Jump to content
Dogomania

dogoterapia w Gdansku?


draka

Recommended Posts

o :)

dokładnie myslę tak samo

serdeczności

Ania i Bonek

:D 2U2 .. a wiesz najsmieszniejsze jest to, ze ci, na których niejako zamowienie napisalem swoje "moralitety" ;-) ;-) teraz siedza cicho :evilbat: ;-) ale to szczegół - napisz jak chcesz na priva albo tutaj jesli potrzebne Ci jest jakies wsparcie nazwijmy to uczenie merytoryczne :D chetnie pomoge ...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 87
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witam!

Ja i moja sunia od 1,5 miesiąca pracujemy z dziećmi w szkole specjalnej w Elblągu i już są małe rezultaty. Jesteśmy oficjalnie zatrudnione za bardzo malutkie pieniądze i pracujemy 2 razy w tygodniu po 45 minut.

Jeteśmy pierwszymi dogoterapeutami w tym mieście i mam nadzieję, że będzie nas więcej. Mimo, iż w gazetach pojawiają się artykuły na temat dogoterapii to jeszcze bardzo wielu ludzi nie wie o tym nic.

W całej rozciągłości popieram wasze wywody. My ludzie możemy pracować jako wolontariusze, ale psia praca powinna być opłacona po to aby pies dobrze zjadł o miał dobrą opiekę weterynayjną.

A jak zarabiają psy, które pracują na granicy szukając naroktyków?

Serdecznie pozdrawiam

Hej

Patrzac na rase Twojego pieska przynajmniej wiem, ze na 98% nie zrobi nikomu krzywdy;-) A na czym polegaja zajecia z dzieciakami? Napisz - jesli chcesz oczywiscie :-)

Link to comment
Share on other sites

Na moje zajęcia przychodzą dzieci z zespołem Downa i lekko upośledzone. Niektóre z nich nie mówią samodzielnie, tylko powtarzają za nauczycielem, także nauka przywoływania psa ma ogromne znaczenie.

Scenariusze zajęć ściagnęłam z internetu, bo tylko tu mogę to zdobyć.

Moja sunia Nelly wybiera dla każdego dziecka pluszową zabawkę i zanosi ją. Nastepnie dziecko opisuje jak wygląda i jak się nazywa. Potem rzuca jak najdalej a piesek przynosi. Następnie układam zabawki na podłodze, dzieci zakrywają oczy, ja zabieram jedną, a dzieci zgadują jaką i czyją zabawka to była. Na zajęciach sunia jest czesana i wtedy dzieci starają sie mówić gdzie jest ucho, oko itd.

Myślę, że to forum będzie doskonałym miejscem do wymiany doświadczeń, bo przecież główny cel to pomoc dla dzieci. Każdy ma inne doświadczenia i pomysły.

Link to comment
Share on other sites

Cześć Leszku

Przez cztery lata pracowałem dzień w dzień z osobami niepełnosprawnymi. Od 14 lat rok w rok jeździmy (razem z Magdą, która miałeś okazje poznać - pedagogiem specjalnym) na obozy rehabilitacyjne jako terapeuci zajęciowi.

Od dwóch lat na te obozy jeździmy z psiakami. Wczesniej nam za to płacili (poswiecalismy na te wyjazdy nasz urlop) - uwazasz, ze teraz powinniśmy jeździć za darmo? Co prawda daleko nam do prawdziwych dogoterapeutów - wiem o tym ale może za kilka lat Magda bedzie chciała się tym zając na 100% swojego czasu. Co wtedy? 8)

Link to comment
Share on other sites

A ja mam takie pytanie:

Gdzie na świecie płaci się za dogoterapię?

Z tego co wiem to płaci sie za wykonywany zawód np.: fizjoterapeuta dostaje pensje za swoja pracę (jest osobą z wyuczonymi umiejetnościami) a nie za "narzędzie" lub "metodę" jaką wykorzysta w pracy (nie oszukujmy się pies w dogoterapii jest środkiem stosowanym do osiągniecia zamierzonego celu terapeutycznego, jakkolwiek to brzmi, bo pies jest żywa istotą). W Polsce wchodzi jedynie wolontariat ze zwrotem kosztów dojazdu, ale nie za pracę. (wg.mnie oczywiście).

Nic dziwnego że ostatniej radiowej debacie, jeden z wielu zaproszonych gosci stwierdził że płatna dogoterapia (za "zajęcia" z psami) prowadzona przez laików z chęciami jest "barbarzyństwem". I tu sie zgadzam. Odpowiedzialność za wszelkie potknięcia właśnie takich zarobkujących "laików" z checiami spada na osoby które pracuja ciężko, wykonując zadania postawione przez specjalistę.

A nastawienie środowiska psychologów, fizjoterapeutów itp do dogoterapii jest coraz gorsza, właśnie dzieki takim "zapaleńcom".

