Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

Ja w sumie z dwojga złego wolę rodziców pozwalających beztrosko na kontakt dziecka z obcym psem, niż tych straszących i histerycznie odciągających dziecko zainteresowane psem. Może dlatego, że moja sunia jest bardzo łagodna w stosunku do dzieci i jeśli dziecko się narzuca, to po prostu ucieka.
Dzisiaj miałam taką dziwną scenę, że szłyśmy sobie z sunią ścieżką, z naprzeciwka szło sympatyczne dziecko z elegancko ubranymi rodzicami. Dziecko się uśmiechnęło i pomachało do psa, a na to ojciec rzucił się na dziecko i zasłonił je własnym ciałem przed wyimaginowanym zagrożeniem. Ze strony mojej suki totalna olewka, szła cały czas grzecznie przy nodze ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']Ja w sumie z dwojga złego wolę rodziców pozwalających beztrosko na kontakt dziecka z obcym psem, niż tych straszących i histerycznie odciągających dziecko zainteresowane psem. Może dlatego, że moja sunia jest bardzo łagodna w stosunku do dzieci i jeśli dziecko się narzuca, to po prostu ucieka.
Dzisiaj miałam taką dziwną scenę, że szłyśmy sobie z sunią ścieżką, z naprzeciwka szło sympatyczne dziecko z elegancko ubranymi rodzicami. Dziecko się uśmiechnęło i pomachało do psa, a na to ojciec rzucił się na dziecko i zasłonił je własnym ciałem przed wyimaginowanym zagrożeniem. Ze strony mojej suki totalna olewka, szła cały czas grzecznie przy nodze ;)[/QUOTE]

O, też takich spotykam :)
ale tych titających "idz sie przywitac z pieskiem" jest jednak wiecej...
Raz małego chłopca na bezczela zablokowałam nogą jak mi chciał kopnąć psisko, złapałam za ramię i powiedziałam głośno "nie wolno kopać psa bo go to boli i ugryzie". Może ze 3latka miał, a tatuś w śmiech że dzieciaczek TAK się bawi :roll: dobrze że chociaz na mnie nie wsiadł że mu dziecko dotknęłam.



"Najlepsze" w tych przesadzonych reakcjach jest to że tym sposobem rodzice zamiast rzeczywiście jakos tam próbować ustrzec dzieci przed nieobliczalnymi psami wręcz przeciwnie- sprawiają, że psy się interesują histerycznymi reakcjami czy to dzieci czy rodziców ;)

Nie ma nic gorszego niż wychowywać dziecko tak żeby sie psów bało i w związku z tym uciekało przed nimi czy jakoś dziwnie się zachowywało. Pies to wyczuwa, wiadomo że po dobrze zscojalizowanym stabilnym siebie pies spływają reakcje ludzi, ale jak się trafi pies lękliwy to nawet mu to może dać kopa do jeszcze większego nastraszenia dziecka ;)

I nie ma też nic gorszego od nieuczenia od początku dziecka że psów się nie dotyka bez zgody własciciela a nawet i gdy jest zgoda lepiej nie próbować jak się psa nie zna.

Link to comment
Share on other sites

To ja tak dla odmiany - najcudowniejsza reakcja:

Chłopiec (ok 3-4 lat)- Tato, piesek!
Tata- Spytaj pani czy możesz pogłaskać
Ch- Cy moge poglaskać pieska?

I częściej zdarzają mi się tego typu sytuacje ;) Chociaż już się dowiedziałam, że mam (cytat!) kundla, który udaje cocker spaniela :D Kundlem jest, ale żeby cocker spaniela udawał :lol: Bliżej mu do springer spaniela :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Do nas niestety dzieci nie mają wstępu... ostatnia wizyta dwójki dzieci ( 1,5 roku, i ok 5 lat) skonczyła się tak że dzieci były przerażone, a pies ujadał bez opamiętania, w końcu wylądował w klatce i tam rozszarpywał w furii swoje posłanie... :( Tragedia...[/QUOTE]
Fatalnie. Czy da się jakoś określić, czy to faktycznie jakiś uraz (bo sytuacja wcześniej opisana, ta pod ławką z dziewczynką, raczej się do tego nie kwalifikuje) czy coś innego? Bo wspomniałaś coś o wystawach, co kojarzy się z hodowlanką. (Może niesłusznie.)
Any way, jeśli takiej wrogości nie da się wytłumaczyć ewidentnym urazem lub totalną zawałką w temacie socjalu (ukłon w stronę hodowcy), to jest temat do przemyślenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Fatalnie. Czy da się jakoś określić, czy to faktycznie jakiś uraz (bo sytuacja wcześniej opisana, ta pod ławką z dziewczynką, raczej się do tego nie kwalifikuje) czy coś innego? Bo wspomniałaś coś o wystawach, co kojarzy się z hodowlanką. (Może niesłusznie.)
Any way, jeśli takiej wrogości nie da się wytłumaczyć ewidentnym urazem lub totalną zawałką w temacie socjalu (ukłon w stronę hodowcy), to jest temat do przemyślenia.[/QUOTE]

