Jump to content
Dogomania

Pies w pociągu


Lady

Recommended Posts

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='sylwiaskalska']Dobra ja teraz musze zabrać dwa moje szczury do Poznania pociagiem jak wy to robicie bo wiem że dorosła osoba może przewozić tylko jednego psa. Macie jakieś patetnty ? nie chce mi się kupować transportera specjalnie[/QUOTE]
A jak najczęściej przewozisz swoje psiaki, luzem czy w transporterkach?
Jeśli luzem, to oficjalnie można przewozić jednego psa, ale przy tak małych psiakach raczej nikt nie będzie robił problemów.
Wcześniej dziewczyny pisały, że kupują jeden bilet dla psa w kasie, a drugi w pociągu u konduktora.
Możesz też poprosić kogoś w pociągu (lub przy kasie jeśli znajdziesz kogoś takiego), kto też jedzie w tym samym kierunku, żeby kupił bilet dla psa na swój bilet.

Jeśli w transporterku/ach, to możesz przewozić nawet 10 psów i nic za nie nie płacisz, ponieważ są traktowane jako bagaż.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sylwiaskalska']generalnie luzem, i chyba pożycze od kogoś transporter bo nie chce mi się konduktorowi tłumaczyć że na moje psy nie ma kagańca bo to poprostu nie możliwe założyc kaganiec gryfonikowi bo jeszcze takiego nie wymyślili :) a obcych ludzi proszenie o wykupienie biletu bez sensu.[/QUOTE]
Zawsze można psiakowi założyć kantarek, że to niby kaganiec. ;)
Ja nie zakładam kagańca mojej spanielce i do tej pory jeszcze nikt nigdy nie zwrócił mi uwagi.

Ale pomysł z transporterem jest najlepszy, bo chociaż nie będziesz musiała płacić za psiaki. :p

Link to comment
Share on other sites

Jadąc ostatnio pociągiem z psem na smyczy, spotkałam się z dziwną sytuacją - pani z przedziału obok miała kota w transporterku, takim małym, kocim. Transporterek postawiła na podłodze, praktycznie częściowo pod siedzeniem, tak, że wystawała jego połowa, ale nie zajmowała wiele miejsca. Ktoś z przedziału (prócz pani siedziały 2 osoby) musiał jednak "donieść" konduktorowi, że transporter przeszkadza, bo konduktor przyszedł, powiedział, że były skargi, że kot w transporterze zajmuje miejsce i zaproponował pani zaniesienie transporterka do innego wagonu, do przedziału dla rowerów. Szczęśliwie, byłam swiadkiem rozmowy i zaproponowałam, żeby pani przesiadła się z kotem do mojego przedziału - siedziałam sama, bo kto widział psa, ten się cofał w wejściu. Pomijam, że pies waży 2,5 kg i większość czasu spał mi na kolanach...

Link to comment
Share on other sites

nie da rady kantarka to nie możliwe, gryfonik tak jest zbudowany że ma maskę dosłownie wklęsłą

[IMG]http://szybkooferty.pl/uploads/photos/full/124/sprzedam_gryfonik_belgijski_reproduktor_5_124232.jpg[/IMG] raczej to by przypominało "Milczenie owiec" no albo zawiązać sznurówkę na pyszczek ;) Moje wazą 2x po 5 kilo więc to szkraby :)
[IMG]http://republika.pl/blog_ws_3684556/4556750/tr/obraz458eb3.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Jadąc ostatnio pociągiem z psem na smyczy, spotkałam się z dziwną sytuacją - pani z przedziału obok miała kota w transporterku, takim małym, kocim. Transporterek postawiła na podłodze, praktycznie częściowo pod siedzeniem, tak, że wystawała jego połowa, ale nie zajmowała wiele miejsca. Ktoś z przedziału (prócz pani siedziały 2 osoby) musiał jednak "donieść" konduktorowi, że transporter przeszkadza, bo konduktor przyszedł, powiedział, że były skargi, że kot w transporterze zajmuje miejsce i zaproponował pani zaniesienie transporterka do innego wagonu, do przedziału dla rowerów. Szczęśliwie, byłam swiadkiem rozmowy i zaproponowałam, żeby pani przesiadła się z kotem do mojego przedziału - siedziałam sama, bo kto widział psa, ten się cofał w wejściu. Pomijam, że pies waży 2,5 kg i większość czasu spał mi na kolanach...[/QUOTE]