Mike

Jeśli Magda będzie chciała się na 100% poświecic dogoterapii to nadal będzie tylko pedagogiem specjalnym a nie dogoterapeutą. I będzie zarabiać tak jak pedagog specjalny. Nie ma zawodu dogoterapeuta. Jak będą studia z taka specjalizacja to po ich skonczeniu będzie wykonywac prace dogoterapeuty, a na stan obecny jest pedagogiem który jako "narzedzia" pracy uzywa psa. (Brutalne to ale według mnie prawdziwe)

No ale to tylko moja opinnia.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Na moje zajęcia przychodzą dzieci z zespołem Downa i lekko upośledzone. Niektóre z nich nie mówią samodzielnie, tylko powtarzają za nauczycielem, także nauka przywoływania psa ma ogromne znaczenie.

Scenariusze zajęć ściagnęłam z internetu, bo tylko tu mogę to zdobyć.

Moja sunia Nelly wybiera dla każdego dziecka pluszową zabawkę i zanosi ją. Nastepnie dziecko opisuje jak wygląda i jak się nazywa. Potem rzuca jak najdalej a piesek przynosi. Następnie układam zabawki na podłodze, dzieci zakrywają oczy, ja zabieram jedną, a dzieci zgadują jaką i czyją zabawka to była. Na zajęciach sunia jest czesana i wtedy dzieci starają sie mówić gdzie jest ucho, oko itd.

Myślę, że to forum będzie doskonałym miejscem do wymiany doświadczeń, bo przecież główny cel to pomoc dla dzieci. Każdy ma inne doświadczenia i pomysły.

super :D ... slowo to odzwierciedla zarowno moje zdanie nt opisanych zajęć jak i propozycje wymiany doswiadczen w gronie ludzi, ktorzy dogoterapia zajmuja sie lub chca zajmowac zawodowo - taki kierunek rozmów jest (dla mnie przynajmniej) sensowny :D

Link to comment
Share on other sites

Witam ponownie - i znowu bedzie duzo niestety ;-(

Zauwazcie, ze po pierwsze zrobilo sie jakos tak normalniej bo okazalo sie, ze jednak wiele osob w tej czy innej formie za dogoterapie pieniadze otrzymuje a inni chcieliby po prostu zwrot kosztow bo są one niemałe etc. etc.

Do tej pory czytajac tu i nie tylko tu o dogoterapii ani razu nie zetknalem sie z tematem kasy - wszystko bylo spolecznie i za darmo ;-) - oczywiste ze to fikcja i bez postawienia sprawy prosto z mostu daleko bysmy w naszych dyskusjach nie zajechali. Dlatego przede wszystkim serdeczne dzieki dla Was za to, ze napisaliscie szczerze "co i jak" i gratulacje za odwage nazwania rzeczy po imieniu. Ja tez sie dlugo bilem z myslami czy z tym w ogole tutaj "wyjechać" bo temat jest faktycznie powazny az do bolu.

No to teraz kolejne glosy do rozmowy:

Link to comment
Share on other sites

A ja mam takie pytanie:

Gdzie na świecie płaci się za dogoterapię?

Z tego co wiem to płaci sie za wykonywany zawód np.: fizjoterapeuta dostaje pensje za swoja pracę (jest osobą z wyuczonymi umiejetnościami) a nie za "narzędzie" lub "metodę" jaką wykorzysta w pracy ...........

Jeśli Magda będzie chciała się na 100% poświecic dogoterapii to nadal będzie tylko pedagogiem specjalnym a nie dogoterapeutą ....

========

przepraszam z gory za skroty ktore troche znieksztalcaja Twoja wypowiedź ...

========

Ja jednak uwazam zdecydowanie, ze istnieje cos takiego jak zawod 'dogoterapeuty"

... na przykladzie tego co napisal Mike:

Jesli Magda bedac pedagogiem jest jednoczesnie doswiadczonym posiadaczem psa i praca z psem stanowi lub stanowic bedzie oś wokol ktorej obraca sie cala jej dzialalnosc to kim ona jest ???

Wg mnie - 100% Dogoterapeutą. Zauwaz ElGreco :-) - ten wyraz sklada sie z dwoch czlonow - drugim czlonem jest TERAPEUTA.

Powiedzenie o Magdzie (przepraszam ze tak naduzywam tego imienia ale ja tez wystepuje tu pod wlasnym :-) ) ze jest PEDAGOGIEM poslugujacym sie narzedziem w postaci psa w sytuacji gdy jej praca jest pracą TERAPEUTY ( a zakladam ze tak by bylo i taki przypadek rozpatruje) jest totalnym nieporozumieniem.

To tak jakbys powiedzial kilkanascie lat temu, że nie ma zawodu psychoterapeuty - jest tylko psychiatra lub psycholog poslugujacy sie narzedziami w postaci technik psychoterapeutycznych lub ze nie ma zawodu doradca podatkowy jest tylko prawnik o specjalizacji podatki etc etc etc ...

