Jump to content
Dogomania

wylew u psa


montana1

Recommended Posts

[quote name='darko-1980']No tak tylko u nas tutaj nie ma innego dobrego weterynarza.No często trzepie głową zawsze jak ma wyjsc na dwór to tak robi.Mamy krople do uszu dla psów ale jeszcze ich nie użyliśmy nazywają się gentamicin WZF 0,3%.[/QUOTE]

skoro dostałes krople tzn ze pies ich potrzebuje; dlaczego nie uzywasz, to antybiotyk, pewnie ma zapalenie uszu; nieleczone zapalenie uszu prowadzi do wylewu również. Zacznij to używać; jak kazała lekarka???

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 242
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[COLOR=#000000][quote name='"darko-1980"']nie mógł samodzielnie chodzić uciekał na prawą stronę, główka też przechylona na prawo i oczopląs. [/quote]
Nie wnikając w to, że wlewy rzadko się zdarzają u psów, tak jak dawno temu napisał [B]gryf80[/B], bo przekrzywianie głowy, problemy z równowagą to objawy zespołu przedsionkowego, czyli mówiąc prościej zapalenie ucha wewnętrznego. Może ono być efektem np. zapalenia ucha zewnętrznego czy zapalenie przyzębia (i ogólnie syfu w gębie u psa).
U ciebie [/COLOR][B][COLOR=#000000]darko-1980[/COLOR][/B][COLOR=#000000] doszły teraz jeszcze ataki padaczkopodobne, czyli stan neurologiczny psa się pogarsza.
Biorąc pod uwagę jego podeszły wiek to może to świadczyć o procesie nowotworowym w mózgu. Ale najpierw wyklucza się robiąc badania krwi niewydolność nerek i wątroby no i sprawdza uszy, oczy i paszczękę.[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Nienor może masz rację ale jak zadzwoniłem do Pani weterynarz to powiedziała że nic wspólnego nie ma choroba uszu u mojego Psa.
Boję się że to nowotwór (guz mózgu) ale jakie to objawy są przy tym jak jest nowotwór to skąd mam wiedzieć.Myślę cały czas i patrzę na mojego przyjaciela i nie mogę się pogodzić z tym co się dzieje i nie wiem jak sobie pomóc bo nerwowo się wykańczam.

Link to comment
Share on other sites

Powiedzcie jak sobie z tym wszystkim poradzić bo nie będzie wyjścia z tego i będe musiał uśpić psa. Ale jak mam to zrobić jak to mój przyjaciel? ciągle płaczemy jesteśmy załamani, wiemy że to tylko pies i ma prawie 13lat ale ale boję się że przy usypianiu coś mi się stanie od silnego stresu i mojej Mamie.Już po tym psie żadnego nie chcemy widzieć na oczy bo nie dajemy sobie rady jak inni z tym jak zwierze jest chore i nie potrafimy podjąć decyzji co dalej robić.
Ja mam strasznie miękkie serce i myślę o wszystkim co przeszedłem z tym psem i na raz myślę o tym jak to będzie wyglądało jak będzie usypiany i gdzie go pogrzebać a nie chcę na obcej ziemi ale jak na swojej to ciągle będę patrzył w to miejsce i przeżywał z płaczem że wcześniej tutaj ze mną przebywał biegał a teraz.....
Ludzie powiedzcie jak to przeżyć bo nie daję rady.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darko-1980']Powiedzcie jak sobie z tym wszystkim poradzić bo nie będzie wyjścia z tego i będe musiał uśpić psa. Ale jak mam to zrobić jak to mój przyjaciel? ciągle płaczemy jesteśmy załamani, wiemy że to tylko pies i ma prawie 13lat ale ale boję się że przy usypianiu coś mi się stanie od silnego stresu i mojej Mamie.Już po tym psie żadnego nie chcemy widzieć na oczy bo nie dajemy sobie rady jak inni z tym jak zwierze jest chore i nie potrafimy podjąć decyzji co dalej robić.
Ja mam strasznie miękkie serce i myślę o wszystkim co przeszedłem z tym psem i na raz myślę o tym jak to będzie wyglądało jak będzie usypiany i gdzie go pogrzebać a nie chcę na obcej ziemi ale jak na swojej to ciągle będę patrzył w to miejsce i przeżywał z płaczem że wcześniej tutaj ze mną przebywał biegał a teraz.....
Ludzie powiedzcie jak to przeżyć bo nie daję rady.[/QUOTE]

dlaczego chcesz go usypiać?
jest chory i potrzebuje Twojej pomocy - leczenia u lekarza
Moja miała 16 lat jak zmarła, walczyłam o nią do samego końca. Ty też walcz.

