Jump to content
Dogomania

Psia dusza


Iss

Recommended Posts

Ja bym chyba musiała zacząć od tego że nie wiem, czy wyznaję jakąkolwiek religię. W praktyce nie chodzę do żadnego kościoła i się nie modlę (muszę chodzić na religię w szkole), więc chyba można mnie nazwać ateistką, ale jeśli Bóg istnieje taki jakiego się go opisuje, to będzie wiedział że potrzebuję jakiegoś porządniejszego powodu żeby wierzyć :).

Ja też od zawsze uważałam że człowiek to po prostu zwierzę, nic więcej :roll:. Jeśli człowiek ma, to pies też. Co do mrówek- może można je nawet nazwać mądrzejszymi od ludzi, bo nie potrzebowały testów ani doświadczeń żeby nauczyć się hodować grzyby (jest jeden gatunek mrówek który tak robi). :roll:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 62
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[SIZE=1][B]WildH[/B] stosunek do religii mam taki sam jak ty- na religię chodzę, ale do kościoła już nie (jestem wierząca, niepraktykująca- jak to określiła moja koleżanka :cool3:), staram się nawet zacząć wierzyć, ale mi to nie wychodzi, bo po prostu nie zgadzam się z niektórymi słowami księdza. Niektóre przeczą same sobie, czasem wydaje mi się, że w kościele (raz na czas tam chodzę :P ) ksiądz słowa "od siebie" mówi tylko po to, żeby cokolwiek powiedzieć, a nie po to, żeby była to mądrość godna rozwarzania i posłuchania.[/SIZE]

Jedną z teorii, którą absolutnie się nie zgadzam jest właśnie kwestia obecności duszy w psie. Ostatnio ksiądz znów coś o tym wspomniał na religii (zwierze nie ma [I]UCZUĆ, duszy, nie jest zaradne[/I] itp.) i kłóciłam się z nim przez ponad pół lekcji, ale nie wiem czy można nazwać to dyskusją: ja ciągle rzucałam nowymi argumentami, że pies [U]cieszy się[/U] jak nas widzi, [U]smuci się[/U] jak go zostawiamy, jak jest w schronisku, jest [U]szczęśliwy[/U], czasem [U]zły[/U], [U]gniewny[/U] i potrafi to okazać poprzez np. [COLOR=black][B]merdanie ogonem, radością/smutkiem w oczach[/B][/COLOR] (moja Tina się jeszcze dosłownie śmieje, ale o tym już nie wspomniałam ;) ), [COLOR=black][B]warczeniem[/B][/COLOR]; ksiądz zaś uczepił się dwóch "niezbitych" argumentów i wciąż je powtarzał: zwierze [COLOR=black][B]nie ma twarzy[/B][/COLOR], więc nie potrafi okazywać oczuć, co oznacza, że ich nie ma, nie posiada też [B]rąk[/B], więc nie potrafi ich podać, pozdrowić się itp. co znów świadczy o tym, że nie ma uczuć o_O ... Wg mnie [B][COLOR=red]PIES PO PROSTU MA DUSZĘ I JUŻ[/COLOR][/B]! ;) , nie wyobrażam sobie "tamtego świata" bez zwierząt, mam nadzieję (a raczej jestem pewna), że utracone przeze mnie zwierzęta spotkam tam, za tęczowym mostem.. Świat to jedna, wielka zagadka ;) !

Dopiszę jeszcze:
Denerwuje mnie strasznie również stwierdzenie, że [I]"pies nie umie mówić, więc jest głupi"-[/I] a może to człowiek nie potrafi szczekać? Wszystkie [B]zwierzęta[/B] porozumiewają się inaczej: [B]człowiek[/B] (tak, tak, wg. mnie w pewnym sensie to zwierze- bardzo od zwierząt się różnimy, nie da się zaprzeczyć co nie znaczy, że nimi nie jesteśmy- tak samo małpa dużo różni się np. od ważki, to znaczy, że nie jest zwierzęciem?)- mówi, psy, koty- szczekają, miałczą, warczą, prychają, stosują mowę ciała itd.

