Jump to content
Dogomania

Dog whisperer-Cesar Millan


Kamila

Recommended Posts

  • Replies 70
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Tak mam trzy moje i jeden dochodzący ( córka czasami podsyła mi swojego )ja mam jednego 10 letniego jamnika długowłosego i dwie panny yorkówny jedna ma 3 lata druga 6 a dochodzący to średni pudelek na pótora roku . Jedna z dziewczyn Sisi zawładneła domem - dla ludzi była przesłodka ale terroryzowała pozostałe psy , jamnik jak to jamnik ma swoje plany na życie stara się aby wszystko szło jego planem jedynie trzecia dziewczyna troche po przejściach jest najmniej konfliktowa ale na spacerach to ona wybierała trase spacerów , włączała abs jak szłam tam gdzie ona nie chciała ciągnęła nas na nowe trasy itd. miewała różne pomysły , a pudelek miał ADHD wulkan nie do opanowania , po przeczytaniu tych prostych rad zaczełam być konsekwentna - pierwsza wychodze i wchodze do domu na spacerach ja prowadze Skubiego ( to pudelek)( jak ciągnął mnie na smyczy , wyrywał sie do psów wogóle szajbus ) teraz jak lekko szarpne smyczą w bok a nie do tyłu czy do góry to idzie przy nodze jak po tresurze . Sisi terrorystka - miała swoich ulubionych wrogów szczególnie wielkiego dobermmana aż wstyd było z nią chodzić mała pchla a taka agresywna ale teraz jak mamy zasady to mijamy się na warunkach pokojowych nawet z jej największym wrogiem pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Dodam jeszcze że nie zewszystkim z tej ksiązki się zgadzam , np. że nie należy wprowadzać psa do pokoju do maleńkiego dziecka i to przez długi czas , ja miałam ala owczorka (kundla znaczy ) jak urodziła się córka a potem syn, po przyjeździe ze szpitala dałam do powąchania dziecko pamietam jak cała ją obwąchał bardzo dokładnie , polizał ( nie zdrowe , wiem ale był odrobaczony haha) sapnął , wzdychnął i to było już jego dziecko - to był przekochany pies którego moje potem dwu letnie dziecko mogło prowadzić na smyczy a on nie wychylił sie od jej nóżek o centymetr , nigdy niej nie pociągnął , nie szarpnął a pilnował jak największego skarbu . Dodam jeszcze że w moim domu i jeszcze w moim domu rodzinnym też zawsze były psy , mniejsze większe , rasowe i mieszańce -różne , generalnie nie miałam problemów wychowawczych z nimi , możemy chodzić bez syczy , jedynie Rizo mój jamolek na długich spacerach musi na sznurku sie pasać haha bo nie lubi chodzić daleko od kanapy i wraca sam do domu .Z resztą ja wychodzę z czterema psami jednocześnie , każde ma swoje miejsce ustalone i nigdy się nie plączą ,na psacerach zbieramy same pochwały ale uważam że zawsze można nauczyć się czegoś nowego , dlatego jak obejżałam kilka programów z Cesarem a potem zobaczyłam jego ksiązkę to ją kupiłam -polecam

Link to comment
Share on other sites

Rizo podziwiam Cię bo spacer z czterema "szajbuskami" to musi być wyzwanie :). Jednakże stosowanie konsekwentnych zasad jest podstawą każdego wychowania (szkolenia). Ja nie jestem zwolennikiem Cesara ale uważam że każda metoda stosowana konsekwentnie, która poukłada psu świat ( żeby wiedział co może a co nie ) jest skuteczna. A nie próbowałaś nauczyć ich siadać przed drzwiami kiedy wychodzisz? ( moze nie z czwórką na raz ;)) Tak żeby nauczyły się że czekają zanim ich nie zawołasz. Też konsekwentnie tylko bez szarpania, efekt jest taki sam.

Co do owczarka to aż mnie ścisneło... te psy są wyjątkowe!

