Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

Guest papillonek

Dzisiaj rano szło małżeństwo z jamniczką (oczywiście bez smyczy). Wszystko byłoby dobrze,gdyby jamniczka nie zaczęła się rzucać ,skakać i gryźć próbując dosięgnąć mojej suczy która już dawno była u mnie na rękach.Kobieta zaczęła krzyczeć,,Gdzie masz smycz?brałeś dla niej smycz?''na co mężczyzna się wkurzył złapał jamniczkę za skórę z pytaniem:,,Co to miało być?" i dał jej kopa prosto do klatki schodowej :roll:
Wszystkiemu winna była oczywiście biedna jamniczka,której skowyczenie z klatki schodowej słychać było jeszcze dobre kilka metrów.Nic nie powiedziałam ,bo facet sporo starszy ode mnie i nie bardzo wiedziałam co powiedzieć,a TEJ jamniczki na smyczy jeszcze nigdy nie spotkałam...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']Ja się zawsze zastanawiam, po co ludziom te psy. Może mnie ktoś oświeci, bo po prostu nie mogę zrozumieć. Pięć psów na łańcuchu, pięć razy więcej gówien do sprzątania, pięć razy więcej jedzenia niż dla jednego, pięć razy więcej kasy na szczepienie przeciwko wściekliźnie (mam nadzieję, że szczepią, choć pewna nie jestem), i w końcu - pięć razy więcej psów się męczy... jeśli ten ostatni powód do ludzi nie przemawia, do dlaczego choć z oszczędności nie zdecydują się męczyć tylko jednego psa? Nie rozumiem. :shake:[/QUOTE]Tradycja taka. Na wsiach raczej nikt nie przejmuje się tym, że psy się mnożą bez przerwy (koty też), a że się przydają, to się je trzyma. Pilnują terenu (ujadają), odstraszają złodziei (teoretycznie) no i po prostu psy na wsi zawsze były i trudno ludziom pewnie sobie wyobrazić gospodarstwo bez psa.

Z drugiej strony, jakoś nie ma u nas tradycji hodowania zwierząt naprawdę pasterskich (paść tez coraz rzadziej jest co) czy innych naprawdę użytkowych. Ale tradycja każe to i psy są.

A co do wydatków i oszczędności, to psy karmione są zwykle resztkami albo puszczane na noc, by same sobie coś znalazły do żarcia. Sprzątanie.... tam, gdzie są krowy, świnie czy kury, sprzątnięcie po paru nawet psach, to pryszcz.

I tak się to kręci, czy nam się podoba czy nie.

Link to comment
Share on other sites

Powiem wam szczerze, że moja babcia i dziadek mieszkają na wsi. Mają trzy psy. Dwa biegają wolno po podwórku, a jednej jest w kojcu, ale tylko dlatego, że uciekał i biegał po lasach i się po prostu o niego martwili. Karmią je gotowanym jedzeniem jak i również resztkami z obiadu, ale wyglądają lepiej niż nie jeden pies na Orjenie. To nie prawda, że wszyscy na wsiach mają psy na łańcuchach, bo na wsi u mojej babci tylko nieliczni maja psy na łańcuchach. Karmienie resztkami z obiadu nie jest złe jeśli nie jest to tylko jeden ziemniak, a więcej jedzenia. Natomiast co do łańcuchów mam takie zdanie, że powinno się na nich trzymać ludzi, którzy traktują tak psy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']Ja się zawsze zastanawiam, po co ludziom te psy. Może mnie ktoś oświeci, bo po prostu nie mogę zrozumieć. Pięć psów na łańcuchu, pięć razy więcej gówien do sprzątania, pięć razy więcej jedzenia niż dla jednego, pięć razy więcej kasy na szczepienie przeciwko wściekliźnie (mam nadzieję, że szczepią, choć pewna nie jestem), i w końcu - pięć razy więcej psów się męczy... jeśli ten ostatni powód do ludzi nie przemawia, do dlaczego choć z oszczędności nie zdecydują się męczyć tylko jednego psa? Nie rozumiem. :shake:[/QUOTE]

Ja też tego nie rozumiem.
Niby pies ma pilnować - ale czego? Swojego łańcucha? Przecież w większości psy są z daleka od wejścia do domu, stodoły czy czego tam jeszcze :/ to niby jak mają np. zaatakować złodzieja? No chyba że łańcuchy mają taką opcję, że jak przychodzi złodziej, to się odpinają od obroży... :/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Trop2011']Powiem wam szczerze, że moja babcia i dziadek mieszkają na wsi. Mają trzy psy. Dwa biegają wolno po podwórku, a jednej jest w kojcu, ale tylko dlatego, że uciekał i biegał po lasach i się po prostu o niego martwili. Karmią je gotowanym jedzeniem jak i również resztkami z obiadu, ale wyglądają lepiej niż nie jeden pies na Orjenie. To nie prawda, że wszyscy na wsiach mają psy na łańcuchach, bo na wsi u mojej babci tylko nieliczni maja psy na łańcuchach. Karmienie resztkami z obiadu nie jest złe jeśli nie jest to tylko jeden ziemniak, a więcej jedzenia. Natomiast co do łańcuchów mam takie zdanie, że powinno się na nich trzymać ludzi, którzy traktują tak psy.[/QUOTE]

