Jump to content
Dogomania

Opieka nad niewidomym psem.


asnna

Recommended Posts

Ja mam 8 letnią labradorkę która nie widzi od około 2,5 roku.Ma wrodzony zanik siatkówki i stopniowo traciła wzrok. Daje sobie dobrze radę, posługuje się węchem i słuchem. Jak chodzimy na spacery w lesie to tak biega że ludzie nie wierzą że nie widzi. Oczywiście tylko ze mną i tylko w sobie znanym terenie w mieście i w lesie. Zna wiele komend stój, uwaga, naprzód, hop, skręcaj, wracaj, zostań, w prawo, w lewo. Muszę dość często do niej mówić aby namierzyła kierunek i bardziej ją pilnować aby nie przeoczyć zmiany kierunku spaceru. W domu zna wszystkie kąty i choć czasem trudno jej trafić na legowiski to zawsze w końcu znajdzie. Nie jeżdżę z nią do miasta bo nam jest bardzo zagubiona/ za dużo różnych zapachów/ chyba że do weterynarza do którego nadal lubi jeżdzić. w ogóle od czasu jak nie widzi zrobiła się spokojniejsza, dawnie była bardzo narwana i bardziej posłuszna. Tera ma jeszcze szczeniaka ON i dogadują się bez problemów a nawet bawią ze sobą

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Pozwolę sobie trochę odświeżyć temat..... Wczoraj niestety dowiedziałam się, że mój psiak straci wzrok. Zauważyłam, że widzi coraz słabiej, więc udaliśmy sie do dr Garncarza, a On stwierdził u Leosia PRA. Powiedział, ze max czasu ile Leoś jeszcze będzie widział to pół roku. Później kompletnie straci wzrok... Czy macie jakiś pomysł jak mogę pracować z psem, żeby jak najbardziej łagodnie przeszedł tą zmianę?? Dodam, że Leon to 4,5 letni Cocker spaniel.... Mamy też drugiego cockera, który ma 10 miesięcy. Błagam pomóżcie!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Leo niestety pomóc Tobie za bardzo nie umiem. Może wprowadzenie nowych komend: uwaga schody, stój ułatwi potem psince życie i sprawi że będzie ono bezpieczniejsze:-(
moja sunia kilkunastoletnia też ślepa jak krecik. oczka białe i ostatnio jakieś takie zaczerwienione:shake:

Powiem wam że z ślepym psem nie jest łatwo. Ze schodów nie zejdzie, przewraca się, obija o sprzęty, sama nie je - musimy ją z ręki karmić, nie znajdzie miski z wodą:-(jest źle...

w dodatku ,,wpada,, na pozostałe psy a one ją wtedy upominają..warczą..raz jeden chciał ja capnąć...tragedia..
szyje jej właśnie na zamówienie plecak zawieszany na brzuch...Mama siedzi w domu i będzie nosiła Boni w nosidełku jak dziecko bo na rękach cały dzień ciężko a tak każdy dzień wygląda...:shake:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Leo :D']Pozwolę sobie trochę odświeżyć temat..... Wczoraj niestety dowiedziałam się, że mój psiak straci wzrok. Zauważyłam, że widzi coraz słabiej, więc udaliśmy sie do dr Garncarza, a On stwierdził u Leosia PRA. Powiedział, ze max czasu ile Leoś jeszcze będzie widział to pół roku. Później kompletnie straci wzrok... Czy macie jakiś pomysł jak mogę pracować z psem, żeby jak najbardziej łagodnie przeszedł tą zmianę?? Dodam, że Leon to 4,5 letni Cocker spaniel.... Mamy też drugiego cockera, który ma 10 miesięcy. Błagam pomóżcie!!!!![/quote]
Bardzo współczuję, że Leosia, tak młodziutkiego psiaka dotknęła ta choroba. Mam jednak nadzieję, że nauczycie się z tym żyć, a Leoś będzie miał oparcie w swoim koledze i to on będzie jego oczami. :glaszcze:

Miałam Ci odpisać na forum spanielowym i podesłać ten wątek do przeczytania, ale widzę, że już znalazłaś. ;)

Tak jak to już ktoś wcześniej napisał w sprawie niewidomych psiaków pisz do Ulvhedinn lub Maupa4. ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Jak już pisałam mam 9 letnią labradorkę, niewidomą od ok. 3 lat. Też tak jak twój Leoś ma PRA. ślepła powoli przez około 5 lata, teraz doskonale sobie radzi, w domu porusz się powoli, czasem na coś wpadnie ale bardzo rzadko, jest bardzo pogodntm i wesołym psem, mieszkamy przy lesie, w lesie biega po ścieżkach tak sprawnie, że ludzie jak ją wis=dzą to nie wierzą że jest niewidoma. Oczywiście stale sprawdzam czy idzie i gdzie jest, mówię dużo do niej to wtedy jest jej łatwiej mnie zlokalizować, jak pisałam nauczyła się wielu nowych komend. Jak pójdzie w las za jakimś atrakcyjnym zapasem to mój drugi pies ON ją odnajduje i przyptowadza a ona potulnie idzie za nim. Kupiłam jej świecącą obrożę to jak jest ciemno to ją widzę, bo jest czarna. Jak ćwiczę posłuszeństwo z ONem to wykonuje bezbłędnie wszystkie komendy, nie martw się powolna utrata wzroku pozwala psu przystosować się do kalectwa.

Link to comment
Share on other sites

W połowie listopada adoptowałam niewidomego psa (była nawet obcja że jest głuchy)ale kiedy go zobaczyłam wiedziałam ze nie mogę go zostawić-pierwsze dni to był horror :shake::shake: Ja w stanie przedzawałowym nie mówiąc o Stinkim który przeżył traumę-nowy dom ,nowe zapachy ,2 , piętro,schody,koty duże i małe-ale dzisiaj jest nie ten misiek nigdy nie miałam doczynienia z niepełnosprawną osobą a tym bardziej ze zwierzaczkiem .Ale myślę że zwierzęta łatwiej godzą się ze swoją niepełnosprawnością kiedy mają oparcie w swoim opiekunie;).Ale myślałam też o niewidomych ludziach-oni też oddają swój los w łapki swoich przewodników czworonożnych:roll:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Niedawno został adoptowany zdrowy piesek (Niko), jeden z opisywanych w tym wątku przeze mnie. Na początku martwiliśmy się, jak odbierze to jego chory przyjaciel. Ku wielkiemu zdziwieniu Perez radzi sobie znakomicie! Potrafi bez najmniejszego problemu "dogadać się" z nowymi współlokatorami, dokładnie pamięta gdzie jest miska z jedzeniem i wodą, potrafi sam wskoczyć na budę itp. Nie sprawia wrażenia smutnego, czy zagubionego. Gdyby nie "mętne" oczka, nikt nie byłby w stanie domyślić się, że pies nie widzi. Sądzę, że jego młody wiek pozwala na lepsze przystosowanie się do schroniskowych warunków, a także - miejmy nadzieje - kiedyś w nowym domu ;)

Oto Perez:

[IMG]http://img19.imageshack.us/img19/1210/perez.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Witajcie. Od pięciu dni jest w naszej rodzinie adoptowany ze schroniska niewidomy bernardyn, ok. 5 lat. Czy jest tutaj ktoś, kto ma doświadczenie z tego typu psami? Pies o charakterze dominującym, na razie zestresowany nowym otoczeniem.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

[quote name='LACRIMA']Witajcie. Od pięciu dni jest w naszej rodzinie adoptowany ze schroniska niewidomy bernardyn, ok. 5 lat. Czy jest tutaj ktoś, kto ma doświadczenie z tego typu psami? Pies o charakterze dominującym, na razie zestresowany nowym otoczeniem.[/quote]

