Jump to content
Dogomania

Jak wybrać odpowiedniego reproduktora?


tongue

Recommended Posts

Guest Mrzewinska

Ocena zachowania na wystawie jest jednym z mozliwych prostych sprawdzianow - jesli nie ma mozliwosci innego.
Przy odrobinie wprawy widac, czy pies sie klei do wlasciciela, bo jest miekki, czy kontrolujac w pelni otoczenie koncentruje sie na wlascicielu. Najlepiej byloby oczywiscie obserwowac wiele razy w roznych sytuacjach i wiedziec wszystko o rodzicach i rodzenstwie miotowym - ale u nas to malo realne.

Jedno jest pewne - lepiej za duzo ostroznosci niz za malo, jesli sie nie wie, czy jakies zachowanie wynika z braku socjalizacji, czy ze strachu, to jedno i drugie przekresla - strach, nadmierna lekliwosc moze byc dziedziczna, a brak socjalizacji to ryzyko, ze i szczenieta w gniezdzie nie beda prawidlowo socjalizowane.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 298
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

uczciwie przeprowadzone testy z wynikami podawanymi "publicznie":roll:.wracajac do tematu przewodniego czyli wyboru reproduktora....musi mi pasowac pochodzeniem[inbred] i ....musze go znac osobiscie tj.widziec go przy pracy,na testach w duzym stresie tj.na BSZS,sprawdzic jakie wystawil grupy potomkow,i na koncu sprawdzam "poczte pantoflowa".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nitencja']WInd...... no w tych yorkach to moze az tak zle nie ma.......... na 100 yorkow na ringu wyluskasz psa z dobra psychika. U nas na SLasku jest jedna hodowla gdzie wlasciciel moze psa spuscic ze smyczy na wystawie i pies bedzie szedl mu przzy nodze i szukal kontaktu z wlascicielem i wcale nie jest bojazliwy :) Prywatnie zreszta tez jest niezwykle uroczy i niebojazliwy. Wsrod yorkarzy panuje pewien zasotj ale juz powoli niektorzy sie budza :) Jestem dobrej mysli ![/QUOTE]
[B]
Nitencjo,[/B]

Bardzo cenie sobie Twoje zdanie i ta wypowiedz napawa mnie optymizmem :-)
Jak mozesz napisz mi na priv co to za hodowla :-) Moze kiedys mi sie przyda :-)

Wind

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Orsini, nie wiem, czy jeszce przeczytasz ten watek.

Piszesz, ze chcialabys miec psa uwielbiajacego wystawy - mistrza.
Niestety (dla Ciebie, bo dla mnie 'stety'), i w Twoim przypadku trzeba zaczac od charakteru i pewnosci siebie. I w Twoim przypadku, to ze pies sie boi odkurzacza niweczy wszelkie starania. Jak widzisz, jestes w bledzie myslac, ze 'to nic nie szkodzi'. Pomysl, moze tu jest powod tego, ze mimo usilnych staran, jeszcze sie takiego mistrza nie dochowalas.

Pani Zofio, moze Pani rozwieje moje watpliwosci. Z tej dyskusji wyniknelo, ze zawsze trzeba szukac psa z linii uzytkowych (no czasem sa wyjatki i w liniach wystawowych), ze linie uzytkowe sa najlepsze. A ja mam wrazenie, ze czesto egzaminy typu IPO nie sluza zdrowej psychice. Psy z mocnych linii uzytkowych staja sie bardziej pobudliwe (bo takie najlepiej jest motywowac do pracy). I sama juz nie jestem pewna, czy to dobrze.