Moze byc tak ze jedna slaba sytuacja z dzieckiem a potem dodatkowe nieswiadome poglebianie zachowania przez nieprawidlowe reagowanie gdy dzieci chcialy psa poznawac. Inna sprawa ze jedna przykra przygoda nie powinna w psie stabilnym psychicznie, z dobrym poczatkowym socjalem u hodowcy powodowac az takie zachowanie. No ale jesli byly nagradzanie/ w nieprawidlowy sposob eliminowane niepozadane reakcje to nic dziwnego

Link to comment
Share on other sites

No chwileczkę - Majkowska pisze, że koryguje psa a nie upomina dzieci. Więc ja bym stawiała na to, że ten pies jest maksymalnie zestresowany dziećmi, po prostu - one zachowują się DZIWNIE, a pańcia mnie nie broni, tylko jeszcze opierdziela - wniosek - będę darł ryja i wyskakiwał, skoro muszę sobie radzić sam. Błędne koło.

Trochę asertywności, dziewczyno, bo stracisz zaufanie swojego psa. Nie pomyśl sobie, że ja jestem jakaś 100% pozytywna, bo jak trzeba to potrafię tak wydrzeć japę na własnego psa, że go niemal zmiata fala dźwiękowa, ale jednocześnie jeżeli ktoś próbuje krzywdzić czy w jakiś sposób dokuczyć mojemu psu to później żałuje, że próbował. A co do samych dzieci - ostre "nie rusz pieska, on się boi" powinno załatwić sprawę. Albo uwaga do rodziców - bierz pan to dziecko, mój pies gryzie/jest chory/coś tam. Bo jak nadal będziesz tylko ochrzaniać psa, zaczepianego przez dzieci, to będzie gorzej i gorzej. Ja miałam podobnie i z dziećmi, i z psami - skupiałam się na tym, żeby mój pies był najlepiej w ogóle wyprany ze swoich reakcji, bo mi było głupio komuś zwrócić uwagę. Ale mi przeszło ;)

Link to comment
Share on other sites

Całkowicie zgadzam się z [B]evel[/B]: dziecko ma swoją matkę czy ojca od tego, żeby je chronili, wychowywali, przestrzegali. Rodzic za dziecko jest odpowiedzialny, także za jego emocje i bezpieczeństwo. Właściciel psa jest odpowiedzialny za psa, i jego psim obowiązkiem jest psa chronić (także przed nachalnymi dziećmi) i wychowywać. Przecież nikt nie każe na dziecko krzyczeć czy się wściekać, ale powiedziane twardym głosem "nie, piesek się boi", "proszę, nie ruszaj psa" czy coś takiego powinno poskutkować - większość dzieci respektuje słowa obcych dorosłych. W taki sposób można ochronić i psa i dziecko, skoro jego rodzice nie mają dość wyobraźni, by sami to robić. A tak dzika reakcja na dzieci jest mocno nienormalna, pies nieźle się zafiksował... Kiedyś obroża się odepnie, karabińczyk od smyczy zepsuje i nieszczęście gotowe :roll: Także radzę z sytuacją szybko sobie poradzić.

