Jump to content
Dogomania

Po kastracji - ULGA


Lara

Recommended Posts

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Flaire :o :lol: :roll:

Jeśli pokażesz mi sposób 'przedłóżenia' gatunku u jakiegokolwiek ssaka, który leży wyczerpany z braku pożywienia i wody :o to ... uznam, że ODKRYŁAŚ 'Perpetuum Mobile' .

Nobla masz jak w banku.

BRAWO :roll:

:hand:

argo, Ty napisałeś, że podstawowymi potrzebami są zaspokojenie głodu i pragnienia, a rozmnażanie - potrzebą wtórną. Ja napisałam, że mnie uczyli na odwrót. Nic nie pisałam o tym, że zaspokojenie głodu czy pragnienia nie jest potrzebna w celu przedłużania gatunku - ale kolejność jest właśnie taka: zwierzęta jedzą i piją po to, aby zaspokoić podstawową potrzebę przedłużenia gatunku, a nie na odwrót. Jest na ten temat naprawdę wiele udowodnione, a przykład, który podałeś temu nie zaprzecza. Natomiast przykłady podane przeze mnie zaprzeczają Twojej teorii, że jedzenie i picie są podstawowe - zwierzęta często wykańczają się skrajnie w celach prokreacji, a w niektórych gatunkach przypłacają za nią życiem. Każdy właściciel psiaka, który odbywa głodówkę, bo suczka sąsiadów ma cieczkę wie o tym z pierwszej ręki. A Leon Mokki przypadkiem o mało nie przypłacił życiem za to, że tak właśnie psy potrafią się zachowywać w obecności suczek z cieczką... Ale to osobna historia :wink: .
Link to comment
Share on other sites

Zgadzam sie calkowicie z Flaire, ze to jest instynkt podstawowy. Powiedzialabym, ze u canis familiaris, w zwiazku z tym, ze nie musza one walczyc o zaspokojenie pragnienia i glodu, jest on tym bardziej na pierwszym planie. Wystarczy popatrzec na reakcje wiekszosci psow, gdy wyczuja suke z cieczka - nie jedza, nie pija, potrafia wyc i jeczec calymi dniami.

A jesli "ssak leży wyczerpany z braku pożywienia i wody" , to przede wszystkim samica go do siebie nie dopusci, bo samiec - przyszly ojciec, ma byc tym najsilniejszym, zapewniajacym pojawienie sie silnego potomstwa.

Link to comment
Share on other sites

Flaire, ja znam strone Vetserwisu i wlasnie jakos nie widze tam wad kastracji w sensie konsekwencji wyciecia organu
Najważniejsz znana "wada" konsekwencji wycięcia organu to niemożliwość prokreacji.
tak wiec nie ma wad?
Są, ale najwidoczniej nie takie, jakich Ty chcesz się dopatrzeć. Takich wyraźnie nie ma.

Czy wadą jest, że pies wygląda "inaczej" bez jąder? Dla niektórych na pewno. Że zachowuje się inaczej, nie interesuje się sukami, może być bardziej infantylny? To też dla niektórych wada. Że psy kastrowane wcześnie rosną troszkę wyższe, niż przeciętna? (Kiedyś, "na rozum" uważało się, że rosną mniej!!! Ale jak to zbadali, to okazało się, że na odwrót! :lol: )

Kastracja ma całą masę poważnych skutków, które dla niektórych mogą być wadami. Ale żadne poważne wady zdrowotne kastracji, poza tymi, wymienionymi w vetserwisie, nie są po prostu w weterynarii znane - więc nie możemy ich dla Ciebie stworzyć! Ty wydajesz się być przekonana, że "muszą jeszcze jakieś być". Na jakiej podstawie? Tak "na rozum"? Tak jak z tym wzrostem? Oczywiście trzeba wszystko jak najdokładniej przeanalizować i przemyśleć - ale robić to na podstawie tego, co o tej kwestii wiadomo, a nie na podstawie tego, co nam się wydaje "na rozum", że być powinno - bo często się właśnie okazuje, tak jak z tymi nieszczęsnymi migdałkami czy wzrostem, że to, co "na rozum być powinno" akurat jest na odwrót.