pozdrawiam

DIT

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Uzytkowosc to nie tylko IPO - egzamin sprawdza tylko mozliwosc wyszkolenia psa. Niedobrze dzieje sie wtedy, jesli slaby psychicznie pies dla zdobycia klasy uzytkowej jest szkolony do IPO. Taki pies nie wytrzymuje obciazen, nie umie odreagowac stresu, jesli ma slaby poped na lup lub jest szkolony tak, by chec do zdobycia rekawa wynikala z checi unikniecia zagrozenia, a nie z pasji na lup - wyniki sa smutne.... Zwlaszcza ze dobrych szkoleniowcow w tym zakresie nie mamy zbyt wielu. Poza tym niestety nasze regulaminy hodowlane preferuja urode - doskonaly ekterierowo pies z np dostatecznym IPO I moze byc reproduktorem. Bardzo dobry eksterierowo pies z doskonalym IPO III ma u nas mniejsze szanse, a dobry - zadnych.
Jesli chce sie szukac psa w liniach uzytkowych - to lepiej nie u nas. W Czechach, w Holandii, na Slowacji. U nas uzytkowosc psa promowana jest niedostatecznie. Wieksza wage przywiazywalabym do przetestowania suki matki, i warunkow w jakich zyje - niz do wyniku egzminu IPO. Wolalabym szwedzkie testy niz IPO, wiecej dalyby mi informacji o wrodzonym natezeniu popedow i stopniu zrownowazenia, odpornosci na stres.
W Polsce praktycznie podzial na linie uzytkowe i wystawowe nie istnieje, wystawy sa najwazniejsze w uzyskaniu uprawnien hodowlanych, choc w niektorych rasach sa importy w linii uzytkowych.
A legitymowanie sie IPO I - hm, dla mnie to nie gwarantuje dobrego charakteru. Tylko swiadczy o umiejetnosciach trenera, bo, IPO I jest latwe, bardzo latwe dla przecietnie zdolnego psa. A i wymagania na egzaminach nie bywaja w Polsce zbyt wygorowane - mowiac delikatnie.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Ale nie mowie tu tylko o IPO1, ale i o 2 czy 3. I nie chodzi mi tylko o hodowle w Polsce (a raczej zupelnie nie o nie mi chodzi). Chodzi mi o linie typowo uzytkowe, w ktorych dziad, pradziad, matka i ojciec maja co najmniej wyszkolenie IPO (patrz np. Niemcy). Dobry do pracy pies to pies ktorego latwo jest zmotywowac (np. pilka). Ale jednoczesnie (tak wynika z moich obserwacji) to pies o niskim progu pobudzenia (pozytywnego ale i czasem nie pozytywnego - tu (chyba) w zaleznosci od wychowania). Sama obserwacja matki, moim zdaniem, nie wystarczy. I nie zaleznie czy IPO bylo szkolone "na agresje" czy "na lup i zabawe". Jasne, ze wyszkolony pies byc musi. Ale daleka jestem od tego, aby demonizowac 'uzytkowosc' linii. U nas to uzytkowsc nie jest jeszcze tak rozwinieta, ale powoli obawiam sie, ze szal np. na agility lub zdobywanie IPO moze zrobic wiele szkody.

DIT (dzieki za blyskawiczna odpowiedz)

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Moze jeszcze nie calkiem sie rozumiemy:-)))
Mysle, ze dla zachowania uzytkowosci ras najwazniejsze jest rozmnazanie tylko tych psow, ktore latwo zmotywowac do pracy - i takich, ktore jednoczesnie maja latwosc odreagowania stresu, latwosc nawiazywania kontaktow. Dla mnie rownie wazny jak stopien pobudzenia jest stopien hamowania. Zachowanie psa w nowej, a stresujacej sytuacji.
Przez lata w rozny sposob probowano okreslac uzytkowe mozliwosci psa - takze przez to, do jakiego poziomu da sie zwierzaka wyuczyc odpowiedzi na pewne sytuacje. Sprawdzano te zachowania na egzaminach lub w prawdziwej pracy. Czy juz dopracowalismy sie najlepszych metod selekcji psow - nie wie chyba tego nikt. Mysliwskie rasy zachowaly uzytkowosc przeciez, bo zaden szanujacy sie mysliwy lekliwego jagda ani wyzla szorstkiego bez stojki do hodowli nie dopusci - i sprawdzianem dla tych psow od lat sa proby polowe (odpowiednik testow) mlodych, surowych jeszcze psow, a pozniej dopiero ewentualne konkursy.
Do kwalifikacji do hodowli innych ras wolalabym takze testy - umiejetnosci np pobiegniecia naprzod czy powolnego "IPO"=wskiego tropienia (ktore nb przyprawia mnie o bol zebow przez swoja nienaturalnosc) - pies nie dziedziczy, ale poziom popedu na lup, prawdopodobnie tak.
Obawiam sie, ze u nas nie grozi nadmiar sportu - w mistrzostwach IPO mozna na palcach policzyc startujace psy, ile osrodkow szkoleniowych ma pelny tor agility?

Tak wiec reasumujac - do kwalifikacji hodowlanej najbardziej pasowalyby mi szalenie dokladne testy - nie egzamin - a do dania mozliwosci zajecia sie - wszelakie sporty kynologiczne, do wyboru, ja akurat wole prace wechowa niz IPO. Nie lubie, bardzo nie lubie IPO ani sportow - nazwijmy ogolnie - obrony, to takie moje dziwactwo - jedno z wielu:-)). I jesli wiem, ze pies powiedzmy Reks czy Burek jest swietnym psem ratowniczym, tropiacym, pasterzem, podobnie jak jego bracia i polbracia - to bede starac sie o szczeniaka po ich matce, bo to dla mnie wyrazny sygnal, ze ta suka przekazuje pasje pracy.

Oczywiscie pies, ktory od pokolen byl wybierany do pracy przy stadzie i pracowal niezmordowanie godzinami - musi w "cywilnych" rekach czyms sie zajac, dla mnie rozne formy szkolenia sa taka wlasnie mozliwoscia dania zajecia psu. Byc moze dlugo nie bylo lepszej kwalifikacji hodowlanej, niz ocena pracy psa na egzaminie - we Francji np w tej chwili wysoko ceni sie proby surowych zupelnie psow przy stadzie owiec, ocenia sie na ile zachowaly pierwotne cechy rasy. Szwedzi opracowali szalenie ciekawe testy psychiki, dajace bardzo, bardzo duzo informacji - takze o zrownowazeniu psa.