Niektórzy ludzie to mają dosłownie "nasrane" w głowie ale czasami tłumaczenia nie pomogają i nie warto się kłócić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sylwiaskalska']nie da rady kantarka to nie możliwe, gryfonik tak jest zbudowany że ma maskę dosłownie wklęsłą

[URL]http://szybkooferty.pl/uploads/photos/full/124/sprzedam_gryfonik_belgijski_reproduktor_5_124232.jpg[/URL] raczej to by przypominało "Milczenie owiec" no albo zawiązać sznurówkę na pyszczek ;) Moje wazą 2x po 5 kilo więc to szkraby :)
[URL]http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/0b/Brabantczyk_glowa_profil_3241.jpg/200px-Brabantczyk_glowa_profil_3241.jpg[/URL] [/QUOTE]
Rzeczywiście. Nigdy aż tak dokładnie nie przyglądałam się gryfonikom. W takim razie pozostaje kupić tak duży kaganiec żeby zmieściła się cała głowa. :evil_lol:


[quote name='sylwiaskalska']Niektórzy ludzie to mają dosłownie "nasrane" w głowie ale czasami tłumaczenia nie pomogają i nie warto się kłócić.[/QUOTE]
Nasrane to mało powiedziane. :shake:


A mnie wczoraj spotkała bardzo miła sytuacja w pociągu. Jakaś pani przysiadła się do nas (jechałam z Gingerką) i powiedziała, że zawsze idzie tam, gdzie jest jakiś pies. :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asia & Ginger']
A mnie wczoraj spotkała bardzo miła sytuacja w pociągu. Jakaś pani przysiadła się do nas (jechałam z Gingerką) i powiedziała, że zawsze idzie tam, gdzie jest jakiś pies. :cool3:[/QUOTE]

A to chyba częste, do mnie też się kiedyś pani przysiadła z podobnym tekstem, jak jechałam z TŻtem i ze szczylem do DS - bo stwierdziła, że tam, gdzie jest pies, to wiadomo, że właściciele w miarę normalni i nie będą robić rozpierduchy, a do tego nikt podejrzany się nie dosiądzie (np. młodzież z piwkiem).

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ja jechałam ostatnio z Gdańska do Zielonej Góry, tez trafiłam na przedział z miła panią, która miała wczesniej psiaki. Z powodu lęków Bismarcka, ktore pomimo wszystko w nim siedzą, wieźlismy sie 1 klasą. Konduktor był tak miły, ze wniósł mi psa do pociągu - czasami lepiej nie wiedzić, ze pies może zastrajkować;) W Gdańsku jest niski peron, trzeba wysoko zadrzeć noge na pierwszy stopień, a moja bestyja chyba pierwszy raz jechała takim transportem. Po zapewnieniach, ze nie zje, pan wsadził mi Bismarcka - 27 kg, czyli połowa tego co ja ważę... Po 8 godzinach ponownie trafilismy na niski peron, ale wyskoczyć łatwiej niż wejść:)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Ja co raz częściej spotykam się z niezbyt miłymi konduktorami- regio ma w regulaminie punkt zabraniający przewozu psów na siedzeniach, nawet jeśli rozłoży się matę/koc i właśnie tego się czepiają. Moja suka waży 7 kg, na podłodze jej nie chcę wieźć, bo pod siedzeniami są grzejniki, które tak czasami mocno grzeją, że topią buty- psina mi się po prostu poparzy.

