Jump to content
Dogomania

Baileys & Honey - stafficzy Dream Team :P i Perełka [*]


Martens

Recommended Posts

Co do PKS, kiedyś jechałam gdzieś na wschód spod jednego z dworców autobusowych w Warszawie. Już nie pamiętam, co i jak, ale w pamięci utkwiło mi, że kierowca nie wpuścił ludzi z psem, którzy chcieli jechać na działkę, bo NIE! i już. Ręce opadają, po prostu trzeba chyba się zaopatrzyć w regulamin przewozów PKS, zaznaczyć warunki transportu psa, a jak ich nie ma, to iść na dworzec i się dopytać, poprosić na piśmie o taki tekst i go opublikować na forum. I potem nim machać kierowcom przed nosem, bo cholery można dostać.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Problem jest w tym, że w PKS, inaczej niż w PKP czy miejskiej komunikacji to kierowca jest bogiem... Każdy PKS ma swoje własne przepisy, a na trasie Maków-Warszawa jeżdżą i busy warszawskie, makowskie, przasnyskie, olsztyńskie, mławskie i masa innych, plus prywaciarze - i każdy może mieć inne przepisy. Do tego nawet jak teoretycznie regulamin dopuszcza przewiezienie psa w kagańcu, z książeczką zdrowia, to zawiera jakiś haczyk, że kierowca ma prawo odmówić zabrania psa, jeśli jego zdaniem może być uciążliwy dla współpasażerów. Tak więc jak kierowca się uprze, to i tak nas nie zabierze i g*wno mu zrobimy nawet jak poskarżymy się do góry :roll: Najbardziej wpienił mnie ten ostatni, który aż musiał nas gonić, żeby uświadomić, jaką łaskę nam zrobił, że nas zabrał. Mógł od razu powiedzieć, że z psami nie zabiera i tyle, zamiast odstawiać potem szopki jakbyśmy byli trędowaci i przewiózł nas z litości.
Chyba znowu będę musiała użyć mocy wredoty i za każdym razem, kiedy kierowca zabierze zalanego śmierdzącego na pół autobusu chłopa zgłaszać uwagi... Bo jeszcze nie zdarzyło mi się widzieć, żeby kierowca robił jakiekolwiek problemy komuś kto wali wódą na kilometr i zagaduje natrętnie do współpasażerów, albo wozi autobusem malutkie dzieci wrzeszczące całą drogę aż łeb pęka, za to czysty cichy pies na kolanach jak widać stwarza straszne problemy i nie daje ludziom żyć :roll:

Wczoraj wieczorem myślałam sobie, jak dziwnie jest teraz bez Dziuni... Zniknął spory kawał codziennego życia, wrzaski kiedy ktoś pukał do drzwi, pilnowanie zabawek, jasne kłaki z moich ubrań, nikt nie pierze Buca, kiedy za bardzo się rozochoci do zabawy w domu, nie wyciera mokrego ryja o pościel... Wczoraj jak stałam na balkonie, zobaczyłam biegnącego gdzieś kremowego psa i aż mnie ścisnęło w żołądku, że jakimś cudem uciekła z mieszkania i muszę iść ją złapać, i nagle przypomniało mi się że to nie może być ona. Ostatnio jak spałam sama w domu, coś charknęło mi jakby z podłogi obok łóżka, gdzie zawsze leżała i zrobiło to identycznie jak ona, kiedy zbyt łapczywie napiła się wody - pomyślałam logicznie, że to pewnie Buc, ale zobaczyłam, że śpi jak kamień obok mnie, z drugiej strony łóżka. Jeszcze innym razem wydawało mi się, że słyszę z kuchni tuptające pazurki i szelest worka w śmietniku; też myślałam, że Cyc wybrał się na złodziejstwo; patrzę, a on śpi w klatce. Albo mam halucynacje, albo psiego ducha w domu :-o
Ostatni raz żyłam bez niej w 1999 roku, jako dziecko w piątej klasie podstawówki, które od zawsze marzyło o własnym psie; czasem mam wrażenie, że ona po prostu śpi w kącie pod stolikiem, tam jak pod koniec choroby przez pół dnia, bo gdzie indziej by mogła być?

