Berek Posted January 12, 2009 Share Posted January 12, 2009 Otóz to własnie... "prawdziwa historia".:p Oczywiście de gustibus ... itd. Ale jak dla mnie to ksiązka napisana przez czlowieka tak spętanego politpoprawnością i tak niewiarygodnie bezrefleksyjnego, że ręce opadają. Z istnym masochizmem czytam o kolejnych stopniach na drabinie p.t. "działania totalnie idiotyczne": - zmiana imienia (myślenie magiczne a nie "odczulenie" - to tak nie działa...) - lekcje pasienia (milo żeby pies był wybiegany i zajęty intelektualnie , ale to OCZYWIŚCIE kompletnie nie przekłada się na rozwiązanie problemów w jego codziennym zyciu... a ludzie taaak by chcieli żeby było inaczej...) - chińskie ziółka - akupunktura -szamanka komunikująca się z psem telepatycznie (bez komentarza...) Po co ten łzawy ton nieszczęsnego właściciela ktory do tego stopnia nie wie, co jest grane, że nie wstydzi się opisywać tych swoich bezsensownych działań (za to ocenia, niestety, innych i to wyłącznie na poziomie "politycznej poprawności"). Jak dla mnie to jest jakaś erupcja bezmyślności po prostu... Chyba, że możemy polecać tę książkę pod hasłem: "ludzie, zobaczcie, do jakiego stopnia idiotyzmu można dojść - oto poradnik czego NIE ROBIĆ w przypadku problemów z agresywnym psem". :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted January 12, 2009 Share Posted January 12, 2009 [quote name='Berek']Chyba, że możemy polecać tę książkę pod hasłem: "ludzie, zobaczcie, do jakiego stopnia idiotyzmu można dojść - oto poradnik czego NIE ROBIĆ w przypadku problemów z agresywnym psem". :evil_lol:[/quote] A ja pojdę o krok dalej - "oto poradnik, jak nie wolno postepowac z zadnym psem". Nie wiem, co moze zrobic wieksza szkode - szamanka na odleglosc czy 101 dalmatynczykow, ale stawiam na szamanke. Bo dalmatynczyki to chociaz narysowane, to moze nie wygladaja tak calkiem prawdziwie. A poswiecenie dla psa? Za bardzo cenię Pania Logike, aby wzruszac sie dzialaniem moze i w dobrej woli, ale ze skutkiem najgorszym z mozliwych. Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olka_Olga Posted January 13, 2009 Author Share Posted January 13, 2009 Zgadzam sie po czesci z wami. [B][U]BEREK[/U][/B]- nie mozemy polenizowac z innymi metodami szkolenia, jakimi treser sie poslugiwal... Jon Katz nie byl tez psich psychologiem, i po przezyciach z labami, border spadl na niego jak sufit na glowe;) kupno bordera nie bylo dobrym wyjsciem, ale kazdy ma swoj tok myslenia... [URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/6608.html"][B][SIZE=3][COLOR=#000000]Mrzewinska[/COLOR][/SIZE][/B][/URL]- za pania ide w krok za krokiem. Nie kazdy zwraca uwage na tego typu szczegoly co[B][U] BEREK. [/U][/B]Dla wielu ta ksiazka symbolizuje wiezi psa i czlowieka i nie jest PORADNIKIEM. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted January 13, 2009 Share Posted January 13, 2009 Problem w tym, że Katz właśnie... nigdy nie trafił do tresera. A powinien był (i to najlepiej do dobrej klasy fachowca od schutzhundu na przykład). Pomijam dość zabawną panią od pasienia, bo to były rozrywki klasy średniej z rozwydrzonym pieskiem, a nie realny trening mający na celu zapobieżenie problemom z agresywnym psem. :roll: Nie chodzi mi o to, że to nie jest poradnik. Przecież to jasne. Ale ksiązka prezentuje obrzydliwie fałszywe, ale podobające się części ludzi, przesłodzone podejście do rzeczywistości. Mówiąc kolokwialnie, goni własny ogon - rozpaczanie nad problemami ktore samiśmy wygenerowali i nie mieliśmy na tyle rozumu żeby zauważyć że nasze ruchy są chaotyczne i bez sensu. :evil_lol: P.S. Właśnie że możemy polemizować z ... totalnymi bzdurami. Pani od telepatycznego ględzenia o tym co myśli Twój piesek to właśnie taka bzdura jest. I nie jest to kwestia zastanawiania się czy taka-a-taka "metodyka pracy z psem" by się lepiej tu sprawdziła; to jest fałszywe założenie, nie da się zrownywać realnych działań z działaniami pozorowanymi. :oops: Jesli ktoś zeżarł wszystkie rozumy i pisze jak to wiele się nauczył o psach, ich psychice i "sposobie jak działają" a potem nagle pisze jak to sluchal co jego pies mu