Nie zmienia faktu, że nie lubię robienia z dzieci "świętych krów". Wyadoptowałam jedną suczkę, siostrę mojej Hery. Była kochana, dziubdziana, dzieciątko słodziutkie i takie tam. Ale jej właścicielka wróciła do rodziców, a tam przychodzi czasem siostra z małym dzieckiem. No i się skończył dobrobyt suni :roll: Jest zamykana na strychu, nie może chodzić po pokojach, bo dziecko "nie może jeść kłaków psa", sunia jest przeganiana, ogólnie stała się "złośliwa i niedobra" (wcześniej mieszkali w bloku i pies miał sporo spacerów, a teraz ma wybiegać się na podwórku - nudzi się strasznie). Lubi dzieci, ale nie może się zbliżać, bo "psu się nie ufa". Nie mogłam tego wiedzieć wcześniej, ale mam trochę wyrzuty, że tak biedna suczka trafiła, bo to naprawdę inteligentny i fajny pies :shake:

Oczywiście, to nie zmienia faktu, że pies nie ma prawa reagować na dzieci agresywnie, a człowiek psa musi mieć opanowanego na tyle, by nigdy do nieszczęścia nie doszło. Zwykle to dzieci prowokują takie sytuacje, ale to właściciel musi zadbać, żeby nic się nie stało (także "przeganiając" dziecko). Ale jak się trafi na fajne dziecko to super, można to wykorzystać nieraz, żeby psa przekonać do dzieci przez szkolenie i zabawę :p

Link to comment
Share on other sites

Kielce piękna pogoda godzina przed 11 park jeziorko fontanna idę sobie z moją białą bulterierką do okoła tego jeziorka chodnikiem. Z racji na specyfikę tej rasy jestem przywczajony do dziwnych komentarzy typu swinka itd ale paskudny jak i tych miłych jak zwykle każdy spacer nie obejdzie się bez świnki w negatywnym jak i pozytywnym znaczeniu dlatego myslałem ze juz mnie nie zaskoczy zaden dziwny komentarz jednak myliłem się. Siedzi młoda para na ławce. Nagle słyszę przepraszam. Dziewczyna zwraca się do mnie z pytaniem : "Czy ten pies jest ze schroniska?" Na co odparłem " Nie, kupiony u hodowcy"

tak się zastanawiam dlaczego takie dziwne pytanie co nią kierowało gdy je zadawała ludzie pytają co to za rasa czy mozna pogłaskać nawet spotkałem się jak miedzy sobą mowili "uważaj bo cię upier**li ale pytanie czy ten pies jest ze schroniska ? nie wiem dlaczego tak zapytała. Dziwne to było.

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam ostatnio dość śmieszną sytuację, idę sobie ostatnio z moim Dolisiem już z parku na smyczy i tak z naprzeciwka idzie mama z córką ta miała już jakieś 6-7 lat i nagle słyszę że zaczyna krzyczeć aaa mamo lis lis i zaczęła uciekać :lol: Myślałam że ze śmiechu padnę bo jak dotąd nigdy nie spotkałam lisa który ma prawie 50cm w kłębie :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='murinus']Kielce piękna pogoda godzina przed 11 park jeziorko fontanna idę sobie z moją białą bulterierką do okoła tego jeziorka chodnikiem. Z racji na specyfikę tej rasy jestem przywczajony do dziwnych komentarzy typu swinka itd ale paskudny jak i tych miłych jak zwykle każdy spacer nie obejdzie się bez świnki w negatywnym jak i pozytywnym znaczeniu dlatego myslałem ze juz mnie nie zaskoczy zaden dziwny komentarz jednak myliłem się. Siedzi młoda para na ławce. Nagle słyszę przepraszam. Dziewczyna zwraca się do mnie z pytaniem : "Czy ten pies jest ze schroniska?" Na co odparłem " Nie, kupiony u hodowcy"

tak się zastanawiam dlaczego takie dziwne pytanie co nią kierowało gdy je zadawała ludzie pytają co to za rasa czy mozna pogłaskać nawet spotkałem się jak miedzy sobą mowili "uważaj bo cię upier**li ale pytanie czy ten pies jest ze schroniska ? nie wiem dlaczego tak zapytała. Dziwne to było.[/QUOTE]

Naprawdę bardziej cię boli takie pytanie niż paskudne komentarze w stylu "świnia", "agresor", "pies-morderca"? Bulle nieraz są w schronisku, może widziała takiego psa na stronie internetowej schroniska, skojarzyło jej się i zapytała. Nic wielkiego, żadna ujma. Rasowy, z hodowli, kundel czy ze schroniska - pies to pies.

