Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='zmierzchnica'][B]daria1990 [/B]- no to masz stadko nie z tej ziemi, największą furorę byś zrobiła, jakbyś z nimi razem wszystkimi wyszła :evil_lol: ojj, to byś się nasłuchała, skoro ja z moimi 4 kurduplami słyszę dziwne rzeczy.. A dwa większe to już są "wielkie psy" (25 kg) :D Musiałabym Cię wynająć, żeby mieszkańcom mojego miasta wyjaśnić dobitnie, jak wyglądają naprawdę wielkie psy :diabloti:[/QUOTE]


nie ma problemu da sie zrobic,
czasem tez chodzimy z 3 ale wtedy cala rodzinka zazwyczaj, ja z frytka, a mama ma bernolki

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Uwielbiam takie wielgachne psy :loveu: ale nigdy bym takiego nie kupiła.. trochę bałabym się o jego socjalizację - widzę jak ludzie patrzą na ONki i zabierają przed nimi swoje psy.[/QUOTE]
Osobiście uważam, że duży pies wcale tak człowieka nie razi. Tzn np na berniaki, bernardyny, leonbergery ludzie reagują przyjaźnie jak na 'wielkie przytulanki' co wiadomo zazwyczaj dobrze się nie kończy... A już np. taki ON to rasa do której ludzie mają swoje 'głupie skojarzenia', bo np. mają wtedy na myśli policję i ściganie bandytów przez psy, a swoją drogę ON jest tak popularną rasą, że wypadków zagryzień wiadomo będzie więcej niż właśnie np takiego leonbergera...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Uwielbiam takie wielgachne psy :loveu: ale nigdy bym takiego nie kupiła.. trochę bałabym się o jego socjalizację - widzę jak ludzie patrzą na ONki i zabierają przed nimi swoje psy.[/QUOTE]

to prawda czesc ludzi przed nami ucieka ale sa tez mile sytuacje, raz szlam sobie z frytka a z naprzeciwka pani z yorkiem na rekach, jak nas zobaczyla to tylko ochy i achy jaka feride piekna, pani podeszla do nas i spytala czy moga sie psy powachac, swojego caly czas trzymla i nachylila sie z yorkiem i podala go frycie pod nos, nie bojac sie ze go zje, efekt byl taki ze york ugryzl feride w nos, ta sie zdziwila i najzwyczajniej w swiecie odwrocila od nas tylem a ja z pania jeszcze chwilke sobie rozmawialam podczas gdy york jazgotal caly czas, na wystawie w drzonkowie jak sobie siedzielismy fryte jeden bolonczyk zaczepial i pan tez sie nie bal ze mu potwor psa zje, i nawet sie smial ze fryty leb jak jego caly pies i zdjecia sobie porobil

po za tym od czego sa znajomi psiarze, zawsze mozna z kims sie na spacer umowic

u nas to chyba wlasnie najwieksza obawe strach u ludzi wywoluje ja z moim 153cm wzrosu, ludzie nieufaja ze nad psem panuje i sie boja ze mi sie wyrwie albo cos,

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agairiki']Osobiście uważam, że duży pies wcale tak człowieka nie razi. Tzn np na berniaki, bernardyny, leonbergery ludzie reagują przyjaźnie jak na 'wielkie przytulanki' co wiadomo zazwyczaj dobrze się nie kończy... A już np. taki ON to rasa do której ludzie mają swoje '[B]głupie skojarzenia[/B]', bo np. mają wtedy na myśli policję i ściganie bandytów przez psy, a swoją drogę ON jest tak popularną rasą, że wypadków zagryzień wiadomo będzie więcej niż właśnie np takiego leonbergera...[/QUOTE]

