Jump to content
Dogomania

Agresywna tylko do mnie


Cheyenne

Recommended Posts

[QUOTE]Niekontrolowane oddawanie moczu? To chyba była przenośnia,nie?[/QUOTE]
Nie.

[QUOTE]To może tobie go oddam?Bo ty przecież myślisz,jesteś zrównoważona,mądra i lubisz gnoić innych.[/QUOTE]
W kontaktach ze zwierzętami jestem zrównoważona, bo muszę być. W kontaktach z ludźmi nie muszę być ani konsekwentna, ani spokojna.
Mądra - owszem. Nie lubię gnoić, ale jeszcze bardziej nie lubię głupoty.

[QUOTE]Uczyłam ją,ale ona nie chciała tego zrozumieć!!Przestańcie wreszcie bronić tej suki!!!

[/QUOTE]
To wytłumacz jej jeszcze inaczej, a jak nie pomoże to jeszcze inaczej. Każdy problem ma kilka rozwiązań, zresztą to nie problem to WYZWANIE!;)

Będę bronić suki bo jeśli coś nawala w teamie zwierzęco-ludzkim to na 99,9% wina leży po stronie człowieka.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 133
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wasza "kochana mądra sunia" nie daje się nawet dotknąc,jak tylko widzi moją rękę wyciągniętą w jej stronę to od razu kąsa. Totalny zj*b. Co z tego że już od dawna nie mam cążek w rękach,co z tego że ją karmię,bawię się i robię milion innych rzeczy jak ona nadal jest taka sama? Ani razu na nią nie krzyknęłam ani nie uderzylam.
Postanowiłam że będę traktować ją jak powietrze bo nie mam zamiaru jakimś chorym durniem głowy sobie zawracać.I modle się żeby ktoś ją zechcial,jak ją oddam to kamien mi spadnie z serca.
Wam sie trafiają normalne psy,a mi jakiś niezrównoważony debil.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cheyenne']Wasza "kochana mądra sunia" nie daje się nawet dotknąc,jak tylko widzi moją rękę wyciągniętą w jej stronę to od razu kąsa. Totalny zj*b. Co z tego że już od dawna nie mam cążek w rękach,co z tego że ją karmię,bawię się i robię milion innych rzeczy jak ona nadal jest taka sama? Ani razu na nią nie krzyknęłam ani nie uderzylam.
Postanowiłam że będę traktować ją jak powietrze bo nie mam zamiaru jakimś chorym durniem głowy sobie zawracać.I modle się żeby ktoś ją zechcial,jak ją oddam to kamien mi spadnie z serca.
Wam sie trafiają normalne psy,a mi jakiś niezrównoważony debil.[/quote]
Pies nic nie robi bez powodu, a jeśli masz do niej takie podejście i minimalną ilość cierpliwości to czego oczekujesz?
Ja mam agresywnego psa (taki typ niezrównoważonego debila jak napisałaś), kilka razy już kogoś ugryzł - kilka miesięcy pracy CODZIENNIE dało efekty.
Pies wyczuwa zdenerwowanie, ale tak jak napisałaś - niech znajdzie ktoś, kto jej poświęci więcej czasu i na spokojnie będzie z nią pracował.

Nie wiem czy szukasz tu rady, czy poklasku dla swojego zachowania, żeby ktoś napisał - rzeczywiście masz walniętego psa, oddaj go komuś, bo jest głupia jak but.

Link to comment
Share on other sites

Jestem za nerwowa,żeby mieć do niej cierpliwość.Nigdy nie miałam cierpliwości,zawsze chciałam wszystkiego natychmiast albo minimalnym wysiłkiem.Rzeczywiście najlepiej będzie jak znajdę dla niej innego opiekuna,wtedy niech sobie warczy na niego,niech go kąsa i robi co mu dusza zapragnie,nie będzie mi jej szkoda oddać.

an1a, bardzo Cię podziwiam skoro udało Ci się psa okiełznać,ale to nie dla mnie robota. Lepiej poświęce ten cas królikowi i kotom,które zachowują się normalnie i bardzo je lubię.

Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję za rady

Link to comment
Share on other sites

Rzeczywiście, nerwowe osoby mają spore problemy z poradzeniem sobie z psem. I to nie psa wina, ale tych osób. Sama jestem dość nerwowa, ale opanowuję się jak mogę, i jak pies mnie doprowadza do szału (a to się czasem zdarza) to siadam i czekam, aż mi minie :lol: A potem dopiero staram się przeanalizować co było nie tak i co muszę poprawić.

Nie zdziw się, jak u innego opiekuna pies nie będzie kąsał czy gryzł. Moi znajomi mają psa. Kiedy z psem wychodzi chłopak, pies stanowi zagrożenie dla wszystkiego, koleś potrafi psa kopnąć, wrzeszczeć i szarpać. A kiedy dziewczyna - pies zachowuje się o niebo lepiej. To zależy od podejścia, zwierzę nie jest głupie, tylko właściciel niedoinformowany lub nerwowy. Koty czy króliki nie tworzą tak głębokiej więzi i nie odczytują tak dobrze emocji jak psy. Widocznie to są dla Ciebie najlepsze zwierzęta, bardzo cieszę się, że dojrzałaś do takiej decyzji :p Tylko proszę, znajdź jej dobry, spokojny dom, a nie dawaj pierwszej lepszej osobie - bądź co bądź to Ty jesteś jej panią i Ty jesteś za nią odpowiedzialna. Jej los jest w Twoich rękach, więc spraw, by był jak najlepszy - powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Rzeczywiście, nerwowe osoby mają spore problemy z poradzeniem sobie z psem.[/QUOTE]
Zależy czy zdają sobie sprawę z tego że mają problem ze sobą i czy chcą z tym coś zrobić. Ja jestem straszny nerwus, zdarza mi się rzucać przedmiotami, czy po prostu wściekać i puszczać dym uszami;)
W kontaktach z Su nie mogę sobie na to pozwolić, więc jeśli mam kryzys to po prostu nie pracuje nad niczym tylko idę rzucać piłkę - godzina miotania piłki i robię się pluszowa. Ewentualnie robię coś łatwego, co pies zna i nakręcam się na to - że Su jest taka świetna, że tak jej super idzie itd i powoli wyparowywuje ze mnie złość.

Link to comment
Share on other sites

Cheyenne ze swoją nerwowością nie chce nic robić, więc dla niej i dla psa lepiej, żeby sunia miała inny dom :cool3:

Też jestem nerwus :diabloti: Jestem w trakcie uczenia mojej młodszej suni normalnego chodzenia na smyczy, ale jak mi czasem da popalić, to nawet siadam na chodniku i czekam, aż i mi i jej trochę przejdzie, bo po co się szarpać? Jak tylko czuję, że mnie złość ponosi, to przerywam to, co robię i robię coś innego, żeby się uspokoić. Jak jestem spokojna to i psom i mi lepiej się współpracuje :p

Link to comment
Share on other sites

Ona chyba czuje,że chcę ją oddać.Dzisiaj rano przyszła do mnie do łóżka się przywitać i cały dzień mnie nie ukąsała. Jakoś nie mogę się oprzeć,żeby co chwilę jej nie utulić czy nie wziąć na ręce;) i wiem,że co za dużo to nie zdrowo i po częsci dlatego mnie kąsała,bo miała dośc czułości,ale za chwilę podszedł do niej tato i się łasiła,także ewidentnie miała coś do mnie.:p
Co do pazurów to żeby oswoić dotykanie łap (chociaż jakie to ma teraz znaczenie skoro idzie w dobre ręce:cool1:) mówię do niej "cześć";),biorę jej łapę i potrząsam.I jakoś nie rwie się do gryzienia,jest przy tym spokojna.

Teraz zrobiło mi się jej nawet szkoda oddać,bo chociaż mnie irytuje swoim zachowaniem,to często bywa naprawdę fajna...

A właśnie, Wy na pewno wiecie co to znaczy jak pies "przydeptuje" człowiekowi nogę swoją łapą albo kładzie się na nogach?
Chce żeby mu właściciel nie uciekł?:cool3:

Link to comment
Share on other sites

My się tak bawimy w koci-koci łapki:lol: ja próbuje 'pacnąć' suczową łapkę, a ona moje dłonie. Tylko zołza potrafi sobie pyskiem pomagać:cool3:

A leżenie na człowieku - Su tak od zawsze robiła, jak była malutka to spała na moim brzuchu zwinięta w uroczy kłębuszek.

