Jump to content
Dogomania

Dla niepogodzonych ze śmiercią przyjaciela - przeczytajcie


rebellia

Recommended Posts

Masza zawsze ludziom powtarzam że życie nie składa się tylko i wyłącznie z samego patrzenia na długonogie blondynki. Przykre i bolesne jest to że cierpienie i krzywda spotyka istoty którym bardzo trudno się jest obronić. Ich odejście odbieramy jak stratę bliskiego członka rodziny, dlatego jest to bolesne.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Bardzo mi przykro.Serce się rwie jak odchodzi kolejna dobra istota:(Wiem jak bardzo cierpisz,ale Axel na pewno jest teraz szczęśliwy za TM i nie cierpi.A ludzie no cóz już wcześniej sie wypowiedziałam na temat takich ludzi,którzy się śmieją i nie rozumieją-po prostu są puści i tyle.Tutaj na dogomani wszyscy Ci którzy stracili swojego przyjaciela rozumieją Twój ból i nie masz sie czego wstydzić-TO JEST WŁAŚNIE LUDZKIE.

Link to comment
Share on other sites

umarła moja Lolcia we wtorek sunia westus, miałą tylko dwa lata , umarła u weterynarza od kleszcza
powiedzieli mi , ze u niej szło to wszystko szybko i nie mieli szansy ją uratować bo podobno u westów ta babeszioza czy jakos tak idzie piorunująco
serce mi pekło , nie moge sobie z tym poradzić jeszcze w poniedziałek jadła, robiła siku a we wtorek nagle umarła
czuje sie winna ze cos przegapiłam a weterynarze nie zrobili nic tylko czekali na wyniki a wyniki przyszły po jej smierci
wszedzie ją widze, płącze, zal mam okrutny w sercu

Link to comment
Share on other sites

żurawinko wiem jak to boli:( Twoja sunia jest teraz szczęśliwa za TM,to nam pozostaje smutek i żal:(Moja Pusiunia na pewno się nią zaopiekuje,musisz tylko głęboko wierzyć,że TM istnieje i że kiedyś sie tam spotkamy z naszymi psinkami.To już prawie pół roku jak odeszła moja Pusia i serce mi pękło,ale wierzę w to ,że jest jej dobrze za TM i czasami staje i łapie powiew wiatru zza TM,bądź też po prostu uśmiecham się i wierzę,że Pusia widzi i czuję ten uśmiech.Trzymaj sie ciepło...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

dopiero znalazłąm ten wątek...
minęły dwa miesiące od śmierci mojej ukochanej suczki...wyjechałam...nie mogłam znieść domu bez niej...
teraz przychodzi czas powrotu a ja się boję...boję wrócić do domu gdzie jej nie ma...nie wróci...tylko człowiek, który stracił swojego ukochanego przyjaciela i nie może przeboleć tej straty jest w stanie zrozumieć co teraz czuję...
przeczytałam wątek i oczywiście się poryczałam, ale miło jest wiedzieć że nie tylko ja jak wariatka (dla moihc "znajomych" moj smutek jest niewytlumaczalny uważają że przesadzam) każdego dnia powtarzam sobie...dlaczego? ...wróć proszę...wróć....

