Jump to content
Dogomania

Jaka kolczatka dla biszkopta???


jaśmin

Recommended Posts

Czasem wydaje mi sie ze FOcus chce powiedziec

"Myslisz ze ja nie potrafie nikogo oszczekac?" 8)

a jak wysoko wtedy nosi głowe... :wink:

ehhhh... ciezkie mam z nim zycie, jest jak na laba dosc charakterny i w zyciu nie powiedzialabym ze psokojny ! :lol: z 5-letnim bratem roznosza mieszkanie... moze i sa swietne do dzieci (laby) ale nie wiem, czy dla rodzicow... 8)

Focus czesto zgrywa cfaniaka. Z hierarchia u nas wszystko w porzadku, w kazdym razie ja jestem jego alfą... JEdnak w zyciu codziennym bywa inaczej. Doslownie olewa sobie komnede "do mnie". :-? Wszystkie inne wykonuje ok, fakt, ze czasem przez pomylke da glos zamiast skoczyc na komende "hop" ale oprocz tego nie-wracania i ciagniecia do innych psow to nie mam do niego zastrzezen...

A no i laby swietnie sprawdzaja sie w zabawie w cohwanego :wink:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 98
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Chcialam tez dodac... ze Focus, bedac u ciotki nauczyl sie strozowac. Poki co sie stamtad nie ruszamy, ale kto tylko zamierza otworzyc furtke zostaje solidnie obszczekany( przy tym Focus jest smiertelnie powazny) :o Obawiam sie, zeon to strozowanie przeniesie do bloku... Oby nie...

Asia tak to jest przy pobycie psa na wsi :lol: Nasze psy po prostu uczą się od swoich „sąsiadów” :wink: Tamten szczeka, to znaczy, ja tez powinieniem. :lol:

Moja tez się tak nauczyła, po pierwszym pobycie na wsi :roll: Tylko, ze jej nie przeszło :-?

Jak wywołam zdjątka to jedno Wam wstawię, jako przykład, ze można prowadzać psy bez kolczatek.

Będą to dwa duże psy (jakies ok. 90-100 kg łacznie) na jednej smyczy i na zwykłych obrożach

Link to comment
Share on other sites

Tylko, ze jej nie przeszło

nawet mnie nie strasz... :o

Jak wywołam zdjątka to jedno Wam wstawię, jako przykład, ze można prowadzać psy bez kolczatek.

Będą to dwa duże psy (jakies ok. 90-100 kg łacznie) na jednej smyczy i na zwykłych obrożach

Pikus zlotko ja wierze, tylko ze mnie sie juz rece zalamuja... FOcus ogolnie grzecznie chodzi, tylko ma zrywy do psow... dobrze ze nie az tak gwaltowne,ze musialabym ladowac na ziemi... :-?

Link to comment
Share on other sites

Jako wręcz "wojująca" przeciwniczka kolczatek i wszelkich metod siłowych w szkoleniu psa pozwolę sobie wyrazić i w tym topicu moją opinię.

Zakładać kolczatkę psu, który ciągnie, to tak, jak walić w głowę słownikiem kogoś, kto robi błędy ortograficzne.

Link to comment
Share on other sites

Tylko, ze jej nie przeszło

nawet mnie nie strasz... :o

Asia spox, przeca ja nie mam laba :lol:

Pikus zlotko ja wierze, tylko ze mnie sie juz rece zalamuja... FOcus ogolnie grzecznie chodzi, tylko ma zrywy do psow... dobrze ze nie az tak gwaltowne,ze musialabym ladowac na ziemi... :-?

A kcesz potrzymać moje 60 kg (nawet na koczatce), a ja Ci kota puszczę. :lol: Przyspieszony kurs latania masz murowany 8)

A poważnie to ten drugi pies (jest u mamy od chyba 2 miesiecy) to ciągnie jak parowóz , ale udało mi się go jakoś opanować i to bez użycia kolców. Zresztą nie wyobrażałam sobie, żeby prowadzac psa na spacery nad wodę w kolcach. One zawsze były razem, a więc kolce stwarzały realne zagrożenie dla obydwojga :niewiem:

Link to comment
Share on other sites

Asia :)

Mogę pisać tylko o Argo i jego zachowaniu aleeee ...

TO, że pies szuka, i stara się potwierdzić swoje miejsce w osiedlowej hierarchii nie jest jeszcze powodem do niepokoju.

Argo, w czasie porannego spaceru i wąchania oraz 'znaczenia' terenu potrafi np., po napotkaniu na odpowiedni zapach, zaznaczyć teren WARCZĄC przy tym, jak zwykły guuupek.

