Jump to content
Dogomania

Dopadła nas choroba Cushinga


kasia_r

Recommended Posts

[COLOR=#0000ff]Mnie też nie chce [/COLOR][COLOR=#0000ff]się w to wierzyć. Dość dokładnie przeczesałam internet i nic...podejrzewam, że ci co pisali o trudnościach z wysyłką leku do Polski, kupowali ze sklepów powiązanych w jakiś sposób z pośrednikami dostarczającymi leki do nas. Ten sam pośrednik przez którego w grudniu sprowadzałam Vetoryl dla Figi, pokazał się w zaprzyjaźnionej Lecznicy i zaoferował chęć dostarczania Vetorylu jeśli będzie potrzebny...cena ta sama po jakiej ja sprowadzałam. 210 zł za opakowanie 30 mg i 140 zł koszty dostawy. Tylko koszty dostawy są niższe jeśli zamówi się więcej opakowań. Ja wtedy za 2 zapłaciłam 560 zł....później już sprowadziłam bezpośrednio z Anglii dużo taniej. Poinformowała mnie o jego propozycji p. doktor która opiekowała się Figą do końca. Nie skorzystała z jego propozycji. Mnie wtedy też zalecała szukanie bezpośredniej dostawy, bo pośrednicy dużo biorą. Mogą mieć 1 lub 2 takie hurtownie z lekami dla zwierząt z którymi stale utrzymują kontakt. I tracą jak się nie korzysta z ich usług.
Moja znajoma z Anglii napisała do PetDrugsOnline i czeka na odpowiedź. Ma mi napisać jak tylko dostanie od nich maila.
Pozdrawiam.
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Witam.
Podobnie , jak wielu z Was, najpierw obczytałam wszystko co się da w necie i trafiłam tutaj.
To racja,że wielu wetów działa metodą prób i błędów i jak człowiek sam nie naprowadzi ich na właściwą drogę - czyli zażąda kategorycznie określonych badań, to będą nasze zwierzaki leczyć na wszystko co popadnie i dopiero , jak objawy nie zmieniają się, to próbują czegoś następnego i jeszcze innego...a czas ucieka.
Mój pies (9 lat, 26kg) ma od czterech lat cukrzycę, przyplątała się też zaćma, a teraz ZC- taka jest diagnoza, po moich naciskach na zrobienie kompleksowych i specjalistycznych badań krwi i moczu, krzywej cukrowej i testu hamowania dexametazonem.
A to wszystko dlatego,że po bardzo dobrze przebytej operacji usuniecia śledziony (guz, na szczęście nie złośliwy),w miesiąc po niej pies zaczął sikać w domu i bardzo dużo pić.Ponadto stale , zwłaszcza w nocy domagał się wyjścia na siusui i zachowywał się jak hydrant- lał i lał... w suczej pozycji.
Zważywszy,że był zawsze bardzo czysty i prędzej by pękł,niż zrobił co kolwiek w domu, stwierdziłam,że jest chory i zaprowadziłam go do naszego weta,myśląc że psu coś się poprzestawiało z insuliną po tej operacji. Nasz wet zlecił badania, wyszło dużo cukru, parę innych podwyższobych wyników,ale o dziwo ALAT, który był przed paru laty tragiczny(700-1000) spadł do 77.... cud prawdziwy.
Wyszło na to,że trzeba psu zrobić krzywą cukrową i na nowo ustawić insulinę. Na krzywą pojechaliśmy do kliniki, bo nasz wet nie miałtakich warunków(pies musiał mieć pobieraną krew z żyły, bo uszy miał za cieńkie i zeby go nie męczyć, trzeba było założyć wenflon)
Wyszło,że za duża dawka Caninsulin i/albo uodpornienie na ten rodzaj insuliny.Dobrze, zastosowano nową insulinę w jakiejś dziwnie małej dawce - sikanie i picei nie zmniejszyło się, wet dał wiekszą dawkę insuliny- nic, to samo. Ja już wtedy,widząc,że jakoś nie bardzo wet radzi sobie z przeliczaniem dawek insuliny z Canin (40) na Lente 80, zaczęłan obczytywać inne choroby z objawami nadmiernego sikania i picia i nietrzymania moczu, bo mój pies potrafił popuścić w czasie snu i leżał w kałuży moczu... Był problem wówczas z wychodzeniem na dwór, bo przecież mróż -15, a on ma mokry bok.... Masakra! Dawki insuliny zwiększaliśmy do mamentu, gdy osiągnęły te pierwotne (wg pierwszej krzywej-za duże).
I wtedy zażądałam zrobienia badań na ZC. Za wynikami z Niemiec czekałam- uważam za długo-bo ponad dwa tygodnie. U mojego weta-wyniki analiz dostał przez internet na drudi dzień najpóźniej, a w klinice....przecież laboratorium niemieckie tez ma internet... Szkoda słów.
No i wreszcie jak przyszły wyniki, to wyglądały tak:
-kortyzol przed podaniem dexametazonu 247 nmol/l
-kortyzol po 4 godzinach od podania dexametazonu 46 nmol/l
-kortyzol po 8 godzinach -"- 194 nmol/l