Link to comment
Share on other sites

Moja kochana Funia odeszła już ponad rok i osiem miesięcy temu ale smutek po Jej stracie pozostał.Ktoś na dogo kiedyś napisał ,że tęsknota i ból za ukochną istotą pozostaje ,tylko my przyzwyczajamy się do cierpienia.W moim przypadku nie do końca jest to prawdą,bo tesknię za Nią każdego dnia i nie raz się poryczę.Smycz ,miseczki naszej ukochanej Funi nadal są na swoim miejscu i chyba nigdy nie będę umiała ich tak zwyczajnie wyrzucić.Teraz mamy inną psinkę ,która daje nam wiele radości,ale nigdy nie zastąpi Funi.Obie mają trwałe miejsce w naszych sercach i życiu codziennym.Jeśli mogę coś poradzić to zaadoptujcie nieszczęśliwego psiaka lub kotka z dogo lub ze schroniska i niechaj ta adopcja będzie malutkim pomniczkiem w podziękowaniu za spędzone wspólnie lata z ukochaną psinką która ,jestem tego pewna ,powróci kiedyś do Was.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Pisałam wcześniej, ale były problemy, postaram się odtworzyć
Bardzo wzruszający tekst, zapewne kiedyś wykorzystam, ale jeszcze za wcześnie.
30 padziernika odszedł mój najukochańszy, najpiękniejszy Aniołek na świecie. Miał pnn, złapał infekcję i tym razem nie udało się. Walczył do tej pory zawsze przez 7 lat, dzielny Aniołek. Wiedział od początku, że umiera, tym razem było inaczej. Ostatnie pół godziny było dramatem. Nigdy tego nie zapomnę i nie wybaczę wetom. Cztery godziny wcześniej powiedzieli, że na dniach trzeba będzie podjąć decyzję. Na dniach nie na godzinach. Nie chodzi o podjęcie decyzji bo do tego przygotowywałam się od 7 lat, ale o to, że cierpiał. Przez pół godziny płakał a ja słyszałam jak prosił, że chce umrzeć, żebym Mu pozwoliła odejśc, umrzeć. Nigdy tego nie zapomnę i nigdy sobie tego nie wybaczę, musieliśmy dotrzeć do kliniki z dyżurem, nie mogę przestać o tym myśleć. Aniołku mój. Dom jest taki pusty bez Niego, taki nienormalny, chory. Arysek był duszyczką, spełnieniem marzeń, jedyny.
Codziennie witam się z Nim, głaskam, życzę miłego dnia, mówię, żeby spał sobie spokojnie, smacznie. Nawet po śmierci kilka dni tak pięknie wyglądał, tak pięknie uśmiechał się. Im więcej czsu mija tym mniej rozumiem z tego co się stało. Nie umiem jeść kiedy Arysek nade mną nie stoi, nie kradnie jedzenia, miał taaaki dłuuugi język, wszystko dopadł, zawsze miał oczy jakby miesiąc nie jadł. W domu jest jeszcze Amberek, staram sie o Niego, ale czsem zapominam Go nakarmić, to Arysek miał w sobie zegar i wiedział, że juz 10 czy 15 i stawał przede mną z miną głodzilli. Był niepowtarzalny, jedyny. Nie umiem bez Niego funkcjonować. Nigdy sobie nie wybaczę tego co sie stało.
Arystotelesek Pierwszy Wspaniały Doskonały, Cud Miód i Migdały.
Śpij mój piękny Aniołku dobrze, brzuszek już Cie nie boli. Teraz Ty opiekujesz się braciszkiem, Barosko też za Tobą tęskni. Zawsze będzisz najukochańszy, jedyny na świecie.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje za ten tekst....kedy go przeczytałam...ból złagodniał-tak, mój Portos nauczył mnie kochać...nauczył mnie tego wszystkiego o czym piszesz.... Dzięki dogomanii wiem, że inni rozumieją mój ból, żal, tęsknotę i tą ogromną miłość...wiem, że inni się śmieją, że tak płacze...i rozpadam się z bólu...kiedy go leczyłam wiele osób śmiało się, że wydaje kupe kasy na jakiegoś psa....dla mnie to się nie liczyło-najważniejszy był On-mój przyjaciel-jedyny,prawdziwy,oddany...robiłam wszystko by było mu dobrze.... Portosku Kocham Cię i już zawsze będe,,,,,