Głupie skojarzenia, czy po prostu rzeczywistość? Nie znam osobiście ONka, który nie ma problemu z innymi psami. Dwa znane mi owczarki są dobrze ułożone i pod ścisłą kontrolą (chociaż nie lubią i nie tolerują innych psów), a cała reszta zachowuje się jak wypuszczona z dżungli. Biorąc pod uwagę ONkową popularność, to ile procent stanowią ułożone psy, spotykane na co dzień na ulicach? 2%? 5%?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Głupie skojarzenia, czy po prostu rzeczywistość? Nie znam osobiście ONka, który nie ma problemu z innymi psami. Dwa znane mi owczarki są dobrze ułożone i pod ścisłą kontrolą (chociaż nie lubią i nie tolerują innych psów), a cała reszta zachowuje się jak wypuszczona z dżungli. Biorąc pod uwagę ONkową popularność, to ile procent stanowią ułożone psy, spotykane na co dzień na ulicach? 2%? 5%?[/QUOTE]
Owszem, głupie, bo czasami to nie jest jakaś uwaga tylko schiza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Głupie skojarzenia, czy po prostu rzeczywistość? Nie znam osobiście ONka, który nie ma problemu z innymi psami. Dwa znane mi owczarki są dobrze ułożone i pod ścisłą kontrolą (chociaż nie lubią i nie tolerują innych psów), a cała reszta zachowuje się jak wypuszczona z dżungli. Biorąc pod uwagę ONkową popularność, to ile procent stanowią ułożone psy, spotykane na co dzień na ulicach? 2%? 5%?[/QUOTE]

ja z owczarkami mam tylko jeden pozytyw, sunia w typie onka mojej cioci ale to 15 lat temu,

a obecnie same zle, 4 razy bedac akurat na szczescie z bernolkami bylysmy atakowane przez onki,
2 razy zaatakowal nas onek przewodnik niewidomego, raz w finale musialam puscic smycz moejgo psa i zlapac onka, jednoczesnie odwolujac moja sunie zeby poszla siedziec i nie wdawala sie w bojke zeby nad obcym onkiem bylo mi latwiej zapanowac u nas komenda nie rusz znaczy i nie rusz jedzenia i nie rusz psa

2 inne razy dla mnie totalna zenada, ide z chila a z naprzeciwka patrol, panowie policjanci z onkiem, onek idzie niby spokojnie, ale jak sie zblizamy zaczyna atakowac, stawac deba na smyczy, drapnal mnie w reke az szrame mialam, na szczescie mial kaganiec, drugim razem mijajac sie pies burknal, i sprobowal atakowac lune za kark, ta na szczescie stanela leb spuscila i pozwolila mu ochlonac

Link to comment
Share on other sites

Ja mówię chociażby o swoim osiedlu, gdzie jest jeden ON agresywny, ZAWSZE na smyczy i pod kontrolą właściciela, jest moja Wera - pies Bogu ducha winny, odwoływalna, grzeczna, nie rzuca się i Rambo, 6miesięczny okaz szczęścia i miłości do każdego, co prawda lata bez smyczy ale jest jeszcze na etapie że przychodzi gdy go pańcia zawoła - no, do czasu ;)
A jednak nie boją się ich jedynie właściciele psów których psy same latają luzem (bo zazwyczaj nie widzą swoich psów). Reszta - przypina, krzyczy żeby zabrać, a psy na smyczy ciągną w stronę Werki z merdającym ogonkiem bo chciałyby się pobawić, ale właściciele mają problem.
Jest u nas chart szkocki, który był wielokrotnie mocno pogryziony przez psy, które się po prostu go bały. Jest Luna w typie leonbergera (albo nawet rasowa, nie znam się), która nie ma praktycznie żadnych psich przyjaciół, bawi się z Werką - bardzo delikatnie, naprawdę byłam zachwycona, taki misio :loveu: bo osiedle robiło na nią nagonkę, że sobie nie życzą by tak wielki pies latał po lesie. Szkoda, że oprócz mnie, mamy, faceta od owczarka nie spotkałam jeszcze nikogo kto używa smyczy :roll: a wszyscy ci właśnie nagadali właścicielce od Luny, by ją trzymała na smyczy.

Link to comment
Share on other sites

Soko, to stara bajka - ostatnio mnie mało nie zagryzła kobiecina, że chodzę z psami po trawniku. Zbieram po swoich psach. Ona po swoim yorku nie, nieraz widziałam jak się załatwiał, to udawała, że nie widzi. No i tyle, drze się na mnie, a jej pies załatwia się na chodniku, trawnikach i trudno. "On jest malutki, to co on tam robi".