Wet powiedział,że musi to jeszcze obczytać, ale że można leczyć Vetorylem, leczten ma masę skutków ubocznych...

Czy to jest w końcu postać nadnerczowa, czy przysadkowa?
Pytałam, ale nie bardzo dostałam odpowiedź, a może byłam tak zdenerwowana,że nie zapamiętałam.

Teraz po przeczytaniu Waszych postów zastanawiam się , co dalej....

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#0000cd]Witam.
Wygląda to na nadnerczową i oby tak było. U mojej suni jej lekarka bardzo szybko podejrzewała ZC i posłała krew i mocz do badania. Wyniki dostała w ciągu 3 dni. Wiedziała już wtedy że to Cushing ale chciała jeszcze dokładnie je w domu przeanalizować. U nas był problem tylko z wątrobą i te wyniki były bardzo złe. Nie miała cukrzycy, morfologię świetną...trochę ale tylko trochę gorsze były wyniki z moczu. No i oczywiście dużo piła i sikała. Jak zdarzyło jej się kilka razy w domu, to zaczęliśmy z mężem pilnować i szybko wyprowadzaliśmy ją na dwór. Nawet około 3 nad ranem. Po pierwszym opakowaniu Vetorylu było już lepiej. Wyniki o połowę lepsze. Tylko że sunia miała odmianę przysadkową...a na guza przysadki nie można nic poradzić. Prawie wszystkie lekarstwa mają takie czy inne skutki uboczne. Z tych stosowanych w Zespole Cushinga Vetoryl jest najskuteczniejszy i bardziej bezpieczny. Lekarka mojej suni nigdy by nie podała leku zastępczego, bo bardzo szkodzi na wątrobę. Ona dokładnie przestudiowała wszystko o ZC, konsultowała się z lekarzami we Wrocławiu i dlatego podawaliśmy Vetoryl. Trzeba dokładnie znać dawkę odpowiednią dla pieska. A co do odmiany przysadkowej...zorientowaliśmy się jak zaczęła dostawać ataki padaczki....chociaż p. Magda wcześniej wspominała, że boi się żeby Figa nie miała guza przysadki mózgowej....i faktycznie miała.
A co dalej...sprowadzić Vetoryl i podawać pieskowi podczas śniadania około 8 rano...a sprowadzić najlepiej 2 lub 3 opakowania. Taniej wyjdą koszty wysyłki. Od 0 do 2 kg jest 6,99 Funta.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w leczeniu pieska, a jemu długich lat życia. Jest jeszcze młody. Moja w maju by skończyła 15 lat....
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

hmmm dziwny ten weterynarz i dziwne laboratorium, choc ja powiem szczerze, ze przez zamotanie laboratorium tez czekalam tydzien na wyniki testu ACTH

dzisiaj bede dzwonic do domu jak tam wszystko przebiega z podawaniem vetorylu. A o sam lek nie powinnas sie martwic- jak dotad kazdy mowi, ze jest najlepszych i dr Popiel, ktory badal moja sunie, z Wroclawia, majacy dosyc spore doswiadczenie z ta choroba, powiedzial, ze jest to zdecydowanie najbezpieczniejszy i najskuteczniejszy z obecnych lekow.
to smieszne, ze ty musialas naciskac na zrobienie badan... widocznie nie jest Einstein'em ten weterynarz

