Jump to content
Dogomania

Co zrobić ze zwłokami psa?


Nalewka

Recommended Posts

[quote name='xxxx52']
moj Oskar byl palony pojedynczo,
[/quote]
farciara z Ciebie!
ja muszę już teraz zrobic rozeznanie bo jak ja przyjdzie ten czas nie chcę się miotac-
kremują razem, wszystkie palą rzucają do pieca, razem z bydłem, z chorymi, padłymi, nie chciałabym by mój przyjaciel walał się we flakach i wrzucany za łeb do pieca a jak spadnie na podłogę to butem "podniosą" w górę-słyszałam ich obyczaje.....wystarczy a ja im za to jeszcze ciężką kasą mam zapłacic!

Link to comment
Share on other sites

Oktwia-za kazdego psa wet.otrzymuje pieniadze.
poza tym utylzacja to sa grube pieniadze ,to prawie mafia.Ludzie robia miliony na martwych istotach jest to zlota zyla.
Znam org.ktora tylko kremuje swoje zmarle pieski ,znam schronisko co tylko jak piesek umrze chowaja tylko na psim cmentrzu.(stare chore pieski nie siedza w kojcach ,chodza po schronisku i mieszkaja w pomieszczeniach biurowych.)
Moj oskarek spi w urnie ,stoi na honorowym miejscu na szafie,jest jego zdjecie .Dostalam rowniez certyfikat .Ciagle uczestniczy w codziennym zyciu domowym.Nigdy bym nie zezwolila ,zeby moje pieski (a mam miedzy innymi stara bardzo chora suczke)kiedys zmarly i je przemielono ,olej zrobionoi jak smiec traktowano:placz:

Link to comment
Share on other sites

Tylko ze zgodnie z obowiązującymi przepisami, uspiony u weterynarza zwierzak powinnien obowiązkowo "byc poddany utylizacji". Natomiast czy tak sie stanie, to zalezy od weta usypiajacego zwierzaka, niektórzy wydaja zwłoki.

Jakis czas temu byłam u innego weta niz mój i u niego w gabinecie na scianie wywieszona była kartka z taka informacją i odpowiednim numerem przepisu. Nie sadza, aby akurat ten wet wydał zwłoki psa czy kota.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...

Te przepisy mnie przerazaja, jak i slownictwo w nich uzyte.
Pies,kot czy inne zwierzatko domowe to zaden odpad czy padlina.
Troche ta UE miesza.Ja mieszkam poza UE.Moja Azunie lekarz wet. uspil w domu na jej wlasnym legowisku. Kosztowalo troszeczke drozej, ale zaoszczedzilo suni stresu i bolu w ostatnich chwilach. Dlugo przed jej smiercia rozmyslalismy jak zalatwic sprawe pochowku. Nie mieszkamy w buszu, ale niemal w centrum Sydney. Okazalo sie ,ze lekarz zalatwil nam zaklad pogrzebowy dla zwierzat. Poniewaz zastrzeglismy, ze nie chcemy oddac psa do samochodu pelnego innych zwierzat, zapewniono nam indywidualna obsluge.Dwoje milych ludzi przyjechalo samochodem osobowym,wlozyli Azunie do wyslanej bialym materialem "trumienki - torby " umiescili ja w bagazniku samochodu.Cztery dni pozniej przywiezli drewniana kasete (mialam kilka modeli do wyboru,takze urne) z napisem "Aza".W srodku prochy.
Z tym, ze niedawno syn skorzystal z tej samej firmy, ale poniewaz nie zastrzegl niczego, jego pieski zostaly wniesione do samochodu pelnego innych psow. reszta przebiegla tak samo jak w moim przypadku.
Nie musialam zamawiac firmy zajmujacej sie kremacja zwierzat domowych. Weterynarz powiedzial, ze mozemy pochowac pieska poza miastem ,w buszu. Ale wiem z opowiadan, ze w buszu grasuja lisy, ktore wykopuja zwloki zwierzat i roznosza je po lesie.Tego nie moglabym sobie wyobrazic.
Tak na marginesie dodam, ze czlowiek rowniez moze sobie zazyczyc, aby jego prochy zostaly rozsypane w dowolnym miejscu (w gorach, buszu, oceanie, z samolotu). Zadne przepisy nie reguluja jaka ostatnia wola moze byc spelniona, a jaka nie.Mozna takze trzymac prochy swoich zmarlych w domu. Troche makabryczne, ale panstwo sie w to nie wtraca.Pozostawia ludziom , ich woli i zdrowemu rozsadkowi ( co nie oznacza, ze w innych sprawach nie stwarza glupich, zagmatwanych i utrudniajacych zycie przepisow).

Link to comment
Share on other sites

Ja mogę się właściwie podpisac pod powyższym tekstem do momentu przywiezienia urny z prochami psa do domu. Tego nie zamówiłam i sunia została spalona. Można było sobie za to zażyczyć pochowanie psa w grobie - cmentarz dla zwierząt w Koniku Nowym. Nie zdobyłam się na to - nie miałabym siły jeździć tam i przeżywac wszystko od nowa.

W pamięci i tak pozostaną wszystkie moje psiaki. A że pamięć mamy wybiórczą, to pamiętamy głównie te miłe, wesołe wspomnienia... I niech tak zostanie.

Pzdr.

