themagda Posted May 16, 2017 Share Posted May 16, 2017 Moja Puśka też miała takie objawy dziwne nawet dostała padaczki i odjechała całkiem myślała,m ze zdechnie wet przepisał Karsivan i sie całkiem poprawiło oprzytomniała i zyła jeszcze 1,5 roku po tym bez takich objawów aż do końca. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
paulajna Posted May 17, 2017 Share Posted May 17, 2017 To super! Cieszę się, ale każdy psiak jest inny. Jeśli piszę, że zrobiliśmy wszystko to tak jest. Niełatwo czyta się kolejne rady kiedy to już nic nie zmieni, a tylko dodatkowo wpędza w wątpliwości. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
uxmal Posted May 17, 2017 Share Posted May 17, 2017 Paulajna. Twój piesio miał też raka. Leczenie nowotworu też było wyniszczające. U Dyzia Karsivan już nie działał. To nie był ten etap choroby. Pies odszedł sam ale to odchodzenie- jak wcześniej pisałam było bardzo trudne. Próby "podnoszenia go" (3 rodzaje zastrzyków itp) nie pomagały. Długo nie mogłam dojść do siebie. Ze śmiercią się nie wygra jak już puka do drzwi. Cushing to taka dziwna choroba, która zabija z różnych stron. Zakrzepica, zawał, niewydolność nerek, wątroba, trzustka. Jak to jeszcze w miarę działa dobrze to może się okazać że dopadnie mózg ( albo przysadkę a może podwzgórze a może szyszynkę). Mało o tym wiemy więc zastanawianie się co można by jeszcze zrobić nie ma zupełnie sensu. Gruczolak to gruczolak i już. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
themagda Posted May 17, 2017 Share Posted May 17, 2017 paulajna nie chciałam cię denerwować i wiem ze kazdy piesek inaczej to przechodzi zwłaszcza ze te guzy bywają różne a są też cushingi bez guzów wiec nie gniewaj sie na mnie moze xle napisałam to nie była rada tylko tak sobie przypomniałam mja Puśkę jak dzięki temu Karsivanowi to miałam z nią jeszcze trochę szczęśliwych dni ale co innego ja zabiło . To fakt ze ze śmiercia sie nie wygra . Chociaż z cushingiem bywa ze sie wygra jest parę osób co wygrały a ja wziełam sobie po Puśce Lalunię zmarnowaną bardo i z kushingiem wklejałam badania i była leczona bez Vetorylu bo ważyła 1,5 kg dostawąła melatoninę i już nie ma złycj badań zadnego cushinga i zadnych tez objawów zewnętznych , a była łysa i siwa jak ja wzięłam i miała cushingowe wyniki i wątrobę zmarnowanę priby watrobowe gorsze od Puśki . wiec bardzo dobrze wiem ze bywa różnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
themagda Posted August 9, 2017 Share Posted August 9, 2017 Co u was dziewczyny jak wasze pieski. Mam teraz inny problem poważny bo sunia którą wzięłam chyba była bita bo si eboi ręki nawet jedzenia nie bierze z ręki i juz mam ją od marca a dalej się boi chyba takie coś to nie przechodzi do końca życia. Różne są problemy. Co u was? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aasti Posted September 8, 2017 Share Posted September 8, 2017 Nie zaglądałam tu od ponad roku,,, odkąd odeszła moja sunia...Teraz przeglądając ponownie jej rzeczy znalazłam pudełko po Vetorylu 60 mg... a w nim 3 niezużyte kapsułki leku..Moja Dzidziunia nie zdążyła,zasnęła na zawsze :'( a ja wciąż tak bardzo za nią tęsknię...Była ze mną 14 lat,,,od pierwszego dotyku po dotyk ostatni <3..... wiem to niedużo 3 sztuki,ale może komuś się przydadzą,bo ja i tak wyrzucę a są jeszcze ważne do końca roku do grudnia. Moja sunia była malutka i dzieliłam kapsułki na mniejsze porcje,jedna kapsułka starczała nam na kilka dni ....Jeśli kogoś to poratuje to proszę napisać....Pozdrawiam Wszystkich walących o swoje pieski ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