wogole co do weterynarzy sa naprawde dziwne ich przypadki. Ja np kiedy w moim malym miescie pojawila sie druga weterynarz (po tym co napisze nie zdziwicie sie, ze bardzo sie ucieszylam ja jak i inni wlasciciele zwierzat) dowiedzialam sie, ze chorobe skory mojego psa poprzedni weterynarze postanowili leczyc lekiem dla koni i krow, w dawce ktora moglkaby powalic owczarka. A ratlerek moich znajomych z wizyty u nich juz zywy nie wrocil, dostal zapasci po podaniu jakiegos leku. Kiedy moja sunie pogryzl amstaff zaszyli ja jak skarpetke, kasujac mnie 150zl. szwy piuscily po 3 dniach, kiedy wrocila nasza weterynarz powiedziala, ze wogole sa niepowazni i juz 6 pies z rzedu trafia do niej po szyciu przez nich, bo uzywaja jakichs sznurkow zamiast profesjonalnego sprzetu i zszywaja jak skarpetke/ Moj pies mial tylko 2 pekniecia skoryy, z zewnatrz nie wygladalo to strasznie, ale okazalo sie, ze ma calkowicie pomiazdzone mieso pod skora i skory sie wogole nie trzyma. wogole gosciu zsie zachowywal jakbym miala jakies problemy psychiczne, a mojego jamnika pogryzl amstaff hello. Takze skoro ty musisz sie prosic weta o robienie badan, to znaczy, ze srednio zna sie na tym coi robi i ja bym go zmienila

Link to comment
Share on other sites

W moim miasteczku jest wet super,który świetnie leczył cukrzycę mojego psiulka, ale na operację musiałam jechać do dużego miasta do kliniki i potem na kontrolę, wiec jak się zaczęło sikanie, to pomyślałam,że tam mają więcej doświadczenia, sprzęt i szpital... Z operacji też byłam bardzo zadowolona... Ale to byli inni prowadzący. No cóż, wracam do naszego weta "rodzinnego", bo mam do niego zaufanie,a mój zwierzak nie jest jakimś kolejnym anonimowym przypadkiem.Jaki widzicie, nie zawsze w małych miejscowościach jest gorzej.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#0000cd]Też bym już dawno zmieniła weterynarza. Tak zrobiłam 4 lata temu jak moja jamniczka zaczęła dużo pić...poszłam zrobić jej badanie krwi...do dużej i podobno dobrej lecznicy...podobno, bo w/g mnie beznadziejnej..i nie zrobiłam bo nie robili na miejscu tylko wysyłali do analizy. Poszłam do obecnej Lecznicy i badania zrobili od ręki. Sunię obsłuchała, zajrzała do ślepków, uszek, zmierzyła temperaturę...wyniki były po 4 godzinach. O wszystkim zostałam dokładnie poinformowana najpierw telefonicznie a później jeszcze raz osobiście. Miała złe próby wątrobowe i od tej pory leczyliśmy ją na wątrobę. Skutecznie. Podejście do zwierząt i właścicieli idealne. Przeszła u nich 2 operacje. Przy pierwszej uratowali suni życie..w poprzedniej lecznicy raczej by nie przeżyła. I tak przez prawie 4 lata mieli ją pod opieką. Nigdy nie lekceważyli żadnych moich uwag czy spostrzeżeń. Cushinga zaczęła podejrzewać już w październiku jak po operacji guza sutka nie minęło jej picie i sikanie. Sama mi powiedziała co podejrzewa i czy zgadzam się na wysłanie próbek do Wrocławia i Niemiec..oczywiście się zgodziłam. Podejrzenia się potwierdziły...tylko było gorzej niż myśleliśmy bo miała oba przypadki Cushinga. Nadnerczową i przysadkową z guzem. Opiekę zawsze miała świetną. Zawsze, o każdej porze mogłam zadzwonić jak miałam wątpliwości czy coś się działo z sunią. Jej już nie ma, a p. doktor potrafi zadzwonić, porozmawiać, zapytać o samopoczucie...
[url]http://4lapy.bedzin.pl/[/url]
To jest link do tej Lecznicy. Można zobaczyć czym dysponują i ich własne psy..piękne.
Pozdrawiam i życzę dobrego wyboru lekarza dla piesków.
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Dzięki.
Nicolette, o Twojej suni czytałam dzisiaj rano.... popłakałam sie, tak już mam... Ale dzięki za te wszystkie wpisy, bo one innych napełniają nadzieją i
pomagają podjąć decyzję o leczeniu, zwłaszcza wtedy, gdy wet mówi,że mam sobie obczytać skutki uboczne w necie i potem podjąć decyzję...
Ja bym tak nie zrobiła komuś, kto nie dość że jest związany emocjonalnie, to jeszcze nie zorientowany, co to za choróbsko. Ja na szczęście miałam do czynienia z naukami pochodnymi biologii i nie jestem do końca dyletantem, ale przecież wet o tym nie wiedziała....