Oswajanie dotykania to dobry pomysł. Dotknąć k/s, dotknąc k/s itd

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cheyenne']Ona chyba czuje,że chcę ją oddać.Dzisiaj rano przyszła do mnie do łóżka się przywitać i cały dzień mnie nie ukąsała. Jakoś nie mogę się oprzeć,żeby co chwilę jej nie utulić czy nie wziąć na ręce;) i wiem,że co za dużo to nie zdrowo i po częsci dlatego mnie kąsała,bo miała dośc czułości,ale za chwilę podszedł do niej tato i się łasiła,także ewidentnie miała coś do mnie.:p
Co do pazurów to żeby oswoić dotykanie łap (chociaż jakie to ma teraz znaczenie skoro idzie w dobre ręce:cool1:) mówię do niej "cześć";),biorę jej łapę i potrząsam.I jakoś nie rwie się do gryzienia,jest przy tym spokojna.

Teraz zrobiło mi się jej nawet szkoda oddać,bo chociaż mnie irytuje swoim zachowaniem,to często bywa naprawdę fajna...

A właśnie, Wy na pewno wiecie co to znaczy jak pies "przydeptuje" człowiekowi nogę swoją łapą albo kładzie się na nogach?
Chce żeby mu właściciel nie uciekł?:cool3:[/quote]
Mój Tosiek kładzie mi się zawsze na nodze, kiedy tylko usiądę na dłużej np. z gazetą. Odbieram to jako potrzebę kontaktu, kiedy był mniejszym sierściuchem wślizgiwał się pod pachę(teraz mu gorąco), często się zastanawiam czy mu wygodnie bo przyjmuje różne pozycje byleby był kontakt. Kiedy coś robię i jestem w ruchu kładzie się na moje buty :razz: i mocno je deformuje(nigdy nie zniszczył, nie pogryzł).Trudno powiedzieć co myśli Twoja sunia ,bo to zależy od sytuacji. Ale widzę . że się łamiesz:loveu:, może zaczyna się jakaś nić przyjażni między wami, byłaby to trochę szorska , na pewno burzliwa ale przyjażń :lol:. A potem już tylko jeden kroczek do miłości, czego wam serecznie życze:multi:.

Link to comment
Share on other sites

Najprawdopodobniej Cheyenne podjelas wlasciwa decyzje, wyluzowalas, odpuscilas sobie nerwy. Pies to wyczul i jak normalny szczeniak, szuka kontaktu z normalnie zachowujacym sie czlowiekiem, a nie wsciekla furia ;).
Wiec na dobre Wam wszystkim wyjdzie takie rozwiazanie.

Link to comment
Share on other sites

[B]Władczyni[/B] - k/s tzn. klik/smakołyk?

Dzisiaj też mnie nie pogryzła;) Ja chyba nie chcę jej oddawać,może rzeczywiście nabroiłam i zasłużyłam sobie na to,że nieraz ma mnie dość.

Jeżeli ona jest spokojna to i ja jestem,ale jak widzę np.że szczerzy na mnie kły,chociaż miałam do niej dobre intencje to moja wybuchowość daje się we znaki. Nie biję jej ani nic,ale aż gotuję się w środku i nabluzgam trochę :oops: Widok tych kłów,tej jej agresji działa na mnie jak płachta na byka.

Nie ucieka już z jedzeniem,przynosi sobie na kanapę np.kostkę i je.Wtedy mogę ją pogłaskać po pysku,oczywiście nie wykonując gwałtownych ruchów,a ona nic,nawet nie warknie.Nie ciąga już za nogawki,nie gryzie rąk w zabawie.
No,jeden kłopot z głowy.
Tylko szczeka straszliwie,dopominając się czegoś,np.jak widzi że ktoś je,ale coraz rzadziej reagujemy.Ja ulagam tylko wtedy kiedy piszczy,że coś chce,jak szczeka- nie ma zmiłuj.


