Jump to content
Dogomania

strach przed obcymi ludźmi-co z tym zrobić?


tamer

Recommended Posts

Witajcie :) Jeśli ten temat już się pojawiał, to przepraszam za powtórzenie. Przejrzałam dotychczasowe tematy i nie zauważyłam niczego takiego. Widocznie nikt nie ma takiego psa-dziwaka jak ja ;)

A więc... Moja Draka (welsh terrier, 13 miesięcy) od jakiegoś czasu panicznie boi się obcych ludzi. Nigdy nie była specjalnie "towarzyska", ale ostatnio przechodzi samą siebie. Prawie nikt z niznajomych nie może się do niej dotknąć. To samo jest na wystawach. Do tej pory byłyśmy na trzech... Na pierwszej stała jak cielak i spokojnie dała się obejrzeć sędziemu. Na drugiej już się wyrywała, a ostatnio na trzeciej odstawiła taką szopkę, jakby walczyła o życie...

Jak myślicie? W jaki sposób można ją przekonać, że obcy człowiek nie stanowi śmiertelnego zagrożenia? Proszę, pomóżcie, bo tak dalej być nie może... :(

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 52
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Tak po prostu w tłum? Tłum właściwie mamy na codzień, bo mieszkamy w centrum Warszawy, gdzie o człowieka nietrudno ;) Problem pojawia się dopiero gdy ktoś chce Drakę pogłaskać... Mam prosić na ulicy obcych ludzi żeby próbowali głaskać mojego dzikusa? Ostatnio poprosiłam o to znajomych ojca-Draka uciekała gdzie pieprz rośnie. Na smyczy byłoby podobnie, tylko by musiała się szarpać... Czy ktoś z Was miał podobny problem? :(

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio poprosiłam o to znajomych ojca-Draka uciekała gdzie pieprz rośnie.

Nie mialam takiego problemu, ale gdzies czytalam i brzmi rozsadnie.

Uloz "scieszke" ze smacznych rzeczy od "bezpiecznej odleglosci" do znajomego.

Nie za gesto - zeby sie psina nie objadla zanim dojdzie, ale i nie za rzadko.

I zostaw psu inicjatywe. Gosc niech konwersuje i nie zwraca na psa uwagi.

Jesli sie uda i piesek podejdzie blisko - niech gosc go sprobuje nakarmic z reki.

Jak sie uda, to dobrze. Jak sie nie uda, to bedziemy kombinowac dalej.

Jeszcze jedno - niech obcy glaszcze psa od dolu i z bokow, nie od gory (glowa i grzbiet zakazane)

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że tłum nie jest wskazany. Nic na siłę. Powinnaś bardzo powoli oswajać ją z obecnością obcych.

Jeśli to możliwe, umawiaj się z ludzmi ktorzy maja psy na spacery. I pros ich, żeby jej nie głaskali jak podejdzie, żeby ja zupełnie ignorowali. Bedzie sie pewniej czuła w towarzystwie psow i powoli, jesli nikt nie bedzie jej "atakował" powinna się uspokoic. Ale na pewno potrwa to troche.

Miałam podobny problem z psem, którego wzięłam ze schroniska, tylko w jego przypadku były to psy.

Jesli mieszkasz gdzies w okolicy Zoliborza, mogę Ci pomóc.

Anna, Bajka, Adaś, Maciek, Leon i Jaś

Link to comment
Share on other sites

Dziękuj Wam za odpowiedzi. Za parę dni wyjeżdżamy na Mazury, tam będzie sporo moich znajomych, więc warunki do socjalizacji będą niezłe. Spodobał mi się ten pomysł z układaniem ścieżki ze smakołyków. Wprawdzie Draka nie jest jakoś strasznie łakoma, ale może się skusi... I muszę pamiętać: mówić ludziom żeby nie głaskali bo głowie i grzbiecie-czyli jednym słowem mają nad nią nie dominować? 8)

Link to comment
Share on other sites

mówić ludziom żeby nie głaskali bo głowie i grzbiecie-czyli jednym słowem mają nad nią nie dominować?

