Jump to content
Dogomania

Doberman z Chorzowa szuka domu!ma dom


bunny80

Recommended Posts

Moi drodzy chyba też musze tutaj dodać coś od siebie.Jako pierwsza opiekunka Safarka poznałam go dość dobrze zanim oddałam go z DT do adopcji.Na mnie nigdy nawet nie warknął,ale przyniosłam go na rękach wycieńczonego i leczyłam aż doszedł do siebie.Wisieńkę znał,bo pomagała mi przy opiece nad nim.Ale doskonale zdawałam sobie sprawę z tego że to pies bardzo agresywny i nie dla każdego.Momentalnie atakuje każdego kto zbliża się do jego pana,do samochodu lub mieszkania.Akceptuje tylko członków swojego stada.Teoretycznie trafił do dobrego domu,gdzie nie ma małych dzieci,a państwo mieli już duże grożne psy.Nie wiem jak doszło do wypadku pogryzien przez Safara dorosłego już syna nowych panstwa.Po konsultacji z lekarzem doszliśmy do wniosku,że pies był szkolony do agresywnych ataków przez jakiegoś debila,który musiał kiedyś być jego właścicielem.Lekarz stwierdził,że mogą pomóc leki uspakajające,relanium.Osobiście nie jestem przekonana do pomysłu,ale lekarzem nie jestem.W każdy bądż razie państwo zdecydowali się dać Safarowi jeszcze szansę.Przywiązali się do niego i starają się jakoś opanować sytuację.Tak więc Safar jeszcze zostaje w Bytomiu i nie wraca do mnie.Oby terapia zadziałała i nie było potrzeby szukania nowego domu.Jestem w stałym kontakcie z obecnymi opiekunami Safara i będę śledzić sytuację.Poczekamy,zobaczymy.Dajmy mu szansę na poprawę.To przekochany psiak i na pewno kolejna zmiana domu i właściciela przyspożyła by mu tylko niepotrzebnych stresów.Trzymajcie kciuki za Safka.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 67
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jednak niestety Safarowi się nie udało.
Jutro przed 18 bunny80 po mnie podjedzie i jedziemy do jego obecnych opiekunów go odebrać.
Podobno pogryzł jakiegoś dzieciaka i była straż miejska w tej sprawie.
Jest to dla mnie naprawdę niepojęte.

Postaramy się z bunny napisać więcej wiadomości jutro, a przynajmniej ja się postaram.

pozdrawiam,
[COLOR=DarkOrchid]wisienka.[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Witam,
nowe wieści w sprawie [COLOR=Purple]Safara[/COLOR][COLOR=Black].

[/COLOR][COLOR=Black]Właśnie wróciłam z odebrania psa z bunny80 i jej znajomym. Niestety tak jak mówiła obecna opiekunka z Bytomia pies jest agresywny.
Ja jako fanatyczka rasy i osoba która go znała jestem przerażona tym jak on się zachowuje.
Gdyby nie to, że pies miał kaganiec bałabym się z nim jechać na tylnym siedzeniu auta.
Transportowany był w bagażniku w którym była wyjęta tylna półka, usiłował kilka razy przeskoczyć do przodu.
Niby podczas podróży nie warczał ani nie wykazywał agresywności w stosunku do pasażerów (może to dzięki temu że przez całą drogę był przeze mnie głaskany za uchem), ale fakt pozostaje taki, że nie nadaje się on do przekazania dalej do domu stałego.
Gdy tylko bunny wyszła z psem z bloku i podeszła bliżej auta, znajomy który z nami jechał, widocznie mu się nie spodobał bo zaczął na niego warczeć i że to określę inaczej "wykazywał chęć zlikwidowania osobnika".
No i teraz powstaje pytanie: co z nim zrobić?
Postawić kojec i trzymać go w nim do końca życia? Przecież będzie się męczył.
Podawać silne środki uspokajające? Faszerować go kolejnymi, jak już przyjmuje inne leki?
Uśpić? Naprawdę było by szkoda, bo zrobił się naprawdę pięknym psem, ale skubaniec jest tak agresywny, że szkoda gadać.
Naprawdę,[COLOR=Purple] Safar w tym momencie to jedna wielka niewiadoma z dużą ilością warczenia i agresji.
[COLOR=Black]Z tego co przekazała mi bunny pies ma chorobę związaną ze złamanym nosem (weterynarz powiedział to kobiecie, która go wcześniej wyadoptowała), ma złamany nos prawdopodobnie właśnie przez pierwszego właściciela który MUSIAŁ go szkolić w kierunku agresji kierwoanej na ludzi.
Z tego co zauważyłam, również na jego niekorzyść, trzeba naprawdę wrzasnąć żeby wykonał najprostszą komendę, bo przy nieco niższym natężeniu dźwięków po prostu nie słucha.
Pewnie dlatego, że wcześniej był po prostu zbyt słaby i wychudzony żeby się "panoszyć". Teraz co innego- nabrał masy, siły i można pokazać "kto tu rządzi".
Jutro jeśli pogoda dopisze pies zostanie zabrany na spacer do parku chorzowskiego w celu zrobienia dokumentacji fotograficznej (w razie potrzeby) i zobaczenia co jeszcze jest z nim nie tak.

