Jump to content
Dogomania

Maile do hodowcy - ręce opadają!


Sonia

Recommended Posts

A Wy szanowne kolezanki,odkładające słuchawki,chyba lubicie pozory i swiat złudzeń.Niestety swiat jest tak zbudowany,ze najczesciej pytamy -ILE

Niezbyt rozumiem, o co Ci chodzi - prześledziłam powtórnie temat i nie padło tu zdanie o "odkładaniu słuchawki". Nie lubię niejasnych sytuacji, prosiłabym więc o zacytowanie takiej wypowiedzi.

Do pytania "za ile" - choć, niestety, nie ukochanego przez hodowców ;) - przyzwyczaiłam się, bowiem od tego zwykle zaczynają się wszelkie rozmowy na temat kupna szczeniąt.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 193
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Tak się wtrącę z pozycji "szarego człowieka" ;) i powiem, że owszem, pytanie "za ile" jest naturalne i ma prawo paść, ale nie obcesowo i bez żadnych, choćby zdawkowych słów powitania i przedstawienia się. Kultura tego wymaga i koniec. Rozumiem doskonale oburzenie tak traktowanego hodowcy i niechęć do kontaktów z osobą piszącą maila o treści li i jedynie "za ile pieski". Tak, to można o kartofle na rynku spytać... :roll: Wywnętrzyłam się, znikam :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

Dziwne=ze mówi sie dzien dobry i przedstawia,to myslałam ze kazdy wie i nie o to mi chodziło.Ale pytania o charakter itp. uwazam ze mozna odłozyc na pózniej kiedy zna sie juz cene.Rzeczywiscie nie ma tu zdania o rzucaniu słuchawką,cos mi sie ubzdurało-sorry ale z tych postów wynika ze co niektóre najchetniej byscie tak zrobiły.

Link to comment
Share on other sites

Dziwne=ze mówi sie dzien dobry i przedstawia,to myslałam ze kazdy wie i nie o to mi chodziło

Jak napisali już poprzednicy - nie każdy.

Ale pytania o charakter itp. uwazam ze mozna odłozyc na pózniej kiedy zna sie juz cene.

I tu się nie zgodzę. Dla mnie charakter zawsze będzie najważniejszy. Nawet kosztem kilkuset złotych. Pies będzie żył ze mną przez wiele lat. I głupotą (moim zdaniem) jest oszczędzanie właśnie na charakterze.

Dla wyjaśnienia - ja nie śpię na pieniądzach i owe kilkaset złotych jest dla mnie istotne. Tym bardziej, że psa kupuję z własnych pieniędzy zdobytych ze stypendiów. Ale jak już mówiłam - IMHO coś takiego się opłaca.

Oczywiście nie oznacza to wcale, że tylko drogie psy muszą mieć świetne charaktery! Na szczęście :)

Pozdrawiam

Goddy

Link to comment
Share on other sites

Jak pisałam, nie znoszę zapytać typu "po ile". Doskonale rozumiem, że dla każdego zapytanie o cenę jest ważne, ale właśnie jako hodowca wiem, że "niższa cena" może wynieść kupującego o wiele drożej niż zakupienie psa od innego hodowcy.

I nie rozumię ludzi którzy patrzą tylko na cenę, bo szczeniak szczeniakowi nie jest równy, i trzeba dobrze się zastanowić co w każdej cenie siedzi (szczeniaczek + jego pochodzenie, predyspozycje, warunki wychowu, psychika rodziców, podejście hodowcy i kilka innych jak wyprawka, wiek). Przecież to wszystko się liczy i kosztuje w dalszym postępowaniu z psiakiem.

Dla porównania cen 2 przykłady z zycia .

Piesek A kosztował tylko 100 zł (bez rodowodu) a jego leczenie do 1 roku życia ponad 1000, w tym samym czasie zakupiony taki sam (ta sama rasa) piesek B kosztował 600 zł (z rodowodem) kosztował 2 szczepienia czyli 80 złotych.

Oczywiście nie liczę tu karmy, charakteru i wyglądu co z pieska A wyrosło (bo to są już straty moralne) tylko dodatkowe opłaty wychowania.

