Jump to content
Dogomania

Czy moglibyście mi opisać jak zachowują się rottweilery?


Czoko

Recommended Posts

Dzień dobry!
Czy moglibyście mi opisać jak zachowują się rottweilery?
Wczoraj wieczorem nieźle się przeraziłam - podczas spaceru spotkaliśmy rottweilera na smyczy i w kagańcu - psy się przywitały trochę szczeknęły i tamten zaczął się strasznie rzucać a właściciel spytał czy może go spuścić ze smyczy - byłam zdziwiona dlaczego o to pyta! Nie widziałam niebezpieczeństwa we wspólnej zabawie dwu psów w kagańcach i usłyszałam że jeśli chcę mieć psa rozszarpanego przez rottweilera pazurami...
Nie wiem jak zachowują się bojowe psy, dla mojego aportera – kundelka mix retrievera najważniejszy jest pysk i wszystko co da się przynieść w zębach i szaleńcze biegi i skoki i zabawa na całego...
Dziękuję i pozdrawiam Ewa

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aga 2']Aj, pomalu, pomalu... Wlasciciel rottweilera zapytal, czy moze spuscic swojego psa ze smyczy, a potem sie zdziwil, bo rottweiler moglby rozszarpac pazurami Twojego psa?
Jak sie zachowuja rottweilery? Ale w jakim sensie?[/quote]

Mała przebiegała obok pana z psem szczeknęła i pobiegła dalej. Rottweiler strasznie się szarpał i szczekał a jego pan spytał czy chcę żeby spuścił psa ze smyczy że to że jego pies jest w kagańcu o niczym nie świadczy bo zęby nie są mu do niczego potrzebne – jego pies zaraz rozszarpie moją pazurami... Pan się nie zdziwił tylko mnie poinformował!!!
Nie mam pojęcia jak walczą rottweilery – czy trafiłam na jakiegoś agresywnego psa, czy pan nas straszył swoim psem... Przeraziłam się bo niedawno właśnie na tym osiedlu jakiś pies z kolei zagryzł drugiego na oczach właścicielki...
Wtedy przerażeni czym prędzej odeszliśmy od tego pana a mała zachwycona padającym deszczem biegała dużo dalej...
Mała i tak wszystkiego o wszystkich się boi...
Brat męża miał bardzo długo za czasów gdy Krzyś był malutki rottweilerkę Tuję - ale pamiętam ją jako usposobienie łagodności, pamiętam też jej cudne maleństwa...

Link to comment
Share on other sites

Nienormalny właściciel i nienormalnie wychowany pies. Rottweiler, to faktycznie uosobienie spokoju, ale w rękach rozsądnego właściciela. W przeciwnym wypadku można z niego zrobić "psiego mordercę", ale taki sam może być każdy innych pies bojowy, molos czy nawet ON-ek. Sądzę, że właściciel chciał dobitnie dać do zrozumienia, że każdy pies ma być na smyczy aby nie prowokować jego pupila.

Link to comment
Share on other sites

Czoko- właściciel rottka dał Ci wyraźnie do zrozumienia, że nie możesz dopuszczać do sytuacji, w których Twój pies podbiega do innego, oszczeka go i sobie pójdzie. Prowokuje w ten sposób innego psa do ataku. Jak uważasz, słusznie postąpiłaś nie pilnując własnego psa? Często też mam takie sytuacje, żeidę sobie spokojnie ze swoimi psami i nagle podlatuje jakiś mały szczekacz do nich z zebami albo szczeka na nie. Nie znoszę takich sytuacji i denerwuje mnie to, że ktoś inny olewa sobie wszystko i naraża raz swojego psa na pogryzienie przez innego, dwa inne psy na to, że muszą zachowywać się agresywnie. Przemyśl swoje zachowanie i spróbuj nauczyć psa chodzenia przy nodze i nie podbiegania do innych psów, bo poprostu inni ludzie mogą sobie nie życzyć takich sytuacji. Rottek to faktycznie ostoja spokoju, ale w sytuacji kiedy jest prowokowany przeważnie nie pozostaje obojętny.

Sara- to wątek o rottkach, nie od dożkach :) Ale jeśli pomógł Ci w podjęciu decyzji i innych wątpliwościach to fajnie. Jak kupisz psa to się nim nam pochwal :)

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=2]Monika 3 – dzięki za tak miłe potraktowanie mnie w Waszym wątku gdy ośmieliłam się jako przyjaciółka młodziutkiej suczki-kundelka ze schroniska zadać tutaj pytanie . Wcale Cię nie prosiłam o ocenianie czy podczas padającego deszczu wieczorem miałam prawo spuścić swoją suczkę ze smyczy w kagańcu na psiej łączce, na której zawsze biega luzem pełno psów. Nie prosiłam Cię o ocenianie czy młodziutka suczka miała prawo szczeknąć podczas ukłonu gdy próbowała zaprosić tamtego rottweilera do zabawy. Wyobraź sobie że trafiłaś akurat na mlodziutką suczkę chodzącą chyba najczęściej w tym parku na smyczy i w kagańcu – zbyt blisko parku jest jedna z głównych ulic Warszawy i bardzo ruchliwe skrzyżowania i nieco nie na miejscu było wylewanie skierowanych do mnie tekstów o szczekaczach i olewaniu sobie wszystkich przez kogoś innego.
Na szczęście na Dogo jest miejsce i na milsze traktowanie i właścicieli kundelków niż Ty się zachowałaś...i znam wielu właścicieli rasowych psów, którzy zachowują się nieco inaczej niż Ty....a dla kundelków też jest miejsce na świecie...
[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czoko'][SIZE=2]Monika 3 – dzięki za tak miłe potraktowanie mnie w Waszym wątku gdy ośmieliłam się jako przyjaciółka młodziutkiej suczki-kundelka ze schroniska zadać tutaj pytanie . Wcale Cię nie prosiłam o ocenianie czy podczas padającego deszczu wieczorem miałam prawo spuścić swoją suczkę ze smyczy w kagańcu na psiej łączce, na której zawsze biega luzem pełno psów. Nie prosiłam Cię o ocenianie czy młodziutka suczka miała prawo szczeknąć podczas ukłonu gdy próbowała zaprosić tamtego rottweilera do zabawy. Wyobraź sobie że trafiłaś akurat na mlodziutką suczkę chodzącą chyba najczęściej w tym parku na smyczy i w kagańcu – zbyt blisko parku jest jedna z głównych ulic Warszawy i bardzo ruchliwe skrzyżowania i nieco nie na miejscu było wylewanie skierowanych do mnie tekstów o szczekaczach i olewaniu sobie wszystkich przez kogoś innego.
Na szczęście na Dogo jest miejsce i na milsze traktowanie i właścicieli kundelków niż Ty się zachowałaś...i znam wielu właścicieli rasowych psów, którzy zachowują się nieco inaczej niż Ty....a dla kundelków też jest miejsce na świecie...
[/SIZE][/quote]
Hej!