Pierwszy krok poczyniony - daję jej "cześć",lekko ściskam łapę,ona nic.
Ale ja się okropnie boję co dalej,boję się jej wystraszyć. Nie wiem za jaki czas mam zrobić następny krok...i jaki przede wszystkim,żeby ona dała te pazury poobcinać?Żeby się na mnie nie rzucała,kiedy dotykam cążkami jej łapy...ba,nawet kiedy mam cążki w ręku:-( Może powinnam teraz trzymać cążki w ręku,kiedy daję jej z ręki jeść? Pomożecie?

Link to comment
Share on other sites

tak k/s to klik/smaczek.

Spróbuj najpierw położyć obcinacz na widoku, wprowadzić psa do pomieszczenia i nakarmić, aż dojdziesz do karmienia przy obcinaczu, później ręka coraz bliżej obcinacza, dotykanie go, w końcu trzymanie, trzymanie blisko psa, dotykanie łap itd wszystko przy karmieniu.

[QUOTE]Jeżeli ona jest spokojna to i ja jestem,ale jak widzę np.że szczerzy na mnie kły,chociaż miałam do niej dobre intencje to moja wybuchowość daje się we znaki. [/QUOTE]
To Ty w tej parze musisz okiełznać emocje pierwsza, dopiero później możesz pracować nad psem.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nie wiem czy ktoś jest ciekawy co u nas czy nie,ale napiszę zainteresowanym.
Najpierw pies bawi się z tatą,wystarczy że on się odezwie,a ta leci w podskokach i macha ogonem.Wystarczy że ja wyciągnę wtedy rękę,a momentalnie robi minę,że do horrorów nadawałaby się bez charakteryzacji.:p
Ani jej nie biję,ani nie krzyczę,bawię się z nią,karmię,uczę komend,a wystarczy że rękę wyciągnę a dalej się domyślacie.Szczególnie na jej posłaniu,reszcie rodziny daje się wyciągać z posłania bez problemów,a ja wystarczy że rękę tam wsadzę a ta już swoje.
Dodam,że ojciec zakładał jej nowa obrożę,naszarpali się,ale jego nadal uwielbia i nie ma żadnego urazu.
Powoli nerwicy dostaję z tego wszystkiego,ciągle przed oczyma mając jej minę z horrorów przy próbie pogłaskania czy czegokolwiek.

Próbowałam głaskać ją i mówić spokojnym głosem jak warczy,żeby zobaczyła,że nic jej nie zrobię,że nie ma czego się bać. Skutek? Wyrwała mi kawał skóry z wnętrza dłoni.
Ona ma naprawdę poryte w garze.

Link to comment
Share on other sites

Dlaczego tak jest? Co robi Twoja rodzina, czego nie robisz Ty? Albo na odwrót, co robisz Ty, a czego nie robi Twoja rodzina? Może zbyt nachalnie chcesz się z nią "zaprzyjaźnić", próbujesz ją głaskać, oswajać, a ona uznaje to za zagrożenie? Może Twoja rodzina bardziej ją olewa niż Ty? Poza tym, oni nie próbowali obcinać jej pazurów, prawda? Wiesz, to chyba musiał być dla niej ogromny uraz, dlatego bardzo źle jej się teraz kojarzysz. Widzi w Tobie śmiertelne zagrożenie, dlatego tak reaguje, z czystego strachu.