Temat - rzeka:-)))
A danie pierwszenstwa cechom eksterieru niebezpieczne jest takze dla psychiki - nie wiemy, jak pewne niuanse urody, wymaganej akurat w tym dziesiecioleciu - skorelowane sa z genami odpowiadajacymi chocby za nerwowosc czy pobudliwosc psa.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

No wlasnie. Tu dochodzimy do sedna problemu: IPO. Calkowicie sie z Pania zgadzam w kwesti tropienia :-)) Sama mam sunie, wyselekcjonowana na tropienie. I to bylo dla mnie naistotniejsze. Wyszkolenie, ale nie wyszkolenie IPO. Trudne to bylo (niemozliwe w Polsce), ale sie udalo. Mam sunie z Francji, gdzie tropienie jest coraz bardziej popularne. Boleje nad tym, ze w wielu rasach w Polsce tytul psa uzytkowego daje jedynie zdany egzamin IPO :-( I to jeszcze z takim bezsensownym tropieniem (jezeli to jest dziwactwo, to nie tylko Pani dziwactwo:-) )

Testy charakteru (dobre testy charakteru: dobrze przygotowane i z dobrym 'sedzia') to jest podstawa (mysle, ze ma szanse popularyzacja tego tematu). Powoli wchodza testy charakteru dla hovawartow (narazie dla szczeniakow i narazie nieoficjalne), moze i w innych rasach sie to bedzie zmieniac.

Ale ten ped na IPO mnie martwi. Czasem ten ped jest wymuszony (chcesz miec 'uzytka' - MUSISZ zdac IPO). Calkowicie bez sensu i mam wrazenie) ze szkoda dla rasy (kazdej).
Czytalam Blog'a o Raszce (zaluje, ze dopiero na niego wpadlam). Ze Malinois maga zbytnio generalizowac sytuacje (to akurat nie bylo o Raszce tylko o poprzednim Pani psie). Mysle, ze nie tylko malinois, kazdy pies. Dlatego, gleboko zastanawiam sie nad sensem IPO (1,2,3).
Wiem, ze dobrze wyszkolony pies z IPO - stabilny psychcznie - powinien szybko reagowac i na polecenie szybko odpuszczac i uspokajac sie. Problem polega na tym, ze aby osiagnac poziom mistrzowski trzeba w nim wciaz podsycac chec wspolpracy z czlowiekiem. Boje sie, ze z czasem robi sie jak maszyna (o niskim progu pobudliwosci). I selekcja na taka linie uzytkowa, wedlug mnie, nie jest najlepsza. Jasne, ze mozna nauczyc go na haslo kontrolowac swoje pobudzenie, ale zawsze te=aki pies bedzie ' w gotowosci' do wybuchu.
Dlatego, tak jak Pani, wole tropienie:-) W regulaminie francuskiego tropienia jest, ze przed tropieniem pies musi usiasc, zostac w miejscu (gdzie tuz obok sa obcy ludzie), przewodnik oddala sie do sedziego a stojacy obok psa pomocnik strzela z pistoletu. Pies ma pozostac w bezruchu. Przewodnik wraca i wtedy zaczyna sie wlasciwie tropienie. To jest dla mnie test na to, jak pies opanowuje emocje (choc moze niekoniecznie musialoby to byc strzelanie, ale juz ten tlum obcych to niezly sprawdzian).
Rzeczywiscie, temat rzeka :-))

Pytanie: Jak Pani mysli, czy jest realna szansa zmienic warunki uznawania psa za uzytkowego? Moze rozszerzyc o tropienie czy agility (pies zdowbywa jakis poziom wyszkolenia w tej dziedzinie i ma prawo nazywac sie 'uzytkowym')? Moze chociaz to poprawiloby sytuacje.

pozdrawiam serdecznie

DIT

Link to comment
Share on other sites

A wracajac do tematu (wybor reproduktora). Nie wiem, czy nie warto by bylo zastanowic sie na takimi skojarzeniami:
Linia 'uzytkowa' (poprawnej ale nie koniecznie wybitnej eksterierowo) matki + dobra psychika (testy!) pieknego ojca (ale bez wyszkolenia IPO ('spokojne' wyszkolenie PT, Obedience, tropienie tak ale nie IPO!).
To jest chyba 'recepta na sczescie'. No sama nie wiem?
Moze ktos ma inne zdanie?

