Jump to content
Dogomania

Chodsky Pes


viktoria07

Recommended Posts

Dziękuję! Mam nadzieję, że starczy mi motywacji, żeby regularnie zamieszczać wpisy, bo jest to dość czaso i pracochłonne jednak ;)
No właśnie, ja z nią wychodzę bo nikt mi nie zakazał :roll: (a kto miał, skoro nie byłam jeszcze u weta...), ale wcale nie jestem taka pewna, czy powinnam, bo szczepienie na wściekliznę dopiero przed nami - jutro albo w sobotę. Ale nie wyobrażam sobie nie wychodzenia z nią, ona naprawdę musi się wybiegać, z resztą wspaniale uczy się świata na tych spacerkach, no i potem w domu jest grzeczna ;)
Dzisiaj zostawiłam ją na jakąś godzinkę bo musiałam podjechać po karmę - oczywiście płakała za mną, ale jak przyszłam, to była już cichutko, spokojnie wyjrzała mnie przywitać, żadnych ekscesów nie było :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 301
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jeżeli wybieracie się na szczepienie przeciw wściekliźnie, to najprawdopodobniej cykl szczepień przeciw nosówce i parwowirozie Szardi ma już za sobą (w sumie 3xszczepiona była?). Z tego, co dowiedziałam się ostatnio u weta, pies nabywa odporność na te choroby ok.7-10 dni po drugiej dawce, więc pewnie nie ma przeciwwskazań, żeby wychodziła. Przed tym terminem piesio może złapać wirusa przez kontakt z innym psem (innym zwierzakiem) lub kontakt z odchodami.

Link to comment
Share on other sites

Drago zaczął od króciutkich spacerków, bardzo się cieszy, kiedy wychodzi ale po niedługim czasie zaczyna się stresować i myśli tylko o jak najszybszym powrocie do domu, wszystko go rozprasza, nawet rzeczy, na które jakiś czas po wyjściu w ogóle nie zwracał uwagi. Nie wiem, czy wtedy rzeczywiście kończyć spacer, czy odwrotnie- pozwiedzać jeszcze trochę okolicę?
W takich momentach trudno mi jest skupić go na sobie- na zabawę nie ma ochoty, a polecenia wprawdzie wykonuje, ale jakoś tak nerwowo, jak mu daję w nagrodę smaczka, to rzuca się na niego jakby chciał wyrwać razem z ręką (kiedy jest spokojny bierze spokojnie i delikatnie):shake:
[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/29/070120131.jpg/"]
[/URL][URL="http://imageshack.us/photo/my-images/29/070120131.jpg/"][IMG]http://imageshack.us/scaled/medium/29/070120131.jpg[/IMG][/URL]


[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/12/070120132.jpg/"][IMG]http://imageshack.us/scaled/medium/12/070120132.jpg[/IMG][/URL]

Edited by nadira
Link to comment
Share on other sites

Może trzeba pieska zainteresować jakąś zabawą, np. delikatnym przeciąganiem szarpaczkiem czy aportowaniem piłeczki lub innej zabawki? Czy może zauważyłaś już co Drago lubi robić?
Chciałabym Was uczulić na pewne sprawy i podkreślić raz jeszcze, że nie są to psy zbyt odważne i żeby jakąś odwagę czy jej namiastkę zbudować trzeba ostrożnie i z wyczuciem dozować bodźce. Nie "hartować", nie rzucać na tzw. głęboką wodę a stopniowo przyzwyczajać do wszelkich nowości. Nic na siłę. I położyłabym nacisk na współpracę.