Wgrałam foty wspominkowe, pewnie niektóre już były, ale co tam...
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/01.jpg[/IMG]

Wpatrzony we mnie ryj chciał dostać już patyczka
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/02.jpg[/IMG]

Jedna z najfajniejszych rozrywek, pływanie i robienie w wodzie hałasu - ja chyba i tak wiedziałam, że ona nie wytrzyma do tego wyjazdu nad morze, ale przynajmniej było coś o czym mogłam myśleć i wierzyć, że jeszcze przed końcem spotka nas coś dobrego poza wredną chorobą...
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/03.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/04.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/05.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/06.jpg[/IMG]

Tu była jeszcze całkiem młoda, miała 8 lat, a zachowywała się jak 3-latka
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/07.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/08.jpg[/IMG]

Zakazane zachowanie - darcie dzioba przez okno, i tak się zdarzało, jak brzydki pies śmiał chodzić pod naszym blokiem
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/09.jpg[/IMG]

12 lat, jeszcze nie wiedzieliśmy o raku, ale już na pewno po cichu się rozwijał, choć nie wyszedł na USG - tak czy siak nadal miała piłkę zamiast mózgu
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/10-2.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Kolejna fota chwilę później, te 12 lat już było czuć; 20 minut z piłką i mimo chłodu odpoczynek jak po maratonie
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/11-1.jpg[/IMG]

Jedno z ostatnich zdjęć :( Kiedy miała już dwie głównie czynności w ciągu dnia, spanie na jednym posłaniu pod stolikiem, albo leżenie na drugim i wyglądanie przez balkon, moja szalona sucza, jak staruszka w fotelu... :(
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/12-1.jpg[/IMG]

Ostatnia fotka, dosłownie kilka dni przed końcem - tu już było widać jak wychudł jej pyszczek, na policzkach i czole powychodziły wszystkie kości...
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/13-1.jpg[/IMG]

Manicure, którego nie znosiła :p
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/14-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/15-1.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/16-1.jpg[/IMG]

Tu już z tym małym obrzydliwcem, który zawsze był dla niej psem drugiej kategorii, po pierwsze dlatego że SZCZENIAK, po drugie dlatego, że przygłup ;)
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/17-1.jpg[/IMG]

Jedno z najwspanialszych zajęć - destrukcja zasp, a że ze mną to podwójna radocha; każda destrukcja zresztą była fajniejsza, jeśli ja też brałam udział...
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/18-1.jpg[/IMG]

Zimowa głupawka - zawsze kochała śnieg
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/19-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/20-1.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Biedny pies musiał pilnować, czy te głupki z tyłu się gdzieś nie pogubiły :diabloti:
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/21-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/22.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/23.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/24-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/25.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Skarb bogów, plastikowa buteleczka :p
[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/26-2.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/27.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/28.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/29-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/30-1.jpg[/IMG]


I nigdy chyba nie pozbędę się myśli, że gdyby nie ta piekielna choroba, mogłaby ze mną być jeszcze sporo dłużej... Miała serce jak dzwon, zdrowiutkie nerki, ot tylko malutkie problemy z wątrobą i stawami, w sumie norma u psa w jej wieku... Co z tego, skoro wystarczył tylko ten rak, żeby to wszystko było na nic... Przykro mi z myślą, że pies w mojej rodzinie x lat temu, całe życie przy budzie, na suchym chlebie i odpadkach przeżył prawie 21 lat, a ona, wychuchana przeze mnie jak chyba mało który pies, nie doczekała nawet 13-stu, bo zabiło ją raczysko... Cieszę się tylko, że mogłam być z nią do samego końca, że nie musiała odchodzić kiedy mnie nie było, że do ostatniej chwili przytomności mogła trzymać mi głowę na kolanach i czuć mój zapach, ale i tak było mi wstyd, że ona tak bardzo mi ufa, a ja już nie jestem w stanie zrobić dla niej nic innego niż skrócić jej życie o ten najgorszy kawałek, kiedy nie mogłaby już nic, tylko leżeć i cierpieć :(

Link to comment
Share on other sites

Martens, Ty się nie załamuj, tylko pamiętaj po prostu wszystko, co dobre - rozważaniami, czemu było jak było, życia jej nie przywrócisz, a sobie dorobisz zmartwień... Nie ważne, jak było - ważne, że było.

