Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

Ostatnio w mojej okolicy pojawiło się kilka psów o imieniu Odie, z tego co wiem jeden piesek nawet został tak nazwany po moim psie jak miał rok ale ostatnio coraz więcej ich się robi:roll: nie wiem czy to jakaś nowa moda czy jak? Jak D był malutki był sam i nawet wtedy garfield był już nie najnowszym filmem. Dobrze że D już dawno zmienił imię na Odinelo a i tak najczęściej wołam go po prostu pies:lol:.

Link to comment
Share on other sites

To jeszcze z naszego wiejskiego podwórka - do mojego TŻ do lecznicy zadzwoniła babka:
- Czy szczepi pan yorki?
- Nie rozumiem pytania?.......
- No, czy szczepi pan yorki, czy do miasta muszę z nim jechać?
- Szczepię wszystkie psy, niezależnie,czy to york, czy owczarek, rasowy czy mieszaniec! A pani piesek jest rasowy, z hodowli?
- Tak, bo ma książeczkę zdrowia!
Mąż jeszcze tylko dodał, ze książeczkę może wystawić psu od ręki i kosztuje to 0,80 zł :diabloti:
Pani nie pojawiła się na tym szczepieniu........

Link to comment
Share on other sites

Sytuacja sprzed jakiegoś czasu. Wychodzę z moim ttb z klatki i natykam się na jego największego wroga - labradora. Wokół mnóstwo dzieci, psy na siebie ze szczekaniem. Dzieciaki z wrzaskiem uciekły od laba w kierunku ttb żeby "bronić" małego przed dużym. Rudy z mordem w oczach złagodniał, bo dziewczynki zaczęły go głaskać i martwić się, że "duży" go ugryzie. W duchu padłam ze śmiechu. Dzieci bronią ttb przed labradorem!!!

Link to comment
Share on other sites

Dwa dni temu szłam po osiedlu z jednym bullkiem i małą pinczerkowatą sunią. Za mną szła babka z dzieckiem, jak zobaczyła małą to zaczęła się śmiać i pokazała ją dziecku mówiąc "patrz jaki mały ogryzek". Potem jeszcze chwilę szła za mną i rozmawiała z dzieckiem:
babaka: Ile widzisz piesków?
dziecko: trzy!
babka: ale jak trzy są dwa. Jaki jest duży piesek? (tu chyba chodziło o to, że jeden biały a drugi czarny)
dziecko: brzydki.
babka: brzydki to jest ten mały.

Link to comment
Share on other sites

Czekam z Nico przed osiedlowym warzywniakiem. Podszedł do nas starszy pan, który (bez pytania!) zaczął głaskać młodego. Nic nie mówiłam tylko stałam i czekałam. Wkrótce do pana dołączyła dziewczynka, na oko 10 lat zaczęła się zbliżać do Nico. Bała się, że ugryzie itd., ale za przyzwoleniem dziadka (!) podeszła i pogłaskała. Głaskała, młody zadowolony to OK. Wtedy z warzywniaka wychodzi babcia dziewczynki, odchodzą, a ja słyszę "to jamnik prawda?". Słowa nie kierowane do mnie, więc tylko lekko uśmiechnęłam się pod nosem. :lol: Pomijam, że żaden z nich nie pytał się czy można psa pogłaskać, a mi nie wypadało odburkiwać, że warto się chociaż zapytać... Ale co gdyby np. młody był szczylem po przejściach? Wolę nie myśleć. I jeszcze krótki dialog, jaki dziadek z wnuczką odbył przy mnie:
Dziewczynka (do dziadka): Ale ja się boję, że ugryzie.
Dziadek: Nie bój się, on tylko gryzie parówki.
Znów byłam cicho, ale zastanawia mnie - skąd ten pan wie co mój pies gryzie? Gryzie to on suchą karmę, gryzaki i ewentualnie mnie. :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dioranne']Czekam z Nico przed osiedlowym warzywniakiem. Podszedł do nas starszy pan, który (bez pytania!) zaczął głaskać młodego. Nic nie mówiłam tylko stałam i czekałam. Wkrótce do pana dołączyła dziewczynka, na oko 10 lat zaczęła się zbliżać do Nico. Bała się, że ugryzie itd., ale za przyzwoleniem dziadka (!) podeszła i pogłaskała. Głaskała, młody zadowolony to OK. Wtedy z warzywniaka wychodzi babcia dziewczynki, odchodzą, a ja słyszę "to jamnik prawda?". Słowa nie kierowane do mnie, więc tylko lekko uśmiechnęłam się pod nosem. :lol: Pomijam, że żaden z nich nie pytał się czy można psa pogłaskać, [B]a mi nie wypadało odburkiwać, że warto się chociaż zapytać...[/B] Ale co gdyby np. młody był szczylem po przejściach? Wolę nie myśleć. I jeszcze krótki dialog, jaki dziadek z wnuczką odbył przy mnie:
Dziewczynka (do dziadka): Ale ja się boję, że ugryzie.
Dziadek: Nie bój się, on tylko gryzie parówki.
Znów byłam cicho, ale zastanawia mnie - skąd ten pan wie co mój pies gryzie? Gryzie to on suchą karmę, gryzaki i ewentualnie mnie. :lol:[/QUOTE]

