musia Posted August 16, 2004 Share Posted August 16, 2004 Być może to dziwny temat , tym bardziej , że teoretyczny. Czy jest tu ktoś kto po kilku , kilkunastu latach ma kolejnego psa?? czy te lata przerwy nie budzą w was lęku. Tak myślę sobie niekiedy , co by było gdyby pojawił się teraz szczeniak. Kusi , a z drugiej strony strach Wychowałam kilka psów od malucha, dochowałam się szczeniąt, ale to było tak dawno. Teraz nachodzą mnie czarne myśli. Czy potrafiłbym wybrać odpowiednie szczenię, czy umiałabym dostarczyć wszystkie potrzebne rzeczy: karma, minerały, witaminy itp. ? Co z wychowaniem. Kiedyś moje psiaki można było zaliczyć do opanowanych ( z wyjatkiem mojej "trzeciej siostrzyczki" bassetki), teraz boję się czy wychowałabym na spokojnego zwierzaka. Wszystkie chodziły spuszczone ze smyczy, nie bywało starć. Obecnie taki widok to święto. Wydaje mi się , ze posiadanie psa jednego po drugim ma sens. Tyle lat przerwy rodzi stres. To chyba jak z dzieckiem. Wit ma 10, 5 roku. Przeraziłoby mnie nieziemsko dziecię teraz. Ludzie czy to normalne.? Czy ktoś był już w podobnej sytuacji. U mnie to tymczasem teoria, ale tak drąży coś w środku Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cortina Posted August 17, 2004 Share Posted August 17, 2004 wiec ja powiem tak. Mam 11 letnia sunie i w zeszlym roku postanowilam ze dolaczy do niej nowy szczeniaczek i mimo ze psa mialam to i tak obawy byly takie jak u ciebie. Czy potrafie wychowac szczeniaka? No i szczeniak w tej chwili ma 9 miesiecy a wychowanie jakos idzie. Bez smyczy moze chodzic tylko starsza sunia, Haga po prostu jest jeszcze na to za mloda i jest ciagle nieprzewidywalna. A ja juz mysle czy za iles tam lat bede znowu potrafila wychowac szczeniaka :wink: Wiec twoje obawy moge podzielic jednak musze cie zapewnic ze dasz sobie rade tym bardziej ze psa juz kiedys mialas Pozdr Monika z Cortina i Haga Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asher Posted August 17, 2004 Share Posted August 17, 2004 doskonale rozumiem Twój strach. u mnie między psami też było wiele lat róznicy. ostatniego psiaka miałam jeszcze jako dziecko, pod koniec szkoły podstawowej. niestety Punia wpadła pod samochód i potem nie mialam szans na psa - najpierw nie zgadzali się rodzice, potem wyjechałam na studia... w sumie przez ok. 10 lat nie było ze mną psa... Boogie trafił do mnie ok. 5 lat temu. był psem mojego faceta, facet sobie poszedł, pies został :evilbat: chyba dobrze sie stało, że trafił mi sie prawie dorosły (ok. 2 letni mieszaniec ON) i w miarę ułozony pies. łatwiej na takim odświezyć znajomośc psiej psychiki, nie popełniając nieodwracalnych błędów wychowawczych, zdobywac doświadczenie. Boogie od dłuższego juz czasu mieszka z moimi rodzicami, a ze mną od grudnia jest kolejny pies, ok. 6 letnia ONka Sabina, znajda. nie umiała kompletnie niczego, uczyłam ja podstawowych komend, we wrzesniu chyba idziemy na szkolenie, potem może pobawimy się w agility... jeśli więc tak bardzo obawiasz się, że nie dasz sobie rady ze szczenięciem, weź starszego psa. zapewniam, że takie też się do człowieka niesamowicie przywiązują! i mimo, że pies jest juz odchowany, wciąz przecież możesz mieć satysfakcję, ucząc go nowych rzeczy! tak czy inaczej PSA SPRAW SOBIE KONIECZNIE :D :D :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aga1215 Posted August 17, 2004 Share Posted August 17, 2004 Musia - Bubi zmarł w lipcu 2000 roku. Nie będę opisywać, co czułam - miał 14 lat i był ciężko chory :cry: Po około 1,5 roku zaczęło mnie "nosić" za psem. Szalałam po necie, czytałam wszelkie możliwe ogłoszenia... Chciałam psa wziąść przed wakacjami aby mieć czas na podszkolenie. Nie wyszło... W połowie września zadzwoniła koleżanka, czy nie chcę psa, bo jej teściowie chcą uśpić 9-miesięcznego szczeniaka - nie mogą sobie z nim dać rady, stwierdzili "nic z niego już nie będzie" :evil: A - do nich pies trafił ze schroniska :( No i wzięłam. Bez wcześniejszego oglądania , bo trzeba było psa ratować. Miał to być średni sznaucer. Nie będę opisywać, w jakim był stanie, dość, że teraz, po prawie 2 latach pies nie ucieka na widok facetów, nie robi kałuż ze strachu, jest grzeczny, wesoły i bardzo pojętny. Sierść mu pięknie odrosła (ogolili go :evilbat: ) Sznaucer to on nie jest, średniaka sporo przerósł :D - jest pięknym psem myśliwskim - co widać na załączonych fotkach. Jak widać, można po kilku latach pokochać nowego psiaka - i to nie tylko małego szczeniaczka :P :P :P Może odwiedź schronisko? :P :P :P Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