DIT

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Piszac calkiem szczerze, ja jestem absolutna pesymistka i nie wierze w zmiany na lepsze. Chocby dlatego, ze od cwierc wieku bije glowa o mur w sprawie obecnych testow dla niektorych ras - uwiazanie sznurkiem do plotu i draznienie psa przez czlowieka ma sluzyc jako sprawdzian twardosci i predyspozycji obronczych, ratunku!!!! sorry za okreslenie, ale dla mnie to jest totalny idiotyzm.
Polecam serdecznie wizytke na stronie
[URL="http://www.everest.webpark.pl/M_H.htm"]http://www.everest.webpark.pl/M_H.htm[/URL]
Pieknie omowione szwedzkie testy.
Niechby u nas wreszcie hodowcy dojrzeli do samodzielnosci, a rodowod byl swiadectwem pochodzenia, niechby nabywcy dojrzeli do swiadomego kupowania psow.
Marzy mi sie powszechne przeprowadzanie prawdziwych testow i ogolnie dostepna informacja - chce ktos kupic psa po tchorzliwym championie, jego problem, chce ktos kupic po psie bez wystaw o idealnym zrownowazeniu i idealnie zdrowym - niech kupi takiego psa z rodowodem, bo rodowod jest informacja o pochodzeniu, niczym wiecej. A jak ktos liczy na zdrowego championa o wybitnej psychice - niech szuka, powodzenia takze.
Zwiazek niechby stal sie tylko organizatorem wystaw, egzaminow, testow, wydawal i udostepnial dokumentacje i informacje - o hodowli niech decyduje hodowca i nabywca. Byloby normalniej. O tym, kto przetrwalby w hodowli - decydowalby rynek nabywcy. I pasje prawdziwych hodowcow.
Ale to tylko tak pomarzyc mozna o normalnosci u nas. Natychmiast slysze, ze tak moze byc w bardzo wielu krajach swiata, ale my do tego nie doroslismy,,, No to sie dalej bawmy w piaskownicy.

Rownie dawno pisze o tragicznych skutkach masowych hodowli klatkowych, o koniecznosci zmian w przepisach, takich, ktore wymusilyby ograniczenie bezmyslnego rozmnazania psow.

I nie widze od lat zadnych zmian na lepsze, moze powszechnosc informacji przez internet cos zmieni, oby.

Co do belgow - malinois naprawde mocniej koduja pierwsze doznania - niestety takze bledy trenera - niz inne psy.
Mialam przedtem wlasne ON-ki, rozne psy pod opieka, szkolilam rozne psy - do roznych stopni, takze IPO - malinois jest wyzwaniem dla trenera.
Zapraszam na spotkanie z Raszka, jesli ma Pani do Krakowa blisko:-))

Zofia

Link to comment
Share on other sites

A ja ciągle mam trochę nadziei (może dlatego, że znam i dobrych hodowców, którzy na psa patrzą holistycznie... ba, nawet znam takich, którzy NAPRAWDĘ kierują się następującymi priorytetami przy prowadzeniu hodowli: zdrowie, charakter, uroda i w tej właśnie kolejności). :lol:

DIT - odnośnie wyboru psa i użytkowości - pies z linii prawdziwie użytkowej tj. takiej, która naprawdę pracuje w tym, do czego została wyhodowana (a nie tylko zdaje testy, że ma do tego predyspozycje) to dla zwykłego nabywcy raczej kłopot (mam tu na myśli szczeniaka np. po polujących spanielach czy terierach). Dla większości ludzi w zupełności wystarczy, jeśli będą mogli kupić szczenię po fajnej suce, z chęcią współpracy z człowiekiem i takie, którego hodowca miał trochę rozumu i poświęcił czas na zapoznanie szczeniaków z różnymi sytuacjami. Przy czym takie szczenię zupełnie dobrze się nadaje do szkolenia nawet trochę wyższego niż podstawowe.
Kupowałam sobie pierwszego szczeniaka, zresztą cocker spaniela: sprawdziłam, czy szuka kontaktu z człowiekiem, czy chętnie biegnie za piłeczką (ba, nawet zachęcona wróciła z nią do mnie!), czy ma ochotę poprzeciągać się szmatką - i ten szczeniak, po rodzicach bez żadnych szkoleniowych osiągnięć, ale z dobrym charakterem, zrównoważonych, kontaktowych ma w tej chwili najwyższą klasę wyszkolenia w agility i zarówno w swoim pierwszym, jak i drugim sezonie startów za każdym razem był na podium w Pucharze Polski Agility, zajmuje też lokatowe miejsca na zawodach za granicą.
A jak mi się zamarzył piesek, który będzie mógł osiągnąć jeszcze więcej, to już sobie wymyśliłam inną rasę, znalazlam hodowlę, w której psy też startują w agility i mają osiągnięcia, po czym pojechałam tam, sprawdziłam, czy szczeniak szuka kontaktu z człowiekiem, biegnie za piłeczką i przeciąga się szmatką... Nie wiem jeszcze, co temu mojemu łobuzowi uda się osiągnąć, ale w tej chwili ten 14 mies. psiak lubi ze mną pracować, nie sprawia kłopotów w miejskim życiu i na torze przypomina torpedę (aczkolwiek czasem mało sterowną póki co). A dalej zobaczymy.