Link to comment
Share on other sites

argo, Ty napisałeś, że podstawowymi potrzebami są zaspokojenie głodu i pragnienia, a rozmnażanie - potrzebą wtórną...

Ja napisałam, że mnie uczyli na odwrót ...

ale kolejność jest właśnie taka: zwierzęta jedzą i piją po to, aby zaspokoić podstawową potrzebę przedłużenia gatunku, a nie na odwrót.

Zgoda.

Hmm ...

Flaire :)

Mam wrażenie, że temat znowu wskoczył na inny 'tor' :roll:

:hmmmm:

Nie ma to jak Dogo ... :lol:

:hand:

Link to comment
Share on other sites

Flaire, ja znam strone Vetserwisu i wlasnie jakos nie widze tam wad kastracji w sensie konsekwencji wyciecia organu
Najważniejsz znana "wada" konsekwencji wycięcia organu to niemożliwość prokreacji.

wydawalo mi sie, ze to zaleta... ale jak chcesz, to mozemy nazywac to 'wada'...

poza tym wydawalo mi sie, ze rozmawiamy powaznie, ale widac z braku argumentow wolisz ironizowac... no trudno... :-?

Link to comment
Share on other sites

Mam wrażenie, że temat znowu wskoczył na inny 'tor' :roll:

:hmmmm:

Nie ma to jak Dogo ... :lol:

:hand:

Nuuu... I w tym zamieszaniu, wszyscy zignorowali reportaż kyane, że Atrey obwąchał się spokojnie z suczką z cieczką. Tylko osoba, która (jak ja :wink: ) zna Atreya osobiście może w pełni docenić wartość tego osiągnięcia! Brawo, Atrey!
Link to comment
Share on other sites

poza tym wydawalo mi sie, ze rozmawiamy powaznie, ale widac z braku argumentow wolisz ironizowac... no trudno... :-?
meggi, ależ ja absolutnie nie ironizuję!!! Źle mnie zrozumiałaś - to tylko kwestia punktu widzenia. Bo dla właścicieli reproduktorów, którzy skazani są na życie z niemożliwie zachowującymi się psami, właśnie niemożliwość prokreacji jest główną wadą - związaną bezpośrednio z wycięciem organu - która powstrzymuje ich od kastracji. No a np. dla kyane - właśnie ta niemożliwość jest jedną z zalet.

Napiszę jeszcze raz: wady kastracji są rozmaite, ale jak dotąd, weterynaria najwyraźniej nie zna takich wad, jakich Ty próbujesz się doszukać. Więc "argumentów" rzeczywiście brak :wink: .

Link to comment
Share on other sites

Witam,

dawno mnie nie bylo, a tu taka dluuga dyskusja sie rozwinela.

kyan, strasznie sie ciesze, ze wszystko dobrze poszlo. Ja juz jestem tez zdecydowana na kastracje, tylko jeszcze musze wybrac dogodny termin, pewnie we wrzesniu. Mam nadzieje, ze wszystko ulozy sie tak dobrze jak u Was.

pozdrawiam serdecznie

Link to comment
Share on other sites

Do tematu kastracji chce dodac ten link. To krotka opowiesc o bardzo swiadomej wlascicielce yorka i o kastracji tego malutkiego pieska.