[B]prochu -[/B] hm, czy Doliś to nie jest przypadkiem ten piesek z awatara? ;) Cóż, ja kiedyś myślałam, że lisy są rude, ale może się nie znam :diabloti: Chociaż moja czarna Luka też bywała lisem, a Hera kozą... :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000000]nie boli mnie ale nie spodziewałem się takiego pytania duzo psów jest w schroniskach nie tylko buli . Poprostu dziwne to było i tyle powiedziałem jej ze z tego co widziałem też są moze nie w kieleckim ale są
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj na spacerze:


Idę z małym przez osiedle. Nagle poczuł ekscytujący zapach suczki w krzakach i zaczął zawzięcie tam ciągnąć :roll: Powstrzymałam go i kazałam usiąść, przypominając że tak ciągnąć mu nie wolno. W tym momencie słyszę za plecami "oj biedaczku malutki tititit". Wiedząc, co się szykuję, odwracam się i widzę staruszkę idącą w naszą stronę.

ona: Biedaczek się boi. Czego on się tak boi?
ja: nie boi się tylko ciągnie
ona: (z wielką wiarą w to, co mówi) ale on się boi. Nie chce iść, widzi pani? boi się
ja: nie boi się tylko poczuł tu jakiś zapach i dlatego ciągnie
ona: a to ile on ma lat?
ja: jedenascie
ona: ahaa, a to ja myslalam ze to szczeniaczek. Czyli on sie nie boi? (...)

ale trzeba przyznać, że jestem w szoku, moje argumenty dotarły do niej ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']No chwileczkę - Majkowska pisze, że koryguje psa a nie upomina dzieci. Więc ja bym stawiała na to, że ten pies jest maksymalnie zestresowany dziećmi, po prostu - one zachowują się DZIWNIE, a pańcia mnie nie broni, tylko jeszcze opierdziela - wniosek - będę darł ryja i wyskakiwał, skoro muszę sobie radzić sam. Błędne koło. Trochę asertywności, dziewczyno, bo stracisz zaufanie swojego psa. Nie pomyśl sobie, że ja jestem jakaś 100% pozytywna, bo jak trzeba to potrafię tak wydrzeć japę na własnego psa, że go niemal zmiata fala dźwiękowa, ale jednocześnie jeżeli ktoś próbuje krzywdzić czy w jakiś sposób dokuczyć mojemu psu to później żałuje, że próbował. A co do samych dzieci - ostre "nie rusz pieska, on się boi" powinno załatwić sprawę. Albo uwaga do rodziców - bierz pan to dziecko, mój pies gryzie/jest chory/coś tam. Bo jak nadal będziesz tylko ochrzaniać psa, zaczepianego przez dzieci, to będzie gorzej i gorzej. Ja miałam podobnie i z dziećmi, i z psami - skupiałam się na tym, żeby mój pies był najlepiej w ogóle wyprany ze swoich reakcji, bo mi było głupio komuś zwrócić uwagę. Ale mi przeszło ;)[/QUOTE]Z dziećmi to każdy nam radzi co innego, i to jest w tym wszystkim chyba najbardziej skomplikowane,bo nie wiemy już całkiem co z nim robić. Dawniej gdy zwracałam uwagę ludziom żeby mi nie dotykali psa (szczególnie to dotykanie z nienacka gdzie on nieraz niespodziewanie klepnięty w zad odskoczył na kilometr) to dostałam reprymendę że to ja w nim wzbudzam niechęc do ludzi - bo to ja pierwsza się gotuję na to żeby go nie dotykać. Zaczęłam pozwalać, pies zaczął szczekać, najpierw miło do niego przemawialiśmy i staraliśmy się mu pokazać że ludzie są ok, że jesteśmy obok, akceptujemy ich , byliśmy neutralni - poprostu ludzie są, istnieją i nie trzeba na nich reagować. Gdy pies zaczął się wycofywać i podszczekiwać to nie karciliśmy go tylko raczej było coś w stylu " no i po co głupi szczekasz, ten pan jest ok". Wyrażenie niezadowolenia, ale bez żadnych krzyków , porpstu natychmiastowy przekaz że to jest źle, tak sie nie robi. Niestety niewiele pomogło. Za kolejną złotą radą zaczęliśmy go karcić dosadniej,teraz jak szczeknie to jest juz ostrzejszy ton głosu, szarpnięcie. Nie jest to morderca który atakuje bez ostrzeżenia, ale tego szczekania porpstu ma nie być, chcemy normalnego cywilizowanego psa, szczególnie że od młodosci dbamy o to żeby taki był. Pies chodzi normalnie między ludźmi,od małego go dużo puszczamy, jeździ autobusami, chodz z nami do znajomych, przechodzi przez rynek i nie zwraca na ludzi uwagi itp. Szczekanie jest w sytuacji tylko jak go ktoś zaczepi i próbuje nawiązać bliższy kontakt. Szczególnie nie lubi ludzi do niego " dziamdziających" (titititit jaki jesteś piesek titititi). Z tego wszystkiego dzieci są najmniej winne, bo są najmniej świadome, poprostu lecą z rączkami przytulać pieska. Dobrych kontaktów mieliśmy z dziećmi kilka i został za nie pochwalony, wręcz patrzył mi w oczy i oczekiwał co ja na to. Niestety też sie zdarza że gdzieś nagle wypadnie dziecko z piskiem, wrzaskiem, machające kijem i wtedy zaczyna się ujadanie. W tej kwestii planujemy sie skontaktować z behawiorystą, szczególnie że niedługo się sami spodziewamy dziecka i wolelibyśmy żeby nie było dla psa zaskoczeniem i zeby nie zechciał zaskoczyć je pierwszy....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Z dziećmi to każdy nam radzi co innego, i to jest w tym wszystkim chyba najbardziej skomplikowane,bo nie wiemy już całkiem co z nim robić. Dawniej gdy zwracałam uwagę ludziom żeby mi nie dotykali psa (szczególnie to dotykanie z nienacka gdzie on nieraz niespodziewanie klepnięty w zad odskoczył na kilometr) to [B]dostałam reprymendę[/B] że to ja w nim wzbudzam niechęc do ludzi - bo to ja pierwsza się gotuję na to żeby go nie dotykać. [B]Zaczęłam pozwalać[/B], pies zaczął szczekać,[/QUOTE]