No ... a TO ... 'grzebanie' tylnymi łapami jest przekomiczne. :)

Myślę, że tego typu zachowania sa, po prostu, normalne. :lol:

Link to comment
Share on other sites

Pikus, o kotach tez cos wiem, eghm.. 8) :lol:

Argo, och tak, jak ja uwielbiam obsikiwanie kazdej trawki po kolei 2 kropelkami moczu.. :roll: :wink: I tak zadziera ta lape do gory, ze malo sie nie przewroci..

Wczesniej wspomnialam o zabawie w chowanego z labem. I pewnie nie tylko z labem. My z Focusem juz ja prawie opanowalismy, tlyko zostalo nam jeszcze nauczenie go komendy"daj glos" jak kogos znajdzie :wink:

Wyglada to menij wiecej tak:

Daje psu komende waruj (automatcznie zostaje) i ja sie chowam. Pozniej wydzieram sie "szukaj" a pies jak mnei znajdzie malo mu doopka nie odpadnie. Tak samo postepujemy z zabawkami, najpierw je chowam przed nim a pozniej kaze szukac.. Swietna zabawa, pewnie juz kazdy z was wyprobowal :wink:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
Witam

Czy to nie brzmi dziwnie - labek jest bardzo grzeczny, ale ... ciagnie, skacze, jest halasliwy (wiem troszke ubarwiam :wink: ). Ale jesli pies jest grzeczny to nie robi takich rzeczy.

Jesli to do mnie, to pozowle sobie zauwazyc... ze moj pies nie atakuje przechodniow,nie atakuje innych psow, w ogole nie jest halasliwy (jedynie u babci, kiedy bawi sie w owczarka - strozujacego) i nie demoluje mi mieszkania, moge pozwolic mu na zabawe z 5-;etnim natarczywym dzieckiem i mam pewnosc ze nie skoczy gwaltownie i nie zrobi mu w jakis inny sposob krzywdy.

Znam psy o wiele, wiele gorzej wychowane niz moj, i moge podlug nich stwierdzic, ze moj pies jest grzeczny. Osobiscie uwazam, ze kazdy ma jakies problemy wychowawcze w zwiazku ze swoim psem, mniejsze lub wieksze, moje akurat sa mniejsze, ale poswiecam wiele pracy,zeby sie ich pozbyc, a jej owoce daja mi wielka satysfakcje. 8) :)

Dla Twojej wiadomosci :wink: pies juz nie chodzi w kolczatce, nie ciagnie mnie jak parowoz, jedynie strasznie sie podnieca kiedy widzi innegi posa na horyzoncie, ale to tez probujemy wyeliminowac, a skakania oduczylismy sie juz jakis czas temu, a jesli piesm nie nie widzial przez dlugi okres czasu, to na pewno nie skacze na mnie z tego powodu,ze chce mnie zdominowac, tylko sie po prostu cieszy :wink: zreszta to co on wyprawia jak meni iwta po dlugiej nieobcenosci ciezko nazwac skakaniem na mnie, tylko brykaniem wokol mnie jak tygrysek z kubusia puchatka :wink: 8)

To by bylo na tyle :wink:

Link to comment
Share on other sites

Dla Twojej wiadomosci :wink: pies juz nie chodzi w kolczatce, nie ciagnie mnie jak parowoz, jedynie strasznie sie podnieca kiedy widzi innegi posa na horyzoncie, ale to tez probujemy wyeliminowac

Nosicie przekasko/nagrody po kieszeniach? Ja na spacerach z Samba zawsze mam male co nieco i dzieki temu jestem bardziej atrakcyjna, niz dowolny pies na horyzoncie :lol:

[/quote=Asia&Focus]

, a skakania oduczylismy sie juz jakis czas temu

Podziel sie metoda! Bo Samba, jak sie jej mowilo w trakcie skakania "nie skacz", to sie pieknie wytresowala i teraz na kazde "nie skacz" zaczyna skakac :lol: :lol: :lol:

Wpadlam wiec na genialny w swej prostocie pomysl i jak tylko zaczyna podskakiwac, to mowie "siad"! Jest chwilke skolowana, ale siada, bo co ma zrobic... Jak wiadomo siedzacemu psu o wiele trudniej sie skacze... 8)

Link to comment
Share on other sites

Tak Zuzka, nosimy i smakolyki i piłe :)