themagda Posted September 9, 2017 Share Posted September 9, 2017 Dlaczego nie weźmiesz znów pieska . ja wziełam 3 sunie i jestem z nimi szczęsliwa pewnie że zawsze mysle o mojej Pusi i jak patrze na moje sunie jak sie bawia to sobie wyobrażam ze Pusia też mogłaby z nimi być to mi się robi smutno ale jednak Te maluch tak mnie kochaja ze długo nie bywam smutna , bardzo je wszystkie kocham , mam filmy z Puśka nagruwałam bo wiedziałam ze długo nie pozyje z cushingiem i czasem oglądam ale staram się rzadko bo zaraz płaczę. Jak weźmiesz sobie pieska to zobaczysz jak bardzo go pokochasz , każdego pieska którego brałam bardzo kochałam , spróbuj będzie na prawdę dobrze . Ja też gdzies mam wetoryl w jej rzeczach ale juz nie ważny mam go na pamiątkę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sugarhill Posted September 11, 2017 Share Posted September 11, 2017 Ktoś z Was próbował leczyć Cushinga naturalnymi sposobami, ziołami, suplami? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
themagda Posted September 12, 2017 Share Posted September 12, 2017 ja leczyłam moją chora sunie tą co mam teraz i nie ma już cushinga leczyłam melatoniną tak wet kazal bo ona ma 1,5 kg i Vetorylu nie może , są chyba jeszcze ze dwie osoby t co zlikwidowały cushinga i cofnął sie na razie u mojej suni nie wraca jest wszystko ok. poczytaj ten wątek to je znajdziesz ja cały wątek 2 razy przeczytałam dużo się mozna dowiedziec. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
uxmal Posted September 12, 2017 Share Posted September 12, 2017 23 godziny temu, sugarhill napisał: Ktoś z Was próbował leczyć Cushinga naturalnymi sposobami, ziołami, suplami? Tak. Stosowałam dwie metody: zioła z dog natural http://www.dognatural.pl/ oraz mieszankę z książki "Pet Lover's Guide to Natural Healing for Cats and Dogs" Barbary Fougere. Zero efektów. Test ACHT to potwierdził -zero efektów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Weraroka Posted September 15, 2017 Share Posted September 15, 2017 witam ! mam sznaucera olbrzyma 35 kg, z cushingiem, od wczoraj bierze vetoryl, ale taka dawka (90mg) , że ja chyba zbankrutuję , a wyjścia innego nie ma !!! przeglądam forum i widzę że tu w większości maluszki , zastanawiacie się jak dzielić dawki, a u nas 2 tabletki dziennie!!! u Wery objawy zewnętrzne skórne są wszystkie, jest już właściwie łysa, ale jak jej wydęło brzuch to zaczęliśmy się zastanawiać, okazało się że ten brzuch to powiększona wątroba, po badaniach diagnoza cushing, czytam i szukam, jakie są efekty leczenia, wet mówi że psy przeżywają do 13 m-cy, a ma już 12 lat więc cudów się nie spodziewam, że jest łysa to nie taki wielki problem, innych problemów na razie nie zauważyłam , słabsze nogi ale to też wiek robi swoje, ciekawa jestem co nas czeka !! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
themagda Posted September 15, 2017 Share Posted September 15, 2017 słabe nogi to też z cushinga Moja Pusk to straciła w ogóle władzę w tylnych nogach na miesiąc po vetorylu odzyskała całkiem na półtora roku , Ja ci poradzę przeczytać cały wątek to sie zorientujesz co jest z tym cushingiem ja przeczytałam duzo tego ale warto, Co do ceny leczenia to te zalecane dawki są zdecydowanie za duże , przy wiekszych dawkach jak zauwazyłam żyją krócej jak będziesz czytac to zobaczysz ja zmniejszyłam dawke od początku i potem zwiększałam jak była potrzeba , Pod koniec życia Puśki jak już z nerkami było źle i z wątrobą to w miesiac mi szło na leczenie 4000 z codzienną kroplówką badaniami ,lekami i suplementami . Ciągnęłam ją ile sie dało wiec teraz coś sobie oszczędzaj na potem . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Weraroka Posted September 16, 2017 Share Posted September 16, 2017 themagda !! dzięki! czytam !! a już mam za sobą przygodę z ratowaniem życia mojego poprzedniego sznaucera , codziennie kroplówki , leki a nawet po krew jeździliśmy !!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
