Jump to content
Dogomania

:( trzymajcie kciuki


Agnieszka_Hexa

Recommended Posts

Ależ Wy macie problemy z waszymi psiakami :o

Ja przez ostatnie 8 lat ( na 2-6 psów) miałam tylko 1 psie ucho do szycia i 1x nużycę do leczenia :roll:

Bardzo współczuję wszystkim tym, których psiaki mają jakiekolwiek problemy wymagające tak powaznych interwencji weta. Trzymam kciuki za udany zabieg :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 114
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Strasznie się dzisiejszego dnia boję o 18 będzie zabieg :-? ... na dodatek Vanity nie może nic jeść i pić bo będzie miała narkozę a ta bidulka stoi przy miskach i wyje i podchodzi do mnie i też wyje :(

Podobno to nic strasznego taki zabieg ale powiedzcie, czy rzeczywiscie nie mam się czego bać?

Link to comment
Share on other sites

dziękuję za miłe słowa troszkę sie uspakajam. Przy niej cały czas będzie mój facet ( w końcu to też jego psiak :wink: )... ja będę sie starała stać bardziej z boku żeby nie widziała jak mdleję :wink: ... a tak serio to wolę się trochę odsunać juz tam na miejscu bo rzeczywiscie może się zdenerwować widząc mnie roztrzęsioną

Link to comment
Share on other sites

rzeczywiscie narkoza to nic przyjemnego. jak Hexa miala operację to mialam po nią przyjsc o 18. przyszlam ,juz ją slyszlalam jak wyje ale czekalam ponad poltorej godziny az mi ja oddali. nie bylo mnie przy niej,bo nie zadzwonili jak sie wybudzala i spedzila bonusem ponad 2 godziny w obcym miejscu,w klatce nie wiedząc co sie dzieje...;/bez sensu :( :-? :-? :-? :-?

Link to comment
Share on other sites

wet powiedzial ze jej popiskiwanie to i tak nic w porowaniu z tym co wyprawiaja inne psiaki (ponoc potrafia donosnie wyc, skomplec a nawet rzucac sie przy wybudzaniu i jest to zupelnie normalne)

Mój Chinook wył, ale nie z bólu, tylko z innego powodu... Siedziałam przy nim w sali, gdzie był operowany. Siedziałam sobie tak z godzinkę, aby sie przy mnie i tam na miejscu wybudził... Za drzwiami u weterynarza był juz w gabinecie ktoś inny i głosno mówił - to go ruszyło i go owył... :o Wył właśnie na zasadzie owycia kogoś, niepokoił sie bardzo, miał jeszcze odloty i inaczej odbierał rzeczywistość...
Link to comment
Share on other sites

Azja w swoim zyciu miala kilka zabiegow i kilka razy miala tylko glupiego jasia i miejscowe znieczulenie(zszywanie ran po bojkach lub pokaleczone lapy i brodawczak) i 2 razy miala pelna narkoze przy okazji operacji. Przy sterylce miala pierwszy raz pelna narkoze i zniosla to dobrze. Wybudzenie tez przebieglo bez zaklocen. Podali jej zastrzyk i po chwili byla przytomna. Jeszcze nie w pelni kumata,ale powoli zaczynala kojarzyc. Musialam ja trzymac,bo chciala schodzic ze stolu i balam sie,ze spadnie. Drugi raz jak miala wycinanego tluszczaka i jakiegos guzka z boku miala maly problem z zasnieciem,bo cos dlugo srodek usypiajacy nie dzialal,ale w koncu zasnela. Z budzeniem tez nie bylo problemow i tak jak poprzednio szybko doszla do siebie. Drugiej operacji przygladalam sie glaszczac Azje po glowie. I nawet skorzystalam,bo jedna mlodziutka pani doktor,ktora tez tylko patrzyla zrobila Azji USG serca z nudow,wiec i ja zobaczylam,ze wszystko jest OK :wink:

Link to comment
Share on other sites

Powodzonka ! Na pewno wszystko odbyło się jak najlepiej :)

Tydzień temu mój Szaman też miał pewien zabieg. Wypadły mu już chyba wszystkie mleczaki, ale nie wypadł prawy dolny kieł, mimo że nowy już urósł. Wet stwierdził że trzeba interweniować, bo kiedyś będzie miał drutowaną szczękę jeśli się tego nie zrobi. Zabieg odbywał się pod narkozą. Pies miał być wyposzczony i bez wody..No i wszystko było Ok..do czasu...

gdy już podali mu zastrzyk - zapadł w sen...i nagle dostał torsji..zaczął strasznie wymiotować - wet spojrzał na mnie z wielkim wyrzutem - bo piesek miał NIE JEŚĆ - pod żadnym pozorem...tylko że mój wygłodzony Szamano znalazł sobie sam "żarełko"...z racji tego że mam w domu 2 koty...dobrał się do kociej kuwety... :roll: wyobrażacie sobie czym wymiotował?...

a skubany nażarł się tuż przed samym wyjazdem do weta...tylko nikt tego nie widział...

sam zabieg trwał króciutko, ale psiak był nieprzytomny jeszcze 3 h. Budził się w domku...a ja płakałam gdy poruszył anemicznie ogonkiem na mój widok...czułam sie strasznie winna że go nie przypilnowałam...

podczas wybudzania nie piszczał, nie wył...a ja siedziałam przy nim, mówiłam do niego i przytulałam...

bardzo się o niego bałam...bałam się tej narkozy..

na drugi dzień mój psiak szalał jak zwykle...;) nie było śladu po jakimkolwiek zabiegu :)

Link to comment
Share on other sites

Vanity już jest po zabiegu i trochę juz mi ulżyło :roll: . Dostała głupiego jasia powiedzieli ze jak uśnie to nie trzeba bedzie narkozy, niestety ona jak jej się już łapki rozjeżdzały dalej nie chciała spać i na siłę otwierała oczka. W końcu musiała dostać narkozę. Miało wszystko trwać ok 1,5h ale nie chciała się obudzić. Dopiero po ponad 2 godzinach... dłuuugich godzinach mogliśmy do niej pójść i juz zaczynała stawać na łapkach. Teraz leży sobie koło mnie i coraz wiecej kojarzy... mam nadzieję że do jutra wróci do normy bo mi jej szkoda jak na nia patrzę... mój skarb

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...