Edited by FigabaS
.
Link to comment
Share on other sites

Cały mój problem polega na tym, że w domu Drago bardzo chętnie wykonuje polecenia, uwielbia się bawić szarpakiem w przeciąganie, piłeczką też, chociaż w mniejszym stopniu. Zaczynamy też uczyć się zabawy w szukanie. Ale to wszystko tylko w domu. Zauważyłam, że do podwórka przy domu się przyzwyczaił, czuje się tam już pewnie, nawet zaczyna mieć tam szczenięce "głupawki"- biega jak szalony z wielkim uśmiechem przyklejonym do pysia :lol:, co wcześniej było nie do pomyślenia. Mam nadzieję, że z czasem uda mi się zainteresować go zabawą na dworze (chociaż za śnieżkami bardzo chętnie biegał, za piłeczką wcale).
Teraz na każdym spacerku robimy rundkę wokół domu, mam zamiar stopniowo zwiększać zakres tych "rundek", ale marzy mi się spacer z nim do lasu (szczególnie, że mamy niedaleko). Zauważyłam też, że kiedy na spacerze jest z nami mój dzieciak, Drago jest jakby pewniejszy siebie i spokojniejszy. Może po prostu mi nie ufa jeszcze? W domu zawsze stara się być w pobliżu mnie, syna ma w nosie.

Link to comment
Share on other sites

On tak krótko u Was jest... Jak czytam, że w domu wykonuje polecenia (a na zewnątrz nie) to się zastanawiam jakie i ile ich już poznał w tak krótkim czasie :) Będzie dobrze tylko postaraj się w miarę możliwości zapobiec sytuacjom, gdzie szczeniak mógłby się czegoś bardzo wystraszyć i do czegoś zrazić. Nie wszystko od nas zależy i czasem się nie udaje (mnie się nie do końca udało :/) ale warto mieć na uwadze.

Edited by FigabaS
.
Link to comment
Share on other sites

Niewiele tego; bardzo ładnie przychodzi na zawołanie, wie co znaczy siad, puść, zostań( na razie na parę metrów ćwiczymy). Na zewnątrz też polecenia ładnie wykonuje pod warunkiem, że jest wyluzowany. Jak zaczyna się czymś stresować, albo ktoś przechodzi obok i mały koniecznie się chce przywitać, wtedy zaczyna mieć mnie w nosie, widocznie za mało atrakcyjna jestem dla niego.
Na dworze po prostu nie chce się bawić zabawkami.
Staram się wszystkie nowe elementy otoczenia wprowadzać na spokojnie, żeby miał możliwość powoli oswoić się z nimi. Najbardziej to chyba obawiam się okolicznych psów, biegających samopas, co niestety w mojej okolicy jest częstym zjawiskiem. Szczególnie jeden taki prawie jak lablador, którego często widuję, a z wcześniejszych obserwacji wiem, że nie jest przyjaźnie nastawiony do innych psów:mad:
Wydaje mi się,że niechcący mogę tu robić OT, bo temat to Chodsky Pes, a nie wychowanie szczeniaka, jeżeli tak to bardzo przepraszam:oops:

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że śmiało możemy tutaj pisać o wychowaniu chodziaczka bo ono niekoniecznie musi tak samo przebiegać jak w przypadku innych psów. Mamy swoje doświadczenia i chyba lepiej się nimi dzielić w wątku rasy niż szukać się po całym forum.
Ja w ramach socjalizacji zachęcałam ludzi (znajomych lub tych, którzy na ulicy uśmiechali się na nasz widok) do zapoznawania się z moim szczeniaczkiem, dawałam im smakołyki żeby ją częstowali ale ona witała się z ludźmi chętnie i nie chciała żarcia od nich brać. Przypuszczam, że poznawanie nowych ludzi było dla niej nieco stresujące ale z drugiej strony chciała tych kontaktów. W takim razie zapoznawałam ją z ludźmi ale starałam się nie przesadzać :) Zapoznawanie z psami odbywało się w psim przedszkolu i wyglądało to tak, że każdy z nas miał sobie biegać z pieskiem na smyczy, podbiegać do innych szczeniaków i pozwolić im ledwie co najwyżej zetknąć się nosami na ułamek sekundy po czym chwaliło się pieska, nagradzało i podbiegało do kolejnego. Pochwała i nagradzanie oczywiście za prawidłową reakcję na drugiego psa a cała filozofia sprowadzała się do tego, by do tej nieprawidłowej nie dopuścić, właśnie przez ten minimalny, wręcz śladowy kontakt z innym szczeniakiem. Z czasem można było sobie pozwolić na wydłużanie tych kontaktów czy odrobinę swobodnej zabawy. Do socjalizacji z psami nadają się też spokojne psy starsze, takie, o których wiemy, że nie zjedzą naszego szczeniaka :) I tu trzeba pozwolić maluchowi na inicjatywę, nie zmuszać do niczego.