themagda Posted September 16, 2017 Share Posted September 16, 2017 No i pytaj zobaczysz jakie tu są edukowane dziewczyny na prawde potrafia pomóc interpretują wyniki i też pomagają np wysyłaja leki mnie wysłwły dwie osoby i też kożystałam w=z wiedzu tych dziewczyn na prawdę bardzo duzo wiedzą czasem wiecej niż niejeden wet . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ceris Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 Kochani, wracam na forum po bardzo długiej przerwie. Sprowadza mnie w tej chwili dosłownie histeria, bo mój pies jest w bardzo złym stanie i nie wiem czy to wina weta czy już moja :-( Riko od roku walczy z cukrzyca. Dostaje insulinę dwa razy dziennie. Jednak po ciężkich doświadczeniach z czerwca zmieniliśmy weterynarza, a tu potwierdzono Cushinga, co wcześniej w innym miejscu wykluczono. Mój dramat na dziś polega na tym, że Riko dostał trzy dawki vetorylu 30 mg (pies ważył 6 kg). Po drugiej dawce pies raz zwymiotował, ale pomyślałam sobie, że może to nic poważnego, bo wymioty miewa czasem od malutkiego szczeniaka. Po prostu taki typ. Jednak po trzeciej dawce Riko zaczął wymiotować ostro. Szybki telefon do wetki, co robić? Kazała odstawić vetoryl na trzy dni i zobaczyć, czy stan się ustabilizuje. Niestety późny wieczór i noc po tej nieszczęsnej trzeciej dawce był koszmarem. Pies wymiotował bez końca. Pił na szczęście, albo nieszczęście, bo po wypiciu kilku kropel znowu wymiotował. Nie mogłam pobrać próbki krwi do zbadania poziomu glukozy, bo uszy były tak zimne, że nie mogłam kropelki utoczyć, a jak się już udało, to od razu krzepła na skórze :-( Ledwie doczekałam ranka i z Rikiem prosto do wetki. Stwierdziła odwodnienie i spadek temperatury ciała o dwa stopnie. Poziom glukozy poza możliwościami glukometru :-( W wynikach krwi żadnego stanu zapalnego, więc dostał wit. B12, zastrzyk na zatrzymanie wymiotów i jeszcze jakiś trzeci - już nawet nie pamiętam co to było. Do tego kroplówkę. Dzisiaj znowu kroplówka i znowu zastrzyki, w tym coś na wzmocnienie wątroby. Dziś temperaturę ciała ma w normie, ale ogólnie od wczoraj w strasznej formie. Poziom glukozy na dzisiaj 97 jm. Śpi, nie sika, jest jakby w letargu. Wczoraj wychodził jeszcze na dwór, ale tam tracił orientację po co wyszedł i zaraz chował się w jakieś zakamarki, w gęste zarośla... Piszę chaotycznie, ale boję się o niego strasznie mimo, że jest pod opieką weterynarza. Czy to możliwe, że te trzy dawki vetorylu po 30 mg uszkodziły mu wątrobę albo nerki? Jutro mamy znowu zjawić się na wizycie kontrolnej, ale już nie wiem czy ufać tej pani doktor? Od wczoraj wertuję neta w poszukiwaniu informacji o dawkowaniu leku. A przed pierwszym podaniem vetorylu pytałam, czego mogę się spodziewać, na co uważać. Przed niczym mnie nie przestrzegała, jedynie przed tym, żeby leku nie dzielić i podawać w rękawiczkach :-( Rety, niech mi ktoś coś podpowie, co mam zrobić? Z nerwów i strachu padnę prędzej niż mój Riko :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bou Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 Nie pomogę wiele...za mało informacji,poza tym - to net,nie real.Jedno tylko - moim zdaniem pies jest na niewlaściwych dawkach insuliny,opisujesz "załamanie" pracy trzustki. Nie potrafię powiedzieć ile w tym winy Vetorylu.Poza tym - jest chory na ZC - czy nie?Miał test,badania?Diagnostyka Cushinga jest dość trudna. Może skonsultuj sie z drugim wetem? 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
themagda Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 A ja wiem z doswiadczenia ze kazdy wet daje za duze dawki Vetorylu ja dałam 1/3 tego co on zlecił i jeszcze potem obniżyłam i dopiero było dobrze odczekaj z Vetorylem z 5 dni nic nie dawaj podziel dawkę na po 5 mg i jak juz będzie z psem dobrze za parę dni daj tylko tyle nawet jak wet będzie naciskać ze wiecej duzo picia i jak bierze kroplówki to mu to wypłucze wetoryl i cukier . Psy zdychają po Vetorylu a to dlatego ze dawki są strasznie duże , może kiedyś weci sie w tym połapią ale na razie wlą tak wielkie mimo ze są zgony po Vetorylu . Dawaj potem takie małe daweczki bo w miarę pistepowania choroby i tak zwiekszysz ale stopniowo i nie będzie takich nagłych sensacji. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ceris Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 Spróbuję w miarę krótko wytłumaczyć najistotniejsze. Riko od dziesięciu lat był pod opieką tej samej przychodni weterynaryjnej. Ratowali nas z wielu opresji, ufałam im. Rok temu zdiagnozowano cukrzycę. Najpierw wykluczano inne możliwości: ZC, moczówkę, niewydolność wątroby... Wykluczono wszystko i diagnoza ostateczna - cukrzyca. Długie ustalanie dawki insuliny. W międzyczasie zmiana z Caninsulin na Gensulin N. W końcu do czerwca żyliśmy w miarę normalnie. Piszę "w miarę", bo częste picie i sikanie, nocne również, dawało nam w kość cały czas. Zgłaszałam to wetowi, ale jakoś to ignorował. W czerwcu tego roku Riko miał problemy neurologiczne, brak kilku odruchów bezwarunkowych, opadnięte prawe ucho, obwieszone wargi z prawej strony, otwarta non stop prawa powieka nawet wobec rażącego światła. Długa historia. Wtedy nas w zbyto, ze stwierdzeniem, że to cukrzyk i czego ja jeszcze chcę. No w każdym razie wyszło na to, że mam czekać na zgon :-( Wtedy szok i szybka zmiana weta. Tu nam pani doktor pomogła. Psa przywróciła do żywych, ale zastanowiło ją w kolejnych wizytach to co i mnie, czyli ciągłe picie i sikanie, przy insulinie od roku, duży brzuch, przetarcia na skórze. Najpierw na szybko rentgen, usg i okazało się, że w obrazie Riko ma powiększoną wątrobę, serce, cofniętą krtań. Riko ma stany "zawieszki", drgania przednich łap, białą wydzielinę z prawego oka. Wykonano badania krwi z wysyłką do analizy w Warszawie. Wyniki wskazały jednak według mojej pani wet ZC. Cukrzyca to pochodna nieleczonego ZC. Masakra. I teraz trzy dni temu dostał pierwszą dawkę vetorylu. Po trzeciej dawce jak opisałam wcześniej - nagłe załamanie stanu zdrowia psa. Teraz to sie boję, że dawka vetorylu była za duża. ps. dzisiaj rano przed kroplówką glukoza 97 jm, zatem insuliny nie dostał, teraz glukoza 147 jm, więc insuliny też nie dałam. Riko nic nie je, teraz nawet nie pije, nie sika... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bou Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 ceris...kiepsko to wygląda,wiesz o tym,prawda? :( Od kiedy nie pije?Jeśli dziś dostał kroplówkę (zakładam,że min.500 ml) - to nie ma tragedii,że nie pije.Ale siusiać powinien....... Jak będzie taka możliwość,to oznaczyłabym hormony tarczycy. Trzymajcie się,Rico - walcz,nie daj się! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ceris Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 Wczoraj kroplówki dostał ok 250 ml. Wysikał się raz w posłanie. Dzisiaj dostał jakieś 150 ml kroplówki. Dzisiaj nie sikał. Riko ma na dzisiaj masę 5 kg. Byłam przekonana, że dzisiaj kroplówki dostanie nieco więcej niż to co dostał :-( Jutro będę upominać się o więcej. Pociesza mnie tylko fakt, że Riko wreszcie ma ciepłe uszy i łapki. Krążenie wraca do normy? Do tej pory miał lodowate uszy i łapy. Ciągle śpi, ale reaguje na swoje imię, podnosi główkę na pytanie, czy pójdziemy na spacer, gdzie jest smycz. Jednak jest słaby i nie ma ochoty na spacery. Oczy takie o błędnym spojrzeniu. O nerki się boję najbardziej :-( Jeśli wysiadły to ... Gdybym wiedziała o tych dawkach vetorylu przepisywanych przez wetów, dzisiaj mój pies nie byłby w tym stanie :-( Poprostu ufam (ufałam), że wiedzą więcej niż ja prosta baba. Trzymajcie za nas kciuki :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bou Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 Trzymam mocno.Sądziłam (nie wiem czemu),że jest większy.Jak na swoją wage - nawodnienie jest ok.Okryj go,niech ma cieplutko,zapewnij mu spokój. Zastanawiam się,czy Ci powiedzieć,ale zdecydowałam,że tak - nie przestrasz się,Rico może (nie musi) dostać ataku drgawek (cos podobnego do ataku epi). Obym sie myliła,nie musi tak być - jak wspomniałam. Trzymaj się...siły Ci życzę I zdrowia dla Rico. Odzywaj się. M. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