Piszę to po to, żeby dojść do konkluzji następującej: niekoniecznie warto się tak bardzo skupiać na użytkowości w pojęciu egzamin taki czy śmaki, taki czy inny wynik zawodów. Warto się skupić na tym, by pies miał na wyjściu dobry potencjał, to o czym pisze Zofia: chęć do pracy, chęć aportu, odporność psychiczną. I te szwedzkie testy, o których pisała, to jest świetny sposób, by się dowiedzieć, czy pies to ma, czy nie.

Odnośnie tego kodowania pierwszych doświadczeń: rzeczywiście są bardzo wyraźne równice pomiędzy rasami, co widzę po swoich. Ze spanielką: było jakieś doświadczenie, pies zareagował jakoś tam, co mi się nie spodobalo, następnym razem pokierowałam sytuacją tak, by zareagował inaczej - w porządku, pierwsze zapomniane. Z owczarkiem pirenejskim zdarzyła mi się za to na przykład taka sytuacja: przechodziłam z nim przez ulicę nie na pasach i w takim miejscu o kiepskiej widoczności, więc przebyliśmy jezdnię kurcgalopkiem. Następnym razem, jak usiłowałam przejść z nim w tym miejscu pies od razu mi się szarpnął na smyczy ze szczekaniem, no przecież biegniemy! I teraz za każdym razem muszę go najpierw posadzić przed krawężnikiem, potem wydać hasło noga i dopiero przejść, inaczej znowu się wyrywa, szarpie i szczeka, chociaż nie robi tego w żadnym innym miejscu podczas przechodzenia przez jezdnię.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Joaha, sa omowione na stronie, ktora podalam, mozna kupic przez internet w Szwecji w jezyku angielskim. Kupilam, kosztowaly nieco. Proponowalam zorganizowane ogladanie i dyskusje - jak na razie zainteresowal sie oddzial rzeszowski przy okazji kursu dla kandydatow na asystentow kynologicznym.
W moim oddziale - zainteresowanie niewielkie.
Uwazam, ze ten pelny szwedzki test bylby dosc trudny w naszych warunkach do przeproadzenia i oceny, wystarczyloby na poczatek wybrac kilka podstawowych elementow, zainteresowani mocno sa belgomaniacy.
Czy uda mi sie przekonac dosc wielu kynologow bodaj do dyskusji na ten temat - nie mam pojecia.
Dobre w tych testach jest takze, ze wiele ras testuje sie w jeden sposob - tyle ze inne zachowania sa preferowane w roznych rasach. To wlasnie ma sens. Collie nie musi przeciez zachowywac sie jak rotty, ale mozna badac reakcje na takie samo zjawisko. I inne zachowanie bedzie tym, jakie powinno sie preferowac w rasie.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Przeanalizowalam szwedzkie testy. Bardzo podobne (z niewielkimi roznicami) jak testy dla doroslych hovawartow. Ciekawy jest sposob oceniania psa. Dzieki za namiary.

Ja jestem dobrej mysli. Testy psychiczne tez juz sie zmieniaja (slyszalam o zwiazkowych testach, gdzie pies nie byl drazniony :-) )
Mysle, ze wiele mozna zrobic przy poparciu klubow poszczegolnych ras. Mowisz, ze belgomaniacy sa zainteresowani. Jak widac, bokseromaniacy tez. Hovawarciarze mieli juz takie pokazowe testy charakteru juz ze 3 razy (w tym raz przy okazji wystawy klubowej w zeszlym roku). O ile wiem, są o krok od wpisania ich jako 'wymog hodowlany' (poddam pod dyskusje te szweckie testy). Zofia, jest szansa ! :-)))

Mysle, ze trzeba by zaczac od klubow. Tak, aby takie testy byly 'obowiazkowe' dla czlonkow klubu (i wyniki podawane na stronach klubowych). Jak zrobi to 1,2 .3 klub rasy, pochwali sie, to jak myslisz, jaka rase chetniej wybierze 'swiadomy nabywca'? I jak myslisz, czy znajdzie sie ktos kto nie bedzie chcial miec takich tesow zaliczonych?

A temat do przemyslen dla zwiazku: Dlaczego ludzie wybieraja psa w typie rasy a nie z rodowodem? Co im gwarantuje rodowod?