Jeśli chodzi o to, że psa nie zabijamy, a kurę czy mrówkę już tak- ja staram się nie zabijać żadnego zwierzęcia [SIZE=1](jednak dopiero za kilka lat przechodzę na wegetarianizm- teraz jestem jeszcze w okresie wzrostu i nie mogę, po za tym szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie życia bez kotletów schabowych, szynki itp. :oops:):[/SIZE] komara, mole w kuchni, czasem nawet muchę (np. w kuchni, nie w pokoju,kiedy nie robi nikomu krzywdy)- [B]owszem[/B], inaczej byłoby przesadą takie życie wśród owadów, wszystko byłoby przez nie zeżarte, w ich odchodach i jajkach, ale jeśli chodzi np. o ćmę, wielkiego komara (samca), mrówkę, szczypawicę, muchę w pokojach, osę itp.- te zwierzęta łapię i wypuszczam za okno, nie zabijam ich. Nie wiem, czy to dlatego, że (czy) myślą- nie zastanawiałam się nad tym.. [B]po prostu to zwierze, istota żyjąca, która czuje i żyje, a to mi wystarczy. [/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asiok133']ksiądz zaś uczepił się dwóch "niezbitych" argumentów i wciąż je powtarzał: zwierze [COLOR=black][B]nie ma twarzy[/B][/COLOR], więc nie potrafi okazywać oczuć, co oznacza, że ich nie ma, nie posiada też [B]rąk[/B], więc nie potrafi ich podać, pozdrowić się itp. co znów świadczy o tym, że nie ma uczuć o_O ... [/quote]

A np. goryl?

Link to comment
Share on other sites

Z całym szacunkiem, ale nie ma co od księży oczekiwać jakiegoś ujednoliconego poglądu na temat zwierząt i ich części trwającej po śmierci, bowiem w programie dydaktycznym seminarium nie zakłada się wykładania takich kwestii. A i wiara katolicka ten aspekt "pomija", więc to co można dowiedzieć się od duchownego to przeważnie wolna "dywagacja" na ten temat, wedle własnego uznania, i tak to się kończy, że można usłyszeć nie tylko, że zwierzę nie ma uczuć, ale że np. nie czuje cierpienia itd.

Link to comment
Share on other sites

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jeśli pies umiera, to wiele osób twierdzi, że zdycha, ponieważ nie ma duszy. Pewna pani, z którą spotkałam się na spacerze, powiedziała: Pies nigdy nie zdycha; ma takie same choroby jak ludzie, tak samo cierpi, więc czemu ma zdychać a nie umierać?

Link to comment
Share on other sites

Ja jestem praktykującą katoliczką.

Uważam, że zwierzęta nie mają duszy, działają pod wpływem instynktu. Człowiek ma duszę, ma wolną wolę, ale ma też przykazanie. Ktoś już tu pisał w ten deseń. Jeśli zwierzę miałoby podlegać pod te same prawa co człowiek to wielokrotnie widzielibyśmy je zakute w kajdanki w więzieniach. Ona zabijają, ale nie są za to karane, ponieważ robią to pod wpływem instynktu - bo muszą jeść. Matka-zwierzę (np. pies) nie rozpoznaje swoich dzieci, gdy dorosną. Człowiek potrafi odjąć sobie od ust, żeby dać głodniejszemu, zwierzę nie.

Aczkolwiek w Piśmie Świętym jest napisane, że wszystkie stworzenia będą się cieszyć na przyjście Pana, by wiecznie się radować. Coś przekręciłam, ale sens ogólny ten sam.