Link to comment
Share on other sites

A ja jeszcze troszkę pomęczę pytaniami: tym razem chodzi mi o pielęgnację sierści- czy Wasze szczeniaczki też miały/mają takie niedźwiedzie futerko? tzn. w pewnych miejscach (szczególnie na udach) jest jakby sfilcowane. Wet. powiedziała mi, że to normalne, żeby poczekać na "właściwą, dorosłą" sierść z czesaniem, teraz można jedynie w ramach przyzwyczajania przeczesać delikatną szczotką. Wiadomo- nie zamierzam dobierać się do tego z jakimś trymerem, ale może jednak warto to lekko rozczesywać, żeby potem się nie okazało, że zaniedbałam i wynikną jakieś problemy?
A tak przy okazji; czego używacie do wyczesywania futerka (już dorosłego)? Myślałam o zakupie na przyszłość furminatora do długiej sierści, ale może polecicie coś lepszego?

Link to comment
Share on other sites

Warto przeczesywac juz teraz, choćby w ramach przyzwyczajania do takich zabiegów ale też by nie dopuścić do filcowania. Mojej Barbiśce w wieku około 8 miesięcy za uszami sierść się sfilcowała, musiałam wyciąć. Sierść dorosłego psa już takich kłopotów nie sprawia. Nie wiem jaki grzebień czy szczotka są do czesania najlepsze, tu może coś poradzą ci, którzy wystawiają pieski i bardziej się przykładają do utrzymania szaty. Ja mam takie trzyrzędowe "grabki" ale nie jestem zachwycona.

Link to comment
Share on other sites

Jakie śliczne uszko :) słodziak!

Ja jestem dumna z mojej pannicy - zaczęłam ją spuszczać ze smyczy, bawi się z innymi psami i niczym nie zraża. Figa- wydaje mi się, że moja nie jest specjalnie nieśmiała czy też mało pewna siebie, może to bardziej indywidualna cecha? Chociaż póki co jeszcze nic złego Szardi nie spotkało, więc może dlatego jest taka ufna.
Aha, moja oczywiście też ma na sobie 'wełnę' - ja nie rozczesuję, jedynie raz na jakiś czas przejadę ją włosianą szczotką.

Jedno zdjęcie z dzisiejszego spaceru - więcej tradycyjnie na blogu.

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-DyyFH3xrRtk/UPpjcZWnHtI/AAAAAAAAUs0/ck7guuWBpOo/s912/P1190400.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Jeśli Szardi jest odważna to tym lepiej :) Ja opieram się na opiniach osób, które miały do czynienia z tymi pieskami i tak je właśnie oceniały. I oczywiście każda z tych osób zastrzegała, że zdarzają się odważniejsze egzemplarze ale raczej zdarzają się niż stanowią większość. Poza tym już ponad trzy lata obserwuję swoją psinę :) Jakimś okropnym tchórzem nie jest ale ostrozna jest na pewno. Ma fajną cechę - nie zraża się na całe życie, potrafi przejść do porządku nad jakimś przykrym zdarzeniem. Myślę, że wiąże się to z zaufaniem do przewodnika choć pewnie nie tylko. Ja nadmieniłam o tej wrażliwości nie po to, by kogokolwiek straszyć tylko by w miarę możliwości oszczędzić chodziaczkowym szczeniaczkom przykrych doznań w "dzieciństwie" żeby sobie dzikuska nie wychować. W miarę możliwości no bo przecież nie wszystko da się przewidzieć a szczeniak świat poznawać musi.