Swiat zmienia sie w tempie odurzajacym ;-) jednym z efektow tych zmian jest masowe powstawanie nowych zawodow. Studia nie maja tu nic do rzeczy - bezwlad organizmow formalnych nie zablokuje tego procesu ;-).

A zycie spoleczne ma to do siebie, że wszedzie tam gdzie pojawia sie ludzie zaczyna sie spontanicznie tworzyc organizacja tegoz spolecznego zycia. Podkreslam slowo SPONTANICZNIE - nieformalnie bo taki jest NATURALNY porzadek rzeczy - niekoniecznie musi sie to odbywac na bezludnej wyspie ;-) ale załóżmy ze jest to jakas daleka kraina :-)

... jesli w fazie tego spontanicznego tworzenia przylazi jakis nie znany ani mnie ani Tobie ani wedrowcom ;-) ktoś z ZEWNATRZ i mowi - JA TU JESTEM KROLEM, JA WIEM LEPIEJ - JA WAM POWIEM JAK BEDZIECIE SIE ZACHOWYWAĆ A JAK NIE TO ... :evilbat:

to wiesz ElGreco 8)

- pan Leszek od razu rozgląda się za jakimś zdrowym sękatym kijem i patrzy kto jeszcze ma ochote za kije chwycić ... :evil: :wink:

Dlaczego? Otoz wcale nie dlatego ze wrodzona nad wyraz rozbudzona ambicja podpowiada mu ze to on tym krolem byc powinien :wink: a dlatego, ze pan Leszek wie, ze za postawą tegoz ZEWNETRZNEGO "mędrca - krola" kryje sie tylko i wylacznie JEGO INTERES, nie zadna tam troska o czystosc srodowiska i nie krzywdzenie biednych istotek tylko zwyczajna - ordynarna wiec ;-) - wladza i kasa.

Gdyby bylo inaczej - ten "krol" usiadlby razem z przybyszami i powiedzial - WITAJCIE! Skad przybywacie i JAKĄ WIEDZĘ przynosicie dobrzy ludzie? RAZEM bedzie nam bezpieczniej i bedziemy MĄDRZEJSI.

Nieprawdaz? :-)

No i widzisz - NIEKTORZY obecni SPECJALIŚCI, zasiedzieli na swoich stolkach, fotelach i zza parawanu ze swoich dawno juz wyblaklych dyplomow i licencji po prostu bronią swego stanu posiadania - NIC WIECEJ ;-)

Gotow jestem udowodnic po 50 razy, ze inteligentny, wrazliwy czlowiek (bez zadnego dyplomu) z psem od zawsze ;-) po kilku latach intensywnej pracy z psem i ludzmi, po przeczytaniu ilus tam ksiazek i majacy mozliwosc dobrej superwizjii bedzie Dogoterapeuta pełną gębą nie bedac zadnym psychologiem czy psychiatrą - nic nie ujmując tym pieknym zawodom :-) - a Doc. dr hab. psychologii spokojnie bedzie dyletantem w tejze dogoterapii ... zalozymy sie ? ;-)

Link to comment
Share on other sites

I jeszcze troche o tym o czym pisaly "onka" i "tongue" ...

Mysle, ze praca z takimi dzieciakami jesli polega po prostu na wspolnej zabawie, kontakcie, glaskaniu, dotykaniu i nazywaniu i jest czyniona w oparciu o psa rasy ktorą juz wymienilem ;-) jest calkowicie OK i nie tworzmy mitow o rzekomym zagrozeniu dla psa czy dzieci - naprawde wystarczy zdrowy rozsadek i dobra wola.

Zagrozeniem sa wg mnie rzeczy, ktore z psem niewiele maja wspolnego np. fakt, ze praca zostanie rozpoczeta i przerwana bo wolontariuszowi "sie znudzi" albo nie bedzie mial na dojazdy ... i dzieciaki zostana na lodzie prawda ? - nie mowie tu bron Boze o wyzej wymienionych !! :D ale o przypadkach ktore sam znam z praktyki i to dosc czestych ... i to sa przypadki gdzie zadna specjalizacja ani dyplom nie pomoze - pomoglaby natomiast madrze skonstruowana umowa i zdrowe zasady u jej podstaw ...

Link to comment
Share on other sites

Ja i moja sunia od 1,5 miesiąca pracujemy z dziećmi w szkole specjalnej w Elblągu i już są małe rezultaty. Jesteśmy oficjalnie zatrudnione za bardzo malutkie pieniądze i pracujemy 2 razy w tygodniu po 45 minut

no i na koniec jednak troche zimnej wody zeby nie bylo tak slodko ...

i znowu sorry "tongue", ze Twojej wypowiedzi używam bo nie chodzi tak bezposrednio o nią tylko o pewien punkt zaczepienia ;-) ...