Link to comment
Share on other sites

[B]Asti[/B] - bardzo podoba mi się osatni Twój akapit - wszystkie stworzenia :)

Pokuszę się o stwierdzenie, że zwierzęta również mają swoje 'przykazania' ;)
Pamętajmy, że człowiek jest 'zwierzęciem' stadnym, więc tylko do innych zwierząt żyjących w stadach możemy go, ewentualnie, porównywać!
Takie zwierzęta chronią słabszych członków stada, ustalają hierarchię, pozbywają się 'uciążliwych' osobników, żyją na konkretnych terytoriach, itd.,itp. Coś jak u nas, nie?:diabloti:

Matka-człowiek również nie poznałaby swojego dziecka, odebranego jej w 'kołysce', po 'x'latach separacji;)
Zwierzęta poznają się po zapachu chociażby. Więc tu plus dla psów, np. ;)

Co do 'odejmowania sobie od ust'... cóż, prawdopodobnie mój pogląd w tej kwestii zostanie skrytykowany:diabloti:, ale ja osobiście uważam za dużo bardziej logiczne utrzymywanie w świetnej kondycji mniejszej ilości osobników, niż w ledwo średniej - większej ;) Na to może sobie pozwolić człowiek - mamy broń, lekarstwa, itd., ale ja bym tego pod posiadanie duszy nie podciągała ;)

Link to comment
Share on other sites

[B]Asti [/B]przecież zwierze też potrafi zaatakować bez powodu... oczywiście, będzie to spowodowane chorobą [fizyczną, np. guz mózgu, albo psychiczną] - tak jak u człowieka. Ciekawią mnie morderstwa, dość sporo czytam o mordercach i praktycznie żaden z nich nie był człowiekiem zdrowym psychicznie. Do tego pies też ma wolną wolę - jak go wołamy może wybrać czy chce przyjść czy nie ;)...

Ps. z tym pytaniem, czy psy potrafią kochać... to było pytanie retoryczne - wszyscy znamy odpowiedź :D

[quote name='Juliusz(ka)']Co do 'odejmowania sobie od ust'... cóż, prawdopodobnie mój pogląd w tej kwestii zostanie skrytykowany:diabloti:, ale ja osobiście uważam za dużo bardziej logiczne utrzymywanie w świetnej kondycji mniejszej ilości osobników, niż w ledwo średniej - większej ;) Na to może sobie pozwolić człowiek - mamy broń, lekarstwa, itd., ale ja bym tego pod posiadanie duszy nie podciągała ;)[/quote]
Dawniej, bodajże w Chinach [ale nie jestem pewna, może to był jakiś inny kraj], w rodzinach wielodzietnych najpierw najadało się najstarsze dziecko, później kolejne względem wieku, aż dochodziło się do najmłodszego, które jadło na samym końcu. Tak dało się wychować największą liczbę zdrowych dzieci :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asti']Ja jestem praktykującą katoliczką.

Uważam, że zwierzęta nie mają duszy, działają pod wpływem instynktu. Człowiek ma duszę, ma wolną wolę, ale ma też przykazanie. Ktoś już tu pisał w ten deseń. Jeśli zwierzę miałoby podlegać pod te same prawa co człowiek to wielokrotnie widzielibyśmy je zakute w kajdanki w więzieniach. Ona zabijają, ale nie są za to karane, ponieważ robią to pod wpływem instynktu - bo muszą jeść. Matka-zwierzę (np. pies) nie rozpoznaje swoich dzieci, gdy dorosną. Człowiek potrafi odjąć sobie od ust, żeby dać głodniejszemu, zwierzę nie.

Aczkolwiek w Piśmie Świętym jest napisane, że wszystkie stworzenia będą się cieszyć na przyjście Pana, by wiecznie się radować. Coś przekręciłam, ale sens ogólny ten sam.[/quote]

No ale np. słonie opiekują się chorymi osobnikami, chodzą na "cmentarzyska" słoni itd.

ps. a co ma prawo do duszy? :hmmmm:

ps2. najprawdopodobniejsze stwierdzenie to takie, że....nikt nie ma duszy a po śmierci jest pustka. Nie bijcie.:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nikki']Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jeśli pies umiera, to wiele osób twierdzi, że zdycha, ponieważ nie ma duszy. Pewna pani, z którą spotkałam się na spacerze, powiedziała: Pies nigdy nie zdycha; ma takie same choroby jak ludzie, tak samo cierpi, więc czemu ma zdychać a nie umierać?[/quote]
wspaniały pogląd, ah gdyby tak wszyscy myśleli. Niestety większość ludzi machnie ręką jak pies umrze i nawet nie powie, że jest przykro bo to tylko pies :( wielu śmieje się z właścicieli , którzy naprawdę cierpią po stracie psiaka.