Ależ oczywiście, że wypada Ci zwrócić uwagę :) W końcu to Twój pies.

P.S. Widzę, że doczekałaś się swojego pieska ;)

Link to comment
Share on other sites

Moja suka regularnie jest brana za lisa. I nie mówię o tym, że ktoś czasem powie, że "przypomina lisa". Dzieci są przekonane, że idę z lisem. I tak często towarzyszą nam piski:
- Łiiii! Lis! Łiiii!
albo:
- Aaaa! To lis!
- Nie, ja myślę, że to pies.
- Nie, to lis.

Oprócz tego Teza była już owczarkiem belgijskim, australijskim, "tą rasą pasterską" - i tylko jakoś nikt nie może uwierzyć, że jak to, taki ładny pies i ze schroniska? Tak jakby w schronisku tylko brzydkie mogły siedzieć.

Chociaż bardziej chyba przeraża mnie, że ludzie czasem zachwycają się tym, co dla mnie jest zwykłym rozswawoleniem i nieposłuszeństwem. Miałam taką sytuację, że mi się głupota za mocno rozbawiła i przyszła dopiero po trzecim zawołaniu - a właścicielka drugiego psa była zdziwiona, że moja jest taka posłuszna i że tak ładnie wraca.:cool3:

Link to comment
Share on other sites

Mi sie przydarzyła taka sytuacja:
Mając jeszcze swoją Kropcie.
Idziemy sobie po Gryfinie ( moje miasto) szła przed nami rodzina. Dziewczynka (córka) odwraca się i krzyczy szarpiąc ręke mamy :
Mamo zobacz to ten piesek, z tego filmu!! To dalmatyńczyk!
Mama : Oj przestań się drzeć to nie żaden dalmatyńczyk to zwykły kundel!!
C : Mamo ale on jest taki sam jak z tego filmu!
M: Uspokój się!

Ja zaczepiłam oburzona mamę tej córki :
Przepraszam ale to nie jest zwykły kundel tylko rasowy dalmatyńczyk.
Kobieta nie wiedziała co odpowiedzieć. Dziecko odp.
C: Widzisz mamo miałam racje!
I w tedy Kropka miała nową pieszczotę przez kilka dni :)

Link to comment
Share on other sites

Hehe :) Nie ma się co oburzać, ludzie zawsze na przekór - choćby miał niewiadomo jaki rodowód to wmawiają że chyba jednak nie jest rasowy, a jak właściciel twierdzi że kundel to jest debata że napewno musi być rasowy bo niemożliwe że kundel taki ładny.
Do mnie też ostatnio poleciał komentarz że chyba mój pies ma z każdej rasy najlepsze cechy, bo ładny wyszedł. Przyjęłam.

Apropos ras :

Kilka dni temu spaceruję z psem a idzie grupka młodych z malutkim pieskiem w niebieskim atłasowym kaftaniku (a stopni na polu coś koło 30), już miałam podejść z moim się przywitać, ale chłopak go odciąga mówiąc coś że jest jeszcze za mały żeby się witać, więc stwierdziłam ze może po szczepieniach i zmieniłam kierunek. A on za mną z tym pieskiem,zagadał, mówię mu że piesio cudny i pytam czy on ma coś z terrierka ( bo taki ala russel - futerko ciut dłuższe, ostry szczurzy pyszczek itp), a gość mi na to że to amstaff...
Pytam czy napewno sugerując że asty mają trochę masywniejszą budowę, inną sierść i szersze głowy, więc odwraca się do dziewczyny która była właścicielką i " ej...pani mówi że to chyba kundel, jesteś pewna że to amstaf?". Dziewczyna spojrzała na mnie gromowładnym wzrokiem i odpowiedziała tylko szybkie ostre dobitne " TAK". Gdybym dalej debatowała to bym mogła chyba zarobić guza...

