Jump to content
Dogomania

Pies po poważnym pogryzieniu - kto ma jakąś wiedzę na ten temat?


Eruane

Recommended Posts

  • Replies 107
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

No właśnie, Martens, masz rację i myślę o gazie pieprzowym. Chcę pewności, że zadziała w razie potrzeby, więc muszę kupić w jakimś dobrym sklepie. Ale czy taki gaz zadziała na psa typu kaukaz czy amstaf? Póki co noszę ze sobą bat.
Dwa dni temu kiedy byłam z Kaziem na spacerze wieczorem, gdzieś w ciemności jakaś kobieta wołała "halo" do kogoś. Kazik tak się przeraził, że zaczął uciekać z podkulonym ogonem. To chyba po tym, jak był gryziony i właścicielka ONka gdzieś w ciemności wołała go.

Link to comment
Share on other sites

Najskuteczniejszy (w sensie najcelniejszy, najmniej narażony np. na zwianie przez wiatr) jest podobno gaz w żelu, ale jest sporo droższy, około 100 złotych. Zadziałać raczej zadziała, bo to nie jest gaz paraliżujący czy inny wynalazek, tylko po prostu ma podrażnić śluzówki (oczu, nosa), co by psu odechciało się wszczynać jatkę. Trudno mi wyobrazić sobie stworzenie, które walczyłoby z innym mając z pieprz w oczach (ból, ograniczone widzenie), i mając mozliwość ucieczki.

Na youtubie jest filmik, jak policja obezwładna bullowatego za pomocą właśnie gazu - pies w czasie zajścia wygląda, jakby nie miał w głowie innej myśli jak pozbyć się z oczu i pyska tego co piecze.

Na bullowatego czy kaukaza, na pewno bardziej podziała gaz niz bat czy kij. Psy w ferworze walki prawie nie czują bólu, zwłaszcza bullowate. Uderzenie może je co najwyżej rozjuszyć czy skłonić do zaatakowania człowieka.

Poza tym poinformowanie okolicznych właścicieli agresywnych psów, że nosi się gaz i w razie czego potraktuje nim psa, działa na nich bardzo dyscyplinująco. Większość zaczyna sama pilnować psów, żeby czasem nie podbiegły.

Link to comment
Share on other sites

To pocieszające, że ten gaz tak działa. Wiem, że bat nie zadziała na bullowate czy kaukaza i to jest właśnie probem. Uderzyć zawsze staram się zanim dojdzie do zwarcia psów, potem już to ma mały sens. Jestem niestety w tym już nieźle wyćwiczona, ale to, co pocieszające, widok bata najlepiej działa na właścicieli wielkich rasowców, których tu pełno. Przez wiele lat miałam rottweilery i po pierwsze - nigdy nie były pozostawiane bez opieki. Po drugie - nigdy nie pozwoliłabym na taki atak ze strony mojego psa i nie tkwiłbym w bezczynności. Po trzecie - były szkolone i nie było problemu z ucieczkami i niekontrolowanymi atakami na inne psy. Po czwarte - dwa razy zdarzyło mi się, że ktoś wszedł z obcym psem na moje podwórko (głupota czasem może boleć...) i doszło do gryzienia się kilku psów na raz. W panice rozdzielaliśmy je dość długi czas. Najlepsze jest to, że na skórze psów nie było śladów. Jedyna szkoda była w postaci podartych rajstop znajomej, którą jeden pies pchnął tyłkiem i pacneła na pupę. Na szkoleniach też czasem zdarzały się starcia, ale bez jakichkolwiek ran. A ten ONek, w dodatku prawdopdobnie młoda suka, gryzł tak, żeby zabić. I to mnie mocno zastanawia...

Mam cyrk z pilnowaniem Kazika, bo jak sam nie zdejmie sobie kołnierza, to podstawia ranę innym psom do wylizania. :shake:

Link to comment
Share on other sites

Kazik coraz lepiej się czuje. Jak się załatwi, to się cieszy, jak nie wiem. W ogóle odzyskał radość życia. Choć z rana ciągle mamy problemy, niby już mniejsze po antybiotyku, ale ślimaczy się to starsznie. Pod raną po ropie jest naprawdę wielka torebka pod skórą. Odczyn był niezłej wiekości.
Wszysko na dobrej drodze, opróćz tego, ż ciągle ma problem z przednimi łapkami. Nie ustoi za długo jak jedną podniesie do góry. Widać, że go bolą nieco ,mimo że dostaje leki przeciwbólowe. Przypuszczam, że pewne pozostalości tego przykrego zdarzenia u staruszka już pozostaną.