A skakanie - trzeba bylo zaczac od odmu , jak sie wchodzilo, to w ogole zadnego spojrzenia na psa,zadnego dzwieku, po porstu obojetnie przechodziz dalej(jesli pies ma lapy na tobie to po porstuidziesz prosto,zejdzie) i tak nie zuwazasz go przez 5 min, w koncu Samba pojdzie sie polozyc czy tam zajmie sie czym innym, wtedy wolasz Samba (ja wolam "czesc Focus" i dziala rewelacyjnie 8) ) wtedy ja witasz, jesli znowu zaczyna skskac znowu ja ignorujsz itepe, mnie nie zajelo to zbt dlugo czasu, Focus szybko zajarzyl o co common, a teraz przybiega z koscia albo z papciem w mordzie ( ie uczyolam go tego :o )

Pozniej to sie przenioslo na spacery, (jezeli bylismy w trakcie treningu, tzn z tm ignorowaniem, a na spacerach skakal po ludziach to kazalam mu siadac, ale przedtem mowilam nie skacz..) POSKUTKOWALO ! :wink:

Jak widze moje dpowiedzi jednak sa, nie wiem jakim cudem :D

Link to comment
Share on other sites

Nosicie przekasko/nagrody po kieszeniach? Ja na spacerach z Samba zawsze mam male co nieco i dzieki temu jestem bardziej atrakcyjna, niz dowolny pies na horyzoncie :lol:

Ja tez zawsze staram sie miec smakolyki w kieszeni. Na ogol nosze je w kieszeni kurtki, ktora potem wisi w przedpokoju - moja mama twierdzi ze zapach smakolykow rozchodzi sie po calym przedpokoju i ze w ten sposob znecam sie nad biednymi psami :wink:

Link to comment
Share on other sites

Wczesniej wspomnialam o zabawie w chowanego z labem. I pewnie nie tylko z labem. My z Focusem juz ja prawie opanowalismy, tlyko zostalo nam jeszcze nauczenie go komendy"daj glos" jak kogos znajdzie :wink:

Wyglada to menij wiecej tak:

Daje psu komende waruj (automatcznie zostaje) i ja sie chowam. Pozniej wydzieram sie "szukaj" a pies jak mnei znajdzie malo mu doopka nie odpadnie. :wink:

Proponuję 'rozszerzyć' :wink: ta zabawę - ale w czasie spaceru muszą być DWIE osoby. :roll:

Jedna 'trzyma' laba a druga sie chowa.

U mnie TAKA zabawa jest super atrakcją dla psiura.

Mogę tylko stwierdzić, że Argo zachowuje sie raz, jak pies tropiący, a ... gdy zgubi ślad, jak pies poszukujący.

Aleeee ... wręcz UWIELBIA taka zabawę.

:hand:

Link to comment
Share on other sites

Wczesniej wspomnialam o zabawie w chowanego z labem. I pewnie nie tylko z labem.

U mnie TAKA zabawa jest super atrakcją dla psiura.

Aleeee ... wręcz UWIELBIA taka zabawę.

:hand:

A moja nie lubi takiej zabawy :roll: Znaczy, szuka jak diabli, ale ona się biedna.......... strasznie denerwuje jak mnie z oczu staci :o

czasami to nie mam się szans schowac, bo jak wyczai, ze ja cos kombinuje, to w sekunde jest przy mnie :lol: Ona mnie normalnie pilnuje :roll: ale chyba wiem dlaczego tak jest :)

Link to comment
Share on other sites

Zabawa w chowanego. :roll:

Zaczynaliśmy się w nią bawić juz od momentu pierwszych spacerów.

Było to 'dyscyplinowanie' psiura, który odbiegał, wg. mnie, za daleko czyli schowanie się za drzewo i zmuszenie go aby 'moi' szukał.

'Poważniejsze' szukanie zaczęło się gdy już byłem pewniejszy jego zachowań / 12 mcy? / :hmmmm: cuś kiele tego.

:wink:

Ale początki były :roflt:

Moja Pani prawie złapała 'szczura' gdy ja odbiegłem aby sie schować a Argo wrecz 'szalał' z niepokoju 'gdzie ja biegnę' :roll:

Trza było zmienić kolejność - chowała się Moja Pani a ja wysyłałem go na poszukiwania.

Dopiero gdy załapał na czym polega ZABAWA mogłem i ja się chować.