Czoko,spokonie;)moge Cię zapewnić że Monika absolutnie nie ma nic do Ciebie ani Twojej suczki(ani tym bardziej nic do mieszańców):shake:
Jak sie zachowuje rottek?Wydaje mi się że tak,jak mu pozwala właściciel(i tutaj zacytuje słowa Bachar-"Nienormalny właściciel i nienormalnie wychowany pies").Rottweiler to typowy molos,sam zazwyczaj nie prowokuje,ale też nie pozostaje dłużny:roll:Rottki mają dość specyficzny sposob zabawy(przynajmniej tak wynika z moich obserwacji;))pełen chrumkania,mruczenia i wydawania niezidentyfikowanych bliżej odgłosów+oczywiście przepychanie i kotłowanie-co też nie każdemu psu ani właścicielowi pasuje;)


pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiunia']Hej!
Czoko,spokonie;)moge Cię zapewnić że Monika absolutnie nie ma nic do Ciebie ani Twojej suczki(ani tym bardziej nic do mieszańców):shake:
pozdrawiam[/quote]

Dzięki Asiu! Najpierw się poczułam mocno dotknięta a następnie kompletnie się załamałam. Sama wiem ile bez przerwy mamy problemów z suczką ze schroniska i po przejściach i do jakiego stopnia muszę kontrolować Choco na kazdym kroku a tu zobaczyłam że nie pilnuję psa i olewam wszystkich... i miałam z głowy większość nocy i dzień...
Moje pierwsze doświadczenia i znajomość psów były związane właśnie ze śliczną rottweilerką brata mojego męża, kilkanaście lat temu gdy miałam maleńkie dziecko, którą pierwszą zapamiętałam jako usposobienie łagodności a teraz bez przerwy od lat słyszy się niemiłe rzeczy o rottweilerach... i tutaj ta nasza dyskusja...

Link to comment
Share on other sites

Hej!

Moja droga nie ma ludzi i tym samym wlascicieli idealnych;)każdemu zdarzają sie chwile słabosci i jakies drobne błędy którymi nie nalezy sie az tak bardzo przejmowac;)

Rottweiler to cudowny pies,pod warunkiem że wie sie "z czym go sie je";)Większośc rottkow które znam(a i suczka która z nami mieszka)to usposobienie samych najlepszych cech:evil_lol:

pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Czoko

To wyobraź sobie, że ja też mam kundelka, wziętego ze schroniska. Afra, moja rottka to tak naprawdę kundelek bez papierów zebrany ze schroniska 5 lat temu. Niestety często się zdarza, że tekst pisany odbiera się inaczej i można coś źle zrozumieć. Ja naprawdę nie miałam nic złego na myśli, ale zdarzają się tecy ludzie, że człowiekowi ręce opadają. Niedawno szłam z psami swoimi, onydwie na smyczach i w kagańcach i nagle podleciał do nich mały kundel z zębami. Kiedy grzecznie poprosiłam pana żeby zapiął psa na smycz zaczął się na mnie drzeć, ze mam sobie znaleźć inną drogę i żebym spieprzała z takimi psami i że on swoje na smycz zapinał nie będzie. Szlag mnie trafił natychmiast i naprwadę korciło mnie żeby puścić psy, tylko niestety to za faceta się powinny wziąć z nie za psa, bo cóż on winny, że ma głupiego właściciela. Psów nie puściłam, ale zadzwoniłam po straż miejską, niestety nie chciało im się przyjechać. Czoko i jak uważasz, jak ja się w takich sytuacjach czuję? To było ok. ze strony tego gościa?

A co do kundli to nic do nich nie mam. Dla mnie słowo "kundel" nie jest słowem obraźliwym. Dla mnie to pies bez rodowodu o często ludziom mówię, że jedna rottka to rottka a druga to kundel i nie widzę w tym nic złego :)

Magicneska. Wiem, że stosunki między hodowcami, wystawcami itp. są różne, ale w stosunku do mnie Sławek zawsze był i jest ok. nie mogę o nim powiedzieć nic złego więc nic złego nie mówię. Co więcej kiedy nie miałam jak jechać na klubówkę do Mysłakowic w zeszłym roku to jeden Sławek zaoferował się, że mnie i sunię weźmie z Wrocławia pomimo, że ja jechałam z Sosnowca a on z Poznania. Ja, powiem szczerze nawet nie wpadłabym na to, że kogoś gdzieś z północnej Polski można zebrać gdzieś po drodze :))

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...