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry, cieszę się,że trafiłam na ten wątek.
Półtora roku temu trafił do nas 8,5 letni wówczas labrador (avatarek).Trafił w fatalnym stanie skóry,sierści, potwornie zarobaczony.
Łyse placki na szyi,nogach,ogonie,cały ogonek kiepski tzw.szczurzy.Pił i sikał bardzo dużo. Miał robione badania w kierunku choroby Cushinga w Idexxie oraz wiele innych badań- morfologia,szeroka biochemia,profil tarczycowy szeroki, profil insulinowy,geriatryczny,poziom cukru.Wszystkie wyniki dobre. Jedyny wynik poniżej normy to ciężar właściwy moczu- 1,010. Badanie USG- wszystko idealnie,a robione na dobrym sprzęcie.
Jednak wiele objawów,które występują u Wondera, jest charakterystycznych dla Cushinga.
Dużo pije,dużo sika-ale nigdy nie zdarzyło mu się w domu. Łyse placki powiększają się,szczególnie wokół szyi i na grzbiecie, czasem występuje u niego drżenie tylnych łapek i ciężkie podnoszenie się -psiak ma 10 lat. Serce zdrowe, apetyt jak na labradora przystało,zjada wszystko bardzo chętnie :) Nie jest otyły,raczej szczupły,bo to duży pies,a waży 39kg, nie ma obwisłego brzucha,wręcz odwrotnie. Dodam,że przez pół roku walczyliśmy z robalami, walka nie do końca wygrana,bowiem co jakiś czas wychodzi z niego glista....Ale przytył po pół roku,więc coś nam się udało.
I mam pytanie do Was ,czy powtarzać badania w kierunku choroby- to ostatnie było robione ponad rok temu.
Jeśli tak, to jakie? ponownie test hamowania czy jakiś inny?
A badanie moczu można wykonać w zwykłym laboratorium czy też wysyła się do Niemiec?

Link to comment
Share on other sites

gryf80- c.właściwy moczu jest w normie, bo 1,020 a norma 1,016-1,040
pH 6.0 a norma 5,0-6,5 zakwaszacza nie dajemy.

teacher- ja pisałam że w Niemczech, bo akurat ta klinika tam posyła, mój wet "domowy" posyłał do LABOXXXX w Warszawie i wyniki były porównywalne z niemieckimi.

Czy Cushing zawsze musi być związany z guzem na przysadce lub nadnerczu? Wet powiedział,że jeśli pies nie dostawał sterydów - to tak....
A mój nie dostawał :(
Ale zdecydujemy sie podawać Vetoryl, tylko muszę go jakoś zdobyć przez weta.

xenapoland- dzięki za słowa otuchy, mam nadzieję ,że u Twojej psiuli też będzie poprawa.

Edited by DankaO
Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#0000ff]My też robiliśmy badania we Wrocławiu i Niemczech. Akurat nasza p. doktor ma z nimi umowę i zabierają próbki do analizy sami.
Moja sunia miała bardzo niski ciężar właściwy moczu...1.000...fosfatazę miała złą. Bardzo wysoką. Poprawiła się o połowę po pierwszym opakowaniu Vetorylu. Nie zawsze pies ma obie odmiany Cushinga i nie zawsze z guzem. Są tu opisane przypadki tylko kory nadnerczy. I wcale nie musi mieć guza w nadnerczu. Może, ale nie musi. My mieliśmy pecha, bo miała obie odmiany i guza przysadki...sterydów nigdy w ciągu całego życia nie dostawała ani leków zawierających sterydy. Nie było potrzeby.