Mam nadzieję, że mimo wszystko nie trzeba go będzie wysyłać na tamten świat, bo pies zrobił się z niego naprawdę piękny.
Ale z kolei nie należy podejmować tak ogrommnego ryzyka, że zostanie jednak wyadoptowanystkimi ponownie, oczywiście ze wszystkimi ostrzeżeniami jaki on jest, i że najzwyczajniej w świecie jako typowy agresor kogoś w końcu zagryzie.

Zobaczymy co dalej.
Oby nie musiało stać sięnajgorsze.
[/COLOR][/COLOR][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Widzę że wisieńka już wam opisała sytuację.Safek jest piękny,utuczuny i zadbany ale i zabójczy,że tak to ujmę.Próbował mnie zaatakować trzy razy przy odbiorze z dotychczasowego domu.Atakuje moje psy.W domu chodzi w kagańcu.Szczerze powiem,bałam mu się go ściągnąć.Ale jest ok kiedy jest tylko w moim towarzystwie.Nie pasuje mu nikt obcy.To pies jednego pana i nikogo nie dopuści na odległość kilku metrów.Idealny stróż.Jeśli ktoś by potrzebował psa do pilnowania posesji,z zapewnieniem mu oczywiście spacerów i dobrych kontaktów z jednym opiekunem,to jest idealny.Nikt nie wejdzie!Dzieci odpadają,inne psy też,akceptuje w tej chwili tylko suki.Ma problemy z przegrodą nosową,jak pisała wisieńka,miał kiedyś najwyrażniej złamaną kufę.Nie wiem co przeszedł,ale jakiś pajac zrobił sobie z niego zabawkę do straszenia a potem się pozbył psa.Przypuszczam że nad nim przestał panować.Być może zaatakował własnego pana.Faktycznie bałam się że już nic się nie da zrobić,skoro nawe na mnie się rzucał,i brałam pod uwagę możliwość uśpienia.Ale już mu ściągałam kaganiec i widzę że jednak nie ma tak żle.Jeśli nie znajdziemy mu domu,zostanie u mnie.Moje psy się chyba załamią,ale na pewno po jakimś czasie się zgrają i kaganiec w domu stanie się zbędny.W poniedziałek jedziemy do lekarza na konsultację przegrody nosowej.Damy radę!Trzymajcie kciuki!