... gdy pracujesz nie z dzieciakami niepelnosprawnymi gdzie caly czas zajecia oparte są o współpracę ze specjalistą i chodzi w sumie o bardzo konkretne efekty - tylko na przyklad wlasnie w przedszkolu lub placowce typu dom dziecka - wydaje sie ze jest OK - po prostu zabawa i raptem masz do czynienia np z dzieckiem ktore bylo maltretowane lub wykorzystywane seksualnie ( a to czeste niestety ) i po prostu "nie lapiesz" tego co sie dzieje pomiedzy takim dzieckiem a psem - a dzieje sie duzo, sygnaly sa czytelne jak flamaster na bialej kartce ;-) i na bazie kontaktu z psem wlasnie mozna rozpoczac pracę, ktora zaprowadzi nas 10 razy dalej niz rutynowe dzialania ? ...

to bardzo jestem ciekaw - jakie jest Twoje i nie tylko Twoje zdanie o tym czy jestes OK razem ze swoim futrzakiem czy tez juz masz wątpliwości :-)

- strasznie trudne pytanie - wiem - ale bedziesz wielka jak odpowiesz :-)

Link to comment
Share on other sites

Leszku

Zgadzam sie z toba co do zasiedziałości "specjalistów", którzy w dogoterapii upatruja zagrożenia dla swojej pozycji i kasy. Ale zauważ też druga strone medalu. Myślę ze znasz wielu i inni też takich "dogoterapeutów", którzy nie mając elementarnej wiedzy na temat czym jest naparwdę dogoterapia, prowadzą zajęcia z dziecmi niepełnosprawnymi, biorac za to kasę. I co gorsza nie mają żadnych norm etycznych prowadzenia takich zajęć. Żeby chociaz współpracowali ze specjalistami od rehabilitacji (ale się uczepiłem), ale nie , bo po co. Robia to sami nie mając elementarnego pojęcia czyn jest np. porażenie mózgowe, czy choroby nerwowo-mięśniowe. To wedłóg mnie jest nieporozumieniem. No i branie za to kasy typu:180 za godzine w zwyż.

Przepraszam ale ja taka działalnośc uważam za szarlatanerstwo. I nie powiesz mi że to sa dogoterapeuci.

Pisząc o Magdzie miałem na myśli, to że w świetle polskiego prawa jest tylko pedagogiem. Jeśli to prawo sie mieni i powstanie zawód dogoterapeuty, to nim będzie. Bo równie dobrze mozna być super specjalistą np. w nieszczęsnej rehabiblitacji ale totalnym laikiem w dziedzinie psa. A niestety aby efekty jakies były trzeba posiadać obie umiejętnosci. Zrozumienie potrzeb własnego psa, ktory razem z nami pracuje, jak i zrozumienie potrzeb osoby która korzysta z naszej pomocy, jest wg. mnie podstawą całości.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

:D No i jak to czesto w zyciu bywa - po zatoczeniu szerokiego kręgu okazuje sie, że jestesmy bardzo blisko i na dodatek myslimy bardzo podobnie :D

Mysle zresztą, ze zadna z osob, ktore zareagowaly na takie cholernie powazne potraktowanie tematu jak zaproponowalem i opowiedzialy tu o swoich doswiadczeniach :-) - nie robi nic co Ty lub ja krytykowalismy - nie znamy sie, ale jakos tak na wyczucie to widze :-) - juz nawet nie mowie tu o Mike i Magdzie, ktorych tez prawie nie znam ale jakos tak bez chwili wahania zostawilbym im swoje wlasne dzieci i pojechal na 2 m-czna wyprawe arktyczna :D :D

I to dobrze wbrew pozorom bo najbardziej sie obawialem, ze zamiast rzeczowej dyskusji zrobi sie tu jaka pyskowa bo sam wiesz, ilu ludziom w tym momencie nadepnelismy na odcisk ;-)

Ja tez wiem, jak cholernie skomplikowana sprawa jest tak naprawda caly problem dogoterapii. Ile dziedzin i czynnikow tu sie splata w jedna calosc - stad u mnie np. taka reakcja, ze jeszcze nie czuje sie na silach brac odpowiedzialnosc za zjawisko ktorego do konca nie obejmuje i np. robic to komercyjnie ale z drugiej strony mam cholerna potrzebe podzielenia sie swoimi doswiadczeniami i skorzystania z doswiadczen innych. I to w taki i tylko w taki sposob gdzie traktujemy to bardzo bardzo powaznie a nie jak weekendowa rozrywke typu "pogadali my se na necie" ;-) ;-)

Mam spore doswiadczenie w pracy z psem z dzieciakami i ludźmi dorosłymi bez wad rozwojowych za to z koszmarna przeszloscia i dosc mikre bo tylko do 3 przypadkow ograniczone doswiadczenie w pracy z dzieckiem z zesp. downa i autyzmem . Temat porazenia etc obchodze w ogole szerokim lukiem bo mam tu powiem szczerze problem sam ze soba - jestem kurde za malo cierpliwy a tu trzeba byc chyba aniolem cierpliwosci - moze gdybym sie urodzil kobieta ;-)