Kojec czasami wcale nie jest lepszy od łańcucha. Moi sąsiedzi mają psa w kojcu, 2m na 2m może. Mimo, że mają wielki ogród, pies nigdy z tego kojca nie wychodzi, bo obsikuje krzewy. kontakt z człowiekiem? Raz dziennie mu sąsiadka żarcie daje, nawet kojca nie otwiera, tylko pod ogrodzenie wsuwa i odchodzi. Pies ma dożywotnie więzienie, w dodatku w samotności :(

[quote name='Tusia&NN']Ja też tego nie rozumiem.
Niby pies ma pilnować - ale czego? Swojego łańcucha? Przecież w większości psy są z daleka od wejścia do domu, stodoły czy czego tam jeszcze :/ to niby jak mają np. zaatakować złodzieja? No chyba że łańcuchy mają taką opcję, że jak przychodzi złodziej, to się odpinają od obroży... :/[/QUOTE]

Jako stróż to taniej i efektywniej wyszedł by elektryczny alarm :/

Link to comment
Share on other sites

Problemem jest też to, że ludzie na wsi, którzy nie mają zamiaru wydawać pieniędzy na sterylizację, biorą sobie suczki.

Moi jedni sąsiedzi mają ponad roczną suczkę, której nie upilnowali i właśnie ma szczeniaki. Maluchów było 10. 8 utopili. Wcześniej coś wspominali o sterylizacji, ja podsuwałam im nr tel do organizacji, która ma program darmowej sterylizacji wiejskich suczek. Może teraz wreszcie się zmobilizują...

Inni sąsiedzi mają malutką suczkę, która ma na dzień dzisiejszy ok. 10 miesięcy i spodziewa się szczeniaków. Ci ledwo wiażą koniec z końcem, więc zapewne nigdy nie będzie ich stać na jej sterylizację czy zastrzyki... najlepsze jest to, że wzięli ja razem z bratem, który teraz jest jeszcze zbyt młody, ale w przyszłości to z pewnością on będzie ją krył... już sobie wyobrażam te upośledzone szczeniaki... które i tak z pewnością będą topione zaraz po urodzeniu.

I to, że na wsi pies ma być "zły". Najlepiej taki zły, żeby potem gryzł i własnego właściciela...

Link to comment
Share on other sites

Jam mieszkanka wsi, którą dziś zwyzywano od kundelmamy (podziękowałam :D ) - bo powiedziałam sąsiadowi (niezbyt lubianemu w "naszym" społeczeństwie) wprost, co sądzę o trzymaniu 24/7 na łańcuchu psa, którego przodkami musiały być benki. Jego g... obchodzi, że 200 "wariatów z Wiejskiej" wprowadziło jakąśtam ustawę. On ma psa, pies go słucha (bo się boi lania), żarcie ma (chleb/ziemniaki/kasza, kości z obiadu, polane tłuszczem), może jeszcze do kościoła z nim chodzić będzie, jak Kowalski z "gościńca"? (rzeczony Kowalski to stareńki dziadek pamiętający I wojnę światową, i jego równie stary co i wierny panu kundelek...)
Całe szczęście, że moja wieś ulega w ostatnich czasach zmianie mentalnej, i na kilkaset domów jest tylko kilka takich "gospodarzy"...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='daguerrotype']I to, że na wsi pies ma być "zły". Najlepiej taki zły, żeby potem gryzł i własnego właściciela...[/QUOTE]Bo ludzi fascynuje agresja. Lubią myśleć, że mają groźne zwierzę, ale na łańcuchu (czyli, jakby nad nim panują). Chyba w prawie każdym jest trochę z poskramiacza. :D

Nie twierdzę, że to dobrze, i nie zamierzam nikogo usprawiedliwiać, ale ciągle się na to natykam, nawet u osób, których bym o to nie podejrzewała. Może to jakieś ukryte kompleksy, a może po prostu potrzeba zaspokajania poczucia własnej siły. "Zobaczcie, jakiego mam potwora. Złapałem i trzymam." Domorośli poskramiacze smoków.