Napisałam Ci wcześniej, że kiedy warczy, lepiej jej nie dotykać. Przecież warczenie to sygnał "zaraz cię ugryzę!", więc pchanie do niej rąk odbiera jako zignorowanie ostrzeżenia, czyli ATAK. Ona się Ciebie wyraźnie boi. Źle się jej kojarzysz, a Twoje próby nawiązania kontaktu jeszcze bardziej ją przerażają. Ja na Twoim miejscu bym ją ignorowała. Cały czas. Tak się robi z zalęknionymi pieskami ze schroniska - pozwala im się oswoić z tym, co je przeraża. Kogoś suczka na dogomanii oswajała się z jednym z domowników przez wiele miesięcy... A on ją tylko ignorował. Każda próba nawiązania kontaktu źle się kończyła, więc żyli przez jakiś czas obok siebie. Potem powoli się do siebie przyzwyczajali, suczka nauczyła się, że tamten człowiek nie jest nachalny ani zły, jest częścią domu i jest już dobrze. Na Twoim miejscu na razie też bym tak robiła. Ignorowała suczkę przez jakiś czas. Ale behawiorysta jest tu niezbędny, bo jak widać, sytuacja jest bardzo poważna...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Dlaczego tak jest? Co robi Twoja rodzina, czego nie robisz Ty? Albo na odwrót, co robisz Ty, a czego nie robi Twoja rodzina? Może zbyt nachalnie chcesz się z nią "zaprzyjaźnić", próbujesz ją głaskać, oswajać, a ona uznaje to za zagrożenie? Może Twoja rodzina bardziej ją olewa niż Ty? Poza tym, oni nie próbowali obcinać jej pazurów, prawda? Wiesz, to chyba musiał być dla niej ogromny uraz, dlatego bardzo źle jej się teraz kojarzysz. Widzi w Tobie śmiertelne zagrożenie, dlatego tak reaguje, z czystego strachu.

Napisałam Ci wcześniej, że kiedy warczy, lepiej jej nie dotykać. Przecież warczenie to sygnał "zaraz cię ugryzę!", więc pchanie do niej rąk odbiera jako zignorowanie ostrzeżenia, czyli ATAK. Ona się Ciebie wyraźnie boi. Źle się jej kojarzysz, a Twoje próby nawiązania kontaktu jeszcze bardziej ją przerażają. Ja na Twoim miejscu bym ją ignorowała. Cały czas. Tak się robi z zalęknionymi pieskami ze schroniska - pozwala im się oswoić z tym, co je przeraża. Kogoś suczka na dogomanii oswajała się z jednym z domowników przez wiele miesięcy... A on ją tylko ignorował. Każda próba nawiązania kontaktu źle się kończyła, więc żyli przez jakiś czas obok siebie. Potem powoli się do siebie przyzwyczajali, suczka nauczyła się, że tamten człowiek nie jest nachalny ani zły, jest częścią domu i jest już dobrze. Na Twoim miejscu na razie też bym tak robiła. Ignorowała suczkę przez jakiś czas. Ale behawiorysta jest tu niezbędny, bo jak widać, sytuacja jest bardzo poważna...[/quote]
Teraz dobrze wiem,że to ze strachu. Widzę to po jej minie. Zazwyczaj rano przychodzi do mnie,wskauje na łóżku i wita się,cieszy się też kiedy przychodzę do domu,więc gdyby tak całkiem mnie nie lubiła,to chyba by mnie olewała kompletnie?:cool1:

Kurczę,myślę i myślę,co ja takiego robię czego nie robi reszta rodziny..lub co robię...Tak samo jak oni zachęcam ją do zabawy miłym głosem,drapię po brzuchu,kiedy się domaga,raz jest dobrze,cieszy się,a innym razem już nie pozwala podejść.
Ale tak na dobrą sprawę za mało ją olewam.Poważnie.Pomimo tego,że taka jest,to tą małą cholerę lubię ;),kiedy się normalnie zachowuje. W ogóle lubię ciągle nosić zwierzęta na rękach,głaskać i całować :evil_lol:. Nawet się zapominam i kiedy już mówię sobie,że więcej jej nie dotknę to i tak pcham do niej te łapy,a dopiero później się opamiętuję :shake:

Ale jeśli to ma pomóc to wbiję sobie do głowy,że mam ją olewać.Skoro na tamtego psa ze schroniska to podziałało (a chyba z takimi zwierzętami na ogół jest trudniej),to spróbuję. Po prostu na jakiś czas prawie zapomnę,że mam psa i zobaczymy jakie będą efekty.

[quote name='an1a']Jeśli warczy wyciągaj rękę tylko ze smakołykiem, żeby go widziała i nie zdążyła warknąć.
Dawanie jedzenia w momencie kiedy warczy daje jej sygnał - warczenie=nagroda.
Zna w ogóle komendę "nie"?[/quote]
Próbowałam tak robić,ale w tym momencie niewiele to pomaga.Raz nie warknie,a drugi raz nie zwraca nawet uwagi na ten smakołyk.
Na "Nie" reaguje,może nie stuprocentowo,ale kiedy w zabawie za mocno zdarza się jej ugryźć to na "Nie"albo "ała" przestaje.