Swiat powoli sie zmienia :-) Mozolna i systematyczna walka z uprzedzeniami i nieuzasadnionymi argumentami, przynosi wymierny efekt :-)

Tak trzymac :bigok:

pozdrawiam,

Link to comment
Share on other sites

Jaki piękny temat :)

Witam w gronie właścicieli "niepełnych" psów :lol: Ja i Bilek swoje przeszliśmy na początku lipca, powód - prostata. Gdyby nie to, pewnie dalej świeciłby klejnotami. Chłopak swoje 4 lata ma, więc wciąż znaczy teren i siedzi z nosem w trawie (choć już rzadziej!). Niestety jak na złość, akurat kiedy nie mam nic przeciwko - nie możemy się natknąć na cieczkową sunię. Dalej jest kochanym zadziorą i to mu się najpewniej nie zmieni :wink:

Co do "straty powera" chciałabym zaprzeczyć. Można to obserwować chociażby na szkoleniach IPO, gdzie kastraty nawet lepiej skupiają się na pracy, bo inne myśli nie zaprzątają im głowy.

Pozdrawiamy!

Link to comment
Share on other sites

hej Donna, jakos mnie ominela ta wiesc. Jak poszla operacja? Jaka narkoze dostal Bilek? Z tego co pamietam to byl/mial byc reproduktorem, nie mial juz utrwalonych juz jakichs zachowan z "tym" zwiazanych?

pozdrowka od czarnego jeszcze "calego" Plaskatego :wink:

Link to comment
Share on other sites

Drache - wieść Cię nie ominęła, bo jej po prostu nie rozgłaszałam :)

Operacja przebiegła bezproblemowo, Bil miał narkozę dożylną. Po operacji trochę się przy nim nabiegałam, ale następnego dnia już doszedł do siebie. Nauczył się chodzić w kołnierzu, choć jak chciał to obijał się o wszystko, żeby tylko zlikwidować to paskudztwo. Kilka dni przed zdjęciem szwów latał już w gaciach i raczej się "sobą" nie interesował :wink:

Bilek jest reproduktorem, ale tylko na papierku. W praktyce nie dane mu było skorzystać z tego "przywileju" - także jako takich zachowań utrwalonych nie miał... Oczywiście wszystko było jeszcze przed nim :wink: ale zdrowie najważniejsze. Do czasu Waszej Godziny Zet będę informować o postępach :lol:

Link to comment
Share on other sites

Przez awarie dogomanii kilka dni mnie nie bylo .... i wlasnie przesledzilam kilka stron postow ... rece mi troche opadaja szczerze mowiac :cry:

I widze tylko i wylacznie JEDEN argument ZA obalajacy wszystkie inne:

Moze zaprowadz mame do schroniska, moze to ja przekona

Jesli ktokolwiek z nas byl kiedys w schronisku to chyba nie ma watpliowsci, ze sterylizacja i kastracja to jedyna recepta ... . Ale niestety, na glupote i lekkomyslnosc ludzka nie ma recepty ... Nadal ludzie kryja suki "dla zdrowia" ... itepe itede. Rece opadaja ...

:cry: :wallbash:

Zaczac trzeba wiec od siebie. Melon po kastracji ma sie swietnie, nic mu nie brakuje czego by potrzebowal.

Link to comment
Share on other sites

Mam pytanie do wlascicieli psow "bez tego, bez czego moga sie spokojnie obejsc" :wink:

Atreyowi po zabiegu w sposob dosc nagly wyostrzyl sie brak tolerancji na koty :roll: . Wczesniej tez za nimi specjalnie nie przepadal, ale teraz poluje nawet na rozne dziwne ksztalty w trawie, majac nadzieje, ze to kot 8) . Wiaze sie to z dosc naglym szarpnieciem w kierunku "ofiary" i czasem moj bark bolesnie to odczuwa :( . Poza tym zrobil sie bardziej wyczulony na to, co dzieje sie za oknem i zaczal mi czesciej reagowac na to szczekaniem...

Poniewaz problem pojawil sie praktycznie od razu po zdjeciu szwow, wiec sila rzeczy wiazę to z przeprowadzonym zabiegiem.

Jak to bylo u Was?