Pani która ma mojego szczeniaka (5 lat:) ) NICE SUPRISE, ma 2 sunie rodowodowe, pudliczki, pierwsza Tunia kupiona w sumie za wyższą cenę (+100) jest chorowita. Ponieważ dobrze poznałam osobę i jej rodzinę, wiem, że kochają psy to sprzedałam jej moją Nice za pół ceny wiedząc, że oprócz kochajacego domu będą wystawiać (sami się zobowiązali i zrobili bez problemu Ch.Mł, Ch.Pol). Nie żałuję tych nie otrzymanych pieniędzy. Dodam, że Nice oprócz obowiązkowych szczepień nie ma do czynienia z weterynarzem.

I przecież (jak świetnie napisała Godelaine) kupujemy psa jako członka rodziny i mamy pewne oczekiwania, właśnie odnośnie zdrowia, charakteru. To są cechy na które nie powinno się skąpić. Więc samo pytanie " po ile " jest wielką pomyłką kupującego.

Link to comment
Share on other sites

dziwni jestescie...

cena jest wazna, bo nie kazdy moze chciec dac wiecej za psa niz sobie pomyslal....ot taka duma ludzka...poza tym czy to ze pies bedzie drozszy od razu oznacza ze bedzie super prawda?? NIE.... ktos moze kupic psa i za 2tys i beidze dokladal kolejne za leki,zabiegi etc...

lub hodowca wcisnie kit, a czlowiek ten kit razem z psem kupi (do mnie gosciu dzownil kiedys o szczeniaka i mowi ze sie nie znam bo rozmawial z jakims hodowca i huskie sa obronne)

a jak ktos sie pyta o cene na wstepie, to przynajmniej oszczedza sobie i hodowcy gadania rpzez pare minut, tylko albo wyklucza z miejsca taka hodowle, albo zapisuje zeby ewentualnie moc sobie jakos dozbierac

Link to comment
Share on other sites

Tjahzi. Ja nie przeczę, że jest ważna. Ale nie najważniejsza.

Moim zdaniem ktoś, kto na dzień dobry pyta o cenę wiele traci. Czemu? Bo przecież nie zawsze cena podawana na początku jest ceną, którą płacimy za psa przy odbiorze.

Ja sama nie jestem zwolenniczką targowania się i zbijania ceny - nie w przypadku psów. Ale często zdarza się, że hodowca po poznaniu potencjalnego właściciela woli spuścić i sprzedać malucha w ręce odpowiednie, niż dostać te dodatkowe 100 - 200 zł, ale nie być przekonanym do nabywcy (też nie lubię tego słowa). Tak, jak napisała Aneta.

Z perspektywy czasu sama widzę, że moje zachowanie było trochę ryzykowne. Dałam hodowczyni odczuć, że na psie mi zależy. Jak już napisałam - mam nadzieję, że ta sunia da początek mojej hodowli.

Gdyby hodowczyni chciała, mogłaby zawyżyć cenę. Prawdopodobnie bym zapłaciła. Mimo to właśnie po poznaniu mojej sytuacji i planów - hodowlanych, wystawowych i sportowych padła cena naprawdę niewygórowana. I to w sytuacji, gdy krycie odbywać się będzie we Francji, a ja mam pierwszy wybór.

Wiem, że mogłoby się to potoczyć jednak zupełnie inaczej...

Pozdrawiam

Goddy

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście nie oznacza to wcale, że tylko drogie psy muszą mieć świetne charaktery! Na szczęście :)

Ja właśnie zapłaciłam te kilkaset złotych więcej żeby mieć pewność co do charakteru i niestety okazało się że pomimo super rodziców Lunka nie ma takiego charakteru jaki sądziłam że "kupuję".

Za to koleżanka ma psa tej samej rasy "bez papierów" za niewygórowaną cenę i piesek ma super charakter, taki "wzorcowy"!

Link to comment
Share on other sites

Bo z tym dziedziczeniem charakteru to jest mocno skomplikowana sprawa... Przecież nie raz zdarza się, że w jednym miocie jeden piesek jest dziarski i zawadiacki, drugi safandułka, a trzeci leniuszek i śpioszek :lol: A są po tych samych rodzicach...