Dziękuję Wam za rady.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cheyenne'] W ogóle lubię ciągle nosić zwierzęta na rękach,głaskać i całować
[/quote]
Wiele psów nie toleruje noszenia na rękach. Podnoszenie pies może odczytywać nie jako pieszczotę a jako zagrożenie, ograniczenie swobody, nawet karę i nie koniecznie musi protestować w momencie podnoszenia (wtedy się "poddaje" bo czuje Twoją absolutną przewagę fizyczną) - efektem takich pieszczot może byc u niego lęk przed blizszym kontaktem z Tobą. Proponuję więc abyś przestała go podnosić;) - będzie się czuł pewniej na własnych łapach.( szczególnie że do wszelkich nieprzyjemnych zabiegów tez pewnie jest brany na ręce i to mu się źle kojarzy...)

Link to comment
Share on other sites

Pies nie lubi kontaktu fizycznego z jedną osobą z rodziny.

Więc po co mu serwować te kontakty?

Można z nim ćwiczyć "siad" czy "waruj" nie dotykając go.
:angryy:

Uwazam że włascicielka (hm) suki chce za szybko osiągnąc jakiekolwiek postępy. Ze zwierzątkami się nie ujedzie NASZYM życzeniami i NASZYMI wyobrażeniami. To pies da sygnał , że jest w stanie tolerowac więcej.

To kwestia wielu miesięcy pracy - a nie paru, parunastu czy nawet kilkudziesięciu dni z nieumiejętnym wymuszaniem dotyku.

Pies nie lubi tego dotyku - to go NIE DOTYKAJ. Pracuj nad tym żeby suka odzyskala do ciebie zaufanie - ale na odleglość.
:cool3:

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że Berek ma rację. Nie musisz suni zupełnie olewać, po prostu nie przeszkadzaj jej, kiedy odpoczywa itd. Sunia pewnie napina się, kiedy podchodzisz, a ona się wystraszy, wtedy lepiej ją omijaj. Pozwól jej odzyskać do Ciebie zaufanie - wspólną pracą. Naucz ją aportowania, szukania smakołyków lub zabawek w ogrodzie, ćwicz z nią posłuszeństwo i sowicie nagradzaj - ale po zabawie czy szkoleniu najlepiej nie wymuszaj na niej kontaktu. Staniesz się wtedy dla niej atrakcyjna i sama będzie dążyć do tego kontaktu. Ale na razie nic na siłę...

Link to comment
Share on other sites

[B]Zmierzchnico, [/B]dokładnie tak.Kiedy podchodzę (oprócz sytuacji,kiedy ona sama się ze mną wita na dzień dobry lub po przyjściu do domu,kiedy nie ma w niej cienia agresji),momentalnie nieruchomieje,zmienia jej się wyraz pyska.

Co do tego,że ona nie lubi podnoszenia,to nie całkiem tak. Ona bardzo lubi obserwować otoczenie z góry,kiedy trzyma się ją na rękach. Wyciaga wtedy szyję i czuje się taaaka duża ;) Tylko oczywiście nie lubi jak ja mam zamiar ją podnieść.
Gdyby można było cofnąć czas,to bym tego nie zepsuła :-( Ale ponoć na pierwszym psie człowiek się uczy na błędach :roll:



Czyli uważacie,że jeśli będę się z nią "obchodzić" bez kontaktu fiz.,to z czasem zapomni tamten epizod z obcinaniem pazurów i na mój widok będzie okazywała taki szalony entuzjazm jak w stosunku do mojego taty na przykład ?

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że tak, tylko to może trochę potrwać. Wykorzystywałabym te chwile, kiedy ona do Ciebie sama podbiega - wtedy powiedz jej "siad", daj smakołyk, pogłaszcz. Ale nic więcej z kontaktu fizycznego i nic na siłę. Naprawdę na Twoim miejscu napisałabym do kogoś z behawiorystów czy szkoleniowców na Onecie [url=http://pies.onet.pl/13,1,42,ekspert.html].