Edited by FigabaS
/
Link to comment
Share on other sites

Rozumiem :) Moja malutka jest dość śmiała względem starszych psów, które ją zazwyczaj ostentacyjnie ignorują, ale jest przy tym niezłą panikarą - wystarczy, że któryś na nią ostrzegawczo warknie a ona już ucieka z krzykiem (po to, żeby za dwie sekundy wrócić i dalej zaczepiać) ;)
Właśnie - to, o czym piszesz - że piesio nie zraża się przykrym doświadczeniem - to też zauważyłam. Mała bardzo szybko potrafi się pozbierać po każdej mniej fajnej sytuacji. Wygląda na to, że zaufanie do mnie ma, bo jak tylko czuje się mniej pewnie, to od razu ląduje między moimi kolanami. Teraz tylko mam nadzieję, że faktycznie będę w stanie ją zawsze ochronić!
Jutro w ramach poznawania świata mam zamiar wybrać się na ogrodzony wybieg dla psów a potem może przejechać się przystanek tramwajem. Niech się chodziak uczy życia :) Tak w ogóle Figa może zapodasz nam jakąś aktualną fotę Twojej Barborki? :)

Link to comment
Share on other sites

Barbi miała może z 9 tygodni gdy została brzydko potraktowana przez dorosłą sukę sąsiadów. Ta suka miała akurat szczenięta (były w garażu) i sąsiedzi ją wypuszczali wolno na "wybieganie", jak to na wsi. Nasze działki są w bezpośrednim sąsiedztwie, obie nie są ogrodzone no i ta suka zdenerwowała się pewnego dnia gdy przechodziłyśmy - wprawdzie po swoim terenie ale ona swoje granice ustaliła po psiemu- najpierw się starła z Figą (dorosła labradorka) a potem pogoniła mi szczeniaka. Mała uciekła i schroniła się pod samochodem. Dla tak małego szczeniaka to prawdziwa trauma, dość długo musiałam potem przekonywać ją do psów. Gdy pierwszy raz pojawiłam się z nią w przedszkolu na Juvenii zachowywala się okropnie, szczekała i jakby doskakiwała do psów. Znajoma trenerka pokręciła głową i powiedziała, że nieciekawie to wygląda ale jeśli to nie jest wrodzona agresja tylko następstwo tego zajścia z sąsiedzką suką to da się to naprostować. Naprawdę zachowywała się jak pospolity, agresywny burek. Gdy ją zabrałam do Skawiny, żeby zapoznawać z miejskim ruchem to szczekała na swoje odbicie w sklepowych drzwiach szklanych. Przyznam, ze byłam zmartwiona co też to dalej będzie, wszak planowałam z nią trenować obedience i jeździć na zawody a z takim dzikuskiem trudno to sobie wyobrazić. Zamiast się skupiać na ćwiczeniach pewnie by wypatrywała zewsząd zagrożenia. Na zawodach byłysmy raz, potem kłopoty zdrowotne(moje) stanęły na przeszkodzie by kontynuować tę zabawę. A tutaj jest kilka zdjęć z naszych pierwszych (i ostatnich) zawodów(trzeba poklikać trochę to widać Barborkę w różnych ujęciach pana Marka Paśkiewicza) [url]https://picasaweb.google.com/oksp.rzeszow/VIIRzeszowskieMiedzynarodoweZawodyObedience#5629853450685112210[/url]
Postaram się o jakiś nowy filmik z moimi suczkami, ostatnie są z okolic wielkanocy :/

Link to comment
Share on other sites

Rewelacja! Barborka wygląda na bardzo skupioną na zadaniu :) Jaka ona w ogóle jest czarnulka, moja ma więcej podpalenia, ale ciekawa jestem czy nie zblednie czasem, czy umaszczenie się w ogóle może zmienić gdy pies straci szczenięcą sierść?
Tak w ogóle obedience coraz bardziej do mnie przemawia - jak już mała będzie porządnie wychowana (też się wybieramy na Juvenię, w poniedziałek wreszcie spotkanie organizacyjne), to chyba się zainteresuję tematem :)