A książkę to chyba przeczytam z czystej ciekawości :)

Link to comment
Share on other sites

Oni teraz siedzą i czekaja przed wyjściem nawet Skubi siedzi przy zakładaniu smyczy( ale ten mały wariat szarpie sie do psów na dworze) moje osobiste futrzaki to jedynie się przepychały kto pierwszy wyjdzie ja ich nie karałam w żaden sposób bo sa takie kochane ,ale teraz jak stoję przed drzwiami i jeszcze czasami zdaży sie im że znowu robią wyścig szcziurów to stoję tak długo aż sami sie cofną i co dziwne sami siadają wtedy wychodzimy , skubańcy wiedzą o co chodzi - cwaniaki.Jeszcze nie zgadzam sie z nim że psy nie rozumieją co sie do nich mówi , moje wiedzą a nawet Kessi to skarżepyta , jak np. któreś wyjada nie ze swojej miski to ta leci do mnie galopkiem i nadaje a jak Sisi gryzie Riza ( tarmosi go za uszy )to tak samo -one wszystko wiedzą

A ty agnes jakie masz pieski ?

Link to comment
Share on other sites

Ja mam dwa owczarki. Pracuję systematycznie już tylko z młodszym gapciem bo starszy ma 13 lat i poważne problemy z tylnymi łapami. I ten starszy to pies "odziedziczony". Ale odwrażliwiamy się na szczekanie, co nie jest proste bo piesek całe życie pilnował podwórka i szczeka na każdy ruch za siatką. Ale są juz efekty

Link to comment
Share on other sites

Ja mam kolegę, który jest zafascynowany Cesarem. Ogląda wszystkie odcinki i niestety próbuje trenować z psami znajomych, również moimi. Zaznaczę, że kolega nigdy nie miał ani nie ma psów a wręcz zawsze odnosiłam wrażenie, że psów nie lubi i nie rozumie. Ubzdurał sobie, że jest podobny do Millana-i fizycznie i psychicznie. Całe lato miałam z kolegą duży problem. Mam letni dom na wsi w którym pojawia się mnóstwo znajomych a więc i kolega. Moje psy są łagodne w stosunku do ludzi, nie ma z nimi problemów pod tym względem. Jednak kolega doszedł do wniosku, że bez metod Cesara się nie obejdzie. Najgorsza rzecz, która doprowadzała mnie do białej gorączki to szturchanie palcami. Cały czas dźgał moją collie chcąc wymusić na niej zachowanie dystansu albo zwrócić jej uwagę. To bardzo łagodny pies i leży zawsze przy nogach (szczególnie przy ognisku) więc zupełnie nie rozumiał dlaczego kolega ciągle go odgania. Tak samo przy powitaniu. Collie nauczona jest witać się z gośćmi w siadzie choć bardzo się ekscytuje i "spiewa".Jak ktoś nie lubi jej powitań to wystarczy, że odejdzie i pies daje spokój. Kolega zamiast pogłaskać psa lub przyjąć podaną łapę znowu ją mocno szturchnął.
Drugi pies nie zna kolegi-zazwyczaj od nieznajomych chwilę trzyma się z dala. Jak się przekona podchodzi spokojnie i daje się głaskać. Kolega stwierdził, że pies jest dziki i go nie słucha (mała nie reaguje na przywołania obcych, ma specjalną komendę, której nauczyłam po swoich doświadczeniach z próbą kradzieży psa) więc zaczął ją ganiać z zamiarem przyciśnięcia i przewrócenia na ziemię. Ostrzegałam aby tego nie robił bo collie w końcu obroni małą a ja się nie sprzeciwię. Cichcem, za moimi plecami dopiął swego i cóż, collie choć bardzo go lubi lekko go szczypnęła.
Kolega, zafascynowany swoimi "postępami" w tresurze wogóle nie reagował na moje uwagi i prośby aby zostawił psy w spokoju. Ciągle robił mi awantury, że robię coś niezgodnego z zaleceniami Millana. Próbował krzykami i przemocą wymóc posłuszeństwo choć tłumaczyłam mu, że moje psy mają swoje komendy i słuchają się głównie mnie.
Życzę mu aby nie próbował owych metod na psie silnym i agresywnym bo może się to skończyć utratą kończyny. Wśród znajomych już mieliśmy taki przypadek. Znajomy po kilku piwkach drażnił się z tosą moich przyjaciół(specjalnie tosę zamknęli w kojcu aby koleś się nie zbliżał ale to było silniejsze od niego i cichcem polazł do kojca)To łagodny pies ale nie wytrzymał i delikwent skończył na ostrym dyżurze a że pijanych nie operują to musiał trochę poczekać...
Jak widać Cesar może być dużym autorytetem, może budzić facynację i chęć naśladowania wśród całkowitych laików. To mnie trochę przeraża. Mimo wyraźnych ostrzeżeń aby nie stosować tych praktyk bez pomocy tresera zawsze jakiś wariat się znajdzie i to czasami całkiem blisko nas.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi']
Jak widać Cesar może być dużym autorytetem, może budzić facynację i chęć naśladowania wśród całkowitych laików. To mnie trochę przeraża. Mimo wyraźnych ostrzeżeń aby nie stosować tych praktyk bez pomocy tresera zawsze jakiś wariat się znajdzie i to czasami całkiem blisko nas.[/QUOTE]
Mój pies jest bardzo łagodny do ludzi i wręcz domaga się kontaktu nawet u zupełnie obcych ludzi.
Jednak gdyby ktoś chciał na nim na zywo zastosowac "szturchance" etc. nie wiem jak by się to skonczylo. Zapewne pies potraktowal by to jako zaproszenie do bardziej wylewnej zabawy, napewno nie jako sygnal aby trzymac sie z dala..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi']Ja mam kolegę, który jest zafascynowany Cesarem (...)[/QUOTE]