przekazuje przez panią szamankę, to ręce mogą tylko opaść jak płetwy. Bo to oznacza że pan Katz wystartował z pozycji "Disney" i zakończył na pozycji "Disney" i tyle. To po co z takim przekonaniem wypowiada się po wielokroć w tonie świadczącym że ma 100% racji? O tym że miał własne poglądy na trening psa (co zresztą kończyło się kaleczeniem owiec), że w sumie fajnie było pozwalać psu gonić cięzarówki i furgonetki (fajniuśkie, co?), że wszelka awersja jest be i tak dalej. :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olka_Olga Posted January 14, 2009 Author Share Posted January 14, 2009 [B][U]Berek[/U][/B]- poddaje sie, ze wzgledu na to, ze kazdy ma inne zdanie i zaciecie go broni, majac inne poglady. Dyskusja zmierza donikąd, wiec ja sie wycofuje. Ewentualnie mozemy porozmawiac na PW:roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dariette. Posted July 13, 2009 Share Posted July 13, 2009 Właśnie czytam książkę Dobry Pies, ale momentami mnie nuży, bo jakoś mało interesuje mnie szkolenie Orsona na psa pasterskiego do zaganiania owiec i różnorakie dziwaczne techniki pana Jona. Ale mam nadzieję, że potem się rozkręci. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olka_Olga Posted July 13, 2009 Author Share Posted July 13, 2009 [B][U]Dariette.[/U][/B] z pewnością ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Avaloth Posted November 29, 2009 Share Posted November 29, 2009 Ja przeczytałam Psi Rok, siostra dostała na prezent. Książka zła nie jest, ale jak wspomniała Dariette nużąca momentami. I metody pana Katza średnio trafione, ale nie o to z takich książkach chodzi. Jak dla mnie przeczytać można, ale nie trzeba. 'Marley i ja' np. podobał mi się dużo, dużo bardziej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olka_Olga Posted December 2, 2009 Author Share Posted December 2, 2009 Dodam od siebie opinię o "Wszystko, co usłyszałem od moich psów". Całość OK, ale rozdział XIII był dla mnie męką! Po jego przeczytaniu nawet nie miałam ochoty czytanić dalszej treści ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PapryczkaChili Posted January 16, 2010 Share Posted January 16, 2010 Ja Katza zaczęłam od "Wszystko, co usłyszałem..." i ten grunt pokazał mi, że Pan Katz jakieś tam pojęcie o psach ma. No ale jak się ma kilka psów i niejako z tego wynika, że trzeba się interesowac ich zachowaniami itd - to się naturalnie jakąs tam wiedzę ma. Ja też mam, ale pewnie nie pokusiłabym się o pisanie książek :D Dobry pies, to książka, która wstrząsnęła mną do głębi, sprawiając mi fizyczny ból :D naprawdę. Generalnie mam ochotę powiedziec to, co sam Katz mówił w swoich książkach: ten pies został bez sensu zabity. I niestety żadna szamanka (choc ten magiczny motyw trochę osładza zakończenie czyniąc je iście hollywódzkim happy endem), to po chwili tego otumanienia nadchodzi otrzeźwienie i ... sama nie wiem, czy w to wierzyc, myślę, że to kwestia indywidualnego podejścia. Wszystkie osoby z tej ksiązki można znaleźc na jutubie, FB czy ogólnie w necie... Panią szamankę też :D tonący brzytwy się chwyta, więc póki to jest nieszkodliwe to ok, ale generalnie przez całą książkę miałam poczucie, że cały czas Katz omija problem z psem robiąc pozorowane ruchy a w praktyce nie robi nic z tego, co powinien, żeby nad nim zapanowac. a w konsekwencji podejmuje irracjonalną dla mnie decyzję... ja bym tak psu nie odpuściła... zwł., że jego agresja była tylko w pewnych sytuacjach, nie groził ani 'własnym' psom ani domownikom... pewnie skuszę się na inne książki, ale raczej czytając je jako dobrą ciekawą literaturę o życiu z psami, jest kilka pewnie ciekawych porad odnośnie psiaków, ale to tyle :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Langa Posted February 4, 2010 Share Posted February 4, 2010 Czytałam wszystkie książki Jona Katza xdd Są fantastyczne... Widać,że rozumie psy... Dużo sie od niego nauczyłam... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