Moja suka w pociągu po prostu kładzie się i śpi/przytula do mnie i jest bezproblemowa, zwłaszcza, że wystarczy jej na prawdę niewiele miejsca (jak nie ma miejsca, żeby rozłożyć kocyk to jedzie zwinięta w kłębek na moich kolanach). Kagańca nie ma zakładanego, ale na wszelki wypadek wożę go ze sobą. Ludzie podchodzą do niej raczej pozytywnie, w wakacje jechała ze mną 9 godzin w pociągu i ludzie się zachwycali, że całą drogę taka grzeczna była.

Raz oszczekała konduktorkę, ale na szczęście kobieta psiolubna była- po prostu nagle wskoczyła do przedziału i miała bardzo donośny głos-psica uznała, że na nią krzyczy, więc odpyskowała.

Szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie podróżowania z psem średnim/dużym. Ja jeżdżę pociągami tak co dwa miesiące, czasami częściej, suka mi zazwyczaj towarzyszy- są czasami takie tłumy, że po prostu nie wiem gdzie bym upchnęła psa, którego nie można wziąć na ręce.

Przypomniała mi się sytuacja, która miała miejsce, gdy wracałam z domu do Poznania po jakimś tam święcie. Pociąg zapchany, stałam przy samych drzwiach, musiał mnie pewien chłopak przytrzymać za kurtkę zanim zamknęli drzwi, bo inaczej bym wypadła. I na to wszystko jechałam z psem. Na szczęście świetni ludzie jechali, wszystkie walizki wrzuciliśmy na jedną stertę, a moją psicę na samą górę na rozrzucony na walizkach kocyk, jechała nam nad głowami :D żałuję, że nie zrobiłam jej wtedy zdjęcia. Co "najlepsze"- młoda miała wtedy swoją pierwszą w życiu cieczkę, modliłam się żeby nikt nie zauważył :D

Link to comment
Share on other sites

nic dziwnego, że zabraniają. gdyby mój pies się położył na siedzeniu, to pomijając że zająłby dwa;) to wszędzie potem byłaby sierść. jeździmy bardzo często, nawet w ogromnym tłumie sobie radzimy-skoro pies leży, to niech ludzie na nim nie stają, na bagażach też nikt nie stoi, nie? a jakoś miejsce na podłodze na nie jest. raz przed 1 listopada był dziki tłum, ale wtedy Etna wpadła na wspaniały pomysł schowania się pod siedzenie i nie ruszyła się aż się rozluźniło ;)

Link to comment
Share on other sites

A ja zawsze rozkładam kocyk na siedzeniach dla moich 35 kilogramowych psiurów i jeszcze nigdy nikt się nie czepiał. Oczywiście nie mowie o sytuacji, gdy nie można wcisnąć igły między ludzi, ale jak są wolne miejsca. No i wybieram zawsze takie pociągi, żeby było jak najwięcej miejsca (np o 4 rano jade, albo jak są godziny szczytu + jakieś święto to jade pociągiem EIC albo droższym ekspresem - gdy 10 min wczesniej/pozniej jedzie 3 razy tanszy TLK)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Witam, nie wiem czy ten temat byl juz tu poruszany (nie chce mi sie czytac 11 stron postow) ale czy ktos moglby mi powiedziec (ma doswiadczenie) jak wyglada to cenowo lub gdzie mozna sie dowiedziec o ceny przewozenia psow w roznych pociagach w polsce. Konkretnie chodzi mi o intercity w relacji frankfurt nad odra kutno. Czy w ogole potrzebuje bilet dla psa? Czy to zalezy od wielkosci psa? czy transporter wystarczy? Pies wielkosci beagla mniej wiecej.

Bede wdzieczna za podpowiedzi.

Basia M.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='basia87654321']Witam, nie wiem czy ten temat byl juz tu poruszany (nie chce mi sie czytac 11 stron postow) ale czy ktos moglby mi powiedziec (ma doswiadczenie) jak wyglada to cenowo lub gdzie mozna sie dowiedziec o ceny przewozenia psow w roznych pociagach w polsce. Konkretnie chodzi mi o intercity w relacji frankfurt nad odra kutno. Czy w ogole potrzebuje bilet dla psa? Czy to zalezy od wielkosci psa? czy transporter wystarczy? Pies wielkosci beagla mniej wiecej.

