Jump to content
Dogomania

MARLEY I JA- ekranizacja


Olka_Olga

Recommended Posts

  • Replies 204
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='kingula']Cameo czy w tym filmie gral labek, bullterier i kot syjamski? Ja kojarze b.stary film- wlasnie o powrocie wyzej wymienionej trojki do domu. Mam go na video jednak pod nazwa "Wspaniala podroz" albo "Cudowna podroz".[/QUOTE]

a nie czasem golden, buldog amerykanski i kot himalajski ? ::P

widzialam dzisiaj marleya... oczywiscie sie poplakalam , odbiega bardzo od ksiazki ale i tak jest super ;]

Link to comment
Share on other sites

Przed chwila skonczylam ogladac...

Oczywiscie na koncowej scenie poleciały łzy u mnie i tzta:-( takie bardzo realistyczne, piena historia, chociaz mi rowniez ksiazka bardziej sie podobała, na jej zakonczeniu tez plakałam.

Po filmie kiedy juz doszlismy do siebie wytarmosilismy to moje diablisko i odrazu sie lepiej zrobiło:lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja do kina nie poszlam, bo czytalam ksiazke i moglam sie spodziewac, ze paczka chusteczek to bedzie malo. Obejrzalam w domu razem z mama i corka. Wszystkie 3 plakalysmy jak bobry na koncu :placz:
Jedyne zastrzezenie do srodkowej, troche 'za-bardzo-dzieciowej' czesci filmu. Ale calosc robi niezwykle wrazenie i kazdy, kto mial/ma psa bedzie przezywal historie Marley'a. Polecam wszystkim.

Link to comment
Share on other sites

Mi tak średnio szczerze mówiąc... większosc mi się dłużyła jak makaron, same sukcesy ciagle w ich rodzinie, bogaci, weseli w USA. Plus troche własnie dziecinność filmu. Sam Marley jak to "cudoFFny LaBeK <3" spoko. Mam nadzieje, że nie zwiększy sie labowy boom... chociaż to już chyba przesądzone...
dobrze, że Piorun ma mało rozpoznawalną rase :)

Link to comment
Share on other sites

Ja widziałam film w niedziele, książkę tez czytałam i jak większość pisała to oczywiście książka była lepsza;)
ale film mi się ogólnie podobał:)
Tylko trochę mi się wydaje że za duże te dzieci dali.. ale może tylko ja miałam takie wrażenie..:roll:
Ogólnie fajne a na koniec bardzo wzruszające i wiadomo że się popłakałam jak większość...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='grrrond']Mi tak średnio szczerze mówiąc... większosc mi się dłużyła jak makaron, same sukcesy ciagle w ich rodzinie, bogaci, weseli w USA. Plus troche własnie dziecinność filmu. Sam Marley jak to "cudoFFny LaBeK <3" spoko. Mam nadzieje, że nie zwiększy sie labowy boom... chociaż to już chyba przesądzone...
dobrze, że Piorun ma mało rozpoznawalną rase :)[/QUOTE]

zrobic jeszcze wieksze boom?
no wlasnie nie, przeciez pies byl pokazany jako zuo robiace z domu burdel i a myslicie ze przyszly wlasciciel ktory bierze labka bo przeciez ich nie trzeba ukladac ani wybiegac chcialby miec po powrocie taki sajgon z pozjadana sciana? watpie:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diabelkowa'][B]a nie czasem golden, buldog amerykanski i kot himalajski ?[/B] ::P

widzialam dzisiaj marleya... oczywiscie sie poplakalam , odbiega bardzo od ksiazki ale i tak jest super ;][/quote]

nie,nie,nie :shake:
gral rudy labek, bialy bullterrier i syjam. Imiona z tego co pamietam to Lua, Bodger (Bodżer) i nie pamietam. Bardzo fajny film, pieknie go wspominam a ogladalam go z 10 razy. To byl chyba pierwowzor nastepnych filmow o "wielkich powrotach".

Link to comment
Share on other sites

Tylko niestety nie do każdej wersji a z dopasowywaniem troche zabawy jest ;) Ale jest też wersja od razu z napisami na filmie.

Co do filmu to powiem tak - ryczałam jeszcze dobre pół godziny po filmie a zazwyczaj nie popłakuję na filmach.