Link to comment
Share on other sites

Wychodzi na to, że Drago należy do większości, póki co odważnym nazwać go nie można. Zazdroszczę, że Szardi ma takie fajne towarzystwo do zabaw! Niestety na razie Drago nie spotkał się (z dwoma, czy trzema wyjątkami) z przyjaznymi postawami innych psów. Mieszkamy w okolicy, gdzie jest większość domków jednorodzinnych, w co trzecim przydomowym ogródku są straszne szczekacze, niektóre zachowują się, jakby miały ochotę małego rozszarpać :(
Gdziekolwiek chcemy iść na spacer, trzeba minąć parę takich mało przyjemnych miejsc :( wprawdzie wydaje mi się, że Drago coraz mniej zwraca na nie uwagę, jednak z pewnością dobrze to na niego nie wpływa.
Wczoraj zabrałam go ze sobą pierwszy raz "na piechotę" do moich rodziców, którzy mieszkają na dość dużym osiedlu i dzięki temu miał szansę spotkać dwa fajne, przyjaźnie nastawione psiaki. Chyba często będziemy tam bywać, bo w mojej okolicy raczej marne szanse na dobrą socjalizację z innymi psami.
Dzisiaj rano zrobiliśmy sobie wreszcie przechadzkę do lasu, las też wydawał mu się ciut straszny. Niestety dziki nas przegoniły (w sumie nie nas, tylko mnie i nie dziki, tylko mnustwo świeżych ich śladów :) Nie wspominając o tym, że aby do lasu dotrzeć, musieliśmy przejść obok ogrodzenia, za którym szalało psisko w typie ONka, które wchodziło na jakiś porozrzucany przy płocie gruz i tylko patrzyłam, kiedy przez ten płot przeskoczy :placz:
Także pierwszy nasz spacer do lasu- totalna klapa (przynajmniej dla mnie)

Link to comment
Share on other sites

Umaszczenie trochę się zmienia, np. Barbi jako dzieciak różniła się od siostry tylko tym, że miała czarne paluchy. Miała podobne znaczenia jak większość szczeniaków ChP. Tu są obie w dniu odbioru Barborki z hodowli:
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images47.fotosik.pl/290/88ee442cf5db41admed.jpg[/IMG][/URL]

Tu Barbi czteromiesięczna - jeszcze widać wyraźnie podpalone podgardle i pasemka w uszach:
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images35.fotosik.pl/93/20362aa0f6c84adfmed.jpg[/IMG][/URL]

A tu Barbi w wieku 7 miesięcy a niżej siostra, Barca, w tym samym wieku
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images44.fotosik.pl/290/c6725ebb3e52dc1cmed.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images38.fotosik.pl/286/b76fc75ff166cf03med.jpg[/IMG][/URL]
(autor zdjęcia - Jaroslav Vondrak)
Teraz Barbi ma ledwie kilka jasnych kłaczków w uszach, lekko przykurzone podgardle, dwa jaśniejsze placki na przedpiersiu no i podpalane łapki ale z czarnymi paluszkami. Ma też czarnego kleksa na języku :) Z tego co wiem takie podpalenia jak ma Barca są pożądane. Ale ja lubię czarne psy i pasuje mi taka moja czarnucha :)
Nadira - nie przejmuj się tak bardzo, za jakiś czas te zapłotowe psy staną się tłem, młody prędzej czy później połapie się, że one go nie dosięgną. Sama postaraj się zachować spokój jak przechodzisz koło takich domów a pieska czymś zajmij.