Po czterech tygodniach psu zmienił się charakter z dominującego na przytulaśny, a otoczenie przestało być nowe. Luiza dziękuję!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LACRIMA']Po czterech tygodniach psu zmienił się charakter [B]z dominującego na przytulaśny[/B], a otoczenie przestało być nowe. Luiza dziękuję![/QUOTE]

Ewo... a za co mi dziękujesz? To Twoja cierpliwość, serce i "praca" z psem... zaufał Ci.
A zresztą... czy mogło się u Was wydarzyć inaczej? Miał szczęście że trafił do Was.

Link to comment
Share on other sites

Moge liczyc na rade? Bo tez mam pewien problem. Ktos poprosil mnie o znalezienie psiaka, po wizycie w schronisku w oko wpadla mi sunia, problem polega na tym ze psiak nie widzi na jedno oko. Sunia w ogole, mimo mlodego wieku (okolo roku), doswiadczyla wiele zlego. Ktos ja zima przywiazal w lesie do drzewa. Na szczescie zostala uratowana.

ALe sunka ma problem z okiem, nie widzi na jedno. Od dziewczyny ze schronu dowiedzialam sie, ze nie widziala juz jak tam trafila. Lekarz podawal jakies leki, ale nie wiem czy pomogly bo nie pytalam. Powiedziala mi tez, ze moze sie dowiedziec, ale odpowiedzialam ze jak juz sie zdecydujemy na adopcje to sie bedziemy dowiadywac.

No i tu pojawiaja sie moje pytania:
- mozecie mi doradzic co to moze byc? (wiem, najlatwiej isc do schronu i tak zrobie i tam zapytac, ale moze ktos sie juz z czyms podobnym spotkal)

Link to comment
Share on other sites

To może być skutek urazu i myślę, że nikt tu za dużo nie wymyśli, trzeba by pokazać sunię wetowi - okuliście...

Ślepota w jednym oku nie przeszkadza psu za bardzo - trzeba tylko uważać przy kontaktach z psem, bo niektore bywają przewrażliwione na punkcie "ślepej" strony ciała, reagują gwałtownie, gdy się je tam znienacka dotknie, usłyszą z tamtej strony halas, itp.

Link to comment
Share on other sites

Dzieki. O urazie nie pomyslałam.

Pierwsze, co mi do glowy przyszlo to zacma, tylko troche dziwne mi sie wydalo u rocznego psa to.

Jutro przejde sie jeszcze raz do schroniska, mam nadzieje tym razem uzyskac dokladniejszych informacji. A jakby co w srode- czwartek zabiore osobe zainteresowana psiakiem. Osobiscie namawiam na ta suczke, bo wiem, ze w schronisku ma nikle sznase na adopcje, mimo ze sliczna. Wieksozsc osob boi sie podjac opieki nad chorym psiakiem,a to faktycznie moze nie byc nic powznego.

Link to comment
Share on other sites

A ja chciałam się dowiedzieć jak piesek niewidzący radzi sobie w codziennym życiu? Wiem już, że na znanym sobie terenie nie będzie większych problemów, ale co się dzieje w trakcie wyjazdów czy np spacerów? Pytam konkretnie o psie dziecko (obecnie ma 6 tyg) nie widzi od urodzenia i podobno nie ma szans na to, by kiedykolwiek widziała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='boksereczkaa']A ja chciałam się dowiedzieć jak piesek niewidzący radzi sobie w codziennym życiu? Wiem już, że na znanym sobie terenie nie będzie większych problemów, ale co się dzieje w trakcie wyjazdów czy np spacerów? Pytam konkretnie o psie dziecko (obecnie ma 6 tyg) nie widzi od urodzenia i podobno nie ma szans na to, by kiedykolwiek widziała.[/quote]
W domu jak piszesz nie będzie problemów ale musisz pamiętać i nie zmieniać ustawienia przedmiotów, mebli. W terenie tylko na smyczy , bardzo wolno na nowych szlakach. Ale wszędzie będą mu potrzebne Twoje oczy i ciągła uwaga.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='boksereczkaa']A ja chciałam się dowiedzieć jak piesek niewidzący radzi sobie w codziennym życiu? Wiem już, że na znanym sobie terenie nie będzie większych problemów, ale co się dzieje w trakcie wyjazdów czy np spacerów? Pytam konkretnie o psie dziecko (obecnie ma 6 tyg) nie widzi od urodzenia i podobno nie ma szans na to, by kiedykolwiek widziała.[/quote]