Ostatnio dziewczyna (w wieku jakoś pod 30) na mnie naskoczyła, że moje psy powinny mieć kagańce (i ja i psy były zdziwione, nagle zza płotu zaczęła się drzeć). U mnie w mieście pies na smyczy nie musi mieć kagańca :) Więc mogła sobie pogadać. No ale sama miała kundla, który przez ten płot mało płuc nie wypluł. "On jest mały i łagodny, to on może, te bydlaki mają mieć kaganiec!". (Jak pisałam, moje bydlaki mają po 25 kg). Dwa dni później szłam z psami tą trasą, akurat bramka była otwarta i łagodny, mały pies wgryzł się Frotkowi w łapę.

Mnie już nic nie zdziwi :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agairiki']Według mnie każdy pies w miejscu w miarę publicznym powinien być na smyczy, obojętnie jaki to by przyjazny nie był np. jak ta Luna,którą opisujesz :)[/QUOTE]

A to dlaczego? Całkiem serio pytam.

Oczywiście na osiedlu między blokami mój pies jest zawsze na smyczy, ale na terenach zielonych, w parku, na alejkach spacerowych zdarza mi się ją puścić luzem - nie zaczepia psów, ludzi ani innych zwierząt bez mojego pozwolenia i jest odwoływalna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']A to dlaczego? Całkiem serio pytam.

Oczywiście na osiedlu między blokami mój pies jest zawsze na smyczy, ale na terenach zielonych, w parku, na alejkach spacerowych zdarza mi się ją puścić luzem - nie zaczepia psów, ludzi ani innych zwierząt bez mojego pozwolenia i jest odwoływalna.[/QUOTE]
Są ludzie, którzy po prostu psów się boją, może to być np. na podstawie jakiś doznań z przeszłości. Sama mam taką osobę w rodzinie, która na widok malutkiego yorka bardzo się boi, dobrze wiem co przeżywa kiedy latają psy bez smyczy po parku. A kolejną sprawą są dzieci, mój pies je bardzo lubi, ale one też często mają głupie pomysły, a wiadomo nie każdy rodzic to wzorowy rodzic.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agairiki']Są ludzie, którzy po prostu psów się boją, może to być np. na podstawie jakiś doznań z przeszłości. Sama mam taką osobę w rodzinie, która na widok malutkiego yorka bardzo się boi, dobrze wiem co przeżywa kiedy latają psy bez smyczy po parku. A kolejną sprawą są dzieci, mój pies je bardzo lubi, ale one też często mają głupie pomysły, a wiadomo nie każdy rodzic to wzorowy rodzic.[/QUOTE]

Ja mam fobię przed ciężarówkami, raz mnie mało jedna nie zabiła... Nie krzyczę na kierowców, kiedy ładują się ciężarówkami do miasta czy stają na parkingach na noc. Rozumiem, co masz na myśli, ale świat nie może dostosować się do małej garści osób z kynofobią. Jeśli moje psy olewają ludzi, nie podbiegają, są posłuszne, to nie widzę powodu, dla którego mam je męczyć na smyczy, skoro mogą sobie gdzieś z boku polanki pośmigać za piłeczką czy wykonywać komendy (uczyłaś kiedyś psa slalomu lub skoku przez nogi na smyczy? Powodzenia.)
W Anglii każdy właściciel jest odpowiedzialny za swojego psa i może go puszczać w większości miejsc. Zakaz puszczania luzem jest tylko przy drodze. Chyba to czytałam w "Moim Psie". W każdym razie, jeśli pies kogoś ubrudzi, skoczy, zaczepi - 100% odpowiedzialności na Ciebie, jeżeli ktoś doniesie, zaskarży - mandacik. Dlatego tam puszczane są psy, co do których właściciele są pewni, że są posłuszne. Moim zdaniem u nas tak powinno być - pies, który ma dyplom ukończenia kursu posłuszeństwa, powinien móc być puszczany w większości miejsc. Wtedy ludzie zaczęliby tłumnie szkolić psy, co by na dobre i psiarzom i niepsiarzom wyszło :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agairiki']Są ludzie, którzy po prostu psów się boją, może to być np. na podstawie jakiś doznań z przeszłości. Sama mam taką osobę w rodzinie, która na widok malutkiego yorka bardzo się boi, dobrze wiem co przeżywa kiedy latają psy bez smyczy po parku. A kolejną sprawą są dzieci, mój pies je bardzo lubi, ale one też często mają głupie pomysły, a wiadomo nie każdy rodzic to wzorowy rodzic.[/QUOTE]