No i tak to powoli odkrywamy karty kto i co i mysle ze daleko nas to zaprowadzi - powrocilbym jednak chetnie do tego hasla - "zawod - dogoterapeuta " bo powiem szczerze wrecz mam ochote na zalozenie regularnej zawodowej organizacji dogoterapeutow i to absolutnie poza dotychczas istniejacymi strukturami, zwiazkami, organizacjami etc ... ni cholery im nie wierze po prostu ;-)

Link to comment
Share on other sites

Z tego co wiem to płaci sie za wykonywany zawód np.: fizjoterapeuta dostaje pensje za swoja pracę (jest osobą z wyuczonymi umiejetnościami) a nie za "narzędzie" lub "metodę" jaką wykorzysta w pracy (nie oszukujmy się pies w dogoterapii jest środkiem stosowanym do osiągniecia zamierzonego celu terapeutycznego, jakkolwiek to brzmi, bo pies jest żywa istotą). W Polsce wchodzi jedynie wolontariat ze zwrotem kosztów dojazdu, ale nie za pracę. (wg.mnie oczywiście).

ok, to w takim razie według Ciebie pojęcie "dogoterapeuty" w polskich warunkach oznacza jedynie opiekuna psa?

Skoro tak, to wytłumacz mi dlaczego wspomniani wyżej "opiekunowie" psów prowadzą samodzielnie dogoterapię a nie jedynie przywożą psa do placówki gdzie odbywają się zajęcia prowadzone przez fizjoterapeutę.

Z tego co się orientuje, to w większości przypadków, dogoterapia prowadzona jest z pominięciem tego typu specjalistów.

Mogę spokojnie podjechać do jakiejkolwiek placówki i nikt na moją propozycję współpracy nie zarząda ode mnie pokazania stosownego dyplomu. Najwyżej papierek ukończenia kursu.

Mało tego, wiem że organizacje zajmujące się tego typu praktyką często nawet negują próby wykorzystywania zwierząt w poważniejszej terapii. A ich członkowie wyśmiewają publicznie prowadzoną przez specjalistów praktykę wprowadzając tym samym opinię publiczną w błąd.

Link to comment
Share on other sites

....

.... dogoterapia prowadzona jest z pominięciem tego typu specjalistów.

Mogę spokojnie podjechać do jakiejkolwiek placówki i nikt na moją propozycję współpracy nie zarząda ode mnie pokazania stosownego dyplomu. Najwyżej papierek ukończenia kursu.

zaraz chwila :o nie mowcie mi, ze do szpitala przyjezdza facet z haszczakiem i prowadzi samodzielnie zajecia z dzieciakami z porazeniem mozgowym na podstawie zaswiadczenia z fundacji XYZ ze i on i pies sa OK bo w cos takiego nie uwierze albo zaraz sam polece do wlasciwej prokuratury ???

Link to comment
Share on other sites

naprawde o takich rzeczach nawet nie myslalem bo mi sie w pale nie mieszcza ! :evilbat: wpieniaja mnie juz natomiast sprawy mniejszego kalibru w sensie zdrowotnym ... takie ze np jakas organizacja uprawia w porozumieniu z dyrekcjami placowek faktyczny monopol na danym terenie i po to zeby "sie zalapac" trzeba miec od nich glejt - "certyfikat"

kurs kosztuje kilka stowek potem sie robi za murzyna a potem dopiero po wejsciu w uklad i odpaleniu stosownej dzialki mozna to robic wlasnie za takie 100-200 zl za godzine (ale w asyscie lekarza lub rehabilitanta!!)

... namiary do wiadomosci redakcji ;-)

Link to comment
Share on other sites

Leszku

"nie mowcie mi, ze do szpitala przyjezdza facet z haszczakiem i prowadzi samodzielnie zajecia z dzieciakami z porazeniem mozgowym na podstawie zaswiadczenia z fundacji XYZ ze i on i pies sa OK"

Niestety, taka jest rzeczywistość i uwierz mi tak sie dzieje i to coraz częściej. Nawet bez przedstawiania żadnego zaświadczenia z Fundacji. Worek z napisem "doggoterapia" w polskim wydaniu mieści bardzo dużo, między innymi właśnie takie luźne wizyty, bez jakiegokolwiek celu (no może oprócz samej wizyty-ale to nie jest dogoterapia). I zajmują się tym ludzie którzy nie mają ku temu ani predyspozycji ani celu (no oprócz kasy)

Maja D

"ok, to w takim razie według Ciebie pojęcie "dogoterapeuty" w polskich warunkach oznacza jedynie opiekuna psa?"