Link to comment
Share on other sites

[quote]Matka-zwierzę (np. pies) nie rozpoznaje swoich dzieci, gdy dorosną.[/quote]

Ale skąd to wiadomo? Kiedy i kto to potwierdził? Przecież możliwe że zwierzę poznaje swoje młode, ale traktuje je jak każde inne, nie ma powodu żeby stosować wobec niego inne zasady niż wobec innych pobratymców. Uważam że są rzeczy których ludzie nie mogą wiedzieć, bo nie ma sposobu żeby je potwierdzić :roll:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Chefrenek']No ale np. słonie opiekują się chorymi osobnikami, chodzą na "cmentarzyska" słoni itd.

ps. a co ma prawo do duszy? :hmmmm:

ps2. najprawdopodobniejsze stwierdzenie to takie, że....nikt nie ma duszy a po śmierci jest pustka. Nie bijcie.:diabloti:[/quote]

Ad ps: To był przykład. W każdym razie posiadanie duszy do czegoś zobowiązuje.

Ad ps2: To już zależy od tego, w co człowiek wierzy.

Link to comment
Share on other sites

A co do "zdychania", skoro mawia się tak nagminnie potocznie w odniesieniu do śmierci zwierząt, to etymologicznie to dowód na to, że zwierzęta mają duszę. Oddech powiązany jest z duchem, a duch z duszą (tchnienie Stwórcy), coś co ożywia ciało, od bardziej racjonalnej strony kojarzone z "naukowym pojęciem" uwalniania energii po śmierci. Kto wie, może wszystkie stworzenia posiadają dusze, ale tak jak specyfika ich egzystencji doczesnej je różni, tak i stopień organizacji duszy.

Link to comment
Share on other sites

wierzący niepraktykujący? coś takiego to bzdura. to się w teologii nazywa hipokryzja religijna.

A teraz na temat.
Generalnie, w antropologii uważa się, że to co odróżnia człowieka od zwierząt to kultura, na którą składają się nasze przekonania (wiedza + ideologia) i umiejętności.
Jednak, istnieje też coś takiego jak tzw. "protokultura", czyli "kultura zwierząt". Nasza kulturę, od protokultury odróżniają dwie rzeczy:
1) język
2) obróbka wtórna

(obróbka pierwotna - wytwarzanie narzędzi - tą mają zwierzęta
obróbka wtórna - tworzy się narzędzia za pomocą innych narzędzi - a tą my)

mówiąc o języku nie mam tu na myśli szczekania itd, a język arbitralny, otwarty i przemieszczalny (nie mylić ze sposobami porozumiewania się zwierząt)

I tak, np owady społecznie nie nają kultury, ponieważ u nich, te wszystkie ich zachowania są wrodzone i jest to bardzo złożony system instynktów.


Na którym etapie ewolucji dostaliśmy duszę?
dostaliśmy 'duszę' w momencie maksimum rozwoju mózgu na drodze ewolucji człowieka.

Jeśli uznać, że dusze to tylko świadome działanie, to słonie mają duszę, wszystkie małpy mają duszę, a nawet zaryzykuję stwierdzenie i napiszę, że wszystkie ssaki mają duszę. BA! Nawet niektóre bakterie ją mają!
Jeśli instynkt.. to grono kandydatów do posiadania duszy nam się znacząco rozszerza :eviltong:
Jednak dusza, jako jedynie świadome działanie tak rozszerza nam definicję, że jak sami widzicie (przykład z bakteriami) może prowadzić do zbyt dużej liczby dusz na tej planecie :eviltong:

Ktoś tu napisał, że matka (zwierzę) nie rozpoznaje swoich dzieci, gdy te dorosną - błąd. Rozpoznaje i to bardzo dokładnie.