Edited by FigabaS
/
Link to comment
Share on other sites

Zauważ, że Barca ma rude brzegi uszu, podobnie jak Szardi więc może jest nadzieja, że znaczenia zostaną a może się wzmocnią :) Żartuję bo nie wiem od czego to wszystko zależy. Zanim pojechałam po szczenię oglądałam sobie różne pieski na stronie klubu ChP i podobał mi się ten, chciałam trafić na podobnie umaszczonego psiaka [url]http://www.kpchp.org/fotopsi/10050001.jpg[/url] , nazywa się Qwart Prima Nova. Nie jest może wystarczająco czarny jak dla mnie ale znaczenia ma takie ostrorude, dla mnie ładne :)

Link to comment
Share on other sites

Śliczny pies! Kiedyś,kiedyś, kiedy dowiedziałam się o istnieniu CHP (z forum o wilczakach:loveu:) bardzo podobały mi się takie z duuużą ilością znaczeń i podpaleń, ale w miarę jak coraz bardziej interesowałam się rasą, zaczęłam doceniać te bardziej czarne. Teraz moim ideałem jest ojciec Drago, ASLAN od Oderske Brany. Drago robi się coraz bardziej podobny do swojej mamy (BRYZA z Coyoacan), ale też mi to pasuje-wg. mnie suczka jest ładniutka.
Swoją drogą, kiedy szukałam psa dla siebie, przeglądałam masę zdjęć, porównując szczeniaki do wersji już dorosłej, żeby znaleźć jakąś prawidłowość- co wyrośnie ze szczeniaka. Doszłam do jednego wniosku- nie da się tego przewidzieć:lol:
Najczęściej dorosłe psy są mało podobne do swojego szczenięcego wyglądu, także jak dla mnie zagadka pozostała nierozwiązana:lol: Pewnie dobry hodowca potrafi to określić (jak w przypadku Barbi i jej siostry), ja dobrym hodowcą nie jestem ;) więc będę miała niespodziankę

Edited by nadira
Link to comment
Share on other sites

Ja miałam okazję zobaczyć na żywo mamusię, ciotkę i babcię Szardi, z nich wszystkich najjaśniejsza jest babcia Erin Graine, z tego co widzę, to w wyglądzie córek dominują geny ojców jeśli chodzi o umaszczenie, bo sylwetkę - smukłą i elegancką - dziedziczą po babci. Mam nadzieję, że w naszym przypadku to się sprawdzi, bo Samik (tatuś) jest (według mnie) pięknie umaszczony, a Balerina (znowu mocno subiektywnie ;)) urodą i elegancją wręcz zachwyca.
Nadira - to Ty masz piesia z pierwszego polskiego miotu, z Coyoacan? (Za każdym razem jak piszę tę nazwę, to muszę ją sprawdzić, za nic nie mogę jej zapamiętać). To by wyjaśniało dlaczego nie mogłam znaleźć Twojego Drago w księgach kpchp :)

Tutaj mamusia Szardi - Balerina:
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-CUabL5zNbuE/UPzdYoOqceI/AAAAAAAACSI/wRLN9uxsGe0/s800/481112_412343838822007_220945448_n.jpg[/IMG]


Tu z tatusiem - Samem z Dasickeho Zatisi:

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-rUzayBHaetk/UKqOCQVSuaI/AAAAAAAACQM/SA9xEJ_uRYM/s800/IMGP9261.jpg[/IMG]

Zdjęcia: copyright Vita Canina

Link to comment
Share on other sites

A jak to jest z tymi księgami w klubie? Wydaje mi się, że hodowca powinien zgłosić miot. To jest czwarty miot w tej hodowli, matką trzech pierwszych jest babcia Drago- GYRRA [B][I][U][COLOR=yellow][FONT=Comic Sans MS][/FONT][/COLOR][/U][/I][/B]Daraskar (Balbinka). Na stronach KPCHP widzę tylko dwa jej mioty-A i B (z miotu B jest mama Drago- Bryza), miotów C i D nie ma (albo nie potrafię znaleźć). A może ja powinnam zapisać się do klubu? Tylko, że nie planuję dla Drago przyszłości hodowlanej, więc nie wiem, w jakim celu miałabym przystąpić do klubu.
A jeżeli jesteśmy już w takim temacie, to czy ktoś wybiera się ze swoim chodziaczkiem w marcu na międzynarodówkę do Katowic? My będziemy, ale na razie w celach towarzysko- socjalizacyjnych :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...