A co do PKS - jeśli jeżdżą prywaciarze, to może zadzwonić i sobie zaklepać miejsca?

Link to comment
Share on other sites

Niunia miała z Tobą wspaniałe życie , i nie ma co się zadręczać , prawie 13 lat to piękny wiek wiele psów odchodzi młodziej niestety .
ja dziś robiąc porządki znalazłam malutki zimowy kubraczek Bastera , łzy stanęły w oczach , była na nim jego sierść i jego zapach ehh

pokaż jakies nowe fotki Buca :cool3:

Link to comment
Share on other sites

A co Wy zaraz z tym zadręczaniem, trzeba raz na jakiś czas spuścić parę z czajnika ;) nie zalewam się łzami codziennie i nie rozmyślam, ale mam czasem gorszy dzień, kiedy o tym myślę, choć szczerze mówiąc myślałam, że i tak będzie gorzej...

Cyca fot nie ma, w sumie nie mam żadnych fot niczego, bo dziś mam 4-ty dzień pod rząd egzaminy :cry: zjem obiad, wypluskam się i jadę na uczelnię...

Link to comment
Share on other sites

Takie wspominki bywają bardzo oczyszczające. Mam na tablicy w pokoju taką fotkę - mój Maks, już siwy na pysku, zadowolony jak cholera, a obok niego Fiśka, młodziutka, filuterna, zadowolona, patrzy z błyskiem w oku i kombinuje, co by tu zmajstrować. Obojga od dawna nie ma, a czasem nadal ich słyszę. Od dzieciństwa mam taki odruch - głaszczę psa i staram się zapamiętać, jak palce przeczesują jego sierść. Tak, jakby każdy zostawiał swój podpis na dłoni. Jak potem go zabraknie, staram się przypomnieć sobie właśnie ten gest.

A co do wrzeszczących dzieci w autokarach (tudzież samolotach) - sama tego nie cierpię, w związku z czym mój szacowny Witold już jeździ z nami autkiem i jak na razie zasypia zaraz po zapięciu fotelika, a budzi się godzinę po wyjęciu z auta. A ma całe 12 dni ;) Mam nadzieję, że będzie miał odruch zasypiania lub gapienia się w okno, jak mamusia. Na razie ma tylko czkawkę, jak mamusia (Ale mamusia zwykle po piwie, a on po mleku :P )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']A co Wy zaraz z tym zadręczaniem, trzeba raz na jakiś czas spuścić parę z czajnika ;) nie zalewam się łzami codziennie i nie rozmyślam, ale mam czasem gorszy dzień, kiedy o tym myślę, choć szczerze mówiąc myślałam, że i tak będzie gorzej...

Cyca fot nie ma, w sumie nie mam żadnych fot niczego, bo dziś mam 4-ty dzień pod rząd egzaminy :cry: zjem obiad, wypluskam się i jadę na uczelnię...[/QUOTE]

Spoko, brak fot nadrobimy z nawiązką na wakacjach :lol:

[quote name='Sybel']

A co do wrzeszczących dzieci w autokarach (tudzież samolotach) - sama tego nie cierpię, w związku z czym mój szacowny Witold już jeździ z nami autkiem i jak na razie zasypia zaraz po zapięciu fotelika, a budzi się godzinę po wyjęciu z auta. A ma całe 12 dni ;) Mam nadzieję, że będzie miał odruch zasypiania lub gapienia się w okno, jak mamusia. Na razie ma tylko czkawkę, jak mamusia (Ale mamusia zwykle po piwie, a on po mleku :P )[/QUOTE]

Hahaha, aż miło się czyta :lol: Jeszcze gdy dziecko płacze, to jest to zrozumiałe, szczególnie jak jest malutkie - choć i tak nie wiem, czemu rodzice wybierają PKS zamiast PKP (jeśli jest taka możliwość), gdzie można mieć otwarty osobny przedział i jest wygodniej. Ale ostatnio jechałam z Wrocławia do Zamościa autobusem nocnym, ponad 10 godzin i jechał ze mną chłopczyk może 5letni maksymalnie, darł się pół drogi - i to nie płakał, tylko po prostu krzyczał. Rodzice ze dwa razy zwrócili uwagę, a potem olewka, matka nawet zasnęła - z jednej strony się nie dziwie, bo autobus wyjeżdża przed 23, a ona przyzwyczajona pewnie do darcia japy przez swoją latorośl :roll: Rodzice na uwagi podróżnych zupełnie nie reagowali, tatuś w dresiku jeszcze coś tam burczał, jak w ogóle ktoś mógł zwrócić dziecku uwagę :roll: W końcu przyszedł kierowca i powiedział, że jeśli dziecka nie uciszą, to wysiądą na najbliższej stacji :diabloti: I było jak makiem zasiał :lol:

Link to comment
Share on other sites

Co do wrzeszczących dzieci - o ile nie pałam entuzjazmem, gdy jestem zmuszona słuchać wrzasków podrosnietych ( czytaj kilkuletnich) dzieci, o tyle zawsze serce mi rośnie jak widzę takie małe berbeciające, co jeszcze dobzre nie gada, a dyskutuje ze wszystkimi swoim slangiem. Tym bardziej, ze sama mam teraz takie, to juz w ogóle mnie sentyment rozwala... Mój marny jak ma dobry humorek to potrafi ponawijać z 15 min swje "dadada.... dada diiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii" - i nigdy nie spotkaliśmy się z żadną krytyką, raczej ludzie w padają w zachwyt, o nas ( rodzicach) to już nie wspomnę... bo taki widok cieszy oko. Raz jak jechałam z Daggą na szkoelnie do przedszkola to w tramwaju jechała kobitka z Brzdącem... nawet ich nie widziałam, bo byliw innym wagonie, ale po gadce podejrzewam, ze tez takie ok 9 miesiecy. Dokazywało identycznie jak moje... mnie to zawsze bawi i rozczula. Wiadomo, że co innego jak dziecko drze się kilka godzin a co innego jak wesoło gaworzy przez kilkanaście minut. I poniekąd rozumiem tych, którzy za dziećmi nie przepadają. Tez tak miałam - bo cudze mnie nigdy nie kręciły. Ale wszystko się zmieniło, gdy dorobiłam się swojego osobistego. teraz każde dziecko przypominające mi moje, jest mega słodkie!

Link to comment
Share on other sites

Współczuję Ci strasznie tego czasu Martens... ja po stracie Fredka pogodziłam się z tym dopiero jakieś półtora roku później. Cały czas miałam właśnie takie jak piszesz przemyślenia - miał dopiero 11 lat i był w świetnej formie i gdyby nie ten piekielny samochód...

Na takie myślenie tylko czas pomaga, niestety.

Też staram się zapamiętać dotykanie psa... to jakiego kształtu ma głowę pod dłonią, uszka.
Tego nie da się zatrzymać niestety.
Tyle tylko, że po odejściu Fredka, kiedy zorientowałam się jak strasznie mało mam jego zdjęć... wpadłam w szał i teraz robię psom tysiące zdjęć, z każdej strony, pod każdym kątem, z każdą miną...

Link to comment
Share on other sites

A wiesz co , wracając do Buca i zabawy batem. Ta zabawka jest do ogarnięcia i z psem co lubi się szarpać ;) Bo mój Franio tak jak Buc , kocha się ciągać i knuje przy zabawkach , jak tu pociągać sobie ;) dlatego trochę trzeba inaczej zaproponować zabawę w ganiankę. Chris ma takie umysły psie , jak moja Emila , które po prostu drą za tym na oślep ;) Takie geny ot co.
U mnie każdy pies , ma swój sposób na tą zabawę , dlatego ciężko mi bawić się batem z kilkoma , bo mi polują z kilku stron ... Emila drze na oślep , bo kijek bo sznurek , bo ona tak działa i tak działają Chrisa psy ( wiem bo rozmawialiśmy na ten temat)
Emili wystarczyło pokazać bat czy cokolwiek i to goni po prostu , bez ładu i składu podąża na oślep można powiedzieć. Reszta nie , reszta myśli :) jak upolować :) Dlatego Twój Buc nie koniecznie chciał tak się bawić :)
Dlatego mam obawę przed tym urządzeniem na drzewie ;) OK Emila będzie darła za tym co ucieka , ale już taki Franio czy Klementyna będą knuć jak to dostać w inny sposób. Bo skoro wisi , to można odciąć i już moje. Hania ma po Franiu myślenie , po mamusi gonienie ... dlatego poluje bardzo skutecznie i z pomysłem :)
Ale bat przebiła u mnie piłeczka hiltona , uczepiona do sznurka :evil_lol: bo one kochają te piłki , te na sznurku co się kupuje , to ich nie lubią za bardzo .... więc zabawa była , ale teraz jest "chcemy bardzo i bardziej" i czym mniej ją dostają , tym bardziej chcą i polują ze zdwojoną siłą. Tu właśnie ten umysł TTB czym mam mniej tym chcę więcej się wykorzystuje. Staffik się nie zniechęca porażkami , bardziej się nakręca by zdobyć.