Bede wdzieczna za podpowiedzi.

Basia M.[/QUOTE]

w transporterze- nie płacisz. w Intercity bilet za psa 'luzem' 15zł

Link to comment
Share on other sites

Uff, Haru przeżył już 3 podróże TLK i 2 Kolejami Mazowieckimi i SKMką. Znosi to całkiem dzielnie, trzyma się zawsze blisko mnie i obserwuje co robię. Niestety, nie przepada za obcymi ludźmi- jednych lubi, da się pogłaskać, przed ręką drugich uchyli się i zacznie ujadać. Jak jeszcze był mniejszy to ludzie bardzo się nim zachwycali, ale kiedy ostatnim razem go wiozłam to młody (5 miesięcy) ważył już ponad 20 kg i budził respekt... co i tak nie ustrzegło go przed masą osób chętnych by go pomacać.

Bilet kosztował 15,20 zł, kaganiec obowiązkowo trzeba mieć przy sobie (para starszych osób w przedziale zażyczyła sobie, żebym go założyła) no i książeczka zdrowia. Wybieram pociągi prawie puste, o "niepopularnych" godzinach i dniach. Nie wyobrażam sobie podróży z psem w zapchanym wagonie, to byłby za duży stres i dla mnie, i dla niego. Zdarzyło mi się (na szczęście) spotkać samych psiolubnych konduktorów. :)

Najgorsze jest jednak wsiadanie do pociągu. Jak popatrzyłam na tę przepaść między peronem a wagonem... masakra! Jak Haru był młodszy to go bez problemu wnosiłam, ale za kolejny miesiąc prędzej kręgosłup sobie złamię niż go wniosę. Macie na to jakiś sposób? Podsadzać czy co?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='busiu']
Najgorsze jest jednak wsiadanie do pociągu. Jak popatrzyłam na tę przepaść między peronem a wagonem... masakra! Jak Haru był młodszy to go bez problemu wnosiłam, ale za kolejny miesiąc prędzej kręgosłup sobie złamię niż go wniosę. Macie na to jakiś sposób? Podsadzać czy co?[/QUOTE]

nigdy nie mieliśmy z tym problemu. ciągle ktoś o tym pisze, a mnie to dziwi ;) mój pies po prostu wskakuje

Link to comment
Share on other sites

Ja z moją siostrą na te wakacje jechałyśmy nad morze a dokładniej do Świnoujścia. Z Bolesławca, z przesiadką we Wrocławiu a potem już bezpośrednio do Świnoujścia (rodzice mieli dojechać 2 dni później autem). Jechałyśmy z dwoma psami, bez transporterów ani nic. Podróż z Wrocławia do Świnoujścia trwała ok.10 godzin, psy dzielnie zniosły jazdę tzn. na początku się kręciły po tym przedziale itp. a potem jak się położyły na podłodze to spały kilka godzin. Jechałyśmy najzwyklejszym pociągiem, za jednego psa zapłaciłyśmy 4,5zł. A jeszcze chciałam dodać, że tak im się spodobało nad morzem, że teraz jak widzą pociąg to tak się cieszą,a kiedyś się bały :)

Link to comment
Share on other sites

Mi się ostatnio w regio fajnie udało siedzieć samej z Tośkiem w przedziale "dla podróżnych z większym bagażem ręcznym" :evil_lol: taki miałam włochaty bagaż ręczny :evil_lol: ale przedział w sam raz na przewóz psa, mój co prawda i tak się po jakimś czasie kładzie, ale przynajmniej mógł trochę rozprostować nogi, pochodzić dookoła i położyć się trochę dalej od grzejnika :) no i wtedy na luzie bez kagańca :) nie mam nic przeciwko zakładaniu mojemu psu kagańca, ale frustruje mnie to, kiedy w pociągu psiak chce się zwinąć w kłębek i spać, a to wielkie pudło mu wjeżdża w oczy, przesuwa się, nie pozwala wygodnie oprzeć pyszczka :shake:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...