[quote]Człowiek potrafi odjąć sobie od ust, żeby dać głodniejszemu, zwierzę nie.[/quote]

ojojoj.. uwierz mi, że zwierzęta również to potrafią.
aczkolwiek nie jest to często spotykane z jasnego powodu - dobór naturalny i teoria ewolucji Karola Darwina się kłania ;)


To tak okiem biologa, na szybko, bo czas spać i oczy mi się zamykają.
Pozdrawiam :razz:

Link to comment
Share on other sites

[B]Asti[/B] - nie dusza 'dusza' do czegoś zobowiązuje, a 'kodeksy': moralny, etyczny, przetrwalnikowy:diabloti:.
Jeśli chodzi Ci o 'człowiek tak a tak by się nie zachował, bo ma duszę' - to właśnie wynika z pewnych założeń, ustalania zasad - czyli analizowania, co się opłaca, a co nie. I do tego również zwierzęta są zdolne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saint']wierzący niepraktykujący?[/quote]
Tak, wiem, nie ma czegoś takiego. Chodzi mi o to, że wierzę (chociaż tego to ja sama nie wiem jeszcze do końca..), ale do kościoła raczej nie chodzę- nie mogę się przemóc. W oczach Boga (bo wg. mnie takowy istnieje, ale.. nie wiem jak to wyjaśnić.. zastanawiam się od paru ładnych lat jak to w końcu jest- czasem dochodzę do wniosku, że to nieprawda i postanawiam, że już nie będę chodzić na religię, do kościoła w świeta itp., ale wtedy wbrew mojej woli pojawia się myśl "a czy wtedy pójdę do nieba?" Tak więc chyba wierzę, ale.. :( No, ale to nie temat o tym ja po prostu z niektórymi stwierdzeniami się nie zgadzam, jestem młoda, ale mam swój rozum, swoje przekonania i wartości- nie wierzę święcie we wszystko co mówią księża) jestem pewnie niewierząca, ale trudno. Staram się to zmienić, po prostu nie być tak pół na pół tylko albo wierząca albo nie. Bóg chyba istnieje, ale nie taki jakim go przedstawiają księża... tak przynajmniej chciałabym, żeby było..

A mojego zdania o tym, czy psy mają dusze nikt nie zmieni. Chcę mieć przynajmniej nadzieję, że tak jest- co mi da, że np. przekonam się, że jej nie mają? Będzie tylko gorzej przy odejściu mojego kolejnego zwierzęcego przyjaciela- teraz pocieszam się, że jeszcze kiedys go spotkam, a tak zostaje tylko pustka i bezgraniczna tęsknota, której nigdy się nie pozbędziemy..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cockermaniaczka']To ja powiem tak moze wierze w Boga ale na pewno nie wierze w caly ten kler,kosciol i ich gadanie...[/quote]
No i racja, masz do tego pełne prawo.Wiara wiarą, a akceptowanie całego systemu stworzonego przez Kościół to inna sprawa. Brak akceptacji dla Kościoła jako instytucji ( bo tym on przede wszystkim jest) nie wyklucza wiary, miłości do Boga, stosowania się do zasad etyki, moralności, czynienia dobra. Żeby wierzyć w Boga nie trzeba nawet czuć się katolikiem, bo Bóg nie jest zarezerwowany tylko dla określonej grupy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']No i racja, masz do tego pełne prawo.Wiara wiarą, a akceptowanie całego systemu stworzonego przez Kościół to inna sprawa. Brak akceptacji dla Kościoła jako instytucji ( bo tym on przede wszystkim jest) nie wyklucza wiary, miłości do Boga, stosowania się do zasad etyki, moralności, czynienia dobra. Żeby wierzyć w Boga nie trzeba nawet czuć się katolikiem, bo Bóg nie jest zarezerwowany tylko dla określonej grupy.[/quote]

Święte słowa, w pełni się zgadzam

Link to comment
Share on other sites

Czy nikt z was nigdy nie słyszał małpy MÓWIĄCEJ po angielsku? JA słyszałam ją kiedyś w telewizji [chyba ponad 10 lat temu :lol:] i ona naprawdę mówiła! Trochę niewyraźnie, trzeba jej było pomagać ułożyć usta przy niektórych słowach, ale można było z nią rozmawiać.... tak więc zwierzęta też mają mowę - i to naszą ludzką... a który człowiek opanował język małp? :cool3:

Btw. jeśli chodzi o wiarę to ja też oficjalnie jestem "wierząca niepraktykująca"... a tak naprawdę to mam własną, prywatną religię - tylko moją :evil_lol:. Wierzę w Boga, ale nie w jego doskonałość... a kościół to dla mnie banda manipulatorów i tyle - jak mi udowodnią, że to naprawdę Bóg napisał ewangelię, a nie jakiś gościu po niebieskich grzybkach to może w nich też zacznę wierzy ;). Mimo to szanuję osoby religijne - własnie za ich głęboką wiarę...

Link to comment
Share on other sites

Mówisz o badaniach nad małpą imieniem bodajże Washo? (czy coś w tym stylu :eviltong:)
Tutaj mamy do czynienia nie z inteligentnym używaniem języka, a z wyuczonymi odpowiedziami na wyuczone pytania, więc to nie to samo ;)
Ale..
są badania nad pewną szympansicą, która potrafi posługiwać się językiem migowym - nie w pełni, ale zna dość dużo słów - może ok. 100 nawet?
i uczeni dowodzą, że posługuje się tym językiem w sposób, który wskazywałby na świadome jego wykorzystywanie ;)

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

LEGENDA O ŚW.ROCHU dla wszystkich którzy nie wyobrażają sobie by raj istniał bez naszych milusińskich :lol:

[SIZE=4][COLOR=red]Święty Roch i raj dla zwierząt[/COLOR][/SIZE]