Może Buca po prostu , ulubionym czymś zachęć do pogoni ... ale nie będzie to i tak tak jak np u Emilii :)

Link to comment
Share on other sites

No to teraz laski PEŁNA MOBILIZACJA:
[url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/228827-Sunia-z-ogromnym-guzem-DT-w-Warszawie-na-czas-diagnostyki-i-ew-operacji-NA-CITO[/url]!!!

Cyc ma chwilową towarzyszkę :razz:

[IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/sunia2.jpg[/IMG]

Małą sunię z wielkim guzem...
Szukam pilnie DT w Warszawie na czas kilku tygodni - u mnie na miejscu weci nie mogą jej pomóc, trzeba zdiagnozować i przeprowadzić ewentualny zabieg w W-wie, a ja mam ciut za daleko, żeby ją wozić tam i z powrotem; teraz nawet nie mam czym...
Około 20 lipca mogę ją zabrać z powrotem do siebie na DT, bo minimum do końca roku nie przewiduję powiększania stada. Reszta szczegółów na jej wątku...

Link to comment
Share on other sites

Cycek ma problemy emocjonalne :p Od zawsze wiedział, że w kuchni straszy - materializujące się nagle butle z gazem, pies przedrzeźniający go z piekarnika... A teraz TO - jakiś włochaty (!) śmierdzący psopodobny troll :-o
Drze dzioba z klatki za każdym razem, kiedy wnoszę Ginę ze spaceru - chyba się łudzi, że z nią wyszłam i zrobię z nią co należy, wywalę do śmietnika, a toto wraca jak bumerang i po każdym spacerze Cyc dzielnie wrzeszczy z klatki, że to jego domek i czemu ona tu włazi...
Jak jest zamknięta w kuchni, on łazi po przedpokoju na palcach, pofukuje pod nosem i zbulwersowany obwąchuje to, czego dotykała.
Postępy są bardzo powolne; wczoraj trochę chodził po kuchni, kiedy ona siedziała tam w klatce i ze wszystkich sił próbował nie patrzeć w jej stronę - zawsze to jakiś postęp po burczeniu i patrzeniu na nią z drgawkami ja w febrze :roll:
Cycuś Mamusi Jedynaczek ma ciężkie czasy :diabloti:

A tu Gina:
[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/531176_414077715300603_770104475_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/554222_414077675300607_779503577_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/165844_414077695300605_914687215_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/s720x720/575556_414077751967266_1304501174_n.jpg[/IMG]


Wydarzenie Giny na fb:
[url]https://www.facebook.com/events/180933032037224/[/url]

Link to comment
Share on other sites

Cycuś Mamusi Jedynaczek lepiej zgrywa się z innymi psami na neutralnym terenie niż w Swoim Własnym Domku ;) ;) ;)
Włochaty troll jutro jedzie do W-wy na diagnozowanie i leczenie, za to przyjeżdża ze mną na tydzień inny mały psiaczek na petsitterowanie, więc Cycek do wyjazdu i tak pewnie wyląduje na Prozacu :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Przeżyliśmy ;)

Wakacje - pies już jest wodny jak należy, a nie szczur lądowy jak do tej pory :p


[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/534478_421585587883149_1308199000_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/179595_421585607883147_652229218_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/544586_421585697883138_509297173_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/602598_421585724549802_641156335_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/306517_421585744549800_190603326_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/3667_421585781216463_777123073_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/376323_421585927883115_1230415186_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/396044_421586007883107_1285090825_n.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...