Nie, to nie tylko opiekun psa (choć moje pojęcie opiekuna psa jest znacznie szersze niż ogólnie przyjęte), to również człowiek z odpowiednimi predyspozycjami (wiedza+praktyka w zakresie schorzenia którym będzie sie zajmować) i normami etycznymi. Wogóle myli sie pojęcia (wszystko własnie przez to że do dogoterapii wali sie wszystko) czym tak naprawde jest dogoterapia.

Delta Society ładnie rozwiązała problem nazewnictwa, jasne jest co to jest AAT i kto może sie tym zajmować, co to jest AAA i również kto może się tym zajmowac a co to jest SD, VD itp.

Skoro tak, to wytłumacz mi dlaczego wspomniani wyżej "opiekunowie" psów prowadzą samodzielnie dogoterapię a nie jedynie przywożą psa do placówki gdzie odbywają się zajęcia prowadzone przez fizjoterapeutę. "

Właśnie nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Jeśli nie mam wykształcenia, nie jestem specjalistą od (nieszczęsnej :lol: ) fizjoterapii, ale jestem opiekunem psa, to nie zabieram sie samodzielnie za terapię dzieci z problemami ruchowymi.!

Wykonuje jedynie program rehabilitacyjny (ćwiczenia) które zaleci rehabilitant i tylko pod jego okiem. I robie to w ramach wolontariatu.

Jeśli jestem z wykształcenia nieszczęsnym fizjoterapeutą i na dodatek posiadam psa który się do terapii nadaje, to moge pracować jako :

1. wolontariusz (nie pobieram opłaty za pracę a jedynie koszty dojazdu itp)

2. jako fachowiec gdzie terapia z udziałem psa jest częscią mojej pracy zawodowej.

Póki w Polsce nie ma przepisów prawnych, standardów prowadzenia terapii czy chociażby wizyt w domach opieki społ, hospicjach itp, standardów selekcji psów, zasad etycznych prowadzenia dogoterapii, gdzie nie prowadzi sie badan czy terapia przynosi efekty, będzie wolna amerykanka. I dlatego uważam że dogoterapia powinna byc na chwile obecną za darmo. Tymbardziej że Fundacje, stowarzyszenia itp kłócą sie namietnie i nie sa w stanie powołac jednej ogólnopolskiej organizacji, która mogłaby zająć się własniej uporządkowaniem zasad prowadzenia dogoterapii.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Kochani!

Doskonale wiem, że takie zajęcia powinny być prowadzone razem ze specjalistą w danej dziedzinie. W moim przypadku jest to pedagog, który bardzo dobrze zna dzieci, a ja razem z moim psem jesteśmy dodatkiem do terapii.

Leszek napisał:

to bardzo jestem ciekaw - jakie jest Twoje i nie tylko Twoje zdanie o tym czy jestes OK razem ze swoim futrzakiem czy tez juz masz wątpliwości

Odpowiem na to pytanie, ale czy możesz dokładniej je sprecyzować, bo to "OK" jest zbyt ogólne. Jeżeli chodzi czy jestem pewna swojego psa, tak jestem, ale tylko wtedy gdy jest pod moją kontrolą.

W tym topiku poruszanych jest wiele ważnych problemów, które dzisiaj nie są jeszcze rozwiązane i jest dużo wątpliwości, które nas trapią. Jeszcze dużo wody upłynie zanim nabierze to formy normalności.

Od momentu pojawienia się pierwszych artykułów w prasie na temat dogoterapii bardzo chciałam brać w tym udział. Mam niesamowity kontakt z psami, do tego kocham dzieci i jestem niesamowicie cierpliwa. Zaczęłam od terapii kontaktowej, bo i ona jest bardzo potrzebna.

Jestem strasznie zawiedziona, kiedy widzę, że zamiast współpracy między tworzącymy się fundacjami i towarzystawami pojawia się zawiść i brak wymiany doświadczeń, jakby chodziło o jakieś wyścigi. Takie są moje odczucia, a chciałabym by się zmieniły.

Ponawiam prośbę: chciałabym, aby to forum było miejscem wymiany doświadczeń - w trosce o dziecko. Aby za kilka lat moglibyśmy bez wstydu powiedzieć, że jesteśmy prawdziwymi dogotarapeutami.

Ps. Ja mam możliwość pisania tylko w dni powszednie.

Sedredcznie wszystkich pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Kochani!

Doskonale wiem, że takie zajęcia powinny być prowadzone razem ze specjalistą w danej dziedzinie. W moim przypadku jest to pedagog, który bardzo dobrze zna dzieci, a ja razem z moim psem jesteśmy dodatkiem do terapii.