Uhm, link coś się psuje. Ale adres tu masz ;) Naprawdę odpisują szybko, masz specjalne okienko do pisania i jesteś anonimowa. Ja pisałam w sprawie mojej suni i jestem zadowolona.

Link to comment
Share on other sites

Cheyenne - rozumiem, że twoi rodzice też zajmują się psem, więc może po prostu uznaj, że pies jest ich i daj mu święty spokój, nie dotykaj go nie mów do niego, itd. To co piszesz jest przerażające, dziewczyno nie potrafisz wyciągnąć żadnych wniosków, niczego nie nauczyłaś się na własnych błędach. Piszesz, że pies się Ciebie boi, nie lubi jak go dotykasz, ale mimo to musisz go brać na rączki i całować. Pies to nie pluszak i widać tego nie rozumiesz. Ty chcesz i on ma znosić twoje końskie pieszczoty bo jesteś większa...Po co głaszczesz psa który na Ciebie warczy? Nie wiem nie potrafisz zrozumieć, że to głaskanie nie jest dla niego przyjemne? Jakaś myśl Ci przy tym przyświecała? Wiesz ja głaszcze mojego psa żeby mu sprawić przyjemność, Ty widać robisz to żeby pokazać że ty tu rządzisz i na swoim postawisz czy mu się to podoba czy nie.

Może dlatego reszcie rodziny pozwala na takie rzeczy, że im ufa. Bo pewnie mama nie biega za min pół godziny żeby mu zabrać kość, nie obcina mu pazurów na siłę, nie głaszcze kiedy pies śpi, je, albo po prostu widać że nie ma na to ochoty.
Nie dziwie się, że Cię nie lubi. Z tego co piszesz po prostu nie dorosłaś psychicznie do opiekowania się żywym stworzeniem. Nie potrafisz zrozumieć i uszanować tego że jest zmęczony, coś go boli, czegoś się boi.

Wyobraź sobie, że na miesiąc wprowadza się do was wujek. Wujek tak strasznie Cię lubi, że czasem chce Cię ponosić na rączkach, potarmosić, zwłaszcza jak oglądasz telewizję. Jak zaczynasz tłumaczyć, że wolałabyś w spokoju pooglądać telewizję, wujek urządza Ci awanturę że jesteś pyskatą smarkulą. Oczywiście na rączki bierze i całuski daje kiedy ma ochotę bo co smarkula ma do gadania. Do tego wujek ma miły zwyczaj gmerania innym w talerzach, czasem zabiera Ci obiad, nawet jak nie zabiera to siada sobie obok i głaszcze podczas gdy ty jesz. Oczywiście tutaj też nie masz nic do powiedzenia. Jeżeli po pewnym czasie mu przywalisz to wierz mi, że to nie ty będziesz miała "poryte w garze".

Nie wiem czy jest sens coś Ci radzić, przecież jak Ci przyjdzie ochota to zaczniesz biednemu psiakowi dawać całuski a potem będziesz pisała że świr Ci pół wargi wyrwał. Zacznij może od zastanowienia się nad sobą - brak cierpliwości to jedna sprawa, to co Ty robisz to egoizm, brak szacunku do innych stworzeń, złośliwość :roll:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Myślę, że tak, tylko to może trochę potrwać. Wykorzystywałabym te chwile, kiedy ona do Ciebie sama podbiega - wtedy powiedz jej "siad", daj smakołyk, pogłaszcz. Ale nic więcej z kontaktu fizycznego i nic na siłę. Naprawdę na Twoim miejscu napisałabym do kogoś z behawiorystów czy szkoleniowców na Onecie [url=http://pies.onet.pl/13,1,42,ekspert.html].

Uhm, link coś się psuje. Ale adres tu masz ;) Naprawdę odpisują szybko, masz specjalne okienko do pisania i jesteś anonimowa. Ja pisałam w sprawie mojej suni i jestem zadowolona.[/quote]
O,super :)
Dziękuję Ci za link,napiszę tam i na pewno się zastosuję.
Nie zraża mnie to,że odzyskanie zaufania może trochę potrwać,nawarzyłam piwa,to muszę je wypić. Ważne,że w ogóle jest to osiągalne.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...