A teraz to już 'normalka' :D

Ale TĄ 'zabawę', z psiurem, szczerze polecam. :Dog_run: :thumbs:

PIKNIE jest gdy ZNAJDZIE i sie cieszy :lol:

:hand:

Link to comment
Share on other sites

Ale początki były :roflt:

Moja Pani prawie złapała 'szczura' gdy ja odbiegłem aby sie schować a Argo wrecz 'szalał' z niepokoju 'gdzie ja biegnę' :roll:

No własnie nasze początki były podobne, z tym, że ja się chowałam, jak sucz nie reagował na komendę "do mnie" :roll: Efekt była taki, ze po jakimś czasie to ona mnie zaczęła pilnowac, a nie ja jej. :wink: i tak zostało.

Ja teraz nie musze nawoływac psa co 5 minut nawet jak ją strace z oczu (bo czy ona mnie z tych oczu traci to ja pewna nie jestem :wink: ).... wiem, że i tak przyjdzie :D

Ponadto ona jest baaaaaardzo przywiązana, więc wykonanie komendy "zostań", kiedy ja od niej odchodzę po pewnej, jej tylko znanej odległosci jest nie do wykonania, nawet jak mnie cały czas widzi. Po prostu sama się zrywa i leci do mnie :roll: Syndrom porzuconego psa? :hmmmm: charakterek molosa? :hmmmm: Pewnie jedno i drugie :)

I dodam, ze jak juz mi się uda schować to ona mnie szuka zataczając koła i "łapiąc wiatr", jeszcze jej się nie zdarzyło tropic mnie "po sladzie" :niewiem: Czasami leci nosem po trawie, czy po chodniku, ale to musi byc jakis zapach, który ją bardzo zaintrygował :roll:

PIKNIE jest gdy ZNAJDZIE i sie cieszy :lol:

:hand:

moja się cieszy zawsze jak do mnie dobiegnie, nawet jak się schowac nie zdążę :lol: Chyba się cieszy, że mnie się nie udało i że to ona była sprytniejsza :niewiem:

:wink:

Link to comment
Share on other sites

Moje czterolapne szczescie nawet w domu nie spuszcza ze mnie oka. :lol:

Gdy bawi sie w ogrodzie, co kilka chwil przeszukuje dom zeby ustalic gdzie jestem.

Czasem latam z pokoju do kuchni, z kuchni do lazienki itd, psica wiernie podaza za mna.

Poniewaz spedzam w kazdym z pomieszczen tylko kilka minut biedactwo musi sie zrywac i lezie za mna.

Nieraz mialam wrazenie ze chetnie by mi poslala wiazanke za to latanie. :lol:

W terenie gdy straci mnie z oczu rozpoczyna systematyczne poszukiwania.

Co ciekawe, najpierw przypomina sobie gdzie widziala mnie po raz ostatni :o ,

wraca na to miejsce i zaczyna niuchac, biegac zakolami, nawet zerka na pozostalych czlonkow rodziny lub przechodniow jakby pytala,

czy ktos mnie nie widzial ? :lol:

Oczywiscie biega tak dlugo az mnie znajdzie.

I wiecie co ?

Gdy uzna, ze moje "zaginiecie" nastapilo z jej winy, bo sie np na cos zagapila, cieszy sie jak szalona. :lol:

Jesli jednak zrobilam jej kawal, "zaklepuje" znajde, odsapuje uspokojona, spoglada na mnie z wyrzutem :oops: i biegnie w swoja strone. :lol:

Link to comment
Share on other sites

Co ciekawe, najpierw przypomina sobie gdzie widziala mnie po raz ostatni :o ,

To nawet nie jest ciekawe, to raczej normalne :lol: Wiekszośc psów, które "zginęły" najpierw wraca w miejsce w którym ostatnio widziały właściciela. ja tam jak moja gdzies poleci np za kotem, to się z miejsca nie ruszam, tylko czekam az wróci - rekord oczekiwania to 10 minut. :lol:

Zanim nie odkryłam tej prawdy, to oczywiście szukałam psa i trwało to zawsze znacznie dłużej a i tak znajdowałam ja w miejscu naszego rozstania :roll:

Tylko trzeba wiedzieć, czemu ten pies gdzies poleciał, bo jeśli to bedzie wycieczka samczyka za cieczkową suczką, to miesiąc możemy tak stac w jednym miejscu. :lol:

Znowu koleżanki pies, który boi się huku :-? , jak cos huknie to leci do domu :roll:

Link to comment
Share on other sites

Co ciekawe, najpierw przypomina sobie gdzie widziala mnie po raz ostatni :o ,

To nawet nie jest ciekawe, to raczej normalne :lol: Wiekszośc psów, które "zginęły" najpierw wraca w miejsce w którym ostatnio widziały właściciela.