Link to comment
Share on other sites

Zaraz, bo się pogubiłam - to on nie miał robionych podstawowych badań krwi?!?!
Gdy się nasilają ataki padaczkowe to leki bierze się ciągle a nie tylko w momencie ataku (na moment ataku ma się dodatkowo coś innego w pogotowiu).
Pamiętaj, że gdy decydujesz się na eutanazję, to nie z własnego wygodnictwa, ale dlatego że nie jesteś w stanie dłużej leczyć psa, jest coraz gorzej a ulubieniec cierpi. Nie ma co trzymać zwierzaka do końca, do nędznej naturalnej śmierci z pobudek egoistycznych. Eutanazja to przedawkowanie leków do znieczulenia - najpierw głupi jaś, potem wenflon i lek właściwy. Zwierzę po prostu zasypia i się już więcej nie męczy.

Link to comment
Share on other sites

wiesz co albo coś [B]darko[/B] pisał że"na początku" albo wcale nie pamiętam.moze się odezwie niedługo to pewnie napisze.choc to problem który trwa dosc długo więc nawet gdy pies miał na poczatku robione badania to ,tak uważam że powinien miec zrobione po raz kolejny.

Link to comment
Share on other sites

Powiem Wam tak Wet. widziała pierwsze co się stało wyglądało jej to na wylew bo pies na prawą strone miał głowe przechyloną i miał jak by nie dowład na prawą stronę więc wykluczyła zatrucie bo inaczej to wygląda tak twierdziła i chyba ma rację.
Stało to sie miesiąc temu 13-stego. Teraz następny atak dokładnie po prawie mieciącu bo 12-stego ma kolejny i do dziś niby ma życie w sobie je i pije ale sam nie może chodzić tz. może ale nie utrzymuje równowagi i jak chcemy z nim iść na dwór żeby załatwił swoje potrzeby to niby chce iść ale zachowuje sie dziwnie bo wstaje chce iść ale zaczyna się kręcić w koło lub chce a zaraz w drugą stronę i nie wiemy co to za objaw i co jest tego powodem?
Pani wet. twierdzi że lepiej już nie będzie bo pies ma prawie 13 lat a to owczarek i że my sie nerwowo wykończymy a jest tak u nas że musi byc ciągle ktoś przy nim bo sam to by się poobijał i nie wiadomo co.
Wiem że Pani wet. ma rację że lepiej uśpić psa choć my sie z tym pogodzić nie możemy bo był z nami 13 lat ale myśląc jak ludzie z bardziej twardym sercem to nie ma co czekać bo to stary pies i sie męczy a i nas wykańcza, a moja Mama ma tez straszne problemy z nerwicą z resztą jak ja z powodów rodzinnych których wolał bym nie opisywać i boimy sie żeby Mamie się coś nie stało.
Ten Pies jest jak dla mnie wielkim przyjacielem i nie mogę się z tym pogodzić i jak piszę to łzy mi same wychodzą ale co mam zrobić przecież nie jestem jakimś stwórcą żeby przedłużyć psu życie na kolejne 13 lat bo to nie możliwe.
Wiem tylko że chciał bym i to bardzo żeby był ze mną do końca moich dni ale wiem też że nie ma takiej możliwości.
Z drugiej strony wiem że jak go nie będzie to go będę pamiętał do końca życia za to jaki był dla mnie i do innych bo nigdy nikomu nic nie zrobił wpuślił nawet obcego i obwąchał i to wszystko (kochany pies).