[/quote=tongue]

I chwała ci za to, że pracujesz razem z pedagogiem

:D

Od momentu pojawienia się pierwszych artykułów w prasie na temat dogoterapii bardzo chciałam brać w tym udział. Mam niesamowity kontakt z psami, do tego kocham dzieci i jestem niesamowicie cierpliwa. Zaczęłam od terapii kontaktowej, bo i ona jest bardzo potrzebna.[/quote=tongue]

Ładnie, ładnie 8)

Jestem strasznie zawiedziona, kiedy widzę, że zamiast współpracy między tworzącymy się fundacjami i towarzystawami pojawia się zawiść i brak wymiany doświadczeń, jakby chodziło o jakieś wyścigi. Takie są moje odczucia, a chciałabym by się zmieniły.

Ponawiam prośbę: chciałabym, aby to forum było miejscem wymiany doświadczeń - w trosce o dziecko. Aby za kilka lat moglibyśmy bez wstydu powiedzieć, że jesteśmy prawdziwymi dogotarapeutami.[/quote"]

Na twoim miejscu nie miałbym takiej pewnosci. Przypuszczam ze jestes zarejestrowana na liscie dyskusyjnej na Yahoo pt:dogoterapia. I co tam masz: ludzi którzy zajmuja się od lat dogoterapia, ale tylko niektórzy z nich na liście przedstawiają czystośc intencji i nie odbiegaja od tematu listy. I zobacz ilu użytkowników tej listy zamiast dokształcać sie, wymieniac uwagi, dążyc do tego aby poziom listy był "na poziomie", zrobili z niej dział ogłoszeń o zaginionych bądz znalezionych psach bądz o tym co zrobic z agresywnym dogiem, ktory ni jak się ma do dogoterapii.

Nie licze na to, że akurat ten wątek cokolwiek zmieni w polskkiej dogoterapii, może byc jedynie kolejnym głosem w tej kwestii. Do tego aby cokolwiek się zaczęło pozytywnego dziać , potrzebna jest współpraca wszystkich zajmujących sie dogoterapią. I nie mamy przy tym szans ani możliwości wpływu (nikt nie liczy sie z jednostkami, tu chodzi również o "zasiedziałość starych wyjadaczy"), skoro takie organizacje jak "Czeneka", "Włąsnie Tak", "Ama Canem" itp. nie są w stanie powołać do życia jednej organizacji ogólnopolskiej. Ile to trwa? Od maja chyba?

Nie mówiac juz o zadawaniu pytań. Spróbuj zadać jakiekolwiek pytanie o sposób selekcji psów w tej czy innej organizacji. Od razu masz odpowiedz, że nikt nie będzie oceniał działalności organizacji. Jak mamy się czego kolwiek uczyc przy nastawieniu, że zadawanie pytan to atak.?

Może się myle w ocenie całej sytuacji, ale jak na razie "ciemnośc widzę, ciemność"

Link to comment
Share on other sites

No, to ta ciemność też mi towarzyszy. :roll:

Nie jestem zerejestrowana na tej liście dyskusyjnej (chociaż chciałam), bo mi znajomi powiedzieli jak tam panuje atmosfera i zrezygnowałam.

To forum jest "milutkie" - jak to ktoś określił. Zawsze można znaleźć przyjaznych ludzi, którzy odpowiedzą na trudne pytania i rozwieją wątpliwości. Czasami trafi się jakaś "czarna dusza", ale to chyba jest normalne, bo nie może być za słodko.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

no to własnie tak jest jesli chodzi o "klasyfikacje" psa na dogoterapię - kiedys zapytaąłm jakie pies musi mieć nie tyle cechy ale ogólnie wiadomo-ze zdrowy - o psychice nie będe pisac bo wiadomo ale kiedy usłyszałam tekst "dwa jądra w mosznie, bo inaczej sie nie kwalifikuje" to mi rece opadły- mój pies ich nie ma :lol:

Link to comment
Share on other sites

Kochani!

Doskonale wiem, że takie zajęcia powinny być prowadzone razem ze specjalistą w danej dziedzinie. W moim przypadku jest to pedagog, który bardzo dobrze zna dzieci, a ja razem z moim psem jesteśmy dodatkiem do terapii.

No dobrze, ale czy ta pani pedagog, która tak dobrze zna swoje dzieci, zna tak samo dobrze psy?

Czy o dogoterapii wie tyle samo co ludzie zajmujący sie nią od kilku czy kilkunastu lat?

Czy czasami nie jest tak, że przerzuca na Ciebie całą odpowiedzialność za terapię i jako do Dogoterapeuty ma pełne zaufanie?

Bo według mnie to jest ważne.

Znam wielu pedagogów, którzy nie mają pojecią o dogoterapii i Dogoterapeutów traktują jak wyrocznię w tej dziedzinie. I na nich się powołują dokładnie tak samo jak ty to zrobiłaś.