Jesli ten koles nie rozumie co sie do niego mowi,to kiepski z niego kolega i moze lepiej go unikaj.

Niestety to jest wlasnie minus popularnosci tego programu.Bylem niedawno u psa,ktory byl juz traktowany przez takiego domoroslego "Cesara".Kazal wlascicielom przyduszac go do podlogi zawsze,kiedy maja z nim problem. Na szczescie psisko traktowalo to jak niezla zabawe (jest to bardzo silny i wesoly mieszanie buldoga amerykanskiego) wiec traumy nie bylo.Ale nie bylo tez oczekiwanych rezultatow.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Slow Cesara Millana.

""Nim obdarzymy psa miłością, musimy go wyszkolić" - [B]twierdzi najsłynniejszy amerykański psi trener[/B] "
[/QUOTE]
Najglupsze zdanie jakie czytalem. Nie mówie aby psa traktowac jak czlowieka, ale uwazam ze aby osiagnac jakies efekty pracy z psem potrzebny jest pozytywny emocjonalny zwiazek miedzy psem a przewodnikiem oparty na zaufaniu psa do mnie.

Link to comment
Share on other sites

Daj link do tego posta,bo nie bardzo wiem o co biega.

Dobra,bylo niespodziewanie blisko. Chyba kolego niezbyt uwaznie przeczytales moje slowa,skleciles cos i wyszlo jak wyszlo.

A bylo tak:

[QUOTE]"Nim obdarzymy psa miłością, musimy go wyszkolić" - twierdzi najsłynniejszy amerykański psi trener - czy ma rację?

[B]To nie jest poprawne tlumaczenie.Millan mowi,ze przed miloscia powinna isc dyscyplina,reguly,nie szkolenie.[/B]
Ogladalem dziesiatki filmikow z jego udzialem,niektore wielokrotnie i pomimo tego,ze czasem zle interpretuje "psia mowe",mam do jego pracy duzy szacunek. [/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Badmasi,głupków nie brakuje.A Twój kolega chyba do nich należy.Ja, osobiście podziwiam Cesara,oglądam regularnie jego programy,książkę też mam.Facet jest niesamowity i wiele potrafi.Bardzo mi się podoba jego pozytywna energia,opanowanie i spokój.Ale jak widać na przykładzie Twojego kolegi,nie każdy wie o co w tym chodzi.Gdyby ktoś traktował moje psy jak kolego Twoje,sama bym go pogryzła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='eagle']Najglupsze zdanie jakie czytalem. Nie mówie aby psa traktowac jak czlowieka, ale uwazam ze aby osiagnac jakies efekty pracy z psem potrzebny jest pozytywny emocjonalny zwiazek miedzy psem a przewodnikiem oparty na zaufaniu psa do mnie.[/QUOTE]
I znowu niedokładnie przytaczacie słowa autora. Cytat brzmi tak:
[I]"Nim obdarzymy psa miłością, musimy go wyszkolić" - twierdzi najsłynniejszy amerykański psi trener - czy ma rację?[/I]
I pochodzi z: Mój Pies: 11/2007 (194) --> całość na [url]www.psy.pl/archiwum-miesiecznika/art2280.html[/url]
Tak naprawdę mało kto zwrócił uwagę, że jest to pytanie, a nie stwierdzenie. Czy ma rację?
Wg mnie jedno i drugie powinno iść ze sobą w parze. A jak najlepiej budować pozytywny związek emocjonalny z psem jak nie przez szkolenie/wspólną pracę czy jak tam chcecie to sobie nazwać.