Link to comment
Share on other sites

Witam dogomaniaków.Safar już chodzi po domu bez kagańca.Zachowuje się jakby nigdy z nie mieszkał gdzie indziej,tylko u mnie.Przytula się,bawi.Chodzimy na spacerki,wisienka też z nim spaceruje (w kagańcu).Tylko na czas wyjścia z domu,gdy zostaje sam z resztą zwierzaków,to zakładam mu kaganiec,nie chcę ryzykować życia i zdrowia moich futrzaków.Po początkowych nieporozumieniach wszystko wróciło do stanu z przed adopcji.Ciągle wierzę,że jest gdzieś dom w ktorym na niego czekają i który jest dla niego stworzony.Ale liczę się też z możliwością,że zostanie już u mnie,bo ciężko dla takiego wariata coś znależć.Wisieńka łapie kontakt ze szkoleniowcem,może zawodowiec nam pomoże jakoś go naprostować,jeśli to jeszcze możliwe.Najważniejsze żeby był zdrowy i kochany.

Link to comment
Share on other sites

Witam,

Safarowy był ze mną na spacerze wczoraj, wybieramy się też jutro (czyli wtorek), zabieram aparat więc postaram się potem jakieś zdjęcia tego cielaka wrzucić (bo gabarytowo teraz przypomina młode krowy).

Na spacerze Safar okazał się psem ideałem. Pomijając fakt, że przez 10 minut trwało z nim wywalczanie "kto kogo wyprowadza" spisywał się wyśmienicie. Chodził spokojnie przy nodze, odchodził dalej na trzymetrowej smyczy kiedy mu pozwoliłam.
Niestety po około godzinie, półtorej dopadła nas straszna burza z piorunami i koczowaliśmy około 40 minut pod zadaszeniem koło dawnego toru gokartowego w parku chorzowskim.
I wyszło szydło z worka- STRASZNIE boi się grzmotów. Wtulał się między nogi i nie zwracał na nic innego uwagi. Chociaż może to i lepiej, bo wokoło był tłum ludzi z nami i w odległości bliskiej nawet bokser.
Jutro ma się skontaktować ze mną wujek znajomego- szkolący psy policyjne. Podobno po przedstawieniu sytuacji przez mojego znajomego stwierdził co następuje: "ja tu mu pokażę kto tu rządzi", na szczęście po moim ataku na znajomego, wyjaśnił mi, że wujek to mówił ze śmiechem więc chyba Safar nie był największym psim skrzywieniem z jakim się spotka, albo o którym słuchał.
Mój początkowy strach po tych dwóch dniach ustąpił, chociaż nadal wolę nie ryzykować spotkań z nim bez kagańca.
Niemniej jednak nie jest tak źle jak początkowo sądziłam.
Roztył nam się, siły nabrał- a pięęęęęękny! Jak mało który.

Jutro postaram się wam go zademonstrować w nowej, grubej, cielakowatej odsłonie!

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=Purple]http://cyberwisienka.fotosik.pl/[/COLOR][COLOR=Purple]

[COLOR=Black]klikając w powyższy link macie możliwość obejrzenia 15 zdjęć z ponad 290 wykonanych dzisiaj :)

[COLOR=Purple]http://www.youtube.com/watch?v=weBH1Tw2cWw

[COLOR=Black]a ten link to krótki filmik, jaki to z Safara agresor :)[/COLOR]
[/COLOR][/COLOR] [/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Dzięki.Jest nie tylko śliczny,ale i przekochany.Nie mam z nim w tej chwili żadnych problemow.Jest bardzo grzeczny.Tylko strasznie dużo szczeka,każdy dzwięk za oknem go drażni.Dzwonił jeden pan zainteresowany adopcją,będę się z nim kontaktować w tym tygodniu.Jeszcze nic pewnego,ale może...Jeśli druga próba adopcji się nie powiedzie,to już go nikomu nie dam.Coraz trudniej się rozstać.To właśnie to ryzyko jeśli chodzi o dom tymczasowy.Pozdrawiam wszystkich śledzących losy Safika.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nowe wieści o Safarze.