esperanza Posted August 28, 2010 Share Posted August 28, 2010 Mam do sprzedania książkę Katza w języku angielskim: "A home for Rose" w stanie bardzo dobrym za 20zł. [url]http://www.rbooks.co.uk/product.aspx?id=0091929024[/url] Pieniądze pójdą na fundusz sterylkowy. Jeśli będzie ktoś zainteresowany, proszę o pw Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaga. Posted December 10, 2010 Share Posted December 10, 2010 dopiero przeczytałam wszystkie trzy pozycje i muszę przyznać że... są bardzo smutne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AngelsDream Posted December 11, 2010 Share Posted December 11, 2010 Znam trzy książki tego autora i w wielu sprawach się z nim zgadzam, w wielu mogłabym polemizować, na co zresztą sam Katz pozostawia miejsce, twierdząc, że nikt nie ma prawa dyktować nam, co i jak mamy robić z naszym psem, nie poświęciwszy uprzednio czasu na poznanie tego, jak żyjemy. Nie uważam jego książek za poradniki, nie są nimi. To raczej wnioski spisane w określony sposób. Błędy? Popełnił ich mnóstwo, zwłaszcza z labradorką już ich unikał, ale... Ale bardziej wierzę w niego i jego błędy, niż idealnych szkoleniowców/trenerów/psiarzy, którym wszystko i zawsze wychodzi, a jeden telefon potrafi przekreślić wielki autorytet o teoretycznie uznanej pozycji. Dzięki Katzowi zaczęłam inaczej pracować z moim psem. Również dlatego, że dotarło do mnie, iż ścieżka Orsona wcale nie jest tak odległa i niedostępna, przeciwnie. Łatwo wepchnąć na nią psa, trudniej go z niej zdjąć. Trzeba też mieć na uwadze, że to jednak inne państwo, inne realia, nie wszystko da się przełożyć na nasze warunki. Na pewno Katz nie jest dla mnie jakimś bohaterem, wielkim wojownikiem - to nerwus, choleryk i osoba, która na pewnym etapie bardzo się pogubiła. Szanuję go jednak za to, że się do tego przyznał. Próbował ziół, szamanów - nie widzę w tym nic złego. Sama pomagałam swojemu psu przy pomocy reiki. Ktoś w to nie wierzy, nie musi korzystać, tradycyjne metody są i nikt ich na kłódkę nie zamyka tylko z powodu alternatywnych rozwiązań. Jest bardzo kontrowersyjny, na pewno nie wzbudza sympatii i nie musi. Jeśli jego książki zachęcają do myślenia, wyciągania wniosków, spełniają swoją rolę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaga. Posted December 12, 2010 Share Posted December 12, 2010 jak dla mnie jest różnica między stosowaniem ziół i akupunktury jako wspomagania leczenia konwencjonalnego a uśpieniem psa. przez cały czas jak czytałam tą książkę chodziła mi po głowie jedna myśl... czemu ten pies do cholery jasnej nie nosił kagańca???? smutna, bezsensowna śmierć.... i żeby nie było... Katz to jeden z moich ulubionych pisarzy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AngelsDream Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 [quote name='Jaga.']jak dla mnie jest różnica między stosowaniem ziół i akupunktury jako wspomagania leczenia konwencjonalnego a uśpieniem psa. przez cały czas jak czytałam tą książkę chodziła mi po głowie jedna myśl... [B]czemu ten pies do cholery jasnej nie nosił kagańca????[/B] smutna, bezsensowna śmierć.... i żeby nie było... Katz to jeden z moich ulubionych pisarzy...[/QUOTE] Bo od pewnego momentu musiałby go nosić stale? Nie każdy chce takiego życia dla swojego psa. Ja bardziej szanuję osobę, która chroni otoczenie, siebie i w praktyce również psa niż kogoś, kto maskuje problem, zamiata go pod dywan, a potem rozkłada bezradnie ręce. Nie wiem, czy zrobiłabym tak samo, pewnie nie, ale mi prosto mówić, nie ta skala rzeczywistości. Żaden mój pies nie próbował zabić człowieka... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaga. Posted December 22, 2010 Share Posted December 22, 2010 tamten pies teź nie próbował zabić człowieka. nie przesadzajmy. jak dla mnie to jest po prostu smutne, że właściciel tak zmarnował psa a potem go zabił. dla mnie zawsze człowiek będzie na pierwszym miejscu. uważam że dla psów agresywnych nie powinno być miejsca w środowisku człowieka. natomiast cały czasu uważam, że w tym przypadku to właściciel jest winny. postępowanie autora książki było po prostu żenujące i zagrażało jemu samemu, psu oraz najbilższemu otoczeniu... każdy ma wybór ale ja wolałabym psa w kagańcu niż martwego. naprawdę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.