Link to comment
Share on other sites

CM to nie geniusz tylko
po prostu fenomenalnie udany przyklad amerykanskiej strategii marketingowej,na ktora potrafia sie dac nabrac :)
Znikaja pokolei filmiki ktore psuja ta stragedie ;)
No ale tez co potrafia patrzec krytycznie, a nawet parodie mozna ogladac :
[URL="http://www.youtube.com/v/jf17DqiA6gY"][COLOR=#006699]http://www.youtube.com/v/jf17DqiA6gY[/COLOR][/URL]
[URL="http://www.youtube.com/watch?v=hShB6MhdqJE"][SIZE=2][COLOR=#006699]http://www.youtube.com/watch?v=hShB6MhdqJE[/COLOR][/SIZE][/URL]

"Nim obdarzymy psa miłością, musimy go wyszkolić" -CM
no i nie traktowac psa jak czlowieka !!!!!!!!!!!
Natomiast podczas szkolenia siebie powinno sie traktowac jak psa - hm.... hehehe

[SIZE=2]Ostatnio CM rozszedl sie z zona , zona nie miala nic przeciwko temu jaka ilosc psow ja otaczala, [b]ale zachowanie jej meza :[/b] [/SIZE]

[b] [SIZE=2]Ilusion claims, "I didn't mind the dogs all that much, but when Cesar roamed around the house on his hands and knees barking that was the last straw. I guess I should add how the mailman wouldn't deliver the mail ever since Cesar tried to sniff his butt!"

Neighbours have another story to tell. Juanita Sanchez, who lives across the street stated, "Cesar would howl loudly, then push his wife to all fours, and try to mount her! He even tried it at our neighborhood BBQ last Cince De Mayo! It was disgusting...Then all the other men tried it too!"[/b][/SIZE]
[SIZE=2][/SIZE]
[SIZE=2]SPEECHLESS! hahahahahahaha[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kasiek12']I znowu niedokładnie przytaczacie słowa autora.[/QUOTE]

Jeszcze raz.
Slowa autora sa zle przetlumaczone,bo Millan nie mowi o szkoleniu.


[quote name='iwona&CAR']

[SIZE=2]Ostatnio CM rozszedl sie z zona , zona nie miala nic przeciwko temu jaka ilosc psow ja otaczala, [B]ale zachowanie jej meza :[/B] [/SIZE]

[B][SIZE=2]Ilusion claims, "I didn't mind the dogs all that much, but when Cesar roamed around the house on his hands and knees barking that was the last straw. I guess I should add how the mailman wouldn't deliver the mail ever since Cesar tried to sniff his butt!" [/SIZE][/B]

[B][SIZE=2]Neighbours have another story to tell. Juanita Sanchez, who lives across the street stated, "Cesar would howl loudly, then push his wife to all fours, and try to mount her! He even tried it at our neighborhood BBQ last Cince De Mayo! It was disgusting...Then all the other men tried it too!"[/SIZE][/B]

[SIZE=2]SPEECHLESS! hahahahahahaha[/SIZE][/QUOTE]