A dziś wyszłam popołudniu stłamszona jak nie wiem ( zasługa popołudniowej drzemki, z której wyrwał mnie Walduś ze swoimi potrzebami) i ledwo lezę, a mój pies dostał do głowy nakrętki i z prawa w lewo, od siurów do krzaków, w dodatku zaczął ciągnąć jak opętany, więc zarządziłam równanie. Idę trzymając go krótko na chodniku i lekko przyciągając do siebie na jego próbę siły, a idzie z naprzeciwka gość... Spojrzał na mnie pretensjonalnie i " Dlaczego pani nie pozwoli temu psu zrobić kupy!?"...
yyyy.... Nie odpowiedziałam nic, ale moze warto było rzucić jakiś dobry komentarz że np dlatego że nie karmię go po to drogą karmą żeby ją marnował i wydalał :P

Link to comment
Share on other sites

Serdecznie się uśmiałam. Ja też miałam kilka zabawnych spotkań z ludźmi. Wiele lat temu miałam rottweilera, chyba pioerwszego tej rasy który chodził po ulicach Warszawy i wtedy często slyszelismy komentarze "popatrz, mieszaniec wilka z buldokiem" piszę tak jak mówiono. Nawet weterynarz po zaszczepieniu psa przeciw wściekliźnie chciał wpisać do książeczki "mieszaniec' na co mój mąż - moze mieszaniec ale po championach - doktor zbaraniał i pyta - a co to za rasa?
Niedawno szłam ze swoją suką, też rottweilerką ale już z ogonem i jakiś facet szedł za nami i zaczepiał, cmokał, gwizdał więc ztrzymałyśmy się i czekamy - facet jak się zbliżył pyta - a co to za rasa? - ja na to rottweiler. Trzeba było widzieć jego minę i przyśpieszenie z jakim się oddalił. Myślałam, że pęknę ze śmiechu bo ta suka jest wyjątkowo łagodna.
Teraz do rottki dokupiłam średnią pinczerkę to często ludzie się pytają czy to szczeniak dobermana.

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio idę z TZem i psami, odprowadzam go. Po drugiej stronie rodzina z dzieckiem, chłopakiem na oko 10 letnim. Oni przechodzą przez ulicę, dzieciak zostaje - i kłócą się. Ojciec woła, że ma tu przejść. Dzieciak, że chce jeszcze trochę. Oni znowu ryczą, że ma natychmiast przyjść i tak dalej... Trwa to długą chwilę, w końcu mnie mijają. Chłopak dalej stawia na swoim, i matka w końcu wybucha, wskazuje na mnie i ryczy:
-Jak nie skończysz, to dam ci taką sforę psów do pilnowania! To dopiero zobaczysz!

:confused: Tak źle wyglądamy, że aż staliśmy się straszakiem dla dziecka? Ale moje psy grzeczne były... (W każdym razie bardziej niż ów chłopak :diabloti:).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='

:confused: Tak źle wyglądamy, że aż staliśmy się straszakiem dla dziecka? Ale moje psy grzeczne były... (W każdym razie bardziej niż ów chłopak :diabloti:).[/QUOTE']

Jak ja tego nie lubie !!!!
Idzie sobbie matka z rozpłakanym i rozdartym dzieckiem i tylko straszy : Zobacz pies idzie i zaraz cie pogoni albo ugryzie!!!
Najczęstszy komentarz ludzi aby dziecko do siebie przywołać i uspokoić.
I w tedy bardzo często mi się zdarza mówić : Ale to nie prawda! Piesek nie gryzie.