IMHO hodowca więcej można wyciągnąć wniosków o charakterze pieska przez obserwację szczeniąt niż przez kontemplację zwycięstw wystawowych rodziców... Genetyka genetyką, ale przecież dochodzą tutaj jeszcze charaktery dziadków, pradziadków i niezliczonych pokoleń wstecz... No i "czynnik losowy" :evilbat: Czasem coś się ujawni ni z tego ni z owego :wink:

Link to comment
Share on other sites

A ja kiedyś napisałam maila do jakiegoś hodowny dobermanów i pytałam o cenę szczeniaka ale peta... czysto orientacyjnie oczywiście napisałam dlaczego chce takiego psa przedstawiłam się itp. dostałam dość nie miłą odpowiedz, że w takiej hodowli nie rodzą się takie szczeniaki... oburzyłam się z tego względu, że było to napisane tak jakbym obraziła hodowce... :roll:

Ale zdarzały się i miłe odpowiedzi ;)

Link to comment
Share on other sites

zaba14, to rzeczywiscie miałaś pecha co do tego "niemiłego" hodowcy. Ja dwa razy sprzedałam szczenięta jako "pety" i nie żałuję - trafiły w super ręce, a do tego jednemu z nich jąderko zeszło, ząbki stałe wyrosły w komplecie - nawet na wystawach się ze dwa razy pokazali, ale potem stwierdzili, że nie dla nich ta forma rozrywki (chociaż psiak doskonałe dostał). Zresztą, zdarzyło mi się też mocno obniżyć cenę za szczeniaka, bo wiedziałam, że trafi w super ręce - i tez nie żałuję. Natomiast przykro mi, że kilka lat temu dałam suczkę na warunkach hodowlanych ludziom - wydawałoby się - uczciwym, do tego moim znajomym. Nie dotrzymali umowy, suka przepadła (w sensie wystawowym i hodowlanym) a ja - chociaz oficjalnie właścicielka - nie mogłam na nich wpłynąć (przecież nie odbiorę suki).

Link to comment
Share on other sites

No niestety Dede może hodowca, żle odczytał mojego maila, ale wkońcu nie każdy hodowca musi być miły.. to też człowiek.

Mam nadzieję, że jeśli będę się przymiezac kiedyś do kupna szczeniaka to znajde u hodowcy wsparcie i pomoc w wychowaniu szczeniaka ;) bo nikt nie zna rasy lepiej niż odpowiedzialny właściciel/hodowca ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja czasem mam wrażenie, że przesadzacie (niektórzy) :wink: .

Nie każdy chce mieć psa, dla jego zalet użytkowych... czasem po prostu ludzie chcę zdrowego psiaka danej rasy, a to, czy będzie z niego wariat, czy leniuszek, to już ich nie obchodzi.

Ja chciałam stafficzkę :evilbat: . Taką, po łagodnych rodzicach, co będzie wyglądała jak stafficzka, będzie radosna, zdrowa i będzie chrumkała... I tyle.

Żadnych wystaw, żadnych "konkretnych" cech charakeru. Po prostu stafficzkę.

I w tym momencie kluczową sprawą było to, czy będzie kosztowała 1300, czy 2500. To dość duża różnica.

Oczywiście zgadzam sie z przedmówcami, że forma kontaktu jest ważna. Ja nawet jak piszę maila, by zarezerwować bilety na koncert, to używam form grzecznościowych, typu "witam", "pozdrawiam", "chciałabym się dowiedzieć" itd.

Jak komuś zależy na kupnie psa i kontaktuje się z wieloma hodowlami, to może przecież przygotować jednego, kilkuzdaniowego, grzecznego maila i rozesłać go do wszystkich... prawda?

Link to comment
Share on other sites

Nie każdy chce mieć psa, dla jego zalet użytkowych...

Ja chciałam stafficzkę :evilbat: . Taką, po łagodnych rodzicach, co będzie wyglądała jak stafficzka, będzie radosna, zdrowa i będzie chrumkała... I tyle.

Żadnych wystaw, żadnych "konkretnych" cech charakeru. Po prostu stafficzkę.

Dag, jak Cię lubię - łagodność, wygląd, radość i chrumkanie - są to swego rodzaju "zalety uzytkowe". I są to konkretne cechy charakteru, właściwe dla danej rasy.

Co do reszty - nie wypowiadam się, bo co miałam do powiedzenia, powiedziałam.

Link to comment
Share on other sites

Tia... tylko, że ja nie znam innych staffików... wszystkie takie są... i te za 1300 i te za 2500... :lol:

Chrumkają wszystkie :D , zalizują na śmierć wszystkie :D , agresywne są te, które trafiły na debilnych właścicieli :evil: .