Link to comment
Share on other sites

iękny wątek o naszych prawdziwych przyjaciołach którzy odeszli od nas a byli dłużej lub krócej z nami,byli kochani przez ludzi i pozostał po nich wielki ból i tęsknota.
Napiszę też o moim wyjątkowym psie który odszedł już kilka lat temu a ja ciągle za nim tęsknię bo był wyjątkowy.
Miałam psów w moim życiu kilka ale ONA była wyjątkowa,niesamowita,przepiękna. Miała na imię ANDRA ale ja na nią mówiłam NIUNIA.
Był chłodny sierpniowy wieczór kiedy zobaczyłam w gazecie ogłoszenie "sprzedam szczenięta dalmatyńczyka z rodowodem po czempionach". Postanowiłam pojechać i tylko zobaczyć jak wyglądają prawdziwe szczeniaki dalmatyńczyka i tylko tyle.
Weszłam do mieszkania właścicielki i najpierw stanął prze de mną pies samiec dostojny za chwilę zobaczyłam matkę szczeniaków. Stała dumna gotowa do obrony swoich maluchów ale spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i delikatnie szczeknęła i sekundzie wyleciało z za jej pleców 11 szczeniąt a wśród nich ta mała rozrabiara która doleciała natychmiast do mnie i wczepiła w moją bluzkę pazurki jak kot i nie chciała puścić.I tak mnie trzymała i tuliła się do mnie całą sobą. Nie mogłam jej zostawić nie potrafiłam zakochałam się w niej od pierwszego spojrzenia a ona chyba we mnie.Matce szczeniąt obiecałam że będzie jej u mnie dobrze,że będę o maleństwo dbała i kochała.
Przyjechała ze mną do domu i dopiero tu puściła uścisk łapek i stanęła w swoim nowym domku, na nowym terenie,obeszła wszystkie kąty obwąchała i poleciała szybciutko na balkon siusiu.Nie załatwiała się w domu od samego początku,nie broiła nawet bardzo tylko uwielbiała czytać książki zwłaszcza bajki dla dzieci.Podrosła wypiękniała jeszcze bardziej i zaczęło się jeżdżenie po wystawach. Tam spotkała się ze swoją siostrą i matką.Ze swoją matką się przywitała niebywale spokojnie i wprost po ludzku czule położyła jej łepek na karku i przytuliła się,a do siostry tak jak by chciała tylko powiedzieć fajnie cię widzieć i tyle.Okazało się że jej siostra była bardzo złośliwa i nie grzeczna.Po 4 wystawie stwierdziłam że nie będę z nią jeździć po wystawach i robić z niej i z siebie jakiegoś pajaca który biega w kółko i się prezentuje jak ja wyglądam.Dla mnie była i tak najpiękniejsza, najmądrzejsza, najwspanialsza. Rozumiałyśmy się bez słów. Jak było mi źle przychodziła i pocieszała mnie jak tylko umiała,Jak miałam wypadek i byłam nie do końca sprawna ruchowo rehabilitowała mnie powoli mądrze i systematycznie.Dzięki niej zaczęłam znów chodzić bez kul, bez lasek sprawnie coraz lepiej.Ratowała ze mną ranne,pokaleczone psiaki.Oddawała im swoje posłanie,miskę z jedzeniem,pomagała im się poruszać jak były w gipsie, dbała o nie razem ze mną. Żyłyśmy razem ze sobą 13,5 roku.Odeszłaś od mnie nagle w nocy westchnęłaś tylko przez sen tak inaczej niż zwykle i już więcej nie usłyszałam Twojego oddechu.
Tyle czasu minęło a ja nadal za TOBĄ bardzo tęsknię. Po Twoim odejściu stwierdziłam że nie chcę mieć już żadnego psa w domu bo nic i nikt jej nie zastąpi, Ze nadal będę pomagać psiakom ale żadnego na stałe. Bardzo się pomyliłam po po 2 latach nagle zobaczyłam tego małego szczylka który potrzebował natychmiast pomocy w formie domku choć tymczasowego bo właścicielka która go nabyła okazało się że ma bardzo silną alergię na sierść psów i już po kilku godzinach musiała się pozbyć psiaka z domu.Spojrzało to maleństwo na mnie takim samym wzrokiem takimi samymi oczami jak TY moja NIUNIU
kolor i głębia.Wzięłam tego malca na chwilkę,aż znajdą jej dom na stałe.Ale ta maluszka-olbrzym została u mnie na stałe.Tak ja by nagle znów moja NIUNIA zawitała do mnie.Zachowanie takie samo,marszczenie skóry na czole też takie samo i to słuchanie i chodzenie za mną. Znów przepadłam i po kilku miesiącach stwierdziłam żeby nie szukano jej domku bo ona zostanie u mnie na stałe. Pomimo że jest znów kolejny pies w domu o żadnym moim psie nie zapomniałam i wszystkie je mam w pamięci ale za moją NIUNIĄ tęsknie bardzo i ona zajmuje szczególne miejsce w mojej pamięci i o niej tylko myślę codziennie i stale ją wspominam. Pamiętam o TOBIE ANDRO-NIUNIU

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 1 month later...

Mój Einstein był ze mną dwa dni. Zmarł 15.01.2006 roku, dokładnie o godzinie 00:01, jak tylko zaczął się dzień moich urodzin :( mój synuś miał 2 miesiące i przez to że od narodzin był traktowany przez "pseudo hodowcę" jak towar nabawił się choroby i serduszko maleństwu nie wytrzymało :( mimo że znaliśmy się dwa dni to nadal tęsknię i bardzo kocham mojego synusia :** [*]