Ale to jest TWÓJ pies, a nie czyjś tam. I jak mi ktoś daje złote rady z dupy wzięte w ramach wychowywania mojego psa to mu radzę pilnować własnego nosa. Nie rozumiem, dlaczego w imię "niedostawania reprymend" obciążasz swojego psa kontaktami z innymi ludźmi w takiej formie. Jak mnie ktoś obcy dotyka to reakcja jest jasna, intensywna i wyraźna - zabieraj łapska. Podobnie ma mój pies, dlatego nie zmuszam jej do kontaktów z obcymi ludźmi, bo nie widzę w tym najmniejszego sensu, oprócz zeschizowania psa po jakimś czasie. Ci wszyscy jaśnie oświeceni doradzający to szkoleniowcy z długoletnim stażem? Nie wydaje mnie się.

Nie każdy pies musi ludzi lubić, ale każdy ma je tolerować. A przez to, że robisz psu wodę z mózgu będzie tylko gorzej i gorzej, uwierz. Ja bym się na Waszym miejscu piorunem umawiała na lekcję ze szkoleniowcem. Nie behawiorystą, nie zoopsychologiem z papierkami po kursiku weekendowym, tylko z normalnym szkoleniowcem, który spędza godziny na ćwiczaku i nie boi się wziąć psa "do ręki". W Krakowie masz chociażby do dyspozycji pana Lewkowicza.

Link to comment
Share on other sites

pomijam juz fakt, że karcicie go za "ostrzeżenie", jeżeli załapie, że nie wolno szczekać, to pozniej juz pozostanie mu tylko start z zebami. Tak się kończy ignorowanie sygnałów wysyłanych przez własnego psa. Pokazuje wam, że czuje się niepewnie przy obcych ludziach, a wy go zmuszacie do tolerowania bliskiego kontaktu z obcymi. Sama zakłądam, tez nie dajesz się obmacywac obcym na ulicy, to dlaczego zmuszasz do tego swojego psa?

Link to comment
Share on other sites

Majkowska, przeczytaj to: [URL]http://www.meritumfci.republika.pl/on_chcial.html[/URL]

Link dotyczy tak naprawdę agresji do psów, a nie ludzi, ale tu chodzi o to, żeby zrozumieć swojego psa, bo mechanizm do ludzi jest podobny.