Link to comment
Share on other sites

Ja też ostatnio spotkałam zbuntowane dziecko jak szłam z psem, ale to akurat było bardzo słodkie :loveu:

Idziemy a przed nami mama z małą dziewczynką turkoczącą sobie wózeczkiem z lalką. Próbuję jakoś toto bezkolizyjnie wyminąć , a nagle dziewczynka staje naburmuszona.
Mama : Jadziu, no ja z tobą nie wytrzymam... wykończysz mnie, jak tak będziemy szły to nigdy nie dojdziemy !
Jadzia : ale ja chcę jeszcze spacerować!
M: ale ja już nigdzie się nie wybieram. Ja idę do domu, a ty sobie sama spaceruj!
mała staje znów na znak buntu i zaczyna wymuszony ryk, na co mama zabiera jej wózeczek i kieruje się do domu...
Jadzia : A ja chcę jeszcze spacerować. To sobie idz, ja pójdę z tym pieskiem, on jest przynajmniej miły!


O gdyby huknął gromkim głosem na tą uroczą Jadzię to by zaraz zmieniła zdanie :D

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj byliśmy na cięciu futra.
Zaznaczam, że pierwszy i ostatni raz u tej "groomerki", moja podróba pudla wygląda jeszcze mniej pudlowato, wygoliła nieszczęście na łyso maszynką chociaż wyraźnie podkreśliłam pani, że ma tego nie robić, w dodatku nie radziła sobie z moją miniaturą i razem z TŻetem musieliśmy zostać 2h w "salonie" i przytrzymywać sukę.
Wyżaliłam się, a więc do rzeczy...
Pani "znawczyni", "miłośniczka" i posiadaczka utuczonego Yorka przeszła samą siebie gdy wdałyśmy się w rozmowę na temat Nowofundlanda, który (w przeciwieństwie do mojej podróby) wskakiwał na stół do cięcia kładł się na komendę na boki itd. Ja byłam pod wrażeniem i powiedziałam, że też staram się trenować i myślimy również nad profesjonalną tresurą, na co pani (uwaga!) stwierdziła, że to przecież kanapowy piesek i po co jej te wszystkie nauki...
Szok.
Zwłaszcza, że usłyszałam to od osoby która "profesjonalnie" zajmuje się psami.
Z góry przepraszam za nadmiar cudzysłowów, ale nie mogłam inaczej, niestety...

Link to comment
Share on other sites

Głupio robią ci rodzice...
Albo puszczają dziecko na dzicz żeby sobie pieskowi się na szyję rzuciło z nienacka, albo w panice kurczowo trzymają i straszą potwornymi zębiskami.
Dziwić się potem że takie dziecko psa zaskoczy dziwną reakcją i pies faktycznie się rzuci.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stepelkaa']Ja mam malutkiego psiaka a i tak dzieci są nim straszone przez rodziców. Współczuję im, potem do końca życia nie lubią zwierząt albo się ich boją.[/QUOTE]
Sama jestem mamą trzylatka i nie wyobrażam sobie straszyć swojego dziecka czymkolwiek... To strasznie słabe. Rodzicom brakuje argumentów jak nie są w stanie zapanować nad dzieckiem to szukają straszaków. Przeraża mnie jak słyszę, że "pies Cię zje", ale i też okropnie "przyjdzie po Ciebie wiedźma" albo najgorsze z najgorszych "bo Cię oddam do domu dziecka"!
Uważam, że jak rodzic nie potrafi rozmawiać z własną pociechą, a tylko straszy to jest naprawdę słabym (żeby nie użyć gorszych określeń) rodzicem.
I tak jak mówisz, potem do końca życia boją się psów, przeważnie bezpodstawnie...
Dwa dni temu miałam sytuację jak dziewczynka, na oko 5-6 lat z paniką w głosie ciągnęła mamę na drugą stronę ulicy- przestraszyła się mojej miniaturowej podróby, a my szłyśmy spokojnie, suka tuż przy mojej nodze...

Link to comment
Share on other sites

Wyszłam rano na spacer z młodym i trzymałam go na flexi. Nagle jakiś facet krzyczy do mnie: "Tak sobie na panią patrzyłem i patrzyłem i się zastanawiałem na cholerę pani jeża na łańcuchu prowadzi, ale teraz już widzę, że to wiewiórka" :-o
Zresztą na każdym spacerze przynajmniej jedna osoba mówi mi, że mam jeża.

Edited by Laetitia
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...