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Zawsze byłam tzw. "psiarą" :) Mama mi zawsze powtarzała, że gdyby było w naszym mieście schronisko dla psów, to zawsze by mnie tam szukała. Jak miałam 15 lat, przyprowadziłam do domu moją Tiamat (mieszankę owczarka niemieckiego z jakąś inną rasą). Była moim szczęściem :D . Zabierałam ją wszędzie gdzie tylko mogłam. Była dla mnie najważniejsza na świecie, a ja dla niej. Uwielbiałam jej brązowe oczy, merdający ogon jak wracałam do domu, wielkie stojące uszy... Uwielbiałam w niej wszystko!! A ona wielokrotnie pokazała mi, że ona uwielbia mnie :D Gdy wyjechałam za pracą i musiała zostać z moją mamą (nie mogła pojechać ze mna ;( ), to jak przyjeżdżałam do domu, to nawet do łazienki musiała iść ze mną. Śmieszna wtedy była, ale ja też nie chciałam się z nią rozstawać i pozwalałam jej chodzić za mną wszędzie. Miała niespełna 8 lat jak podupadła nagle na zdrowiu. Najpierw było serce, ale wet powiedział, że odpowiednio dobrane leki pozwolą jej jeszcze trochę pożyć. Niestety wkrótce doszedł rak i ciągłe zbieranie się wody w organiźmie ;( Najpierw wet odciągał ja 1 w tygodniu, potem co 2-3 dni, aż nastał dzień, że musiał przyjeżdżać każdego dnia. Walczyłam ze swoimi myślami długo. Część mnie chciała, żeby przy mnie była, pomimo tego, że już prawie nie chodziła, że bardzo schudła i że jej oczy już nie świeciły radością jak dawniej. Ta druga część, chciała jej ulżyć, zakończyć te męki i pozwolić jej odejść za tęczowy most. Przepłakałam wiele dni zanim podjęłam decyzję. W końcu pozwoliłam jej odejść. Od tego dnia minęło już kilka lat. Od roku mam suczkę owczarka niemieckiego i choć tą też kocham, wiem że Tiamat była moją WIELKĄ MIŁOŚCIĄ.

Link to comment
Share on other sites

Jak tracisz przyjaciela, to tracisz jak by cząstkę siebie. 10 stycznia 2006 pożegnałam mojego ukochanego Bosika, wyżła munsterlandzkiego, psa który był wyjątkowy, kochał nas całym swym serduszkiem, ale kochał nas wszystkich tak samo, Do każdego z nas przychodził. Uwielbiałam z nim leżeć i patrzeć mu w oczy. On jako jedyny psiak, nie miał nic przeciwko by patrzeć mu w oczka. Leżeliśmy więc na dywanie i rozmawialiśmy. Niestety zaczęło Mu coś rosnąć na szyi i po otwarciu okazało się, że pod guzem niezłośliwym miał złośliwego. Nawet jak by nie umarł na raka, to by się udusił, bo ciągle mu się to odnawiało, a krew leciała codziennie. Był bardzo biedny,aż w końcu 10 stycznia o godzinie 10 sam odszedł. 16 sierpnia odszedł mój ukochany Axel - golden retriever. Biedak miał raka śledziona z przerzutem na wątrobę i chore serduszko. Odszedł jednak na sparaliżowane łapki, już niestety nie było dla niego ratunku i trzeba było się z nim pożegnać. Oczywiście można było Go jeszcze leczyć, ale on już nie chciał żyć, widać było to w jego oczach. Straciły ten blask i żar. Po prostu nie chcieliśmy by się męczył.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Zycie z moja dziewczynka zaczelam 10 lat temu, tak jak poprzednicy, pojechalam tylko obejrzec pieski, a że od zawsze chciałam mieć i to koniecznie owczarka, to nie potrafilam odejsc bez. Choc wtedy jeszcze chodzilam do liceum, to pamietam, ze dzwonilam zapytatc taty o zgode i bylam wtedy w stanie obiecac i zgodzic sie na wszystko, by mi pozwolil. Pamietam to malenstwo, jak nioslam na rekach, takie biedne troche wystraszone i troche ciezkie.

Nazwalam ja Lady, miala wtedy 10 tygodni. Taka mala slodka kuleczka, ktora byla spelnieniem moich marzen.
To byl moj pierwszy pies, razem z ktorym uczylam sie i poznawalam go. Jak dobrze wychowac potworka, by spokojnie sobie zyc. Byla kochana, razem sie bawilysmy w szkolenie i niezle jej szlo, ja to lubialam i mysle ze ona tez, jak juz zrozumialam, jak z nia rozmawiac, by ona rozumiala mnie, to juz wszystko bylo latwiejsze. Uwielbiala ja zabierac wszedzie i spedzac z nia czas. Jej radosc byla moja radoscia, byla olbrzymia czescia mojego zycia.