DankaO. Lecz pieska. Wet może ale nie musi mieć racji. Poczytałaś dużo na temat Cushinga i orientujesz się dobrze. Jak w każdej chorobie nie musi mieć wszystkich objawów. Myśmy nawet się nie zastanawiali, tylko od razu zdecydowaliśmy się na leczenie. Fakt, lekarstwo jest drogie ale czego się nie robi dla członka rodziny. Nawet mieliśmy zrezygnować z wyjazdu nad morze, a sunia jeździła każdego roku i jednak mieliśmy z nią jechać...nie dożyła.
Ja często jak wchodzę do pokoju lub z niego wychodzę, to patrzę na fotel żeby sprawdzić jak czuje się Figa..w kuchni jak otwieram lodówkę lub szykuję jedzenie...też tylko czekam jak wejdzie i spojrzy..ciężko po tylu latach przyzwyczaić się do nieobecności członka rodziny. Bardzo ciężko. A jestem tu nadal żeby ewentualnie komuś pomóc lub doradzić. Jestem to winna naszej suni i innym chorym psiakom.
Pozdrawiam serdecznie.
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

My też jesteśmy zdecydowani na leczenie, kasa to przecież nie wszystko. Byliśmy u weta z wynikami z kliniki i chcemy aby poprowadził dalej naszego choruszka.Przeanalizuje jeszcze wyniki i pod koniec tygodnia wszystko ustalimy.
Nicolette, ja Cię doskonale rozumiem.Kiedyś już miałam sunię i też odeszła, ale dożyła 16 lat.Bardzo ją kochałam i pamiętam nawet dziś, gdy mam dwa inne psiaki.Myślę,że Twoja pomoc jest ważna dla wielu ludzi, bo nie czują się tacy zagubieni z nieszczęściem choroby. Jeszcze raz dzięki.

Link to comment
Share on other sites

A jaki wynik jest cushingowy ?
Może wpływ ma też to, że ma cukrzycę?
Hamowanie kortyzolu deksametazolem dało wynik i to jest chyba podstawa diagnozy.
Normalnie nadmierne pragnienie i sikanie to objaw cukrzycy nie leczonej, ale mój pies dostawał insulinę.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#0000ff]My już mieliśmy 2 jamniczki. Przed Figą była Cora. Tylko Corę wzięliśmy jak miała 2 i pół roku...jej właściciele nie mieli dla niej czasu w końcu wylądowała na fermie kurzej...a my mieliśmy czas i serce i była [/COLOR][COLOR=#0000ff]u nas 11 lat. Niestety, miała białaczkę, późno rozpoznaną. Na nasze żądanie zostało zrobione badanie krwi, bo wet nas zbywał i leczył nie to co trzeba. Figa do nas przyszła dopiero po 9-ciu miesiącach. Bałam się znowu wychowywać pieska i patrzeć jak odchodzi....ale Figusia-przyklejka została i to było szczęście. Kochana była jako 2 miesięczny szczeniaczek i cudowna jak dorosła. Do 15 lat brakło jej 2 m-cy...co zrobić. Takie jest życie.

[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='teacher']Sprawdziłam fosfatazę,mam wyniki z 3 różnych badań i wszystkie prawidłowe.
Weci po prostu nie wiedzą co psiakowi dolega.....[/QUOTE]

jak robiliście test hamowania i wyszedł negatywny to trzeba chyba poszukać innej przyczyny, picie i sikanie to też może być moczówka prosta - wykluczał wet?

Link to comment
Share on other sites

dokładnie(choc żródła podaja że przy moczówce mniej niz 1,004-ale wiadomo w życiu może byc inaczej,każdy przypadek jest inny) jeśli biochemia była robiona dawno zrobiłabym raz jeszcze kreatynine(nerki-niski ciażar jest także prz niewydolnych nerkach)
[B]danka[/B] podobny do tego co przedstawiła teacher,ale jeśłi robiła test hamowania to ok

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...