Do tego z jednymi da sie pracować, z innymi nie. Jedne są żywsze inne spokojniejsze. Cech użytkowych jest więcej 8) .

A mi było wszystko jedno, czy będę miała leniucha, który tylko żuje kanapę, czy będę miała sportowca, który rozszarpuje kanapę na strzępy.

Chciałam staffika :D . Pół kanapy zjedzone :evilbat: . Plan wykonany 8) .

Jeżeli przyszły właściciel ma określone wymagania co do psiaka- nie interesuje go cena (dotyczy to szczególnie psów "konkretnie" użytkowych, bądź przyszłych nadzieji wystawowych). A jeżeli ktoś chce psa, bo podoba mu się rasa i dana rasa nie jest szczególnie wymagająca- to interesuje go po prostu zdrowy psiak.

W tym momencie różnica kilkuset złotych jest mega ważna.

I nie ma co zawracać hodowcy przez pół godziny głowy pytaniami o poszczególne cechy charakteru 3tygodniowego szczeniaka, by na koniec dowiedzieć sie, że kosztuje 1000zeta wiecej niż szczeniak z poprzednio obdzwonionej hodowli :-? .

Jak ktoś chce psiaka - tak po prostu, to zazwyczaj nic mu nie powiedzą wyrecytowane przez telefon osiągnięcia wystawowe mamusi, bo "zwykłemu" człowiekowi nic nie mówią poszczególne tytuły :oops: .

A żeby stwierdzić, czy mamusia jest fajna, a szczeniaczki zdrowe i radosne, czy nie, to i tak trzeba do danej hodowli pojechać i ją zobaczyć, bo zapewnienia przez telefon- mogą mijać się z naszymi wyobrażeniami.

I tak- jeżeli nam się nie spodoba hodowla za 1300, jedziemy do tej za 1500, a potem ew. do tej za 2000, albo czekamy aż się coś wykluje w innej hodowli za 1500...

Dla mnie kolejność pytań do hodowcy (po uprzednim przedstawieniu się :wink: ) wygląda tak:

- czy są jakieś niezarezerwowane suczki/pieski

- wiek i kolor

- cena

Resztę stwierdzam na miejscu, jak się już zdecyduję do hodowli pojechać.

To tyle uwag ludzia, który ma psa, żeby mieć psa, a nie w konkretnym, użytkowym celu i którego nie interesują tytuły mamusi. :D

Link to comment
Share on other sites

Masz rację - stafiki już takie są :)

Kolejność pytań - ja najczęściej słyszę

-bez rodowodu czy z rodowodem?

-cena?

-kolor i płeć?

Jak juz napisałam, cenę jestem w stanie obniżyć (i to znacznie), kiedy ludzie są NAPRAWDĘ fajni - a widać, że nie mają pieniędzy. A takie osoby zwykle nie zaczynają rozmowy od ceny (przynajmniej u mnie tak się nie zdarzyło-zastrzegam).

Link to comment
Share on other sites

Ja niestety mam przykre doswiadczenia z mailami do hodowcow. Swego czasu poszukiwalam szczeniaka - peta ( nie bylo mnie stac na zakup wystawowego). Napiszalam maila do kilkunastu hodowli. Opisalam swoja sytuacje ( ze studiuje, jestem na utrzymaniu rodzicow itd). Mail mial kilkanascie zdan razem z powitaniem na poczatku i pozdrowieniami oraz podpisem na koncu. Dostalan na niego AZ 1 odpowiedz - Pani odpisala mi ze w tej chwili ma tylko szczeniaki wystawowe. Za jakis czas odezwal sie do mnie Pan ze Slowacji, ktory zaproponowal mi zakup szczeniaka bez rodowodu za naprawde atrakcyjna cena. Wydaje mi sie ze ktorys z hodowcow musial mu przedkazac namiary na mnie. Wiec mozna podsumowac ze na kilkanascie ( a moze nawet kilkadziesiat) maili 2 osoby zareagowaly. A reszta? Nie raczyla mi nawet napisac zebym pocalowala ich w d... Po tym doswiatczeniu gdy przyszlo mi pisac maile w sprawie suczki dla mojego ojca to pisalam krotka i konkretnie zadajac pytania o plec i wiek, rodowod, cene.