Moja "mała" (7 m-cy) kiedy ktoś próbuje dotknąć jej głowy momentalnie robi unik i ... delikwent już jest przegrany. :evil: Oczywiście reakcja tej osoby: "ojej, boi się". :(

Inaczej kiedy ktoś zbliży ostrożnie rękę do jej noska i da ją powąchać, a potem spokojnie przesunie ręką po bokach pyszczka czy nawet pod pyszczkiem. Trochę ze strachem, ale Asti zaczyna się powoli z taką osobą zaprzyjaźniać. :P

Sama się często zapominam, żeby nowo spotkanego psa nie głaskać zaraz po głowie. A one najwyraźniej za tym nie przepadają. :evil:

A na szkoleniu usłyszałam kiedyś, że ten jej strach i różne inne niechciane reakcje mogą się trochę nasilić w okresie dojrzewania (burza hormonów?). :(

Link to comment
Share on other sites

Ja uczyłam swoją sunię sympatii do małych dzieci , których się bała będąc szczeniakiem bardzo stopniowo. Mój młody siostrzeniec powolutku ją karmił, najpierw rzucając pysznosci z dużej odległosci, potem coraz bliżej. Tak samo zabawa z piłeczką (to jej wielka miłosć). W tej chwili dzieci kojarzą jej się z samymi przyjemnosciami i jest bardzo OK, ale trochę to trwało. Nie wiem z kim było trudniej - z sunią czy siostrzeńcem (wytłumacz trzylatkowi, że ma nie biegać wokół niej jak szalony, nie wołać jej bez powodu etc. :lol: ). Z Twoimi znajomymi może być ten sam problem. Co więcej, przecież dorosli wiedzą lepiej od własciciela psa co do niego dobre...(tzn. dla psa). Zdecydowanie nie polecam brać bojącej sie psiury "w tłum". Popełniłam podobny błąd z moją (dotyczyło innej sytuacji, ale też było to zbyt szybkie wystawienie na sytuację lękotwórczą) i do dzis płacimy haracz (obydwie) - naprawianie mojego błędu sporo nas kosztuje (ale, na szczęscie, idzie ku dobremu...) Powodzenia na Mazurach!

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Jesteśmy po 3 tygodniach "oswajania" na Mazurach :) Niestety jst tam malutko ludzi, al dobre i to. Codziennie chodzimy na piwo do baru :D i rozmawiamy z różnymi ludźmi na spacerach. Spokojnie i nic na siłę. Są już pierwsze efekty :D Jutro znowu wracamy na wieś, dalej się oswajać... Dzięki za wszystki rady! :)

Link to comment
Share on other sites

Witam może ja coś pomogę?

Przede wszystkim moja historia z nieufalcem zaczeła sie rok temu jak wzielam psa w wieku 9 mcy z warszawy. Pies nie umiał nic i nic nie znał. Jak już przyzwyczaił sie domnie zaczal sie cyrk z ludzmi. Porada fachowców była jedna chodzic z nim wszedzie .......do ludzi aby sie czuł bezpiecznie i zaufał w koncu obcym

Chociaz do konac nie jest to dobre aby pies ufał bo zawsze ktos go moze zlapac albo dac mu cos do jedzenia nieporzadnego. Malo to zlodziei psów?

Ja z moim psiakiem zaczełam od znajomych bał sie ale jak juz pwoachal i siedzial u kogos w domu zaczal sie lasić, tak samo u nas w domu, potem byly wystawy halowe tłumy ludzi sami obcy. Ale tak to jest ze pies odgapia od drugiego. Jak inne staly na ringu to on tez. A tak wogóle tez mi sie zdarzylo trzy razy ze pies sie wystraszyl sedziego. To zalezy od czlowieka. Tydzien po takim zdarzeniu pies stal modelowo na innej wystawie i dal sie ogladac obcym

W tym roku zaczelam z nim wszedzie jeździc na piwo do ogrodka na wystawy do rodziny, spacery wsrod duzej ilosci osob w parku sa dobre. pies zawsze podbiegnie do kogos a to sie da poglaskac i tak se zaczyna

Rok pracy nad moim psem przynosi efekty , weź to pod uwagę droga tamer ze pies z wiekiem dojrzewa i pewne fobie przechodza

To 0X moim zdaniem kwestia przejsciowa glowa do góry i pamietaj nic na sile.

Ilona i Puzonek

Link to comment
Share on other sites

Ja nadal podtrzymuję, że jednak w tłum.

Strasznie bałam się pierwszej wystawy, halowej, no bo psina boi się ludzi, co to będzie.

I wiesz co się stało? Po kilku "dygających" minutach sunia położyła się na środku ścieżki i generalnie wszystko miała gdzieś. Widocznie stwierdziła, że nie ma gdzie dać dyla, bo wszędzie pełno ludzi, na dodatek nikt jej nic złego nie robi, wręcz przeciwnie, każdy głaszcze i miłe słowo powie...

