darek Posted February 25, 2004 Share Posted February 25, 2004 Chciałbym sie dowiedzieć co zrobic jeżeli podróz ma trwac 12-14 godzin(mieszkam w Krakowie) i chciałbym sie wybrac z psem nad morze badz na Mazury-czy ktoś tak podrózował?Czy pies wytrzymywał(tzn chodzi mi o potrzeby fizjologiczne bądz problemy z tym związane),bo np niby gdzie pies ma sie załatwić skoro jest nauczony na trawie?Dzieki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Weron_ciau Posted March 12, 2004 Share Posted March 12, 2004 Jesli jest przesiadka co najmniej trzeba czekać 5 10 min to może sie zaałatwić ale tak to nie wiem . Nie miałam takiego przypadku . Pozdro dla ludzi z bydgoszczy i ulubienców owczarków szetlandzkich !!! A własciwie dla wszystkich !!! :wink: :wink: :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
saJo Posted March 12, 2004 Share Posted March 12, 2004 Z reguly pociagi na tak dlugich trasach maja dluzsze przerwy w niektorych miastach.Ja ostatnio jechalam z Olsztyna do Karpacza ze swoim psem.W Poznaniu i we Wroclawiu mielismy po 20 minut na rozprostowanie kosci i zalatwienie czego trzeba. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BeataG Posted April 10, 2004 Share Posted April 10, 2004 Ojojoj, ale mnie nastraszyliście! Dotąd miałam psy tak do 20 kg, które bez problemu wnosiłam i wynosiłam z pociągu, ale teraz mam mieszańca ON z dogiem. Do wanny go wtaszczyłam, ale przez tydzień miałam problem z kręgosłupem, o pociągu mowy nie ma. On jest wprawdzie niesamowicie skoczny, póltorametrowy murek to dla niego pestka, ale jak go namówić, żeby pociąg uznał za murek? :D A ja niestety zmotoryzowana nie jestem. No i jeszcze ten cholerny Centralny w Warszawie, gdzie ja sama boję się wsiadania i wysiadania. Chyba zaczniemy trenować, żeby do wakacji się nauczyć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Anna. Posted April 18, 2004 Share Posted April 18, 2004 A co ja mam powiedzieć?Wilczarz 86 w kłebie i 70 kg. :cry: Pozostaje tylko samochód..którego na razie nie mamy :) :cry: Pozdrawiam Ania Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bartek_yo Posted April 18, 2004 Share Posted April 18, 2004 no wlasnie anna wspolczuje..... wole nie myslec jakie problemy ma np. posiadacz kaukaza albo doga, albo innego 'olbrzyma'.....PKP powinno cos z tym zrobic...tylko co ?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BeataG Posted April 18, 2004 Share Posted April 18, 2004 Co? To jest bardzo proste, tylko trzeba chcieć! Każdy wagon powinien mieć zaczepy na zamocowanie pochylni. Wśrodku wagonu powinna być taka lekka pochylnia, żeby można ją było na stacji na tych zaczepać zamocować w razie potrzeby. Przecież ktoś tu już słusznie zauważył, ze nie chodzi tylko o psy, ale również o osoby na wózkach. Bo na razie taka osoba nie ma szans na podróże polską koleją. :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bartek_yo Posted April 18, 2004 Share Posted April 18, 2004 Przecież ktoś tu już słusznie zauważył, ze nie chodzi tylko o psy, ale również o osoby na wózkach. Bo na razie taka osoba nie ma szans na podróże polską koleją. no wlasnie.... ale u nas w Polsce to nie jest takie proste, wiecie jak jest.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wix Posted April 24, 2004 Share Posted April 24, 2004 a co z dogusiem? przenoszenie takich 70-paru kilo moze byc zdziebko klopotliwe.. 8) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mikimol Posted April 25, 2004 Share Posted April 25, 2004 Ja się kiedyś przemieszczałam z psem pociągami elektrycznymi, akurat takie mi pasowały. Niskie schodki i szerokie wejście. Jeżeli chodzi o Centralny w W-wie - pociągi zatrzymują się na Wschodnim i Zachodnim. Może tam łatwiej wsiąść i wysiąść.? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kingula Posted April 25, 2004 Share Posted April 25, 2004 Ja niestety takze mialam niemila przygode na dworcu Centralnym, wybieralam sie ze swoim samoyedem na wystawe do Gdyni, zawsze wczesniej bez problemow wsiadal do pociagu- moze dlatego ze wsiadal tylko kilka razy na Zachodnim i wysiadal na "dobrym" dworcu przy mojej dzialce. Pociag przyjechal, pies chetnie zabral sie do wsiadania i trach- wpadl miedzy pociag a peron :( Podejrzewam, ze poslizgnal sie po prostu na tej sliskiej podlodze i zle wymierzyl skok. Przednimi lapami trzymal sie schodkow do pociagu, ale caly dol mial pod pociagniem. Boze, ile ja sie wtedy strachu i nerwow najadlam- chyba nabawilam sie traumy do konca zycia :( Gdyby nie tata, ktory szybko zaciagnal hamulec reczny i wszedl na tory do psa sama bym chyba nie dala rady go