Zaraz też wygłaskałam swojego kłopotka 4 nożnego ;) film po raz kolejny uświadomił mi za co go kocham a właściwie pomimo czego ;) bo rozrabiał jako szczeniak podobnie jak Marley a i teraz w niczym mu nie ustępuje.

Piękny film choć nieco się dlużył ale co tam końcowka po prostu masakryczna myślałam że wyjdę z pokoju i ciesze się że do kina nie poszłam bo byłaby z lekka siara ;D

Link to comment
Share on other sites

My wczoraj wybralismy się do kina...książka oczywiście dużo lepsza-ale zawsze tak jest;)

Film typowy dla psiarzy, wątpie aby ktos kto nie ma psa, albo nie był z nim związany zrozumiał o co w filmie chodzi-pewnie bardziej interesowałby go watek rodzinny.;)

Jak to w filmach ze stanów, zbyt duzo typowo amerykańskich scen.-jak dla mnie pwoinno być cały czas o Marleyiu:cool3:

Końcówka jednak jest bardzo mocna- mój Tz pierwszy raz w zyciu uronił łze na filmie;)...a gdy ktos przezył juz smierc swojego przyajciela, to na prawdę cięzko się pozbierac.
Po filmie od razu wracalismy do swoich psiórów.
Mimo wszystko polecam obejrzeć.

Link to comment
Share on other sites

Ja i TŻ też płakaliśmy, z resztą całkiem sporo osób w kinie płakało. Nam się film podobał, wywołał w nas spore emocje - śmiech, łzy - a to rzadko któremu filmowi się udaje. To, że był trochę infantylny - książka przecież też taka jest i nie widzę w tym nic złego, wręcz przeciwnie. ;)

No i kolejny miernik tego czy film mi się podobał - nie żałuję wydanych pieniędzy. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Widzę, że wielu z Was pozytywnie odebrało produkcje i nie (bardzo) narzeka na niektóre niezgodności z książką.
Jelenia się wlecze z transmisją filmu- rutyna. Prędzej doczekamy się 'Marleya' na DVD ;)
Niestety, ostatnio żywo uczestniczyłam w małej pogawędce na temat filmu. Dość niemiłym faktem jest to, iż 'Marley i ja' został 'wygryziony' przez produkcje 'Cziłała z Beverly Hills'. Rozchodzi się o to, że większa ilość ludzi przychodzi obejrzeć lekko głupawy film o zgubionym psiaku, wartym milionym który po drodzę okazuje się świetnym detektywem, bohaterem, ważniakiem, itp. Oczywiście ze względu na humor panujący na planie, sama zdecydowałam się obejrzeć film. No cóż, trudno porównać SF. z humorystycznym dramatem, aczkolwiek chyba rozumiem przyczyne dominacji 'Cziłały z B.H.' -- dzisiejsze społeczeństwo podąża za scenami płaczu, ale nie takimi nad śmiercią; tylko wielkim happy edem, bo wiecznie trząsący się piesek trafił do domu . . .

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

no ja wlasnie skonczylem ogladac Marleya i musze powiedziec,ze ostatnie 20 minut ryczalem jak bobr bo przypomnialo mi sie jak moj pierwszy i chyba najbardziej kochany pies odchodzil :( film jest warty polecenia, nie wiem czemu ale ksiazka az takiego wrazenia na mnie nie zrobila .

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Zazwyczaj tego typu (jak mi się [U]wydawało[/U] głupie komedyjki) lubię oglądać tylko żeby wyłączyć myślenie i się zrelaksować.
Ale okazało się, że ten Marley i ja to w zasadzie nie tyle komedia co dramat z odrobiną "psiego" humoru. Bardzo prawdziwa historia, do tego bardzo urocza historia...

Także dołącza do moich ulubionych psich filmów.
A nie spodziewałam się zupełnie, że będzie tak dobry.

I do tego ten nadpobudliwy Marley...:loveu: Może przynajmniej ludzie zobaczą, że labradorki to wcale nie są "pieski dla dzieci" z którymi nic nie trzeba robić.

Link to comment
Share on other sites

[B][U]sugarr[/U][/B] - lub odwrotnie - nabiorą chęci na 'rozrywkowe' psiaki, a rasa znowu będzie się cieszyć wieczną sławą -- > złą sławą !
Nie sądzę, by ludzie zmienili poglądy i zaczeli hodować " po ludzku" , ale to już odmienny temat.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...