musia Posted August 17, 2004 Author Share Posted August 17, 2004 Dziękuję za odpowiedzi. Liczę na dalsze doświadczenia. Psa własnego w domu nie ma już 11 lat. Nie wiem czy będzie. Ale jeżeli już to szczenię, pies, gończy polski. W tej kwestii nie wacham się. Łapię się natomiast na tym, że pragnienie psa to jedno, z drugiej strony to zburzenie przyzwyczajeń. Wprawdzie gdy jest u nas ON teściów - to ja wychodzę wczesnym rankiem, o 6 godzinie. Ja wyprowadzam go po kilka razy za dnia i późnym wieczorem. Karmię, zabawiam. Nie boję się pracy przy nim. Bardziej przeraża mnie myśl, że nic nie pamiętam, szczególnie gdy czytam teraz różne posty. Suche karmy :o , witaminki, jakieś BARF-y. Przedszkola dla psów, chodzenie na smyczy. Wiem , że zwyczaje się zmieniają, wymagania również, ale przekonuję siebie, że dałabym radę. Dopóki jednak sytuacja w moim życiu nie zmieni się, to tylko teoria. Obecność od 20 lat na wystawach, a i teraz na konkursach myśliwskich, utwierdzają mnie w tym, że moje wymagania co do psa są normalne i słuszne. O Boże, jakże chciałabym mieć już małego GP. Słodkiego :lilangel: Czy ktoś jeszcze przeżył troch lat samotnie między kolejnymi psami.? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jakaranda Posted August 17, 2004 Share Posted August 17, 2004 Sześć lat nie mieliśmy psa Mamy od niespełna miesiąca. Jutro szczenię skończy trzy miesiące. Jak dobrze mieć znów psa :D . Zburzenie przyzwyczajeń? I dobrze, niech się coś zmienia. Każda zmiana mobilizuje. Wzięłam sobie urlop, żeby skorzystać z ciepłych dni i pilnować malucha, żeby jak najczęściej załatwiał się na polu. Jest O.K. Kooopska nie zrobiła w domu ani razu. Siku się zdarza sporadycznie, jak nie upilnuję. Zimą byłoby gorzej: zanim się pan zdąży ubrać to pies już zdąży co innego. A jaka to radość szczeniak w domu :D . Nie ma na co czekać. Po co odkładać przyjemność na później? Jak czegoś nie będziesz wiedziała, to przecież jest Forum, książki i właśnie psie przedszkole. Następny pies to nawet po przerwie nie to samo co pierwszy pies. Nie przedłużaj tej "bezdzietności". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted August 17, 2004 Share Posted August 17, 2004 U mnie najdłuższy okres bez psa to może półtora roku. Ja bez psa to nie jestem ja. Zanim wzięłam Misię, zastanawiałam się jednak, czy nie jestem już za stara na kolejnego Airedala. Może powinnam już mieć psa jakiejś spokojniejszej, łatwiejszej rasy? Ale ja bez Airedale Terriera to nie jestem ja. A Misia, jakby wiedząc, że miałam wątpliwości, jest najspokojniejszym Airedalem jakiego kiedykolwiek miałam. :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BeataG Posted August 18, 2004 Share Posted August 18, 2004 Ja chyba miałam z Was najdłuższą przerwę. Po śmierci mojego poprzedniego psa, którą bardzo przeżyłam, powiedziałam sobie, że nigdy więcej żadnego psa. Wytrzymałam aż 14 lat. Ale wokół tyle psiego nieszczęścia, więc przygarnęłam Emila. Też mi się wydawało, że dorosły pies będzie "łatwiejszy" niż szczeniak (a poprzednie psy miałam od szczeniaka). Trafił mi się pies z bardzo dobrym charakterem, ale nie umiał prawie nic i do tego był po przejściach. Taka dziwna mieszanka - z jednej strony przyjaciel całego świata, a z drugiej niespodziewanie wychodzące urazy psychiczne z przeszłości. Niby dorosły, a trochę jakby był moim czwartym szczeniakiem. Ale szczeniaki wychowywałam od początku po swojemu, a tu musiałam jeszcze naprawiać cudze błędy. Teraz już wiem, że nie tylko nie będzie więcej przerw, ale nawet do Emila dołączy wkrótce szczeniak bardzo zwariowanej rasy - owczarek belgijski. Głowa do góry, Musia! Na pewno dasz radę. Teraz zresztą jest łatwiej niż kilkanaście lat temu - więcej literatury, zero problemów z zakupami (pod warunkiem, że się ma kasę oczywiście :lol: ), wyższy poziom techniki i szeroko pojętej cywilizacji, który objął nie tylko nas, ale i nasze zwierzaki, no i "kopalnia wiedzy na talerzu", czyli internet. ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.