Żył niegdyś święty Roch. Był to wielki święty, który przemierzał drogi całego świata i leczył ludzi oraz bydlęta z wścieklizny. Szedł zawsze za psem, który zwał się Roszek, a którego kochał bardzo, gdyż pies uratował mu raz życie. Pies też był światy, na swój sposób. Lizał rany, które pielęgnował jego pan. i rany zamykały się raz na zawsze.
Święty Roch i Roszek nigdy nie rozstawali, nie do pojęcia był jeden bez drugiego, jak nic można pojąć dzwonu bez serca albo niewiasty bez złośliwości.
Pewnego razu święty Roch umarł. Umierają wszyscy, nawet święci. A po jego śmierci pies zaczął wyć i on też odszedł z tego świata. Miał małą, leciutką duszyczkę, tak że dotarł do bram raju równocześnie ze świętym.
Święty Roch zastukał kijem pielgrzymim i wymienił swoje imię. Uzdrowił mnóstwo nieszczęśników, więc byt pewien. A wkroczy do raju główną bramą. Święty Piotr pospieszył, otworzył odrzwia o dwóch skrzydłach, ale zaraz otworzył szeroko też oczy patrzące spod okularów. Za cieniem świętego ujrzał cień psa.
- Precz mi stąd! Nie ma dla psów miejsca w raju!
- Trzeba jednak znaleźć temu psu jakieś miejsce - odparł święty Roch. - Jesteśmy nierozłączni. Uratował mi życie i jest także na swój sposób święty.
- Dajże pokój! Też mi opowiadanie! Także mnie pewien kogut uratował duszę, skłaniając do skruchy. Czyż jednak przywiodłem go ze sobą, kiedy przybyłem tutaj? Nie przywiodłem go nawet do wejścia, nawet w pobliże Aniołów Bożych! Nie, mój drogi, kogut pozostał na zewnątrz, a ja wszedłem do środka. Twój pies uda się do mojego koguta, ty zaś połączysz się ze świętymi, którzy już na ciebie czekają! Idziemy! Mam dokładne rozkazy, jak ci już powiedziałem.
- Zatem trudno - rzecze uparty święty Roch. - Skoro Roszek nie wejdzie do raju, nie wejdę i ja. Wolę psa, którego znam, od twojego raju, którego jeszcze dobrze nie poznałem!
- Skoroś taki grubianin - wrzasnął święty Piotr, który stracił panowanie nad sobą - idź sobie precz razem z twoim psem!
I poszli.
Co się stało z Rochem i Roszkiem? Tego nie wiem. Sądzę jednak, ze podjęli swoją wędrówkę i że ich cienie dokonywały cudów i uzdrawiały ludzi z wścieklizny.
Mówiono o nich na całym świecie. Papież, który był sprawiedliwy, chciał ich jakoś wynagrodzić. Z Rocha uczynił z całą ceremonią prawdziwego świętego i rozkazał, by w jego kościele wystawiono obraz, na którym nowy święty byłby przedstawiony z psem. W gruncie rzeczy w ten sposób kanonizował także Roszka, choć nie padło na ten temat ani słowo.
Kiedy wieść o tym doszła do raju, Ojciec Wiekuisty kazał wezwać świętego Jana Chrzciciela, który był wszak pierwszym świętym, i rzekł:
- Mamy więc zacną duszę imieniem Roch. Papież zrobił z niego świętego, musicie go odszukać i sprowadzić tutaj. Chcę go zobaczyć i złożyć mu powinszowanie. Trzeba też powiedzieć świętej Cecylii, żeby pomyślała o jakiejś oprawie muzycznej.
Jan Chrzciciel biegał przez trzy dni i noce, ale było to tak jakby szukał jaskółek w zimie. Wpadł w zakłopotanie i pomyślał, że trzeba naradzić się ze świętym Piotrem.
Dobry klucznik nie zapomniał o historii człowieka z psem. Kiedy usłyszał, że ów człowiek został naprawdę świętym i że Ojciec Wiekuisty chce się z nim widzieć, trochę się strapił. Lękał się, że spotka go kara za to, iż działa z własnej inicjatywy. Święty Jan, który miłował wielce świętego Piotra, pocieszał go jak umiał i obiecał, że wszystko będzie w porządku.
Wrócił więc przed oblicze Ojca Wiekuistego i rzecze:
- Panie, wybacz mi głupotę. Od trzech dni i nocy szukam daremnie naszego nowego świętego, ale nigdzie go nie ma. Trzydzieści lat temu stanął pewnego wieczoru u bram raju, ale byt 7 psem, a ponieważ święty Piotr nie chciał wpuścić psa, święty Roch poszedł sobie i nie mam pojęcia, gdzie przebywa.
Ojciec Wiekuisty zaczął rozmyślać, a kiedy wszyscy w raju usłyszeli, że rozmyśla, zapadła cisza. Potem rzekł:
- No dobrze. Święty Piotr jak zawsze wykonuje sumiennie swoje obowiązki. Ale święty Roch wróci, gdyż tego chcę. Zatrzyma sobie psa. Pozwólcie wejść jemu i psu. Zrobię wyjątek.
Kiedy świętemu Piotrowi doniesiono o tym, zmienił się na twarzy. Ładny wyjątek!