Worek z napisem "doggoterapia" w polskim wydaniu mieści bardzo dużo, między innymi właśnie takie luźne wizyty, bez jakiegokolwiek celu (no może oprócz samej wizyty-ale to nie jest dogoterapia). I zajmują się tym ludzie którzy nie mają ku temu ani predyspozycji ani celu (no oprócz kasy)

Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego ludzie zajmujacy sie na codzień chorymi i upośledzonymi, mający w tym kierunku solidne wykształcenie, nawet na moment nie zastanowią się komu ufają i czy jest fachowe prowadzenie terapii czy też znachorstwo.

odnosze wrażenie, że w polskich warunkach pojecie dogoterapia oznacza tyle samo, co przerzucanie odpowiedzialności z jednej osoby na drugą. Panuje ogólnokrajowa ignorancja, którą wykorzystało kilka osób by rozreklamować ideę. Poniekąt słuszną jednak za tym nie stoi żadna oświata.

To jak pozwalać górnikowi po kursie psychologicznym leczyć ludzi z ciężką depresją. I lekarze przymykaliby na to oko.

Link to comment
Share on other sites

Hej Dogoterapeuci :D - wszystko to o czym tu piszemy tak mnie wciagnelo ze "wlazlem" w temat po uszy - studiujac swiatowe realia i badajac co tam u nas ;-) - sorry wiec ze jako sprawca wielgachnej dysputy siedze teraz cicho ale to po to, zeby moc Wam powiedziec znowu cosik moze madrego ... jak mnie "ktoś" po drodze nie nafaszeruje arszenikiem ;-) albo mnie samego szlag nie trafi od tego rozpoznawania ;-) to sie za chwilke odezwe znowu :-) ... pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

No dobrze, ale czy ta pani pedagog, która tak dobrze zna swoje dzieci, zna tak samo dobrze psy?

Czy o dogoterapii wie tyle samo co ludzie zajmujący sie nią od kilku czy kilkunastu lat?

Czy czasami nie jest tak, że przerzuca na Ciebie całą odpowiedzialność za terapię i jako do Dogoterapeuty ma pełne zaufanie?

Bo według mnie to jest ważne.

Znam wielu pedagogów, którzy nie mają pojecią o dogoterapii i Dogoterapeutów traktują jak wyrocznię w tej dziedzinie. I na nich się powołują dokładnie tak samo jak ty to zrobiłaś.

Magdo czytaj uwazniej. Pani pedagog nie musi znac świetnie psa, na takim poziomie jak i swoje dzieci. Miło by było gdyby miała jakakolwiek wiedze i na temat psów, ich psychiki itp, co i na temat samej dogoterapii, bo wtedy łatwiej jest ustalac jakis program terapeutyczny. Ale ona tego nie musi. Jeśli jest rozsądnym pedagogiem to nie będzie miec pełnego zaufania do dogoterapeuty. Dowcip polega na tym że dogoterapeuta (przewodnik psa) powinien znac na tyle swojego psa, aby wiedzieć co pies może zrobic, jakie ćwiczenia zrobic, jak zostać użyty itp. (nie wiem czy dobrze mnie zrozumiałaś), zas pedagog powinien na tyle znac możliwości swoich dzieci, ich reakcjie, żeby w zetknieciu z psem był pożadany efekt. PODSTAWĄ jesdnak jest porozumienie i przedstawienie konkretnych jasnych reguł współpracy. Pedagog mówi co chciałby osiągnąć, a dogotertapeuta mówi co jego pies może z tych wymagań spełnić.

odnosze wrażenie, że w polskich warunkach pojecie dogoterapia oznacza tyle samo, co przerzucanie odpowiedzialności z jednej osoby na drugą. Panuje ogólnokrajowa ignorancja, którą wykorzystało kilka osób by rozreklamować ideę. Poniekąt słuszną jednak za tym nie stoi żadna oświata.

To jak pozwalać górnikowi po kursie psychologicznym leczyć ludzi z ciężką depresją. I lekarze przymykaliby na to oko.

Czasami górnik lepszym byłby psychologiem niźli nie jeden psycholog. :lol: :D :wink:

Nie generalizujmy. Sa ludzie i to w Polsce którzy ukonczyli kursy w Delcie (2 takie osoby) i 1 osoba która skończyła Instytut Zooterapii w Quebecu w Kanadzie. Więc poniekąd kadra naukowa jest. Tylko ze mało kto z niej korzysta.

Osoba odpowiedzialna nie będzie przerzucac ospowiedzialności na inną, weźmie ją na siebie. I tak tez się dzieje i w dogoterapii choc moze w małym procencie.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Onka! Ja z kolei słyszałam od weterynarza, który uczestniczył w kursie dogoterapii, że najlepiej by było gdyby psy były wykastrowane, a suczki wysterylizowane. Suczki nie powinny mieć szczeniaków, bo ponoć po odchowaniu swoich dzieci stają się agresywniejsze - do końca nie wiem czy to prawda, ale kiedyś się dowiem.

Pies ma służyć terapii, więc z tego wynika, że nie tylko powinien być super wyszkolony i mieć wspaniały charakter. Nie powinien być wykorzystywany do hodowli. Tak słyszałam, ale nigdzie oficjalnie tego nie przeczytałam.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...