Link to comment
Share on other sites

Z tym tłumem to wg mnie też trzeba ostrożnie. Ja młodego zabrałam pierwszy raz na wystawę halową kiedy miał 4 miesiące. Kochał wszystkich ludzi i z wszystkimi musiał się koniecznie przywitac. Na wystawie wszyscy się nim zachwycali, całowali, ściskali, robili zdjęcia, Ati był w siódmym niebie. Do czasu.. niestety. Wrócił do domu, przespał się, bo nulowatemu przemyślał sprawę i zaczęły się niemałe kłopoty. Teraz ON ustala zasady witania się z ludźmi, jeśli to ON zdecyduje się podejść jest okej, jeśli ktos podchodzi to już poszczekuje i straszy. Na wystawach gdzie jest ogólny tłum jest nieco lepiej, są psy, to Atek raczej poświęca sie i daje się pogłaskać. Choć zdarzyło się też, że naszczekał na własną hodowczynię kiedy wraz i innymi podeszła przywitać się ze swoim pieskiem. Ale zabieram go w miarę możliwości gdzie tylko się da, ma kontakt z różnymi ludźmi ale wciąż jest nieufny. Mam nadzieję, że to jedna z głupawek związanych z dojrzewaniem dość burzliwie przez niego przechodzonym i, że minie tak jak minęły inne jego głupawki. Zastanawia mnie tylko, dlaczego bullik przyjaciel ludzi wróg psów zdecydowanie stawia psy ponad ludzi..

Link to comment
Share on other sites

ogólnie Klio bardzo lubi ludzi jak i psy.Gorzej jest na wystawach.Na pierwszej wystawie bała się wszystkich i wszystkiego.ta wystawa była w hali gdzie był ogromny tłok.Nastepna wystawa w Łodzi to była porażka, zatakował ja ON i reagowala agresją na każdego psa, na szczęscie do ludzi było ok. :roll: W Kielcach super do wszystkich przylepa tak samo do psów garnęła.Ostatnio w Krakowie też jej zachowanie budziło zastrzeżenia, tam gdzie było więcej ludzi próbowała uciekac.Na codzien boi sie tylko dzieci.nie wiem skąd to ma.Do dzieciaków podwórkowaych sama garnie na innych widok chce uciekac :roll:

Link to comment
Share on other sites

Klio ma jedną dziewczynkę, którą uwielbia, często podchodzi do mnie i pyta się czy wyjdzie Klio.Jej się ona nie boi zawsze merdnie ogonem i da sie pogłaskac :roll: A jak widzi dzieci to od razu jest panika :-? Ja tego nie rozumiem, bo jak była szczeniakiem to sie ich nie bała wtedy do ich widok jeszcze kładła się na plecach aby ją glaskały :roll:

Link to comment
Share on other sites

Hmm.. no z moim jest gorzej, bo mój już zauważył, że przed dziećmi nie trzeba uciekać, można warknąć, doskoczyć i same uciekną.

Kayla, ja się całkowicie z tym zgadzam, tylko niech mi ktoś znajdzie matkę co pożyczy dzieciaka na socjalizację :wink:

Link to comment
Share on other sites

To moja jesli dziecko chce ją na siłe pogłaskac to tez warknie :roll:

jednak jesli widze, ze się dziecka boi to mówię mu aby kucnęło wtedy daje sie spokojnie pogłaskac a potem juz dzieciak moze wszystko z nia robic.Ja mam to szczęscie, ze podwórkowe dzieciaki ją uwielbiają, w koncu symaptycznie wygląda lisek z ogromnymi uszami i milutką sierscią :wink:

Link to comment
Share on other sites

niech mi ktoś znajdzie matkę co pożyczy dzieciaka na socjalizację :wink:

:lol:

Fakt, to moze byc problem...

Zwlaszcza, ze to powinny byc wciaz nowe dzieci, w duzych ilosciach.

Jak czytam takie ksiazki to mam nadzieje, ze to ideal do ktorego trzeba dazyc, a nie niezbedne minimum...

Link to comment
Share on other sites

:lol: Ja jak widzę dzieciaka zmierzajacego ręką w stronę Puzonka i prosto z paluszkami w oczy mowie wprost prosze nie głaskać pieska. Puzon sam musi wyczuć ludzi czy chce zeby go głaskali nic na sile.Bo wtedy ucieka i juz wogole straci zaufanie i bedzie sie bał

:evilbat: czasami matki sa nieodpowiedzialne. Mowią do dzieci patrz jaki ładny piesek a za chwile jak piesek warknie krzycza ze powinien byc w kagancu

:evil:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Aaa Luna też się boi dzieci (jak była malutka to je uwielbiała) - strach zaczął się właściwie z niczego - bo nigdy jej żadne dziecko nic nie zrobiło, ani ja nie broniłam jej kontaktu z dziećmi ani z obcymi ludźmi :roll:

A teraz jak tylko usłyszy wrzaski dzieciaków na osiedlu to zaczyna szczekać :-? - daje się pogłaskać tylko dzieciom, które się jej kompletnie nie boją i pewnie podchodzą - coś tam mówią i głaskają, a jak tylko dziecko się czai to ona zaczyna szczekać i ucieka w miarę możliwości :roll:

Link to comment
Share on other sites

ja tez mam spory problem i powiedzcie co o tym sadzicie i czy oduczac tego mojego sznaucia czy nie....chciałabym zdac PT wiec chyba raczej oduczyc.....ale zeby znowu byl ufny do wszytskich obcych? sama niewiem bo jak ide w tłumie czy w miescie nie waazne gdzie Denis na smyczy idzie psokojnie koło ludzi - nie boi sie gdy ktoś zacznie ze mna rozmawiac Denis nadal zachowuje spokój ale gdy ktoś do niego zacmoka wystawi rękę spróbuje podejśc z wyciagnietą ręką lub co gorsza pogłaskać Denis przystepuje do "akcji" tylnie nogi podkurcza przednie wyprostowane, szyja wyciagnięta i zaczyna szczkac. moim zdaniem on sie boi bo czasem się cofa i sie nie da pogłaskać tzn. zna nasza rodzine i akceptuje tez ludzi których poznał jak był całkiem malutki i teraz mimo, że widują go żadko wita sie z nimi radośnie, ale jak jest ktoś obcy lub ktoś kogo teraz poznał dopiero to zachowuje sie jak wyzej opisałam jak myslicie co robic? próbowac z układaniem tej sciezki ze smakołyków do obcej osoby? jesli chodzi o jedzonko to kiedys w zoologu facet chciał mu dac troche karmy zeby sprawdzic czy mu smakuje (ten fazet to sprzedawca) oczywiscie zapytał mnie najpierw i sie zgodziłam ale gdy wystawił reke z karmą do Deniska mały nie szcekał ale podchodził (strasznie lubi jest) i nie mógł jakby wziąc jakby jakas sciana go dzieliła od faceta bo co podszedł to sie ofał i w koncu ja musiałam mu dac bo od obcego nei chciał wziac wq sumie to dobrze ale np na PT chyba psiak nie moze objawiac strachu przed obcymi co o tym sadzicie?

Link to comment
Share on other sites

  • 6 years later...

Witam
Dołączam do grona właścicieli psiaków, które boją się obcych. Mam od prawie roku suczkę (obecnie 14 m-cy), która panicznie boi się obcych. Odkąd ją adoptowałam odstawia straszne cyrki jak widzi ludzi, choć widać postępy. W wieku 3 miesięcy widok ludzi powodował u niej ucieczkę pod zaparkowany samochód, piszczenie, trzęsienie się i oczywiście ogon schowany najgłębiej jak się da. Szarpała się na smyczy jakby walczyła o życie, gdy tylko widziała albo usłyszała człowieka w odległości bliższej niż 30 metrów. Obecność człowieka bliżej niż jakieś 70 metrów powodowała lęk i próbę schowania się. Po roku pracy różnymi metodami i stopniowej socjalizacji jest lepiej, tzn. suka nie walczy o życie (choć czasem jeszcze się zdarza) i nie piszczy ale jest na prawdę spanikowana w obecności obcych. Każdy spacer polega na sprawdzaniu czy nie ma niebezpieczeństwa, po chodniku chodzi zawsze z ogonem między tylnymi nogami ale nauczyła się, że uciec się nie da. Jak tylko wychodzi z domu ogon idzie w dół, czasem trzęsie się i cały czas jest spięta i gotowa do ucieczki, przejście chodnika (nawet gdy nikogo nie ma) odbywa się tak jak opisałam- byle szybciej, byle stąd już pójść. Jak już dojdziemy w bezpieczne (bezludne) miejsce typu łąka, pola itp. włącza się inny tryb- szaleństwo, zabawa, psina staje się cudownym szalonym psem, świetnie pracuje, chętnie się uczy i bawi. Po zabawie trzeba wrócić przez strefę zagrożenia (ogon, uszy wracają tam gdzie wcześniej), zaczyna się tryb sowy (głowa dookoła- za raz mnie coś zje) po czym wchodzimy do domu i tu próg domu działa jak różdżka- po jego przekroczeniu w ułamku sekundy sunia staje się szczęśliwym, zwariowanym psem.
Mam konkretne pytanie- czy ktoś zna ćwiczenia socjalizacyjne, do których nie trzeba angażować obcych. Konkretniej co ja mogę zrobić, żeby suka choć trochę odpuściła w obecności obcych. Mam techniczny problem żeby angażować ludzi bo trochę to trudno zorganizować. Poza tym może to być mało praktyczne bo jak się odwrażliwia psa na jakiś bodziec to pomiędzy ćwiczeniami pies nie powinien mieć z nim kontaktu bliższego niż podczas sesji. A ona w drodze do domu może spotkać człowieka wychodzącego z klatki schodowej, którego panicznie się przerazi i całe ćwiczenie na nic.
Może ktoś ma pomysł co z tym robić bo męczymy się obie....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...