Link to comment
Share on other sites

A ja mam w d... przepisy bo skoro ludzkie cmentarze mogą byc w centrum miasta i pochówków jest na tysiące i wszystko sanitarnie jest cacy to nie widzę powodów epidemiologicznych aby mój Przyjaciel musiał iść na przemiał. Wykopałam głeboki dół ( ponad metr na pewno) w Jego ukochanym uroczysku pod lasem i tam Go pochowałam a na wierzchu posadziłąm krzak leszczyny. Uważam, że odpowiednio wybrane miejsce ( z dala od siedlisk ludzkich, studni itp)i głęboki pochówek niczemu nie zagraża a przepisy są jakie są bo muszą chronić przed nieodpowiedzialnymi ludzmi którzy np. wywalą padlinę do rzeki...

Link to comment
Share on other sites

ostatnio dowiedziałam się, że lekarz weterynarii, który usypia psa ma obowiązek wystwienia świadectwa zgonu i "przejęcia" zwłok psa. To są przepisy wetrynaryjne, które zabraniają wydawania uśpionego zwierzęcia, traktowanego jako odpad niebezpieczny. Wszystko zależy od podejścia i elestyczności lekarza oraz od zasad panujących w klinice.
Żaden mój pies nie został w kilinice, ostatnie odchodziły w domu, żaden nie leży na cmentarzu dla zwierząt ani z żadnego nie zrobiono kleju.
Moja koleżanka ma w domu urnę z prochami swojego psa (zmarł w Holandii i tam został poddany indywidualnej kremacji)

Link to comment
Share on other sites

u mnie na osiedlu parkuje Skórzec-odpady zwierzęce, padłe zwierzęta itd. mają 2 samochody, jeden kombi biały drugi wygląda jak armatka policyjna opancerzona, srebrna, z tyły auta jest naklejka : nie do spożycia przez zwierzęta".....nie wiem co wozi tam w środku, raz widziałam jak coś kapało przez szczelinę drzwi...śmierdziało! -jednak smród czuję z daleka a w lato lub gdy jest ciepło jest wręcz drazniący!:crazyeye:moje psy dziwnie ciągnie to tego auta-od jakiego czasu parkuje za osiedlem. Kiedyś się spytam z ciekawości co tam jest wożone-jak spotkam kierowcę od tego drugiego auta nawet. Wyobraźnia pracuje - ludzie zostawiają w lecznicach swoje psy bo też są tacy i potem taki Skórzec czy podobna firma je odbiera....nie to zbyt disgusting jak dla mnie:shake:-
tak jak pisze Taks-to już jest godny pochówek

Link to comment
Share on other sites

[quote name='k_ofeina']a co z psem, który został potrącony, ktoś położył go na poboczu i leży od wczoraj...? nie sądzę by ktokolwiek się nim zajął. Gdzie zadzwonić, żeby ktoś go zabrał i pochował?[/quote]

w Łodzi jest to rozwiązane tak jak pisała malagos. my już niestety nie raz dzwoniliśmy do wydziału komunalnego jak widzieliśmy jakieś zwierzę na drodze (np wczoraj...) czy w środku pola. mają dużo zgłoszeń, ale z tego co wiem, przyjeżdżają samochodem-lodówką w każde miejsce... nie wiem jak wygląda zabieranie tych zwłok, ale uważam, że zawsze warto zadzwonić w takim wypadku i zgłosić taką sprawę. nie zawsze jest możliwość sprzątnięcia zwłok z drogi, a nawet jeśli to po co ma gnić na chodniku na oczach wszystkich gapiów. a rozjeżdżanie zwłok przez każdy nadjeżdżający samochód... chyba nie ma nic gorszego. taki widok to mój najgorszy koszmar :(

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...

Mieszkam w mieście, gdzie nie ma żadnego cmentarza dla zwierząt o kremacji też nie słyszałam, własnej działki nie mam. Więc jak mój zwierzak zdechnie (mam nadzieję, że nie prędko) to gdzie mogę zgłosić, żeby ktoś zajął się zwłokami. Myślałam, że po prostu będę dzwonić po wetach bo oni na pewno wiedzą co się robi albo do MPGK.
Ale wolałabym wcześniej wiedzieć co zrobić niż szukać kogoś jak wybije godzina zero. Jeszcze jest jedno wyjście, możemy w nocy z łopatą na łąki (tylko takich dzikich terenów zaczyna być coraz mniej, bo wszędzie coś budują) iść i zakopać, tylko to niezgodne z przepisami i ktoś może się doczepić jak coś zauważy.

Najchętniej to pchowałabym go na cmentarzu dla zwierząt albo skremowała ale czegoś takiego nie ma w Rzeszowie.

Co robiliście nie mając gdzi pochować pieska, kto się tym zajmował?

Link to comment
Share on other sites

  • 4 years later...

Odświeżę trochę temat. Ostatnio koleżanka straciła swojego pieska- został otruty. Nie ma swojego ogródka, zresztą w teorii chowanie psa w ziemi jest nielegalne.
Ciało można zostawic u weterynarza (jeśli wyrazi na to zgodę- niektóre lecznice przyjmują tylko ciała zwierząt, które w tej lecznicy zostały uśpione/straciły życie)- opłata jest różna, u nas akurat 3 zł za kg masy ciała psa. Można też zawieźć psa do schroniska i również za opłatą go tam zostawić. Ciała przechowywane są w specjalnych lodówkach i raz/dwa razy w tygodniu utylizowane przez specjalne firmy. Z tego co wiem możliwe jest skontaktowanie się z MPGK i oni podjadą zabrać psa za opłatą

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...