To jest moja Migotka
[IMG]http://images6.fotosik.pl/467/40f0e99ed68464d8med.jpg[/IMG]

Adoptowałam ją mniej więcej dwa i pół roku temu jako 8-10 tygodniowe szczenię - ze schoniska w Ostródzie.
Migotka nie ma oczu - taka się urodziła.

Jak sobie radzi ? Doskonale sobie radzi. A swoim "radzeniem" zaskakiwała mnie od początku. Nigdy nie miała problemów z orientacją w mieszkaniu. Więcej i bardziej ja sie bałam że coś może sobie zrobić niż ona. Ona instynktownie wyczuwała wszystkie "zagrożenia i niebezpieczeństwa".
Na pewno trzeba - od samego początku dużo i spokojnym głosem - mówić do niewidzącego psa. Oswaja się on z naszym głosem, jego tonem - każda zmiana w sposobie mówienia informuje go o jakiejś "zmianie". Brzmi to może trochę abstrakcyjnie ale trzeba się "przełamać" i mówić, mówić i jeszcze raz mówić. Myśmy Migotkę "informowali" o wszystkim ("Migotka idę", "Migotka robię to czy tamto").
Na spacerach (tylko w szelkach i na smyczy) też właściwie od samego początku dawała sobie doskonale radę - chociaż na początku spacerowaliśmy z nią z przypiętym do rękawa kocim dzwoneczkiem i też gadaliśmy, gadaliśmy. Z dzwonka jednak szybko zrezygnowaliśmy, bardziej ją rozpraszał niż "wywoływał zamierzony efekt". Nasza Migotka trafiła do domu gdzie były juz psy i na spacerach doskonale wyczuwała po psich krokach i odgłosach gdzie należy iść. Reagowała dokładnie tak jak widzące psy.
Jeżeli wychodziła sama na spacery to po odgłosach naszych kroków wiedziała z kim idzie i gdzie ma iść. Warto nauczyć takich "ostrzegających" komend - nasza Migotka reaguje na "uważaj", "przechodzimy", "schody" - wie że po takiej komendzie musi bardziej uważać. No a i my po takim "ostrzeżeniu" trochę inaczej "kierujemy" jej smyczą.

Migotka na takich nie typowych-nie zwykłych spacerach (np w "bezpiecznym" parku czy na działce) jest spuszczana ze smyczy i też doskonale sobie radzi ale to my ostrzegamy ją przed wszystkimi "niebezpieczeństwami". Psy, dzieci, rowery, piłki - czyli czymś co może pojawić się nagle i z zaskoczenia.

A tak Migota radzi sobie na parkowych spacerach:
[IMG]http://images6.fotosik.pl/467/bc41b1303347a102med.jpg[/IMG]

[IMG]http://images8.fotosik.pl/26/7443ae867c95d46dmed.jpg[/IMG]

[IMG]http://images8.fotosik.pl/26/0d4f97f7ab612ecbmed.jpg[/IMG]

[IMG]http://images8.fotosik.pl/26/7f28561a21a16441med.jpg[/IMG]

Jedyne czego Migotka nie lubi i ciężko jej pojąć to jazda samochodem. Mimo że wie/czuje że wyjazd oznacza bieganie i dzikie szaleństwa po działce to sama jazda (widocznie nie rozpoznaje wtedy otaczających ją dzwięków) stresuje ją. Za to po postawieniu na ziemi po przyjeździe od razu jest znowu "szalejącym" i "odnajdującym się w terenie" psem.