Jak sie rozstalo z tak znanym facetem,to trzeba troche szumu narobic,a sasiad tez powie co zechcesz za pare groszy,albo chociaz za pokazanie swojej geby w brukowcu.
Oczywiscie glowy za to nie dam,bo mnie przy tym nie bylo,ale to wyglada na opowiesci zywcem wyrwane z gazet w stylu "Fakt" czy "SE" .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Jeszcze raz.
Slowa autora sa zle przetlumaczone,bo Millan nie mowi o szkoleniu.[/QUOTE]
A to już zażalenia proszę do autora artykułu, że źle przetłumaczył. Skądś te słowa zaczerpnął, nie wydaje mi się, żeby je sobie zmyślił.
Anyway .. oglądając "Zaklinacza psów" to często mam wrażenie, że Millian raczej szkoli właścicieli niż ich psy :) Ja oglądam jego program raczej jako ciekawostkę, odniósł on niewątpliwy sukces medialny, ale tak jak napisała [B]badmasi [/B] niebezpieczne jest to, że w tłumie może się znaleźć jakiś polski Millian, a wtedy chowaj się kto może. Zresztą pewnie nie bez przyczyny każdy odcinek poprzedza ostrzeżenie, żeby nie stosować tych metod bez konsultacji ze szkoleniowcem.

P.S. A oglądał ktoś może polski odpowiednik programów Milliana i Stillwell niestety nie wiem jaki tytuł, ale zdaje się, że leci na jakiejś regionalnej stacji, nie wiem czy tvp Wrocław, Konwencja programu podobna - właściciele zapraszają do siebie szkoleniowca czy behawiorystę, żeby pomógł im rozwiązać problemy z pupilami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']
Jak sie rozstalo z tak znanym facetem,to trzeba troche szumu narobic,a sasiad tez powie co zechcesz za pare groszy,albo chociaz za pokazanie swojej geby w brukowcu.
Oczywiscie glowy za to nie dam,bo mnie przy tym nie bylo,ale to wyglada na opowiesci zywcem wyrwane z gazet w stylu "Fakt" czy "SE" .[/QUOTE]
Ciebie dziwi ze mogl sie tak zachowywac mnie nie, zwlaszcza ogladajac jego niektore filmy, to czlowiek z obsesja !
Lepiej glowy nie dawaj tylko przesledz, co ten czlowiek wygaduje czy robi zwlaszcza w tych poczatkujacych filmach :)
Niestety siec marketingowa faceta troche "wyprostowala " , widocznie nie miala wplywu na niego w jego wlasnym domu hehehe....

Link to comment
Share on other sites

Widziałam jeden odcinek i mam baaardzo mieszane uczucia. Jak dla mnie facet ma wiele ciekawych pomysłów, ale przesadza z brutalnością i fizyczna ingerencją w szkolenie. Wydaje mi się - może mylnie, nie wiem - że osoba, która wychowuje komus psa z traumą, lękiem czy problemem, powinna raczej instruowac, jak opiekun ma się zachować, co zrobic, niz od razu pokazywać na psie. On chyba usiłuje "złamać" psa, odczulic dość gwałtownie szokiem, jaki wywołuje. W odcinku, który widziałam, pies został opakowany chyba w dwie obroże i szelki, zapakowany jak baleron miał iść na spacer. Nie wiem, czy w takim układzie spacer dla jakiegokolwiek psa byłby przyjemnością, czy raczej traumą...

Miałam psy ze zwichrowaną psychiką, z problemem agresji i czasem zdarzyło mi się złapać psa za kark i posadzić albo dać w pysk, jesli chciał komuś zrobic krzywdę, ale było to sporadycznie i w sytuacji, kiedy pies był w takim amoku, ze nic innego nie docierało. Praca nad takim psem trwała długo, ale dawała wymierne skutki. Nie uważam, że pies jest z delikatnego kryształu, moje czasem dostają w tyłek w ramach ostrzeżenia (wytarzaj sie w śledziach etc)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

zupełnie nie przemawiają do mnie jego sposoby. Nieraz co prawda uda mu się pomóc, ale jak dla mnie robi to za brutalnie i praktycznie w przypadku kazdego psa tak samo. On sam co prawda zapanuje nad sytuacją, ale już jakiś słabszy właściciel niekoniecznie i moga być tylko problemy. Czesto również widać że psy się zwyczajnie boją, a to juz nie jest koniecznie uległość. Do tego ktoś kto sie nie zna na psach, a chciał by zastosować jego metody na własnym zwierzaku, może tylko pogorszyć psrawę.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...