Link to comment
Share on other sites

Nic takiego nie zauważyłam. Leon zawsze był pogromcą kotów, ale od jakiegoś czasu jest nawet odwoływalny - robi 3 susy za kotem i wraca, jak wydrę japę (wiążę to raczej z ciągłym szkoleniem niż kastracją), a widoki za oknem nie nęcą go bardziej niż przedtem. Jako że był zawsze chłopcem mało szczekliwym, taki też pozostał.

Link to comment
Share on other sites

Ja tez przyznam ze nic takiego u Melona nie zauwazylam. Kotow jak sie bal tak sie boi i z daleka obszczekuje. No i ma nadal gleboko wszystkie dzwieki dochodzace zza okna ...

Ale za to robi inne rzeczy jakich wczesniej nie robil i ja uwazam, ze nie robil ich dlatego ze: nie mial czasu bo ganial tylko za pannami i nie myslal o niczym innym jak o pannach (i jedzeniu - co sie nie zmienilo) :D

Moze Atrey ma teraz po prostu bardziej "swieza" glowe i dlatego interesuje sie kotami i dzwiekami bardziej ... jest w stanie sie na nich skupic i w ogole je zauwazyc.

A ja u Melona zauwazylam natomiast po kastracji taka zmiane (wlasni mi sie przypomnialo po poscie kyane), otoz Melon bardzo czesto obszczekiwal dziwne w ksztalcie przedmioty, np. pomniki, ludzi w dziwnych posach - np. tate z dzieckiem na barana (no tak normalny czlowiek nie wyglada ze ma na glowie 2 czlowieka! :wink: ), jakies dziwne slupki, pienki drewna, kamienie ogromne, krzaki, torby foliowa uformowane w jakies dziwadlo ... A teraz ma to w nosie :D Wieksza uwage zwraca teraz na spieki i ludzi, oraz zabawki.

Wiec chyba kazdy psiak inaczej reaguje ... Tylko co z Twoim barkiem wyrywanym kyane? :-?

Link to comment
Share on other sites

He, he, jeszcze jest na swoim miejscu :) , ale pytanie - jak dlugo jeszcze? :wink:

Jakos srednio nam idzie odczulanie na koty, ale zdaje sie, ze zawsze jest to dluuuuuga droga :(

A tak ogolnie, to widze poprawe, wreszcie przestal mnie ciagac do kazdego suczego zapachu w trawie, zwraca o wiele wieksza uwage na mnie w czasie spaceru i zdecydowanie czesciej siega w domu po zabawki :D

Link to comment
Share on other sites

nie mogę sobie wybaczyć tego, że mój poprzedni pies całe życie się męczył z tym instynktem

Malawaszko, oby wiecej takich ludzikow co sie dali przekonac. Szkoda tylko ze na dogo nie trafia "stare pokolenie" psiarzy majacych jeszcze emerycki sposob myslenia o tym co dibre dla psiakow (krycia dla zdrowia, nie kastrowanie bo to ingerencja, itp) :-?

Ale to chyba nazywa sie postep cywilizacyjny :D

Link to comment
Share on other sites

nie mogę sobie wybaczyć tego, że mój poprzedni pies całe życie się męczył z tym instynktem

Malawaszko, oby wiecej takich ludzikow co sie dali przekonac. Szkoda tylko ze na dogo nie trafia "stare pokolenie" psiarzy majacych jeszcze emerycki sposob myslenia o tym co dibre dla psiakow (krycia dla zdrowia, nie kastrowanie bo to ingerencja, itp) :-?

Ale to chyba nazywa sie postep cywilizacyjny :D

nom- ja niedawno gadałam z sąsiadką, która ma suczkę też i mówię jej że Lunkę wysterylizowałam i opowiadam o korzyściach, chyba z 10 min gadałam a ona mi na to: Ja tam wolę, żeby Pusia została kobietą :o :x ręce mi opadły i scyzoryk się otworzył w kieszeni - bo to tak jakby powiedziała, że Luna jest teraz czym? przecież nadal jest sunią :roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...