Nasz mały (duży) morderca okazał się całkiem miły i przytulaśnym dobermanem. Gdy jestem u bunny to nawet nie trzeba mu już kagańca zakładać, co najwyżej muszę uważać, podczas okazywania przez niego radości, że mnie widzi na to aby nie zadrapał mnie przypadkowo pazurkiem (co już raz się zdarzyło i wykwitł przepiękny siniak).

Przytula się i w domu i na spacerach.
Mało tego- powiedzmy iż zaakceptował mojego znajomego, który czasami się z nami po parku chorzowskim kręci.
To znaczy to zaakceptowanie polega na tym, że nie warczy na niego i się nie rzuca, olewa z góry na dół jego obecność i (jak na Safara) pozwolił się nawet pogłaskać i sam się raz powtulał (czym prawie Czarosłwa przyprawił o atak serca, bo było mu lojalnie mówione, że jest lekko wypaczony psychicznie).

Oczywiście dalej nie pozwoli podejść nikomu innemu jak siądę na chwilę.

Podczas ostatniego spaceru poznał się ze swoim dobermanim kuzynem mojego znajomego.
Jak to dwa samce było początkowe spięcie, ale potem szły razem obok i przez pół godziny (dopóki znajomy ze swoim się nie ulotnił) był względny spokój i ignorowanie siebie wzajemnie.

Safar to pies uroczy ze wszech miar.
Przytulaśny, całuśny i kochany.
Czasami wychodzi z niego diabełek, ale cóż- tak to już z nim zapewne będzie.

Pozdrawiam,
[COLOR=Purple]wisienka86[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Po długich dniach pełnych wątpliwości i sprzecznych argumentów, doszłam do wniosku,że Safarka już nikomu nie oddam.Pies czuje się u mnie znakomicie,nie mam z nim najmniejszych problemów,a i reszta stada bardzo sie z nim zgrała.Przygarnełam niedawno malutką koteczkę,którą Safar od pierwszego dnia wziął pod opiekę i nie spuszcza małej z oczu.Nie ma sensu robić psu mętliku we łbie,kolejne zmiany właściciela i domu to przeciez dla niego stres.To ciężki pies,wręcz niebezpieczny i potrzebuje stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa pod odpowiedzialnym okiem konsekwentnego opiekuna.Nie będę ryzykować kolejnej nieudanej adopcji.Safar zostanie u mnie do końca swoich dni i już go nie oddam.Wszyscy się przyzwyczailiśmy i niech tak zostanie.Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Chyba obie z bunny za bardzo się przyzwyczaiłyśmy do tego urwisa i żal by było szukać mu domu.
Poza tym jak pisała obecna właścicielka dobermaniego cuda- każda kolejna adopcja byłaby dla niego stresem.

Ode mnie ma zapewnioną pomoc jeśli idzie o spacery z Safarem, przynajmniej po nich śpi jak zabity i nie szaleje za bardzo po mieszkaniu :)

Link to comment
Share on other sites

  • 5 years later...

Safarek odszedł dość niespodziewanie w maju 2012 roku. Jest pochowany na cmentarzu dla zwierząt w Bytomiu.
Pozostawił po sobie straszną pustkę i ciszę (pomimo, że w domu zostały inne psy i kilka kotów). Był moim spełnionym marzeniem: pierwszym psem adoptowanym ze schroniska. A także miłością od pierwszego wejrzenia: zawładnął moi sercem natychmiast gdy zobaczyłam jego mordeczkę wystającą ze schroniskowej budy, na długo zanim trafił do mojego domu.
Pokazał mi jak kochaja psy ze schroniska. I jak są wierne i oddane.
Bardzo za nim tęsknię, mimo wielu miesięcy jakie minęły od jego śmierci. Adoptowałam po nim kolejne schroniskowe biedy i wiem, że będe to robić tak długo jak tylko sił mi starczy. A kolejnym będę szukać dobrych domków lub pomagać w adopcjach jak tylko będę mogła.
I na pewno jeszcze zaadoptuję kolejnego dobka. Dzięki Safarkowi wiem jakie są wyjątkowe.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...