Link to comment
Share on other sites

Boję się jednej rzeczy. Wiosną Kazik miała rankę w łapie. W środku była ropa, jakiś kamyk wbił sie w spód łapki. NIestety to się w ogóle nie goiło. Skończylo się tak, że w na kolejnym prześwietleniu coś wyszło, myśleliśmy, że kolejny kamyk. Okazało się, że tkanka się zmieniła pod wpływem stanu zapanego, musieliśmy to usunąć. Kazik przeszedł zabieg na znieczuleniu miejscowym. I teraz boję sie, żeby sytuacja się nie ponowiła. Co prawda, wtedy rana się zasklepiła, tylko w środku był syf ,a teraz rana nie chce się zamknąć i sączy (w sumie dobrze, że sączy, nie zostało wszystko w środku), ale jednak martwiesie, żeby znowu nie było tego typu kłopotów. :-(

Link to comment
Share on other sites

Z tą raną Kazia pogorszyło się w nocy. Pojawiła się opuchlizna dookoła i go bolało. Przez noc jakoś sobie starałam sieradzic altacetem, maścia z antybiotykiem itd. Rano było dużo lepiej. Ale teraz znów jakoś wydaje mi się, że nie jest dobrze. Muszę zaczekać do jutra, bo dziś nie mam do dyspozycji samochodu, żeby jechać do weta, ale coś czuję, że utkwiliśm yz leczeniem w martwym punkcie. :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Eruane']A aptece sprzedadzą mi coś takiego bez recepty czy wet musi przepisać?[/quote]
Antybiotyk wiadomo. W aptece 1%ichtiol jest robiony też na zlecenie receptowe. Póki nie masz recepty to bez niej kup (jest to słabsze stężenie) maść ichtiolową ona też ładnie wyciąga na powierzchnię świństwa różne z tkanki.

Link to comment
Share on other sites

Po nocnym obkładaniu altacetem polepszyło się. Dziś wet powiedział, że ichtiol odpada. Powiedział, że nic rozgrzewającego, chłodny altacet tylko (okolice rany są gorące). Weci twierdzą, że to juznie odczyn zapalny, tylko pourazowy. W środku nie ma ropy, tylko cieknie coś jak osocze z krwią, ale już coraz mniej. Dziś prawie cały dzień rana była sucha. Kazik dostał też zatrzyk przeciwzapalny dodatkowo, na wszelki wypadek. Z jelitami już praktycznie nie ma problemu. :shake: Kazi kperfekcyjnie sobie ściąga kołnierz i w tym jest problem. Ciężko go upinować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Eruane']Dzisiaj rano coś za bardzo ziajał. Wczorak dużo zjadł, trzelał bąkami na lewo i prawo, wiec może to jest powód. :roll:[/quote]
Raczej na pewno. Brzuchol nie wyrobił. Ziajanie może mieć wiele przyczyn. Pamiętaj, że to starszy jegomość, jego serduszko i reszta organizmu idą pod dyktando pogody. Będzie to też rzutowało na oddech. Eruane, ja już sprawdzałam, czy nie popsuł się mój barometr, bo dzień pod niu są skoki góra, dół, powót. Sama czuję się skasowana, a co dopiero Kazio po takich przejściach??? Wierzę, że to banał ale nie wyłączaj przeczulenia...
Ściskam Was mocno!:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Androcur to lek podawany przy kłopotch z prostatą.
Dzisiaj jest lepiej. W nocy jednak Kaziu już sobie znów ranę wylizał i troszkę się otwarła, ale widzę, że pod spodem jest ok. Odczyn jeszcze jest, ale mały. Możliwe , że jakieś zgrubienie zostanie mu już na stałe, bo odkąd u mnie jest ma na lewym boku taką gulę, może po kopnięciu czy uderzeniu przez samochód - nie wiem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...