A dla mnie ciekawe, bo to mój pierwszy pies

i w dodatku sama zauważyłam tę prawidłowość :lol:

A poza tym z psem jest jak z dzieckiem, im normalniejsze,

tym bardziej cieszy i wydaje się że jest nadzwyczajne :wink: :lol:

Koleżanki pies, który boi się huku :-? , jak cos huknie to leci do domu :roll:
A mój leci do mnie, chowa się za mną i woła "ratuj". :lol:

Boi się strzałów, nie panicznie, ale ich nie lubi.

Grzmoty sa dla niej raczej obojętne.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Za Horyzontem - w pelni sie z Toba zgadzam. Na dogomani jest wiele temtow w ktorych zamiast starac sie jakos pomoc innym nastepuje nagonka na nich. Dlaczego - bo maja inne poglady. Takie poglady maja i maja do tego prawo. Warto podpowiedziec im inne rozwiazanie ale nie narzucac je. Kazdy ma prawo do wlasnych pogladow i chocbysmy nie wiem jak krzyczeli na dogomania i nie wiem ile razy powtarzali w kolko to samo to on tych pogladow nie zmieni ot tak. Jesli je zmieni to z wlasnej woli a nie dlatego ze mu anonimowy ktos w necie napisal ze tak trzeba. Gdyby taki nowo przybyly mial szanse zapoznac sie troche z innymi dogomaniakami to moze z czasem przestali by byc dla neogo co neiktorzy anonimowi i zaczal by sie bardziej liczyc z ich zdaniem. Za jakis czas rowniez moze spojrzal by inaczej na sprawe a tak... walka z wiatrakami do niczego nie prowadzi... Zreszta nie jestesmy tu chyba po to aby walczyc.

Link to comment
Share on other sites

Witam... śledziłem Mertroske która chce zdradzić Husky i trafiłem na ten dział

Ja z podobnego powodu zaczęłam się interesować działem numer 5 8)

To był ostatni post, nic juz nie da się zrobić, aby Jaśmin zmieniła zdanie. Wiem, ile mozna powtarzac i tłumaczyć... odpowiadam: do oporu. Jaśmin byc może jeszcze nikt tego nie wytłumaczył, za tro skutecznie została wypłoszona, tak jak wielu innych którzy jeszcze nie maja tej wiedzy i swiadomości.

Bardzo trafna uwaga, kiedy ja stawiałm pierwsze kroki na forum ze swoim ośmiotygodniowym labradorkiem również miałam poczucie, że zostałam osaczona przez wysztkowiedzących, najlepiejwiedzących, wymądrzających się, chwalących się oszołomów... 8)

Takie miałam wrażenie ogólne 8)

Nie spierałam się więc z tymi "wszech- i wszystko- wiedzącymi", bo bo niby jak?? 8)

Prawda zaś jest taka, że forum jest ogólnodostępne i każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii. Ja zadaję pytanie, gromada zazwyczaj życzliwych mi ludzi (zauważ - wszyscy wypowiadający się chcieli dobrze!) odpowiada.

Odpowiadają mi różne osoby w różny sposób. Najłatwiej jest obrazić się gremialnie na wszystkich, obrócić na pięcie i powiedzieć "do widzenia". Tymczasem wśród tych naprawdę różnych wypowiedzi były i takie, które były merytoryczną odpowiedzią na zadane pytanie.

Pomijam zupełnie fakt, że temat kolczatka w dziale labradorów to temat kontrowersyjny i wzbudzający zrozumiałą burzliwą dyskusję.

Sama przeszłam przez kolczatkę i... okazuje się, że nie takie diabeł straszny. Po miesiącu Pagaj był do niej przyzwyczajony jak do zwykłej obroży... Po dwóch zaś, kiedy nie ciągnął spróbowałam go nauczyć tego samego na zwykłej obroży. Udało się. Oczywiście nie polecam takiej metody szkoleniowej, kolczatka na szyję Pagaja trafiła z dnia na dzień zupełnie ad hoc i to do tego po tym jak podobno "najlepszy szkolący w Gorzowie" powiedział, że ona rozwiąże problem ciągnięcia.

Rozumiem więc dobrze święte oburzenie miłośników labków (sama też już nigdy nie ubiorę Pagaja w kolczatkę) i ucieczkę Jaśmin. Moim zdaniem jednak pospieszyła się nieco...

Jak mówiłam, najłatwiej jest zabrać swoje zabawki i sobie pójść.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...