Gdy zaczely sie studia, pojawil sie problem, bo musiala zoastac w domu, strasznie bylo mi z tym zle i niemoglam sie doczekac powrotu, bo z nia byc i pojsc na dlugi spacer. Naszczescie udalo mi sie ja pozniej zabrac i mieszkala ze mna w malenkim pokoiku, bylam strasznie szczesliwa, ze mogla ja miec przy sobie na codzien.

Ale potem praca i to za granica i wtedy zostawala na dlugo w domu, choc na jakis czas ja wzielam, to juz jakos troche to nas oddalilo. Bylo mi strasznie smutno bez niej, choc krzywda jej sie nie dzial, to mialam wrazenie, ze ja zostawilam.

I po powrocie, niestety jeszcze dopadla ja choroba :( Podjelam leczenie i wszystko bylo fajnie, na jakis czas. Niestety jak juz stawalo sie coraz gorzej, zaczelam rozpatrywac ta ostateczna decyzje :( To bylo straszne, tak bardzo chcialam zeby przy mnie jeszcze byla, ale niestety choroba odebrala jej juz wszystko. Juz nie moglam patrzec na te strasznie smutne oczka, ktore prosily mnie o pomoc :(

20 luty 2011 usnela moja malenka Ladusia, juz nigdy jej nie poglaszcze, nigdy nie przytule, nigdy sie z nia nie pobawie. Ale wierze ze jest jej juz dobrze, juz nie cierpi.
Z nia odeszlo kawalek mnie, byla moja radoscia i najlepszym przyjacielem.

I straszne jest to, ze przez te ostanie lata jej zycia nie bylo mnie przy niej. Tak duzo czsu zmarnowalysmy, nie moglysmy byc razem. Na poczatku ja przyzwyczailam, ze caly czas byla przy mnie, a potem tak sie poukladalo, ze stopniowo coraz mniej, wiem, ze jej tez bylo z tym ciezko.
Ale ciesze sie, ze moglam byc przy niej w tych ostatnich dniach, choc to byly strasznie ciezkie chwile, to nie wyobrazam sobie,ze bym mnie przy niej ne bylo. Moglam sie z nia pozegnac i wiedziala, ze jestem przyniej i mysle, ze bylo jej z tym lepiej.

Zegnaj moje sloneczko, teraz juz zawsze bedziemy razem, zawsze bedziesz w moim serduszku, gdziekolwiek bede.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[quote name='piechcia15']to smutne, że tylko tu w świecie dogomanii nie patrzą na nas jak na dziwaków, dla nas to przyjaciele, a dla reszty świata zwykłe sierściuchy...
chciałabym wierzyć w to drugie życie i że moja ukochana ponad życie Kaja jest teraz TAM zdrowa i nic ją nie boli, ale z drugiej strony....ta ziemia jest taka zimna i mokra....a ona nie lubiła deszczowej pogody:( chyba serce mi pęknie...[/QUOTE]

tak wlasnie czulam kiewdy moja sunia TEKILLA zaginela13.03 .2011, miala tylko 1,5 roku -byla kochana ,wesola, madra pieszczocha, milosc mojego 3 letniego synka -kiedy dawalam ogloszenie listonoszce dziwnie patrzyla -jakby chciala powiedziec "ma Pani 1 psa z glowy-po co go szukac"
dzis znalezlismy ja po miesiacu poszukiwan -niestety za pozno... koszmarny wodok, rozpacz ;(( nie wierze ze juz jej nie ma ... wciaz mam nadzieje ze zajrzy przez okno od kuchni jak tylko wyczuje cos dobrego ;)ale tak sie juz nie stanie ...nigdy

MAM NADZIEJE ZE NIE CIERPIALA DLUGO...

[URL=http://img850.imageshack.us/i/p1130921.jpg/][IMG]http://img850.imageshack.us/img850/7252/p1130921.jpg[/IMG][/URL]

Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj 11 kwietnia miales skonczyc 13 lat , odeszles od nas kilka miesiecy temu ; nasz kochany grzywek, Feliks srebno-bialy :-(
Nie ma wieczoru abym nie plakala , nikt mnie nie traca noskiem w ramie gdy siedze przy komputerze i mowi swoimi niebiesko-piwnymi oczkami: halllooo... pora na wieczorny spacerek
Spij kochany Felusiu , tak slicznie wygladales jak mruzyles swoje slipka z dlugimi rzesami o czasem przez sen strzygles uszkami pilnujac naszego domku.
Mimo ze nie moge ci dac prezentu w postaci kosci to wyslylam ci najgoretsze przytulanki i cmokanki aby dotarly rankiem za Teczowy Most .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...