jej labradorze jako o goldenie i tak babce namieszałam że nie zorientowała się że cały czas mówi "golden, goldeny itd" mimo że jak byk trzymała na smyczy labka i to rowodowego :evil_lol:

W temacie labków to powiem że ostatnio mam przyjemność zderzać się z uroczymi ich właścicielami :
na ostatnim spacerze siedzieliśmy na ławce i karmiłam dziecko, pies był przywiązany do poręczy i odpoczywał coś tam glamiąc sobie pod ławką i idzie laska z labkiem... Lab się jej wyrywa ze smyczą i gna, w międzyczasie sra za naszą ławką a następnie galopem do naszego, a dziewczyna za nim i " myślą państwo że się polubią?!":roll: Nie zdążyła zdania wypowiedzieć a jej lab zaczął ryczeć gromko i wnet by się rzucił ale go odholowała ze słodkim głosikiem " ojej, chyba się nie polubią..."
Jaka szkooooodaaaa...

Dzisiaj z kolei spotkałam babeczkę z labem, który sie rzucał na wszystkie psy, a pani z flegmą w głosie powtarzała " proszę cię, nie szczekaj..." puszczając psa na całą długość smyczy:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Uwielbiam ludzi którzy się kłócą o rasę.

Kiedyś dyskutowałam z jedną panią o jej labradorze jako o goldenie i tak babce namieszałam że nie zorientowała się że cały czas mówi "golden, goldeny itd" mimo że jak byk trzymała na smyczy labka i to rowodowego :evil_lol:[/QUOTE]
Czepiasz sie, moze to byl golden krotkowlosy i ci sie pomylilo

Link to comment
Share on other sites

Raven przy zabawie wydaje demoniczne dźwięki, warczy, ryczy, burczy, czasem podszczekuje. Od czasu do czasu zdarza jej się złapać smycz w pysk i zrobić triumfalne demoniczne kółeczko z w/w dźwiękami - oczywiście oduczam, przekierowuję na zabawki itd., jednak czasem się jej zapomina. Idzie ostatnio przed nami dwóch wielkich facetów i jeden się odwraca przez ramię, mówiąc do drugiego: Ty, zobacz, jaki pies! W tym momencie Raven łapie smycz, zaczyna swoje pląsy i ryczy, zupełnie nie zwracając uwagi na kolesi, na co drugi koleś: nooo, weź się odsuń, bo już warczy :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Raven przy zabawie wydaje demoniczne dźwięki, warczy, ryczy, burczy, czasem podszczekuje. Od czasu do czasu zdarza jej się złapać smycz w pysk i zrobić triumfalne demoniczne kółeczko z w/w dźwiękami - oczywiście oduczam, przekierowuję na zabawki itd., jednak czasem się jej zapomina. Idzie ostatnio przed nami dwóch wielkich facetów i jeden się odwraca przez ramię, mówiąc do drugiego: Ty, zobacz, jaki pies! W tym momencie Raven łapie smycz, zaczyna swoje pląsy i ryczy, zupełnie nie zwracając uwagi na kolesi, na co drugi koleś: nooo, weź się odsuń, bo już warczy :evil_lol:[/QUOTE]

Czyste zło :diabloti:

Ostatnio idę z całą czwórką miastem, psy po spacerze zmęczone. Mijamy jakąś panią, psy totalna olewka, a ona patrzy na nie, staje i mówi: "idźcie sobie, idźcie sobie!" :cool3: Gdyby nie to, że moje psy przyzwyczaiły się do takich akcji, to właśnie wtedy by się nią zainteresowały :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']

Ostatnio idę z całą czwórką miastem, psy po spacerze zmęczone. Mijamy jakąś panią, psy totalna olewka, a ona patrzy na nie, staje i mówi: "idźcie sobie, idźcie sobie!" :cool3: Gdyby nie to, że moje psy przyzwyczaiły się do takich akcji, to właśnie wtedy by się nią zainteresowały :razz:[/QUOTE]
Mi tak Amor kiedyś skoczył do baby - szłam przez most a baba prawie włazi w barierkę i zaczyna wrzeszczeć do mnie "bierz go! Bierz go! Trzymaj go!" Sama się przestraszyłam co się dzieje, a pies mimo że szedł zamknięty w swoim świecie to natychmiast się uruchomił i usiłował spełnić życzenie :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...