wyciagnac (38kg). Teraz sama juz napewno nigdy nie pojade z psem na zadna wystawe ani nigdzie indziej pociagiem :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Taysha Posted May 18, 2004 Share Posted May 18, 2004 mialam kiedys amstafa i on uwielbial podróze pociagami i kolejkami, raz pojechalam z nim sama z torba i plecakiem pociagiem na wycieczke, wspinal sie nawet po najbardziej stromych schodkach, bu lubil to bylo dla niego wyzwanie az do dnia kiedy wracalismy ze szkolenia koleja ja marcin i piesio, zawsze wsiadal rowno z nami a wtedy lekko sie zagapil i chcial wskoczyc tuz za nami i wtedy konduktor zadzwonil na odjazd i zaczol zamykanie drzwi :roll: bozegdyby marcin nie wyskoczyl nie wiem co by sie stalo!!! a wogole to wsiadalismi drugim wejsciem liczac od pana koduktora!!! od tamtej pory nie zaryzykowalam jazdy koleja, chyba ze z marcinem bo on jest w stanie unieść psa a ja nie mam szans Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hanya Posted May 18, 2004 Share Posted May 18, 2004 Ja też się balam jazdy kolejką, a sytuacja nam nie pozwoliła na autobus lub samochód. Więc założyłam Lunce szelki (DC)i w drogę. Bez problemu pokonała schodki! Nie ma problemu w kolejce, leży grzecznie, tylko muszę uważać żeby jaj ktoś przez nieuwagę nie zdeptał. Przez już prawie miesiąc co drugi dzień autobus i kolejka i wszystko oki. Ostatnio się spieszyłam i nie założyłam jej szelek, myśle sobie że jak nie wyciąga obroży i jest grzeczna to nie muszę zakładać szelek. Jedziemy, Lunka leży na podłodze, drzwi się otwierają, zamykają, zero reakcji z jej strony. Kolejny przystanek i Lunka nagle wstaje i ...wychodzi, ja ją zatrzymuje a ona "przecież wysiadam", wołam ją do siebie a ona już przy otwartych drzwiach, adrenalina rośnie, przytrzymuję smycz a Lunka robi ruch i już prawie ma zdjętą obrożę. Dopadam ją i w ostatnim momencie łapię za obróżkę porzeciwkleszczową, udało się Lunka złapana, drzwi sie zamkneły. Ale ja miałam miękkie nogi i już zawsze będzie miała szorki do pociągu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hanya Posted July 13, 2004 Share Posted July 13, 2004 Wiecie cóz mi sie dzis przytrafilo? Lunka wadla mi pomiedzy peron a pociag- Ledwo nie umarlam ze strachu. Ludzie zachowali sie wspaniale! Jedni pobiegli odrazu zatrzymac kolejke a jakis pan mi ja wyciagnal- wszystko trwalo kilka sekund... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anetta Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 :smhair2: o rany.. cale szczescie ze sa jeszcze ludzie ktorzy widza co sie dookola nich dzieje... :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DeDe Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Kurczę, dotad jeździłam z psami pociągami, ale tak mnie nastraszyliście... koniec. Tylko PKS lub samochód !!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hanya Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 A ja dalej jestem skazana na SKM ... Dzis mialam niezlego stracha jak wsiadalysmy-juz zawsze strach i widok Luny pod pociagiem pozostanie. Rodzice mówia za strace ja w jakis tragiczny sposób- bo ona jeszcze mi biega na czolówki z samochodami :cry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agrado Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Haniu! biedactwo! bardzo Ci współczuję, bo wiem co to znaczy. w grudniu ubiegłego roku Naranka wylądowała pod pociagiem na dworcu w Warszawie Wschodniej- dziura między peronem a schodkami jest tam tak ogormna, że niejeden człowiek musi prawie skakać... wysiadałyśmy... przed nami jakiś biznesman gadający przez komórę z wielką walizą... nie pomyślał, że nie jest sam na świecie... postawił walizę centralnie na drodze naszego wysiadania i namiętnie gadał przez telefon... Naranka dała susa (mój błąd- że pozwoliłam jej wysiadać pierwszej- już nigdy tego nie zrobię), nie miała miejsca, żeby stanąć, łapka jej się osunęła, ja "instynktownie" pociągnęłam za smycz do siebie- no i pies wpadł pod pociąg- stał przerażony w tym wielkim dole a ja na peronie nieprzytomna z nerwów ze smyczą w ręce... pociąg stoi na stacji tylko minutę... dosłownie za chwilę miał ruszyć... z pomocą przyszła mi drobna, mała kobietka- wspólnymi siłami wyciągnęłyśmy w kilka sekund Narankę... ale uraz do pociągów mam- nie pytaj jak wielki... niestety z powodu braku samochodu poruszamy się tylko w ten sposób i to dosyć często. SKM-ka nam niegroźna (mam nadzieję, że się nam w tym przypadku nic złego nie przydarzy)- Naranka świetnie sobie radzi z wsiadaniem i wysiadaniem z niej- chociaż tyle... tak samo pociągi osobowe :wink: jedyne co moge poradzić ( a co sama robię)- to żeby uczyć psa skakać przez różne przeszkody... w moim przypadku bardzo to pomogło- pies sobie zdecydowanie lepiej radzi ze skakaniem do i z pociągu odkąd "trenujemy". pozdrawiam i życzę wszystkim psiarzom, aby ich takie ekstremalne sytuacje nigdy nie spotykały! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hanya Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 (mój błąd- że pozwoliłam jej wysiadać pierwszej- już nigdy tego nie zrobię) Widzisz u mnie bylo odwrotnie mysmy wsiadaly we Wrzeszczu-tam dziura jest szczegolnie duza Chcialam zeby Lunka wsiadala pierwsza-zebym gdzyby co jej pomgla, ale ona za diabla niechce wchodzic pierwsza do pomieszczen, bo od malenkosci Ja tego bardzo pilnowalam. , stał przerażony w tym wielkim dole a ja na peronie nieprzytomna z nerwów ze smyczą w ręce... No skad ja to znam... pociąg stoi na stacji tylko minutę... dosłownie za chwilę miał ruszyć... To wiem i tez bylam przerazona, na szczescie ludzie szybko zareagowali ale uraz do pociągów mam- nie pytaj jak wielki... niestety z powodu braku samochodu poruszamy się tylko w ten sposób i to dosyć często. Mam ten sam problem Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DeDe Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Rozszerzę swój poprzedni post : ponieważ jestem bardzo drobną kobietką, zawsze bałam się wsiadać do pociągów z psem - ale moje zwierza doskonale reagują na komendy (przynajmniej w takich sytuacjach 8) ) i wskakiwały same i to wtedy, kiedy ja uznałam, że to bezpieczne. Kolejność nawet nie miała specjalnego znaczenia, bardziej chodziło o konkretną sytuację. Owszem, sznaucerkę mini mogłam wtaszczyć "w objęciach"(choć nie miałoby to najmniejszego sensu, bo akurat miniatury odległość peron-wagon pokonywały bez wahania i niesamowicie sprawnie), to gorzej wyglądała sprawa np. z ON-em. Prędzej on wniósłby mnie do tego pociągu :). Teraz moja sznaucerka - babcia nie jest juz tak sprawna, a młoda belgijka - nie dość doświadczona, za to ja - skrajnie wystraszona. Ale wiecie co? Wdzięczna jestem Wam za ten strach, bo przez lata bezproblemowych przejazdów nawet nie zdawałam sobie sprawy, że coś złego może się przydarzyć. Człowiek uczy się całe życie... na szczęście ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hanya Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 De De A ja tam bym wolala zeby tego problemu w ogole nie bylo! A jak sobie z tym radza inwalidzi, widzial ktos? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agrado Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 @Hanya widziałam inwalidę na wózku w SKMce- lecz był asekurowany przez przyjaciela- sam nie miałby szans wysiąść z wózkiem- po prostu by wpadł do dziury :evil: ... trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że drzwi w SKMce są szerokie jak diabli, co ułatwia choć trochę sprawę. poza tym jeżdżąc namiętnie z dużą częstotliwością expressami, intercity i pośpiechami nie zauważyłam Jednego nawet inwalidy z asekuracją, czy bez niej (to już w ogóle byłaby abstrakcja). jednym słowem z usług PKP korzystać mogą jedynie Zdrowi, Pełnosprawni. przykre to, ale prawdziwe. inwalidzi mogą albo zostać w domu, albo kupić samochód :-? ... jeśli mają za co 0X Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hanya Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 :terazpol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agrado Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 taaa... nic dodać, nic ująć... po prostu nasza rzeczywistość :bad-word: 0X :bad-word: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Norah Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Co do tego, jak PKP potrafi pomoc swoim pasazerom, to dodam tylko, ze przed dwoma laty jechalismy z moim TZ z gdyni do kutna. Z dwoma rowerami!!! PKP ma specjalne bilety rowerowe, tzn. podrozny placi normalnie i jeszcze za rower, ktory moze wstawic do wagonu rowerowego. W naszym pociagu takowy wagon istnial, przynajmniej w rozkladzie jazdy, no i przy kupnie biletu tez. Bo jak pociag sie zmaterializowal na peronie, to okazalo sie, ze wejscie do wagonu rowerowego jest na wysokosci mojej glowy (w dowodzie mam wpisane 'wzrost wysoki'). Bylo bardzo ciekawie, no a jak juz tam sie dostalismy do srodka, to sie okazalo, ze rowery mozna sobie przypiac do sciany, a samemu usiasc obok rowerka na podlodze... super ekstra klasa!!! wiec ja nawet nie chce wiedziec, jak wygladalby wagon dla psow czy inwalidow w wydaniu PKP. PZDR i sorki za brak polskich liter:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.