Link to comment
Share on other sites

witam :)

opiekuję się stronami paru hodowli i m.in. odbieram maile do nich skierowane. Na 20 maili tylko 2 zdarzają się kulturalne, tzn z regułką dzień dobry i do widzenia. Najwięcej jest pytań o cenę i czy psy będą agresywne (chodzi o amstaffy) - zaliczam te maile do kategorii od "karków" i nie odpowiadam. Hodowcy mają zamieszczoną informację na stronach, że proszą o zapytania telefoniczne. Ja ze swojej strony odpisuję, że hodowcy nie mają komputera, i że to ja piszę w ich imieniu i o ile mogę podać cenę za szczeniaka to po resztę informacji proszę o telefoniczną rozmowę z hodowcą. Powoli dochodze do wniosku, że ludzie piszą i wysyłają maile dla samego pisania i wysyłania. Mimo odsyłania do hodowcy, z uporem maniaka dalej piszą i zadają pytania. Nie wiem, czy naprawdę tak ciężko uwierzyć, że ktoś może nie posiadać komputera?

Moje zaprzyjaźnione hodowle bez problemu podają cenę przez telefon - traktują to jako pierwszy filtr, kolejna weryfikacja następuje przy spotkaniu bezpośrednim. Ostatnio bardzo często mają chętnych na suczki jako towarzyszki dla już posiadanego psa (bez rodowodu lub bez uprawnień reproduktora). Takie mądrale nie są w stanie zrozumieć, że hodowca nie chce im sprzedać szczeniaka nawet za b. wysoką cenę, bo który prawdziwy hodowca odda swoje wypieszczone, wypielęgnowane "dziecko" w ręce producenta i handlarza (oby ich wszystkich szlag trafił!). Niestety wielokrotnie za zapytaniem o cenę (bez dzień dobry i do widzenia), przychodził mail z zapytaniem kiedy będzie można najwcześniej pokryć sukę :evil:

Ja nie dziwię się hodowcom dlaczego nie lubią takich zdawkowych by nie powiedzieć niekulturalnych maili. Naprawdę szkoda tracić czas na korespondencję bez sensu.

Link to comment
Share on other sites

" Moja hodowczyni" powiedziala mi ze nie znosi odpisywac na maile-wzilam to bardzo do siebie,przestalam pisac na jakis czas i az sama sie odezwala co z moim kompem?

Teraz juz wiem o co jej tak naprawde chodzilo...

A kanarkami to wlasnie teraz zaczeli sie karki interesowac... :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

Co by Was pocieszyc, powiem Wam, ze wlasnie pomagam dziewczynie - hodowczyni, co dostala dluuuugiego maila z pytaniami o szczeniaki i takie tam ... w jezyku obcym :D I to aby nie bylko jej znow w zyciu hodowlanym tak prosto to nie po angielsku czy w innym popularniejszym jezyku ale po wegiersku! :D :D No i biegna szukala od tygodnia kogos kto by jej pomogl ... madra bo zidentyfikowala jezyk i domyslila sie ze chodzi o szczeniaki bo ma akurat miot .. Mnie by do glowy nie przyszlo aby pisac np. do hodowcy z francji pytanie o szczeniaka po polsku ... moze biedak jednak nie znac naszej mowy i ma prawo :wink: :wink: :roll:

Postanowilam, ze odpisze na zapytanie po polsku jednak, niech "pytek" sam szuka tlumacza i sie ciut zastanowi, ze nie kazdy moze znac jego piekna mowe :wink:

Link to comment
Share on other sites

No ja muszę przyznać że też mam meile od chetnych na szczeniaczki ,ale chyba mam wiecej szczęścia bo są raczej z tych kulturalnych.

A jeżeli chodzi o cenę szczeniat to tak jak napisalii niektórzy poprzednicy ja również wolę zniżyć cene jak wiem że piesek trafi do fajnych ludzi a zdażyło mi sie już odmówic sprzedaży suczki osobie ,która nie negocjowała ceny ,ale nie przypadła mi do gustu.Mimo że nie miałam w tej chwili nikogo chetnego na tą sunie.Ale w końcu i ona trafiła do fajnegp domu.Cena nigdy u mnie przynajmniej,nie jest stała ,tym bardziej jak widze że komuś bardzo zależy na piesku a nie ma tyle kasy to mozna ponegocjować.