Pochodzenie? (a coz moga stwierdzic po pochodzeniu?). Mysle,ze dopiero prawidlowe testy psychiczne i 'rozmanzanie' na podstawie wynikow tych testow, moze dac ludziom gwarancje 'elitarnosci pochodzenia'. Kazdy chce miec psa stabilnego psychicznie (chyba nawet szczegolnie ten kto kupuje psa "tylko jako domownika"). A to, ze slyszy sie,ze psy rasowe (rotki i inne)maja coraz czesciej problemy psychiczne, odstraszaj tylko ludzi do 'wyrzucania pieniedzy' na 'fanaberie posiadania psa z rodowodem' (i nikt tu sie nie pyta, o to czy 'problemowy' pies ma rodowod).
Moze to jest klucz do przeknania zwiazkowcow.
Chcecie miec wiecej czlonkow? Wprowadzcie ucziwe testy!!
Chcesz miec psa'tylko do pilnowania podworka'? Nie chcesz sie go bac/meczyc z nim, bo jest niestabilny psychicznie? Wez psa z rodowodem, gdzie psychika zostala w kilku pokoleniach sprawdzona!

Internet to potega. Wykorzystajmy go! Ja widze szanse na poprawe sytuacji.

Gdzies wyczytalam, ze w kwietniu jest zebranie sedziow. Moze udaloby sie przygotowac jakies postulaty?

DIT

PS> A mozliwosc spotkania Raszki i Ciebie to dla mnie zaszczyt. Niestety, nie jestem z Krakowa i okolic. Bede (90%) na wystawie w Krakowie, moze wtedy jest jakas szansa na spotkanie?

Link to comment
Share on other sites

Rauni, bylam na TYwojej strone i podziwialam wyszkolenie Twoich psow. Super!

> DIT - odnośnie wyboru psa i użytkowości - pies z linii prawdziwie
> użytkowej tj. takiej, która naprawdę pracuje w tym, do czego została
> wyhodowana (a nie tylko zdaje testy, że ma do tego predyspozycje) to >dla zwykłego nabywcy raczej kłopot (mam tu na myśli szczeniaka np. po >polujących spanielach czy terierach).

O tym wlasnie pisalam wczesniej. Czy warto (w skojarzeniach) potegowac "chec do pracy" (skojarzenia z obu silnych linii uzytkowych). Widzisz, potwierdzilas to, ze to nie tylko IPO (i ped do niego) moze stwarzac problemy (w genach) dla przecietnego posuadacza psow. Mowisz,że: "to dla zwykłego nabywcy raczej kłopot" O to mi wlasnie chodzi!. Czy jest sens 'podkrecania spirali'. Czy taki ped do maksymalnego wyszkolenia psa nie degraduje rasy? Stad moja propozycja kojarzen. Zgadzam sie ,ze wyniki egzaminu niewiele znacza (w szczegolnosci egzaminow polskich). Ale jak (przy braku prawdziwych testow) stwierdzisz, ze dana linia hodowlana jest dobra? (bez czasu na zdobywanie latami wiedzy o danej rasie). Przecietny kupujacy psa nie ma czasu na doglebne analizowanie rodowodow (pytania do 'wszystkich krewnych i znajomych krolika" o przodkow). Test dla szczeniat nie sa w 100% pewne (moim zdaniem). Musialyby byc przeprowadzane w sterylnyuch warunkach i z uwzglednieniem pory dnia (najlepiej dla kazdego szczeniaka osobno). Bo co jak dany maluch lubi sobie pospac rano i ty mu zrobisz wtedy test? Moze wyjsc, ze nie jest kontaktowy:-( a to prawda nie bedzie.
Jak na razie, poziom wyszkolenia (a tu zdane egzaminy sa jakims tam potwierdzeniem) daje ci choc nikla 'gwarancje' na dobry charakter szczeniaka. Jest (choc nikla) wskazowka.

Reasumujac, trzeba wprowdziac testy :-))

DIT

Link to comment
Share on other sites

[LEFT]DIT, w wielu rasach podział na użytkowe i wystawowe zaszedł już tak daleko, że praktycznie są to odrębne rasy i krzyżowanie jednych linii z drugimi w opinii doświadczonych hodowców nie ma sensu, bo efektem będzie nie postęp, a cofnięcie się. Nie jestem hodowcą i nie wiem, czy mają rację, więc ustosunkowuję się do tego z pewnym marginesem niepewności. W rasie, do której mam wielki sentyment, czyli u springer spanieli jest tak, że istnieje linia użytkowa, o wyglądzie całkowicie innym od linii wystawowej - to są psy trzymane, szkolone i hodowane przez myśliwych. Jednocześnie jednak dobre linie eksterierowe bez problemu zaliczają standardowe próby pracy, wykazują się też dobrym zrównoważonym charakterem i są naprawdę fajnymi psami rodzinnymi (tak jest na przykład w liniach szwedzkich, w Polsce są co najmniej dwie hodowle, które te linie zaczęly prowadzić z bardzo przyjemnymi efektami). I jak dla mnie jest to sytuacja zupełnie w porządku i jakby tak było we wszystkich rasach, to niczego więcej bym sobie nie życzyła.