Link to comment
Share on other sites

Idziemy grzecznie chodnikiem, przed nami stoi mama z mniej więcej 4 letnią dziewczynką:
- ale fajny piesek, mamo mogę pogłaskać?
- nie wolno głaskać obcych piesków.
- dlaczego?
- bo piesek może sobie nie życzyć głaskania.
- aha.
Przeszliśmy obok i słyszę:
- ale ten piesek jest wyprany:D
mama już śmieje się pod nosem i mówi:
- wyprany, bo tak ładnie się błyszczy?
- tak:D

Link to comment
Share on other sites

Bo pies być musi na wsi, toż to wstyd w zagrodzie psa nie mieć. A że nikogo nie interesuje co on robi, nikt nie przejmuje się wychowaniem, nauczeniem go czegokolwiek to wisi na łańcuchu bo "głupi" i "się rzuca". Zysku z nigo nie ma- ani jajek nie znosi, ani mięsa nie będzie, mleka też nie to dostaje resztki, weterynarza nie widuje. Taka krowa czy świni przyniesie zysk, pies nie. A szczeniaki i kociaki? Najłatwiej przecież utopić, darmowe i "zawsze się tak robiło". Kto by wydawał na kundla jakiekolwiek pieniądze jak to się nawet częściowo nie zwróci. Ale broni- szczeka, często na wszystko i na nic.

Link to comment
Share on other sites

Pamiętam dziadkową sukę "ONka" - czasy tuż po komunie ... fakt, dziadkowie trzymali ją na trzymetrowym łańcuchu i spuszczali od wielkiego dzwonu, ale ten łańcuch miała doczepiony do stalowej linki ciągnącej się wzdłuż płotu - na wysokości pół metra. Tak, że z półkola (lub ćwierć) o promieniu 3m robił się prostokąt 3x15m

Nawet dzisiaj mało który pies ma takie rozwiązanie "problemu" łańcuchowego...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bouvcia']Bo ludzi fascynuje agresja. Lubią myśleć, że mają groźne zwierzę, ale na łańcuchu (czyli, jakby nad nim panują). Chyba w prawie każdym jest trochę z poskramiacza. :D

Nie twierdzę, że to dobrze, i nie zamierzam nikogo usprawiedliwiać, ale ciągle się na to natykam, nawet u osób, których bym o to nie podejrzewała. Może to jakieś ukryte kompleksy, a może po prostu potrzeba zaspokajania poczucia własnej siły. [B]"Zobaczcie, jakiego mam potwora. Złapałem i trzymam."[/B] Domorośli poskramiacze smoków.[/QUOTE]

Bardzo mi się podoba, jak to ujęłaś.

A jeszcze wracając do głupoty wiejskich psów... Jeden z sąsiadów ma "owczarka niemieckiego", w stylu tych rasowców z giełdy, z tym, że ten jest od znajomego, który ma "hodowlę". Pies całe dnie spędza w kojcu. To jeszcze szczeniak, nie ma nawet roku. Ale wszyscy mówią o nim tylko tak: "Boże, jaki ten pies jest głupi". Bo z kojca wyskakuje i biega jak szalony po podwórku i, ku zaskoczeniu, dobrowolnie nie chce do kojca wrócić.
Żal mi tego psa, bo nie otrzymał ani krztyny wychowania. Chce się jedynie bawić i szuka kontaktu z człowiekiem i innymi psami ...
Zresztą to jeden z tych psów, które mają być "złe"....

Link to comment
Share on other sites

wczorajszy tekst mojego wujka:
- mój sąsiad też ma takiego wilczura jak Wy , tylko jest z 10kg większy , ale identyczny , dał 100zł w pruszczu.
a ja wielkie oczy :crazyeye: i znowu tłumacze chyba po raz setny że my mamy kundelka a nie żadnego wilczura cokolwiek to znaczy , i jeśli ma w sobie trochę z owczarka to kilka pokoleń wstecz ;)
i że takiego psa mógł mieć za darmo .
mnie to już zaczyna denerwować , kiedyś mnie śmieszyło ale naprawdę często słyszę takie komentarze i sama zaczęłam się zastanawiać jak wygląda wilczur bo według mnie to duży pies ze stojącymi uszami :evil_lol: a ja mam 17kg psa z jednym stojącym uchem i to dla ludzi wystarczy by powiedzieć wilczur :lol:


druga sytuacja która mnie rozśmieszyła .
idę z mamą po parku z suką naszą , idzie Pan z beaglem naprzeciwko dość daleko a moja mam na to :
-patrz staffik idzie, zobacz jaki ładny
a ja nic nie powiedziałam specjalnie, dopiero jak podszedł bliżej to mama powiedziała:
-ale ma jakieś dziwne uszy jak na staffika
:evil_lol: dopiero wtedy jej powiedziałam że to beagiel