Link to comment
Share on other sites

Ja jakos nie mialam odwagi negocjowac ceny, ale za to dostalam od hodowczyni mala (dla mnie wielka) przysluge :D

A co do zagramanicznych maili to moja hodowczyni tez biedna meczy sie z czytaniem i odpisywaniem, a najlepiej to umie hiszpanski :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja- jeżeli ktorś do mnie dzwoni i nie przedstawi sie (a bywają jeszcze tacy-choc żadko) to pytam na samym poczatku oczywiście .Przepraszam a z kim mam przyjemność i z kąd Pan/i dzwoni?

A jeżeli mam meila gdzie osoba mi nie przyblizyła siebie to w odpisie proszę o przybliżenie osoby tzn.gdzie mieszka(miejscowość ,dom,blok) czy bedzie mieć czas na wychodzenie z psiakiem czyli czy pracuje czy się uczy itp.I muszę Wam powiedzieć że raczej nie mam z tym żadnegp problemu-chetnie opisują swoje warunki .

Link to comment
Share on other sites

Mnie najczęściej denerwują osoby, które myślą, że skoro mogą zapłacić za psa, nawet duże pieniądze, to hodowca musi im szczeniaka sprzedać. Moje zaprzyjaźnione hodowle często, jeśli osoba im się nie podoba, a np. boją się wprost powiedzieć, że psa jej nie sprzedadzą, to windują cenę, kręcą - wszystko aby taką osobę zniechęcić. Jednak najczęściej mówią wprost, że psa nie sprzedadzą bo im się coś nie podoba, ale gdy przyjedzie tzw. kark, to po prostu boją się powiedzieć prawdę, w obawie o zemstę - ludzie są nieobliczalni a pewien ich typ w szczególności....

B. często odpisywałam na maile, w których potencjalni nabywcy pytali się o cenę amstaffka i jak dużą budę taki musi mieć. Odpowiedź była zawsze ta sama - amstaffów nie trzyma się w budach i jeśli szukają psa i zapewnią mu takie "warunki", to muszą szukać gdzie indziej. Często na taki mail nie było odpowiedzi ale i zdarzały się maile z epitetami.

Nie rozumiem również ludzi, którzy upierają się na najlepsze szczenię z miotu a z góry wykluczając udział w wystawach i są oburzeni, że hodowca nie chce im właśnie tego szczeniaka sprzedać. Każdemu hodowcy zależy aby jego praca była zauważona i doceniona - własnie na wystawach. Jeśli w miocie zdarzy się szczenię rewelacyjnie zapowiadające się- to nie znam hodowcy, który by się nie starał aby maluch był w przyszłości wystawiany. Znam przypadki, kiedy hodowca oddał prawie za darmo pieska, bo wiedział, że malec będzie miał super rodzinę i w dodatku będzie wystawiany. Ja sama też nie kupiłam najlepszego szczeniaka z miotu, bo nie chciałam wystawiać i zrozumiałam decyzję hodowcy. Po drodze jednak mi się odmieniło i moją bestię kilka razy pokazałam :)

Link to comment
Share on other sites

ja bede bronil "tych niekulturalnych ludzi, którzy od razu pytaja o cene" :wink: . Dla niektorych ludzi cena szczeniaka jest sprawa najwazniejsza z jedngo wzgledu: czy ich na niego stac. Wezmy taki przyklad. Ktos ma przeznaczona na psa pewna kwote pieniedzy ktorej nie moze przekroczyc. Czy wygodniej bedzie dowiadywac sie o tytuly rodzicow i dlugo rozmawaic z hodowca o szczeniakach a gdy dojdzie do ceny przekonac sie ze i tak nas nie stac na takiego szczeniaka, czy od razu spytac o cene i zaoszczedzic swoj czas i czas hodowcy. Moim zdaniem dobrze jest sie spytac o cene i pozniej dopiero, gdy juz wiemy ze mozemy takiego spa kupic, dowiadywac sie o reszte, ktora oczywiscie tez ma duze znaczenie. oczywiscie to, czy ktos pisze, czy mowi dzien dobry, to jego prywatna sprawa, ja zawsze mowilem, od dziecka jestem tak uczony, i w ogole jestem dobre dziecko 8) :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...