Ale lata zrobiły swoje że pewnie czas na niego a my cierpimy że nie możemy nic innego zrobić bo niestety taka natura z którą nie wygra się choćby miał człowiek górę pieniędzy.
Mam dla kogo żyć bo mam Ojca,Mamę,2 siostry no i przyszłą Żonę i Córeczkę ale Rex był dla mnie tak dobrym przyjacielem i jest do dzisiaj że serce mi pęka jak mam pomyśleć że go nie będzie.
Nie wiem czy to ktoś zrozumie ale pies mówić nie potrafi ale częściej wiem że mnie lepiej rozumiał jak człowiek, on ze mną spał na jednym łóżku ale to do czasu aż nie poznałem przyszłej żony i urodziła się córka.
Tak więc wierzcie mi że nie mogę sobie z tym poradzić za żadne skarby.
Od czasu jak się to stało 13.09.2013 to do dzisiaj żeby przeżyć i pogodzić się z tym co się dzieje zacząłem popijać coraz więcej piwa żeby się uspokoić ale to pomaga tylko na chwilę.
Sam ze sobą mam problemy zdrowotne i czasami ciężko mi że nikt sobie nie zdaje sobie sprawy a tu trzeba żyć i zarabiać żeby w ogóle żyć a tu jeszcze takie człowiek musi znosić załamanie z powodu przyjaciela chociaż nie jest nim człowiek tylko pies ale wierny i zawsze czekający na mnie nawet jak mnie chwile nie ma.
Powiedzcie Proszę Was jak to zrobić jak bym musiał uśpić mojego Rexa żeby tak nie cierpieć? Moja przyszła żona mówi że może byc przy tym bo nie jest az tak do niego przywiązana i zrobi to dla mnie,ale gdzie go pochować? a nie chce żeby był z kolei pochowany gdzieś tylko na swoim terenie (bo Rex był wielkim domatorem i czół się tu dobrze) ale jak będzie miejsce gdzie będzie pochowany to ja ciągle będę w to miejsce powracał i rozpaczał.
mam takie myśli że wolał bym przed nim zakończyć to ciężkie życie jakie jest w dzisiejszych czasach bo taka jest prawda ale z drugiej strony nie można tak myśleć bo ma się rodzinę i ma się dla kogo żyć.
Przeżyłem wiele nerwów w swoim życiu ale takie jak teraz przechodze to boję się o samego siebie i o Matkę bo Rex za nią jest najbardziej choć ja dla niego byłem lepszy ale karmiła go całe życie moja Matka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nienor']Zaraz, bo się pogubiłam - to on nie miał robionych podstawowych badań krwi?!?!
Gdy się nasilają ataki padaczkowe to leki bierze się ciągle a nie tylko w momencie ataku (na moment ataku ma się dodatkowo coś innego w pogotowiu).
Pamiętaj, że gdy decydujesz się na eutanazję, to nie z własnego wygodnictwa, ale dlatego że nie jesteś w stanie dłużej leczyć psa, jest coraz gorzej a ulubieniec cierpi. Nie ma co trzymać zwierzaka do końca, do nędznej naturalnej śmierci z pobudek egoistycznych. Eutanazja to przedawkowanie leków do znieczulenia - najpierw głupi jaś, potem wenflon i lek właściwy. Zwierzę po prostu zasypia i się już więcej nie męczy.[/QUOTE]


masz calkowitą rację ale czy ten pies już nadaje się do uśpienia?