uxmal Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 Ceris. Na ulotce Vetorylu jest zapis: Początkowa dawka terapeutyczna Vetorylu wynosi około 2 mg/kg, w zależności od dostępnych możliwych kombinacji różnych wielkości kapsułek. Ten sam zapis jest w Książce Kliniczna i Endokrynologia psów i kotów. 30 mg podawałam 12 kg sznaucerowi. 30 mg na 6 kg psa to raczej za duża dawka jak na pierwsze dni leczenia. Jest też druga możliwość: rozłożenie dziennej dawki vetorylu na dwie części ( np prof Lechowski o tym wspomina)- ale to trzeba robić z głową i pod okiem dobrego veta. Jeśli nie był sprawdzany jeszcze poziom potasu, sodu to poproś veta o sprawdzenie. Vetroyl podwyższa poziom potasu. Ponadto przy połączeniu innych leków (np lotensin). może być jeszcze wyższy. Niestety nie wiem czy jest jakaś interakcja z lekami na cukrzycę + vetoryl. Moja wet bardzo zwracała uwagę na ten potas i co miesiąc sprawdzaliśmy jego poziom. Niewielki skok powyżej normy powodował zdenerwowanie. POTAS JEST BARDZO WAŻNY. Przy podawaniu vetorylu trzeba go sprawdzać. Sprawdzaliśmy zresztą wszystkie elektrolity. Też miałam tak jak u Ciebie- pierwsza diagnoza- wykluczenie Cuschinga. Ale ta diagnoza była błędna dlatego, że ktoś gdzieś pomylił kolejność próbek. :( Trzymaj się mocno. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ceris Posted October 5, 2017 Share Posted October 5, 2017 Sytuacja wygląda tak. Noc była bardzo ciężka. Riko znowu wymiotował, nie miał zupełnie czym, bo trzecia doba bez jedzenia, tylko na kroplówkach, więc wymioty skąpe samą wodą i żółcią. Zero sikania. Rano dostał znowu 250 ml kroplówki, znowu zastrzyki na wstrzymanie odruchu wymiotnego, furosemid na nerki. W pęcherzu było prawie pusto. Morfologia cały czas w normie, bez wskazań na stan zapalny, bez śladów odwodnienia. Glukoza po wczorajszym wieczornym odczycie (147 jm) na dziś rano nagle 475 jm. Zatem dzisiaj dostał insulinę. Ogólnie na teraz (godz. 12.40) Riko ciągle śpi, ale reaguje na wołanie i jakieś szurania domowe, wzrok zrobił się przytomny. Godzinę temu nareszcie się wysikał. Kolejna dawka furosemidu o 16. Chyba wracamy do żywych. Jeśli z tej dziwnej zapaści wyjdzie, to dawkę vetorylu znacznie zmniejszę z 30 mg na 10 mg na początek. I będziemy monitorować postępy z ZC. W aptece może mi to podzielą, jak sugerowali tu wcześniej inni forumowicze. Jednak i tak będę miała kłopot z podaniem kapsułki, bo mój księciunio nie połknie czegoś takiego w najlepszym nawet smakołyku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
themagda Posted October 5, 2017 Share Posted October 5, 2017 ja bym zlikwidowała kroplwki miże nerki pidejma pracę a dawałabym czystą wodę do pyska srzykawką . Jeśli nie wydala płynu a dolewasz ciagle to płyn zacznie sie zbierać w jamach ciała najpierw w brzuchu a potem w płucach i pies zacznie sie dusić i zdechnie . troche czystej wody ale nie duzo strzykazwka i zadnej kroplówki. Takim sposobem kroplówkowym zdechła sunia mojej siostry udusiła sie i mimo ze nie sikała 2 dni dalej w nia lali kroplówki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ceris Posted October 5, 2017 Share Posted October 5, 2017 Jest 21. Riko po kroplówkach i lekach sika i to dużo. Po popołudniowej kroplówce spokojnie zasnął. Przez sen zrobił pierwszą kupę od trzech dni. Po powrocie do domu nadal spokojnie śpi i tu zaniepokoił mnie ten sen taki "bezwładny". Można go na drugi bok położyć i się prawie nie wybudza. Początkowo myślałam, że to wynik spadku napięcia, bólu itp. i w końcu tknęło mnie, że to może jednak spadek glukozy. Uszy zimne jak lody, więc szybkie dogrzewanie ucha i wynik glukozy 38 jm. Kolejny szok. Sama mam już huśtawki emocji, których nie życzę nikomu. Od płaczu po chwile głupiej nadziei. Pies dostał wcierki miodu do pyska. Glukoza drgnęła w górę o 30 jednostek. Czekam znowu na kolejny przełom. Kolejna noc na nogach :-( Już tracę orientację w sytuacji :-( Co do vetorylu. Pani wet złożyła fakty do gromady i stwierdziła, że u Rika powodem ciężkiego stanu było podkliniczne zapalenie nerek. Zapalenie miało ukrytą postać, a vetoryl pokazał gdzie jest problem. Twierdzi, że dawka nie była toksyczna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.