A odnośnie testowania szczeniaka w hodowli to ja zakładam, że się do tej hodowli nie wpada jak po ogień, tylko spokojnie spędza tam parę godzin na zabawie ze szczeniakami, rozmowie z hodowcą i tak dalej. Oraz że ta wizyta jest poprzedzona mailami i rozmowami z hodowcą w sytuacji, kiedy hodowla jest na tyle daleko, że kilkukrotne wizyty są kłopotliwe. Hodowca też powinien znać swoje szczeniaki na tyle. by móc powiedzieć, czy dane zachowanie jest typowe dla malucha, czy wynika z tego, że ma gorszy dzień.
Zresztą nawet szczeniak świeżo obudzony nie powinien człowieka unikać...
[/LEFT]

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Joaha - do Ciebie tez pytanie - skad jestes?
Chetnie w Krakowie zorganizuje dla boksermenow mozliwosc obejrzenia i dyskusji nad testami, tym bardziej, ze na kasecie sa dwie bokserki i ja po obejrzeniu testow na 100 procent wiem, po ktorej z nich kupilabym szczeniaka - gdybym myslala o bokserze.
Jesli jestescie z Warszawy - jestem pewna, ze hodowczyni collie, ktora "zarazila" mnie tymi testami (dzieki, Agnieszka!) - chetnie je udostepni tez.
Wiele razy ogladalam swoje kasety - raz nie wystarczy, by wyrobic sobie opinie. Gdyby zebralo sie 5-6 osob sposrod ambitnych hodowcow - sprowadzcie sobie, obie kastey kosztuja owszem okolo 180 zlotych, ale naprawde warto moim zdaniem. Zwlaszcza gdy koszt podzielicie
na wszystkich chetnych. Wtedy bedzie wiecej argumentow w dyskusji, latwiej przekonac.

Dzis bedzie spotkanie belgomaniakow - rowniez w tej sprawie.
DIT, jak bedziesz na wystawie, to nie bardzo widze czas na spotkanie z Raszka - ja wystawiania nie planuje, choc jeden raz obiecalam hodowcy i musze dotrzymac. Chyba ze po wystawie - to milo mi bedzie. Raszka nie bedzie miala szczeniat - moim zdaniem za trudno o dobre rece, za duzo mnie kosztowalo odebranie i znalezienie odpowiedzialnych rak na szczeniaka po moim poprzednim belgu, zreszta pierwszym maliniaku w Polsce.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Rauni, ja nie mowie o takich przypadkach, gdzie te linie (wystawowa, uzytkowa) calkowicie sie roznia. Wiadomo, ze psa z linii uzytkowej wezmie (w przypadku springer spanieli) mysliwy a nie "zwykly smiertelnik" (no chyab ze nieuswiadomiony) . Wiadomo, ze kojarzenie tak roznych typow na dobre nie wyjdzie.

Chodzi o to, zeby w tym pedzie do szkolen nie zapedzic sie za daleko (bo uswiadomieni nabywcy beda zwracac uwage na linie uzytkowe rodzicow). Zeby nie bylo tak, ze jak oboje suuper wyszkoleni to to jest TO! co chcemy w kynologii osiagnac. Zeby nie zapedzic sie w kozi rog (wiem, w Polsce to raczej nie grozi:-), bo wszystkie psy beda "nadpobudliwe".

Pod pojeciem "testy dla szczeniat" nie mam na mysli obserwacji szczeniakow (wiadomo, ze nikt nie jest 5 minut w hodowli). Sama obserwacja szczeniaka w hodowli to nie wszystko. Na znanym terenie, wsrod znajomych, obok matki moze sie zupelnie inaczej zachowywac. Chodzi mi o dokladne testy, po ktorych wiadomo (albo nie :-) np. co jest lepszym 'motywatorem' dla psa (jedzenie, zabawka, kontakt z czlowiekiem), czy dany pies chce byc przywodzca (nie chce uzywac slowa 'dominantem' bo to czasem jest opatrznie rozumiane) czy jest ulegly, cyz moze isc do rodziny z dziecmi czy nie. Takie testy musi robic zupelnie obca (dla szczeniakow) osoba na obcym terenie, kazdy szczeniak pojedynczo. O takich testach mowilam.
Poza tym, malo kto moze przesiadywac calymi dniami u hodowcy (patrz np. import) i musi na czyms 'bazowac', zeby wyrobic sobie opinie.

A ile jest hodowli 'wystawowych' springer spanieli w Polsce?

DIT

Pani Zofio, na samej wystawie to rzeczywiscie trudno sie spotkac. Myslalam o tym, ze wlasnie wtedy bede w Krakowie. Moze spotkamy sie w dzien przed wystawa (jak bede w Krakowie :-))?

