Jump to content
Dogomania

Lew? Pantera? - Liszki


Anusia&Saba

Recommended Posts

  • Replies 77
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Karilka']W USA lew na podwórku to normalka:diabloti:[/quote]

i jak tu się powstrzymać od złośliwych komentarzy na temat stanu umysłowego Amerykanów? podobno więcej jest w USA kotowatych trzymanych jako pety niż w rezerwatach. dla mnie osobiście to po prostu przerażające... :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi']budasty-karakal pasuje jak ulał, ogon dłuższy od rysia i serwala, zgadza się umaszczenie i pędzle na uszach. Tylko pytanie, skąd karakal na Wisłą? Czyżby ktoś je hodował? Nie słyszałam też aby jakiś egzemplarz uciekł z zoo w Płocku czy Warszawie. Raz widziałam tego kota i nigdy więcej.
Szkoda, że nie miałyśmy aparatu:-([/quote]

Kochani, karakal faktycznie ma ogon dłuższy od rysia, ale na pewno nie "niesamowicie długi" :evil_lol: To cóś innego musiało być... I wydaje mi się, że w Polsce karakali raczej nie ma :shake: Ta "kulka" zdecydowanie pasuje do młodego lwa :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Jezu co za paranoja...ludzie już zmyślają historie za historią. Wystarczy zastanowić się nad zwyczajami wielkich kotów...na pewno nie pożerają na raz królików, psa i kur a tym bardziej nie pozostawiają zwłok, nie polują też tak często...a nie pisze już nic bo odrazu się denerwuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aina155']Ja przypuszczam, ze wlasnie jej cos zrobia. Dlatego chyba wolalabym zeby jej nie zlapali. A jesli juz maja to zrobic to niech jej chociz nie zastrzela tylko uspia.[/quote]
tak by było najlogiczniej ale poprzednie przypadki raczej potwierdzają głupotę ludzką... jak łapali tygrysa to najpierw zastrzelili weterynarza, potem tygrysa... jakiś czas temu nadgorliwy łowczy zastrzelił łosia z lasku Bielańskiego w Wawie... strach się bać.
Ale osobiście sądzę, że będą się tak z nią/ nimi bujać... zwłaszcza jeśli jednak łażą 3 z 5 a nie jedna...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

polskatimes.pl: "Polscy myśliwi zastrzelili pumy, które uciekły z hodowli w Czechach. To ustalenia reporterów Polski Dziennika Zachodniego.
Nie ma już tajemniczego kota, który wiosną w różnych częściach kraju zagryzał duże leśne zwierzęta i wzbudzał popłoch, podchodząc pod płoty gospodarstw. Jak ustaliliśmy, wyśmiewane przez niektórych pumy naprawdę istniały. Uciekły z nielegalnej hodowli w Czechach, a w Polsce zostały zastrzelone. W wielkiej tajemnicy.
Według naszych informacji pumy były co najmniej trzy, choć niektóre źródła mówią nawet o pięciu. Dopiero teraz przedstawiciele służb antykryzysowych potwierdzają, że bestie nie były tylko wytworem ludzkiej wyobraźni. Zagrożenie było więc realne. By nie siać paniki, komunikaty na temat dzikich zwierząt ograniczano do minimum. Dowiadywaliśmy się z nich tylko o tajemniczym kocie, który może biegać po okolicy. Tymczasem ludzie odpowiedzialni za nasze bezpieczeństwo dobrze wiedzieli, ż drapieżników jest więcej.
- Najważniejsze, że zniknęły - mówią przedstawiciele służb kryzysowych. Nie chcą jednak oficjalnie powiedzieć, co się z nimi stało. Centra kryzysowe na Śląsku i Opolszczyźnie odwołały już alarm. - Nie mamy już zgłoszeń związanych z kotami. Mieszkańcy mogą wchodzić do lasu - mówi Jerzy Szydłowski, szef Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Raciborzu.
Także Andrzej Szczeponek, zastępca dyrektora wydziału kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach, zapewnia, że mieszkańcom nic już nie grozi. - Ostatnie ślady pochodzą z Kochanowic, ale odkryto je dość dawno temu. Nie ma sensu dalej ostrzegać ludzi - mówi Szczeponek.
W podobnym tonie wypowiadają się w wydziałach kryzysowych na Opolszczyźnie, mimo że kilka dni temu odebrano tam informację o pojawieniu się dzikiego kota w Dylakach koło miasteczka Ozimek. - Sprawdziliśmy ten sygnał, ale niczego tam nie stwierdzono - mówi Edward Ambicki, zastępca dyrektora wydziału kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim w Opolu.
Skąd ten nagły spokój wśród służb kryzysowych? Stąd, że drapieżniki zostały po prostu zastrzelone. - Kotów było w sumie pięć. Trzy grasowały na terytorium Polski, dwa w Czechach - opowiada anonimowo nasz informator z Lasów Państwowych. - To były pumy, które uciekły z nielegalnej hodowli za naszą południową granicą. Młode zwierzęta, ważące około 50 kilogramów - zdradza urzędnik. - Zostały zlikwidowane po cichu, bez powiadamiania mediów. To było jedyne wyjście - zapewnia i zaraz uzasadnia: - Nie ma w Polsce ustawy dotyczącej postępowania z takimi zwierzętami. Przecież puma nie jest u nas zwierzyną łowną. Mimo to trzeba było podjąć jakieś kroki, więc zapadła decyzja o odstrzale. Dla tropicieli z odpowiednim sprzętem, który umożliwiał polowania w nocy, to była bułka z masłem - mówi nasz informator. Gdzie zostały zastrzelone? - Trzeba pytać w Opolu - ucina rozmowę." _________________

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lupak']Zostały zlikwidowane po cichu, bez powiadamiania mediów. To było jedyne wyjście. Dla tropicieli z odpowiednim sprzętem, który umożliwiał polowania w nocy, to była bułka z masłem - mówi nasz informator. Gdzie zostały zastrzelone? - Trzeba pytać w Opolu[/QUOTE]


nie do wiary, co za barbarzynstwo. :shake:
i jeszcze kategoryczne stwierdzanie, ze nie bylo innego wyjscia! :roll:
a odłowienie? gdzie my zyjemy???
za jakis czas taki mysliwy bedzie mogl sie pochwalic: strzeliłem sobie pume :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...