[quote name='darko-1980']Powiem Wam tak Wet. widziała pierwsze co się stało wyglądało jej to na wylew bo pies na prawą strone miał głowe przechyloną i miał jak by nie dowład na prawą stronę więc wykluczyła zatrucie bo inaczej to wygląda tak twierdziła i chyba ma rację.
Stało to sie miesiąc temu 13-stego. Teraz następny atak dokładnie po prawie mieciącu bo 12-stego ma kolejny i do dziś niby ma życie w sobie je i pije ale sam nie może chodzić tz. może ale nie utrzymuje równowagi i jak chcemy z nim iść na dwór żeby załatwił swoje potrzeby to niby chce iść ale zachowuje sie dziwnie bo wstaje chce iść ale zaczyna się kręcić w koło lub chce a zaraz w drugą stronę i nie wiemy co to za objaw i co jest tego powodem?
Pani wet. twierdzi że lepiej już nie będzie bo pies ma prawie 13 lat a to owczarek i że my sie nerwowo wykończymy a jest tak u nas że musi byc ciągle ktoś przy nim bo sam to by się poobijał i nie wiadomo co.
Wiem że Pani wet. ma rację że lepiej uśpić psa choć my sie z tym pogodzić nie możemy bo był z nami 13 lat ale myśląc jak ludzie z bardziej twardym sercem to nie ma co czekać bo to stary pies i sie męczy a i nas wykańcza, a moja Mama ma tez straszne problemy z nerwicą z resztą jak ja z powodów rodzinnych których wolał bym nie opisywać i boimy sie żeby Mamie się coś nie stało.
Ten Pies jest jak dla mnie wielkim przyjacielem i nie mogę się z tym pogodzić i jak piszę to łzy mi same wychodzą ale co mam zrobić przecież nie jestem jakimś stwórcą żeby przedłużyć psu życie na kolejne 13 lat bo to nie możliwe.
Wiem tylko że chciał bym i to bardzo żeby był ze mną do końca moich dni ale wiem też że nie ma takiej możliwości.
Z drugiej strony wiem że jak go nie będzie to go będę pamiętał do końca życia za to jaki był dla mnie i do innych bo nigdy nikomu nic nie zrobił wpuślił nawet obcego i obwąchał i to wszystko (kochany pies).
Ale lata zrobiły swoje że pewnie czas na niego a my cierpimy że nie możemy nic innego zrobić bo niestety taka natura z którą nie wygra się choćby miał człowiek górę pieniędzy.
Mam dla kogo żyć bo mam Ojca,Mamę,2 siostry no i przyszłą Żonę i Córeczkę ale Rex był dla mnie tak dobrym przyjacielem i jest do dzisiaj że serce mi pęka jak mam pomyśleć że go nie będzie.
Nie wiem czy to ktoś zrozumie ale pies mówić nie potrafi ale częściej wiem że mnie lepiej rozumiał jak człowiek, on ze mną spał na jednym łóżku ale to do czasu aż nie poznałem przyszłej żony i urodziła się córka.
Tak więc wierzcie mi że nie mogę sobie z tym poradzić za żadne skarby.
Od czasu jak się to stało 13.09.2013 to do dzisiaj żeby przeżyć i pogodzić się z tym co się dzieje zacząłem popijać coraz więcej piwa żeby się uspokoić ale to pomaga tylko na chwilę.
Sam ze sobą mam problemy zdrowotne i czasami ciężko mi że nikt sobie nie zdaje sobie sprawy a tu trzeba żyć i zarabiać żeby w ogóle żyć a tu jeszcze takie człowiek musi znosić załamanie z powodu przyjaciela chociaż nie jest nim człowiek tylko pies ale wierny i zawsze czekający na mnie nawet jak mnie chwile nie ma.
Powiedzcie Proszę Was jak to zrobić jak bym musiał uśpić mojego Rexa żeby tak nie cierpieć? Moja przyszła żona mówi że może byc przy tym bo nie jest az tak do niego przywiązana i zrobi to dla mnie,ale gdzie go pochować? a nie chce żeby był z kolei pochowany gdzieś tylko na swoim terenie (bo Rex był wielkim domatorem i czół się tu dobrze) ale jak będzie miejsce gdzie będzie pochowany to ja ciągle będę w to miejsce powracał i rozpaczał.
mam takie myśli że wolał bym przed nim zakończyć to ciężkie życie jakie jest w dzisiejszych czasach bo taka jest prawda ale z drugiej strony nie można tak myśleć bo ma się rodzinę i ma się dla kogo żyć.
Przeżyłem wiele nerwów w swoim życiu ale takie jak teraz przechodze to boję się o samego siebie i o Matkę bo Rex za nią jest najbardziej choć ja dla niego byłem lepszy ale karmiła go całe życie moja Matka.[/QUOTE]


sprawdzałeś mu tarczyce?
a co z tymi wymiotami?
dajesz mu dalej ten agapurin?
co wogóle bierze?
kiedy miał robione badania krwi?