- Tak, tak - rzekł - pozwolimy wejść psu Rocha! Zobaczycie, że w ślad za nim pójdą wszystkie zwierzęta, jakie były stworzone! Wkrótce nie da się tu, w raju, mieszkać.
I z rozdrażnieniem otworzył tylną bramę, ale nie chcąc patrzeć na psa, schronił się do stróżówki i poprosił Zacheusza o zastępstwo. Zacheusz, który kochał bardzo zwierzęta, gdyż byt niskiego wzrostu, stanął na progu i krzyknął ile sil w płucach:
- Roszek do nogi! Chodź, Roszku, chodź, bo dobry Bóg chce cię zobaczyć!
I oto stawili się Roch i Roszek. Święty uśmiecha się z duma. wybija mocno krok sandałami pielgrzyma i odwraca się co dziesięć kroków, żeby pogłaskać Roszka, który liże go po rękach i wymachuje ogonem niby pióropuszem. Stawił się cały raj, aniołowie, cherubini, archaniołowie, święci obojga płci, wszyscy tłoczyli się, żeby zobaczyć, jak przechodzi pełen wdzięku piesek, który węszył miłe wonie raju i zdawał się śmiać z ukontentowania.
Była to wspaniała uroczystość. O świętym Rochu prawie zapomniano. Wszystkie pieszczoty, przysmaki, a nawet muzyka były dla Roszka. A święty Roch, który tak kochał swojego psa. był nader zadowolony, że jego samego tak zaniedbano.
Kiedy minęła pierwsza chwila radości, w tłumie nastąpiło poruszenie i pojawił się święty Piotr z włosami w nieładzie, spojrzeniem surowym i kluczami w dłoni.
- Panie - rzekł, zwracając się do Ojca Wiekuistego, który uśmiechał się do Roszka skulonego u jego stóp. - Panie, oddaję ci klucze. Nie będę odźwiernym dla psów.
A Ojciec Wiekuisty ciągle uśmiechał się, nic nie mówiąc. Święty Piotr dodał:
- Panie, zresztą to niesprawiedliwe. Czemuż to pies świętego Rocha ma być samotny? Skoro brama raz została otwarta, moim zdaniem, inne zwierzęta też powinny tu wejść.
Ojciec Wiekuisty ciągle się uśmiechał.
Święty Piotr ciągnął:
- Panie, jeśli chcesz, bym nadal sprawował pieczę nad kluczami, powinieś wpuścić tu mojego koguta. Siedzi na wszystkich dzwonnicach i wzywa grzeszników do pokuty. W ten sposób także można zostać świętym!
- Wpuśćmy więc i koguta - rzekł wówczas Ojciec Wiekuisty, nie przestając się uśmiechać - będzie to kolejny wyjątek!
W tym momencie wybuchła sprzeczka. Wszyscy święci, którzy kochali jakieś zwierzęta, zaczęli protestować i bronić swojej sprawy.
- A moja gołębica? - mówił Noe. - Moja gołębica, która przyniosła mi gałązkę oliwną?
- A kruk, który karmił mnie na pustyni? - rzekł Eliasz.
- A mój pies, który merdał ogonem? - żalił się Tobiasz.
- A oślica, która prorokowała, kiedym na niej siedział? - wtrącił się Balaam.
- A wieloryb, który przez trzy dni gościł mnie w brzuchu?
- dodał Jonasz.
- A prosiaczek, który uratował mnie od nudy? - rzekł święty Antoni.
- A łania - dorzucił święty Hubert - która niosła krzyż na głowie?
- A brat wilk i bracia ptaki, i siostry ryby? - zabrał głos święty Franciszek.
- A mul, który przyklęknął przed hostią - powiedział ten drugi święty Antoni.
O, przyjaciele moi, zrobiło się doprawdy niezłe zamieszanie. Ale Ojciec Wiekuisty, który ani na chwilę nie przestał się uśmiechać, nakazał skinieniem ciszę i oznajmił:
- Ten pies, który przywarł do moich stóp, sprawia, że aż tło mego serca wzbija się, niby modlitwa, ciepło jego dobroci. Pokój zwierzętom. Zwierzęta kochane przez świętych mają w sobie coś więcej niźli inne, mają jakby duszę. Niechaj wejdą. Każdy z was wprowadzi zwierzę, które było mu przyjacielem.
Ujrzano wtedy przedziwną procesję. Zwierzęta cztero- i 'dwunożne, zwierzęta okryte sierścią i piórami, ptaki i ryby, sunęły powoli ku tronowi Boga. I we wszystkich tych zwierzętach była wielka dobroć, która jeszcze jaśniejszym czyniła splendor raju.
Jakiś młodziutki święty, który byt bardzo dowcipny, rzekł ze śmiechem:
- Wygląda to jak arka Noego! A święty Augustyn odparł:
- No właśnie! Arka Noego była obrazem raju! Jezus opuścił wówczas swoje spojrzenie, które widzi wszystko, na tę zgromadzoną rzeszę, co czciła Go bez słów, i rzekł:
- Nie ma tu jednak wszystkich. Brakuje osiołka i wołu, które ogrzewały Mnie swoim oddechem, kiedy byłem malutki.
Więc osiołek i wół pojawiły się za chwileczkę. Stały już bowiem przy wejściu, czekając na swoją kolej. A Jezus pogłaskał je z uśmiechem.

Jean Quercy, Leggende cristiane, Milano 1963, s. 545-548

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...