z innych tekstów mojej mamy to :
na buldogi francuskie i angielskie - to miniaturowe boksery (teraz już wie ale i tak zdarzy jej się tak powiedzieć ku uciesze właścicieli tych psów) :lol:
a na boksery zdarza jej się powiedzieć buldogi :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']mnie to już zaczyna denerwować , kiedyś mnie śmieszyło ale naprawdę często słyszę takie komentarze i sama zaczęłam się zastanawiać jak wygląda wilczur bo według mnie to duży pies ze stojącymi uszami a ja mam 17kg psa z jednym stojącym uchem i to dla ludzi wystarczy by powiedzieć wilczur
[/QUOTE]
O to to to ;). Ja mam kundla z kundli (może z 20 pokoleń wstecz praojcem mojej Santy był jakiś owczarek), uszy ma klapiate, gdy się czymś zainteresuje, to stawia, ale tylko jedno jej sterczy (drugie zostaje dyndające), ale od ludzi ciągle dowiaduję się, że mam... wilczura :P. Wilczur to nowa rasa ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ooolllaaa8883']Powiesz nam coś o tym więcej ?[/QUOTE]

Jest jakaś organizacja z Poznania chyba, która ogłasza się z tym programem w pobliskiej miejscowości. Wiem tylko, że nie zawsze mają fundusze na te sterylizacje...

Nie pamietałam nazwy, ale po wpisaniu do wyszukiwarki hasła, wyskoczył mi wątek na dogo :P
[url]http://www.dogomania.pl/threads/202707-Darmowa-sterylizacja-wiejskich-suczek-i-kotek.-Fundacja-quot-Zwierz%C4%99ta-i-My-quot[/url]

Link to comment
Share on other sites

Ja ostatnio się naprawde załamałam i to ze strony dwóch koleżanek, które naprawde wydawaly mi się psiarami.
Obie pomagają bezdomnym psom, a tu takie rozczarowanie.

Jedna z nich ostatnio kupiła ""berneńczyka". Rzecz jasna już po zdjęciach widać, ze rodowodowe to to nie jest.
I zaczyna się rozmowa:
- Co to masz za nowe kundlisko?
- To jest berneńczyk.
- Z rodowodem w takim razie?
- Co?! To oczywiste że bez... Psy bez rodowodu są lepsze.
Na co włącza się druga:
- Ty chyba jesteś głupia żeby kupować z rodowodem. Przecież te psy są chore i krzyżowane między sobą..........

Ręce mi opadły. Kulturalnie podałam tylko gdzie można poczytac o pseudo i krótko sprostowałam ich tok myślenia. Teraz mają na mnie focha.

Link to comment
Share on other sites

Kiedy mój Odie był malutki był nazywany przez nie których shih tzu, nawet pare razy usłyszałam że 2 miesięczny szczeniak jest śliczną miniaturką do tego ładnie ostrzyżoną chociaż jego włosy wtedy nawet nie widziały nożyczek:p, teraz bywa szczeniaczkiem lub chihuahua :crazyeye: dalej jest miniaturką co mnie śmieszy bo jest dokładnie takiej wielkości jakiej york być powinien:p przyzwyczaiłam się ale wczoraj szczęka mi opadła, wracałam ze spaceru z moim Odim (w typie yorka) i psem ciotki (w typie mini pinczera) usłyszałam że pies ciotki to jamnik ( nie jest długi i ma uszy dosyć wysoko załamane na bok, wcale nie jest długi i ma normalne łapki do bernardyna mu już bliżej:evil_lol:) a mój pekińczyk:crazyeye::crazyeye::crazyeye: o ile jamnika jeszcze mogę zrozumieć bo kolor się chociaż zgadza to pekińczyka ni cholery 2 kilowy pekińczyk drobnej budowy o stalowo złotym umaszczeniu:lol:

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj miałam ciekawą rozmowę z panem.
Pan: A co te pieski, takie groźne że w kagańcach?
Ja: Muszą mieć kagańce bo pod samochodem kot jest. (skrót myślowy - kagan powoduje że jako tako Hexę opanuję zanim do kota wystartuje, do tego ma ograniczone pole widzenia i jest bardziej odwoływalna)
Pan: A to mój kot. A ten czarny pies to ładny, tak się świeci. Pewnie kąpany był niedawno?
Ja: Nie, w ogóle jej nie kąpię.
Pan: To od czego się tak świeci?
Ja: Od dobrego jedzenia. (dodam że w tym czasie próbowałam się ewakuować, ale pan koniecznie chciał się dowiedzieć szczegółów)
Pan z miną znawcy: A, to puszki na pewno pani daje.
Ja: Nie, surowe mięso.
I zostawiłam pana który na moment zaniemówił i tym sposobem dał mi czas na ewakuację :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...