Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='evel']Żeby tak powolutku wrócić do tematu :siara: mała dziewczynka pokazując paluszkiem na to oto stworzenie: [URL]https://lh6.googleusercontent.com/__PzL0RsYOIA/TbvllEGCbqI/AAAAAAAAEUY/bQ9XEZR5bps/P4290073.JPG[/URL] ;) "Mamo, co ten piesek ma na twarzy?" :lol:[/QUOTE]

To jest siatkówka :evil_lol: jak już kiedyś tu pisałam ;)

Martens zgadzam się z Tobą w 100%. Sama będąc z sukowcami na działce lub u znajomych nie pozwalam sukom drzeć się pod ogrodzeniem. Siedzieć i wypatrywać ok, jeden szczek na jakiegoś podejrzanego typa (są różne okolice), ok. Ale ujadanie przez nawet minute = siedzenie przy mnie na smyczy. Z Kell nie mam problemu ona jest raczej cicha (z tych co by jedynie na złodzieja szczekały), ale Prośka jak jej się pozwoli to bywa baaaardzo rozwydrzona, ale od tego chyba jestem ja aby dozować hałaśliwość psa. Choć młoda w sumie jest z tych co wolą swoich ludzi pilnować zamiast płotu :diabloti: Raz jej się zdarzyło zza płotu szczekać... na mnie :evil_lol: bo ją zostawiłam gdy do sklepu szłam :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Tak się złozyło, że musiałyśmy dziś wstąpić do marketu budowlanego, a byłam z Piki. Nie chciałam jej zostawiać w aucie, więc wylądowała na torebce mojej cioci, na wózku ;)

Jakieś dziecko zagadnęła ciocię: "śliczny piesek, tu go Pani kupiła? aaaa..... on się rusza!!!!!!" :)

fakt, Piki znakomicie udawała maskotkę.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Hhaha, to u mnie są lepsze "stróże", bo drą pyski całymi dniami (bo kot, bo pies, bo człowiek, bo motylek, bo trawka, ...) a o 21.30 już większość śpi snem kamiennym :cool3:[/QUOTE]
:D Bardzo słusznie - pyski drze się w dzień, jak ludzie są w pracy, a w nocy to już niech sobie sami stróżują ;)

Moim zdaniem problem jest u nas nie do rozwiązania, bo te psy są wszędzie i wszędzie tak samo ujadają. Godzinami zostawione samym sobie. Musiałby powstać jakiś komitet, jakiś fanklub nieszczekania na całej takiej ulicy - żeby wszyscy się skrzyknęli i zaczęli wymagać czegoś od swoich psów - bo jak się jeden wyłamie to jest to zazwyczaj syzyfowa robota. Ale ludzie tacy nie są, nie mają motywacji do zmiany zwyczajów, przecież u nas nikt nie chwyci za telefon i nie zadzwoni na policję, że mu sąsiad spokój zakłóca, bo mu potem ten sąsiad widły wbije w oponę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Karolina Rogowska']Na mojego grubawego sznaucerka mini dziecko powiedziało "jaki fajny mały amstafek" innym razem jakieś dziecko tłumaczyło mamie, że mój pies to Pikop z innej planety... ;)[/QUOTE]

z początku zrozumiałam, że to dziecko było mini :lol:

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj miałam zabawną sytuację. Wychodzę z mieszkania, schodzę po schodach do wyjścia z klatki schodowej. Akurat wchodzi jakaś para - chłopak z dziewczyną, lat ok. 25. Dziewczyna minęła nas spokojnie, facet spojrzał na Mikrę i się zaczęło:
- Ojej, piesek, jaki ładny pieseczek, piesek, ale fajnie, ojej, jaki ładny, mogę pogłaskać, no mogę, nooo...?"
- Nie, niestety, piesek się boi i gryzie".
Mam wrażenie, że na moją odpowiedź facet prawie się popłakał ze smutku... Nie wiem, co myśleć, facet szedł ze swoją dziewczyną, na niedorozwój umysłowy nie wyglądał, nie miał pustego spojrzenia osoby chorej, a zachowywał się jak pięciolatek. Nie towarzyszył mu też żaden starszy opiekun osoby niepełnosprawnej...

P.S. Żeby nie posypały się komentarze, że jestem nietolerancyjna: z osobami niepełnosprawnymi umysłowo, bądź upośledzonymi miałam do czynienia, nie boję się ich, szanuję je takimi, jakie są, ale facet naprawdę niby wyglądał na w pełni normalnego, ale zachowywał się dziwnie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13']Może po prostu lubił pieski? :D[/QUOTE]
Albo miał "identycznego" w dzieciństwie :D
Nas kiedyś gonił taki gościu po trawniku - był z może 8-9 miesięcznym dzieckiem i koniecznie chciał żeby synek psa pogłaskał, bo on miał takiego samego, jak był mały. Mój wprawdzie nigdy nikogo nie próbował ugryźć, ale też nigdy nie miał do czynienia z takim maluchem i niezbornością jego ruchów, więc jakoś tak nie bardzo mi się to widziało. A pan brnie w trawę, zero kontaktu ze mną, oczy maślane i tylko "Tomuś, Tomuś, piesek, patrz jaki piesek, choć pogłaszczemy" :D

Link to comment
Share on other sites

Sofi była jeszcze z czasów gdy sznaucerom obcinano ogony(koszmar i kaleczenie piesków) i na spacerze mała, może z 4 letnia dziewczynka aż stanęła i usta rączkami zakryła. Gdy podszedł jej tato zapytać co się stało, dziecko wskazało drżącą rączką na Sofi i mówi: "ten piesek zgubił ogon". Ojciec dziecka i ja wybuchnęliśmy śmiechem po czym tatuś próbował tłumaczyć, ze niektóre pieski tak mają, ale po mnie dziecka wnioskuję, że nie była przekonana.