Ja to rozumiem, dlatego mój pies nigdy nie podchodzi do obcych ludzi. Nie ma takiej opcji po prostu. A co do dzieci - dzieci są nieprzewidywalne i smycz czasami niczego nie zmienia - parę razy miałam sytuację, że leciało na nas dziecko, bo piesek. A moja suka się boi dzieci, unika ich, a w bezpośredniej konfrontacji próbuje się wycofać - przyparta do muru pewnie by się broniła. Na rodziców nie raz i nie dwa musiałam się wydrzeć, żeby sobie przypomnieli, że mają pod opieką małego człowieka i chyba coś jest nie tego, skoro do nas podbiega niepilnowane.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Ja to rozumiem, dlatego mój pies nigdy nie podchodzi do obcych ludzi. Nie ma takiej opcji po prostu. A co do dzieci - dzieci są nieprzewidywalne i smycz czasami niczego nie zmienia - parę razy miałam sytuację, że leciało na nas dziecko, bo piesek. A moja suka się boi dzieci, unika ich, a w bezpośredniej konfrontacji próbuje się wycofać - przyparta do muru pewnie by się broniła. Na rodziców nie raz i nie dwa musiałam się wydrzeć, żeby sobie przypomnieli, że mają pod opieką małego człowieka i chyba coś jest nie tego, skoro do nas podbiega niepilnowane.[/QUOTE]

No właśnie, gdyby wszystkie psy były takie jak twoje. Ja zauważyłam, że właśnie najczęściej biegają luzem te, które żadnych podstaw szkoleniowych nie mają... Co za kraj :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agairiki']No właśnie, gdyby wszystkie psy były takie jak twoje. Ja zauważyłam, że właśnie najczęściej biegają luzem te, które żadnych podstaw szkoleniowych nie mają... Co za kraj :([/QUOTE]

E tam, kraj. Ludzi trzeba edukować :) Marudzimy na Polskę, a we Włoszech czy Grecji stada dużych, bezpańskich psów żyją na ulicy tak po prostu... Sterylizuje się je i wypuszcza, jak wolnożyjące koty. Pewnie już są wyselekcjonowane na tyle, że nie są agresywne, ale mimo wszystko - raczej niefajna sprawa mijać takie zwierzaki ze swoim psem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']E tam, kraj. Ludzi trzeba edukować :) Marudzimy na Polskę, a we Włoszech czy Grecji stada dużych, bezpańskich psów żyją na ulicy tak po prostu... Sterylizuje się je i wypuszcza, jak wolnożyjące koty. Pewnie już są wyselekcjonowane na tyle, że nie są agresywne, ale mimo wszystko - raczej niefajna sprawa mijać takie zwierzaki ze swoim psem.[/QUOTE]


w Turcji jest podobnie, a zeby wiedzili ktore sa ktore to sa kolczykowane, roznymi kolczykami, kolczyki oznaczaja m,in. dzielnice miasta

a i powiem wam ze czasem takie pies zyjacy w centrum duzego miasta jest bardziej zsocjalizowany niz u ludzi, nie jest strachliwy a i bardzo dobrze dogaduje sie z psami, zna bardzo dobrze psi jezyk isygnaly uspokajajace, wiec raczej konflikty sa bardzo zadkie, ludzie te psy dokarmiaja jak u nas sie dokarmia golebie i nikomu nie przeszkadzaja. choc oczywie wiadomo, ze to musi byc pod kontrola.

to samo jest z kotami w turcji jest ich tam bardzo duzo, i nie maja tam problemu z gryzoniami wiec tez jest plus
[IMG]http://vagabundostr.blox.pl/resource/psy2.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[B]daria1990[/B] - z tą socjalizacją to dokładnie - ja osobiście lubię psy bezdomnych czy pijaczków, albo jakieś takie puszczane luzem psiaki - zwykle mają idealne sygnały, genialną mowę ciała i na jeden warkot obchodzą moje psy łukiem. A te rasowe, szczególnie wychuchane yorki, labki czy onki, to dopiero jest tragedia. Agresja smyczowa, bez smyczy - pies wariat, który ładuje się innemu na grzbiet mimo wyraźnych sygnałów grożących.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...