Link to comment
Share on other sites

Brak podstawowych badan krwi to byl blad, tym nie mniej mysle ze gdyby jego zaburzenia neurologiczne wynikaly z niewydolnosci watroby czy nerek to juz by dawno nie zyl.
Z opisu - chodzi po okregu, zaburzenia rownowagi, ataki padaczkopodobne, wiek... Przez net sie nic nie zdiagnozuje, ale bardzo prawdopodobne ze to sprawa nowotworowa w mozgu, wiec tak [B]Malgoska[/B], mysle ze najlepiej bedzie go uspic i bynajmniej nie z powodu nerwicy wlasciciela, ale dlatego, ze pies sie meczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nienor']Brak podstawowych badan krwi to byl blad, tym nie mniej mysle ze gdyby jego zaburzenia neurologiczne wynikaly z niewydolnosci watroby czy nerek to juz by dawno nie zyl.
Z opisu - chodzi po okregu, zaburzenia rownowagi, ataki padaczkopodobne, wiek... Przez net sie nic nie zdiagnozuje, ale bardzo prawdopodobne ze to sprawa nowotworowa w mozgu, wiec tak [B]Malgoska[/B], mysle ze najlepiej bedzie go uspic i bynajmniej nie z powodu nerwicy wlasciciela, ale dlatego, ze pies sie meczy.[/QUOTE]

to może ocenić tylko właściciel i lekarz, na pewno na odległość tego ocenić się nie da

Link to comment
Share on other sites

Pytales [B]darko-1980[/B] o weta od neurologi - tu masz namiary na jednego z Wroclawia i dwoch z Wawy:
lek. wet. Marcin Wrzosek, UP we Wrocławiu [URL="tel:071 320 53 63"]071 320 53 63[/URL]
dr n. wet. Maciej Lenarcik, SGGW w Warszawie [URL="tel:022 593 61 37"]022 593 61 37[/URL]
lek. wet. Arkadiusz Olkowski, Przychodnia weterynaryjna Auxilium w Milanowku [URL="tel:022 724 92 17"]022 724 92 17[/URL]

Link to comment
Share on other sites

No to jest to że na odległość nie da się nic zrobić.
Rex zachowuje sie jak by nie widział dobrze i to stało sie po ataku tym ostatnim (ciekawe dlaczego)?
Ma też problemy z równowagą ale nie żeby na jedną strone uciekał tylko różnie raz na prawo raz na lewo jak by był pijany.
Reaguje na wszystko normalnie cieszy się jak kogoś widzi, jak się położy to lubi na bok żeby go podrapać czy pomasować po brzuszku i teraz też tak robi, to wszystko dziwne, bo po pierwszym ataku dochodził do siebie i doszedł na tyle że można było go samego zostawić (był samodzielny) jak kiedyś a tu po tym ostatnim ataku się zmieniło i dziwne bo nie stracił sił jak po pierwszym razie że leżał i nie miał siły a po tym drugim normalnie wstawał chciał iść i szedł ale równowagi nie trzyma.
Nigdy człowiek takiego czegoś nie widział i wydaje się to dziwne.
Wyczytałem że jak był by to guz mózgu to troche inaczej to wygląda i moim zdaniem miewał by jakieś bóle i po pierwszym ataku by się już nie poprawiało a jemu się poprawiło.
No nie wiem może się mylę.

Link to comment
Share on other sites

Jak pies nie wygląda na cierpiącego to kontynuuj leczenie i ciesz się kolejnymi dniami z Rexem. Samego zamykaj go w jakimś małym pomieszczeniu bez ostrych krawędzi, by nie zrobił sobie krzywdy, jak wy wychodzicie z domu.
O pobranie krwi mógłbyś mimo wszystko lekarkę poprosić.
Ludzi boli głowa przy guzach mózgu, u zwierząt zazwyczaj są nasilające się zaburzenia neurologiczne - równowaga, niezborność, co raz częstsze ataki padaczkowe. Raz lepiej raz gorzej aż jest już bardzo źle.
Ślepota może być po ataku padaczkowym, ale zazwyczaj przemijająca parę godzin (nawet dni) po epizodzie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...