[quote name='ewtos'] W domu jak piszesz nie będzie problemów ale musisz pamiętać i nie zmieniać ustawienia przedmiotów, mebli. W terenie tylko na smyczy , bardzo wolno na nowych szlakach. Ale wszędzie będą mu potrzebne Twoje oczy i ciągła uwaga. [/quote]

Tak - w domu nie ma problemów ale też dobrze jest żeby nie było jakiegoś nadmiernego ustawiania wszystkiego na podłodze - zwłaszcza "gibotliwych" czyli niestabilnych przedmiotów. Potrącenie a zwłaszcza przewrócenie/zrzucenie/strącenie powoduje hałas, którego niewidomy pies nie jest w stanie powiązać z przyczyną. A każdy niewidoczny a tym samym nie powiązany z np. upadkiem przedmiotu huk wywołuje stres i panikę. U mnie w domu jeżeli coś z hukiem poleci na podłogę momentalnie jest komentowane spokojnym głosem: "Migotka to ja - spkojnie- upadło mi ...".
Co do zmieniania ustawienia przedmiotów - też nie do końca jest to prawda ... my właśnie skończyliśmy remont. Pierwszy od kiedy jest z nami Migotka i ... teren został szybko rozpoznany na nowo bez żadnych problemów. :lol:

Aha - zapomniałam dodać - Migotka jest malutka. Waży ok 4,5 kg.
No ale sama śmiga po schodach i sama nauczyła się tego. I wchodzenia i schodzenia. Zawzięcie ćwiczyła a zaczynała swoją naukę od jednego stopnia.
Wskakuje i zeskakuje z foteli i łóżek. Z tym, ze najpierw uczyła się sama wskakiwać a po wskoczeniu zawsze "wołała na ratunek". Zawsze była najpierw próba dostania się "na górę". Z góry kazała się zdejmować. Po zdjęciu znowu była nauka wejścia "na górę" i tak długo ćwiczyła i kazała ze sobą ćwiczyć aż w końcu sama opanowała i wchodzenie i schodzenie.
Co jeszcze - na początku zawsze była wnoszona i znoszona po schodach.
No i nic nie robiliśmy/uczyliśmy na siłę.

Link to comment
Share on other sites

Mój pies ma kilkanaście lat. Wet wspomniał jakis czas temu, że pies zaczyna mieć problemy z oczami. Od kilku dni wchodzi w ściany, w przedmioty. Jednocześnie coś tam na pewno widzi, bo jak się otwiera lodówkę to się patrzy na tą osobę. Zastanawiam sie czy on ślepnie czy to jest związane z czymś innym. Jest po 3 wylewach, więc zdarzają się słabsze dni kiedy się przewraca, ptoyka i jest słaby. I teraz nie wiem z czym to wiązać, bo wpada na ściany częściej niż kiedyś. Do tego musiałam dać mu większą miskę z wodą, bo szedł chętnie do niej, ale próbował pić za nią. Czyli jej nie zauważał w pewnym momencie? Czasami też się zdarzało, że jak dawalam mu kawałek jedzenia z ręki, to niekeidy nie umiał tego złapać, bo łapał obok albo coś...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Od mniej więcej miesiąca mamy w domu zaadoptowanego niewidomego bokserka. Pies nie jest stary (oceniany na 3-4 lata, nie wiemy dokładnie, bo trafił do weta do uśpienia własnie z powodu ślepoty, poprzedni właściciel twierdził, że jest stary, ale to bzdura). Oprócz ślepoty piesek ma prawdopodobnie uszkodzony móżdżek, przechyla główkę w lewą stronę, na początku miał tendencję do zataczania kółek na spacerze. W tej chwili w domu radzi sobie dobrze, potrafi na coś wpaść, ale chodzi bardzo ostrożnie, więc nie uderza się za bardzo. Ze schodami (2 piętro w starym budownictwie) nie ma już problemów, teren spacerów poznał, ma swoje drzewka, wie, gdzie idziemy. Niestety, o spuszczaniu go nie ma mowy, ale kompensuje to sobie ganianiem w kółko, jak koń na lonży :) Robi to z wielkim upodobaniem i dzięki temu potrafi się na spacerze wyhasać. Niestety, z powodu ślepoty źle reaguje na inne psy, wyrywa się do nich, a jak się zbliżą wycofuje się i kłapie zębami. Mamy też problem z oduczeniem go ciągnięcia, nie można go oduczać zatrzymując się, bo natychmiast zaczyna wokół nas krążyć. Tu pomagają szelki EasyWalk, ale obawiam się, że chodzenia przy nodze nie da się go nauczyć... Ogólnie jednak - posiadanie ślepego psa nie jest aż tak straszne, jakby się mogło wydawać, należy tylko pamiętać, że peis nie widzi :)