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Chodzi o to, zeby w tym pedzie do szkolen nie zapedzic sie za daleko (bo uswiadomieni nabywcy beda zwracac uwage na linie uzytkowe rodzicow). Zeby nie bylo tak, ze jak oboje suuper wyszkoleni to to jest TO! co chcemy w kynologii osiagnac.[/QUOTE]
We wszystkim trzeba zachować umiar i dotyczy to tak samo hodowli eksterierowej jak i typowo uzytkowej. Nie mozna w pędzie za pięknym wyglądem i perspektywą zdobywania kolejnych tytułów piękności zapominać o korzeniach danej rasy pracującej. Tak samo z użytkowoscią nie nalezy przesadzać, tylko że dla każdego ta granica przesady jest inna. Ja myśle że nie ma się co martwić że nastąpi prawdziwy boom na użytki bo to są zwierzęta nie nadające się dla przeciętnego "zjadacza chleba". Swoją drogą to taki podział na linie wystawowe i pracujące jest korzystny bo każdy może sobie wybrać to co mu odpowiada. Jeśli klient chce szczurowatego użytka bez włosa o ognistym temperamencie to proszę bardzo idzie do hodowli uzytkowej i wybiera psa z linii championów pasienia, IPO, tropienia itp. Jeśli nabywcy zależy na karierze wystawowej to proszę bardzo idzie do hodowli eksterierowej i wybiera psa z linni championow wystawowych. I tym sposobem każdy jest zadowolony.:multi:
Wiadomo że wyhodowanie psa idealnego pod względem wyglądu i użytkowości jest prawie niemożliwe, trzeba z pewnych cech zrezygnować na koszt innych.
[QUOTE]A ile jest hodowli 'wystawowych' springer spanieli w Polsce?[/QUOTE]
Ja naliczyłam 9 (Avendesora, Canella, Elegantis Venator, Emejo
Lordset, Shalimar, Springer Sunshine, Tiamant, Borysowy Cień, Tamaam.)
A ja chciałabym wiedzieć ile jest hodowli springerów w typie użytkowym w Europie.

Link to comment
Share on other sites

No, Springer Sunshine i Emejo to na razie mają przydomek i dobry materiał bazowy (znany mi osobiście od pierwszych dni :lol:), ale hodowla to jeszcze przed nimi... Na szwedzkich liniach w tej chwli bazuje Tamaam i Tiamant, chyba też Avendesora.
Ten typ typowo użytkowy szczerze mówiąc mnie nie interesował, ale wiem, że poza Wlk. Brytanią są takie hodowle w Szwecji, generalnie chyba zresztą te psiaki się rozchodzą wyłącznie w środowisku i hodowcy nie mają potrzeby reklamowania się na zewnątrz.

DIT, mnie szczerze mówiąc w ogóle nie interesują takie szczegółowe testy dla szczeniąt, zdania na ich temat są podzielone: od tego, że dają bardzo dokładną i precyzyjną informację do takich wniosków, że właściwie szczególowy obraz bardzo się zmienia wraz z dorastaniem psa. Ja się skłaniam ku tej drugiej opcji i w sumie ważniejszy dla mnie byłby dobry test przeprowadzony u rodziców plus opinia hodowcy, plus obserwacja i zabawa ze szczeniakiem w hodowli (zresztą zauważ, że w tym momencie jestem dla szczeniaka zupełnie obcą osobą i stosunkowo łatwo zaaranżować test w pomieszczeniu, które jest dla szczeniaka nowe).
Nie widzę różnicy w przypadku importowania szczeniaka, sama mam importa. Znałam wyniki test de comportement obojga rodziców plus wyniki tatusia z zawodów, prowadziłam przez parę tygodni ożywioną wymianę maili z hodowczynią (milion pytań z każdej strony, zdjęcia, filmiki z zabawy szczeniaków, wreszcie opinia hodowczyni na temat tego, który pies najlepiej nadawałby się dla mnie), pojechałam, spędziłam w hodowli parę godzin przyglądając się szczeniakom, wybrałam tego, z którym sobie oboje najbardziej przypadliśmy do gustu i jest okay. Szczerze mówiąc, jakbym dostała od babeczki wyniki testu przeprowadzonego przez fachowca, to i tak po przyjeździe na miejsce sprawdziłabym sama, który szczylek mi najbardziej pasuje. A byłam tam wystarczająco długo, żeby na przykład zaobserwować, który ze szczeniaków lepiej odreagowuje sytuację stresową, bo przypadkiem w bawiące się szczeniaki wpakował się z pewnym impetem mój własny małżonek wchodząc z innego pomieszczenia. To zresztą przesądziło sprawę: z dwóch szczeniaków dość podobnych pod względem chęci aportu i zabawy, jeden po tej strasznej traumie schował się do kąta i nie chciał wyjść, a drugi chlipnął raz i drugi, otrzepał się i brykał dalej.

Link to comment
Share on other sites

oo cudownie dziekuje za odpowiedz:lol:Jestem z Warszawy,mysle ze kilka osob sie znajdzie z hodowcow i szkoleniowcow chetnych.Moge prosic o namiary gdzie zamowic te kasety?Spotkanie w Krakowie dla boksermenow byłoby wspaniała sprawa,P.Zofio jesli moge popytac wsrod innych byłoby swietnie moze uda sie zwarta grupa przybyc

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...