Edited by Tree
Link to comment
Share on other sites

Do Damona ostatnio wyrywał się joreczek, na co jego pani do niego: "Piesek jest chory, nie możesz do niego podchodzić", po czym wzięła go pod pachę i zwiała z prędkością światła :roll:


Zauważyłam, że D w ubranku jest ładny, słodki i uroczy, a jak chodzi nago, to brzydki i fuuuuj :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Dzisiaj spotkałam znajomą z samoyedem, byłam z moimi 4 kundelkami. Rozmawiamy, obok jedzie na rowerze starszy pan, stanął obok i mówi:
"No, ten jeden biały puchaty to fajny! Ten jeden, resztę bym zastrzelił."

Słodkie :loveu:[/QUOTE]

:shake: No naprawdę, ludzie to są bezczelni.

Takie "żarciki" można usłyszeć nawet u weterynarza. Koleżanka była ze swoim psiakiem w lecznicy - pies miał zapalenie ucha i przy badaniu zaczął warczeć na weterynarza. Na to ten palnął do koleżanki "Lepiej by go pani uśpiła i kupiła grzeczniejszego". Dodam jeszcze, że całe zdarzenie miało miejsce w jednej z najdroższych krakowskich lecznic.

I od razu mi się przypomniała sytuacja ze sklepu zoologicznego prowadzonego przy tej samej lecznicy. Przyszłam z sunią w celu zakupu kagańca, pytam o radę co do rozmiaru. Moja sunia jest średniej wielkości (20 kg),ale ma dość długi pysk i zawsze mam problem z doborem kagańca. Na to facet mi podaje mały kaganiec, taki naprawdę maleńki, jak dla owczarka szetlandzkiego. No dobrze, przymierzam, pół pyska się zmieściło, pies ma na sztywno pyszczek upchnięty w tym kagańcu. Oddaję i proszę o większy, na to gość mówi "ten jest przecież dobry, w większym będzie mogła pysk otworzyć". Z dalszej rozmowy z panem wynikło, że jego zdaniem jedną z funkcji kagańca jest uniemożliwienie psu otwierania pyska, tak żeby nie mógł szczekać. Oczywiście kagańca nie kupiłam i była to moja ostatnia wizyta w tym sklepie.

Link to comment
Share on other sites

Afryka masz rację ostatnio byłem u weterynarza ze swoim Buldogiem Angielskim pies 11 miesiecy bardzo potęzny budową z tych masywniejszych lezał sobie na płytkach bo mu gorąco było, na co jeden pan w poczekalni mowi do mnie "Panie ten pies ma nadwage jest za gruby po co taki komu tylko leży chodzic nie może na co to komu odchudź pan go" i mimo iż mowiłem ze to taka rasa ze jeszcze będzie wiecej wazył i nawet Pani weterynarz ktora akurat była przy sklepiku mu mówiła ze taka rasa to facet nie dał sobie wytłumaczyć dalej był przekonany że pies jest bardzo zapaśiony i tego zażarcie bronił

Edited by murinus
Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Dzisiaj spotkałam znajomą z samoyedem, byłam z moimi 4 kundelkami. Rozmawiamy, obok jedzie na rowerze starszy pan, stanął obok i mówi:
"No, ten jeden biały puchaty to fajny! Ten jeden, resztę bym zastrzelił."

Słodkie :loveu:[/QUOTE]

Ja bym odpowiedziała, że ja bym zastrzeliła takich bezczelnych typów ^^

A ja dzisiaj znowu miałam przyjemność z babą, która odciąga swojego małego psa, bo się panicznie boi, że mój go zje. Już mnie szlag trafia. Ludzie to DE-BI-LE. :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']:shake: No naprawdę, ludzie to są bezczelni.

Takie "żarciki" można usłyszeć nawet u weterynarza. Koleżanka była ze swoim psiakiem w lecznicy - pies miał zapalenie ucha i przy badaniu zaczął warczeć na weterynarza. Na to ten palnął do koleżanki "Lepiej by go pani uśpiła i kupiła grzeczniejszego". Dodam jeszcze, że całe zdarzenie miało miejsce w jednej z najdroższych krakowskich lecznic.

[/QUOTE]

:roll: dobrze że mam normalnego weta, który nie sypie takimi tekstami jak mój pies powarkuje :shake: wręcz odwrotnie, po zabiegu został przekupiony żarciem i więcej nie warczał ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...