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, że posiadanie niewidomego psa nie jest straszne. Dla mnie gdy jechałam po swojego (bernardyn) do schroniska był to właściwie atut. Potrzeba otoczenia psa opieką jest tak duża, że każda jego ułomność, czy też niedoskonałość, wzbudza w nas jeszcze większe uczucia do niego. I wierzcie mi: zwierzę to czuje i odpłaca tym samym.
W moim przypadku niewidomy pies to żaden problem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='boksereczkaa']A ja chciałam się dowiedzieć jak piesek niewidzący radzi sobie w codziennym życiu? Wiem już, że na znanym sobie terenie nie będzie większych problemów, ale co się dzieje w trakcie wyjazdów czy np spacerów? Pytam konkretnie o psie dziecko (obecnie ma 6 tyg) nie widzi od urodzenia i podobno nie ma szans na to, by kiedykolwiek widziała.[/quote]

Maupa w sumie wszystko napisała :p

Mam goldena ślepego od urodzenia, i stwierdzam, że dla niego ślepota nie jest problemem.

W domu porusza się bez problemów, ostatnio - po 3 latach mieszkania w domu, nauczył się chodzić po schodach (chyba się zdenerwował, że wszyscy, łacznie z pozostałymi psami idą spać na górę) :evil_lol:, na działce bez problemów, na spacerze w lesie - chodzi luzem. Nie wiem jak, ale chodzi ścieżkami. Jak wlezie w las, to go naprowadzamy przy powrocie.
Zdarza się, ze się uderzy, wlezie na coś - tego się nie uniknie. Ale jego oczyma jest węch, słuch i straaasznie długie wąsy :evil_lol:.

Jest ostrozniejszy od pozostałych psów, ale cała ekipa - pozostałe psy i koty - nauczyła się, że to coś co czasami na nich nachodzi, to Jonatan. Na początku warczały i nawet potrafiły z zębami wyskoczyć, ale potem się przyzwyczaiły i już wszyscy w domu wiedzą, że jest jeden pies trochę inny :p

Nauka jest wolniejsza niż u normalnych psów, więcej trzeba cierpliwości i zrozumienia, że nie łapią tak szybko. My mamy problemy z ciągnięciem na smyczy, ale mówiąc prawdę, nie uczymy go i nie naciskamy. Ważne jest, żeby od małego przyzwyczajać do różnych odghłosów, zapachów, sytuacji, żeby nie reagował paniką.

Ja ze swoim byłam nawet na 2-tygodniowym psim obozie, gdzie tropiliśmy. Pierwsze dwa dni były koszmarem: nie mógł zasnąć, nie wiedział czemu tak dużo psów, czemu wszyscy wokół chodzą itd. Ale potem, to już było z górki. I tropienie straasznie polubił. Wprawdzie postępy robił najwolniej, ale jaka frajda i zabawa :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...