Link to comment
Share on other sites

I właśnie, wychodzi stara prawda, że dzieci widzą rzeczy takimi jakie są. Dla dzisiejszych wykształconych hodowców-"miłosników" obcinanie psom organów ciała to kosmetyka, dziecko już lata temu zauważyło, czym to jest naprawdę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']I właśnie, wychodzi stara prawda, że dzieci widzą rzeczy takimi jakie są. Dla dzisiejszych wykształconych hodowców-"miłosników" obcinanie psom organów ciała to kosmetyka, dziecko już lata temu zauważyło, czym to jest naprawdę.[/QUOTE]

Prawda, prawda, dobrze, że Kmiko jest psem ze wszystkimi elementami na miejscu, bo przecież ogon psa wyraża więcej niż tysiąc słów ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Do dupla puchatego karakuła - jak to kiedyś jakaś pani ujęła: "miałam taki kołnierz" :D
A co to jest filet w wyżej podanym kontekście? :)[/QUOTE]

Mogłabym przysiąc, że masz filę brasileiro. :oops: Nie wiem czemu, byłam na 100% pewna.

Link to comment
Share on other sites

To jeszcze taka sytuacja z imieniem. Mój psiak wabi się Kimiko w skrócie Kimi i tak też został przez telefon przedstawiony babci. Po paru dniach babcia dzwoni i pyta jak tam Banan w pierwszej chwili nie skojarzyłam. Babcia pomyliła Kimi z Kiwi a to już krótka droga do bananów i arbuzów(bo i tak próbowała małą nazwać)

Może jednak trzeba było ją Momo nazwać...

Link to comment
Share on other sites

Guest papillonek

[quote name='hecia13']Może po prostu lubił pieski? :D[/QUOTE]

Ja kiedyś goniłam cavaliera przez kilka bloków,bo chciałam mieć takiego samego,a on był pierwszy w Łomży i ciekawe co wtedy myślała o mnie jego właścicielka :)

Link to comment
Share on other sites

Guest papillonek

No już nie takim dzieckiem,ale jak się pół roku marzy o takim psie i widzi go na ulicy to się biegnie i nie patrzy to ktoś pomyśli :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']Jeśli byłaś dzieckiem, to jeszcze można zrozumieć. Ale facet koło trzydziestki? To jest dla mnie ciekawe.[/QUOTE]

Ja do dzisiaj mam podobne odpały a raczej do dzieci się już nie zaliczam, że widząc psa jednej z ras do której mam sentyment zaczynam do mojego TZ-ta mówić mniej więcej coś w stylu : Patrz jaki słodziaszek... Takie niuniu normalnie cud... etc. głosem jak do małego dziecka :evil_lol::evil_lol::evil_lol: Raczej robię to dla zgrywy, a może dla tego że tak mam :evil_lol: ale ogólnie spojrzenia ludzi są boskie w takich momentach :loveu::diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Dziś to ja byłam tą niuniającą. W parku spotkałyśmy przemiłą amstafkę, która po obwąchaniu Bajki przywitała się ze mną i nawet nie wiem kiedy i skąd mi się to wzięło, ale zaczęłam do niej mówić coś na zasadzie "dzien dobry kochana, słodka jesteś, taka śliczna dziewczynka" :eviltong:
I wcale nie jestem małym dzieckiem.

Link to comment
Share on other sites

a mnie dzis spotkala bardzo mila sytuacja :) wracalismy od weta i musielismy do kwiaciarni wstapic. Razem z siostra i Nerkiem mialysmy poczekac na zewnatrz ale ona stanela przy drzwiach z psem, a wlascicielka kwiaciarni: ,,Ojej, jaki slodki, piekny" :p tak go zachwalala i powiedziala ze zawsze mozemy do kwiaciarni razem z nim wejsc :)

Link to comment
Share on other sites

Ja mam tak z każdym psem, że jak sobie idzie, to ja do mojego TZ "Patrz, jaki łaadny!". No i są sytuacje, że np. taki mały, samodzielny piesek sobie łazi pod sklepem, cały z siebie zadowolony, zobaczył nasze rowery i je obszczekał, a ja właśnie do mego lubego mówiłam patrząc na psa, jaki on ładny i w ogóle dzielny. A pies co? No zmiękł, od razu dosłownie uśmiech na na pysku, łeb wyżej "TA-DAAAAM, jaki jestem piękny" i przyszedł się jednak do tych strasznych rowerów pomiziać. Swoją drogą jak się idzie i patrzy na psa i mówi, jaki on ładny, czy fajny, czy coś tam, to widać, ze one wiedzą doskonale, że o nich mowa. Od razu zainteresowanie na pysku, uśmiech od ucha do ucha i się prezentujemy :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...